Good-Bye to All That, czyli Valiant Hearts
Great contribution. Poprawiłem i rozumiem o co chodzi w językowym wydźwięku, ale blitzkrig nie zawsze się sprawdzał tj. front wschodni.
Dlaczego Ci ludzie to robili, dlaczego się nie zbuntowali przeciw niekompetentnym dowódcom i politykom.
Prawdopodobnie dlatego, ze wszelkie sygnaly buntu byly blyskawicznie pacyfikowane. Zarowno francuzi, brytyjczycy jak i niemcy nie cackali sie z niechetnymi - po prostu ich odstrzeliwywali.
Zdaję sobie sprawę z tego i w tekście jest to chyba zaznaczone. Sytuacja jest jednak o wiele bardziej skomplikowana. Żołnierzami kierowały przeróżne motywacje i u Gibbsa można przeczytać kilka ciekawych rzeczy: od przyjemności z walki po niemal opętańcze poświęcenie. Ten tekst oryginalnie był nieco dłuższy i były w nim poruszone Live and let live, pacyfizm w okopach itd.
[4]
Po prostu to zdanie/stwierdzenie zbarzmialo mi jak typowe populistyczne "jak nie podoba wam sie to czemu nie wyjedziemy wszyscy na ulice". Najlepiej pisane z cieplutkiego fotela/posadki. Ot taki zgrzyt. Bo artykul jest naprawde fajny.
Nie sądzę żebym kiedykolwiek dał taki obraz siebie albo historii podczas pisania tekstu. "Jeżeli się wycofacie albo ogarnie Was panika, to zastrzeli was oficer – prosto w plecy". Raczej zdaję sobie sprawę z realiów tej wojny i sam delikatnym, ani wygodnym, człowiekiem nie jestem wbrew pozorom. Tutaj nie chodzi o służbę zdrowia ani potencjalnie zmarnowane oszczędności ludzi. Mówimy o nieustannym zagrożeniu życia, ale również o zmarnowaniu potencjału państwa przez szaleńców na wojnę. Cywile liczyli się z tym, że jak zostaną przypisani na front, to raczej nie wrócą, więc nie chodzi o populizm (jak chcesz zobaczyć populizm to proszę na wypok.pl), a raczej prawdziwe zdumienie. Jak można nie być zdumionym taką rzezią i niemożnością wyrwania się z niej? Współczesny umysł nie ma żadnego punktu odniesienia do tej sytuacji. Świadectwo epoki:
"Well if only you been there – mad kings, bloody generals, fanatical ministers, jingoistic journalists, rear echelon patriots – to contemplate the sublime spectacle. But it wasn’t enough that the soldiers refused to fight one another. What was needed was for them to turn back on the monsters who were pushing them – one against the other. And to cut them down like wild beasts. For not having done so how much longer would the killing go on? Meanwhile our big shot leaders were in a furor. What in the lord’s name would happen if the soldiers refused to kill each other? [...] Who knows, maybe one day in our corner of this world they will raise a monument to commemorate the spirit of fraternity among men who shared a horror of war and were forced to kill each other against their wills.
Myślę, że w tak okrągłą rocznicę warto napisać nieco dłuższy tekst. Zwłaszcza, że historia się nie powtarza, ale często się rymuje, jakby powiedział Mark Twain
Jezuniu, jaki tekst. Dzięki chłopie, zasponsorowałeś mi jeden z najlepszych wieczorów przy gorącej czekoladzie dzięki tej lekturze. Absolut. W sumie to tylko to chciałem powiedzieć.
(Nigdy nie napisałem niczego w stylu "super tekst, oby więcej takich", ale czasem trzeba ;)
Dzięki Imperialista. Zazwyczaj staram się napisać jeden większy tekst na rok (Spec Ops w tamtym roku), ale trochę to schodzi i czasem różnie bywa z przyjemnością z pisania. Plus wielu ludzi mówiło mi, że raczej tego nikt nie przeczyta ze względu na objętość. Jak podoba Ci się klimat, to polecam jeszcze ten podcast http://www.twilighthistories.com/2014/09/29/show-14-four-weeks-trenches/ . Bardzo dobre wykonanie.
Asmodeusz wybacz zapomniałem wspomnieć o tym, że pierwsze większe bunty (Francja) pojawiają się dopiero w 1917 roku po ofensywie Nivellea. Poza tym tekst w ogóle nie ruszył kluczowej sprawy z propagandą i cenzurą, która rodzi się tutaj na wielką skale, zwłaszcza jeżeli idzie o portretowanie wojny i mówienie o stratach w ludziach
Kolejny świetny tekst myrmekochoria. Szkoda tylko, że piszesz tak rzadko, bo naprawdę masz do tego talent:)
Pzdr
Dzięki Red Heart. Czytałeś Czarny Potok? Nie mam za bardzo czasu, ani chęci, ani motywacji, ale być może wrócę na chwilę do pisania teraz, bo kilka gier zrobiło na mnie wrażenie.Takie dłuższe teksty to może raz na rok albo za pieniądze większe, jakby mi się gdzieś udało sprzedać coś takiego. Aha i zapomniałem, bo marketing u mnie kuleje, ale możecie polubić tekst na jakimś wybranym przez siebie portalu społecznościowym.
