Recenzja Child of Light - gry, która szarpie i koi nerwy jednocześnie
Jak bardzo zgadzam się z Twoim zdaniem. Irytacja na poziomie hard sięgała czasami zenitu i niewiele brakowało do rage quit :D A znalazłem bardzo proste wyjście z tej sytuacji - zmiana poziomu trudności na EASY. Dopiero wtedy gra stał się przyjemnością. A przy takich grach to właśnie klimat się liczy.
Tyle że nie pozwala to na uniknięcie zmęczenia spowodowanego powtarzalnością szalenie prostych walk, które wieńczy przyznawanie nieistotnych w zasadzie punktów umiejętności ;) Zamiast relaksu i chłonięcia klimatu miałem przeklikiwanie się X razy przez te same sekwencje. No nie tędy droga.