Recenzja gry The Vanishing of Ethan Carter - przepiękna przygodówka ze zbyt skromną fabułą
wladsenty, nie wprowadzaj czytelników w błąd.
gra jest bardzo specyficzna. nie ma tu absolutnie żadnej akcji, jest eksploracja i zagadki.
dodatkowo towarzyszy nam narracja głównego bohatera i jego złote myśli.
takie rodem z Coelho.
gra ma coś w sobie, co irytuje od samego początku.
może nie jestem targetem takich gier, ale tu potrzeba gracza z niesamowicie rozwiniętą cierpliwością. można to porównać do rozgrywki szachowej z przeciwnikiem , który długo zastanawia sie nad każdym ruchem.
owszem, jest satysfakcja gdy wykonamy swój ale okupione jest to 20 minutowym oczekiwaniem.
Bardzo mi to przypomina inny tytuł The Path ale tam przynajmniej można sie było wystraszyć, panował klimat grozy a tu? Tu nas nic nie przestraszy, nic nie zabije, nie spotkamy nikogo.
Jesteśmy tylko my, przyroda i zagadki.
Tylko dla absolutnych fanów gatunku.
ps. po 3 godzinnej eksploracji, dotarłem do windy. gdy chciałem się rozejrzeć - spadłem. 20 metrów w dół. za windę. gdzie sie zablokowałem. (wspomniałem już, że nie da się zginąć?).
a, że gra nie zapisuje rozgrywki normalnie (samemu się nie da) to musiałem rozpocząć od nowa :D
Z tą fotogrametrią (nie wiem czemu napisałeś to z dużej litery - to po prostu dziedzina techniki) w grach jest taki problem, że dzięki niej można jedynie odtwarzać przedmioty na podstawie ich zdjęć, więc nie wróżę tej technice wielkiej przyszłości w grach, ponieważ do stworzenia gier osadzonych w miejscach nie istniejących w świecie lub lekko zmodyfikowanych prawdziwych lokacjach trzeba by robić makiety lub podróżować po świecie i skanować pasujące elementy. Rezultat świetny lecz niestety możliwości małe.