"Zelig" Krzysztofa Zalewskiego. Ja bardzo przepraszam...
Kurde, nikt nie komentuje, a potem będzie płacz, że na świecie panuje sama gówniana muzyka.
Więc - jako fan Hey bardzo mnie tą pozycją zainteresowałeś, pewnie się koło tego zakręcę. Można toto nromalnie nabyć w E/MM/S?
W jednym z poznańskich MM stało kilka sztuk za 35 zł, więc wnioskuję, że album jest normalnie dostępny. Zamierzam nabyć za czas jakiś (na razie tylko Spotify) :)
PS Uprzejmie dziękuję za wspieranie dobrej muzy!
płyta jest świetna, w czwórce swego czasu bardzo często leciał kawałek Jaśniej - dzięki temu zwróciłem uwagę w ogóle na jego obecność na rynku.
Przesłuchałem sobie na Deezerze, nie moje klimaty.
Chciałem tylko zapytać co to jest "gówniana muzyka" i "dobra muzyka". Pytam o definicję, aby przypadkiem za nic w świecie nie wspierać tej pierwszej! :P Tłumaczenie na zasadzie "jakość muzyki rośnie wraz z malejącą liczbą słuchaczy" jak najbardziej do mnie trafia - jeśli tak jest to jeszcze dzisiaj zakładam swój zespół w Garage Band i zaczynam liczyć hajs.
aope > Każdy definiuje sobie to inaczej. Dobra muzyka = bliska mym gustom, odpowiednio dopracowana. wymagająca talentu wykonawcy i trafiająca prosto w duszę. Gówniana = przeciwieństwo powyższego. Jak definiuje ją darth, nie wiem. Mam nadzieję, że podobnie.
sekret_mnicha - brzmi logicznie, ale czy jeśli np. w me gusta nie trafia dajmy na to Beethoven, to czy mogę nazwać jego utwory gównianą muzyką? Trochę to sprzeczne - nie uważam za gównianą chociaż nie trafia. Bo tak się zastanawiam czy pojęcia dobrej i gównianej muzyki w ogóle mają jakikolwiek sens a jeśli nie, to po co są używane? Poza oczywistą wojenką między bachorami w podstawówce, gdzie Linkin Park to dobra muzyka i jesteś gość a taki Bieber to oczywiście gówno przecież :] Pojęcie dobrej/gównianej nie wiem czemu ale zalatuje mi hasłem "sprzedali się" i "komercja" a tu jak wiadomo blisko do absurdu ;)
Heh. Słuszna uwaga. Dobra muzyka to nie tylko taka, która trafia... To też taka, którą wypada docenić ze względu na jej wkład w historię, rozwój etc. Ale prawdą jest, że nie ma co szafować określeniami gówno i geniusz w odniesieniu do rzeczy, których odbiór bazuje w 99% na guście. Jeśli coś Ci sprawa radochę i nie zmuszasz innych do słuchania, jeśli nie chcą, to słuchaj sobie nawet tego zespołu, co ostatnio nagrał piosenkę o Tczewie :P
fsm ==> Jesteś pewien, że Krzysztof Zalewski sam sobie pisze teksty? :) Niestety mam znacznie gorsze zdanie, niż Twoje na temat tego albumu. Jego aktualna muzyka wydaje mi się bardzo silska. To nie jest nurt z jakiego go zapamiętałem, ale rozumiem też, że wreszcie trzeba zacząć zarabiać.
Na pierwszy jego album, ten sprzed 10 lat, tekstami zajęła się m.in. Nosowska. Jeśli chodzi o Zeliga, to wydaje mi się, że w większości (a może i w 100%?) za teksty odpowiada Zalewski. Tak mi podpowiada internet, ale chętnie się przekonam, że jest inaczej. Nie zmieni to mej oceny tego albumu - jest zaskakująco dobry (choć do geniuszu daleko).
Jakie ja mam? Nie chcę wchodzić w taką dyskusję, bo zwykle są one bezowocne ;) Mam swoje pojęcie gównianej muzyki, po odsłuchaniu iluś tysięcy albumów uważam, że mam większe prawo się o czymś tak wypowiadać, niż ktoś kto przesłuchał w życiu 3 płyty i kilka piosenek z radia. :) Ale jak mówię - nie chcę wchodzić w takie dyskusje ;)