Człowiek-Pająk wiecznie na topie! - Spider-Man: Return of the Sinister Six
Bo to złe gry były... Obie: i Wolverine (chodzi ci o Uncanny X-men, nie?) i Sinister Six...
Dzieki Raziel!
Swego czasu stracilem wiele godzin ogrywajac Spider-Mana na Nesie, bylo to juz z dobre 20 lat temu i gdzies ta gra zaginela w odmetach mojej pamieci. Przez Ciebie teraz kupie ta gre jeszcze raz i po 20 latach znowu zarwe kilka nocek na bujaniu sie. Jeszcze raz dzieki :)
Raziel: pomyliłem tytuły, ale o to mi chodziło. :) Moim zdaniem obie gry nie są rewelacyjne, Wolverine'a znam mniej, w Spidermana grałem dużo za dzieciaka. Wtedy Pająk od biedy dawał radę, dzisiaj trudno mi sobie wyobrazić powrót do tej gry: taki sobie system walki, słaby system strzelania pajęczyną i bujania się na niej (jako żywo przypomina mi się Spiderman na Atari 2600, a przecież różnica w mocy obliczeniowej obu konsol jest nieporównywalna); do tego (tylko dla mieszkańca Europy Środkowo-wschodniej lat 90. - ale nie oszukujmy się, dla takich ludzi był ten wpis) gra lubiła się wykrzaczać. W zależności od cartridge'a czasami zamrażał się obraz, czasami były problemy z muzyką, ale niemal normą był brak "normalnego" widoku na ostatnim etapie i osobiście nie znam nikogo, dla kogo walka z Octopusem nie byłaby próbą trafienia w skaczące znaki ASCII.
Jeśli ktoś miał NES-a / Famicoma, to ostatni zarzut prawdopodobnie odpada (nigdy nie grałem w Spidermana na oryginalnej konsoli), ale ze wszystkich sprzętów jakimi dysponowałem w dzieciństwie ja i moi znajomi, prawdziwe NES-y były tylko dwa (z czego jeden chwilowo pożyczony "od wujka z Niemiec", a jeden na stałe) i raczej było to normą (bo i nie było gdzie ich za bardzo kupować - zresztą po co, skoro były Pegazusy etc.? :)).
Ano rewelacyjne nie są. Złe też nie. Niemniej jednak o dziwo bardziej przypadł mi do gustu Wolverine, aniżeli Spider-Man. Poza tym w obie można spokojnie i z przyjemnością pograć.