Pomijając już kto jest z lewicy a kto z prawicy. Sam jestem w stanie rozmawiać kulturalnie o problemach trapiących Polaków nawet z lewicą, ale w normalnej debacie, gdy np. spotykam radnych z SLD czy z PiSu na ulicy. Pyskówka jest tylko na forach.
Uważam że największą bolączką Polaków jest to że wielu z nich deklaruje że w ogólne nie pójdą głosować. Bo niby nie ma na kogo. Hellmaker zastanawia sie nad wystąpieniem z SLD. SLD nie jest z mojej bajki (jestem członkiem Nowej Prawicy Korwina) ale rozumiem, że po wystąpieniu nie pójdziesz nigdzie indziej?
W Polsce mamy zarejestrowanych 78 partii:
http://pkw.gov.pl/wykaz-partii-politycznych/wykaz-partii-politycznych.html
Trudno mi uwierzyć że wśród takiej ilości jest ktoś komu nic nie pasuje. Gdyby przynajmniej połowa, ba! 20% Polaków należało do partii politycznych mielibyśmy zupełnie inny obraz sceny politycznej i świadomości obywatelskiej. Niestety, Panom z Sejmu na rękę jest to że dla sporej części w Polsce istnieje 5 partii.
Mam nadzieję że plankton polityczny, już niekoniecznie prawicowy, pokaże że istnieje, że będzie stanowić w każdych najbliższych wyborach realną alternatywę dla tego co jest w Sejmie.
Moja kochana babcia mówi, że i tak wszyscy to złodzieje i nie warto głosować.
A tak łatwo dojść do tego, że można wybrać tych, którzy pokradną najmniej... Jeśli wszyscy są be to chociaż tych najmniej be wybrać. A nie ktoś nie idzie, a potem wiecznie narzeka.
taki sposób myślenia tylko nakręca ten cały mechanizm, przez co z każdymi następnymi wyborami poziom idzie coraz bardziej w dół. Mamy zatem listy celebrytów i sportowców (już nawet nie ex-sportowców) nie posiadających seledynowego pojęcia o sprawach w których mają podejmować decyzje dotyczące milionów (kraj) lub setek milionów ludzi (ue). Przy czym argument np. takiej pani Kidawy 'dajmy jej szansę, niech się sprawdzi' jakoś mnie przynajmniej nie przekonuje.
Partie potrzebne są tak naprawdę tylko politykom, a kasę z budżetu chapią bardzo chętnie. Chciałbym kiedyś zagłosować na człowieka, a nie na jego durne ugrupowanie.
Unia Polskich Ugrupowań Monarchistycznych
Komunistyczna Partia Polski
RACJA Polskiej Lewicy
Ruch Odrodzenia Gospodarczego im. Edwarda Gierka
Partia Kobiet
Sztandar Matki Boskiej Licheńskiej Bolesnej Królowej Polski
itd
Brakuje jeszcze Partii Cyklistów albo Zjednoczonego ruchu na rzecz wolnych poniedziałków.
odkad Polska Partia Przyjaciol Piwa nie funkcjonuje nie ma na kogo glosowac
Aen -> w funkcjonującym de facto systemie demokracji centralistycznej nie ma znaczenia na kogo oddasz głos, ponieważ albo będzie cielątkiem głosującym tak jak inni lub zostanie przymuszony dyscypliną partyjną. Zastanów się zresztą jaki masz wpływ na to co dzieje się w kraju lub nawet w gminie. Żaden.
Może nie każdy wie ale w Polsce działa Komunistyczna Partia Polski :http://kompol.org
Więc jeśli komuś tęskno za "komunom" albo nie zgadza się z ustrojem kapitalistycznego bezładu i wyzysku wie kogo wspierać.
wiemy, wiemy. Synek pani poseł Wandy Nowickiej jest jednym z jej aktywnych członków. Zacni to zresztą ludzie, wychwalający pod niebiosa mlekiem i miodem płynący kraj szczęśliwych towarzyszy z Korei Północnej.
Powiedzmy że dostajesz w spadku mieszkanie po babci, dziadku albo matce, ojcu którzy to nieszczęśni zeszli w potoku łez z tego świata. I wyobraź sobie że musisz żyć w umeblowanym przez nich mieszkaniu, a zmian możesz tam dokonać tyle że ściany pomalować na dowolny kolor byleby kolor sraczkowy. No to ja niestety dziękuję i wysiadam.
Ci którzy układali obowiązujący w Polsce system, w tym wyborczy, są już w przedsionku zejścia z tego świata. Więc ja sobie nie bardzo wyobrażam jak długo w Polsce może się utrzymać tak wykoślawiona demokracja jaką mamy, kiedy świat i świadomość człowieka, obywatela poszła tutaj o mile do przodu.
secretservice -> a jaki proponujesz system wyborczy?
Bo tak szczerze, to każdy ma swoje wady i zalety...
Jak najbardziej reprezentatywny, bezpośredni, z jak największym przełożeniem wyborów na kształt parlamentu. Zrównujący partie obecne w parlamencie z aspirującymi, jeżeli finansowanie z budżetu to równomierne także względem partii tam nieobecnych, ale istniejących masowo (na poziomie kilku tysięcy członków) powiedzmy od 4, 8 lat. Żadnych list krajowych, jednomandatowe okręgi wyborcze jak najbardziej. Głosowanie także przez Internet, ulgi podatkowe czy inne korzyści dla głosujących. Tyle w pięć minut wymyśliłem, a są w tym kraju mądrzejsi ludzie niż ja.
