Witam!
Z jakimi hamulcami kupić rower? Szczękowe czy tarczowe? Wie ktoś może, które są lepsze?
Jeżdżąc do pracy (od pn do pt). 15-20 min drogi w jedną stronę. A ile mogę zapłacić? No tak do 1000 zł.
To oczywiscie bez sensu doplacac za tarczowki, ale w tej cenie to i tak za wielkiego wyboru nie bedziesz mial. Przejdz sie do jakiegos sklepu rowerowego, i tam ci pokaza co za tyle mozna dostac.
No ale hamulce na tarczach są lepsze? Jeden znajomy mi mówił, że podobno tarczowe jak zamokną to wtedy źle hamują oraz szybko się klocki wycierają. W sklepie rowerowym tych informacji mi nie powiedzą, bo wiadomo marketing. Będą wychwalać droższy produkt.
Tarczowe są lepsze w ciężkich warunkach, na przykład jak potrzebna jest duża siła hamowania w dużym błocie.
Przy dojazdach do pracy nie ma ciężkich warunków. W suchym i na zwykłym deszczu normalne szczękowe hamulce hamują równie dobrze.
Czyli tarczowe jednak lepsze? Jeśli będzie trzeba to dołożę dodatkowe 500 zł za ten rower. Czyli maksymalnie mogę kupić rower za 1500 zł. Na droższy mnie nie stać. Więc mówicie hamulce tarczowe tak?
Drugie pytanie: Z jakiej firmy są najlepsze rowery w cenie do 1500 zł?
Mr Gamer
Jak chcesz przybajerzyć jakie to masz hamulce i więcej płacić za ich serwis to droga wolna :)
Do twoich zastosowań szkoda dokładać do tarczówek, tak jak napisał Kłosiu w twoim przypadku nie będzie różnicy w działaniu.
No to jednak kupić szczękowe? Tygodniowo będę jeździł na rowerze do 3 godzin.
Tzn. Ja ogólnie chciałbym kupić rower z tarczami, bo lepiej się prezentuje. Ale skoro tarcze są gorsze od szczęk no to wtedy wolę kupić rower ze szczękami.
Do małej i niewymagającej jazdy imo spokojnie wystarczą szczękowe. Rower taniej wyjdzie i wymiana klocków będzie śmiesznie tania.
@up To klocki do tarcz są droższe? Jeśli tak to o ile? I czy szybciej się ścierają od klocków szczękowych?
Zimą też będziesz jeździł? Jeśli tak to musisz mieć tarczówki. Jeśli nie to zdecydowanie tych tarczówek nie potrzebujesz, lepiej w tej cenie dołożyć do lepszej ramy, przerzutek czy czegokolwiek innego niż do kiepskich tarczówek.
[16] W zimie samochodem.
Komplet: hamulce szczękowe + klamki np shimano deore i będziesz zadowolony. W zupełności to wystarczy na dojazdy do pracy.
Ale jak pisałem powyżej chciałbym rower z tarczami, bo ładnie wygląda. Ale skoro tarcze są gorsze od szczęk czy też eksploatacja wyniesie drożej (np. szybkie ścieranie się klocków) no to już wolę hamulce szczękowe. Będę jeździł tym rowerem w okresie wiosna, lato, jesień przy czym jeśli będzie deszczowo no to wtedy wybiorę samochód.
W rowerach za tysiąc złotych nie ma hamulców tarczowych, są tylko atrapy. Komplet dobrych hamulców razem z tarczami kosztuje ponad 500 złotych...
Bierz v-brake'i i nie narzekaj. W sprzęcie tej klasy nie kupisz hamulców tarczowych które będą hamowały lepiej od szczękowych, za to będą ciężkie, a siła i jakość hamowania nie zmienią się.
W tej cenie: Romet, Kross, Cube.
A co to za różnica, czy szczękowe, czy tarczowe w Rowerze za 1000zł? Kupując rower za taką cenę, to jaki jest rodzaj hamulców w ogóle nie powinno cię obchodzić. Patrz na rower całościowo i weź taki, w którym producent najmniej oszczędzał na istotnych elementach.
Przykładowo możesz się zainteresować Krossem Level A2, Unibikiem Evolution, Authorem Basic.
A w jakiej cenie jest dobry rower z hamowaniem tarczowym?
@PrzemoDZ Jestem w stanie wydać maksymalnie 1500 zł.
A tak w ogóle to czemu rower za 1000 zł z hamulcami tarczowymi to to samo co rower z hamulcami szczękowymi?
Zestaw przyzwoitych hamulców tarczowych (hydraulicznych) na przód i tył, to jakieś 600-700zł.
No 600-700 zł mówisz. A ja jestem w stanie wydać na rower 1500 zł czyli załóżmy 600 zł hamulce a 900 reszta czyli rower...
Ale nadal nie rozumiem coś się tak uparł?
Tobie w zupełności wystarczą hamulce takie jakie są montowane w rowerach z tej półki cenowej. Patrz raczej na jakość pozostałego osprzętu.
