A jakże.
Wystarczy że się pamięta tą siermiężność jaka była 10 lat temu i to co jest teraz. Bez Unii bylibyśmy w tej chwili czymś na kształt Ukrainy, jak byłem tam jeszcze 5-7 lat temu, to nie widziałem jeszcze większych różnic poz tym że ogólnie byli minimalnie biedniejsi.
Więc nie próbuj pitolić, że bez Unii i jej dopłat byłoby u nas lepiej. Tym bardziej że całe rolnictwo u nas w tej chwili jedzie na dopłatach.
[2]
No wiadomo, bez Unii bylibysmy teraz w nowym Zwiazku Radzieckim - przeciez tak nas strasz..., znaczy przekonywali przed referendum, "jesli nie Unia, to Rosja"!
Członkostwo w Unii porównywać do skrajnego socjaltotalitaryzmu? Hmmm..
@Ok, zrozumiałem. Ale nie mogę słuchać, jak niektórzy nazywają UE "eurokomuną"
Ja się tam cieszę. Lata 90' w Polsce to brud, bieda i beznadzieja. No ale "młodzież" która dorastała w nowym stuleciu słucha "Krula" który wie lepie i ma się przeciwko czemu buntować.
Federacja Zjednoczonych Planet także miała ustrój socjalny, a niełatwo było im dokopać. OD czegoś trzeba zacząć, dziś UE a jutro podbój kosmosu.
Polska weszła do Uni na kolanach, dla zachodu jesteśmy tanią siła roboczą
in b4 spot za 7 milionów
spoiler start
eidt: osobiście uważam że ekonomiści którzy w kraju dzikiej oligarchii jakim niewątpliwie jest POlska stosują średnią krajową zamiast np mediany
zasługują aby im tępym końcem kija bilardowego wepchnąć mosznę w anus
spoiler stop
[2]
Tak się ludzie ucieszyli, że 5-10% polaków pracuje i mieszka za granicą.
Chociaż to bardziej skutek niedołężnej polityki.
Ten spot spokojnie można było zrobić za 15k, a tu bajeczna kwota prawie miliona złotych.
A tymi średnimi to się można podetrzeć na dzień dobry.
GUS zbiera te dane z podmiotów zatrudniających powyżej 9 osób
r_ADM --> Oczywiscie, ze dodatni - przeciez napisalem, ze gdybysmy nie byli w UE, to wchlonelaby nas juz dawno Rosja, stracilibysmy niezaleznosc, ktos inny dyktowalby nam prawa, jakie musza obowiazywac, nakladal kary za niewypelnianie odgornie narzuconych bzdurnych norm, na pewno tez wzroslaby biurokracja, i tak dalej, i tym podobne - wiec wiadomo, ze tak jest lepiej.
b212 -->
wiem, że pracowałeś u Helmuta przed akcesją, więc mogę tylko rozłożyć ręce :D
A wlasnie, dzieki za przypomnienie kolejnej zaslugi przystapienia - tylko dzieki Unii Polacy moga pracowac za granica!
Miałem 16 lat jak Polska wchodziła do UE i nie ma porównania, Korwin ma w wielu rzeczach rację i pięknie punktuje Unię, ale jeśli ktoś uważa, że akcesja nam się nie opłacała to się z chuj%em na głowy pozamieniał.
wysiak, och, napisałbym coś o spadku bezrobocia o 15% w 4 lata, ale wiem, że pracowałeś u Helmuta przed akcesją, więc mogę tylko rozłożyć ręce :D
Nie liczy sie to, co bylo kiedys. Liczy sie to, co jest teraz - UE to tragedia i panstwowe samobojstwo, gdzie w naszym kraju wazniejszym od konstytucji jest kolejna ustawa prosto z Brukseli. UE miala kiedys zasasdy, fundamenty - na ktorych zostala zbudowana i miala sie opierac. Teraz to wszystko zniknelo, wiec i Unia zniknie.
No jak to, Panowie, chodniki są, szkoły wyremontowane są, świetlice są, dotacje są.
Unia to musi być samo dobro, nieprawdaż?
Tym bardziej że całe rolnictwo u nas w tej chwili jedzie na dopłatach.
Nie musiałoby gdyby nie debilne unijne rozporządzenia i limity na produkcję żywności.
r_ADM --> Bez sarkazmu - to co to ma do rzeczy, o jaki niby bilans pytasz, co niby chcesz porownywac? Jesli chodzi o same kwoty wplat vs wyplat, to jestesmy na plus, no i wspaniale - sprzedalismy niezaleznosc kraju za "sto milijardow". Jest 'lepiej' (co widac po tabelce w [11], dokladnie to samo zauwazaja moi rodzice), w budzecie jest wiecej gotowki od wujka Hansa, mozna ja wydac na budowe drog i wyburzanie 'starych' (ukonczonych w okolicach chyba 2000 roku) mostow, i budowanie w tym samym miejscu nowych, odrobine szerszych - bo 'stary' nie spelnial norm europejskich dla drog ekspresowych (true story sprzed kilku lat z lubuskiego). Natomiast nie ma zadnego powodu sadzic, ze gdybysmy 10 lat temu nie przystapili do Unii, a zamiast tego sprobowali sami naprawic sytuacje, to nie byloby teraz naprawde lepiej. Niestety po roku 2004 nie ma juz na to zadnych szans, bo Polacy przestali decydowac o wlasnym kraju. Wiec nie ma juz co tu pytac 'bez sarkazmu', trzeba sie cieszyc i spiewac - "trzeba" calkiem doslownie, bo nic innego juz nie mozna. Ale tak to bywa gdy sie przystepuje do organizacji, ktora nie przewiduje mozliwosci wystapienia - i tak Polska daje ciala, powinna przejesc wszystko co sie da, polozyc sie na ziemi, i wyciagnac reke po pomoc, Unia pomoze, bo nie ma wyboru - Grecy jednak sa sprytni. Choc nie, do tego trzebaby najpierw przyjac Euro - jeden plus, ze zaden powazny czlowiek juz o tym nie mowi glosno...:)
Coca-Cola, wonderbra.
No dobrze, ja zapytam też poważnie, bez sarkazmu - jakie związane z członkostwem w unii czynniki przesądziły o tym, ze wszystko podrożało, a pensje stoją w miejscu, co zmieniło by się na lepsze bez członkostwa w UE, co pozwalałoby na odwrócenie sytuacji? No bo jeśli dobrze rozumiem, to wszystkiemu winne jest członkostwo w UE...
A jeśli chodzi o to, że mieliśmy być bogatsi, a nie jesteśmy - ok, tylko co innego pisać, że czegoś nam Unia nie dała, a co innego, ze wręcz zabrała.
Natomiast nie ma zadnego powodu sadzic, ze gdybysmy 10 lat temu nie przystapili do Unii, a zamiast tego sprobowali sami naprawic sytuacje, to nie byloby teraz naprawde lepiej.
Doswiadczenia zebrane z pierwszych 15 lat po transformacji nie sa takim powodem? Po czym stwierdzasz, ze w znaczacy sposob daloby sie poprawic sytuacje w kraju skoro nie udalo sie zrobic tego wczesniej? Za co mielibysmy to zrobic? Nie mielismy w kraju ani kapitalu (pomijajac powod) ani wiedzy. Na czym mialby sie opierac sie ten wzrost?
Nie jestesmy Norwegia z bilionem dolarow na koncie.
ładne opakowanie - pustka w środku
masę ludzi wyjechało i będzie dalej wyjeżdżać, bo tu roboty nie ma a jak jest to za gówniane pieniądze, a cała Polska nie może przecież się przenieść do Warszawy, Poznania czy Wrocławia
po co komu pięknie odbudowane miasteczka, odremontowane ulice, skwery, nowe parki itp itd skoro coraz mniej w tym kraju młodych ludzi
wszystko drożeje a pensje w górę niestety nie idą
już nawet nie powiem o gównianych emeryturach, które są obecnie. Emeryci i tak się powinni cieszyć bo następnych pokoleń emerytów w tym kraju nie będzie, bo to ścierwo, które będą dostawać nawet na pampersy nie starczy
ciągłe kłamanie ludu, jak to jest dobrze, jak to mimo wszystko w Europie w czasach kryzysu wyszliśmy obronną ręką, hahahaha
tylko gdyby wrócili z emigracji Ci ludzie, to bezrobocie u nas jebęłoby do poziomu Portugalii, Hiszpanii i Grecji...
o wielu głupotach wypływających z ustawodawstwa europejskiego i megabiurokracji już nie wspomnę...
Jest super! Cieszmy się!
Dziękujemy Ci Unio !!!
r_ADM -->
Doswiadczenia zebrane z pierwszych 15 lat po transformacji nie sa takim powodem? Po czym stwierdzasz, ze w znaczacy sposob daloby sie poprawic sytuacje w kraju skoro nie udalo sie zrobic tego wczesniej?
Acha. To zobacz jak sie zmienialo PKB w zlotowkach od upadku komuny. Widzisz jakis skok w okolicach roku 2004? Bo z tego co ja widzie, to bez Unii zwyczajnie byloby teraz +/- tak samo (plus niezaleznosc i MOZLIWOSC wprowadzenia zmian i reform, ktorej aktualnie Polska nie posiada).
http://www.indexmundi.com/facts/poland/gdp-per-capita#NY.GDP.PCAP.KN
ja osobiscie jestem bardzo negatywnie nastawiony do Unii jesli chodzi o socjalizm jaki narzuca...
ale z drugiej strony ciesze sie, ze jestesmy w Unii bo to co sie dzialo w latach 90 bylo po prostu zalosne. A tak przynajmniej bylismy zmuszeni do czesciowej modernizacji kraju.
moglo byc lepiej, ale na pewno byloby duzo gorzej gdybysmy nie weszli.
Trzeba pamietac, ze do Unii weszlismy jak juz bylismyw miare silnym panstwem gospodarczo, ale bardzo kulaly inwestycje w infrastrukture... To byl wielki bol, bo pieniadze byly przejadane.
teraz przynajmniej zadluzamy sie ale na inwestycje, a nie na socjal
wiec ogolnie jestem na plus, ale bardzo sceptycznie podchodze do unii "politycznej" oraz gospodarczej (nie wolny przeplyw towarow i uslug, a normy na wszystko).
ja tylko zapytam optymistów gdzie w 2004 można było spotkać widoczne w przekręcie za7000 000 auta ( skoda ,fiat, poldek, wartburg) ? aaa ten most to też jakbym znał sprzed przystąpienia do Unii ;-)
w wała was robią
Natomiast nie ma zadnego powodu sadzic, ze gdybysmy 10 lat temu nie przystapili do Unii, a zamiast tego sprobowali sami naprawic sytuacje, to nie byloby teraz naprawde lepiej.
