Early Access coraz popularniejsze, choć tylko jedna czwarta projektów zostaje ukończona
Dlatego jak ktoś bierze grę we wczesnym dostępie, to niech się upewni, że już na obecnym etapie jest grywalna. Wtedy ewentualne zaprzestanie prac nie będzie aż tak bolesne.
Badania opublikowane przez firmę EEDAR wskazują na rosnącą popularność programu Early Access na platformie Steam. Niestety, statystyki sugerują, że większość z publikowanych w taki sposób tytułów nie zostaje ukończona.
No i dlatego w życiu by mi do głowy nie przyszło, żeby świadomie płacić za bycie alfa/betatesterem.
Jedyny Early Access w jaki zainwestowałem swoje pieniądze, to Project Zomboid. Trafiony wybór, nie żałuję.
Chcąc nie chcąc Early Access to konieczność, by powstawały nowatorskie gry. Kontakt z graczami już na etapie produkcji ma ogromne znaczenie i pozwala ukształtować grę wedle ich oczekiwań. Tyle w teorii, w praktyce różnie z tym bywa.
Do tego typu inicjatyw jak również do Kickstartera trzeba podchodzić trochę jak do ryzykownych inwestycji. Może się uda, może nie. W każdym razie dzięki temu, że istnieją powyższe metody wsparcia społecznościowego nie jesteśmy skazani na odgrzewane kotlety w postaci gier AAA.
zawód: polityk
system dystrybucji gier: early access
Te dwie rzeczy maja ze soba duzo wspolnego.
[5]
Chcąc nie chcąc Early Access to konieczność, by powstawały nowatorskie gry. Kontakt z graczami już na etapie produkcji ma ogromne znaczenie i pozwala ukształtować grę wedle ich oczekiwań.
To alfa/beta testy juz nie wystarczaja? Teraz aby miec kontakt z graczami trzeba najpierw wyciagnac od nich kase?
Asmodeusz--> Tak, tylko trzeba mieć pieniądze na stworzenie alfy/bety, a jeśli idziemy po pieniądze do wydawcy, to on daje dość dokładne wytyczne odnośnie tego jak ma wyglądać gotowy produkt. Co ma jedną wielką zaletę, otóż twórcy gier są rozliczani z tego co zrobią, a w przypadku early access mogą w każdej chwili powiedzieć, że to pełna wersja i się zwinąć.
Blizzard alfę/betę praktycznie każdej gry publikuje za darmo dla graczy. Można? Można.
Taka idea nie ma sensu jesli skladamy sie na nowy projekt, jesli ktos chce moje wsparcie to niech pokaze posiada grywalna spora czesc, tak aby ten projekt byl pewny. Inaczej, nigdy nie wiadomo jak sie to skonczy.
Pamiętam czasy, zaraz po wymarciu dinozaurów kiedy sciągało się demo gry. Demo miało za zadanie pokazać grę. Nie, nie było beta testami. Demo zawierało wycinek gry byś mógł spróbować zanim kupisz pełną wersje.
Piękne czasy.
A teraz? Daj nam kase, a my damy ci wersje pre Alfa. Ale nie obiecamy że coś z tego wyjdzie. Może być tak, że nie zrobimy nic więcej.
Przecież już mniejsze ryzyko jest na giełdzie.
Pamiętam tez piekne czasy kiedy gry online, mmo miały wersje alfa, przeznaczone dla zamknietego grona. Wersje beta dla wszystkich. Trwały krótko i miały za zadanie sprawdzenie błędów w GOTOWEJ produkcji.
Piękne czasy. Pamiętacie?
To czemu do cholery jesteście wydawcami, płacąc za produkt który nie powstał, testerami płacąc za niegotowy produkt?
Dlaczego?
Dlaczego w realnym świecie nie zapłacicie nikomu za obietnice dania wam przedmioty który chcecie? Dlaczego nie zapłacicie za to ze ktoś wam może wybuduje dom?
Dlaczego realnie macie rozum, a w internecie głupiejecie i dajecie sie robić w konia jak dzieci?
Dlaczego w realnym świecie nie zapłacicie nikomu za obietnice dania wam przedmioty który chcecie?
Powiedz to wszystkim, którzy zaufali Ambergold albo delikatnie mówiąc miliardom, którzy szczodrze opłacają duchownych swoich religii, by zaklepać sobie lepszą miejscówkę w zaświatach.
[11]
@religia - kickstarter :D
Wielkie oburzenie a zapomina się, że przy co drugiej grze czy to od ea, ubi czy innego szajsu jest się betatesterem. Za dzisiejszy stan rynku w 110% odpowiadają sami zainteresowani czyli gracze płacący z góry za wszystko co wypluwają z siebie devsi i nie widząc nawet tego na oczy.