Pakowanie hamulów za 600zł do złomu za 900zł to idiotyzm.
Ale rowery z hamulcami tarczowymi ładniej się prezentują. Ile taki dobry rower z hamowaniem tarczowym kosztuje?
To kup sobie taki z hamulcami szczękowymi, a dla ozdoby zamontuj na piaście tarczę.
Nie zrobię tego bo to byłaby atrapa...
kurwa nie zawracaj dupy, na rowerze sie jezdzi a nie spuszcza nad tym jak wyglada
za 1000-1500zl nie dostaniesz roweru z hamulcami hydrauliczymi tylko zwykle mechaniczne, bez sensu
Konkluzja jest taka:
albo kupisz rower za 1500 z lepszymi szczękami albo z dziadowską tarczą, która 'ładnie' sie prezentuje.
Z kontekstu Twoich wypowiedzi wynika, że już na samym początku tego wątku wybrałeś co chcesz kupić, ale chciałeś się przekonać czy faktycznie ktoś to potwierdzi.
Upierasz sie przy swoim - ok, zrób jak uważasz, ale nie miej pretensji jak coś nie będzie działać tak jak powinno.
@up A co to są hamulce hydrauliczne? Pierwszy raz takie coś słyszę...
[32] to poczytaj w necie, tarczowe mechaniczne i tarczowe hydrauliczne
[32] Bo w ogóle mało co wiesz, ale mimo to upierasz się przy tym co z góry sobie postanowiłeś. Wątek założyłeś tylko po to, by ktoś ci powiedział że masz rację a innych opinii nie przyjmujesz do wiadomości. Jak wyżej powiedziano- nie zawracaj już dupy.
Ok kupię rower ze szczękami. Jaki najlepszy do 1500 zł? Linki z allegro mile widziane.
kands 1300
http://allegro.pl/rower-26-tytan-full-alivio-kands-1300-gratisy-i4094272671.html
rozmiar dobrać umiesz?
@up Chodzi ci o koła? Jeśli o to chodzi to tak. Chcę rower z kołami 26''
EDIT: Ten rower co podałeś wygląda zbyt staroświecko...
Dodam, że podobają mi się rowery typu: www.amazon.co.uk/Boss-Stealth-Mens-Dual-suspension/dp/B003VNKNIW/ref=sr_1_8?ie=UTF8&qid=1396738959&sr=8-8&keywords=bike (wiadomo tarcze odpadają ale amortyzator musi być oraz błotniki).
To co podałem powyżej to mniej więcej chciałbym taki design roweru. Amortyzator obowiązkowo musi być!
a po co ci amortyzator sprężynowy z tylu? chryste idz se do sklepu i kup cokolwiek bo taka rozmowa to jak z napalonym nastolatkiem i pewnie sie nie myle za bardzo
i nie chodzi mi o koła, że 26 cali tylko rozmiar ramy, ile cali rama...
to jak z napalonym nastolatkiem i pewnie sie nie myle za bardzo Nastolatkowie nie pracują to raz a dwa nie są w wieku po studiach.
No jak mogę kupić rower bez amortyzatora? To musi być!
Sorry ale piszesz jak napalony nastolatek.
taki typ amortyzatora to jawna kpina z użytkownika, bardziej przeszkadza niz pomaga a jest tylko po to by fajnie (rzecz gustu) wygladac i udawac rower z duzo wyzszej polki gdzie amortyzator nie jest zwykla sprezyna.
kup cos z porzadnym amortyzatorem z przodu i styka
ps. ty chcesz kupic rower co nie jezdzi tylko wyglada tak jak ty tego chcesz i kupisz najwieksze gówno tylko po to by mialo sprezyne pod dupą
Sorry ale piszesz jak napalony nastolatek. Oj tam nie pogniewałem się :)
Daj mi linki na takie rowery z tymi amortyzatorami. Kwota max 1500 zł.
Mr Gamer skoncz pierdzielic. Potrzebujesz rowru na dojazdy do gimnazjum, a w zime dostaniesz kase na miesieczny.
http://www.kross.pl/pl/2014/mtb/hexagon-x3 prosze bardzo, mozna znaleźć taniej w necie
[44] Skoro nie masz nic sensownego do powiedzenia to morda w kubeł oki?
[45] Rower fajny ale brak amortyzatora...
Ogólnie to te Krossy to fajna firma :)
SR Suntour M3030 A (skok 75mm)
a to co jest jak nie amortyzator?
@up To jest na przód. A gdzie sprężynka na tył?
PO CO CI SPRĘŻYNA NA TYŁ ??
To jest amortyzator tylni a nie sprężyna... Dzięki tej "sprężynie" jak będę jeździł mój tyłek nie będzie się tłukł o siedzenie jeżdżąc po nierównościach terenu tylko będzie to amortyzowane.
Twoj tylek zostanie solidnie wytluczony jak matka zobaczy jakie bzdury piszesz w internetach i to o tak poznej porze.
