Przygoda skryta w cieniu Wrót Baldura - wracamy do Icewind Dale!
Gra legenda od równie legendarnego studia Black Isle. Mi osobiście, gra podobała się bardziej niż przegadany i monotonny Torment, wydany rok wcześniej. No cóż mam nadzieje że byli pracownicy BI, uzyskają taka samą jakość przy Pillars of Eternity.
Racja, gry legendy. Nazywam je trójcą RPGów klasycznych (Baldury, Icewindy i Torment). Obecnie mam zamiar zagrać kolejny raz w Baldury (tym razem w Enhanced Edition) i potem może w Icewindy.
niesmiertelny21---->
Co jak co, ale, żeby Torment był nudny? Nigdy w życiu! Najlepsza fabuła w historii gier komputerowych połączona z nietuzinkowym, nieszablonowym klimatem.
Grałem w tą grę w zimę i jak dziś pamiętam jej klimat. Pamiętam, że mapa świata była artystycznym mistrzostwem. Coś cudnego :)
1. Planescape Torment
2. ---
3. ---
4. Baldur's Gate II
5. Icewind Dale II
6. Icewind Dale
7. Baldur's Gate
Taka jest moja hierarchia cRPGów opartych na D&D, w których maczało palce Black Isle Studios na przełomie tysiącleci.
Icewindy moim zdaniem byłyby jeszcze lepsze, gdyby był w nich przynajmniej jeden główny bohater o mniej lub bardziej nakreślonej przeszłości (na wzór BG), a jeszcze lepiej, gdyby ów główny bohater dodatkowo miał z góry narzucony przez twórców wygląd (na wzór PT) i gdyby również pozostali członkowie drużyny mieli nakreślone historie, cele, charaktery oraz wygląd (na wzór PT i w mniejszym stopniu na wzór BG bo o jakimś wyjątkowym wyglądzie towarzyszy w BG ciężko mówić).
Ponadto po pewnym czasie oglądanie lokacji, z których 80% jest pokrytych śniegiem lub lodem, potrafiło znużyć.
To dwa największe zarzuty, jakie mam wobec gier z serii IWD. I osobiście wcale nie uważam tej gry za h&s; ba, dziś taka rozgrywka uchodziłaby za hardkorową!
Z PT pod żadnym względem równać się nie mogą, ale są aspekty, w których - jak dla mnie - przewyższają BG II (m.in. wykonanie lokacji, które są bardziej klimatyczne niż te w grze BioWare, przyjemniejsza dla ucha muzyka oraz - co nie było do końca zasługą samej gry, lecz zmian dokonanych niejako poza nią - zasady D&D 3 w IWD II).
PS
Neverwinter Nights pominę milczeniem (i wcale nie tylko dlatego, że Black Isle Studios nie ma z nią nic wspólnego...).
trudno mi grac w te stare cRPG jesli polegaja na taktycznym i turowym elemencie.
ale jakos probuje
Zaczynałem kilka razy i jakoś nigdy nie mogłem się wkręcić. Już w tej pierwszej jaskini było ciężko, przeszedłem prolog, ale później jakoś nie grałem. Podobnie miałem w Baldur's Gate, gdzie ten mag przed karczmą na początku mnie dosłownie miażdżył. A przeważnie dochodziłem do II rozdziału, gdy wychodziłem z tych kopalni to jacyś przeciwnicy mnie miażdżyli.
Jedynie Planescape przeszedłem bezproblemowo. Z pewnością jeszcze do ID oraz BG wrócę i mam nadzieję, że tym razem uda mi się je ukończyć.
Jeśli chodzi o złotą erę polskiego dubbingu to cóż... Zarówno w BG, ID oraz P: T dubbingu jest tyle co kot napłakał i nie za bardzo jest co oceniać. Jedynie narracja pomiędzy rozdziałami jest czytana w pełni przez takich aktorów jak Talar, Kobuszewski oraz Fronczewski.