O TO TO TO! Chciałbym zobaczyć rządy Leppera, Giertycha i Kaczyńskiego przy bezrobociu w granicach 30%.
Ja już nie wiem o co tu chodzi, szepnij cokolwiek o polskich politykach, to każdy jak jeden mąż by ich wyrżnął, wymordował, złodzieje, skurczysyny, te same mordy od 30 lat, ale jak gadamy o Unii to nagle nasza klasa polityczna może byłaby w stanie rozkręcić ten kraj lepiej, niż sama Unia. Bo to tacy kompetentni Janusze :D I wcale nikt z nich nie rozkradł Polski lata przed 2004. BTW Sethlan jak Tusk, Kaczyński czy Kwaśniewski podcierają sobie dupę konstytucją to jest to w jakimś stopniu lepsze, niż gdy to robi jakiś anonimowy dyplomata z Brukseli?
To teraz słucham alternatywnej wersji historii, w której nie wchodzimy do UE. Kto wygrywa wybory w 2005 i robi z Polski drugą Szwajcarę, raj podatkowy dla całej Europy do którego Niemcy, Anglicy i cała reszta bogatego zachodu wali drzwiami i oknami? A może potęgę militarną? Ekonomiczną? Może mielibyśmy już własny program nuklearny, albo bazę na Marsie? Niech mnie wuj, co za jaja :D
b212 --> Jest to lepsze w takim stopniu, ze na polskich politykow glosuja polscy wyborcy, i zawsze moga ich kopnac w dupe, jesli ci politycy za duzo by napsuli - a na anonimowego urzednika z Brukseli polscy wyborcy nie maja zadnego wplywu.
To teraz słucham alternatywnej wersji historii, w której nie wchodzimy do UE. Kto wygrywa wybory prezydenckie w 2005 i robi z Polski drugą Szwajcarę, raj podatkowy dla całej Europy do którego Niemcy, Anglicy i cała reszta bogatego zachodu wali drzwiami i oknami? :D :D :D
Ale po co? Polska rozwijala sie dosc stabilnie w rownym tempie od 1990 do 2004 roku pod rzadami polskich politykow - po 2004 rozwija sie nadal w zblizonym tempie. Skad wziales pomysl, ze gdybysmy nie przystapili do UE, to nagle Polska przestalaby sie tak samo rozwijac, dzialajac sobie spokojnie tak jak wczesniej? Wczesniej byly przekrety i afery, pozniej tez byly, co niby faktycznie sie zmienilo?
Ja natomiast pisze o tym, ze wtedy istnialaby mozliwosc jakichs zmian, ktore ten rozwoj moglyby przyspieszyc. A teraz to o wszystkim waznym decyduje "anonimowy urzednik z Brukseli", wiec bedziemy sobie nadal sie rozwijac w zolwim tempie tak samo jak reszta Europy (ktorej czesc zreszta to sie raczej zwija, niz rozwija), podczas gdy reszta swiata pedzi do przodu - Chinczycy w koncu wykupia za gotowke cala ta Europe, i tak sie to skonczy;)
wysiak - na kazdym z tych wykresow widac, ze po roku 2004 wzrost jest wiekszy niz byl do roku 2004. Ty akurat wkleiles wykres, ktory jest najbardziej plaski.
Nie jestem slepo zapatrzony w Unie. Widze, jej absurdy i wady, ale uwazam, ze Polska nie mogla sobie pozwolic na nie wstapienie. Piszesz, ze mielibysmy mozliwosc wprowadzania reform. Problem w tym, ze najprawdopodobniej na tej mozliwosci by sie skonczylo bo na modernizacje nie byloby pieniedzy a reform nie mialby kto wprowadzac (bo przeciez nie polscy politycy modlacy sie do slupkow).
Skad wziales pomysl, ze gdybysmy nie przystapili do UE, to nagle Polska przestalaby sie tak samo rozwijac, dzialajac sobie spokojnie tak jak wczesniej?
Bo znaczna czesc wiarygodnosci Polski jako partnera handlowego brala sie stad, ze bylismy na przewidywalnym kursie do czlonkostwa w UE?
I nie, urzedas w Brukseli nie decyduje 'o wszystkim'. Wazne reformy mozna by spokojnie wprowadzic - choc oczywiscie nie z podejsciem, ze wazne jest 'tu iteraz'.
I nie, urzedas w Brukseli nie decyduje 'o wszystkim'. Wazne reformy mozna by spokojnie wprowadzic - choc oczywiscie nie z podejsciem, ze wazne jest 'tu iteraz'.
Tu z jednym trzeba się zgodzić. Dzięki UE nasi politycy mają uzasadnianie dla nie reformowania pewnych dziedzin naszego życia. Już ileż to razy słyszałem, że coś UE od nas wymaga i nakłada na nas jakiś obowiązek, podczas gdy w rzeczywistości był to wymysł naszych polityków (szczególnie w podatkach i opłatach są niezwykle kreatywni). Bez UE nie mieliby często wytłumaczenia, choć pewnie znając ich pomysłowość winę za nowe akcyzy zrzuciliby na Putina, Papieża, albo sytuację polityczną w Mozambiku.
r_ADM --> "Nie mogla sobie pozwolic"? Czy naprawde uwazasz, ze Polska by zbankrutowala, skoro do tamtego czasu radzila sobie calkiem niezle, i caly czas spokojnie sie rozwijala? Czy uwzgledniajac ten fakt naprawde korzysci z przystapienia sa wieksze, niz oddanie faktyczniej wladzy w panstwie anonimowym urzednikom instytucji, z ktorej praktycznie nie mozna wystapic? Chcialbym jeszcze tylko zauwazyc, ze wszystkie korzysci - poza oczywiscie "gotowka do kieszeni", mam na mysli te istotne dla przyszlosciowego rozwoju, nie dla przejedzenia - mozna bylo osiagnac bez przystepowania do UE. Zwyczajna unia gospodarcza - bez politycznej - pozwolilaby na takie same ulatwienia w imporcie/eksporcie, za otwarcie granic odpowiedzialny jest uklad z Schengen (a nie czlonkowstwo w Unii, ktore wcale nie jest w tym przypadku wymagane), mozliwosc wolnej pracy w innych krajach to decyzja konkretnych panstw, tez od UE niezalezna - UE moglaby takie cos co najwyzej zablokowac.
I nie, urzedas w Brukseli nie decyduje 'o wszystkim'.
Nie o wszystkim - o tym, o czym chce decydowac. Tak to jest jesli ustawodawstwo unijne jest nadrzedne. Co ktos tam uchwali, to Polska MUSI wypelnic, po prostu. Albo bedzie bulic kary.
Bo znaczna czesc wiarygodnosci Polski jako partnera handlowego brala sie stad, ze bylismy na przewidywalnym kursie do czlonkostwa w UE?
Od 1989 roku? Czyli naprawde nie bylo dla nas innej drogi - "albo Unia, albo Rosja" - gdybysmy powiedzieli w referendum "nie" jak Norwedzy, to juz dawno Polska by zbankrutowala... Oh wait, po prostu referendum by sie powtorzylo za rok, i za kolejny, az do skutku - tak dziala europejska demokracja:) Wiec wszystko w porzadku, Wielki Brat dba o Polakow, nie pozwoli im przepasc...
Podobno za Kazimierza Wielkiego byly pogloski, ze kiedys bedzie Unia Europejska, i Polska bedzie miala szanse do niej nalezec - stad ten rozwoj wtedy, Kazik tak sie napalil, ze "zastal drewniana, a zostawil murowana".
Wybacz, nie jestem w stanie odpowiadac na takie cos bez sarkazmu.
Zwyczajna unia gospodarcza - bez politycznej - pozwolilaby na takie same ulatwienia w imporcie/eksporcie,
Pytanie, czy druga strona będąca w UE chciałaby się na to zgodzić. Być może tak...
mozliwosc wolnej pracy w innych krajach to decyzja konkretnych panstw, tez od UE niezalezna - UE moglaby takie cos co najwyzej zablokowac.
Oczywiście masz rację, że to jest decyzja niezależna państwa i takowe mogłoby podjąć je niezależnie od tego czy jesteśmy w UE. Natomiast o ile dobrze kojarzę, to członkostwo w UE jednak obliguje do otwarcia rynków pracy. Część państw wywalczyło sobie okresy ochronne (Niemcy itp), zatem na dwoje babka wróżyła, czy chcieliby Anglicy otwierać rynek pracy mając na uwadze swoje postkolonialne zasoby siły roboczej.
wysiak - nie uwazam, ze Polska by zbankrutowala. Uwazam, ze rozwijalaby sie wolniej niz rozwija sie w Unii. Z kolei unia gospodarcza bez politycznej to z twojej strony myslenie zyczeniowe. Co z tego, ze dla nas byloby to korzystne skoro Unia chciala sie rozszerzac, nie pozyskiwac jedynie nowych partnerow handlowych.
Jezeli chodzi o rozwoj od 1989r. - wtedy otwarcie nowych szczek pod Palacem bylo juz sukcesem, ale ile rozwoj mozna opierac na szczekach. I naprawde bedziesz porownywal Norwegie z bilionem dolarow w funduszu z Polska, ktora nie miala ani kapitalu ani wiedzy; troche powagi.
Polska (...) radzila sobie calkiem niezle, i caly czas spokojnie sie rozwijala?
To dlatego wyjechales?
r_ADM --> Moj ostatni post, bo cala ta rozmowa i tak jest bezprzedmiotowa - mleko sie rozlalo, z UE wyjsc nie mozna.
To dlatego wyjechales?
