Tak jakoś wyszło, że wątek o zapowiedzi Obcego 5 przeciągnął nam się w dłuższą dyskusję na temat OBCYCH, kina SF i filmów w ogóle, a zatem nie widzę przeciwwskazań, aby kontynuować dalej ...
Witamy wszystkich "obcych" kinomaniaków i zachęcam do stosowania nowej, międzygalaktycznej skali ocen recenzowanych filmów !!!
Najnowszy system OCEN FILMÓW powstał po długotrwałych medytacjach z moim alter ego oraz Waszymi obcymi umysłami, burzliwych konsultacjach ze specjalistami od cywilizacji pozaziemskich, po wysłaniu niezliczonych sond kosmicznych, przerażających podróżach w czasie oraz przestrzeni, a ostatecznie przy akceptacji wszechpotężnego mózgu pozytronowego, a także samego Króla ! Aby nie komplikować zbytnio życia, proszę o korzystanie z narzędzia "twoja ocena", które udostępnił niedawno GOL !
10 – Perfekcja (Absolutna rewelacja)
9 – Bliski ideału (Świetne kino)
8-7 – Bardzo dobry (Solidne filmidło)
6-5 – Przyzwoity (Wart obejrzenia z kilku powodów)
4-3 – Przeciętniak (Nic specjalnego, można obejrzeć jeśli nie ma nic lepszego pod ręką)
2-0 – Beznadzieja (Szkoda czasu)
Poprzednia część wątku:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13452796&N=1
Stanisław Mikulski, czyli słynny Hans Kloss i Pan Samochodzik, nie żyje :(
Zmarł dzisiaj nad ranem w wieku 85 lat. Definitywnie kończy się pewna epoka. Do dzisiaj pamiętam, kiedy pierwszy raz w życiu oglądałem pierwszy odcinek "Wiem kim jesteś". Najpierw ta genialna muzyczka w czołówce, ciary na skórze, a później nasz Bondo-Holmes wyskakuje zza jakiegoś baraku i zarzyna niemieckiego żołdaka ! Ech, to były czasy !
http://www.scified.com/site/jurassicworld
dużo info o nowym JP :)
http://www.jurassicworldnews.com/community/ - i bardzo fajne forum
Nie wyciekł jeszcze przypadkiem trailer SW? Miło by było obfajdać pantalony w pracy, przynajmniej powód słuszny.
Piotrasq => no a czego sie spodziewales po GotG? Glebokich przemyslen filozoficznych? Poruszania wazkich tematow ? Albo moze jakiejs alegorii wspolczesnej sytuacji geopolitycznej?! ;))))
Daj pan spokoj - toz od poczatku od 1 trailera zapowiadane bylo jako durna space operka - albo jak dla mnie - 1 przyzwoita ekranizacja 'mass effect' :) - swietnie sie bawilem, i bede bawil na tym ogladajac ponownie. Ale to bajka dla 12 latkow na poziomie Star Wars czy Indiana Jones.
BLACK MIRROR sezon 1 odcinek 1 - A to już coś zdecydowanie nie dla młodzieży. Kolejna próbka z brytyjskiej serialowni. Tym razem mamy walnięcie prosto w mordę tym, co mogą z nami robić współczesne media. I muszę powiedzieć, że już pierwszy odcinek robi mocne wrażenie !
Dalej możliwy spoiler:
Porywacz księżniczki z królewskiej rodziny stawia ultimatum. Zabije ją jeśli premier brytyjskiego rządu nie przeleci przed kamerami telewizji, na żywo ... świni !!!
Pomysł naprawdę, co najmniej lekko szokujący ;) Służy jednak do pokazania jak manipulują media, jak można samemu manipulować mediami i jaką bezwzględną bronią jest internet. Już jestem ciekaw, co będzie w kolejnych odcinkach BM ?! POLECAM !
THOR - eeee, ten teges, jeśłi pozostałe filmy na podstawie Marvela których teraz się mnoży bez liku sa na tym samym poziomie to ja odpadam. Prócz efektów i Natalki to niczego dla mnie fajnego tam nie było. Rzucę jeszcze okiem na Avengersów i jeśłi to bedzie na podobnym poziomie to resztę sobie chyba daruję.
Dawn of the Planet of the Apes - całkiem niezłe, chociaż in minus całkowicie przewidywalna historia. Ale małpy świetne.
Lucy - Luc Besson w genialnej formie. Dobrze, że wrócił do reżyserki.
Tak trochę w temacie - Jacek Dukaj o kinie SF, czyli dlaczego go nie ma :)
http://kulturaliberalna.pl/2014/12/02/jacek-dukaj-interstellar/
Dukaj pisze do liberalnej? Wydałby coś nowego w końcu, a nie artykuły, które choć dobre, to czytając je, czuję się jakbym słuchał coraz bardziej nakręcającego się Sikorskiego :P
Niezłe, i Sagan narratorem... Nie, w sumie to bardzo dobre, jak i ten filmik Bagińskiego
HUtH-->Myślę, że pisze tam, gdzie go poproszą.
A poza tym taki felietonik to on pewnie pisze przed śniadaniem, w ramach rozgrzewki :D
Ostatnio czasu mało, więc prawie nic nie oglądam, ale coś tam zobaczyłem i krótkie refleksje na ten temat.
Wczoraj wreszcie widziałem Interstellar. Nie czytałem nic o tym filmie, bałem się go jak cholera bo oczekiwania ogromne a opinie różne. Cóż... Z kina wyszedłem pod dużym wrażeniem, ale minęło 12 godzin i wrażenie trochę spadło. Hejtów nie ma, ale zachwytów też nie. Na wielki plus Matthew McConaughey i ... w sumie tyle. Cała reszta bardzo poprawna. Więcej mi się nie chce zagłębiać bo o tym filmie już bardzo dużo napisano.
7/10
Chociaż jedna sprawa mnie nurtuje...
spoiler start
W zwiastunie jest ujęcie jak mała Murph trzyma kogoś za rękę a w tle widać startującą rakietę. Tego w filmie nie było. W filmie w momencie kiedy Cooper odjeżdża samochodem z offu już idzie odliczanie do startu i nagle są w kosmosie. Przez chwilę myślałem, że to taka zagrywka reżyserska i ekipa jest jeszcze w jakimś symulatorze. Później stwierdziłem, że musieli puścić jakąś wersję okrojoną i będzie jeszcze reżyserska. To kur** 10 minut ścigali drona indyjskiego, co w ogóle nic nie wniosło do filmu, a pominęli przygotowania do lotu ? :I
spoiler stop
Anomalia - trafiłem przypadkiem. Bardzo niskobudżetowe kino s-f. W sumie to nawet nie wiem co o tym filmie powiedzieć. Zaczyna się nieźle, a później już jest średnio.
4/10
Z przypadku widziałem też Maze Runner. I muszę przyznać, że jako kolejna młodzieżówka stworzona na sukcesie Igrzysk Śmierci (nigdy nie zrozumiem fenomenu tej serii) to po średnim Niezłomna i bardzo słabym Dawcy Pamięci, film ten mnie pozytywnie zaskoczył. Chociaż też do połowy, później już jakoś zbyt oczywiste i oklepane było.
5/10
A tu takie moje zaskoczenie. Można powiedzieć - pieczareczka, która wyrosła w oborniku. Predestination. Fajne klimatyczne i kameralne SF z potężnym mindufuckiem i ciekawym punktem wyjścia. W sumie zacząłem to oglądać nie mając kompletnie pojęcia o czym jest ten film i mnie bardzo pozytywnie zaskoczył, także polecam.
7/10
Fett ====> Predestination zanotowane i ustawione w kolejce, tym bardziej, że to o skakaniu w czasie ;)
Fett,Yans => Oczywiscie ze Predestination jest swietne - w koncu bazowane na opowiadnaiu RAH ;) - pierwszy raz od Destination Moon ekranizacja RAH wyszla doskonale.
Fett => Szczegolnie ze te cale igrzyska to taka dosc parszywa zrzynka z Battle Royale ;)
Nowy Bond będzie miał podtytuł SPECTRE; ci którzy oglądali starych bondów chyba wiedzą co to oznacza...
Ci którzy widzieli poprzedniego Bonda i znają stare części wiedzieli długo przed oficjalną zapowiedzią.
Szkoda, że tyle trzeba będzie jeszcze czekać.
A tu takie moje zaskoczenie. Można powiedzieć - pieczareczka, która wyrosła w oborniku. Predestination. Fajne klimatyczne i kameralne SF z potężnym mindufuckiem i ciekawym punktem wyjścia. W sumie zacząłem to oglądać nie mając kompletnie pojęcia o czym jest ten film i mnie bardzo pozytywnie zaskoczył, także polecam.
7/10
u mnie niestety 6.5, klimat fajny ale neistety ale praktycznie na poczatku wiedzialem jaki bedzie mindfuck... koncowka tylko zaskoczyla. Film z gatunku trzeba obejrzec 2 razy.
