Jak już powszechnie wiadomo, eksminister marszałek Sikorski przypomniał sobie, że ma zaniki pamięci i czasem zdarza mu się coś wymyślić, a potem o tym poopowiadać zagranicznym mediom. Rozumiem, każdy może mieć gorszy dzień.
Dzisiaj na szczęście dyskurs wraca na właściwe tory, za sprawą innego marszałka:
- Odpowiadam panu, że takie same przeprosiny należą się za zachowanie Kaczyńskiego, który notorycznie otoczony płatną ochroną z budżetu państwa odsuwa, że tak powiem, odpycha, nie rozmawia z dziennikarzami - i to uchodzi za normalne zachowanie, bo wielki pan Kaczyński, majestat Rzeczypospolitej, nie rozmawia z dziennikarzami. Natomiast raz jeden Sikorski rzeczywiście, otoczony strażą marszałkowską, nie podszedł do dziennikarzy - trzeba przepraszać. Proszę bardzo! Przepraszać można.
Czy ja zwariowałem?
- Pan marszałek Sikorski pomylił spotkania i daty. Przywołał cytaty ze spotkania, którego nie było. Ta sprawa jest nieszczęśliwa, niefortunna, ale zamknięta dla polskiej polityki zagranicznej - podkreślił.
Mi jest trudno poważnie traktować ministra spraw zagranicznych, który wypowiada powyższe słowa :D.
Ty tu pitu pitu a tu mamy własnego imperatora kosmosu!!!!
Szkoda, że pani imperator z zakresu kompetencji ujęli farmaceutyki :D. No, ale czymże są farmaceutyki w obliczu bezkresnego wszechświata...
Myślisz że kogoś tutaj to obchodzi? Ludzie którzy wynieśli taką postać na szczyty to klienci albo wyznawcy. Platforma nie ma wyborców.
Myślisz że kogoś tutaj to obchodzi? Ludzie którzy wynieśli taką postać na szczyty to klienci albo wyznawcy. Platforma nie ma wyborców.
europejski program kosmiczny? Tylko czekać na kolejne dyrektywy unijne wykazujące że planetoida jest w rzeczywistości warzywem. No i mam też nadzieję na parytety względem nazewnictwa ciał niebieskich również w rodzaju żeńskim. Przecież nie może być tak, że tyle planet a tylko jedna wenus.
Należy też wspomnieć o haniebnym przypadku dyskryminacji Plutona. Jakieś ciemniaki stwierdziły, że jest za mały, by być planetą...
oby tyko nie zdecydowali się na prostowanie księżyca bo w fazie sierpa zbytnio przypomina zakazanego w europie banana.
Ale o co się rozchodzi? Wszak Warczący Stefan robi to za co mu płacą: Plecie bzdury, odwraca kota ogonem i o każdą wpadkę własnej partii oskarża opozycję i chcących zniszczyć PO dziennikarzy (sic!).
To jakaś nowość?
Przywołał cytaty ze spotkania, którego nie było.
Fraza tygodnia, jeśli nie lepiej.
Krótki felieton Jachowicza:
http://www.stefczyk.info/blogi/sprawy-wewnetrzne/misjonarz-sikorski,12012669706#ixzz3Gsb1GnZS
Przypadek Radosława Sikorskiego jest tragiczny, bo nieuleczalny. To człowiek, który jest patologicznym narcyzem.
Jest typem osobowości, która niemal w każdej sytuacji do podtrzymania życia i chęci działania potrzebuje akceptacji innych ludzi, połączonej z z podziwem. - Jaki on mądry, dzielny, wspaniały, czego on nie umie, o jakich fascynujących sprawach nie wie, jakie straszne zna tajemnice, do jakich niezwykłych rzeczy jest gotowy – dopiero kiedy ten rodzaj zachwytu zobaczy w oczach innych, jest zadowolony. Inaczej brakuje mu tlenu, traci oddech i wpada w depresję. Nic dziwnego, że dla uzyskania właściwego efektu wychodzi ze skóry. - Jak można zaimponować amerykańskiemu dziennikarzowi? – pomyślał i powiedział. Mniej ważne – jeśli chodzi o wystawienia mu rachunku – jest to, że ujawnił prawdę o propozycji Putina przedłożoną Donaldowi Tuskowi, wspólnego z udziałem Polski rozbioru Ukrainy, czy to zwerbalizował spontanicznie urodzoną w głowie sensację, a następnie zmaterializował nieodparty impuls wywarcia wrażenia na swoim rozmówcy, amerykańskim dziennikarzu. Zapewniam, że podobnie jak nami jego ujawniona po latach tajemnica spotkania Putina z Donaldem Tuskiem musiała wstrząsnąć dziennikarzem.