Oczywiscie - pracujac w Polsce moglem miec "w miare dobrze", pracujac w Reichu natomiast "calkiem dobrze", co nie ma zadnego zwiazku z rozwijaniem sie kraju. A do Anglii na stale(*) przenioslem sie dopiero w 2006 roku (gwiazdka przy 'na stale', bo ciagle mam zamiar kiedys wrocic, caly czas posiadam w kraju spora dzialke budowlana, i jesli sytuacja sie - moim zdaniem - polepszy, to mam zamiar tam wlasnie sie osiedlic; poki co jednak nie wyglada to za dobrze).
PS.
I naprawde bedziesz porownywal Norwegie z bilionem dolarow w funduszu z Polska, ktora nie miala ani kapitalu ani wiedzy; troche powagi.
Niczego nie porownywalem, po prostu pokazalem jak dziala "europejska demokracja" - mniej wiecej tak: bedziemy ludzi molestowac propaganda do momentu gdy zaglosuja tak, jak my bysmy chcieli.
Na Unii zyskały państwa zachodu tylko i wyłącznie. Po to zostało utworzone EU.
Podsumujmy:
nowe rynki zbytu
imigracja która w znacznym stopniu poprawia demografię danego kraju, kraje zachodnie zostały zasilone młodymi najczęściej ciężko pracującymi ludźmi
imigracja która ruszyła rynek krajów rozwiniętych - okazało się, że kilkaset tys. przyjezdnych potrzebuje gdzieś spać, potrzebuje coś zjeść, potrzebuje sobie kupić nowy ciuch czy but - wzrosła konsumpcja, wzrósł popyt w każdym segmencie, ceny nieruchomości rosną etc.
imigracja który rodzimy polski rynek doprowadziła do stagnacji - ceny nieruchomości stoją w miejscu od lat, konsumpcja ani drgnie, pensje od lat stoją w miejscu, jedyne co rośnie i co rosnąć będzie (patrz demografia) to podatki, bo ilość ludzi aktywnych zawodowo będzie spadać a ilość emerytów i rencistów rosnąć
W zamian za trochę autostrad czy chodniczki z kostki brukowej w podkarpackich wioskach pozbyliśmy się łącznie kilku milionów młodych ludzi pracujących na emerytów i rencistów ale angielskich, niemieckich czy francuskich.
Podliczmy ile samych podatków zostawiają polacy pracujący w krajach europy zachodniej i porównajmy tą kwotę z sumą unijnych dofinansowań. Wyjdziemy na zero?
A autostrady i drogi są potrzebne coby Helmut czy Smith mógli sprzedać swoje towary w tej neokolonii zwanej Polską.
W zamian za trochę autostrad czy chodniczki z kostki brukowej w podkarpackich wioskach pozbyliśmy się łącznie kilku milionów młodych ludzi
Zadam przewrotne pytanie, czy dzięki temu nie nie dano szans na lepszy start milionom młodych ludzi?
Zadam przewrotne pytanie, czy dzięki temu nie nie dano szans na lepszy start milionom młodych ludzi?
Dla młodych wyjeżdżających ludzi może to i dobrze (chociaż każdy jeden wolałby pracować i utrzymywać rodzinę w Polsce, ale UE nie ma nic do tego, tylko rządy socjaluchów), jednak straty dla polskiej gospodarki są/będą przeogromne.
https://www.youtube.com/watch?v=glgQbRQxHdI
Co do tematu: śmieszą mnie euroentuzjaści, którzy oceniają te 10 lat po tym co zostało wybudowane i jak wygląda Polska po 10 latach z UE bez uwzględnienia alternatywnego biegu historii. Być może Polska radziłaby sobie znacznie lepiej nie będąc w ramach UE. Postęp Polski w latach 1989 do 2004 był ZNACZNIE WIĘKSZY niż w latach 2004-2014. Ten drogi spot wyborczy jest tylko pożywką dla idiotów, którzy nie uwzgledniają prostych faktów.
Zadam przewrotne pytanie, czy dzięki temu nie nie dano szans na lepszy start milionom młodych ludzi?
Zadam przewrotniejsze pytanie - jak korzysta na tym POLSKA gdy młodzi ludzie wyjeżdżają robić za niewolników na zachód?
Unia powstała by doić kasę z biednych państw. Fajne są mity ile to Niemce w nas ojro pompują. A potem to ojro zabierają sprzedając nam (czasem nawet nasz własny) towar, wykupując cukrownie, wykupując stocznie, elektrownie i suma sumarum my im tę kasę zwracamy z nawiązką bo płacimy jeszcze składki. Dodatkowo absurdalne przepisy i ograniczenia (chociazby problemy z łupkami).A jak my na tym korzystamy i jak pięknie jest w kraju nad Wisłą to widać po falach emigracji na zachód młodych ludzi. No ale niektórzy nawet na ten fakt są ślepi i wymawiają sobie i innym, ze unia tym ludziom umożliwia "lepszy start".
Postęp Polski w latach 1989 do 2004 był ZNACZNIE WIĘKSZY niż w latach 2004-2014.
Po pierwsze moer caps. A po drugie, zeby porownywac rozwoj gospodarki, w ktorej otwarcie szczęk jest sukcesem i zwieksza poziom zamoznosci do gospodarki, w ktorej kazdy nastepny szczebel wymaga olbrzymich nakladow i inwestycji trzeba byc niespelna rozumu.
A tak właściwie ile osób spośród tych, które marudzą o utracie suwerenności zdaje sobie sprawę, że podobnie jak Polska w jakimś stopniu straciły ją też pozostałe kraje? W tym Francja, czy Niemcy?
Jasne, te kraje mogą dużo w UE, relatywnie straciły niewiele. Ale muszą liczyć się ze średniakami i drobiazgiem, który w innym wypadku byłby prawie bez znaczenia.
Można zresztą zadać inne pytanie - ile krajów może sobie pozwolić na całkowitą suwerenność i niezależność? To nie jest prosta sprawa. A i w przypadku krajów neutralnych na ogół jest jakieś ALE.
Oczywiście - UE przynosi korzyści Zachodowi. Ale przynosi je również nam. W końcu otwarcie granic oznacza, że możemy prowadzić biznes także w tych krajach.
Dla pełnej jasności: uważam, że UE w obecnym kształcie nie jest OK. Temu tworowi brakuje przejrzystości i demokracji. Serio, kiedy ostatnio Barroso czy van Rompuy zostali przez kogoś WYBRANI? Albo też przez kogoś nadzorowani?
Bardzo możliwe że to - jak wszyscy w Brukseli, bez wyjątku - bardzo światli, rozumni, mądrzy ludzie. Ale takim też zdarza się żyć w kompletnym oderwaniu od rzeczywistości i bez zrozumienia kluczowych problemów.
Uważam jednak, że jeśli UE nam się nie podoba to OK, powinniśmy raczej myśleć jak ją zmienić, a nie płakać że mleko się rozlało albo bawić się w kosmiczne alternatywy.
Zwłaszcza, że całkowita suwerenność i niezależność przy naszym położeniu... panowie, bez złudzeń. Nawet z UE jesteśmy surowcowo zależni od Rosjan, żeby wymienić ten jeden problem, który istnieje od lat.
Nadto - co będzie dalej? Co, jeśli w przeciągu kilku lat pojawi się prawdopodobny scenariusz w którym dla USA ważniejsze będzie ograniczenie wpływu Chin i Waszyngton dogada się z Rosją w tej sprawie? Co, jeśli Zachód uzna, że strategicznie dokładnie z tego samego powodu lepiej przymknąć oczy na działania Rosji? W UE jesteśmy członkiem wspólnoty. Gdybyśmy byli poza nią, mogłoby się okazać za parę lat, że Zachód nas poświęci.
I tak dalej, i tak dalej.
Układ sił na świecie się zmienia a nie jesteśmy mocarstwem, które może bawić się w suwerena. Uważam, że w tej sytuacji bezpieczniej być członkiem UE i mieć coś do powiedzenia.
Choć i tak uważam, że jesteśmy po prostu za mało aktywni. No ale to temat na osobną dyskusję.
r_ADM --> Moge tylko poprosic o wytlumaczenie o co chodzi z tym "otwarciem szczek", bo juz drugi raz o tym piszesz, a nie wiem o co chodzi...?
No ale niektórzy nawet na ten fakt są ślepi i wymawiają sobie i innym, ze unia tym ludziom umożliwia "lepszy start".
Tu się zgodzę, bezwzględnie lepiej byłoby, gdyby mogli pracować i rozwijać się tutaj. Tylko czy by mogli? Wszyscy? No bo ponoć tam jadą najzdolniejsi, i często tacy, co nawet niezłą na polskie warunki pensją gardzą - w końcu skoro w Londynie funty... trochę to brzmi tak, jakby tych ludzi zatrzymać w alternatywnej wersji historii miały tylko zamknięte rynki i granice, z powodu członkostwa otwarte, a nie nadzieja, ze naprawdę mielibyśmy tutaj wielki boom. Teoretycznie, skoro mamy taki potencjał, moglibyśmy go doskonale wykorzystywać w UE, zakładając tu firmy, konkurując na ogromnym wspólnym rynku... No a co do wykupowania - nie wiem jak to by było z elektrowniami, ale czy bez UE obce firmy nie działałyby w Polsce? Czy nie było ich przed wstąpieniem? A jeśli jakieś przejęcia i prywatyzacje były czyjąs winą, to przecież nie winą UE... To wszystko zaczęło się wcześniej. Mam wrażenie, że to narzekanie, nawet jeśli w jakiejs mierze słuszne, kierowane jest w dużej mierze pod zły adres. I nie wiem nawet, czy ten adres to ekipy rządowe z ostatniej dekady...
wysiak -> chodzi o bazar pod pałacem kultury
co do tematu, niestety wejście do UE było błędem, zyskaliśmy troche krótkoterminowej kasy, ale długoterminowo zapłacimy za to za dużo. weszliśmy do UE za wcześnie o 15 - 20 lat.
dokładnym przeciwieństwem był plan Balcerowicza, obliczony na długoterminowe zyski..
ronn-->Nasi politycy zawsze byli kiepscy w planowaniu długoterminowym, również obawiam się że nasi politycy kompletnie nas nie przygotują na moment kiedy staniemy się dokładającymi do UE, a nie biorącymi z wspólnej kasy.
Niemniej moment dołączenia do UE był dobry, przynajmniej unijne programy pomagają nam w rozwijaniu innowacyjności i inwestowaniu w kapitał społeczny, to zawsze procentuje w przyszłości.
w przyszłości procentuje to, że 2mln, głównie młodych obywateli wyjechało?
dla tych 60mld złotych rocznie, z których część będzie niewykorzystana, część wyrzucona w błoto, a część wróci do państw zachodnich?
