Wiecie, że Guano Apes wydali nową płytę?
Trochę smęcisz. Niepodobne to do Ciebie :)
Zespół znam, pamiętam, lords of de bords nie śpiewałem (wolę noł spicz). Czasem wracam, ale głównie do składanki. Nie sądzę, aby było nudniej i delikatniej. Szału nie ma, ale też nie ma sensu równać sentymentami do czasów minionych. Grają coś w klimacie alternatywnego rocka, czasem przyjemnie, czasem z pazurkami. Niczego więcej nie oczekiwałem. Wokal Sandry wciąż mi się bardzo podoba. A singlowe "Close To The Sun" traktuję jako niezłego, energetycznego singla. Bardzo a propos kilku moich ostatnich przeżyć dlatego musi mi się podobać.
Wiem, zwykle jestem bardziej pozytywnie nastawiony. Wcale nie tęsknię jakoś bardzo do starych płyt GA i numetalowych gitar. Wydaje mi się, że Bel Air jako całość było po prostu lepszą płytą (a stylowo podobnie - ładny, melodyjny, alternatywny rock). Na Offline zabrakło jakiegoś wyróżnika, czegoś lepszego, bardziejszego... Poza Like Somebody i Jiggle (no i singlem, bo się wkręcił) nic mi po głowie nie lata.