To kur** 10 minut ścigali drona indyjskiego, co w ogóle nic nie wniosło do filmu, a pominęli przygotowania do lotu ? :I
jak to nic nie wnioslo. Pokazali, ze jest inzynierem, hakerem i do tego, ze jest problem z energia w obecnym swiecie... i nie sadze, ze trwalo to dziesiec minut.
Wielka Szóstka (2014)
Dawno tak dobrej bajki nie oglądałem :) Zgadzam się w 100% z oceną na imdb.com.
https://www.youtube.com/watch?v=FqbOFjl7ZWE
TERMINATOR GENISYS TRAILER - Jak dla mnie urywa lekko jajka O_O Aż dziw bierze, że wygląda to...dobrze! IMO oczywiście :D
E, parodia może nie, ale pastisz na pewno. I w sumie podoba mi się, to wszystko niby było, ale zapowiada się akcja, a nie 'Christian Bale saves the world'. Poza tym ta aktorka jest super :P
Może najpierw się zaznajomicie z założeniami filmu? Jasne, że kalka T1 i T2 bo krecili na nowo stare sceny + zmienili do tych scen fabułę (stary Terminator jest na ziemi już w momencie pojawienia się pierwszego w 1982 roku co miał zabić Sarę) I zajebiście moim zdaniem, plus pokazana wojna czego zabrakło wcześniej.
A CGI jest w bardzo wczesnej fazie z tego co wyszukałem w internecie.
W skrócie - początek filmu to swoisty reboot, będą sceny z T1 i T2, znane miejsca itd. Omijają T4 i Salvation i tworzą alternatywną historię od nowa no i jest wojna w końcu pokazana jako tako. No i z tego co widać zostawili ten zimny niebieski ton z T1 i T2, podoba mi się to :)
Ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony wolę Terminatora jako film akacji, a nie co 5 minut pitolenie o zbawianiu świata, z drugiej nie chciałbym, żeby to był Terminator na wesoło. Fajnie, że pokazują wojnę i początek konfliktu ale faktycznie na razie FX prawie jak z T1 i nie do końca podoba mi się znowu pojawienie się w roli głównej T-1000. Na razie T5 wygląda jak reboot-mix T1 i T2 z przemodelowaniem scen i aktorów. To co było, moim zdaniem, największą zaletą T4, to klimat postapo oraz design wszystkich robotów i terminatorów, a także Sam Worthington.
Może najpierw się zaznajomicie z założeniami filmu?
No dziękuję, nie jestem idiotą, trailer opowiedział mi całą historię. Założenia założeniami, ale to wciąż wygląda jak parodia pierwszych dwóch części (z których druga już zahaczała o parodię).
Na dodatek obsada tragiczna. Denerys jeszcze zniosę (choć pasuje do tej postaci jak pięść do nosa), ale ten gość, który ma być nowym Biehnem jest tragicznym klocem, w porównaniu z którym Vin Diesel jest aktorem wybitnym. No i Connor też z dupy.
Do tego teksty niczym z listy dialogowej robionej przez Wierzbiętę. Takie "ha ha" śmieszne bardzo i z kuksańcem pod żebra. "I'll be back" no nie mogę, jaja jak Zbyszka.
Podoba mi się próba powrotu do klimatu jedynki, ale to co pokazują w trailerze zapowiada totalną porażkę. Zwisałoby mi to gdyby robili coś nowego (jak film z Balem), ale po co psuć klasyka?
koobun - Założenia założeniami, ale to wciąż wygląda jak parodia pierwszych dwóch części (z których druga już zahaczała o parodię).
Mówisz, że T2 zahaczał o parodię? Jeśli tak to nie mamy o czym rozmawiać :)
Szczególnie, że żaden z argumentów rzuconych przez Ciebie nie trafia do mnie, no ale każdy ma jakieś wyobrażenie o tym jak powinien wyglądać film o Terminatorach.
Co do FX to j chyba muszę założyć okulary, jeden gada, że jak z T2, drugi, że jak z T1...za dużo się naoglądaliście Transformersów...
Jedyne co miałeś do napisania w tym temacie? :)
Nawiązałem do Twojego sposobu prowadzenia dyskusji ("nie mamy o czym rozmawiać") i do tematu tejże.
Czy naprawdę trzeba walić emotami, by było wiadomo, że wypowiedź jest pół żartem?
I nie, nie jedyne, o czym zapewne wiesz skoro przeczytałeś to co wysmażyłem w [36].
Zgadzamy się na odmienne zdanie w kwestii najnowszego Terminatora. Według Ciebie to twórcze nawiązanie i hołd dla dwóch pierwszych części, według mnie zanosi się na autoparodię.
Koniec i bomba...
koobun ====> Bez jakiekolwiek emotki, wyszło, że pokazujesz InGenowi po prostu coś w rodzaju fucka. Mimo, znanego tekstu. A zaręczam Ci, że mnóstwo jest ludzi na tym forum, którzy nawet jak się umieści emotki, to i tak nie łapią żartów. Więc lepiej wstawić i móc się potem do niej odwołać.
Wracając do tematu. Twierdzenie, że T2 zahaczał o parodię mnie też trochę zjeżyło. T1 miał unikalny, mroczny klimat, a T2 niestety już nie miał i był skierowany do tzw. "szerszej widowni" ale nie przesadzajmy z tą parodią. Szczególnie polecam wersję reżyserską.
Znana, z fenomenalnej roli w niedocenianym "Sharktopus", Sara Malakul Lane zagra w nowej wersji KICKBOXERa, też z JCVD ale jako dziadem ucząco-mędzącym ;)
Twierdzenie, że T2 zahaczał o parodię mnie też trochę zjeżyło.
Masz braki spowodowane zerowym uczestnictwem w watku pod pomocna dlonia ;)
Yans -->
Nie zarzucam dwójce tego, że była filmem złym (choć mnie nieszczególnie podchodzi). Ale przecież postać grana przez Szwarcenegera jest ewidentnym pastiszem (a niech Wam będzie), jego roli z części pierwszej.
Nabijanie się z drewnianych tekstów, robienie z niego niańki, przebieranie za bywalca Blue Oyster, i tak dalej, i tym podobne. Skoro był to zamierzony zabieg twórców (a był), co sam przyznajesz, to nie ma co się obruszać.
Wersji reżyserskiej nie widziałem, sprawdzę przy okazji.
Przynajmniej byś nazwisko poprawnie napisał, wiem, że to napisane specjalnie w ten sposób ale jednak...
PS. w żaden sposób nie chcę się z Tobą/Wami kłócić na forum, po prostu dyskusja trwa :)
Nie wiem jak się pisze poprawnie nazwisko Alberta.
spoiler start
Innym klasykom na "esz" to nie przeszkadza, vide Szopen, Szekspir...
spoiler stop
Tylko, że Szopena i Szekspira się tak przyjęło a "Szwarcenegera" z tego co wiem nie, ale widzę, że musisz iść w zaparte więc ponowię - nie mamy o czym rozmawiać.
Mimo, że nie mamy o czym dyskutować ;)
Nie wiem co Piotrasqowi podobało się w Teenage Mutant Ninja Turtles. Mimo całej sympatii dla żółwi (przypomina mi się wczesna podstawówka, kiedy z kolegami się w nie bawiliśmy), to ekranizacja jest straszliwie słaba. Nawet nie chodzi o to, że dość infantylna i przeznaczona raczej dla młodszych nastolatków. Jest głupia, pełna dziur i durnowatego humoru (chociaż miejscami dawało się krzywo uśmiechnąć). Scenariusz to zlepek scen. W przypadku postaci udało im się osiągnąć coś niesłychanego: są jednocześnie maksymalnie przerysowane (co w tej serii jest naprawdę osiągnięciem) i spłycone. A Megan Fox jako April to zbrodnia... myślałem, że gorzej niż w "Transformersach" być nie może, ale ta "aktorka" dopiero tutaj pokazała na co ją stać.
Żeby to chociaż widowiskowe było...
ja probowalem te zolwie sprzed kilku lat ogladac, ale nie wytrzymalem i po pol godziny wylaczylem...
do tych nawet sie nie zabieralem.
tez za mlodu ogladalem, ale chyba wtedy po prostu jeszcze dzieckiem bylem, wiec podobalo mi sie... teraz jak kreskowke obejrzalem to nic ciekawego. Wiec to nie jest jedna z tych bajek ktora mozna jako dorosly ogladac, wiec tak samo film zrobili
Shadow ---> oprócz Megan Fox, która jest drewniakiem co się zowie, podobały mi się szczególnie sceny walk i animacje turtli (niech ci z nowego Jurassic i Terminatora sobie to pooglądają). I byłem pod wpływem, więc nie będę się tłumaczył dalej :P
Bez sensu, przy recenzjach trzeba, niczym Witkacy, podawać czym się było zaprawionym w czasie seansu. Tak żebyśmy nabrali odpowiedniej perspektywy.
Zobacz co narobiłeś Shadowowi.