Sorry za blog.
Mam bardzo dużo mieszanych uczuć odnośnie naszego członkostwa w UE.
Z tych pozytywnych, przykład z branży: ogromny przewrót, jaki dokonał się w naukach biologicznych, fizyce, chemii. Na własne oczy doświadczałem pewnych zmian, jak za unijną kasę powstały w takiej Warszawie zakłady badawcze, przy których wiele dobrych zagranicznych pracowni mogłoby co najwyżej spuścić ze wstydem wzrok.
Unijna kasa została rozdysponowana na fundusze dla młodych naukowców, którzy chcą przyjeżdżać i otwierać własne grupy w Polsce. Takich przykładów osobiście znam kilka. Może nawet kiedyś do tego grona dołączę, bo nie chcę zostawać za granicą.
Nawet głupie unijne stypendium magisterskie, które mógł wygrać dla swych studentów dobry i sprawny szef przekraczało zdecydowanie zarobki takiego doktoranta na państwowym. Wiele z tych zmian doświadczyłem na własnej skórze i to, co było w 2006 roku, a to, co chociażby w 2010, to jak dwa różne światy.
Dochodzą do tego różne pierdółki, jak np. kasa przeznaczana na odnowienie dziury, z której pochodzę, budowa jakichś nowoczesnych obiektów rekreacji itd.
Dla większości ludzi, powyższe rzeczy nie mają większego znaczenia (bo skąd niby mogą wiedzieć). Tym czasem docierają do nich wieści o wewnętrznych problemach UE, a niektóre kwestie podnoszą wręcz ciśnienie.
Żarówy energooszczędne, ecodriving na egzaminach na prawko (tak, w UE policzyli, że lepiej katować skrzynię na 2k obrotów, bo tak im lobbyści pierdnęli). Jedynie czekać na dyrektywę korzystania z kibla, bo nie mam pewności, czy aby sram po europejsku.
W dodatku płyn wędzalniczy nie jest szkodliwy, a wędzona kiełbaska już tak.
Absurdy unijne mieszają się w dodatku z naszymi własnymi, rodzimymi koszmarkami. Co więcej, nasze urzędasy kochają zasłaniać się UE jak tarczą. Do niedawna, polski rolnik pragnący sprzedać komuś słoik własnego dżemu, popełniał wedle prawa przestępstwo podatkowe i winien on był założyć przetwórnię. Uniemożliwiało to chociażby legalne prosperowanie restauracji, podającej dania na bazie produktów, pochodzących od okolicznych małych gospodarstw. Fiskus z niewzruszoną miną zasłaniał się przepisami unijnymi, gdy tym czasem nagle wyszło, że praktycznie w żadnym kraju unijnym taki idiotyzm nie jest stosowany. Ostatecznie rolnicy będą zwolnieni z haraczu do kwoty 7k zł. Progres.
Istotnym problemem jest to, że nie przodujemy raczej w produkcji i eksporcie znaczących technologii. Ziemniaki i wódkę mamy dobrą, ale polski samochód?
Ostatnio czytałem artykuł odnośnie grantów rządowych przeznaczanych na rozwój przedsiębiorstw w Polsce. Było ich bodajże 70 (?) i nie wygrała go ani jedna polska firma, tylko Toyoty i inne. Owszem, te wielkie korpo wybudują następnie fabryki u nas i zatrudnią naszych blacharzy, ale czy to samo w sobie przyczynia się do rozwoju naszej gospodarki w perspektywie 50 lat? Spisek wielkich korpo i łapówkarstwo w celu osłabiania konkurencji? A może po prostu to nasze firmy są tak nieudolne, że nie są w stanie wygrać żadnej kasy w starciu z tymi gigantami. Po wyjściu z jaskini wiele naszych rodzimych technologi, jak Kasprzaki (p.s. radio dziadka ciągle odbiera i nie trzeszczy) okazało się zbyt starymi i topornymi i nikt tego na zachodzie nie chciał. Ostatecznie wszystko to szlag trafił i w rezultacie wlały się do nas zagraniczne firmy, które raczkowały i zaczynały grać na międzynarodowych rynkach jeszcze przed "wyzwoleniem nas z nazistowskiej okupacji przez przyjaciół moskali". Z jednej strony słyszę w kółko o naszej zapaści gospodarczej, braku rodzimych technologii i braku perspektyw na konkurowanie z krajami UE. Z drugiej strony czytam, że prognozy są dobre. Wedle ludzików z Oxford Economics, póki co naszymi hitami eksportowymi są produkty rolne, odzież, kosmetyki, gry komputerowe, zaś w 89 roku udział Polski w światowym eksporcie wynosił 0,35%. Zdaniem ekspertów z Oxford Economics w przyszłości atutem staną się maszyny przemysłowe oraz sprzęt transportowy. „Te dwie grupy towarów odegrają decydującą rolę we wzroście polskiego eksportu w perspektywie kilkunastu lat” – zapisano w raporcie. „Ważny udział we wzroście eksportu z Polski będą miały również sprzęt teleinformatyczny (ICT), produkty chemiczne oraz mineralne” – dodano. Wkrótce udział naszego kraju w światowym eksporcie może przekroczyć 1,5 procent. Wygląda to obiecująco, ale pożyjemy, zobaczymy. Na każdego eksperta z Oxford znajdę pięciu innych, którzy wieszczą nam jedynie kataklizm :).
Pracuję chwilowo w zagranicznym instytucie i z zaskoczeniem zauważyłem, że przynajmniej 10 odczynników chemicznych, których używam ma etykietkę "made in Poland". Firma co prawda Szwedzka, ale zapewne zatrudniają polskich chemików. Tak więc jest to zapewne jakaś grupka 20-50 polskich chemików, którzy płacą u nas podatki, zamiast zrywać azbest w Czykago.
Teraz kwestia emigracji. Owszem, otworzenie granic sprawiło, że pewien procent populacji zwyczajnie wyparował i nie ma co się temu dziwić (z drugiej strony, do Niemiec emigrują Anglicy, Niemcy do Danii i Szwajcarii - i to na tyle, że Szwajcarzy się wkurzyli na tych germańskich i francuskich "biedaków" :).
Z drugiej strony, system edukacji w Polsce stoi jakby w kompletnym oderwaniu od rynku pracy. A może to i kwestia społeczna... Istnieje w każdym razie przeświadczenie, że jakakolwiek edukacja wyższa jest więcej warta od porządnego fachu w łapie. Zupełnie jakby "robotnicze społeczeństwo" budziło koszmary sprzed 30 lat. Wieloma dyplomami "technika od czegoś tam" można sobie dupsko podetrzeć, bo nie mają one większego prestiżu. We Francji chociażby takie technika, czy też "minipolibudy" zapewniające konkretne szkolenie w danej specjalizacji są później uznawane przez pracodawców. Istnieje zatem więcej zdefiniowanych zawodów w różnych branżach (co z drugiej strony utrudnia nieco znalezienie pracy samoukom). Co stoi na przeszkodzie, by na wzór zachodni wprowadzić obowiązkowe, dwutygodniowe praktyki licealistów w firmach prywatnych/państwowych/instytutach badawczych, żeby sobie ten dzieciak ogarnął, jak wygląda jego wymarzona kariera od kuchni? Edukacji natomiast, od wielu lat po kiepawych eksperymentach SLD nikt nawet nie próbował patykiem dotknąć. Nie dokonały się chyba żadne znaczące zmiany w tym systemie, nie licząc niekończącego się czczego pieprzenia o edukacji seksualnej, gender i minimalnym wieku szkolnym. Mam czasami wrażenie, że cała nasza kasta polityczna jest zmęczona, wypalona, stara. Te same mordy i te same obietnice zmiany ordynacji. Obecnie nie robi mi większej różnicy to, czy wygra taka, a taka patia polityczna, bo jak to Krul powiedział - ich wszystkich cechuje ten sam sposób myślenia, różnią się co najwyżej nieznacznie w kwestiach ideologicznych (religia w szkole, czy nie). Nawet jak trafią się w sejmie myślące jednostki (a takie istnieją w każdej partii), terror partyjny każe im gdakać to, co ich liderzy. Masz ci demokrację :P. W praktyce najwięcej zmian dokonuje się na poziomie lokalnych samorządów, gdzie to, KTO zasiada w radzie ma dużo większe znaczenie od tego, z jakiej jest partii.
Idę spać, bo już z tematu schodzę.
tl;dr
Unia ma swoje problemy, a czasami i porażające durnoctwa, ale członkostwo w niej przynosi poprawę w niektórych dziedzinach (czasem niezauważalnych na pierwszy rzut oka dla reszty społeczeństwa). Z drugiej strony ciężko jest odróżnić (przynajmniej mi), które problemy naszego państwa wynikają z członkostwa, a które z naszej nieudolności i niegospodarności naszej szlachty.
Ja nie jestem fanem Unii. Uważam, że jest to twór ze wszech miar biurokratyczny, a moim zdaniem jego początkowa idea została zmodyfikowana do tego stopnia, że to stało się trochę groteskowe, bo doprowadziło do sytuacji w której wszystko jest regulowane.
Ale szczerze mówiąc, myślę, że nie mieliśmy wyboru. Jeżeli my byśmy zrezygnowali ze wstąpienia, a wstąpiłyby Czechy, Węgry, Litwa, Słowacja itd. i naprawdę zostalibyśmy gospodarczo wyobcowani. Począwszy od tego, że fakt, że nasze produkty podlegałyby ocleniu przy wprowadzaniu ich na teren UE, zaniżyłby ich konkurencyjność, po fakt, że część inwestycji/działalności międzynarodowych koncernów, przesunęłoby się na południe.
Dotacje, dotacjami, tutaj wiadomo, że większość z tych pieniędzy wraca do krajów starej UE. Bardziej jednak martwi to jak te pieniądze są rozkradane przez różnej maści cwaniaczków, przy okazji np. szkoleń dofinansowanych z funduszów spójności itd. Albo głośna ostatnia sprawa strony internetowej dla bezdomnych.