Tekst na 10/10, zazwyczaj IWŚ jest traktowana kompletnie po macoszemu, szczególnie u nas w Polsce, na lekcjach historii zazwyczaj krótkie tematy i omówienie po krótce najważniejszych bitew, a w mediach to w ogóle ani słychu ani widu, być może dla tego, że akurat Polskę ta wojna dość słabo dotknęła, w odróżnieniu od II, ten tekst jest napisany na medal i ani przez chwilę nie pomyślałem, żeby przestać czytać.
Wg. mnie I WŚ to był po prostu jeden wielki zbiór błędów, przypadku i niedoświadczenia, ludzie świeżo co odkryli nowe sposoby walki (broń palna, samoloty, czy też prymitywne czołgi), a już wszyscy skoczyli sobie do gardeł, z wielkim przekonaniem, że nowe technologie dadzą im zwycięstwo, tak naprawdę nie znając podstaw taktyk i walki tym sprzętem. To zebrało straszne żniwo. IWŚ to moim zdaniem była najgorsza wojna dla żołnierzy, raczej nie praktykowano jeszcze, a przynajmniej na wielką skalę, mordowania cywili, sanitariuszy. IIWŚ to z kolei okres kiedy na frontach walczono już logicznie, wyciągnięto wnioski z jednego wielkiego błędu jakim była Wielka Wojna, ale tu z kolei doszło mordowanie cywili na ogromną skalę, coś czego podczas I wojny nie było, trzeba sobie samemu odpowiedzieć na pytanie co było gorsze, o ile istnieje jakieś porównanie, czy gorsza jest śmierć milionów ludzi na frontach pierwszej wojny, którzy przynajmniej mieli świadomość, że mogą umrzeć, mogli walczyć, czy mordowanie ludności cywilnej podczas drugiej wojny, która nie miała kompletnie żadnych szans żeby się obronić, a najczęściej nawet nie wiedzieli że są posyłani na śmierć.
Zaraz, zaraz, gigantyczny opis losów ludzi uwikłanych w niewyobrażalną spiralę przemocy i okrucieństwa? Gdzie ja jestem? A, to tylko myrmekochoria niszczy system. Kliknąłem po opinię o Valiant Hearts, zostałem dla całej reszty :)
Świetna rzecz, zmusza do refleksji, co też zawsze stanowiło siłę Twoich tekstów. Już zapomniałem jak stymulująca bywa to lektura, więc dorzucam się z gratulacjami, po cichu licząc na więcej.
Dzięki Stalin_San. Zgadzam się co do Twojej trafnej diagnozy. Wielka Wojna nie dotknęła Polski tak bardzo, więc nie mówi się o niej tak dużo, choć bywało, że Polacy walczyli ze sobą po przeciwnej stronie okopów, bo zabory. I Wojna Światowa, jak dla mnie, jest kluczem do XX wieku. Nie da się zrozumieć większości fenomenów XX wieku jeżeli nie postawi się ich w perspektywie. Od wielkich (kryzys w Niemczech) po trochę mniejsze (Klan Saudów opowiada się po stronie Wielkiej Brytanii i zdobywa władzę).
Odnośnie opisu tez się zgadzam. Poza tym Wielkiej Wojny nikt się nie spodziewał, a II Wojna Światowa była tak naprawdę oczywistością w perspektywie lat. Racja pełno błędów i niekompetencji i wiele innych zmiennych, które złożyły się na tą otchłań cierpienia. Najgorsza wojna dla żołnierza (albo cywila pobranego do armii) bez dwóch zdań. Dopiero front wschodni II WŚ zbliża się do Wielkiej Wojny. Nie pisałem nawet o maszerowaniu przez całe dnie. Piechota będzie mogła w późniejszych konfliktach wskakiwać na czołgi, chronić się za nimi i korzystać z wsparcia ogniowego. Co do pytania nie jestem w stanie odpowiedzieć czyj los jest gorszy, ale osobiście chciałbym umrzeć szybko i nie kisić się w okopach przez tygodnie albo miesiące, tylko po to, aby zginąć od losowej kuli/pocisku. Świadomość śmierci, zalezy kogo zapytasz, dobre albo złe. Właśnie nieustanna świadomość śmierci doprowadzała tych żołnierzy do szaleństwa. W obozach bardzo często kłamało się do końca, że pod prysznic itd., ale według niektórych ukrywanie śmierci do samego końca jest aktem miłosierdzia (jak można przeczytać w literaturze okresu - chociaż Borowski)
Dzięki Smn. Chociaż bardziej tutaj mnie interesuje niemożność pojęcia tego, co się tam aktualnie działo i o tym jest cytat Brosea. Jak zbyt często powtarzam się ostrzale artyleryjskim, to tylko dlatego, że sam nie jestem w stanie tego pojąć. Jeżeli będę pisał coś podobnego to pewnie za rok, ale mnie więcej temat już mam. Jak zmusza do refleksji czy pogłębienia wiedzy w temacie to chyba dobrze, myślę, że "wisimy" przynajmniej tyle tym ludziom.
