Queens of the Stone Age – zespół, który nie wypuścił słabego albumu
Niestety nie mogę całkowicie się zgodzić z tezą, że QOTSA nigdy nie wypuściła słabego albumu. Oczywiście z technicznego punktu widzenia być może faktycznie tak jest, że Josh i spółka nigdy nie spartolili żadnego "LP". Mnie bardziej interesuje moje subiektywne zdanie:-) Uważam, że po "Lullabies..." cała para zeszła. QOTSA zaczęła dziwne poszukiwania które zakończyły moje jakiekolwiek zainteresowania tą kapelą. Są pewnie w mojej audiotece zespoły które grają inaczej na każdym albumie. Chodzi o to, że droga jaką od dwóch albumów podążają "Królowe..." kompletnie rozmija się z moją. Brak mi czadu, brak charakterystycznych melodii, wszystko wydaje się jakieś wymuszone, pogubione... Neuroza, psychodelia, udziwnienia... To nie zawsze musi wypalać i jestem zdania, że tu nie wypaliło. Domyślam się, że Josh nie chciał do końca życia grać "robot rocka", więc ambicje popchnęły go do takich i owakich poszukiwań. Niech sobie szuka, na szczęście jest wiele innych kapel które uwielbiam:-)
PS. Chociażby Vista Chino, John Garcia powrócił w znakomitej formie. Niby to ta sama formuła stoner rocka co sprzed prawie 25 lat, a jednak okazuje się, że to skarbnica z której można czerpać i czerpać....Wystarczyły odpowiednie składniki i "Pokój" urywa mi dupę aż przy samej szyi. To jest granie!
Vista Chino znam, słuchałem i obiecałem sobie dać im większą szansę. Przepadli gdzieś na bezkresnej liście zespołów, do których również przypiąłem taką metkę. Szczerze mówiąc, ja też miałem problemy z pogodzeniem się z tym, jaki kierunek przyjął zespół, ale z czasem dotarło do mnie, że czegokolwiek by nie tworzył, prawie zawsze (po pewnym czasie) przynosi mi to ogromną radość ze słuchania i po prostu muszę chłopakom zaufać.
@papilarny
U mnie Vista Chino zaskoczyło dopiero po parokrotnym przesłuchaniu. Polecam wersję Limited Edition.
Na dzień dzisiejszy uważam QOTSĘ za twór dziwny i nie mam jakiegokolwiek zamiaru na siłę się do nich przekonywać. Recenzję następnych płyt będę śledził, ale przesłucham dopiero gdy parokrotnie przeczytam coś o powrocie na "czadową ścieżkę" i rezygnację z "udziwnień".
Ah ten piękny Maton na pierwszym zdjeciu, chyba nigdy nie bede mial gitary tej firmy, oprocz zapory cenowej dosyc ciezko je dostac.
@Lemur80
Oj sądzac po wypowiedzach Josha dosyc ciezko moze byc z tym tego oczekujesz, swoja droga ile mozna grac to samo. Mi akurat udziwnienia pasuja zwlaszcza biorac pod uwage paru moich muzyczno instrumentalnych idoli.
Myślałem, że to post fsma. Qtasów lubię, ale polemizowałbym z tytułem. Takie "Songs for the Deaf", uważane przez wielu za najlepszy album zespołu, moim zdaniem jest bardzo chimeryczny. No, ale przecież wszyscy wiedzą, że jestem szalony.
@Child of Pain
Tą co mają w studiu, w kształcie krzyża też byłoby ciężko zakupić gdziekolwiek (sorki za horror w składni zdania, ale już mi się nie chciało zmieniać:-))
"Oj sądzac po wypowiedzach Josha dosyc ciezko moze byc z tym tego oczekujesz, swoja droga ile mozna grac to samo."
Ja już nie liczę, a tym bardziej nie oczekuję. Ile można grać to samo? Jestem zdania, że można nawet do usranej śmierci. Lemmy gra to samo od dziesięcioleci, Slayer podobnie, a wspomniany Garcia nie zmienił stylu na swoich LP ani o jotę gdzieś tak od 25 lat. Czy mi to przeszkadza? Ani trochę:-)
"Mi akurat udziwnienia pasuja zwlaszcza biorac pod uwage paru moich muzyczno instrumentalnych idoli."
Zadałem sobie trud i starałem sobie przypomnieć jak Ci idole się nazywają, przeszukałem Twoje posty i za bardzo nic nie znalazłem, więc nie mam pojęcia co przez powyższe zdanie rozumiesz:-). Mogę tylko napisać, że Tool miewa (właściwie miał) odloty, udziwnienia, jakieś industrialne wstawki, Porcupine Tree może być uznawane za dziwne bo to prog rock w końcu:-), NIN bywa dziwne bo...bywa dziwne, The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble jest dziwne z definicji bo uprawia jazz noir:-), i tak dalej i tak dalej. Takie "dziwności" kupuję, te od Joshua'y nie za bardzo:-)
Ktoś byłby zainteresowany żebym coś skrobnął o Dog Fashion Disco?:
To jest dopiero rycie bani! Jaram się tą kapelą jak nastolatek.
Krzyz to jakis potwor, taka gitara dla jaj. Moje muzyczne inspiracje to miedzy innymi Frank Zappa, King Crimson, ale tez David Bowie czy Prince. Zwlaszcza pierwsza trojka grala rozne rzeczy a Robert Fripp z King Crimson nie chcial grac kompozycji z pierwszych plyt na koncertach w pozniejszym okresie tak apropo grania tego samego.
@Child of Pain
Ano, on ma nawet jakąś ciekawą historię, ale już nie pamiętam jak to było z tym krzyżem...
"Frank Zappa, King Crimson, ale tez David Bowie czy Prince"
Grubo:-). Myślę, że nawet krótkie Zappa wystarczyłoby za wszelkie przykłady i wyjaśnienia:-)
----
Pospamuję jeszcze z tym DFD, ktoś słyszał kiedyś o swingującym metalu? Nie? To proszę:
https://www.youtube.com/watch?v=meQSUYJpPeU