Mam problem.
Zostałem zaproszony od bliskiej mi osoby na wesele, na które jednak nie chcę iść. Jest tak dlatego, bo:
1. nie mam partnerki i nie chce jak lamus siedzieć przy stole obok cholera wie kogo(od razu zaznaczam, że nie mam zamiaru brać z łapanki jakieś koleżanki)
2. na tym weselu będzie wiele osób z mojej szkoły średniej, o której wolałbym zapomnieć.
Na weselę muszę iść, bo znam się z tą osobą od dzieciaka i z pewnością się na mnie obrazi jeśli nie pójdę.
Powiedz, ze bierzesz antybiotyki, nie mozesz pic i tak musialbys szybko uciekac?
1. Co ma partnerka lub jej brak do Twojej wizyty i świętowania razem z rzekomo bliską Ci osobą?
2. "wiele osób (...) o której wolałbym zapomnieć". To wiele osób, czy jedna?
Przychodzisz dla kogoś bliskiego czy z powodu osób trzecich?
2. "wiele osób (...) o której wolałbym zapomnieć". To wiele osób, czy jedna?
Przeczytaj jeszcze raz jego zdanie. Zwłaszcza fragment, który tak zgrabnie wyciąłeś.
Fett ma rację. Jeśli to faktycznie byłaby dla Ciebie bliska osoba, poszedłbyś bez względu na partnerkę czy właściwie jej brak. Z drugiej strony koleżanki z "łapanki" mogą być dobrym wyjściem. Ja na wesele kuzyna poszedłem z bliską znajomą z roku, z którą po prostu chciałem się dobrze bawić. I się bawiłem bardzo dobrze. Na miejscu okazało się, że gdybym przyszedł sam, to z samotności bym nie zginął.
Przeczytaj jeszcze raz jego zdanie.
Rzeczywiście, można to zdanie zinterpretować w inny sposób, niż ja to poprzednio zrobiłem.
Zwłaszcza fragment, który tak zgrabnie wyciąłeś.
Czymś Ci zawiniłem, czy dla innych ludzi też jesteś nieprzyjemny?
Miałem podobny problem jak twój. Kumpel z dzieciństwa się żeni a tu inni kumple. I wiesz co się okazało? Nikt na mnie nie zwracał uwagi. Było cześć, cześć i tyle. Każdy był z kulturką i z pannami. Więc pomyśl sam...
Hoho, faktycznie niezłe porady nie ma co.
Wszyscy na weselach idą tańczyć, a ja siedzę jak ten Wacław i nie mam co ze sobą począć. Chyba tylko kotleta wpierdolić. https://www.youtube.com/watch?v=TDe7CAwRyEw
Czymś Ci zawiniłem, czy dla innych ludzi też jesteś nieprzyjemny?
Miałem kiepski dzień, wybacz.
A nie mozesz pogadac z to soba i powiedziec to co napisales w [1] ?
Jak sie znacie od dziecka to bedzie wiedzial/la o co chodzi i luzik. Jesli nie znaczy ze zrobiles blad wogole sie pytajac i uwazajac, ze musisz isc bo znasz od dziecka. Nie powinienes wogole przychodzic.
Od biedy możesz zrobić często spotykany trick, czyli pójść i zwinąć się po 22. Nikt pewnie nie zauważy, parze młodej pogratuluj jeszcze i pożegnaj się, no i zawijka ;)
Sam nie lubię wesel, a mam w czerwcu, co by na nie wypadało się stawić, no i prawie ten sam problem, bo mam z kim, ale nienawidzę takich biesiad.
Ja od razu odmawiam przy zaproszeniu, nie chodzę na te wieśniackie imprezy :P
W życiu byłem 1 raz a mam już 30 :) jeśli dobrze znasz osobę to zrozumie.
U mnie nikt się jeszcze nie obraził, było marudzenia sporo ale jest ok.
Nie rozumiem problemu... nie chcesz, to nie idziesz.
Jak ktoś jest normalny to zrozumie, jak nie.. to jeszcze lepiej - masz głupiego z głowy. Ewentualnie tak jak już ktoś napisał wcześniej, idź na ślub, złóż życzenia i po sprawie.
Boże ależ mi problem. Wesela są git.
Ja i sam bym poszedł byle tylko pić było co i jeść.
Ale jak rozumiem to wesele bliskiej osoby ale nie z rodziny? Jeśli tak no to w sumie nie idź, bo zechlać się jak świnia nie wypada... a bez tego to co to za zabawa?