Ech... Przez ten filmik znowu nabrałem ochoty na gry z czasów "złotej ery cRPG" :)
Pierwszy Icewind Dale... klimatyczna produkcja. I chyba jedyne co oferuje to klimat. Za dużo walki, a walka na tym silniku była bardzo słaba. Baldur jakoś to zatuszował poprzez zmniejszenie ilości potyczek, a zwiększenie warstwy dialogowo-fabularnej. Icewinda ukończyłem mniej więcej w połowie, i odinstalowałem tą grę. Baldurowi, a co dopiero Tormentowi nie dorasta do pięt.
O boziu boziu, a myślałem, że tylko ja mam takiego bzika na punkcie tej gry. Super materiał, łezka się w oku zakręciła :).
sebogothic -> Pamiętam, że pierwszą z tych gier w jakie zagrałem, był Icewind Dale. Pierwsze podejście również było dla mnie trudne, ale z czasem wyrobiłem sobie taktyki i załapałem całą mechanikę, i szło już stosunkowo bez powtarzania walk w wyniku totalnej porażki. W ogóle przy drugich podejściach do BG i ID przechodziłem przez wszystko, oprócz może smoków, jak przecinak :)
Co was tak wzięło na przeszłość...nie no pochwalam. Baldur, Icewind i Warcraft III to były gry nawet lepsze od Diablo, chociaż jeśli chodzi o Icewind to malo kiedy się je wspomina. Otwarte światy Baldura i Diablo, lepiej zapamiętywało się (podziemia, miasta, ruiny i pustynie), niż jaskinie i zamki Icewind.
Mam pomysł na materiał : Systemy w grach opatentowane przez twórców. Naprzykład takie rollowanie w czasie reklasowania z Wizardry onliine, czy ktoś to opatentował? Bo tylko dla tego jednego systemu grałam w to 1000 godzin i nie jedna osoba rollowała 2 dni, bo potem trzeba było spędzić miesiąc,aby wylevelować postać na 40 poziom. Może byc też temat : najtrudniejsze do przejścia gry w historii. (podzielony na gatunki)
Moja ulubiona seria. Moim zdaniem świat jak i muzyka jest o wiele lepsza niż w Baldursi, który też jest świetny.
Polecam też Arcanum. Świetna gra.
Powiedzcie mi, jak to jest że zawsze kiedy jest materiał czy artykuł o Baldurach na jakiejkolwiek stronie to są setki komentarzy "Baldur's Gate II najlepsze RPG wszechczasów", ale zawsze kiedy jest coś podobnego o Icewindach to nagle wszyscy piszą "Icewind Dale super, lepszy nawet niż Baldury!!!". Niestety w porównaniu do gry BioWare, Icewind wypada potwornie blado - gorsza fabuła spowodowana tym, że bohater nie ma żadnej historii sprzed wydarzeń z gry (tak samo jak postacie przyłączające się do naszej drużyny), zdecydowanie za dużo walki, a za mało "erpegowania" (czyli handlu, dialogów i ekwipunku), a lokacje niestety potrafiły szybko zbudzić monotonią (chociaż oddawały klimat). Szkoda, bo akurat sam temat Doliny Lodowego Wichru jest przedni, dlatego moim wymarzonym Icewindem III jest taki, w którym dzisiejsza technologia HD i 3D ukryłaby monotonię lokacji ładnymi widoczkami, wyreżyserowano by na niej trochę ładnych cut-scenek opowiadających jakąś ciekawszą historię, użyto by też dzisiejszych patentów, które sprawiają że gry stają się przejrzystsze i bardziej wyważone (nie mam na myśli tych które spłycają rozgrywkę) i byłoby w zasadzie perfekcyjne RPG wykorzystujące swój potencjał. Oczywiście wiem, że to niemożliwe, ale nie mówcie że straciłoby klimat bo zmiany są potrzebne i bez nich wciąż bylibyśmy w epoce kamienia łupanego.