Zresztą ja mam taką teorię, że gdyby nasze mordy z sejmu nie miały dostępu do unijnego korytka, to u nas naprawdę byłoby jak na Ukrainie. A tak się nachapią trochę stamtąd i dzięki temu człowiek ma jakąś szanse jeszcze tutaj przeżyć, nawet w sytuacji kiedy zabierają nam 40% wynagrodzenia.
Zadam przewrotniejsze pytanie - jak korzysta na tym POLSKA gdy młodzi ludzie wyjeżdżają robić za niewolników na zachód?
Wyjechali, żeby robić za niewolników (dość niesprawiedliwe określenie, ale niech będzie), a w kraju mieli zapewnioną pracę jako właściciele/nadzorcy plantacji?
Jeśli chodzi o to czy państwo straciło na wyjeździe młodych ludzi, odpowiem, że tak, tylko jeszcze tego nie czuje.
Natomiast pytanie, czy to właśnie o to chodzi? W UE mam wrażenie, że w centrum nie stawia się dobra państwa, a raczej hołubi jakąś formę jednostki. Dobro pojedynczej osoby często jest sprzeczne z tym co dobre dla państwa.
Kennedy kiedyś pytał o to czy obywatel zrobił coś dla państwa, ale idąc złośliwie w interpretacje tego sławnego zdania, dodawał, że obywatel nie powinien interesować się, czy państwo zrobiło coś dla niego. Czy o to chodzi w byciu obywatelem kraju? Rób dla nas, nie interesuj się tym co z tego masz?
10 lat w Unii Europejskiej dało nam niezłego przyśpieszenia w rozwoju kraju. Wyczytałem w jednym z licznych artykułów, że dzięki pieniądzom z unii nasze PKB przez te 10 lat było średnio ~0,7 punktu wyższe, niż gdybyśmy się rozwijali sami. Przy tej skali państwa i przez taki okres, to naprawdę bardzo duża różnica. Do tego sposób przyznawania i realizacji projektów naprawdę motywuje do działania. Jestem przekonany, że gdyby nie te projekty unijne, sami w Polsce zrobilibyśmy dużo mniej. Brawo narodzie za decyzję o wejsciu do UE! :)
Drogi wuju, tez czytalem ten artykul - to bylo zaraz obok tego, ktory opisywal historie goscia, ktory nie spal, bo trzymal kredens!:)
wysiak - Napisany przez "Dr Jerzy Kwieciński minister ds. rozwoju regionalnego w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC". Dla mnie mimo wszystko wiarygodność ma, nie to co SE :)
http://www.egospodarka.pl/109340,10-lat-Polski-w-Unii-Europejskiej-jaki-bilans,1,39,1.html
dr Jerzy Kwieciński
"Wiceminister rozwoju regionalnego (2005-2008) bezpośrednio odpowiedzialny za koordynację polityki rozwoju kraju i polityki spójności (Strategia Rozwoju Kraju 2007-2015 i Narodowa Strategia Spójności 2007-2013) oraz za negocjacje z Komisją Europejską. Uczestniczył w przygotowaniu programów operacyjnych. Od maja 2008 r. prezes zarządu Fundacji Europejskie Centrum Przedsiębiorczości i wiceprezes zarządu Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości sp. z o.o. Ekspert BCC ds. rozwoju regionalnego i funduszy strukturalnych."
https://www.bcc.org.pl/Gospodarczy-Gabinet-Cieni.4241.0.html
Ale to naprawde niewazne przez kogo napisany - to zwyczajne gdybanie i zgadywanie "co by bylo gdyby", bo nie ma zadnej mozliwosci sprawdzenia przeciwnej teorii:) Ty uwazasz, ze byloby gorzej - ja uwazam, ze byloby mniej wiecej tak samo (tyle, ze bez pozbywania sie niezawislosci kraju), a teoretycznie mogloby byc lepiej - obaj mamy rowne prawo do tego:)
Swoja droga dzieki za wklejenie biografii autora - co niby mialby pisac koles, zyjacy ze wspolpracy Polski z UE, jak nie pochwaly wspolpracy Polski z UE?:) To tak jakby pytac sie Tuska "czy rzady PO sa dobre dla kraju", i uwazac odpowiedz za obiektywna:)
Cainoor
10 lat w Unii Europejskiej dało nam niezłego przyśpieszenia w rozwoju kraju. Wyczytałem w jednym z licznych artykułów, że dzięki pieniądzom z unii nasze PKB przez te 10 lat było średnio ~0,7 punktu wyższe, niż gdybyśmy się rozwijali sami.
To może resztę Polski sprzedajmy amerykanom lub chińczykom za dotację. Wtedy pkb wzrośnie może nawet do 1%. Co my zrobilibyśmy bez pieniędzy chińczyków.
Loiosh
a moim zdaniem jego początkowa idea została zmodyfikowana do tego stopnia, że to stało się trochę groteskowe, bo doprowadziło do sytuacji w której wszystko jest regulowane.
Właśnie o to chodziło kolega. Myślisz, że w UE pracują debile, którzy sobie wymyślają jakieś absurdy bo są debilami lub nie mają co robić. Nie. To są bardzo inteligentni ludzi, którzy doskonale umieją manipulować tłumem. Regulacje są potrzebne lobbystom, którzy w ten sposób dostosowują prawo kolonizowanych krajów do swoich interesów, a dodatkowo, dzięki dotacjom, mogą wpompować w gospodarkę pieniądze skradzione europejskim podatnikom (nie muszą nawet wydawać własnych pieniędzy), które często do nich wracają w postaci sprzedaży ich produktów i usług. UE jest rajem dla lobbystów.
Ale szczerze mówiąc, myślę, że nie mieliśmy wyboru. Jeżeli my byśmy zrezygnowali ze wstąpienia, a wstąpiłyby Czechy, Węgry, Litwa, Słowacja itd. i naprawdę zostalibyśmy gospodarczo wyobcowani.
No to tak jak pisałem wcześniej. Zgłośmy chęć sprzedaży Polski chińczykom bo bez tych pieniędzy jesteśmy bardzo zacofani względem sytuacji, w której moglibyśmy się znaleźć.
Zresztą ja mam taką teorię, że gdyby nasze mordy z sejmu nie miały dostępu do unijnego korytka, to u nas naprawdę byłoby jak na Ukrainie.
Całkowita bujda. Spójrz sobie na tempo wzrostu PKB po 89 Ukrainy i Polski. Poza tym warto pamiętać, że PKB mierzy wydatki więc gdyby tusk zadłużył państwo na podobną skalę do np. Japonii to mielibyśmy wzrost PKB na poziomie 10%.
wysiak - Ale ten gość nie pisze samych pochwał. Przeczytałeś ten tekst? Imo starał się być obiektywny. Wiadomo, że narazi się na takie uwagi, że "blisko koryta, to nie zachlapie", ale z drugiej strony ma większą wiedzę w temacie od 99% z nas.
Z ciekawości poszukałem innego źródła - raport rządowy, więc pewnie dla Ciebie skreślony z miejsca, ale mimo wszystko jawnej nieprawdy nie może podawać:
"W opracowaniu postawiono tezę, że gdyby Polska nie przystąpiła do UE, to w 2013 r. PKB naszego kraju na osobę, mierzony wartością siły nabywczej, byłby na poziomie z 2009 r., czyli niższym o 11 proc. w stosunku do średniej UE-27. Z kolei wartość naszego polskiego eksportu byłaby mniejsza o 164 mld zł, czyli o jedną czwartą, a nakłady na inwestycje o 36 mld zł (czyli o 12 proc.). W całym okresie 2004-2013 byłby one niższe o 200 mld zł (o 7,8 proc.)."
http://zmieniacunie.money.pl/polska;w;unii;raport;rzadu;bez;wspolnoty;pkb;bylby;na;poziomie;z;2009;roku,213,0,1524949.html
Cainoor --> Oczywiscie, ze staral sie brzmiec obiektywnie, co innego niby mial robic:)
A co do raportu - juz na to odpowiedzialem wyzej, to zwykla gdybologia, nie ma zadnej mozliwosci wiedziec jakie byloby PKB w 2009 roku gdyby Polska nie byla w UE, wiec takie porownania sa zwyczajnie smieszne. No ale skoro nawet wedlug rzadowego raportu "w całym okresie 2004-2013 byłby one niższe o 200 mld zł (o 7,8 proc.)", to rzeczywiscie oplacalo sie oddac niezawislosc kraju. To nawet nie sto milijardow, to dwiescie! Cale niecale 8 procent zysku (lub 11 procent w wazniejszym elemencie, wartosci sily nabywczej) wedlug najbardziej optymistycznych ocen - po prostu swietny interes.
Innymi słowy osób bezrobotnych byłoby o ponad pół miliona więcej!
Oh noes! A tak to te pol miliona osob po prostu wyjechalo, nie rejestruje sie UPach, wiec nie liczy sie do statystyk - jest super!
wysiak - "to zwykla gdybologia, nie ma zadnej mozliwosci wiedziec jakie byloby PKB w 2009 roku gdyby Polska nie byla w UE"
- Nie do końca. To nie gdybologia, ale nauka - w tym przypadku ekonomia. Dostępne są różnego rodzaju symulacje makroekonomiczne, które przy pewnych parametrach wejściowych dają Ci obraz tego, jak by się kształtował rozwój kraju (np. PKB). Tego uzywają ekonomiści do prognozowania przyszłości w oparciu o możliwe opcje, ale tego także można użyć do weryfikowania przeszłych wydarzeń.
I tak, świetny interes. Osobiście nie czuję utraty suwerenności, a korzyści widzę na każdym kroku. Oby tak dalej.
Cainoor
I tak, świetny interes. Osobiście nie czuję utraty suwerenności, a korzyści widzę na każdym kroku. Oby tak dalej.
A propo świetnego interesu. Dotacje unijne stanowią jakieś 7-8% rocznego budżetu Polski. Od tej sumy trzeba odjąć koszty takie jak koszty kredytów by skorzystać z dotacji, koszty pracy urzędników obsługujących pieniądze z unii, koszty pracy pracowników w firmach, którzy muszą obsługiwać otrzymywane pieniądze z unii, koszty dostosowania różnych rozwiązań, które unia narzuca (zarówno firmom jak i urzędom), koszty istnienia tych ograniczeń itd. Generalnie sądzę, że zysk netto z obecności w unii to jakieś 2-3% rocznego budżetu Polski (jest nawet opracowanie, które pokazuje, że dokładamy do obecności w unii).