No właśnie wziąłem poprawkę na bycie pod wpływem i oglądałem to między 3 a 5 piwem. I tak bolało :D
EDIT: Animacje - same żółwie jeszcze ok (chociaż Splinter już kiepski), ale walki były durne, szczególnie Shreddera zrobili kijowo. Chyba mieli jakieś wolne modele z transformersów, je je wrzucili...
Ja staram się recenzować zaraz po obejrzeniu, dlatego często zawyżam w emocjach. Ale na pewno nie o 6 punktów :)
Naaa, też widziałem jakiś czas temu nowe żółwie. Film mi się nie podobał, ale oceny nie wystawiałem. Dla mnie to jest typowy film dla małych dzieciaków, na poziomie Małych Agentów. Nie chce mi się oceniać filmów, dla których w żaden sposób nie jestem targetem. Równie dobrze mógłbym wystawiać noty Teletubisiom albo Świnkę Pepe. Fenomenu Megan Fox nie rozumiem jeszcze bardziej niż fenomenu igrzysk śmierci ;P Drętwa, plastikowa, sztuczna baba. Myślałem, że moda na sylikon skończyła się w połowie lat 90tych. April z dzieciństwa zapamiętałem jako typową nowojorską luźną babkę, jakich było mnóstwo w kinie lat 90tych.... a nie pospinanego lampucera z botoksem w dupie.
Yans - Sara Malakul Lane zagra w nowej wersji KICKBOXERa
Sara Malakalalalulala.... ło ku*** jak z tak wielkimi cyckami można być kickbokserem XD
PREDESTINATION (Przeznaczenie) - Film twórców "Zombie z Berkeley", które było nieźle wykręconym półamatorskim debiutem o inwazji zombie i nie tylko. Natomiast "Predestination" jest, moim zdaniem, najlepszą dotychczasową ekranizacją twórczości Roberta A. Heinleina, a dokładniej opowiadania pt. "All you zombies" ("Wszyscy wy zmartwychwstali..."). Wbrew oryginalnemu tytułowi nie o zombie tu chodzi, a o podróże w czasie. Jednak podróże nie w celu rozrywkowo-poznawczo-badawczym, a w celu zwalczania przestępstw. Do tego podróże są ograniczone do ok. 50 lat od punktu wyjściowego do skoku w czasie. W fabułę nie będę się zagłębiał, gdyż za dużo można zdradzić, szczególnie jeśli ktoś nie czytał opowiadania. Jednak stopień pokręcenia fabuły, nie tylko skokami w czasie, jest naprawdę wyśmienity. Podobnie jak klimat i scenografia. Generalnie cały film ogląda się świetnie, a dodatkowym atutem jest rewelacyjny Ethan Hawke. Dawno nie oglądałem tak dobrego filmu SF, który pojawił się znikąd (FETT ====> dzięki za polecenie !) POLECAM !!!
Gatunek: Thriller S-F
Produkcja: Australia
Premiera: 8 marca 2014 (świat)
Reżyseria: Michael Spierig Peter Spierig
Scenariusz: Michael Spierig Peter Spierig
Czas trwania: 1 godz. 37 min.
Opis promo:
Tajna rządowa agencja podróży w czasie, mając na celu zapobieganie przyszłym zbrodniom, wysyła szpiega, by uchwycił przestępcę.
PS. Ktoś oglądał "Daybreakres" (Świt) z 2009 braci Spierig ? Mam odczucie, że nie cieszył się ten film zbyt przychylna opinią ?!
Najnowsza zajawka Szalonego Maksia, imponująca :)
http://hatak.pl/artykuly/mad-max-na-drodze-gniewu-oficjalny-zwiastun
A ja jestem trochę sceptyczny. Żeby nie postawili tylko i wyłącznie na efekty specjalne i dużo wybuchów.
Ale Charlize Theron na początku nie poznałem :)
GUARDIANS OF THE GALAXY (Strażnicy Galaktyki) - Bardzo przyjemny ekranizacja komiksu, będąca w gruncie rzeczy pastiszem space opery. Cały show kradnie jednak wygadany/wyszczekany, genetycznie zmodyfikowany szop ROCKET :) Oglądałem polską wersję językową i naprawdę daje radę. Polecam i czekam na drugą cześć !
A mnie szop tak irytował, że ciężko mi się oglądało fragmenty gdy on był na ekranie :(
szop byl genialny :)
nie ogladalem w wer polskiej, ale zakladam, ze wszystki glosy klasycznie zrobili na dzieciece, ze film brzmi jak dla 3 latkow
GotG to nie tyle pastisz space opery, co space opera jako taka. Po prostu ma w sobie więcej elementów komediowych niż np. SW oraz większą dynamikę (montaż, ujęcia, nawet dialogi).
W kategorii czysto rozrywkowej to dla mnie film roku. Miałem już odpuścić sobie wizytę w kinie ze względu na niewygodny termin, ale dobrze, że jednak się zdecydowałem. Jeśli nowi Avengersi utrzymają poziom, to Phase 2 okaże się zdecydowanie lepsza od Phase 1, która i tak była już dobra.
Dessloch ====> Wcale nie, głosy są dorosłych, a Rocketa dubbinguje Jacek Braciak i efekt jest rewelacyjny :)
[65] no mam nadzieję ;)
Dyskusja trwa.
Dessloch -->
Dzięki bogu, w kinach była też wersja dla dorosłych, z napisami.
jeszcze nie widzialem dobrego dubbingu do filmow fabularnych...
do krskowek spoko, ale do fabularnych zawsze glosy nie pasuja do wlascicieli...
a napisalem o tym, bo moze dlatego koledze sie film ni epodobal... bo ogladal w wersji dubbingowej
do krskowek spoko, ale do fabularnych zawsze glosy nie pasuja do wlascicieli......chyba że mówimy o Asteriksie i Misji Kleopatra.
przeglądając repertuary widziałem ostatnio Wolnego strzelca tylko z dubbingiem... nie wiem kto takie coś wymyśla
OUTCAST
Szpitalnicy (tak mi się przynajmniej wydaje sądząc po strojach) z hipsterskimi fryzurami, rozczarowani masakrowaniem Arabów trafiają do Chin.
Hmm... ponoć akcja filmu ma toczyć się w X wieku, czyli na ponad 100 lat przed wyprawami krzyżowymi, czy w ogóle powstaniem zakonu joannitów, nie mówiąc już o kontaktach Europejczyków z Cesarstwem. Jak widać będzie to obraz pełen wewnętrznych sprzeczności i ogromnego dramatu twórców, którym historia rzuca pod nogi same kłody. :)
Koniecznie oglądam! :D
az wygooglalem sobie Guardians of the Galaxy z dubbingiem... i:
Yans [ 154 ] - Więzień Wieczności
Dessloch ====> Wcale nie, głosy są dorosłych, a Rocketa dubbinguje Jacek Braciak i efekt jest rewelacyjny :)
ok, moze nie sa dziecinne ale na pewno zupelnie nie pasuja. O ile szop jeszcze spoko, to glowny starlord brzmi nienaturalnie i nie pasuje. Jest przesadnie teatralny glos, totalnie nie pasujacy do klimatu.
wiec jest to kolejny film, ktory jest niszczony przez dubbing.
przeglądając repertuary widziałem ostatnio Wolnego strzelca tylko z dubbingiem
taki malo smieszny joke rozumiem?
jaki bylby sens dubbingowanie tego filmu? przeciez jest to film dla doroslejszych widzow. Klimatem podpada 18+, a ze nie ma scen z cyckami, przeklinania itd to zaklasyfikowali na 15+
Dessloch ====> Co do Star-Lorda, to niestety się zgadzam. Małaszyński położył sprawę. Ale Braciak jako Rocket jest naprawdę w porządku.
tak, ale Rocket to szop... wiec to tak jakby "kreskowka" byla wiec luz. pasuje. Ciezko spieprzyc.
ale reszta to naprawde slabo
THE GUEST
https://www.youtube.com/watch?v=v9oJj8nbjNI
Wszystko w tym filmie jest swoistym hołdem dla kina akcji rodem z początku lat 90. Przesycone filtry, melodyjka - która się pojawia w scenach akcji, konstrukcja scenariusza, fabularny twist oraz finalny pojedynek w kiczowatej scenerii. Naprawdę bawiłem się świetnie, no i fajnie było zobaczyć Dana w roli twardziela. :)
Właśnie sporo ludzi poleca Guesta (w tym eJay ;)), musze zalukać. Aczkolwiek jestem jakoś uczulony na 'hołd dla kina akcji lat 90tych'. Naprawdę nie chce mi sie oglądać nudnych, kiepskich, drętwych i słabych filmów tylko dlatego że są hołdem dla nudnych, kiepskich, drętwych i słabych filmów z lat dziewięćdziesiątych. Z tego samego powodu nie lubię pastiszy. Po prostu są nudne i słabe. Nie wystarcza mi samo jaranie się nawiązaniami ;) Nudziłem sie na ostatnim Sin City, nudzilem się na Maczecie, nudzilem się na wszystkich ostatnich filmach z Stallonem i Schwarzenegerem...