To jest amortyzator tylni a nie sprężyna... Dzięki tej "sprężynie" jak będę jeździł mój tyłek nie będzie się tłukł o siedzenie jeżdżąc po nierównościach terenu tylko będzie to amortyzowane.
Nie, to jest sprężyna. Kosztuje taka 40-50zł, amortyzator prawdziwy na tył to koszt 500zł+ - taka mała różnica.
Właśnie sprężyna będzie powodowała, że na nierównościach dupa będzie się bujała bo sprężyna w przeciwieństwie do prawdziwego amortyzatora będzie ODBIJAŁA. Zrozum to, że to chwyt na takich jak ty wlasnie.
Czytając ten temat dochodzę do wniosku, że autor jest trollem... albo tracę wiarę w ludzkość :)
Co do wątku, trzy lata temu kupiłem Krossa Level A2 i służy mi prawie bezawaryjnie do dzisiaj (wymieniłem suport). Poza tym jeżdżę tylko rekreacyjnie i nic więcej od roweru wymagać bym nie mógł.
@up A co masz do moich innych postów? Nic tam złego nie piszę...
Twoj tylek zostanie solidnie wytluczony jak matka zobaczy jakie bzdury piszesz w internetach i to o tak poznej porze. To tobie mama jeszcze nie wyłączyła kompa? Dziwne... Widocznie wychowujesz się w rodzinie patologicznej i dlatego masz ciągle włączonego pcta...
Ewidentnie nie jestes na/po studiach. To jak sie wypowiadasz pasuje do gimnazjum/wczesnego liceum. Jesli jest inaczej to troszkę się ogarnij. I nie kupuj sprężynek.
Mam wrazenie ze autor i tak kupi full wypas tarczowki + sprezynki za 1.5k, no ale coz, sprobuje - mialem kiedys rower z taka sprezyna z tylu. NIE POLECAM. Nic to nie daje, tylko zwieksza niepotrzebnie mase, absolutnie nie warto. Podobnie jak tarcze w tym przedziale cenowym.
Zreszta na plaskim praca tylnego zawieszenia jest niepozadana, niepotrzebne straty energii.
@InGen To ktoś ma mnie obrażać i mam nic na to nie mówić? Bo ma level 100 to wszystko mu można tak? O nie bez przesady!
Pakowanie hamulów za 600zł do złomu za 900zł to idiotyzm.
Na rowerach to ja się nie znam, no ale chyba cos mnie ominęło. Skoro rower bez hamulcow za 900zl to zlom, to co robi taki za 3000zl-5000zl? Sam jedzie? kawe i herbate? jest TV na kierownicy? Fotel zamiast siodełka, a może dildo?
Serio pytam, wcale się nie naśmiewam. Jak zona kupowala rower i chciała wydac 400zl to jej powiedziałem "kup za 1000zl będziesz miała wypasiony" okazało się, ze kupila/em zlom:D ten za 400zl to by chyba z miejsca nie ruszyl:)
Widac po latach rower okazuje się skomplikowana konstrukcja.
Lepiej nie będę pytal ile teraz kosztują sanki, które nie sa złomem.
tarczowe maja jeden jeszcze minus : takie rowery sa chetniej kradzione.Wiadomo ze za tarczowki u pasera z 50 zl wiecej wezmie.
Bo latwiej idrozej je mozna sprzedac.
Kiss : nie jestem znawca rowerem, otr uzytkownikiem.
Kupowanie roweru w Tesco czy innym hipermarkecie to kupowanie nie poskrecanego zlomu i branie sobie na glowe klopotów.Od samego poczatku.
Kupilem taki za 300 zl ( 6 lat temu) ( dokladnie zonka kupila- bedziesz misiu do pracy jezdzil) no i pojechalem po 20 m odpal mi pedal i na dodatek zaciela sie przezutka i ani wewte ani wewte.
Teraz kupilem na allegro batavusa uzywanego za 450 zl ma podejrzewam z 10 lat ( to wersja optymistyczna ) i rower jedzi jak burza juz 3 sezon ,poza wymiana klockow i raz lanucha ( pierwotny byl skladany z dwoch ) i przebitych opon zadnej awarii nie mialem.
IMO jak sie nie ma za duzo kasy lepiej kupic jakis niezlej marki rower ( ale nie znanej jak giant czy wheeler) na allegro od handlarza i spokojnie jezdzic.
Cena batacusow zaczynaja sie od 2,5k zl bo chyba jest a na pewno byl ich sklep w polsce.Taki maly mercedes ,wygodny i pewny.
Dodam ze waze w ubraniu 124 kg.
Mr Gamer
Amortyzator tylny w rowerze za 1000 zł działa tak jak wcale, po co ci amortyzator jak chcesz jeździć po mieście do roboty tylko. Lepiej wybrać rower bez amortyzatora z tyłu a z lepszym amorem z przodu.
