Moebius: Empire Rising | PC
Urodziłem się w połowie lat osiemdziesiątych, wychowywałem się w czasie rozkwitu rozrywki elektronicznej i z sentencją "grafika to nie wszystko" identyfikuje się całkowicie. Są jednak takie produkcje, które wystawiają ten nurt myślowy na poważną próbę ponieważ z biegiem czasu granice mojej tolerancji estetycznej drastycznie się przesunęły.
Rozumiem małe studia i Indie games, rozumiem małe budżety wspierane Kickstarterem jednak gra przy której Goat Simulator wygląda jak aplikacja typu Benchmark w mojej opini raczej nie przyciągnie szerszego grona odbiorców.
Przygodówki nigdy nie były moim ulubionym gatunkiem, dlatego raczej nie sięgnę po tę produkcję i nie będę wystawiał oceny, ale szczępki scenariusza i oczekiwania na poziomie 9.0 sugerują, że produkcja pochwalić się może niebanalną historią.
I żeby nie było - życzę z całego serca twórcom i ich dziełu jak najlepiej.
Po spędzeniu kilku godzin z grą mogę napisać tylko, iż Jane Jensen i jej zespołowi nie udało się stworzyć nowego Gabriela Knighta. Niestety, główna postać często irytuje swoją gadaniną, jest moim zdaniem zbyt młoda (wygląd), by być wiarygodną i by pasować do tego, czym się zajmuje (handel bardzo rzadkimi antykami). Sama historia jest też stosunkowo krótka, średnio interesująca (choć nie tragiczna) i momentami przewidywalna. Co gorsza, przewidywalne i momentami zbyt łatwe są też zagadki.
Sam nie jestem wielkim fanem tego gatunku, acz swoje godziny przed przygodówkami w życiu wysiedziałem. Moebius to właśnie gra dla niedzielnych graczy w obrębie gatunku gier przygodowych. Weterani tego typu gier znajdą w tym tytule wiele przesłanek do pogrożenia Jane Jensen palcem i powiedzenia "To nie tak miało być!".
A mnie demo wciągnęło i zaciekawiło, nie podobają mi się tylko kanciaste i proporcjonalne inaczej sylwetki postaci. :P Fajny patent z analizą postaci. No i bardzo fajna wiadomość - gra wyjdzie w wersji PL wydana przez IQP, piszą o tym na swoim Fejsie. ;) :) Ja czekam. :) :) :)
Gra od strony fabularnej bomba, choć czasami przewidywalna że aż boli. Wizualnie tez nie równa. Mimo to ma w sobie to coś. Z żoną długo zastanawialiśmy się nad oceną końcową i tym jak w ogóle wyrazić opinię o tym tytule. Mimo to nie żałujemy czasu i pewnie kiedyś wrócimy do tego tytułu, dla samej fabuły.
http://wpajeczejsieci.blogspot.com/2015/01/moebius-empire-rising.html
Przyzwoita przygodówka choć po Jane Jensen można by spodziewać się dużo więcej. Pomysł na intrygę i fabuła są w miarę ciekawe jeśli przymknie się oko, bo często jest to wszystko bardzo mocno naciągane. Główny bohater w zamyśle miał być chyba nowym Gabrielem Knightem tyle że nijak ma się do uroku i charyzmy tamtej postaci i często zwyczajnie irytuje. Podobnie zresztą jak wszyscy bohaterowie tej gry. Projekt postaci i dialogów zdecydowanie tu kuleje, niekiedy wręcz wywołując grymas zażenowania, zwłaszcza w relacjach głównego bohatera z jego "ochroniarzem".
Interfejs jest bliźnaczo podobny do tego z Cognition i sprawdza się przyzwoicie. Poziom trudności jest generalnie niski, w obrębie poszczególnych rozdziałów jest mało dostępnych lokacji, a sam projekt zagadek pozostawia bardzo dużo do życzenia, bo wyglądają one niekiedy wręcz na robione na odwal. Np. będąc w Paryżu musimy zejść do katakumb, ale potrzebujemy źródła światła. Co robi nasz ultra genialny sawant? Ano jedzie na wieś zajumać jakąś bogu ducha winną latarnię, bo widocznie w całym Paryżu nie ma ani jednej latarki (już pomijając, że cały czas ma przy sobie smartfona). Albo w innym rozdziale lecimy z Waszyngtonu do Nowego Jorku kupić butelkę whisky (może w stolicy panuje prohibicja?). Takich przykładów jest niestety sporo. W teorii ciekawym punktem gry miało być analizowanie npc-ów aby dowiedzieć się czegoś o ich osobowości, a także dopasowywanie postaci z gry do postaci historycznych na podstawie zdobytych informacji. W praktyce to pierwsze sprowadza się często do losowych prób zgadnięcia co autor miał na myśli, a to drugie, choć mogło być naprawdę interesującą minigierką, spłycono do liczenia obrazków. Nie wiem czy zabrakło chęci, pomysłów, czasu, pieniędzy czy wszystkiego na raz, ale na pewno brakuje dużo aby mówić o doszlifowanym produkcie. Poziom Gabriela Knighta, Gray Matter czy nawet wspomnianego Cognition to nie jest.
Duży plus za tę przepiękną grafikę.