Natomiast zaliczyłem Equalizera z Denselem Washingtonem. Niby spoko się oglądało i nie mam się do czego przyczepić, tak jestem tego w 100% świadomy, że za miesiąc jak ktoś mnie zapyta o ten film, to będę miał problemy żeby sobie wszystko przypomnieć. Za pół roku to już w ogolę nie będę pamiętał, że coś takiego było.
Equalizera był bezpłciowym kotletem sojowym. Dało się to zjeść, bo człowiek jest wszystkożerny, ale radości specjalnej nie miałem.
A co do Guest, to powinienem dodać zwrot - "dla mnie". Innymi słowy, to dla mnie wszystko w tym filmie było hołdem dla kina lat 90. Nie jestem jednak pewien, czy taki efekt był zamierzony. Myślę, że można obejrzeć cały ten film i w ogóle nie zwrócić na to uwagi ;)
Postaram się zaliczyć dzisiaj. Aczkolwiek w przypadku sci-fi, thrillerów, dramatów i komedii lubię oglądać film nie mając o nim kompletnie żadnego pojęcia ;) Dlatego odpuszcze sobie zwiastuny, opisy, recenzje i inne
Z racji hobby często muszę oglądać zwiastuny albo wyszukiwać angielskie opisy filmów - to niestety cholernie psuje zabawę. Ale co zrobić, trzeba się poświęcać. :)
eeee a mi sie Equalizer zajebiscie podobal... dawno nie mialem funu na kinie akcji z bad assem w roli glownej ktory rozpierdziela wszystkich uzywajac wszystkiego wlaczajac w to nail guna i wiertarke.
daje 9 za fun, obnizam do 8 za malo ambitne kino akcji... no ale mi sie podobaja wszystkie, poza ostatnim przegadanym, Die Hardy
The Drop
Tom Hardy , Noomi Rapace i śp. James Gandolfini - liczyłem na kino spod znaku ciemnych interesów klasy robotniczej, w oparach tanich papierosów i w sumie to dostałem. Nic dziwnego, scenariusz na podstawie własnej powieści napisał Dennis Lehane (autor "Shuutter Island", "Gdzie jesteś Amando" czy "Rzeki Tajemnic".)
Ale liczyłem też na wiarygodne postacie z krwi i kości i tu się zawiodłem. Czeczeńcy mafiozi są nieco przesadzeni, a Tom Hardy w roli dziwnie chodzącego Polaka wprawiał mnie co i raz w zakłopotanie. Nijak nie potrafiłem zrozumieć ani się zidentyfikować z odgrywanym przez niego bohaterem. Matthias Schoenaerts w roli nieco psychopatycznego drobnego rzezimieszka też był jakiś dziwny i generalnie odklejony od realiów.
Nie zrozumcie mnie źle. Film ma momenty, kilka scen wartych zapamiętania i przede wszystkim Naomi, która całkiem zgrabnie odgrywa swoją rolę, ale jak na taki potencjał wyjściowy, to film niestety rozczarowuje.
The Equalizer - to jest film z tej serii co mógłbym oglądać raz w miesiącu. Zabili go i uciekł jak to mówi mój ojciec, ja się bardzo dobrze bawiłem, całym sercem czekałem aż zginie kolejny zły typ.
Film bez większego sensu oprócz zabijania ale takie odmóżdżenie w nocy przed snem to coś pięknego.
Mocne 7 :)
GONE GIRL - Fincher i thriller, to jak Flip i Flap albo mielonka i korniszon - zestaw idealny. Mało kto potrafi tam ładnie posterować emocjami widza, ukazać mroczne meandry duszy, czy zaskoczyć brutalnością sceny. Film obejrzałem z prawdziwą przyjemnością i wypiekami na twarzy. W odpowiednich momentach drżąc i się denerwując za bohatera, w innych odczuwając gniew i żądze mordu. Pod tym względem film jest świetny. Ale...
spoiler start
Ale na miłość boską, w trakcie rozwoju fabuły wyłania nam się obraz kobiety, która jest wręcz archetypem zła. Tak wyrachowaną, tak bezczelną i wyrafinowaną w knuciu intrygi, tak pozbawioną moralności, że to zaczęło pachnieć pastiszem. Dziwny film z socjo- psycho- i wszystkimi innymi terminami z końcówką "-patką", jakie tylko można znaleźć w słowniku młodego psychiatry. A ja przecież znam złe kobiety, kiedyś pomachałem Gronkiewicz-Waltz, dwa razy widziałem Olejnik w telewizorze, ale bohaterka tego filmu zamiata je wszystkie razem wzięte.
spoiler stop
Żona z dzieckiem wysłani do teściów, mogę odrabiać zaległości...
22 Jump Street - mam słabość do Jonaha Hilla, ale ten sequel mogliby sobie darować...
As Above So Below - historia niby dobra, tylko w gatunku którego nie znoszę: mockumentary. Trochę większy budżet i rezygnacja z powyższego i byłoby co oglądać. Może.
Wczoraj w nocy obejrzałem No Country For Old Man.
Byłem bardzo śpiący i bardzo nie w sosie, może ktoś mi powiedzieć o co chodzi w tym filmie a w sumie w końcówce? Zły koleś zabija wszystkich, szeryf nie może go dopaść, na koniec zły łamie rękę i odchodzi w siną dal czy coś mnie ominęło?
To nie jest film, który ogląda się w ten sposób. To jest Film. Obejrzyj jeszcze raz, na spokojnie.
Automata - ładny film. Bez jakiś specjalnych uniesień, ale do zapamiętania. I jeszcze idealnie do roli dobrana Melanie, która i bez makijażu wygląda jak robot :)
Before I Go To Sleep - wszystko to już było, ale na szczęście pod koniec jest porządny twist, który ratuje ten film. No i Nicole świeci tyłkiem :)
Piotrasq - a wedlug mnie dwojka to calkiem zjadliwy sequel, ktory poziomem niewiele odbiega od pierwszej czesci. :)
Let's be cops - prosta, przyjemna komedia z fajnym pomyslem. I w sumie tyle. :D oglada sie niezle, na swieta w sam raz.
Byliście na Hobbicie Bitwa Pięciu Armii?
Byłem i nie polecam... Jakieś to takie poskładane z niepasujących do siebie elementów, raz głupawa rozrywka aż do autoparodii, żeby zaraz pokazywać jakieś mordowanie, raz patos, raz śmieszkowanie, elfy-cyborgi i żelazne krasnoludy jak z gier typu Bitwa o Śródziemie 2, dialogi: zaklęcia, wołania, krzyki i tyrady, mnóstwo klisz i kopii z Władcy, mnóstwo pomysłów w stylu Legolasa surfującego na tarczy i wiele wprost kiczowatych momentów jak Saruman-wojownik... tak bardzo na siłę, że nawet ci aktorzy wypadają w tym jakby się wstydzili, że to robią.
Spodziewałem się rozrywki w wykonaniu krasnoludów i Bilba oraz epickiej rozwałki na miarę retrospekcji z pierwszej części i zakończenia Władcy, a tutaj dostałem jakąś bitewniakową kampanię nastolatków z Warhammera(serio, z Tolkiena to tam prawie nic nie ma) przeplataną bezsensownymi pojedynkami i płaczliwymi flakami z olejem, matko...
Legolas jest tu plusem w tym filmie, to zdanie chyba by wystarczyło
Mnie się podobało najbardziej ze wszystkich 3 części. Dałbym 5/10 :D
Jak to mój znajomy podsumował: bardzo ładny blockbuster klasy B.
serio, z Tolkiena to tam prawie nic nie ma
Powtarzam to od pierwszej części. I wcale nie uważam tego za zarzut, nie jestem ortodoksyjnym zwolennikiem wiernych ekranizacji. Problem "Hobbita" leży zupełnie gdzie indziej.
Kurczę, ale poprzednie części jeszcze mi się tak bardzo nie kojarzyły z Warhammerem i Warcraftem jak ta. Myślałem, że to film w innym uniwersum w pewnym momencie :P
Jak to mój znajomy podsumował: bardzo ładny blockbuster klasy B.
Smutne :( Ja bym powiedział, że to film promocyjny bitewniaków
No a że ci się ta część najbardziej podobała... Malazańska widać wywiera piętno na człowieku :P
Wcześniej był WFRP, teraz przeszli do bitewniaka :)
Bo wiesz, smętów nie było za dużo. Wcześniej jak musieli z 50 stron zrobić 2,5 godziny filmu, to wstawiali jakieś rzewne kawałki. Teraz przynajmniej dali napierdalankę, to się człowiek nie nudził. Ja mam tak, że jak jest dużo akcji, to przynajmniej nie tak bardzo irytują głupoty, bo nie ma kiedy się nad nimi zastanawiać. Refleksja przychodzi dopiero po fakcie.