Co do hamulców to tarczowe są lepsze w terenie bo szczękowe gdy np obręcz będzie mokra, będą słabo hamowały. Do jazdy po mieście szczęki są lepsze, ale ty nie wiem po jakiego grzyba chcesz mieć tarczówki i amor z tyłu.....
Ewidentnie nie jestes na/po studiach. To jak sie wypowiadasz pasuje do gimnazjum/wczesnego liceum. Jesli jest inaczej to troszkę się ogarnij. I nie kupuj sprężynek.
Też mi się tak wydaje.
Zamiast bawić się z amortyzatorami i tarczami weź po prostu taki i wszyscy będą zadowoleni:
http://www.roowery.pl/towar/9/rower-kiddo-black-20-project-346-dzieciecy-l9924-lowrider-cruiser.html
Hej koledzy, witajcie.
Luzik, luzik nie ma co się denerwować, że Mr Gamer piszę bzdury. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego poprzednie konto nazywało się Cube0.
Ludzie Kochani! Polecacie mu rower z częściami do ciężkich warunków i wymagającej jazdy technicznej i wytrzymałościowej a prawda jest taka że w jego wypadku spokojnie sprawdzi się jakaś modna Holenderka ( żeby była jasność, nie polecam:))
Dark Crow --> Nie tyle sie sprawdzi, co bedzie lepsza od makrokeszowego "gorala z pelna amortyzacja". Ale kolesiowi jak widac sie nie wytlumaczy.
za 1500zł kupisz dobry rower crossowy z przednim amorkiem. Nie wiem jak ludziom mogą podobać sie tego typu kosmiczne mutanty ze sprężyną z tyłu...takie rowery to się na komunie dostawało żeby był lans w podstawówce, a ty jarasz się tym mając ponad 20 lat (a przynajmniej tak twierdzisz).
żeby była jasność, nie polecam:)
A co jest złego w modnych holenderkach?
A tak swoją drogą gratuluję wam samozaparcia. Próby dyskusji z ewidentnym tłukiem mają mniej więcej tyle samo sensu co kupowanie roweru za 600 złotych i montowaniu w nim hamulców tarczowych, by potem przejeżdżać na nim pół kilometra ze szkoły do domu i z powrotem.
no jasne, że tarczowe!!! (chyba to chciał usłyszeć)
a tak serio: ja w zeszłym roku stargowałem do 1450 ten rower http://www.kross.pl/pl/2013/mtb-xc/level-a2 i sobie bardzo chwalę, jest i na jazdę po mieście i na długie wycieczki. "Ekstremalnie" nie jeżdżę, bardziej stawiam na dystans i żadnych problemów przez zeszły sezon nie miałem a jeździłem na nim naprawdę sporo.
jak się radziłem kumpla, który się dobrze zna na rowerach to po prostu tarczowe hamulce muszą być raz, że POTRZEBNE (w moim przypadku nie były i nie są) a dwa, że DOBRE, a takie swoje kosztują. W Twoim przypadku zatem skupiłbym się na porządnych szczękowych.
Raziel, weź no powiedz co on w końcu co ma kupić, bo myślę, że po siedemdziesięciu postach wciąż nie ma jasności.
Do MTB, tam gdzie potrzeba dużej siły hamowania - tarczówki. I to nie byle jakie tarczówki, bo to co się sprzedaje w Tesco itp. to profanacja - ciężkie, słabe i po dwóch tygodniach przestają działać.
Do dojazdu do pracy - v-brake w zupełności wystarczą, polecam jakieś Avidy plus dobre okładziny i będzie super.
Jeśli masz zamiar wydać 1000zł na rower, to nie pchaj się w tarcze, bo żeby były dobre, to musisz wydać co najmniej 500zł na same hamulce!
Raziel - Ty lepiej mi powiedz gdzie targowales, jakos przez neta czy w sklepie stacjonarnym i o jakiej porze roku, w sezonie, po sezonie? Pytam bo mnie kusi A7 :)
Nie wiem jak ludziom mogą podobać sie tego typu kosmiczne mutanty ze sprężyną z tyłu
A komu taki rower może się nie podobać??
--------------------->>>>>>>>>>>>>> Cudo....*-*
bizon - ten człowiek potrzebuje roweru na dojazdy do szkoły czy na jazdę po lekkim terenie a nie GHOSTa do downhilla/u :)
W tym Ghoscie to nie jest zwykła sprężynka ;) nie rób ludziom wody z mózgu :)
A komu taki rower może się nie podobać??
Do jezdzenia po miescie kupno takiego czegos jest kompletnym idiotyzmem. Pomijajac, ze niechybnie kosztuje wiecej, niz docelowa kwota.
bizon1807 ---> napisałem mutanty ze sprężynką, czyli rower który udaje coś czym nie jest...ten który wstawiłeś to zupełnie inna sprawa...
Wiem xd.