Mam więc do Ciebie pytanie. Czy gdybyś zarabiał 10 000 zł to zgodziłbyś się gdyby ktoś zaproponował Ci 200-300 zł dodatkowych pieniędzy każdego miesiąca w zamian za to, że 70-80% decyzji będzie podejmował za Ciebie nawet jeśli są one wbrew Twojej woli?
Mevico ->
"No to tak jak pisałem wcześniej. Zgłośmy chęć sprzedaży Polski chińczykom bo bez tych pieniędzy jesteśmy bardzo zacofani względem sytuacji, w której moglibyśmy się znaleźć. "
Nie wiem czy się dobrze zrozumieliśmy, nie miałem na myśli dotacji, a kontakty gospodarcze między polskimi oraz unijnymi przedsiębiorcami. Naprawdę firmom jest łatwiej sprzedawać towar do UE w ramach wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów, niż eksportu, gdzie sama procedura wiąże się z dodatkowymi kosztami oraz czasem. To nie przypadek, że ilość "eksportowanych" towarów, znacząco wzrosła po wejściu Polski do UE.
"Całkowita bujda. Spójrz sobie na tempo wzrostu PKB po 89 Ukrainy i Polski."
Bardziej miałem na myśli poziom dymania swoich obywateli.
Oczywiście, można sobie dać radę bez Unii - Szwajcaria jest tego najlepszym przykładem, chociaż historycznie, geograficznie oraz ekonomicznie to jest trochę inna sytuacja. Problem tkwi w tym, że Polska przez 15 lat samodzielnego zarządzania po transformacji, stwierdzam to z żalem, ale nie dawała żadnych przesłanek ku temu, że dałaby sobie radę sama. To jak w naszym kraju przeprowadzana była prywatyzacja jest tego najlepszym dowodem. Niestety, największym problemem jest to, że ustrój się zmienił, ale ludzie zostali Ci sami - z zupełnie innymi interesami niż gospodarczy rozwój Polski.
Loiosh -->
Problem tkwi w tym, że Polska przez 15 lat samodzielnego zarządzania po transformacji, stwierdzam to z żalem, ale nie dawała żadnych przesłanek ku temu, że dałaby sobie radę sama
Problem tkwi w tym, ze nawet wedlug podanego wyzej przez Cainoora raportu, rzadowego i super-eu-optymistycznego, bez Unii byloby w Polsce aktualnie okolo 10% gorzej.
Loiosh
Nie wiem czy się dobrze zrozumieliśmy, nie miałem na myśli dotacji, a kontakty gospodarcze między polskimi oraz unijnymi przedsiębiorcami. Naprawdę firmom jest łatwiej sprzedawać towar do UE w ramach wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów, niż eksportu, gdzie sama procedura wiąże się z dodatkowymi kosztami oraz czasem.
Aha, w ten sposób. Masz generalnie rację, że wymiana towarów w ramach UE jest łatwiejsza, ale te ułatwienia zapewnia europejski obszar gospodarczy a nie unia. Do Unii wstępuję się po kasę, jak chcę się korzystać z innych zalet Unii to można zrobić to bez Unii, z czego korzystają niektóre kraje nienależące do Unii.
Bardziej miałem na myśli poziom dymania swoich obywateli.
Nie wiem, trudno mi powiedzieć jaki jest poziom dymania na ukrainie. Generalnie jestem zdania, że bardzo trudno ocenić polityków jeśli nie mieszka się w danym kraju, nie ogląda krajowych programów publicystycznych itd. Uważam więc, że opieranie się na statystyce, przynajmniej w tym zakresie, nie ma większego sensu. Patrząc przez pryzmat samej gospodarki to za pisu nie było tak źle ale słuchając/czytając wypowiedzi prezesa i jego ludzi można się przerazić perspektywą wydarzeń po ich zwycięstwie.
Oczywiście, można sobie dać radę bez Unii - Szwajcaria jest tego najlepszym przykładem, chociaż historycznie, geograficznie oraz ekonomicznie to jest trochę inna sytuacja. Problem tkwi w tym, że Polska przez 15 lat samodzielnego zarządzania po transformacji, stwierdzam to z żalem, ale nie dawała żadnych przesłanek ku temu, że dałaby sobie radę sama.
Każdy kraj ma inną sytuację, ale to mądre zarządzanie jest źródłem sukcesu a nie dotacje. Oczywiście tylko ślepy by nie zauważył, że dużo w Polsce za dotacje wybudowano, ale tylko głupiec widzi same drogi a nie patrzy głębiej. Moim zdaniem Polska jest obecnie źle zarządzana i kwestia Unii tego nie zmienia. W Polsce buduje się bardzo drogo, bardzo długo, a firmy, które budują upadają wraz z podwykonawcami.
Oczywiście nieprawdą jest, że Polska nie dawałaby sobie rady sama, dawałaby ale wolniej.
Niestety, największym problemem jest to, że ustrój się zmienił, ale ludzie zostali Ci sami - z zupełnie innymi interesami niż gospodarczy rozwój Polski.
Ale tak jest w każdym kraju demokratycznym o mentalności anglosaskiej. Jeżeli już musi być ta demokracja to nie ma wyjścia, trzeba głosować na tych, którzy jeszcze nie rządzili i ich sprawdzić, metodą prób i błędów. Ja, z tego powodu, zawsze głosuję na TR lub KNP.
Okej, rewiduję poglądy, macie rację, ci sami ludzie dupczą nas od dekad, mamy obciążenia podatkowe wyższe, niż Skadynawia, działalność wszelakich urzędów bardziej przypomina Gestapo, niż ich zachodnie odpowiedniki, pieniądze z prywatyzacji połowy kraju poszły się kochać, ale gdybyśmy nie weszli do Unii na pewno nasi wodzowie pobłogosławieni przez samego Papieża Polaka rozkręciliby tu drugą Szwajcarę otoczoną z każdej strony przez kraje UE i naszą zaprzyjaźnioną Rosję.
A i jeszcze czekam na to "kopnięcie w dupę", o którym pisał wysiak, bo odkąd pamiętam to głosujemy ciągle na tych samych ludzi *sadpanda*. Wiem, że to nasza wina, ale coś mi się wydaje, że równie łatwo wyjść z Unii jak ich kopnąć w dupy... Także ponownie nie widzę różnicy :(
Nie sądziłem, że dożyję momentu, w którym moi rodacy, żyjący jechaniem po politykach będą snuć takie science-fiction...
Kolejny dowód na to, że przed UE był w Polsce większy dobrobyt a praca w Polsce jest, ale tylko dla rodziny:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13225727&N=1
/im out, pierdolec level over 9999, może coś napiszę raz na pół roku jak ostatnio, bo nie widzę różnicy między foro Onetu :/
mevico
"Od tej sumy trzeba odjąć koszty takie jak koszty kredytów by skorzystać z dotacji, koszty pracy urzędników obsługujących pieniądze z unii, koszty pracy pracowników w firmach, którzy muszą obsługiwać otrzymywane pieniądze z unii, koszty dostosowania różnych rozwiązań, które unia narzuca (zarówno firmom jak i urzędom), koszty istnienia tych ograniczeń itd"
- Te kredyty, o których piszesz, to są własnie inwestycje i przyczyniają się do rozwoju państwa. Pensje pracowników, którzy potem znów inwestują i/lub konsumują. Itp. itd. Wszystko to przekłada się na ten tzw. yield :)
"Czy gdybyś zarabiał 10 000 zł to zgodziłbyś się gdyby ktoś zaproponował Ci 200-300 zł dodatkowych pieniędzy każdego miesiąca w zamian za to, że 70-80% decyzji będzie podejmował za Ciebie nawet jeśli są one wbrew Twojej woli?"
- Jakie to decyzje wbrew Twojej woli podejmuje UE? W moim przypadku nie przypominam sobie ani jednej, która by mnie do czegoś zmusiła. Wręcz przeciwnie. Dzięki UE jest mi znacznie łatwiej, zgodnie z moją wolą:)
Cainoor
Te kredyty, o których piszesz, to są własnie inwestycje i przyczyniają się do rozwoju państwa. Pensje pracowników, którzy potem znów inwestują i/lub konsumują. Itp. itd. Wszystko to przekłada się na ten tzw. yield
Masz rację. natomiast to wszystko to są właśnie koszta, które trzeba mieć na uwadze. Nie jest to czysty zysk netto. Na kredyt to każdy sobie może budować, tylko kredyt trzeba kiedyś spłacić. W przypadku prywatnej firmy ryzyko ponosi właściciel a w przypadku państwa ludzie są zmuszani do spłaty czyjegoś kredytu.
Jakie to decyzje wbrew Twojej woli podejmuje UE? W moim przypadku nie przypominam sobie ani jednej, która by mnie do czegoś zmusiła. Wręcz przeciwnie. Dzięki UE jest mi znacznie łatwiej, zgodnie z moją wolą
Widzisz, Twoje podejście jest esencją zgniłej demokracji, czyli co mnie interesują inni skoro ja zyskałem. Mi osobiście UE nie przeszkadza, tak jak i Tusk, ale widzę decyzje, które są niesprawiedliwe i z jednej strony chcę to zmienić, a z drugiej jestem świadom, że ten zły potencjał kiedyś może mnie dosięgnąć (dziś jednym zakazali grać w pokera a jutro mogą mi zakazać grać w gry). Jest masa takich krótkowzrocznych ludzi jak Ty, którzy mawiają "mi służba zdrowia jeszcze nic nie zrobiła, więc głosuje na po, bo ja mam dobrze" a potem niewidzialna ręką patologii dosięga i takich osób i jest płacz i narzekanie jakim to się było krótkowzrocznym.
PS. szkoda, że nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Na kredyt to każdy sobie może budować, tylko kredyt trzeba kiedyś spłacić.
No dobrze, ale jak nie na kredyt to za co mielibysmy inwestowac?
r_ADM - No dobrze, ale jak nie na kredyt to za co mielibysmy inwestowac?