Zresztą masz moją recenzję: http://www.filmyfantastyczne.pl/2014/12/hobbit-bitwa-pieciu-armii-recenzja.html
Coherence - ciekawe kino "gadane" o przenikaniu się rzeczywistości. Niby nic się nie dzieje, same dialogi przy stole, a potrafi nieźle "blow your mind". Polecam jako odpoczynek od F/X.
Housebound - czyli szkoła nowozelandzka trzyma się mocno. Dawno nie oglądałem jajcarskiego horroru, a tu mamy niezłą tego próbkę. Polecam.
@ Shadow <- ja się nudzę na takich nudnych, kiczowatych i głupawych napierdalankach :( W dodatku przeplatanych rzewnością. Nudziłem się na Powrocie króla i na Dwóch Wieżach i na walkach w Pustkowiu Smauga... za to na takich właśnie role-playach, jak to ująłeś, się mniej nudzę, jest jakaś "fabuła" w tym powiedzmy :) Jak na mój gust Jackson powinien robić tylko filmy drogi jak dwie pierwsze części obydwu trylogii i skończyć z tymi symualacjami bitew w uni Tolkiena. Tzn. teraz już skończył, bo nie ma praw do reszty dzieł.
Przeleciałem oczami recenzję, zgadzam się częściowo z podsumowaniem, oprócz kolejnej uwagi, że niby źle, że trzy części, ale rzuciło mi się w oczy "Co prawda tym razem obyło się bez przydługiej i slapstickowej sceny w rodzaju spływu beczkami z „Pustkowia Smauga”"
Moim zdaniem to akurat było całkiem nieźle zrobione i zabawne, pasujące mi do stylu Hobbita... Oczywiście, robiłem wielkie gały, co tu się kurde wyprawia, ale po chwili było już świetnie, bo wreszcie coś się działo fajnego :P
Jeśli rozpatrujemy w tym kontekście, to imo ta scena do książki Tolkiena pasowała jak pięść do oka :P W "Hobbicie" jeśli był humor, to ciepły i inteligentny - to było prymitywne i subtelne jak Pudzian :D
Nie doszukuję tu się wierności do oryginału, ale tego poczucia takiej nieco bajkowej przygody, jaki miałem przy czytaniu Hobbita, i jaki był w pierwszej części, czyli takiej 'ciepłej' rozrywki, a ta sekwencja z beczkami taka była, no i jaka ulga po tych smutach z Sal Thranduila.... W trójce też mi się podobały zabawne momenty, że aż autoparodiujące, jak np. Dain na wieprzu. Tylko że zaraz po takich momentach jest np. mordowanie cywilów :D No super :) Sam tę niespójność zresztą wypunktowałeś
Predestination - cały film czekałem, czy coś mnie w nim zaskoczy. Niby się doczekałem, ale w ostatnich sekundach to trochę za długo. Mogli z niego coś więcej wycisnąć.
Stonehearst Asylum - z reguły starannie dobieram filmy do "wypożyczenia", bo nie mam czasu na miernoty, ale skąd się wziął ten - nie mam pojęcia. Niby niezła obsada, w tle Edgar Allan Poe, ale... nuda.
Nie zawsze można ufać IMDB.
The Giver - nie sądziłem, że Meryl Streep zagra kiedyś w gniocie. Zawsze musi być ten pierwszy raz. I powinna pozwać wytwórnię na grube miliony za tą charakteryzację :)
The Maze Runner - całkiem mi się podobał. Zawsze lubiłem filmy z Tajemnicą, a tutaj jest jej aż nadto. Czekam na kontynuację.
Sin City 2 - zmęczyła mnie jedynka, zmęczyła i dwójka. Jakoś do mnie nie przemawia ta poetyka...
Lone Survior - kolejna reklamówka i agitka Navy Seals, ale opowiedziana w przyzwoity sposób. Bez nachalnej amerykańskiej propagandy. Do obejrzenia...
Jak najwięcej emocji oraz wrażeń podczas seansów przed małym i dużym ekranem w 2015 !!!
PADDINGTON - Jak dla mnie ogromne pozytywne zaskoczenie. Świetny film familijny, na którym nie będą się nudzić, ani rodzice, ani dzieci. Animacja misia lepsza niż w Hobbicie ;) POLECAM jeśli ktoś ma ochotę na tego rodzaju film !
PS. Nicole Kidman nadaje się już tylko do straszenia dzieci i to bez specjalnej charakteryzacji ;)
Padingtony to były jedne z pierwszych książek, które przeczytałem samodzielnie. Fajnie, że ekranizacja się udała, pewnie z sentymentu obejrzę.
Yans > Ja zgadnę. To Hicks :)
Tymczasem Whiplash jest genialny. Plakat nie kłamie. Niedługo recenzja na gameplayu będzie, a już teraz wszystkim polecam z całego serca.
sekret_mnicha ====> Zgadza się, Hicks według projektu Blomkampa, który strugał sobie na boku takie przymiarki do własnej części Obcego !
RIO - Tak się złożyło, że najpierw obejrzałem w kinie RIO 2, a dopiero teraz część pierwszą i muszę powiedzieć, że bardziej podobało mi się R2. Generalnie film ogląda się całkiem przyjemnie, choć nie dostarcz aż tak intensywnych doznań jak na przykład Paddington. Mojemu dziecku się jednak bardzo podobało i to chyba najważniejsze. Dla fanów tego typu kreskówek + jako bonus brazylijskie klimaty i sporo drobnych smaczków piłkarskich ;)
THE MAZE RUNNER (Więzień Labiryntu) - Generalnie trochę taki CUBE w wersji młodzieżowej i chyba na podstawie książki. Niby zlepek rożnych filmów i praktycznie na początku można się prawie domyśleć zakończenia, to jednak film ogląda się dosyć przyjemnie, szczególnie z browkiem w ręku ;) Sympatyczny odmóżdżacz. Duży plus za mały twist na końcu i trochę klimatów P/A. Całkiem fajnie zrobiony labirynt i jego strażnicy, choć trochę rozczarowująca ilość pułapek. Chętnie obejrzę drugą część, jak będzie, a jak nie będzie to płakać nie będę ;)
Opis promo:
Film opowiada historię nastoletniego Thomasa (Dylan O'Brien), który razem z 60 innymi osobami zostaje uwięziony w tajemniczym labiryncie. Gdy wszystko wydaje się być stracone i nikt nie potrafi znaleźć wyjścia pojawia się nagle dziewczyna. Posiada ona cenną informacje, która może być pierwszym krokiem do upragnionej wolności.
Piotrasq ====> 8,5 to chyba trochę przesada ? Tym bardziej, że film mocno przewidywalny.
Patrząc na te pomysły Blomkampa z jednej strony aż by się chciało, żeby film został zrobiony, a z drugiej boję się, że byłby lewicową propagandą, jak jego inne filmy. A to do Obcego nie pasuje.
Propagandzista powinien być świadomy tego, że przedstawia propagandę. Blomkamp to raczej typ takiego SJW, który nie do końca wie, jak działa rzeczywistość.
Shadow ====> Mogłoby być ciekawie. A więcej o alienrobótkach Blomkampa tutaj:
http://www.comicbookmovie.com/fansites/nailbiter111/news/?a=113017
Mephistopheles-->właściwie masz rację, ale to jeszcze gorzej, bo spada do kategorii pożytecznego idioty :P
najlepszego w nowym roku ;)
Co do The Maze Runner => to najbardziej mnie zadziwila ilosc bromu jaki musieli podawac tym chlopaczkom :P
Tzymische ====> Też mi to przyszło do głowy :D Plus MEGA rozczarowanie brakiem typowego romansu :D
What We Do in the Shadows
Dość specyficzna opowieść stylizowana na dokumentalną relację. Oto mocno ze sobą związana grupka kilkusetletnich wampirów, żyjąca w dużym mieście i zmagająca się z trudami dnia codziennego. Polowanie na ofiary, chodzenie na imprezy, czasem małe przepychanki z wilkołakami, ot proza życia.
Z początku miałem opory i z trudem poddawałem się takiej konwencji, jednak z czasem seans zaczął sprawiać mi przyjemność. Czarny humor na bałkańską nutę, ze świetnie zrealizowanymi efektami specjalnymi za niewielkie pieniądze :)
THE EQUALIZER (Bez litości) - najnowszy film z Denzelem Washingtonem oraz na przystawkę i deser Chloë Grace Moretz (ma już 18 lat !!!). Mimo, że jestem fanem obojga wymienionych, to niestety film jest słaby. Wygląda jak słaba krzyżówka "Man on fire" z "Leonem". Gdyby nie Denzel, to byłaby całkiem słabizna, a Chloë praktycznie pojawia się na początku i na końcu filmu. Jeśli nie macie czegoś lepszego pod ręką, a lubicie Denzela W., to można obejrzeć.
The Equalizer - niby każdy lubi, kiedy źli panowie dostają wpierdol od miłego gościa, ale niestety to jest wtórne.
Jeden ze słabszych obrazów Denzela.