Ale tak jakoś mnie naszło na wklejenie se takiego GHOSTA po tym jak napisałeś "mutanty ze sprężynką" :)
PS. Ta sprężynka w tym GHOSTcie kosztuje więcej niż rower który chce sobie kupić Mr Gamer :D
bizon1807 - Ty nie fikaj, bo z tobą dyskusja wyglądała podobnie i też wiedziałeś lepiej :)
Podoba, nie podoba... Na tym się nie da jechać po płaskim, ja próbowałem i doświadczenie to wspominam jak pływanie w kisielu.
Poza tym autor wątku to prawdopodobnie trololo i nie warto się udzielać.
Na tym się nie da jechać po płaskim
Na takim rowerze podczas jazdy na płaskim to się bardziej leży niż siedzi.
Dobra, bo Cube0 nadal nie dostał oczekiwanej przez siebie odpowiedzi.
http://allegro.pl/arkus-romet-forester-raptor-26-2-x-disc-i4096664046.html
Ma wszystko czego szukasz i wygląda kozacko. Wypasiony amortyzator i tarczówki znacznie lepsze od V-brake'ów. A na dodatek sporo kasy oszczędzisz na dziwki i koks. Pozdrawiam i polecam.
No i git :)
Niech se kupi takiego arkusa to się przekona jak działa "sprężynka" w rowerze za ledwo 400 zł
o jezusie jakie łajno xD
InGen --> rower kupiłem na początku września 2013 r. w tym sklepie http://im-motion.pl/.
Widzę, że obecna cena (jeśli w ogóle ten model mają na stanie) została o 100 zł podwyższona. W każdym razie jak ja kupowałem to na ich stronie było to 1799 natomiast była to ostatnia sztuka wtedy na stanie a promocje mieli dość spore wiec ostatecznie kupiłem za 1450 a potem jeszcze dorzuciłem predkosciomierz i bidon i zapłaciłem jakos koło 1530 zł. Ogólnie ekipa na sklepie była dość elastyczna jeśli chodzi o cenę, choć to pewnie ze względu na ten wrzesień.
Na moje szczęście na rowerze jeździłem prawie codziennie aż do prawie połowy listopada i byłem zachwycony, tym bardziej, że przesiadłem się z 10-letniego roweru z tesco za 400 zł.
Na Rometa Forestera mozna w gimbazie blachary wyrywać :-0
A tak na powaznie to skoro takie rowery ze sprenzynką w dupie są produkowane swiadczy to tylko o tym jak wiele jest ciemnych ludzi na swieciei i ze nawet gówno mozna sprzedac w ładnym papierku. To jak kupowanie kompa za 1000 zł gdzie grafika jest warta 800 zł a procek ma 4 ghz
Dość drogie ceny w tym sklepie, do którego link podał Raziel. Np. Kross A6 kosztuje u nich tyle samo (2999) co choćby tu http://www.sklepbiker.pl/product/kross-level-a7,90.html Kross A7 (jeśli nie przeszkadza ci rocznik 2013 ;)).
Ogólnie imo warto się rozglądać za rowerem na jesień lub zimą (szczególnie jeśli i tak planujesz jeździć nim prawie cały rok), bo wtedy każdy sklep bez wyjątku schodzi jeszcze z cenami. :)
tak wiem, ale akurat kiedy kupowałem a2 we wrześniu to już nigdzie jej nie mieli, tylko w tym sklepie mieli ostatnią sztukę. Generalnie coś tam w necie jeszcze było ale nie schodziło poniżej 1500 bez przesyłki.
Poza tym oni celowo zawyżają te ceny żeby schodzić, myślę, że 200 zł w dół to u nich standard.
Ano tak, w tym, który podałem są niekończące się promocje czyli pewnie negocjowanie cen odpada. ;)
Taki chciałbym mieć rower: www.kross.pl/pl/2014/earth/earth-s1
Jak ktoś chce tanio kupić rower to najlepiej to robić w październiku lub listopadzie. I nigdy nie kupować bieżącego rocznika tylko takie sprzed 2-3 lat.
Tarczowe szybko (tj po 2-3 latach) zuzyja sie. Poza tym, co wynika z praw fizyki v-brejki sa skuteczniejsze.
jednak ze wzgledu na to ze zawsze mialem problem ze scentrowanymu kolami, osobiscie wzialem tarczowki
Poza tym, co wynika z praw fizyki v-brejki sa skuteczniejsze.
Na Putina! Skąd ty wytrzasnąłeś taką herezję?
"jednak ze wzgledu na to ze zawsze mialem problem ze scentrowanymu kolami, osobiscie wzialem tarczowki"
Jak to? ABS w rowerze ci sie nie spodobal? :)
Autorowi nie doradze, bo to troll ewidentny, natomiast watek przypomnial mi jak z kuzynem pojechalismy kupowac sobie rowery pare lat temu .
On wybral "kosmiczna" maszyne, tarczowki, sprezynka pod dupa, wielki amor z przodu, gruba solidna rama. Marki nie pomne.