Ale Wy wszyscy psioczycie. Zupełnie jakbyście stracili wszystkie pieniądze na tym i nie zostało się Wam na smalec.
Potrzebują pieniędzy, żeby zrealizować plany. Nie stać ich na stworzenie jakiejś tam gry, więc osoby, które chcą w to zagrać, inwestują w to i dostają możliwość zagrania we wczesną wersję; ale wcale nie muszą w nią grać. Mogą przecież nadal poczekać, aż wydadzą pełną wersję. Są też przykłady gier, które są we wczesnej fazie, ale są już wyjątkowo grywalne. Natomiast co jeśli ktoś nie doczekał się pełnej wersji i stracił pieniądze? Jest po prostu idiotą, bo nie potrafił wykorzystać mądrze swoich pieniędzy. Nie każdy ma umiejętności, żeby samemu sobie stworzyć grę. Niektórzy mają umiejętności, ale brak im sałaty. W zamian za inwestycję oferują nowy produkt, który nie jest słabą kalką, ale oferuje nowe rozwiązania i realizuje nowe pomysły. Jak Wam tak to przeszkadza, to wróćcie do grania w AAA, które zazwyczaj powiela schematy. Albo do tych dem, o których ktoś wspominał. Zaiste, piękne czasy. Te z Early Access za dekadę także będą piękne, kiedy znowu wpadnie coś innego i wyda się głupie.
Geniusz marketingowy branży twórców gier wideo w pełnej okazałości.
Aż dziw, że nie kończy się to grupowymi pozwami w Sądach.
[14]
Mnie nie stac na roczne wakacje na karaibach. Dorzucisz sie? Wysle ci nawet zdjecia a moze i nawet piasku przyniose!
Zły przykład. Jak skończysz zaglądać innym w portfel, to może zamiast piasku przyniesiesz coś mądrzejszego.
Pamiętam czasy, zaraz po wymarciu dinozaurów kiedy sciągało się demo gry. Demo miało za zadanie pokazać grę. Nie, nie było beta testami. Demo zawierało wycinek gry byś mógł spróbować zanim kupisz pełną wersje.
Przeceniasz rolę dema. Przecież w demie zawarty był NAJLEPSZY lub jeden z lepszych fragmentów gry. W większości przypadków tak było, tylko co do gier sportowych mogłeś być pewien w 100%, że tak będzie wyglądać cała gra.
Do tematu: early acces to na tę chwilę pomyłka. Powinny być jakieś zobowiązania twórców odnośnie tytułu. Nie wypuścimy, to chociaż zwracamy część kasy albo ponosimy inne konsekwencje. To nie jest inwestycja na giełdzie, bo z tego nie da się mieć korzyści materialnych. Z tego wystarczy dać dyla i już, nie było nas, nie było projektu.
Sama idea Early Acces z założenia nie jest zła. Pod warunkiem że deweloper sam inwestuje środki w produkcję, a to co przyniesie akcja EA jest dodatkowym wsparciem.
Otrzymujemy dostęp do wczesnej wersji ( często po dość atrakcyjnej cenie + jakiś bonus ), możemy aktywnie uczestniczyć w rozwoju gry ( np. poprzez udzielanie się na forum produkcji ), a po zakończeniu procesu dewelopingu otrzymujemy gotowy produkt.
Tak powinno to wyglądać. Rzeczywistość jednak pokazuje że nie wszystko jest tak, jak być powinno...
Cóż od nas zależy czy będziemy "bawić się" w EA czy tez nie :)
@aexoni
Demo nie zawsze zawierało najlepszą część. Najcześciej były to np pierwsze misje. Pokazywało jedynie jak wyglada gra, jakie ma mechaniki.
A Early access powinno mieć bardziej doprecyzowane warunki zakupu.
Jeśli ktoś sprzedaje mi wczesną wersje obiecując ze bedzie to i to i to, to jeśli tego nie ma to pozew zbiorowy i papa wydawco.
Pora by srodowisko graczy zrozumiało, że to juz nie taka dziewicza fajna branża. Wielu chce sie na niej jedynie wzbogacić. Dlatego powinno się zaczać wymagać by gra była tym czym obiecywano ze bedzie.
Inaczej skonczy się pieknymi słowami i płaceniem za gówno.
Dzis zapłacisz za kickstartera, za EA, a za 2 lata jak obiecali wydać gotowa grę juz nie bedziesz pamiętał ze wpłaciłeś, albo przy porażce nie będzie ci tak szkoda kasy.
I znowu: Czy realnie zapłaciłbyś z góry za wybudowanie domu? Przecież 99% wykonawców by robiło fuszerke byleby szybciej skonczyć i dorwać kolejnego klienta:d