Powrót na Everon - czyli nowa, piękniejsza Operation Flashpoint w Cold War Rearmed
OFP wraz ze swoją absolutnie kapitalną kampanią jest jednym z najjaśniejszych punktów mojej długiej historii zabawy w gry na PC. To było coś tak niesamowitego jak się pojawiło, że po dziś dzień już nic mną tak nie zatrzęsło.
Operation Flashpoint: Cold War Crisis z którym swoją przygodę rozpocząłem od przedpremierowego dema na płycie dołączonej do jakieś gazety branżowej, po finalną premierową wersję uważam po dzień dzisiejszy (i z pewnością długo się to nie zmieni) za jedną z najlepszych gier w jakie miałem przyjemność zagrać w swojej liczącej już prawie czternaście lat przygodzie z grami komputerowymi. Niestety przez ten szmat czasu jaki upłynął od premiery OF:CWC, Bohemia Interactive za pośrednictwem serii Arma czyli w pewnym sensie duchowego następcy OF nie była w stanie zbliżyć się do poziomu prezentowanego w Cold War Crisis, a najnowsza trzecia już odsłona serii Arma dobitnie to potwierdza. Szkoda również że Codemasters który posiada prawa do serii Operation Flashpoint nie potrafił zrobić godnej kontynuacji idąc w stronę zbyt wielu uproszczeń i próby przystosowania się do panujących na ówczesnym rynku trendów w gatunku wojennych gier akcji. Takiej drugiej gry jak Operation Flashpoint: Cold War Crisis już z pewnością nigdy nie uświadczymy a modyfikacja Cold War Rearmed jest dla wielu graczy jedyną i zarazem ostatnią szansą na zapoznanie się z tą jedyną w swoim rodzaju produkcją.
Tak się właśnie zastanawiam, czy gdyby teraz ARMA 3 wyszła z tak dobrą i klimatyczną kampanią, to czy byłaby w ogóle zauważona - czy większość graczy już skreśliła bardziej złożone produkcje niż fire-cutscenka-fire-cutscenka
Zauważona to na pewno by była. Gracze na różnych forach na pewno by ją polecali, na YT byłaby pewnie masa materiałów itd. W końcu Arma dalej wychodzi. Jedyny problem to, że nie są w stanie od tylu lat zrobić porządnej kampanii. Z gry zamieniła się bardziej w narzędzie dla moderów nastawione na wieloosobową zabawę.
Tak sobie przypomniałem jaki to był złoty okres dla porządnych taktycznych symulatorów. W tym samym roku wyszedł przecież też pierwszy Ghost Recon, kolejny mega gigant i niedościgniony wzór.
No ale wtedy rynek był zupełnie inny, konsole nie miały takiej pozycji w każdym gatunku, większość grała na PC, wszyscy wielcy twórcy celowali głównie w PC - zupełnie inni garcz wg mnie, teraz wyrosło pokolenie joypada, a ci co doceniliby ghost recon czy R6 to teraz trochę dinozaury i paru młodych zapaleńców :)
"Operation Flashpoint - grał w nią każdy", "każdy z uznaniem wspomina losy Armstronga", "ARMA II posiada chyba każdy gracz", "każdy powinien zagrać w Cold War Rearmed" uogólnienia jak w tvn
TVN to bardzo skuteczna stacja, nieźle zarabia, widać dobrze robi to co do niej należy!
grał każdy - wtedy, co był graczem - tu za bardzo ogólnie powiedziałem - racja, ale to, że nikt nie narzekał na fabułę w 1985 i że każdy powinien zagrać w odświezoną wersję - to FAKTY (tvn), które głosze i pod którymi się podpisuję!
czego nie rozumiesz? :)
otworz sobie ładownice - ma w środku taki plastik usztywniający, z wierzchu jest pokryta zielonym materiałem - w przeciwieństwie do póniejszych mollowych, ze szmaty miękkich całych
DM -> Ładownice ALICE są zrobione z nylonu i ma usztywnienia z plastiku. W trzech miejscach z tyłu, z przodu i mały fragment na klapce. Nie jest to plastik pokryty materiałem, tylko plastik przyszyty do materiału. Jest to kolosalna różnica. Co więcej możesz ten plastik usunąć i nic się złego z ładownicą nie stanie. Spróbuj usunąć materiał i zobaczymy co się wtedy stanie z ładownicą. Jak żyję pierwszy raz spotkałem się ze stwierdzaniem, że są plastikowe.