Gone Girl - genialna historia, genialna muzyka, genialne obrazy. I nawet mało irytujący Ben. Jestem wciąż pod wrażeniem.
The Imitation Game (2014)
Sam życiorys Alana Turinga jest gotowym materiałem na scenariusz.
spoiler start
Ojciec współczesnej informatyki, szef zespołu, który zbudował maszynę umożliwiającą odczytywanie wiadomości zaszyfrowanych Enigmą, homoseksualista, który po wojnie został zmuszony do chemicznej kastracji, co doprowadziło do jego samobójczej śmierci.
spoiler stop
Niestety sam film operuje bardzo prostym językiem filmowym. Niby wymieszane osie czasowe oraz początkowa narracja "bezpośrednio do widza" miały wprowadzić pewne napięcie i niejednoznaczność, ale skończyło się tylko na próbie, bo już po kilku minutach można się domyślić zakończenia i żaden fabularny twist nas nie zaskakuje.
Benek za to jest świetny. Na szczególną uwagę zasługuje jego kreacja w finałowej scenie, gdy Keira odwiedza go w domu. Niestety znowu jest to zepsute patetycznym dialogiem, od którego dziąsła krwawią i wręcz łopatologicznym przedstawieniem sprawy homoseksualizmu - to chyba tak na wypadek, gdyby widz okazał się kompletnym idiotą i nie umiał sam wyciągnąć wniosków na postawie tego, co właśnie obejrzał.
Daje dobre 7/10, ale te wszystkie nominacje i nagrody dla tego filmu to lekka przesada.
The Atticus Institute
W 1966 roku w stanie Pensylwania powstał instytut do badań zjawisk nadprzyrodzonych oraz parapsychologii. W 1976 roku trafiła tam pacjentka, która stała się pierwszym rządowo potwierdzonym przypadkiem opętania. Niedługo potem instytut został zamknięty.
Muszę przyznać, że film świetnie zrealizowany. Stroje, fryzury, wystrój wnętrz, gadżety, a także specyficzne filtry i zabrudzenia kliszy dają szanse wczuć się w klimacik lat 70. Szkoda tylko, że do roli doktorka wzięto William Mapothera, który jest tak kiepski, że mimo niewielu mówionych kwestii potrafił aktorsko zawalić sprawę. Mimo to - a może dlatego, że jego postać śledzimy tylko niejako z odtworzenia - całość ogląda się naprawdę przyjemnie. Pełen old school podbijany jeszcze przez nawiązania i fragmenty materiałów o Ninie Kulaginie, czyli radzieckim medium władającym telekinezą.
https://www.youtube.com/watch?v=aa1_EEShWWU
W Sieci jest już pilot nowego serialu od Amazon "The Man in the High Castle". Tak, to ekranizacja powieści Philipa K. Dicka, czyli alternatywna historia świata. Są już lata 60 XX wieku, a państwa osi wygrały wojnę. Na Stanach Zjednoczonych dokonano rozbioru. Wschodnim wybrzeżem rządzą Niemcy, Zachodnim Cesarstwo Japońskie, a Stany środkowe tworzą strefę buforową, do której przy okazji internuje się niepożądany element na zdrowej tkance społeczeństwa, czyli czarnoskórych czy niepełnosprawnych.
W serialu obserwujemy dwa pola bitwy. Jedno wiąże się z zakulisową walką wywiadów dwóch mocarstw, które odliczają już czas do śmieci schorowanego Hitlera, by rzucić się sobie do gardeł. Druga bitwa to opowieść o ludziach z amerykańskiego ruchu oporu.
Powiem tak, nie spodziewałem, że to będzie zrobione z takim rozmachem. Niby to tylko mała forma telewizyjna, a efekty specjalne zachwycają. Oddanie klimatu lat 60. Do tego sporo ujęć na ulicach, stroje, klimacik. No miód-cud-malina. I jeszcze prześliczna Alexa Davalos w głównej roli, aktorka, której kibicuje od dawna, ale dziewczyna ma jakoś pecha i nie może zrobić dużej kariery - może teraz.
Jeśli mogę oceniać tylko pilota, to bez wahania wystawiam 10!
HOBBIT: Bitwa Pięciu Armii (The Hobbit: The Battle of the Five Armies) - Na pierwszą część (?!) Hobbita naprawdę czekałem i mimo, że się rozczarowałem (porównując do LoTRa), to podobało mi się. Druga część (?!) wynudziła mnie i mój poziom oczekiwania na H3 spadł do zera. Na szczęście ostatnia część (?!) jest chyba najlepsza ze wszystkich trzech Hobbitów i ogląda się naprawdę dobrze ale niestety wciąż nie jest to poziom LoTRa. Mister Jackson nie dał rady choćby doścignąć samego siebie.
PS. Najbardziej z tej śródziemnej zbieraniny podobają mi się oczywiście mroczne armie i nie wiele im ustępujący elfowie ;)
^^ Zawsze myślałem, że piszą tu ludzie dorośli, którzy wiedzą, że o gustach się nie dyskutuje...
NajPhil ---> leży u mnie na dysku, tylko nie mam czasu. Mam tylko nadzieję, że nie piszesz tego nie znając książki, bo była ona jedną z najważniejszych lektur mojego pokolenia.
@up Na razie nie pojawiają się motywy braku synchronizacji rzeczywistości, ani mieszanie realiami (powieści w powieści), a "Utyje Szarańcza" jest 8 milimetrowym szpulą z nagraniami zwycięstwa aliantów - co za tym idzie w wysokim zamku mieszka filmowiec, a nie pisarz, ale wszystko inne mam wrażenie trzyma się pierwowzoru i przede wszystkim klimatu powieści, choć czytałem ją z 15 lat temu.
HutH ====> Sporo się zastanawiałem jaką dać ocenę i doszedłem do wniosku, że nie będę się silił na jakieś pozy tłamszące Jacksona i szczególnie H3. Nie wiem czy jest ktoś inny, kto by zrobił to lepiej, śmiem twierdzić, że nie. Owszem parę rzeczy mnie trochę uwiera, ale ja także doceniam dopracowanie oraz detale i to, że na tej części bawiłem się naprawdę bardzo dobrze. Na pewno prędko czegoś, aż tak dobrego w klimatach fantasy nie obejrzę.
Coraz bardziej prawdopodobny powrót X-FILES i to z oryginalną obsadą ale raczej w postaci miniserialu. Na razie Duchovny i Anderson mocno negocjują :)
Było już wiele wariacji na temat przygód naszych milusińskich ale ten film zryje Wam berety koncertowo ! oto nadchodzą/nadlatują latające rekiny-zombie z SS w filmie o niezwykle romantycznym tytule SKY SHARKS !!!
The Town That Dreaded Sundown
Slasher, czyli nic nowego? To wszystko już było?
Niby tak, bo jeśli chodzi o scenariusz i logikę zdarzeń jest to typowy przedstawiciel kina "krzyczanego", gdzieś ze średniej półki kategorii B. Jednak twórcy zastosowali bardzo ciekawy zabieg wizualny. Mimo że akcja dzieje się współcześnie, sporo gadżetów, strojów, samochodów czy wyposażenia wnętrz wygląda jak żywcem wyjęte z lat 70. Do tego całość skąpana jest w miękkich, nieco nieostrych filtrach, które również przypominają kino z tamtego okresu.
Na uwagę zasługują także stylizowane zdjęcia, montaż oraz możliwość zobaczenia wyrośniętego już dzieciaka znanego z Gladiatora.
Ale generalnie film tylko do piwka dla fanów mordujących psychopatów. :)
Birdman
Fajne przeżycie zarówno na poziomie intelektualnym jak i wizualnym, do tego poparte porządnym kawałkiem aktorstwa.
Niesamowity jest montaż, który sprawia, że niemal przez cały film jesteśmy oszukiwani, że wszystko jest kręcone jednym ujęciem. Przejścia pomiędzy scenami są sprytnie ukryte, a wręcz wkomponowane w scenografię, przez co widz ma nie tylko wrażenie bycia z bohaterami wszędzie, ale również tego, że akcja się dzieje w czasie rzeczywistym.
Zapewne w przeciwieństwie do większości osób, które piszą o ty filmie, ja mam w dupie fakt, że Keaton tą rolą nawiązuje do swojego życia. Kiedyś na szczycie dzięki byciu Batmanem teraz niemal zapomniany. Istotniejsze jest dla mnie to, że zarówno Keaton, jaki i bohater tego filmu ostatecznie wcale tego nie żałują.
Na dodatek cudowne są te wszystkie delikatne prztyczki w nos do "kultury" opartej na cholernych żenujących superbohaterach i faktu, że naprawdę niezwykle utalentowani aktorzy muszą chałturzyć grając w pieprzonych rajtuzach.
"- Znajdź mi dobrego aktora. Sprawdź czy Woody Harrelson jest wolny.
- Gra w trzecich "Igrzyskach śmierci".
- Michael Fassbender?
- Robi prequel prequela "X-Menów".
- A Jeremy Renner?
