Często w radiu puszczają pewien kawałek, który jest równie dziwny co ten przypominający czkawkę.
Czemu dziwny? Pewnie dlatego, że przypomina techno z filmów przyrodniczych +18. Mianowicie refren brzmi "ohh... ahh...".
Wiecie jaki tytuł to nosi? Pytam, bo ciekawy jestem teledysku.
Kiesza - Hideaway
Z twoimi wskazowkami mozna podac od cholery piosenek, cale szczescie nei wiedzialem o co chodzi, nie slucham specjalnie tego typu stacji radiowych.
No ja też nie, ale akurat bez trudu na to wpaść. A taki utwór z damskim orgazmem w refrenie słyszałem pierwszy raz w życiu.