Ja chcialem cos na szose i ze nie mialem za wiele kasy to wybralem trekkingowego Axis'a (Kelly's). Zwykle v-break'i, rama aluminiowa. W sumie zadne cudo, zazyczylem sobie tylko inne opony (szosowki) i rozwiercenie rachwy pod wentyle samochodowe i wymiane detek.
On pozbyl sie tego ciezkiego cholerstwa (z 15 kilo jak nic) w rok - przyznam mu ze leb ma jak sklep bo sprzedal uzywany drozej jak kupil.
Ja na swoim jezdze do dzis i jedyne co poza standardowa sezonowa obsluga (wymiana plynu do chlodnicy i spryskiwaczy itp) to raz wymienilem linke tylnego hamulca. A rower moge wziac na ramie i wbiec na 5 pietro w bloku - jak na swoja cene (800 jakies 6 lat temu) jest zadziwiajaco lekki i jak - czego sie nie spodziewalem - nieawaryjny. Fakt ze nie katuje go mocno w ciezszym terenie, ale tez nie do tego go kupilem.
A na koniec z dedykacja dla autora historyjka opisana w lokalnej prasie z 10-15 lat temu. Jak sie w mojej metropolii otwarla z hukiem pierwsza galeria to zrobili promocje. Do zakupionego rowera marki "cholera-wie-co-to" dodaja 60 jaj gratis. Rower mial koszyk zeby te jaja jakos zawiezc. No i jeden z pierwszych klientow w blasku fleszy i ogolnej slawie wyprowadzil rower, jaja w koszyku. Na parkingu wsiadl dumnie na swojego rumaka i ruszyl w strone zachodzacego slonca. Po jakichs 20 metrach złamał sie widelec, rower złożył się jak składak, jaja potłukły i tyle wyszło z promocji :)
Tarczowe szybko (tj po 2-3 latach) zuzyja sie. Poza tym, co wynika z praw fizyki v-brejki sa skuteczniejsze.
jednak ze wzgledu na to ze zawsze mialem problem ze scentrowanymu kolami, osobiscie wzialem tarczowki
V-brejki może są skuteczniejsze ale tylko gdy jedziesz 10 km/h inaczej to przy prędkości 30 jak zaciśniesz dźwignię to cie przekur*i przez kierownice. Dlatego tarcze są lepsze bo są bezpieczniejsze, przy normalnej jeździe nigdy cię nie przerzuci itp. Jedynie jak się na kierownicy położysz to wiadomo...gleba pewna :)
A z tym zużyciem to i tak tarcze są lepsze bo przy V-brejkach gdy się zużyją, trzeba wymienić zacisk i felgę bo będzie starta a przy tarczach to tylko tarcze do wymiany. I jak nie jeździsz jak idiota i hamujesz wcześniej a nie na full w ostatniej chwili, to tarcze ci wystarczą na dłużej niż 3 lata.
Taki chciałbym mieć rower
Mr Gamer
To sobie taki kup! Ja np chce Nukeproofa Pulse PRO DH za 20.000 -_-
Najpierw mówisz że chcesz rower do pracy a potem podajesz rower typu Enduro/All mountain który jest typowo w góry dla ludzi którzy są zżyci z rowerami dobre kilka lat bo nie każdy na takim umie jeździć.
Poza tym to jeśli chodzi o Ciebie to pozostają 3 rzeczy:
-Nie znasz się na rowerach i chcesz "na chama" mieć rower z amorem z tyłu a jak twierdzisz będziesz nim dojeżdżać do pracy (gdzie amortyzator z tyłu to rzecz debilna i zbędna w 100%....nawet przedni ci nie potrzebny jak chcesz tylko przez kawałek miasta do pracy zajechać)
-Jesteś trollem
-Nie potrafisz zrozumieć że do dojazdu do pracy wystarczy ci Romet Wigry 3.
W hamulcach tarczowych szybciej zuzywaja sie raczej klocki niz same tarcze, w v brejkach w zasadzie tez.
na moje oko klocki w vbrejkach duzo latwiej wymienic.
a co do praw fizyki to nie wmowisz mi ktos tam, nie wiem kto pisze o tych herezjach, ze im dalej od srodka kola tym ciezej sie hamuje. Wlasnie jest na odwrót. Stad moja teza
asdasd793 - Hehe, to prawda, ale miedzy tarcza a klockami jest wiéksza sila tarcia i w praktyce takie hamulce sa silniejsze. Gdyby szczekowe byly lepsze, to bylyby uzywane tylko takie.
Wymiana klocków w hamulcach tarczowych jest latwiejsza lub tak samo trudna jak w v-brake. Wystarczy wyjác zawleczké, wyjác zuzyte klocki, wsadzic nowe klocki i wsadzic zawleczke. W wiékszosci wspólczesnych v-brakeów robi sié tak samo, ale dawniej wymagalo to wiecej zachodu, bo wymienialo sie cale klocki z trzpieniami i trzeba bylo je na nowo przykrecic i wyregulowac.
asdasd793 --> Najwyraźniej nie wiesz jak jest zbudowany zacisk hamulca tarczowego.