- Kto?
- Jeremy Renner... był nominowany...gość z "The Hurt Locker"
- Gra w "Avengersach".
- Cholera, jemu też sprawią pelerynę? Nie wierzę!"
Jakiś czas temu chwyciłem za książkową Diunę, żeby potem móc obejrzeć ekranizację i ewentualnie wziąć się za produkcje Westwooda. Film widziałem we wczesnej młodości i pamiętałem tylko wyrywki. Okazuje się, że film jednak całkiem dobrze zapamiętałem. 3/10 - tragedia, tak wysoko tylko za rolę barona i innych aktorów, którzy całkiem nieźle się spisali, m.in. Kyle MacLachlan i Max von Sydow.
Lynch sobie kompletnie nie poradził z rozmiarem produkcji i, dla zainteresowanych, dokonał fatalnych IMO zmian względem pierwowzoru. Dodatkowo dawno nie widziałem tak źle przełożonego na język filmowy materiału: nie poczyniono żadnych starań, żeby znacznie większą i złożoną historię dostosować do formatu filmu. Większość produkcji to nawiązania do rzeczy z książki bez jakiegokolwiek wyjaśnienia czy kontekstu. Gdybym zabrał się za film bez zaznajomienia się z książką, nic nie miałoby tu dla mnie sensu. Poza rdzeniem historii, trudno się w czymkolwiek tutaj połapać. Książkę polecam, sam zamierzam zagłębiać się dalej w prozę Herberta, ale filmu, broń boże, nie dotykać. Jestem głęboko rozczarowany, materiał jest dobry i przy dobrej ekipie mogłaby wyjść niesamowita seria sci-fi.
Nie zamierzam Cię przekonywać, czy też bronić tej adaptacji Diuny, ale Lyncha trzeba lubić i mieć pewne rozeznanie w jego twórczości oraz tym, co próbuje osiągnąć. Jego wersja pod wieloma względami jest genialna, ale na pewno jednym z tych względów nie jest wierność względem oryginalnego materiału. Tu trzeba zapomnieć o książce, nie czekać na zapamiętane z kart powieści sytuacje, zdarzenia, czy wnioski, tylko cieszyć się pewną wariacją i wizją. Tak czy siak to klasyka, ale zdecydowanie nieobowiązkowa. ;)
Swoją drogą w 2000 roku kooperacji z Niemcami powstał całkiem przyzwoity miniserial - w sumie było to coś koło 5 godzin. Z tego co pamiętam twórcy bardziej trzymali się powieści.
Później pociągnięto temat i nakręcono Dzieci Diuny.
https://www.youtube.com/watch?v=jxDjnSnbNhw
Dune to dla mnie paradoks, bo treścią odbiega od książki tak mocno, że momentami wręcz nie ma sensu (pocisk przeszywający tarczę, moduły dźwiękowe, boskie moce Paula w końcówce), ale klimat i warstwa wizualna idealnie pasują do tego, jak wyobrażałem sobie Diunę. Jako ekranizacja plasuje się gdzieś pomiędzy "słabo" a "średnio". Jako s-f (choć z problemami) ten film jest niesamowity. I ten słynny "styl Lyncha" nie ma tu nic do rzeczy, bo w Dune go praktycznie nie uświadczysz. Film jest przede wszystkim wizją studia oraz producentów. I to do tego stopnia, że gdy wydano wersję rozszerzoną, Lynch kazał usunąć z niej swoje nazwisko, a zapytany o Dune na konwentach, schodzi obrażony ze sceny.
Największym problemem wersji rozszerzonej nie jest jednak to, że nie podoba się Lynchowi, a fakt, że jest po prostu niedokończona. Nawet nie dorobiono Fremenom niebieskich oczu. Jakby tego było mało, wycięto z niej wszystkie najohydniejsze sceny z udziałem barona, co jest zbrodnią na kinematografii.
O miniserialu najlepiej w ogóle zapomnieć (jeśli się jeszcze nie oglądało, bo po tym zdarzeniu się już nie da). To nie żadna ekranizacja Diuny, tylko oczojebna parada równości na LSD. Tak jak Lynch niemal idealnie odtworzył to, jak wyobrażałem sobie Arrakis, tak Harrisonowi udało się spierdolić absolutnie wszystko. Żonglerka kolorowymi filtrami jest całkowicie losowa, pustynia to w rzeczywistości malowane tło czeskiego studia, a kostiumy... Szej-huludzie przenajświętszy, czym oni narkotyzowali się, projektując te kostiumy? Sardaukarzy-hutnicy Lyncha się nie podobali? To polecam zobaczyć sardaukarskich paziów w beretach niewiele mniejszych od ich głów. A plastikowe gacie Stinga wyglądają jak ociekająca testosteronem i krwią pokonanych wrogów zbroja płytowa w porównaniu z czerwonymi stringami barona Harkonnena. Rzekoma większa zbieżność z treścią oryginału to bezustannie powtarzany mit bez pokrycia w rzeczywistości. Owszem, jest parę wątków, które Lynch pominął. Ale jest i mnóstwo, które tutaj zostały usunięte. Nawet motyw zdrady doktora Yoego.
Żeby było bardziej niedorzecznie - powstał też miniserial Children of Dune, na podstawie drugiego i trzeciego tomu sagi. Ta sama ekipa, ale inni ludzie przy sterach. Efekt jest niesamowity - w końcu udało się stworzyć coś, co i formą, i treścią, wpisuje się w wizję Herberta. Zgrzytem są jedynie efekty specjalne (przede wszystkim trening Bene Gesserit i połączenie z trocią piaskową), ale to jeszcze da się przeżyć. Bardziej doskwierają konsekwencje wątku, który ubzdurano sobie podczas kręcenia poprzedniego miniserialu - Irulana jest tu przedstawiona jako postać jednoznacznie pozytywna. Kto zna zakończenie Mesjasza Diuny, ten wie, jak groteskowo wygląda to stwierdzenie.
Podobno planowano też ekranizację Boga-Imperatora, ale projekt nigdy nie doszedł do skutku ze względu na potencjalne koszty efektów specjalnych. Co jest o tyle zabawne, że serial na pewno nie byłby zbyt widowiskowy, ale samego Leto II jakoś trzeba by było jednak stworzyć.
W temacie Diuny polecam świetny dokument o być może najlepszym filmie w historii, który nigdy nie powstał.
http://www.imdb.com/title/tt1935156/?ref_=nv_sr_1
Wersja Jodorowsky'ego miałaby z Diuną jeszcze mniej wspólnego, niż gdyby skumulować wszystkie uchybienia Lyncha i Harrisona. Sam koncept intrygujący, ale to w żadnym wypadku nie mogłoby nosić miana ekranizacji. Za to jako "film na motywach" to mogłoby być arcydzieło.
W tym wypadku, wyjątkowo, nie zamierzam się kłócić, bo liczę się z faktem, że do takiego cyklu jak Dune każdy ma cholernie osobiste podejście i to jest trochę tak, jakby prosić kogoś obcego o wymienienie najgorszych cech naszych żon. Choćby nie wiem, jak bardzo koleś starał się być delikatny i tak mamy ochotę mu wpierdolić.
Tak więc nie będę tu polemizował z niczyją percepcją tego miniserialu, bo...
- Czy "Dune" z 2000 roku to szmira?
- Nie wiem.
- Jak to? Nie widziałeś tego filmu?
- Nie widziałem go Twoimi oczami.
;)
TAKEN 3
Chryste Panie, co za kupa. Pomijam logikę scenariusza, bo w takim filmie nie to jest najważniejsze. Pomijam nawet drewniane aktorstwo, bo trudno się dziwić Liamowi i spółce, że nie mieli ochoty się wczuwać - zresztą z takimi dialogami to nawet nie było jak tego zrobić. Ale realizacyjnie to jeden z najgorszych filmów akcji, jaki widziałem od lat.
Gdybym dorwał w swe łapska montażystę, to bym go zatłukł używając w tym celu stroboskopu, - taki rodzaj zemsty za oczopląs, który mi zafundował w trakcie seansu. Pół sekundowe ujęcia migają bez ładu, bez składu. Kamera przeskakują z miejsca na miejsce pokazując nam jakieś dziwne wycinki, przez co nie sposób się zorientować, co się właśnie dzieje i komu. Twórcy chyba naprawdę nie mieli pojęcia, na czym polega dynamiczność scen - ewentualnie w montażowni pierdolnął granat.
Nie polecam. NIE POLECAM! Szczególnie osobom, które są podatne na epizody padaczkowe - te ciągłe błyski mogą wywołać atak, poważnie mówię.
w ogole ludzie podatni na napady padaczkowe nie powinny do kina chodzic na filmy akcji..
taken 3 wchodzi w trend filmow ktore zapozcatkowal Bourne, czyli dla zwiekszenia dynamiki akcji robienie bardzo krotkich ujec z bliska walk.
ja sie nie zawiodlem na tym filmie, dostalem dokladnie to czego sie spodziewalem.