"Czarny Potok" przeczytałem. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie (ostatnie podobne odczucia wywołał u mnie "Krwawy południk"). Niestety Twojego tekstu polubić nie mogę, ponieważ na żadnym z portali społecznościowych typu facebook nie mam konta. Tak czy inaczej, czekam na kolejne Twoje teksty.
"Krwawy południk" czytałem dawno temu. Spoko tylko tak rzuciłem, bo nigdy o się nie dopominałem. Sam zresztą nie mam niczego nie licząc twittera, ale twitter jest świetny.
Nie chcę tu spamować komentarzami, ale skończyłem oglądać całkiem wybitny dokument BBC o I Wojnie Światowej. Dziesięć epizodów po godzinie, więc jak ktoś szuka czegoś w tych klimatach plus można znaleźć w tym dokumencie wiele materiałów wideo, których do tej pory nie widziałem nigdzie.
Zdaję sobie sprawę z faktu iż ten tekst ma ponad pół roku. Z nudów przeglądałem Gameplaya i trafiłem na niego zainteresowany tematyką. Chciałem tylko powiedzieć, że to jeden z najlepszych artykułów jaki przeczytałem do tej pory. Dzięki ci za niego.
Dzięki Hoora, to całkiem miłe zwłaszcza, że proces pisanie tego tekstu nie był przyjemny plus niewielu ludzi go przeczytało ze względu na długość i angielskie cytaty. Jak chcesz coś w podobnych klimatach, to pisałem kiedyś o jednej książce, która użyłem do tego tekstu. Nazywa się "Now it can be told" napisał ją Philipp Gibbs. Bardzo szokująca i brutalna rzecz http://gameplay.pl/news.asp?ID=90572 . Zdarza mi się pisać takie długie rzeczy o grach
Zbliża się północ, odpalam ostatni raz Valiant Hearts, żeby w końcu zobaczyć jak kończy sie ta historia, a i przy okazji dowiedzieć sie jeszcze paru ciekawych faktów o samej Wielkiej Wojnie. Mózg przemielony. Szukan sobie na gameplayu jakiegoś tekstu o grze, tak na ostudzenie emocji, trafiam na to. Totalnie znienacka mózg przemielony po raz drugi. Ciężko powiedzieć na ile mnie wsiąknęło, bo straciłem poczucie czasu ale jest właśnie po 2 w nocy i teraz to już chyba nie zasne, bo temat wielkiej wojny właśnie zawładnął moim umysłem. Tekst dlugi, ale nie czuję się zmęczony, raczej nasycony :D zawdzięczam Ci bezsenną noc oraz bardzo ciekawą i wartościową lekturę
Dzięki domyslnik28. Jeżeli zainteresowałem tematem, to chyba misja spełniona. Wielka Wojna jest najbardziej szalonym wydarzeniem w historii tego gatunku - przynajmniej w moich oczach nikt tego nie przebije. Polecam książkę Petera Harta I Wojna Światowa Historia Militarna. Niedawno przetłumaczono i w empiku można zamówić. Bardzo dobra pozycja dla ludzi, którzy zaczynają przygodę z tym konfliktem. Wspaniale dobrane zeznania świadków naocznych i dobry przegląd frontów. Wielka Wojna ma to do siebie, że niszczy mózg niesamowicie, jak aktualnie o tym się pomyśli tj. że miało to miejsce; od braku hełmów, po 7 dniowe nieustanne bombardowania artyleryjskie i marsze po 50 kilometrów dziennie ( w pierwszej fazie wojny). Jeżeli spodobał się tekst to spełniłem swoje zadanie. Jeżeli powróce do pisania to wypada przynajmniej raz na rok jeden tekst o Wielkiej Wojnie napisać, bo okrągła rocznica.
Dla zainteresowanych tematem znalazłem dokument BBC z 1964 roku o Wielkie Wojnie. 25 epizodów po 40 minut. Dobre uzupełnienie do wszystkiego. https://www.youtube.com/watch?v=bxK-qR14pVg&list=PLdEBPyoq11-7H07u7iwGM_3l-_QfxFj9B&index=1