Właśnie skończyłem Icewind Dale :). Według mnie świetny cRPG i podobnie jak autor materiału uważam, że jego najlepszym i zarazem najgorszym elementem jest walka. Dla tych, którzy lubią walkę w grach opartych na Infinity Engine to wręcz Święty Graal, ale Ci którzy wolą rozbudowaną fabułę i dużo rzeczy do roboty poza potyczkami to na pewno odbiją się od Icewind Dale po pierwszych godzinach rozgrywki.
Dla mnie najlepszy cRPG w śnieżnych klimatach głównie ze względu na świetne lokacje i genialny soundtrack :)
1. Baldur's Gate 2
2. Icewind Dale
2. NWN2: Mask of the Betrayer
3. Planescape Torment
4. Dragon Age 1
5. Icewind Dale 2
6. Neverwinter Nights 2
7. Baldur's Gate I
8. Fallout 2
9. Arcanum
...
Niedawno kupiłem fajny sześciopak. Extra Klasyka: Baldurs Gate 1 i 2, Icewind Dale 1 i 2, Torment i Lionheart. Ale powiem szczerze, że aż boję się zacząć w to grać, mam ok 1-2 godziny dziennie na granie więc przejście wszystkiego może mi parę lat zająć :)
Materiał bardzo fajny, pozdrawiam.
mrrr...Icewind dale i "przed pójściem dalej, trzeba zebrać drużne", aż sobie obejrzałam drugi raz przed snem (3 rano)
Właśnie cisnę w WoBG gdzie drużyną z BG i BG2 przelecę przez Dolinę Lodowego Wichru :D
Samą grę bardzo przyjemnie wspominam, a każdej zimy liczę w duchu, że będzie ona taka jaką pamiętam z przygody w IWD :)
Zawsze druga moja ulubiona seria po Baldur's Gate, co nie znaczy, że nie wciąga. Też ma swój klimat, więcej walki, mniej rozmów, zależy co kto lubi. Czekam na odświeżenie obu części:)
bboy [21]
Arasz, a nie zapomniałeś przypadkiem wspomnieć o Świątyni Pierwotnego Zła?
Nie zapomniał, bo mówił o seriach, a nie o grach. Dlatego też nie wymienił m.in. Planescape Torment.
Polecam sobie zagrać samemu w tą grę bez drużyny, wtedy gra przechodzi w całkowicie nowy wymiar. Nie dość że walki są o wiele trudniejsze, to jeszcze jest tego plus w postaci doświadczenia. Sam przeszedłem tak Icewind Dale.
Dziś już takich RPGów się nie robi, i naprawdę kto w nią nie grał niech żałuje. Przejść trzeba !! obowiązkowo kto ceni sobie ten gatunek gier. Mnie zarówno w Baldur's Gate jak i w Icewind Dale pozostanie w pamięci świetny polski Dubbing + rewelacyjna oprawa dźwiękowa. Soundtrack z takich gier po prostu przebija wszystko.
Icewind Dale to taki uboższy kuzyn Baldurów. Oczywiście pod względem fabuły, która w Icewind Dale jest szczątkowa, żeby nie powiedzieć, że symboliczna. Znaleziono pretekst do stworzenia nawalanki na silniku Infinity ;) Zwyczajnie źle tę grę zbalansowano, przez co po 158 walce zaczyna nużyć.
[Jestem niesłyszący]
Jako fan Baldur's Gate i Planescape Torment nie mogłem być obojętny na Icewind Dale 1-2. :) Nie zawiodłem się i chętnie wracam do nich w niedaleko przyszłości. :) Choć fabuła jest uboższa, ale przynajmniej dobrze napisana. :)
Właśnie przedwczoraj skończyłem Jedynkę z dodatkami a dziś zabieram się za Dwójkę. Nie zgodzę się z wieloma opiniami, że seria jest gorsza od Baldur's Gate. Jest to po prostu inna seria na tym samym silniku. Gra się po prostu inaczej. Tutaj nacisk jest nastawiony na walkę nie fabułę i dialogi. Poza tym fakt - dubbing w tamtych czasach to było mistrzostwo i pytam się kurde: CZEMU obecnie nie da się nagrywać tak dobrych kwestii jak w takich Wrotach Baldura?