A teraz pomyśl logicznie. Skąd państwa dające pożyczki mają te pieniądze?
r_ADM
Nie napisałem, że branie kredytu jest złe, tylko, że branie kredytu przez państwo to co innego niż przez prywatną firmę. Można inwestycję kredytować, ale odsetki od takich kredytów są jej kosztem i w przypadku unijnych dotacji tych zagregowanych kosztów jest bardzo dużo, co sprawia, że realna wartość pomocy unijnej to nie 7% budżetu państwa a 2-3%. A tych 2-3% nie dostajemy za darmo, ceną jest suwerenność.
Nie twierdze, ze nie, ale te liczby wpasowywuja sie w powiedzenie o duzym klamstwie i statystyce. Biorac pod uwage to, jak wygladaly inwestycje przed wejsciem do UE mozna zalozyc, ze duza czesc z rzeczy budowanych po akcesji w ogole by nie powstala.
r_ADM
Oczywiście, że nie. Gdyby nie euro to tylu stadionów by nie wybudowano, gdyby nie kasa z unii, którą trzeba było wydać to też by nie budowano aż tylu obiektów. W bilansie należy też uwzględnić całkowicie niepotrzebne wydatki związane z tym, że kasę unijną trzeba było wydać by poprawić statystyki gminy związane z wykorzystaniem unijnych pieniędzy.
Hayabusa, dlaczego tak bardzo fetyszyzujesz demokrację? Unia ma wiele problemów, ale akurat to, że jej władze nie są wybierane demokratycznie, jest najmniejszym z nich. Demokracja nie jest najbardziej efektywnym systemem i bardziej demokratyczna Unia mogłaby działać nawet mniej sprawnie, niż ta obecna - zaletą demokratycznego wyboru przywódcy jest jego legitymizacja, ale do tego potrzeba jednego narodu. Takiego narodu nie ma i długo nie będzie.
Czy Polacy zaakceptują unijnego prezydenta, którego wybrali Niemcy? Czy zrobią to Brytyjczycy? Demokracja bez narodu jako suwerena funkcjonować będzie jak w krajach afrykańskich, gdzie liczy się tylko wyrwanie jak największego kawałka mięsa dla siebie i swojego plemienia, a każdego prezydenta można łatwo obalić, bo poza jego zwolennikami nikt nie wierzy w jego mandat. Albo nawet, żeby daleko nie szukać, na Ukrainie, gdzie też jak się okazuje różnice kulturowe między wschodem, a zachodem są tak duże, że żadna ze stron nie chce zaakceptować władz wybranych przez drugą.
Przekształcanie UE w superpaństwo i próbowanie zlepienia tego niby to demokratycznym wyborem władz to droga donikąd.
Ludzie kochają wypisywać bzdury i banialuki opluwając i niszcząc wszystko, co udało się zrobić, zbudować i załatwić. To takie polskie, jak się zobaczy zamek z piasku na plaży, to oczywiście trzeba go kopnąć...
UE to jesteśmy my wszyscy, każdy z nas i jeśli funkcjonuje coś nie tak, to jest to także nasza w tym współodpowiedzialność. Wybieracie miernoty jak np p. Kurski do PE i oczekujecie arkadii?
Nie jest wina Unii, że mamy taką korupcję i kolesiostwo, a wszyscy budują aquaparki, by tylko wydać fundusze i rozdań zlecenia na lewo.
Wybieracie miernoty jak np p. Kurski do PE i oczekujecie arkadii?
nie każdy ma na swych listach takich ekspertów jak p. Jędrzejczak czy p. Wenta.
Przy okazji, proponuję aby przed wstawieniem jakiegokolwiek komentarza w zakresie 'dopłat do rolnictwa', autor takiej wypowiedzi sprawdził w pierwszej kolejności na czym one polegają i w jaki sposób funkcjonują a dopiero później klikał na 'opublikuj swoją odpowiedź'. To tylko sugesta, jednakże gdy czytam coś w rodzaju "Więc nie próbuj pitolić, że bez Unii i jej dopłat byłoby u nas lepiej. Tym bardziej że całe rolnictwo u nas w tej chwili jedzie na dopłatach" to zastanawiam się nad tym czy to dobrze że prawo do głosowania jest uzyskiwane z automatu.
co do tematu, niestety wejście do UE było błędem, zyskaliśmy troche krótkoterminowej kasy, ale długoterminowo zapłacimy za to za dużo. weszliśmy do UE za wcześnie o 15 - 20 lat.
Kennedy kiedyś pytał o to czy obywatel zrobił coś dla państwa, ale idąc złośliwie w interpretacje tego sławnego zdania, dodawał, że obywatel nie powinien interesować się, czy państwo zrobiło coś dla niego. Czy o to chodzi w byciu obywatelem kraju? Rób dla nas, nie interesuj się tym co z tego masz?
amerykanie to jednak zupełnie inne społeczeństwo od tego które znamy na naszym kontynencie. Tam przeważa (no dobra, coraz mniej) indywidualizm a tu kolektywizm. Tam idea amerykańskiego self-made mena a u nas paternalizm.
Wyciekły zapisy z tajnych obrad PiS-u w odpowiedzi na spadające notowania w stosunku do PO, jako pierwszy zamieszczam wam fragmenty.
PRAWICOWCY: Nie damy się Unii Europejskiej!!!
MACIEREWICZ: Wydusili z nas wszystko, dranie zabrali nam wszystko i nie tylko nam, ale naszym ojcom i ojcom naszych ojców.
KRYSTYNA PAWŁOWICZ: ...i ojcom, ojców naszych ojców.
KACZYŃSKI: Tak!
KRYSTYNA PAWŁOWICZ: ...i ojcom, ojców, ojców naszych ojców.
KACZYŃSKI: Dobra Krystyna, wystarczy! a co dali nam w zamian?
KAMIŃSKI: Dotacje!
KACZYŃSKI: Co?
KAMIŃSKI: Dotacje!
KACZYŃSKI: No tak masz racje.
PISOWIEC #3: ...i inwestycje zagraniczne.
KRYSTYNA PAWŁOWICZ: Właśnie- dotacje, Jarku. pamiętasz jak kiedyś tu było?
KACZYŃSKI: Zgoda przyznaje, że dotacje i inwestorzy to dwie rzeczy jakie otrzymaliśmy od Unii.
CZARNECKI: ...i drogi...
KACZYŃSKI: Jasne, o drogach nawet nie trzeba wspominać... ale oprócz dotacji, inwestycji i dróg
PISOWIEC: ...a możliwość pracy zagranicą
KAMIŃSKI: Fundusze strukturalne?
PISOWIEC #2: Płatności bezpośrednie dla rolników
KACZYŃSKI: Racja
PISOWIEC #1: ...a także wino
TERLECKI: O tak tego na prawdę by nam brakowało, gdyby Unia odeszła.
PISOWIEC: Edukacja zagraniczna - ujednolicili dokumenty itp
KRYSTYNA PAWŁOWICZ: ...a także granice, znieśli wewnętrzne granice.
TERLECKI: Potrafią ułatwić podróżowanie, a kiedyś nie było to proste.
KACZYŃSKI: Dobra, ale oprócz dotacji, inwestycji zagranicznych, dróg, możliwości pracy zagranicą, funduszy strukturalnych, dopłat do rolnictwa, możliwości edukacji zagranicą, Układu z Schengen co ta Unia dla nas zrobiła?!
KAMIŃSKI: Zaprowadziła pokój!
KACZYŃSKI: A tam pokój! Zamknij się!!! A wino było już wcześniej!
dasintra [ gry online level: 92 - Général d'Armée ]
Przy okazji, proponuję aby przed wstawieniem jakiegokolwiek komentarza w zakresie 'dopłat do rolnictwa', autor takiej wypowiedzi sprawdził w pierwszej kolejności na czym one polegają i w jaki sposób funkcjonują a dopiero później klikał na 'opublikuj swoją odpowiedź'. To tylko sugesta, jednakże gdy czytam coś w rodzaju "Więc nie próbuj pitolić, że bez Unii i jej dopłat byłoby u nas lepiej. Tym bardziej że całe rolnictwo u nas w tej chwili jedzie na dopłatach" to zastanawiam się nad tym czy to dobrze że prawo do głosowania jest uzyskiwane z automatu.
Zbyt duże wymagania. Prawdziwemu euroentuzjaście nie wypada sięgać głębiej. Prawdziwy euroentuzjasta ogląda kolejny odcinek tasiemca pt. "Ranczo" i widzi "jak jest", tj. jakim rajem stała się 3 Rzeczpospolita dzięki dobrodziejstwom jakimi obficie nas unia zalała. Chociaż nie - nie "stała się" - 3 RP zawsze była jedynie słuszną drogą, ponieważ była "koniecznością dziejową", czyli jedyną "sensowną" drogą do "ucywilizowania" komuny, czyli przemiany lokajów sowieckich w lokajów berlińskich.
Rozumiem, że ludzie nie chcą rewolucji. Sam jej nie chcę ale też wiem, że dzięki temu, że od 25 lat nieustannie stawia się Bogu świeczkę a diabłu ogarek jest jak jest, tj. nadal króluje bezczelna propaganda, której jedynym zadaniem jest przykrycie tego, że praktycznie pozbawiliśmy się suwerenności ekonomicznej, więc i politycznej, mamy bezrobocie realne na poziomie ok. 30% no i to, że ucieczka z przywiślańskiego kraju pozostała jedyną drogą do uzyskania stabilizacji życiowej i majątkowej.
Do Unii można było wejść ale dopiero wtedy, gdy polscy przedsiębiorcy mogli podjąć nie skazaną z góry na klęskę konkurencję z globalnymi monopolami.
A teraz mamy tak, że większość z tych, co tu została woli wierzyć, że jest cudownie i że jest cudownie (:D) a ci, którzy stąd uciekli także twierdzą, że jest cudownie i że jest cudownie, bo chcą jakoś przykryć własny konformizm i oportunizm, które mimo neoliberalnej propagandy nadal uważane są za przywary.
Propagandy, która jest o wiele bardziej wszechobecna i natarczywa niż za czasów PRL. Pozostaje pytanie dlaczego ta propaganda jest niezbędnym elementem obecnego układu politycznego i własnościowego?
dasintra ->
nie każdy ma na swych listach takich ekspertów jak p. Jędrzejczak czy p. Wenta.