W Ooperation Flashpoint były duże bitwy, pamiętam jak w niektórych misjach niemal cały oddział którym dowodziłem był wyżynany ale w końcu z dużą ilością ofiar udawało się zaliczyć misję. Miało to swój niepowtarzalny klimat. W Arma II nie grałem więc nie wiem jak tam było ale w ArmaII miało się kilku kompanów, którzy.... nie mogli zginąć! Troszczenie się o nich było męczarnią. Przez to ArmaII nie dawała przyjemności i była pozbawiona klimatu OF. Dopiero pod koniec było kilka misji w których można było rekrutować wojska a swoich bezużytecznych kompanów odesłać by leżeli gdzieś głęboko w lesie. I wtedy, walcząc z podwładnymi, którzy mogli ginąć czuć było klimat starego Flashpointa. Nie wiem jak jest w ArmaIII bo się zraziłem do tej serii.
Noo... Ja się zetknąłem wówczas z dwoma tytułami i oba, chociaż różne, były znane i chyba oba nadal są. OFP i MOHAA. Tak różne, że nie sposób porównywać.
Co OFP, jedyna w swoim rodzaju. Jak MOHAA była swoistą bajką, tak w OFP można się było poczuć żołnierzem (nie jestem, nie byłem - także ja się mogłem poczuć). Nie zapomnę pierwszych misji, gdzie ganiałem z oddziałem i w ogóle nie wiedziałem o co chodzi, a koledzy z drużyny ginęli. Nasunęło mi to skojarzenie z Plutonem i listem do babci... Co ja tutaj robię? Jaka wojna? Dlaczego i skąd strzelają.
Żadna firma nie zrobiła tak szeroko zakrojonej kampanii, ciekawej fabularnie, a jednocześnie nie banalnej i dającej szansę pograć i jak zwykły private Ryan i jako komandos, i jako pancerniak, ba, jako pilot samolotu, czy śmigłowca.
Faktycznie, w AII skopali kampanię wg mnie, dość sztampowa. Nastawiałem się na coś podobnego do OFP, duże działanie, od szeregowca, po podoficera... Od strzelca wyborowego, po pilota Apache. Szkoda. Moim zdaniem OFP jest nadal jedną z ciekawszych pozycji jakie do tej pory się ukazały. Resistance już dla mnie nieco stracił, trochę jakby się pogubili, bo chcąc dać pełen wachlarz, zostało im kilka piór (brak dużych akcji, jedynie śladowe, jakby mimochodem stworzenie operacji na większą skalę). W OFP było czuć, że jesteśmy na wojnie, jak ta śrubka w wielkiej maszynie, w Resistance... już mniej.
Dzięki za artykuł i przypomnienie OFP, czy to oryginalnej, czy już przerobionej.
OFP to był fenomen, dzieki za info o tym modzie, mam nadzieje ze znajde dosc czasu zeby jeszcze raz zagrać ta kampanię.
DM - Zostawiłem Ci w komentarzu info do F3ARA jak byś chciał z nim nawiązać kontakt. Wal na forum, tam będzie namiar na TS'a. - armasfs.pl/forum
"grał każdy - wtedy, co był graczem" ze wszystkich moich kolegów, wtedy zapalonych graczy w CWC zagrało może dwóch, trzech, nie kończąc nawet pierwszej misji ("nuda, nikt nie strzela, tylko się jedzie ciężarówką"). CWC była, i jest, grą niesamowitą, ale ja wcale nie widziałem jej wielkiej popularności. Z mojego otoczenia grałem ja i mój ojciec :)
A tak przy okazji, oczywiście pięknie to wygląda, ale ta stara, toporna, paskudna grafika ma jakiś taki świetny klimat, że od razu przypominają mi się wszystkie godziny spędzone nad grą.
Wszystkie stare gry mają klimat tak jak stary BF 1942 - najlepsza gra w jaką kolwiek grałem:)