Właśnie się zastanawiałem w co zagrać :) Dzięki, bardzo poprawiłeś mi tym materiałem humor.
Też grałem w 1 i 2 (słabo mi szło w tamtych czasach, bez kodów się nie obyło) :P Zdecydowanie lepiej radziłem sobie z NWN. Co ciekawe w Baldura nigdy nie grałem (wstyd?).
@HUtH oglądałem kiedyś profesora Miodka, który powiedział, że formy "tę" i "tą" można stosować zamiennie i nie ma między nimi większej różnicy. Poza tym czepianie się o takie drobnostki jest przesadą. Rozumiem gdyby powiedział "wziełem". :P
Akurat Icewind Dale bliżej do starszych dungeon crawler, jak to spisuje się znakomicie. Oprócz tego dwójka miała ciekawe pomysły na dialogi - było kilka możliwości zależnych od rasy, klasy i umiejętności. Przykładowo na samym początku napotykamy zranionego miejskiego strażnika - kapłan lub druid może użyć swoich podstawowych zaklęć leczących a paladyn nałożenia dłoni. Ma to spory potencja. Szkoda, że Black Isle nie mogło się bardziej wykazać.
System D&D, a już w szczególności AD&D 2.5 w grach komputerowych sprawdził się słabo, D&D3 już troszkę lepiej, ale bez szału. Te kuriozalne walki gdzie stoicie naprzeciw siebie i wymachujecie mieczami przez minutę i nikt nie trafia, czary, które owszem teoretycznie mają być super potężne a w praktyce działają tylko na jakieś tam wilki itp. bo w walce z "bossami" i tak trzeba kombinować z zatrutymi chmurami, spamować potworami, albo nie "odkrywać" mgły przed bossem tylko od razu mu chmurą i fireballami. Normalna walka twarzą w twarz to pewna śmierć itd. W normalnych sesjach RPG wcale zresztą nie jest lepiej - zasada D&D = bierz warriora i na 5 lvl nic cię nie powstrzyma (w grach już tak różowo nie jest). Beznadziejny i zupełnie nie intuicyjny system dwuklasowości, gdzie można sobie było spieprzyć cała grę przez zły wybór bo do starej klasy się nie dało wrócić. No katastrofa goni katastrofę.
Gadasz pan. Na pewno D&D jest o niebo lepsze od dzisiejszych mechanik RPGów, które są strasznie skąpe, archaiczne i cienkie z porównaniu z innymi. Jedynym minusem D&D jest bardzo duża losowość, ale reszta moim zdaniem spisuje się genialnie.
GimbusomNIE - W komputerowych "adaptacjach" AD&D sprawdzał się różnie, ale w prawdziwym rpg moim zdaniem przewyższał grywalnością system Warhammera. To tak na marginesie.
Magiczny klimat, gra mnie w swoim czasie kompletnie pochłonęła, w dużej części dzięki najlepszemu soundtrackowi w historii gier.
Ach, aż łezka w oczku się pojawiła...
Może to ten moment, by ponownie wrócić do Doliny Lodowego Wichru?
czary, które owszem teoretycznie mają być super potężne a w praktyce działają tylko na jakieś tam wilki itp. bo w walce z "bossami" i tak trzeba kombinować z zatrutymi chmurami, spamować potworami, albo nie "odkrywać" mgły przed bossem tylko od razu mu chmurą i fireballami.
Widocznie nie poznałeś dokładnie tego elementu gry, bo zwyczajnie bzdury piszesz. Może rzucasz się na smoka z czarem "tęczowe kolory", to nic dziwnego, że efektów brak.