Widząc teraz , jakiego zamieszania narobił, próbuje wycofać się z tej głupoty. Zrzuca winę na dziennikarza amerykańskiego, zasłania się brakiem autoryzacji swojej wypowiedzi, wypomina nadinterpretację, tego co powiedział. Tanie wymówki, jak tani jest sam Sikorski, niedawny szef MZS a obecnie marszałek Sejmu. Na swoje nieszczęście w rozmowie pada nazwa miasta Lwów, a tego dziennikarz amerykański nie mógł nadinterpretować. Musiał usłyszeć od Sikorskiego, że Putin zachęcał do swego projektu sentymentalnym dla większości Polaków konkretem.
Wszystko inne, co Sikorski wyprawia to już tylko konsekwencje jego wpadki. W sytuacji mocnego stresu, w jakim się teraz znajduje, niczym bąble na spalonej słońcem skórze wyskakują jego inne nieznośne i kompromitujące go cechy charakteru – cynizm, buta, lekceważenie tych, którzy są mu niewygodni bądź niepotrzebni, arogancja. Ktoś po jego konferencji prasowej odważył się dorzucić jeszcze jedno rzadkie określenie: chamstwo.
Tego samego dnia, ale już wieczorem kolejna wolta w wykonaniu Sikorskiego. - Pamięć mnie zawiodła. W Moskwie nie było spotkania dwustronnego premier Tusk - prezydent Putin - zapewniał Sikorski.
Tacy ludzie są nie tylko tragiczni. Stają się niebezpieczni jeśli znajdują się na szczytach władzy. Obciążają nie tylko własne konto. Działają na szkodę własnego państwa. To nie pierwszy popisowy numer Sikorskiego. W restauracji w rozmowie z Jackiem Rostowskim, będąc szefem MSZ pochwalił się swoją wiedzą o brytyjskim premierze Davidzie Cameronie: „brytyjski premier spier... pakt fiskalny i jest niekompetentny w sprawach europejskich". Innym razem opowiedział dowcip: „Wiedzą państwo, że Barack Obama ma polskie korzenie? Tak, jego dziadek zjadł polskiego misjonarza”.
Można tylko żałować, że tym misjonarzem nie był Radosław Sikorski.
Prawda jest taka że owszem, Sikorski jest niegłupi, świetnie wykształcony, obyty na salonach i tak dalej. Patrząc od strony przygotowania merytorycznego zdecydowanie plasuje się powyżej średniej, nie jest to koleś wyciągnięty znikąd i zawdzięczający wszystko tylko kolegom.
Niestety regularnie daje o sobie znać jego zadufanie w sobie i arogancja. I efektem są gafy które IMO dyskwalifikują go jako ministra spraw zagranicznych i sprawiają, że po prostu się NIE nadaje na to stanowisko. Inny stołek ministerialny już prędzej, ale nie ten.
Pamiętacie choćby to, co w swoim czasie zaćwierkał o skorumpowanym rządzie Janukowycza? A przecież dyplomacja to delikatna sprawa, czasem trzeba dogadywać się z kimś, kto jest świnią, kanalią i komu najchętniej wbilibyśmy nóż w plecy - ale nawet w takim wypadku absolutnie nie możemy powiedzieć, co o delikwencie myślimy. A zwłaszcza nie publicznie. I nie w trakcie ważnych rozmów.
Sikorski IMO nie był najgorszy jako szef obrony, bo tam jego charakter nie powodował aż takich problemów i nie miał tego kalibru. Ale trzymanie w charakterze ministra spraw zagranicznych buca, któremu co i rusz udaje się coś palnąć lub jak w tym wypadku głupio tłumaczyć to NIE jest dobry pomysł.
Żeby było śmieszniej: gdyby Radka odciąć od Twittera i dziennikarzy i zrobić z niego wiceministra to mógłby okazać się właściwą osobą na właściwym miejscu.
Słońce Peru udzieliło wywiadu w swojej radiowej tubie:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,16856612,Donald_Tusk_w_TOK_FM.html?PageNumber=1&PageStep=1
Żenada.
Kłamstwo jest wpisane w rolę polityka. Zresztą jest to zwyczajne funkcjonowanie wokół swojej bandy, wobec tych na zewnątrz wszystkie chwyty są dozwolone. Uczymy się tego na podwórku, w rodzinie, w szkole, w pracy, itd.
Nie wiedzieć czemu ludzie rzekomo politykom wierzą, kiedy ci działają identycznym schematem co oszuści "na wnuczka". Baa.. są nawet rankingi zaufania, mimo że inne rankingi twierdzą iż zawód polityk jest zawodem o najmniejszym zaufaniu. Oni wprost oczekują, że obcy człowiek będzie im i milionom intruzów zdradzał codziennie niedyskretne historie ze swojego środowiska.
Wadą Sikorskiego dla własnego środowiska jest, że czasem chlapnie prawdą w oczy. Pewnie można by go nawet lubić i szanować, gdyby choć raz swoich rewelacji nie odszczekał przed kolacją.