Jacy przeciwnicy irytowali nas najbardziej?
Mnie najbardziej wkurzali opancerzeni kolesie z shotgunem w Unchartedach. Pedały były mega wytrzymałe a jak dwóch podeszło to śmierć pewna... Tak ryja darłem walcząc z nimi że to masakra...
Skrzekacze w Morku to królowie poirytowania i wkurzenia. I to nie dlatego, że były trudne w pokonaniu, tylko ze względu na ich ilość w świecie gry.
"Mojego ojca wkurzył finałowy boss z Quake II.
Zaraz po tym jak go pokonał towściekł się jeszcze bardziej, gdy pokazałem, że w grze można zmieniać bronie..."
Ja nie lubię przeciwników którzy atakują trucizną albo innym efektem (np. podpalenie), który stopniowo opróżnia pasek życia. Poza tym irytują mnie tacy którzy przewracają postać na ziemię. Wtedy trzeba patrzeć jak bohater gramoli się z powrotem na nogi... No i naturalnie wilki z Gothica 3 to już klasyka. :D Hehe już trolle były łatwiejsze do pokonania. Wystarczyło ciągle naparzać LPM.
Skrzekacze mnie jakoś nie irytowały, cieszyłem się wręcz, że wreszcie w grze jest jakiś latający przeciwnik.
sukkuby sa fajne, nagie cycki im widac wiec maja ode mnie plusa ;).
Wszystko co lata w mało skoordynowany sposób, gdy trzeba w nie czymś trafić.
Kleer Sceleton z Serious Sam. Zawsze ich było multum i były podstawowym przeciwnikiem w grze oraz taka zapchaj dziurą. Zawsze mnie irytowały bo rzucały tymi kulami na łańcuchu, szybko dobiegały i osaczały gracza a w dodatku były dosc mocne. W starciu z rakietami nie ale gdy je oszczedzalismy na innych przeciwników to wytrzymywały dwa strzały z jedno nabojowej strzelby oraz jeden strzał z dwururki. Niby nic ale gdy miało sie ich z 20 dookoła lub więcej to juz nie było wesoło.
;3
Mantykora Dark souls I ( bo znajomy się na mnie gapił ).
3 strażnicy zamku z Dark Souls II i nieumyślnie podkręcona do NG+2 (przy pierwszym podejściu do gry) Kapłanka z Dark Souls II. Irytowali? Ja ich za to kocham. No i jeszcze czarne wilki na brzegu rzeki z World of Warcraft :) bo nie pozwalały mojej postaci na 8 lvlu pozwiedzać świata warcrafta ( to było jeszcze przed tym jak poznałam termin corpse crawling - trzy lata temu na pierwszym lvlu przeszłam raz z Stormwind do Ogrimarru i potem do Stratholme okrężną drogą :) ginąc chyba z 5-30 razy w każdej lokacji po drodze.)
Z Demon Souls- Mind Flayer (tacy magowie z 3 krainy). Byli w lochach gdzie jest mało miejsca do manewru i mieli mnie na 1 hit, oj umęczyłem się z nimi. Na dystans mieli super strzały, a na krótki dystans obszarowy czar.... ach miłe wspomnienia.
Najbardziej irytujący (nie mylić z najtrudniejsi) przeciwnicy z gier? To oczywiste!
1. Skrzekacze (The Elder Scrolls III)
2. Skrzekacze (The Elder Scrolls III)
3. Skrzekacze (The Elder Scrolls III)
Przeciwnicy, którzy regenerują zdrowie oraz ci, którzy ,,wypluwają'' z siebie mniejszych odpowiedników.
Bezapelacyjnie Jack Benton z Flatout 2 i Ultimate Carnage. Jakbyś idealnie nie jechał, tej fajansiarz w żółtej kurtce zawsze siedział ci na zderzaku.
długi klocek w tetrisie
Pierwszy irytujący przeciwnik jaki mi do głowy przyszedł to Samael z Darksiders 2. Życie można mu było szybko zabrać, ale o ile dobrze pamiętam trzeba było w między czasie unikać jakiegoś ognia na arenie. Na apokalipsie męczyłem się z nim do jakiegoś 7 podejścia, Absalom o wiele łatwiejszy, a jest na końcu:-) Ogólnie też nienawidziłem tych ogników z Obliviona, potrzeba było na nich tylko czarów albo zaklętej broni (niekoniecznie naładowanej:-) ), na dodatek znikały co chwilę. Warto jeszcze wspomnieć o tych lodowych trollach czy tam goblinach z Ice Wind Dale II, ale Samaela nic nie przebije chyba:-)
Musiałem wyłączyć filmik już przy beyond good&evil bo właśnie tę grę przechodzę i nie chciałem żadnych spoilerów.
Mnie przypomina się pierwszy Medal of Honor. Strzelało się do całej masy niemieckich żołnierzy, ale najtrudniej było trafić w zaalarmowanych pracowników technicznych. Skakał taki raz w prawo, raz w lewo, fikał i jeszcze strzelał. Niby nikt groźny, ale przy niejednym musiałem się nagimnastykować. Najbardziej irytują mnie przeciwnicy w FIFA 14 i 15. Można im odebrać piłkę niemal w każdej części boiska. Za to, gdy wchodzą z boku pola karnego, jest to czasami niemożliwe. Taki cholerny skrypt, złośliwość programistów.