7/10 ode mnie za rozrywke, a ze to kino malo ambitne to nie oczekiwalem jakiejs glebokiej fabuly a zwykla klasyczna napierdalanke, ucieczki poscigi:)
.aczkolwiek ocena mnie nie dziwi... sam jakbym poszedl na gatunek ktorego nie lubie czyli romansidlo dla kobiet mimo, ze pewnie film dobry to bym wystawil ocene ponizej 5 jako, e film mi sie nie podobal... ale dlatego tez nie chodze na takie filmy, bo mam pelna swiadomosc ze nie sa po prostu dla mnie.
Tylko że moja ocena jest wystawiona z perspektywy osoby, która lubi bezkompromisowe kino akcji, i której pierwsza część tego filmu sprawiła niesamowitą frajdę w 2008 roku. A próby porównywanie Taken 3 z realizacją cyklu Bourne'a jest niesamowitym nadużyciem. ;)
sceny akcji jak najbardziej sa zerzniete z Bourne'a...
zreszta 1>3>2. Ale 3.5 to zdecydowanie za niska ocena jak sie podobala 1... moim zdaniem.
Tak, jak to jest w przypadku większości takich niskich ocen wystawianych bezpośrednio po seansie, są one wynikiem dużego rozczarowania, a nie próbą silenia się na obiektywizm. :D
THE JUDGE - Film świetnie się oglądało, ale jestem rozczarowany. Liczyłem na rasowy thriller sądowniczy z zaskakującym twistem - gatunek, który uwielbiam - a dostałem dramat rodzinny. Fajnie zagrany, ale nic więcej. Historia mało interesująca, a na dodatek twórcy, by zwiększyć emocje, wychodzili z konwencji i łamali zasady - zawsze mnie to bardzo irytuje w filmach.
Najphil-> dlatego ja po seansie Birdmana przed chwila pozostawie sobie troche czasu na przemyslenie tego filmu.... bo mam bardzo mieszane uczucia i nie wiem czy go bardzo pozytywnie ocenic czy bardzo negatywnie. Na pewno ciekawy i oryginalny film.
ale Human Centipede tez byl ciekawy i oryginalny...
I bardzo słusznie, bo po takim filmie warto jest się zastanowić, zmierzyć z własnymi emocjami, zrobić rachunek sumienia w oparciu o to, czy rzeczywiście nam się podobało, czy może nasza percepcja została nagięta presją otoczenia, które okrzyknęło dany film arcydziełem.
W przypadku Taken 3 nie było sensu czekać z oceną - podobało się albo nie i do widzenia. ;)
wlasnie wychodzac z kina (a bylo pelne, bo bilety w srody po 14PLN) raczej slyszalem, ze ludzie bardzo negatywnie odebrali ten film...
Taken 3 jeszcze nie widzialem ale juz po 1 sie powaznie zastanawialem czy marnowac czas na kino przy kolejnych odslonach - nie poszedlem na 2 - i juz nie mialem watpliwosci nie warto - ALE z drugiej strony - nie spodziewam sie po Taken 3 niczego specjalnego (jak nie spodziewalem sie po 2 a tym bardziej po 1).
Roznica moim zdaniem taka - ze 1 to bylo zaskoczenie ze wyszedl fajny 'action movie' i tyle :).
The Judge -> to za to widzialem i pozwole sie sobie nie zgodzic z NajPhil tyle ze ja nie oczekiwalem po filmie dramatu sadowego - a rodzinny - bo tak byl reklamowany i imho film bardzo dobry ze swietnym Iron Manem w swojej roli :P
jak tam panowie? Ja, jak co roku, staram się zobaczyć wszystko co oscarowe. W sumie nie wiem jak mi idzie ale chyba sporo już widziałem :P Puki co lekkie rozczarowania i kilka fajnych niespodzianek :) Znajde chwilę dłużej to się rozpisze bo ostatnio sporo filmów zaliczyłem, oglądam gdzieś po kątach i pod kołdrą ;)
Liczę po cichu na to, że znajdzie się ktoś kto wyskoczy z jakimś naprawdę dobrym filmem , który cichaczem przeszedł jakoś z boku i o którym nikt nie słyszałem. Jakąś perełeczkę albo niskobudżetowe arcydziełko.... Bo na chwile obecną chyba nawet nie czekam na żaden konkretny film :/
MOTYLKI aka INSEPARABLE
Ukraiński miniserial (niecałe 4 godziny) o katastrofie w Czarnobylu. Naprawdę nieźle oddane realia ZSRR oraz klimacik tamtych czasów. Efekty specjalne nie powalają, ale nie o to tu chodziło. W filmie obserwujemy nie tylko samą awarię, ale przede wszystkim działania bezpośrednio po wybuchu. A były to wszystko oparte o kompletną amatorkę. Nie było praktycznie żadnych procedur, a bez centralnego zarządzania straż pożarna, służby ratunkowe, wojsko oraz policja starały się na własną rękę dotrzeć na miejsce zdarzenia, ratować ludzi i zabezpieczyć teren.
Przerażające są też sceny związane z próbami dotarcia do reaktora w gumowych kombinezonach - full BHP.
Niestety w serialu jednym z głównych motywów są losy nastolatki, która przypadkowo trafiła do Prypeci i te sceny trochę ciężko się ogląda (czasem na przewijaniu)
https://www.youtube.com/watch?v=BD1dYTJLiek
Pingwiny z Madagaskaru (2014)
Nigdy nie byłem dobry w pisaniu recenzji, a zatem krótko i na temat. Serial pod tym samym tytułem dawno mi się przejadł - najnowsze odcinki są po prostu słabe i nie da się ich oglądać. Bałem się, że film pełnometrażowy będzie podobny co najnowsze odcinki. Okazało się, że film jest jak pierwsze sezony Pingwinów, czyli dużo akcji, humoru :) Ogólnie film na plus. Miły i szybko zlatuje. Polecam :)
MR. TURNER
To w zasadzie nie jest film. To w zasadzie nie jest biografia. To niesamowita próba przedstawienia czasów. To zajrzenie za kulisy epoki, która nieczęsto gości na kinowych ekranach. To stroje, powozy, wygląd ulicy, pokaz wnętrz domostw i przede wszystkim obraz ludzi w ich niezwykle sformalizowanym, pełnym norm nakazów i savoir-vivre'u świecie.
No i filmowe kadry, równie rozświetlone, równie rozmiękczone, co obrazy Billa Turnera. Niczym świat obserwowany przez zmrużone oczy, gdy słoneczne promienie próbują ci wykraść duszę.
(to se popłynąłem, niczym hydraulik na amfetaminie)
https://www.youtube.com/watch?v=X5STEoqVwRg
Jupiter Ascending
Mozna wystawic dwie oceny na GOL'u ?
Bo strona wizualna to tak - 7.5-8.5 na 10 - lekko liczac. Swietna wizja 'SF' (miejscami) - statki kosmiczne, podroze miedzy planetami - same planety - czy
spoiler start
machina biurokratyczna
spoiler stop
- doskonale
Statek ktory porusza sie jakas tam kosmiczna policja - wyglada jak genialna wizja Normandy z ME.
Natomiast fabula, gra aktorska, i cala reszta - JA P... jaka rzepa. Nie da sie ogladac. Dialogi tragiczne, historia glupia jak malo co - jakies takie kliszowate pomieszanie watkow z filmow/basni/bajek i cholera wie czego jeszcze. Calosc wyglada jak scenariusz naprawde przecietnej gry konsolwej - cos jakby historie pisal przypadkowy koles z ulicy - ALBO co gorsza jakis licealista ktory sie podnieca wykorzystywaniem klisz i kalek.
Zdaje sie ze Wachowscy figuruja jako scenarzysci - zdecydowanie powinni sie zajac tylko rezyseria jesli juz - ale do pisania niech zatrudnia kogos kto wie o co w tym chodzi.
Generalnie - szkoda pieniedzy na bilet do kina - ba! szkoda megabajtow na sekunde zeby sciagac ten film - jak beda dawac w polsacie czy innym tvn 7 - mozna obejrzec - ale tylko wtedy.
Yans => nie wiem - nie ogladalem Atlasu Chmur jakos tak wyszlo ze mi nie bylo po drodze do niego. Postaram sie nadrobic w najblizszych dniach.
Z tym ze po Atlasie spodziewam sie nieco wiecej - to jednak mialo material wyjsciowy w postaci ksiazki i to zdaje sie calkiem niezlej czy nawet dobrej ksiazki. JA - to 'dzielo' (chyba!) w pelni 'autonomiczne' spolodzone przez Wachowskich - i niestety...
3mis-> wcale mnie to nie dziwi Wachowskim udoalo sie zrobic 2 fajne filmy reszta to bieda na maxa :P zreszta widac po ocenie na imdb -> 6.0 to nawet hamburgerom sie nie podoba :P
Kilgur => Dwa??!!? - The Matrix (1) to jeden a ten drugi? bo nie znam zadnego drugiego :D