Assassin’s Creed: Rogue kusi mnie nawet bardziej niż ‘piątka’
Największą wadą tej gry (co można już stwierdzić) to będzie brak jakichkolwiek większych innowacji:
- ulepszenie taranu tak, żeby niszczył lód (wprowadzone tylko z powodu terenu, po jakim będziemy się poruszać)
- na plecach mamy broń, zamiast... no, tego patyka (zapomniałem nazwy)
- gdy strzelimy w beczkę możemy zrobić coś w stylu bomby(?) usypiającej lub wzbudzającej furię (gaemplay, 4:10)
- i największa zmiana (moim zdaniem), jako templariusz nie ma w tej grze "limitu" zabójstw cywili :D Ten "zakaz" został zniesiony, jako że działamy dla większego dobra itd.
Poza tym nie znalazłem informacji o żadnych większych zmianach, także trochę słabo jak na grę, która w dniu premiery ma kosztować 250zł. Brotherhood, a nawet Revelations wprowadzał trochę więcej zmian, dlatego w tę odsłonę chętnie zagram, ale jak stanieje lub wyjdzie na PC (czego jestem pewny).
Edit. zapomniałbym o tym, że teraz zmieniono bezużyteczne beczki na olej, który podpala przeciwny statek :p
To fakt, pod kątem rozgrywki większych zmian może nie być, choć podoba mi się perspektywa tych "odwróconych" misji z zabójstwami. Niemniej jednak, najfajniej zapowiada się po prostu fabuła ukazująca konflikt z drugiej strony barykady - to może być arcyciekawe :)
Z mojej perspektywy Assassin's Creed to przede wszystkim ciekawa historia - a tu widać że z każdą nową odsłoną Ubi stara się kombinować, robić różne wałki, zwroty akcji - i to jest fajne. Już od III Ubi miało zapędy do templariuszy - i jeśli trailer mówi prawdę, to znów pogramy z pewnym sympatycznym panem na H ;P Podoba mi się także że powoli zaczyna się rozmywać jednoznaczność i liniowość przynależności do bractwa, co raczej korzystnie wpływa na fabułę. Także, podobnie jak Antares, bardziej mnie ciekawi warstwa fabularna Rogue aniżeli Unity (aczkolwiek zagram w obie części), a brak specjalnych nowości aż tak bardzo mi nie przeszkadza.
Mnie kupli w całości szlakami północnego Atlantyku i klimatem arktycznych wypraw. Więcej mi nowości do szczęścia nie trzeba. Gotowe łodzie - już wszystko jest klar i harpuny w stojakach pokrył śnieg... :)
No właśnie! Śnieg w trójce był świetny i chociaż bardzo podobały mi się Karaiby (najfajniejszy klimat od początku serii) to odrobinkę mi tej wszechobecnej bieli brakowało :)
Mam podobnie!
Gdy usłyszałem pierwszą zapowiedź Black Flag, byłem nastawiony mocno sceptycznie. Niby bardzo podobały mi się misje morskie z ACIII, ale żeby zaraz robić z tego samodzielną grę?! I jeszcze te Karaiby - przecież tam nie ma żadnej architektury, po czym tu biegać, co zwiedzać?
Jednak gry zagrałem, dosłownie opadła mi szczęka. To było wprost niesamowite doświadczenie i dla mnie osobiście najlepsza zabawa w historii całej serii! Piękne i klimatyczne lokacje, otwarty świat z masą rzeczy do roboty, świetna mechanika (skradanie, żeglowanie, nurkowanie itd.), mnóstwo zawartości do odblokowania.
Teraz mam z tym ogromny problem. Z jednej strony wiem, że seria nie może podążać w kierunku Black Flag, bo byłoby to zupełnie sprzeczne z filozofią tej marki (i tak w przypadku "czwórki" musieli odłożyć na bok ten cały motyw "assassynizmu" i skupić się raczej na piractwie oraz awanturniczym sposobie życia Edwarda, żeby gra miała ręce i nogi). Stąd też pojawienie się gry w stylu Unity było raczej nieuniknione i właściwe. Ta seria ma swoje tradycje i jednak powinni się ich trzymać.
Z drugiej strony nie wyobrażam sobie "utraty" tego co wypracowali w AC IV. Byłoby to ogromną stratą gdyby nigdy więcej nie wyszła gra korzystająca z tej mechaniki i stylu rozgrywki. Zwłaszcza, że ten gatunek jest obecnie praktycznie wymarły. Poza Pirates! Sida Meiera sprzed 10 lat, innych udanych produkcji tego typu po prostu nie ma...
Innymi słowy - chcę mieć je obie ;). Uważam, że mogliby albo zrobić poboczną odnogę serii AC (rozwijaną niezależnie od głównej serii) i poświęcić ją tematyce morskiej, albo wystartować z zupełnie nową marką. IMO to drugie jest lepszym pomysłem, bo dzięki temu uwolniliby się od wszystkich ciężarów związanych z tym uniwersum i mieliby miejsce na nowe rozwiązania (np. większy nacisk na aspekty ekonomiczne i realizm).
Na chwilę obecną - choć Unity bardzo mi się podoba - większy pociąg odczuwam do Rogue. Powrót na morze po prostu wydaje mi się bardziej ekscytujący niż powrót do Europy - nawet tak pięknej i szczegółowej jak nigdy przedtem ;].
Mam tylko 2 obawy co do Rogue:
1. Czy "setting" da radę? O tereny "arktyczne" się nie martwię, bo zapowiadają się mega klimatycznie (pojawiały się już w AC III i były super). Niepokoi mnie za to trochę powrót do Ameryki Północnej. Może to kwestia technologii, ale w AC III nie wyglądała ona zbyt pięknie ani urokliwie (to samo tyczy się Nowego Jorku, który również ma być obecny). Oświetlenie było nijakie, barwy wyblakłe, niebo wiecznie zachmurzone, otoczenie zamglone... Może przynajmniej w ramach rekompensaty i jako odtrutkę na tą amerykańską "szaroburość", twórcy umożliwią nam powrót na Karaiby (przynajmniej w jakiejś okrojonej formie)? Wszak geograficznie to całkiem blisko, a cały świat mają już gotowy z poprzedniej gry, wystarczy zrobić kopiuj/wklej.
2. Czy wyjdzie na PC? Osobiście wierzę że tak, ale z Ubi nigdy nic nie wiadomo...
No nie wiem czy wyjdzie na PC. W końcu to miał być prezent przeprosinowy dla sporej rzeszy właścicieli konsol 7. generacji za to, że Unity się na tych konsolach nie ukaże. Mi jakoś bardziej podoba się Unity (znowu Europa, sporo innowacji itd.) ale niestety w nie nie zagram bo mam jedynie past-gena i ,jak to mi uświadomił freak_man, kompa wystruganego przez Dżepetta. Nawet jeżeli Rogue ma ciekawszą fabułę to jest grą niestety słabszą. Przynajmniej ja tak uważam
Będzie na PC, Liberation też miało być grą ekskluzywną na Vitę. Może Rogue nie wyjdzie w styczniu jak przygody Aveline, ale w przyszłe wakacje? Już bardziej prawdopodobne.