Prędkość prostoliniowa końcówki linki hamulcowej jest zamieniana w prędkość kątową ramienia zacisku. Pod ramieniem znajduje się gwint, który prędkość kątową ramienia zamienia na ruch postępowy zacisku (ściśnięcie tarczy) w kierunku prostopadłym do ruchu ramienia zacisku. Wielkość siły zależy od przełożenia na gwincie i mogę cię zapewnić że jest znacznie większa niż siła twojego uścisku bezpośrednio przekładana z klamki hamulcowej na szczęki V-brakea, mimo większego ramienia działania siły (obrotu koła), wynoszącego promień koła.
O tarczowych hamulcach hydraulicznych w ogóle nie będę pisał, bo nie ma sensu.
Nie no, asd ma troche racji z logicznego punktu widzenia, zawsze latwiej zatrzymac kolo, dzialajac dalej od jego srodka, dlatego zreszta sa tarczowki o mniejszych i wiekszych srednicach tarcz, i te o wiekszych hamuja mocniej:) Ale przede wszystkim takiej sily scisku, jakie robia szczeki w hamulcu tarczowym, nie znioslaby zadna obrecz kola rowerowego:) Poza tym przykladowo obrecz bardzo latwo zabrudzic/zamoczyc, co bezposrednio wplywa na skutecznosc v-brakow - wystarczy przejechac przez kaluze (z drugiej strony przy porzadnej jezdzie tarczowki moga sie tak nagrzac - przez dzialajace w nich duzo wieksze sily - ze przy wjechaniu w jakas wieksza wode i gwaltownym ochlodzeniu moga sie powykrzywiac:) ). Podobnie zreszta w samochodach - dzis chyba wszedzie uzywane sa hamulce tarczowe, pewnie gdzies jeszcze mozna spotkac jakies niedobitki bebnowych (czyli takich motoryzacyjnych odpowiednikow v-brake), ale zwyczajnie tarczowe okazaly sie lepsze.
Podobnie jak asdasd ja również nie rozumiem za bardzo zachwytów i sekretnej magii hamulców tarczowych w rowerach. Jakie znaczenie ma kosmiczna siła nacisku klocków na tarczę w sytuacji, gdy górną granicą potrzebnej siły hamowania jest moment zablokowania koła, o co nawet przy V-brake'ach nietrudno? (pomijając jakieś skrajne sytuacje umazania obręczy smarem, olejem czy innymi mazidłami drastycznie zmniejszającymi tarcie)
Dodatkowo przy tarczówkach szprychy poddawane są o wiele silniejszym obciążeniom "obrotowym" (na zginanie/wyłamywanie - w przeciwieństwie do V-brake'ów, gdzie siły rozkładają się inaczej - przede wszystkim na ścisk/rozrywanie, czyli wzdłuż osi)
Ktoś podejmie się merytorycznego poprawienia/uświadomienia mnie?
DEXiu --> Tarczowki sa zwyczajnie mocniejsze i skuteczniejsze. Dla ciebie, jak i dla nikogo innego, kto uzywa roweru do jazdy, nazwijmy to, 'cywilnej', nie ma to jednak zadnego znaczenia - tak samo jak nie potrzebujesz amortyzatora z przodu i z tylu, itd. Co zreszta przez wiekszosc tego watku ludzie starali sie tlumaczyc Mr Gamerowi, bez skutku.
wysiak --> Oczywiście, że łatwiej zatrzymać koło, przykładając siłę hamująca jak najdalej od jego środka, jednak twierdzenie że V-brejki są przez to skuteczniejsze i podpieranie się tutaj prawami fizyki jest całkowicie błędne.
A wynika to, jak już napisałem wyżej, z zupełnie innej budowy zacisku tarczowego, o zacisku szczękowego.
W przypadku zacisku szczękowego, siła hamowania, to proste przełożenie naszego nacisku na klamkę hamulcową.
Zacisk tarczowy działa jak mini imadło, gdzie nasz nacisk na klamkę hamulcową "dokręca śrubę", a tarcza znajduje się w środku imadła.
Amortyzator z przodu jednak i w miescie moze sie przydac (zalezy od tegoi ile sie jezdzi). Przy dluzszej jezdzie po nierownej nawierzchni nadgarstki lepiej znosza taka jazde na amorze. Bez dwoch zdan.
PrzemoDZ - Ale jakie to ma znaczenie, że siła zacisku będzie większa, skoro do zablokowania koła wystarczają V-braki? Rower ci się szybciej zatrzyma bo koło będzie "bardziej" zablokowane? (Pomijam już kwestię tego czy hamowanie byłoby skuteczniejsze gdybyśmy NIE zablokowali całkiem koła)
jedyne co poza standardowa sezonowa obsluga (wymiana plynu do chlodnicy i spryskiwaczy itp) to raz wymienilem linke tylnego hamulca.