Kandydować każdy może - po prostu nie trzeba wybierać Adamka, Jędrzejczak ani Żurawskiego. To, że ludzi pociągają takie nazwiska znaczy, że Polacy nie dorośli do odpowiedzialności i to też nie jest wina UE. Najważniejsze, by Ci ludzie byli ekspertami w swoich dziedzinach, a to z jakiej partii pochodzą ma znaczenie nawet trzeciorzędne... jednak tutaj walka PiS kontra PO + korwiniści kontra palikoty przebiega w najlepsze.
Fora internetowe mają to do siebie, że przyciągają "radykalizm", który na forach jest ewidentnie nadreprezentowany. Co z tego, że ponoć 89% Polaków zadowolonych jest z członkostwa Polski w UE, skoro na forach te proporcje mogą być zgoła odwrotne. Co z tego, że KNP Janusza Korwina-Mikke może ledwo przekroczy próg wyborczy, a może nie, skoro na forach w forumowych sondażach zbiera 30%, 40% albo i 70% poparcia ;)
A, przepraszam, zaraz się dowiem, że przygniatająca większość w realu to lemingi, barany i idioci, a miłośnicy skrajności to elita intelektualna narodu - nieistotne, że często jeszcze niepełnoletnia...
dla mnie przynależność partyjna nie ma znaczenia bowiem w tym 'święcie demokracji' jak określa się wybory, brać udziału już nie zamierzam, chociaż uwierz mi, od 2000 roku byłem do tej pory, z tego co pamiętam, na wszystkich. Dzisiaj na listach są sportowcy a w kolejnych będą zapewne celebryci z warsaw shore, czy jak to się tam zwie a ludzie będą na nich głosować, i to jeszcze jak. Demokracja jednak się nie sprawdza. W dzisiejszych czasach stała się dyktaturą motłochu, ludzi którym można wcisnąc dowolny kit a ci przyjmą go bez jakiejkolwiek krytyki. Jeszcze będą się oblizywać ze smakiem że im wodzowie narodu/partii/mediów/czy innych ubermenchów takie smakołyki z nieba rzucają. Zresztą o jakiej demokracji my wogóle mówimy? Jaki masz wpływ na to co dzieje się nawet w twojej najbliższej okolicy, a co dopiero mówić o poziomie krajowym czy całego kontynentu.
Ahaswer --> neutralność nie jest równoznaczna z zadowoleniem. Uwzględnij również fakt że poziom wiedzy na tematy gospodarki, instytucji czy funkcjonowania ue jest śmiesznie niski. Nawet osoby kandydujące do PE wykazują swą całkowitą niewiedzę w tych kwestiach. Cieszą się z nowowybudowanych dróg, aquaparków i dopłat 'bez których polskie rolnictwo dawnoby upadło'. O czym my zatem wogóle mówymy? ->
KACZYŃSKI: Dobra, ale oprócz dotacji, inwestycji zagranicznych, dróg, możliwości pracy zagranicą, funduszy strukturalnych, dopłat do rolnictwa, możliwości edukacji zagranicą, Układu z Schengen co ta Unia dla nas zrobiła?
Tłumacząc po kolei i na polski: wkładu własnego KRAJU-X i partycypacji w niepotrzebnych pierdołowatych inwestycjach, otwartego rynku zbytu w KRAJU-X i niekontrolowanych transferów pieniężnych na zewnątrz, rozwoju handlu gospodarek silniejszych (wiadomo od tysięcy lat że drogi to handel, nie wycieczki na miasto), wykaszania niewygodnych gałęzi przemysłu KRAJU-X - niewygodnych dla konkurentów, regulacji produkcji rolniczej w KRAJU-X dla ochrony swoich producentów, drenażu umysłowego i kwalifikowanej siły roboczej w KRAJU-X.
Oczywiście zawsze są dwie strony medalu, ale skutki takiej fundamentalnej rzeczy jak federalizacja będziemy mogli odczuć i ocenić w czasie o wiele dłuższym i nie będzie to raczej miara na plus, ale to już przecież widać szczególnie poza dużymi aglomeracjami czyli w większości obszarów kraju.
Propaganda jest genialnym narzędziem znanym od wieków, baa tysiącleci i dlatego brukselscy socjotechnicy pompują w nią miliony euro, stąd tabliczki, reklamy i reklamówki, sponsoring telewizyjny by wszyscy wiedzieli dzięki komu niby tak świetnie (niby) nam się żyje. Mało który koncern stać byłoby na taką skalę reklamową.
Tłumaczyć to możesz swoim dzieciom. Ja tłumaczyć się z tego co piszę nie zamierzam, ale obejrzyj sobie film i znajdziesz kontekst. Bez odbioru.
tyle się zmieniło, jak ślepym trzeba być żeby tego nie widzieć???
edit: Mazio -> a czy Ty przypadkiem nie mieszkasz w Anglii od 10 lat przynajmniej?
btw co ma unia do układu z schengen?
W Szkocji Raziel. I pośrednio ma wiele wspólnego - Europa integruje się aby osiągnąć wspólne korzyści, a jedną z nich było ułatwienie przepływu ludności. Ułatwienia te wprowadzano stopniowo, ale w przystępowaniu kolejnych państw do układu znaczną rolę odgrywała ta tendencja Unii, która określa potrzebę stopniowego wyrównywania poziomów życia narodów europejskich. W obecnym kształcie Unia jest dla mnie tworem powstałym na skutek otrzymanych w XX wieku lekcji od historii. Tworem dojrzałym, cierpiącym jak każdy taki organizm na różne przypadłości, ale spełniającym swoje nadrzędne funkcje. Jeśli bowiem założyć jak bardzo trudna była operacja scalenia europejskiego Frankensteina z zupełnie różnych dawców, to operacja zakończyła się sukcesem. Można oczywiście wiele poprawiać, a pacjent ciągle ma szanse zejść z tego świata, ale większość doszytych kawałków czerpie wymierne korzyści z uczestnictwa w tym eksperymencie.
Niektórym może się wydawać, że wraz z unijną krwią płyną do nas głównie zarazki zgnilizny, ale to zależy od punktu widzenia i światopoglądu. Mimo to zastrzyk tej krwi był nam potrzebny, aby zdobyć nowe siły do pracy. Jeśli Unia poradzi sobie z biurokracją i dojrzeje do reform, a przede wszystkim przetrwa ze trzy pokolenia, może nawet uda się prowadzić jej wspólna politykę, a nie tylko balansować gospodarki. Jeśli nie, to zostawi po sobie przynajmniej drogi, jak Rzymianie i Hitler. I również - bez odbioru. Ale tym razem - tylko z powodów pragmatycznych. Wychodzę.
Można oczywiście wiele poprawiać, a pacjent ciągle ma szanse zejść z tego świata, ale większość doszytych kawałków czerpie wymierne korzyści z uczestnictwa w tym eksperymencie.
kolego, to już raczej robienie makijażu nieboszczykowi. Czas świetności tego kontynentu przeminął bezpowrotnie.
Nie zgadzam się - ciągle skupia on ogromne pieniądze. Ma również ogromny potencjał intelektualny, w porównaniu z wieloma miejscami na świecie. Musimy się tylko pogodzić z tym, że na świecie tworzą się nam partnerzy, a nie kolonie i niewolnicy. Przestać patrzeć z góry na wszystkich o innym kolorze skóry. Być może Unia padnie, ale wraz z jej upadkiem na pewno staniemy się światowym skansenem. Żadne bowiem państwo w Europie nie będzie w stanie konkurować samotnie ze światowymi potęgami, a wiele miejsc ma do nas ciągle mnóstwo żalu. Dlatego trzeba się trzymać razem, inwestować w edukację, technologie i naukę, a przy okazji stopniowo ocieplać swój wizerunek*. Stąd może ta tendencja w debilnej przesadzie, wypowiadanej z sarkazmem "poprawności politycznej". Leczyć z ksenofobii? Tak. Ale nie wpuszczać tu więcej obcych - raczej stworzyć warunki, żeby stać nas było na własne dzieci. To oczywiście już inna dyskusja, a także na dziś - utopia. Ale nikt nie wie co przyniesie światu czas, poza tym, że jeśli nie dogadamy się jako gatunek i nie połączymy sił we wspólnym celu - nie przetrwamy za długo. I tu macie odpowiedź dlaczego nie lubię religii - one w założeniu miały łączyć, a dzielą. Ale nie chcę o tym rozmawiać - bardziej chciałbym paru z was wyprostować błędne wyobrażenie moich motywacji.
Jestem po prostu nieco idealistą i choć stronię od ludzi, to wierzę ciągle w ludzkość.
*ps. stąd na przykład Wielka Brytania pompuje ciągle kasę w Indie, bo innego sensu w tym nie widzę. I to może zadziałać.
@Ptosio
1. Demokracja jest pełna wad, to fakt i nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie temu zaprzeczać.
2. Demokracja ma to do siebie, że wymaga aktywności od obywateli. Jeśli ludzie nie zwracają uwagi na to, co się dzieje dokoła nich, nie korzystają z dostępnych narzędzi to demokracja będzie kulawa.
3. Demokracja może być fasadowa i to jest duże zagrożenie.
Dlaczego mimo wszystko twierdzę, że jest najlepsza? Ponieważ, przynajmniej w teorii, zapewnia jakąś tam kontrolę nad ludkami na górze i zapewnia jakieś tam prawa obywatelom. Dyktatury często działają spektakularnie - ale nie są wolne od korupcji, wydajne czy fajne do życia. No chyba, że należysz do grupy swoich.
Tak przy okazji: właściwie dlaczego suwerenem ma być naród, a nie obywatele? Dlaczego rozwiązaniem nie może być federacja?
Nawiasem mówiąc, często słyszę płacz, że Europa ginie i w ogóle to co się dzieje, to katastrofa. Tyle tylko, że Europa wciąż jest szczęśliwą wyspą i jednym z niewielu miejsc na globie, gdzie żyje się całkiem nieźle nie tylko garstce wybranych. To, że do przeszłości należy okres, gdy liczyła się tylko i wyłącznie Europa to dla mnie nie jest zmartwienie ,tylko normalny bieg rzeczy.
Zwracam uwagę że nawet jeśli znaczenie Europy na świecie maleje, to nie staczamy się do poziomu krajów Trzeciego Świata. Po prostu przyszłość najpewniej będzie wyglądać tak, że Europa wciąż będzie jednym z najważniejszych kawałków świata - ale nie jedynym.