Latające Głowy Meduzy z Castlevani,
https://www.youtube.com/watch?v=BR0fZpwbmKs oto jednen z przykładów
Wilki z Gothic 3 ? Jak się nie potrafiło gtrać, tylko bezmyślnie klikać w myszkę, to i wilk był trudny. Wystarczyło odskakiwać na bok... Zgadzam się tymi latającymi głowami meduzy z Castlevanii - baaardzo irytujący przeciwnik.
W Blacku wkurzali mnie tacy goście, wiecznie nosili prawie niezniszczalne osłony (nazywałem to śmietnikami, tak wyglądały te osłony :D). W jednej ręce ultra pancerna osłona a w drugiej Mac 10 inaczej mówiąc Uzi). I biegli do ciebie, a ty nic nie mogłeś zrobić. Były 3 rozwiązania:
-rzucić granatem (raczej słabo, bo jak był blisko to też ginąłeś)
-strzelać do niego Shotgunem (średnie, bo a) nie zawsze nosiłeś shotguna, b) bo znowuż jak był daleko to Shotgun był na nic)
-na pałę [biec do niego sprintem i tłuc go karabinem jak jakiś psychol - z reguły działało, tylko trzeba było mieć zimną krew i szybką reakcję ;) ]
Jest jeszcze jedna seria, w której zawsze denerwowali mnie przeciwnicy - FIFA xDDDDDDD
Spirit Demigody w Skyrimie na modzie monser mod. Często po niezliczonej ilości wczytań w akcie desperacji zabijam ich komendą kill bo można się nieźle wku..(piip)..ć jak Ci zabierają pełno życia i magii na raz (bo używają takiego czaru który bierze mane a mój gość to głównie magik więc wiadomo).
Zdarzają się w grach takie "opory", na szybko przypominam sobie jakiegoś przeciwnika z Life Litchem (wysysanie HP) z Loki albo Titan Quest, skubaniec gdy tylko do nas podchodził dość szybko wysysał z nas życie, do tego stopnia, że jeśli graliśmy postacią budowaną pod mniejszą ilość HP to leżeliśmy praktycznie z automatu i to przy jednym przeciwniku, a potrafili chodzić w grupach... W moim przypadku skończyło się na tym, że musiałem całkowicie przebudować postać na Tanka, a mimo to skubańce wciąż sprawiały ogromny problem.
A gdzie... Struś z Risen 1 ? Tuż to szatan koniec gry postać niszczy świat wszystko co napotka ludzie uciekają przed graczem panika... I nagle on, skurczybyk ukryty w krzakach wyskakuje i zadziobuje nas na śmierć nie można sparować ciosu a jak zacznie atakować to nie przestaje... Przez te cholerne strusie uważam że seria Risen to naprawdę przeciętniak.
Jak poruszacie Fallouta Nev Vegas=Ulisses w dodatku do FNV, spróbujcie na 20 poziomie, mając w zaopatrzeniu najlepsze bronie jakiekolwiek. Gwarantuje że 100podejść nie zapewni zwyciestwa.
Drugim takim widmem był ostatni boss Z Batelfield Bad Comapny 2, lecisz i w odpowiedniej chwili musisz wcelowac w tego łysola, szczególnie na konsoli ta ostatni misja była h.......
Trzeci boss(przeciwnik który sprawił mi problemy to stado maszkar przy obronie zbiornika bodajzę chapter 3??? z gry Prototype.
Czwarty przeciwnik który przyprawił mnie o ból głowy to ten nom ostatni boss z gry Rayman Origins, problem polegał na tym że nie mogłeś podczas biegu popelnic ani jednego błędu.
Video not found: [link]
Jack Norman z Resident Evil Revelations PC. bardzo irytujacy, flustrujacy, odciski od klawiatury i myszy na palcach gwarantowane X/. chcialem nawet uzyc chetow oO, by miec to *cos* za soba. ale udalo sie, ta poczware to ja sobie na dlugo zapamietalem...
Jordan idzie do przodu:) Uważam, że zmiana jego statusu w TV-GRY wyszła na dobre. W materiałach z serii "Redakcyjne" widać, że się odnalazł. Mniej leje wodę a pomysły (jeśli są jego) są naprawdę bardzo fajne.
Oby tak dalej!
Czy ankieta nie może być na tej stronie? Nie każdy ma facebooka i nie każdy chce go mieć.
Kompletnie nie rozumiem tego pierwszego miejsca, zwlaszcza gdy mowimy o D3. Jest tam co najmniej kilku innych przeciwnikow, ktorzy irytuja bardziej.
Nic nie przychodzi mi do głowy, ale jakiś irytujący przeciwnik by się znalazł! :P
Ostatni boss z Doom 3 Ressurection of Evil. Zawsze pod koniec tymi kometami zdejmował ładnie...
Sukuby? Poważnie? Już szamani Morlu są o wiele bardziej irytujący. A jeszcze jak się trafią jako elitarni z novą, łańcuchem, płonącą ziemią, więzieniem i mrożeniem...hehe :)
Chrząszcze z Gothic 1, nic bardziej wkurzającego nie było. Trzeba było je ubić w jednej z misji ale za cholerę nie dało się trafić tego dziadostwa...
Ja tyle czasu też grałem w New Vegas i nie pamiętam żeby Cazodory sprawiały mi jakiś problem. :P Mnie za to najbardziej irytowali jaszczuroczłeki z risena. Było ich od cholery i piekielnie trudno się z nimi walczyło.