Kolekcjonerka The Division Bell za 140 funtów - Newsy(35 & 36).
Co do kolekcjonerki Floydów to moim zdaniem bez sensu jest takie wydawanie co rusz nowych wersji starych albumów. No chyba, że znajdą się tam jakieś nowe niepublikowane utwory, ale w takie cuda to ja nie wierzę. A tak? Jest to typowe odgrzewane kotleta i wyciąganie kasy. Tak czy inaczej szkoda, bo posłuchałbym sobie kawałków, które znalazły się na ścieżce dźwiękowej do filmu La Carrera Panamericana (zwłaszcza Pan Am Shuffle) w normalnej jakości dźwięku, nie jakiejś bootlegowej. Choć to chyba bardziej by jednak pasowało na bonus do "A Momentary Lapse of Reason". Mogli by też lepiej wydać w końcu to, co PF zarejestrowali dla radia BBC w latach 70-71.
To zależy - na pewno będą to nowe remastery. Na pewno będzie ciekawie zobaczyć jak to zrobili, a i jest szansa na lepiej zrealizowany album. To raz. Po drugie te singlowe winyle High Hopes na 100% mają sporą wartość artystyczną i kolekcjonerską. I finalnie - jest to rzecz dla kolekcjonerów, maniaków, oddanych fanów. Dla nich nigdy nie będzie to wyciąganie kasy, jeśli edycja będzie zrobiona fajnie. Trudno mówić, że ta nie jest ;)
Ale jaki jest sens znowu to remasterować skoro jakiejś 2 late temu wyszły nowe edycje? Dla mnie to bez sensu, bo technika w tym czasie nie posunęła się aż tak do przodu.
Nowe edycje albumów PF owszem przydałby się, bo te tekturki które teraz są w obiegu to badziew totalny i powinno się je jak najszybciej wycofać ze sprzedaży i zastąpić czymś w pełni wartościowym. Ale to też powinny być zwykłe edycje i w standardowej cenie.
Ale postęp techniczny nie ma tu nic do rzeczy - remastery z tymi samymi (!) narzędziami można zrobić zupełnie inaczej. Zupełnie. A te tekturki wybitne nie są - to fakt. Dźwiękowo też niespecjalne - dlatego tak czekam na ten nowy remaster, nawet jeśli jestem w posiadaniu starszej edycji z Japonii (bardzo fajnej).
Odnośnie Behemotha.. Nie śledziłem tej historii jakoś specjalnie, ale mój znajomek wspominał, że zespół miał wizy turystyczne. To jak dla mnie dość sprawiedliwe, że pogonili panów, których koncertowanie to ewidentnie praca. Zawalił menadżer? Szkoda było pieniędzy?
Nowy Dragonforce nazywa się Maximum Overload? Ha, chyba maksymalne przeładowanie totalnie przegiętych solówek gitarowych. Do dziś jestem wśród ostrożnych sceptyków, którzy twierdzą, że niektóre rzeczy serwowane przez Li są nie do zagrania i pomaga mu komputer ;)
Wolę nie wypowiadać się na temat Behemotha - jeśli Ruscy chcieli ich wywalić, to i tak by ich jakoś wywalili ;)
Na stronie zespołu The Division Bell kosztuje "tylko" 100 GBP: http://euroshop.pinkfloyd.com/en/catalog/product/view/id/77551?___store=pinkfloydeurostoreen&___from_store=pinkfloydeurostoreeu
Co do tego wydania. Zawiera jeden element, którego do tej pory nie było. Wersja przestrzenna całego albumu. Tego do tej pory nie wydali, a ma potencjał, aby brzmieć obłędnie (choć wolałbym, aby za mastering wersji przestrzennej wziął się Steven Wilson, bo on umie dobrze i "na bogato" wykorzystać tylne głośniki)
Prawda, już zmienili. A co do systemu 5.1 - to ściema, więc mnie to zupełnie nie jara akurat ;)