BG to gra wybitna. Wybitna przez duże W. Wspaniała przygoda, fabula, głosy, postacie.
IWD to taka rąbanka utrzymana w tym klimacie, by zarobić trochę kasy na gotowym engine. To tak jak Fallout Tactics. Niby fajny, ale wiadomo, że to nie Fallout 2 :)
Tylko, że Icewind miał inne założenia. Nie stawiał aż tak mocno w fabułę i interakcje między towarzyszami. W zamian oferował przepiękne klimatyczne lokacje, oraz ogromną immersję związaną z tym, iż sami tworzymy sobie "dream-team". BG to przede wszystkim fabuła, przygoda. IWD to klimatyczne i immersyjne dzieło (choć racją jest to, że jeśli chodzi o fabułę to odstaje z tyłu z porównaniu z wyżej BG, albo znakomitym Tormentem).
Wiem, że to wasza praca, ale i tak trochę się wam dziwię. Wychodzi tyle nowych, pięknych graficznie, rozbudowanych fabularnie i pod względem mechaniki gier, o których można zrobić znakomite materiały, analizować na wszystkie możliwe sposoby i porównywać z setkami innych gier, filmów, książek. A wam chce się tracić czas na granie w brzydkie i toporne starocie z fabułami prostymi jak budowa cepa. Gram od ponad 20 lat, więc też się kiedyś ekscytowałem takimi grami, ale teraz szkoda by mi było na nie choćby godziny. Ciekaw jestem, czy autorzy tych materiałów sami sobie wybierają, o czym będą mówić, czy mają to narzucone odgórnie...
[44]
Kiepska prowokacja, mogles wrzucic chociaz jakies zalazki konkretow albo argumentow.
Icewind obie czesci to bardzo przyjemne gry i wiele lat temu obie przeszedlem , ale prawde mowiac icewind do baldura ma sie tak jak fallout 2 do fallout tactics - czyli swiat niby ten sam, ale fabula w icewindzie jak i tacticsie jest niejako na drugim planie wzgledem walki.
Wolę ID od BG - najpiękniejsza zima w jaką grałem (paradoksalnie grałem głównie latem). W BG fajne było poczucie wolnej wędrówki. Ale wkurzało mnie dodawanie postaci ze statystykami które mi nie pasowały i infantylne motywy. W Icewind Dale może nie ma takich dojrzałych rozkmin jak w Planescape, ale podróżowanie po zakopanych pod śniegiem miejscówkach, robiło niepowtarzalny klimat. Liniowość nawet była w porządku, można się było skupić na detalach. Tylko coś było w tych produkcjach nie tak. W pewnym momencie mi się odechciewało grać. Ani ID1,2 ani BG1,2 nie ukończyłem. Za to Planescape i Arcanum tak.
Nigdy nie byłem fanem tej serii, więc raczej grą nie zainteresuje się już, bo kogoś, kto nie zagrywał się w nią X lat temu, raczej teraz nie urzeknie, no ale na upartego można byłoby spróbować. :)
Mam podobnie z tymi papierowymi RPGami kompletnie ich nie łapię bo nigdy w takowe nie grałem
A tak w te całe ID, Neverwinter Nights,Wrota Baldura, grałem jako RPGa z elementami akcji no wiecie Hack & Slash.
oczywiście
Nie szedłem na Rambo na każdego przeciwnika, bo jeśli mam ze sobą zgraję postaci do kontrolowania to czemu mam ograniczać granie tylko jedną postacią...choć przyznam sam dobrze doszkolony i uzbrojony w późniejszej nieco fazie gry mój wojek sam rozwalał każdego, jedynie dostawał leczenie od kapłana a łotrzyk czyścił mu drogę przed pułapkami.
Obydwie części icewinda przeszedłem grając jedną postacią. Nie było łatwo, ale to właśnie moloch drużyny odpychał mnie zawsze od baldura