Partie czy tam sam system wyborczy mógłby nawet ujść dzisiaj w naszym kraju.
Problemem są ludzie, którzy dostają się do sejmu. Im nie zależy na tym, by kraj szedł do przodu, by ludzie mieli chociaż zapewnione to minimum godności, kiedy pracują za najniższą krajową bądź są bezrobotni, chorzy, niepełnosprawni.
Liczy się kasa, stołek, kariera - własne ja. Po zaprzysiężeniu ideały (jeśli ktokolwiek tam je ma) schodzą na plan tak daleki, że szkoda pisać.
Polsce potrzebna jest człowiek, który stworzy zespół tych, dla których dobro innych jest ważniejsze niż garnitury, błyski jupiterów, itp.
Jednomandatowe okręgi wyborcze mamy już w wyborach do Senatu - oznacza to jeszcze większe upartyjnienie niż w wyborach proporcjonalnych, ponieważ w przypadku JOWów wygrywają wyłącznie "gwiazdy" - znane nazwiska: sportowcy, aktorzy, najbardziej znani politycy. Ciemny lud po prostu głosuje na nazwiska - tak było, jest i ZAWSZE BĘDZIE.
Załóżmy że 51% społeczeństwa jest lewicowa i jest to równomierne na terenie kraju - tak naprawdę to szeroko pojęta lewica mogłaby spokojnie liczyć i na 70% głosów. Ludzie o innych poglądach - te hipotetyczne 49% - nigdy nie będą mieć szansy na reprezentację w parlamencie, ponieważ w każdym okręgu wygra kandydat lewicy.
LEWICA BIERZE 100%.
Hipotetycznie. Solidarność wzięła w 89' tylko 99%.
Mnie osobiście nie wydaje się to być dobrym rozwiązaniem.
A czy któraś z partii ma w swoim programie, że jeżeli jej członkowie zostaną wybrani, to będą pracować społecznie, za darmo, ku chwale ojczyzny?
Tlaocetl--> A z drugiej strony, jak w 2005 do sejmu dostali się kandydaci z poparciem około 1 tysiąca głosów, a przepadł kandydat, który miał tych głosów 30 tysięcy.
Iselor (Łódź)
Masz całkowitą racje. W Polsce jest bardzo szeroki wybór opcji politycznej. Od skrajnej lewicy jak PPP do skrajnych liberałów jak KNP. Oprócz tego cała masa centrolewicy jak PIS czy PO. Ludzie, którzy twierdzą, że nie mają na kogo głosować to po prostu durnie, który w żadnym kraju nie mieliby na kogo głosować.
Runnersan --> No tak, tylko czy mamy mieć dyktaturę większości, czy też ustrój w którym swoją reprezentacje mają również mniejszości (oczywiście niekoniecznie etniczne, kulturowe, społeczne itd). Wspomnij też np. co mówił Churchill o demokracji: wystarczy zamienić 5 minut rozmowy z przeciętnym wyborcą aby stwierdzić że ten ustrój nie może się sprawdzić.
dasintra
A to nie mamy dyktatury większości? Większość nie zgadza się by inni mogli żyć po swojemu i konsumować narkotyki więc wprowadzili zakaz życia po swojemu.
http://joemonster.org/art/27510/Najdziwniejsze_partie_polityczne_na_swiecie
A wy mówicie że u nas są dziwne partie:D
Polska jeszcze nie posiada dojrzałego społeczeństwa obywatelskiego. Wciąż pokutuje mentalność peerelowska, wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami. Polacy nie do końca rozumieją idei demokracji i samorządności. Wciąż oczekują od państwa, że im przewinie pieluchy. Są szalenie roszczeniowi.
Jednocześnie nie można odmówić Polakom kreatywności i przedsiębiorczości. Radzą sobie, mimo trudnych uwarunkowań.
To co jest kluczowe w obrazie Polaków, to stosunek do wyborów samorządowych. Choć coraz więcej Polaków widzi związek między polityką władz lokalnych, a np. wyglądem i organizacją ich najbliższego otoczenia, to jednak wciąż frekwencja w wyborach lokalnych jest żałośnie niska. A to przecież od władz lokalnych zależy, którędy przebiegnie jakże ważna dla mieszkańca nowa ulica, obwodnica, ścieżka rowerowa, ile będą kosztować bilety na komunikację miejską albo kiedy i gdzie powstanie nowy most, park, oczyszczalnia ścieków, połączenie tramwajowe.
Z jednej strony Polacy są rozpolitykowani i lubią rozprawiać o polityce, a z drugiej strony są niezwykle bierni i niezdecydowani, gdy przychodzi do podejmowania konkretnych decyzji i aktywnego uczestnictwa obywatelskiego. Oczywiście, zmieniamy się, ale ten proces jest powolny i pewnie jeszcze potrwa wiele lat, zanim frekwencja wyborcza w Polsce dorówna tej zachodniej.