Game brain - pseudonaukowa teoria, która napsuła graczom krwi
To, że gry powodują rozdrażnienie (szczególnie gdy ci "nie idzie" lub/i ci ktoś przeryw itd. ) to nie jest żadna nowa odkrywacza myśl. Jak każde uzależnienie - nie koniecznie gry ogólnie, ale np. jedna gra - powodują brak skupienia, myślenie tylko o jednym itd. Każdy kto dużo grały w życiu wie o czym mówię - a gdy do tego dochodzą jeszcze aspekty pvp + chat (np. loL) sami wiecie jak po pojedynku się mogą aż ręce trząść :D Generalnie wszystko jest dla ludzie, ale z umiarem.
Co z tego jak i spora grupa ludzi bedzie uważać że gry uczą tylko zabijać .
Gry wideo nie są złe. Ale wybieraj odpowiednie tytułów do granie, bo nie wszystkie są pożyteczne. Oraz żyj w umiarem. Taka podstawa. ;)
Gry wcale nie szkodzą, jedni są agresywni drudzy nie, to raczej kwestia charakteru. Ja jestem bardzo wybuchowy i nie znoszę przegranej, tak wiec jeżeli coś mi się nie uda wpadam w szał a inni mogą to znosić zupełnie inaczej. Gry odprężają, bawią, obujemy w nich z historią jak w Assassin's Creed np, przeżywamy najróżniejsze przygody, poznajemy wirtualnych bohaterów z niesamowitymi osobowościami Jesteśmy częścią wirtualnej rzeczywistości, przeżywamy to co spotka bohatera naszej gry ale to stare pokolenie widzi tylko krew, przemoc i "szatana". Krótkowzroczność i stereotypy tym się kierują ludzie, nie mają pojęcia o elektronicznej rozrywce i wymyślają sobie jakieś głupie teorie.
Uszkodzenia umysłu powoduje już samo mieszkanie w tym nawiedzonym, azjatyckim kraju.
Gdyby byłem młodszy, większość gier zaczynałem od easy. Potem, gdy tylko spróbowałem wejść na normal lub nie daj Boże hard, szybko się zniechęcałem. Chciałem lekkiej i łatwej rozgrywki. Z czasem zaczęło mi iść coraz lepiej. Nie wiem, czy gry mi w czymś pomogły. Pamiętam, jak zmagałem się z "Black" na najwyższym poziomie. Wydawało mi się, że nie dam rady. W końcu zacząłem myśleć bardziej taktycznie, aby zrozumieć system i skrypty. Doszło do tego, że przechodziłem tę grę z łatwością.
Nie mam pojęcia, czy to się przekładało na prawdziwe życie. Natomiast nigdy nie naszła mnie ochota, aby po Medal of Honor, wyjść i strzelać do ludzi na ulicy. Nie wiem, kto tak naprawdę ktokolwiek robił badania pokazujące, jaka jest zależność pomiędzy graniem w gry konsolowe, a agresją na co dzień. Obstawiam, że to jeden ze społecznych mitów. Większość ludzi stosujących przemoc robi to pod wpływem cech charakteru, pod wpływem rozmaitych środków odurzających, albo dlatego, że są dresami.
Natomiast badano oddziaływanie gier na psychikę dzieci. W większości gier przemoc, niestety, jest. Z tego samego powodu istnieją ograniczenia wiekowe, jak ma to miejsce w przypadku filmów cz alkoholu. Po świecie chodzą tacy ludzie, którzy by chcieli, aby nawet dorośli oglądali tylko filmy o Janie Pawle II.
Tu nie ma reguły, na pewien typ człowieka gra zadziała w negatywny sposób ale nie tylko gry to mają. Na zachowanie człowieka oddziałuje wszystko. Książka, film, wiadomosci czy reklamy, te też oddziałują na człowieka w różnych aspektach. Gra różni się tylko tym że masz tą możliwość wykonania danej czynności. Jesli ktoś jest normalnym człowiekiem to nie zmieni go granie z brutalne gry. Choć patrząc teraz na młodzież która sie zagrywa i widząc ich zachowanie to zaczynam wierzyć że coś jest na rzeczy. Najlepsze jest to że nie widzę tego za bardzo w Szkocji. Tutaj większość gości których widzę w Game Store to przeważnie tacy ponad 25 lat.
Ponad 25 lat, bo młodsi kupują na steamie albo grają w darmowe Lole i Doty bo nie maja kasy na pudełka ;)
@Seboolek :: Właśnie to miałem na myśli. Na nas oddziałuje wiele rzeczy, co nie oznacza, że zobaczone obraz lub przeżycia przeradzają się u ludzi w zachowania naśladowcze. Do agresji nie trzeba wcale gier. Tak samo należałoby zakazać muzyki klasycznej, bo u niektórych wywołuje apatie, smutek czy depresję.
jest w tym dużo prawdy, dawniej za czasów podstawówki i gimnazjum grałem nałogowo i gdy tylko trzeba było zakończyć zabawę i wrócić do normalności to byłem rozdrażniony i poddenerwowany, tylko myślałem żeby odpalić kompa znowu, nie myślałem o niczym i o nikim. Teraz gdy zaczęła się praca i czasu na gry jest okropnie malutko moje życie się zmieniło, mniej stresów, więcej luzu i przy okazji więcej czasu na poznawanie nowych ludzi :) Gry źle działają na człowieka, ale przede wszystkim wtedy gdy nie widzi się świata poza tym i non stop myślenie jest skoncentrowane na wirtualnej zabawie. Gdy grasz od czasu do czasu to nic nie szkodzi, zwykły relaks jak oglądanie tv, spacer czy czytanie książki. Jeśli masz problem z tym że "musisz" grać a nie "możesz" to jest z tobą kiepsko i trzeba jakoś działać by to przerwać.
Równie dobrze, można napisać że zabójcze jest jedzenie (nadmiar/niedomiar), sen (brak/nocne koszmary), jazda dowolnym pojazdem mechanicznym (nadmiar prędkości/brak umiejętności), religia (obrońcy krzyża i smoleńska/fundamentalny terroryzm) oraz ogólnie życie jako choroba przenoszona drogą płciową. BEZDURY. Każdy średnio inteligentny szympans potrafi odróżnić do jest dobre, a co złe - wyjątkiem od reguły są osobniki uzależnione.
xittam prawda kole w oczy co? I to właśnie uzależniony tłumaczy sobie tak, jak Ty to zrobiłeś!
Co do artykułu. Ten Japończyk ma dużo racji. Ale to można podpiąć do wszystkiego! I to od rodziców zależy jak to wszystko będzie później wyglądać. A dorosły człowiek... cóż, jego życie. Musi brać odpowiedzialność za swoje czyny.