Zaległości trudne do nadrobienia
Dokładnie. Wszyscy znamy ten ból. Teraz mam zepsutą kartę graficzną i siedzę na starym laptopie.
Też tak miałem parę lat temu. Na czas wymiany karty graficznej w trakcie gwarancji włożyłem pożyczoną grafę od kuzyna. Był to rok 2006, a ja wówczas w zastępstwie miałem Geforce 2. Pamiętam, że grałem wtedy albo w bardzo stare gry, czyli do 2001 roku, albo oglądałem filmy.
Prawdziwe nadrabianie zaległości rozpocząłem pod koniec 2008 roku gdy kupiłem całkiem nowy komputer. To był prawdziwy przeskok.
Stety niestety jedyne zaległości, jakie mam są spowodowane wyłącznie brakiem czasu. Na PC chodzi mi wszystko, co chcę ograć na PC (choć i tak na przyszły rok planuję zakup nowego kompa); na X360 najnowsza gra, jaką kupiłem została wydana w 2011 r. i wszystko, co mam już przeszedłem, a więcej gier na tę platformę kupować nie zamierzam; natomiast jeśli interesuje mnie jakiś ex na PS3, to gram u brata.
Tak że w pewnym sensie się cieszę, że, jeśli chodzi o ilość interesujących mnie gier, 2014 r. jak na razie jest jednym z najbardziej beznadziejnych w historii (a na pewno najgorszym w tym tysiącleciu) i że - nie licząc dodatków - przez 9 miesięcy ukazał się tylko i wyłącznie jeden tytuł, który mnie zainteresował i go kupiłem (na szczęście jestem z niego bardzo zadowolony). Sytuacja pewnie się zacznie zmieniać już pod koniec września, gdy zacznie dochodzić parę gier, w które mam ochotę zagrać, ale dzięki owej 9-miesięcznej nędzy miałem/mam czas nadrobić choćby część zaległości.