DEXiu - Z powodu ściśliwości płynu hamulcowego hamulce hydrauliczne dają dużą kontrolę siły hamowania, a mechaniczne ze słabo rozciągliwą linką nie.
DEXiu --> Przeciez tlumaczylem juz wyzej merytorycznie, tak jak chciales. Jezdzac sobie po miescie czy generalnie po plaskim bez problemu zablokujesz kolo v-brakami (z predkosci 20-30km czy ile tam zwykle ludziska tak sobie jezdzac osiagaja), dlatego wlasnie nie ma sensu do takich rowerow wsadzac tarcz, tak samo jak nie ma sensu uzywanie silnikow 200KM i wiecej w autkach miejskich. Za to przykladowo w downhillu, ktory - jak sama nazwa wskazuje - polega na jak najszybszym zjechaniu ze wzgorza po dzikim terenie, wymagana skutecznosc hamulcow jest nieporownywalnie wyzsza, dlatego przykladowo tam potrzebne sa tarczowki. Tak samo, jak do powaznego auta sportowego nie wystarczy silnik 75KM - mimo, ze po miescie mozna sobie spokojnie z takim posmigac. Serio to takie trudne do pojecia?:)
wysiak -> Kiedy widzę tłumaczenie skuteczności i użyteczności hamulców poprzez porównanie ich do silnika i obszaru jego zastosowania, to faktycznie staje się to coraz trudniejsze do pojęcia ;) Poprzestanę zatem na zadowoleniu się argumentem niezawodności w krytycznych momentach (np. na rzeczonym downhillu), gdzie rzeczywiście tarczówki górują. Co do tezy Imaka o kontroli siły - również przemyślę.
Natomiast pozwolisz że się nie zgodzę z argumentem o wpływie osiąganej szybkości, bo to ma akurat znikome znaczenie. Można zasuwać na rowerku z prędkością startującego odrzutowca, co raczej nie przeszkodzi w zablokowaniu kół V-brake'ami - graniczna siła, jaką będą musiały zadziałać, jest limitowana momentem zerwania przyczepności koła do podłoża (a - umówmy się - nie jest ona zbyt duża; trzeba by chyba zastąpić koła wielkimi zębatkami, a asfalt łańcuchem, żeby takie hamowanie nie wystarczyło). Co więcej - bardziej bałbym się efektu działania tarczówki przy nagłym hamowaniu z takiej prędkości :D (patrz moja wcześniejsza wątpliwość co do oddziaływania na szprychy). Ale podkreślę jeszcze raz - nie zaprzeczam, że blokowanie kół w takim (mocno hipotetycznym) przypadku byłoby raczej złym pomysłem, a w przypadku chęci płynniejszego hamowania V-ki nie dałyby rady. Po prostu stwierdzam, że żeby móc porównywać skuteczność obu rodzajów hamulców, należałoby najpierw dokładniej sprecyzować, co przez tę "skuteczność" rozumiemy. Bo jeśli samą potencjalną możliwość zablokowania kół - nie widzę różnicy.
DEXiu --> A kiedy ostatnio zablokowałeś przednie koło podczas hamowania?
Bo ja nie zablokowałem nigdy- szybciej się przeleci przez kierownicę.
żeby móc porównywać skuteczność obu rodzajów hamulców, należałoby najpierw dokładniej sprecyzować, co przez tę "skuteczność" rozumiemy. Bo jeśli samą potencjalną możliwość zablokowania kół - nie widzę różnicy.
Ależ to Ty jesteś jedynym który porównanie skuteczności hamulców sprowadził do możliwości zablokowania kół.
Aż cię zacytuje:
Jakie znaczenie ma kosmiczna siła nacisku klocków na tarczę w sytuacji, gdy górną granicą potrzebnej siły hamowania jest moment zablokowania koła, o co nawet przy V-brake'ach nietrudno?
Jest to herezja. Zrób test- rozpędź się rowerem, wychyl tyłek nad tylne koło i jak najmocniej zahamuj na przód. Zobaczysz że przejedziesz przynajmniej kilka metrów. I gdzie ta twoja graniczna wartość wyznaczona przez zablokowanie koła?
Hamulce tarczowe (nawet zwykłe- nie hydrauliczne) znacznie mocniej hamują, przez co skracają drogę hamowania, poza tym mają szereg innych zalet już w tym wątku wymienionych, które całkowicie zignorowałeś.
PrzemoDZ - Nie wiem czemu się tak kurczowo uczepiłeś tego przedniego koła.
Ależ to Ty jesteś jedynym który porównanie skuteczności hamulców sprowadził do możliwości zablokowania kół.
Nigdzie nie twierdziłem, że jest inaczej. Ale też zdaje się nikt nie zdefiniował tutaj czym jest ta skuteczność, na temat której toczy się dyskusja; przyjąłem zatem takie uproszczenie dla ustalenia uwagi. I według mnie uproszczenie dość trafne. Bo wszelkie rozważania nad tym, które hamulce "mocniej hamują" mają sens jedynie do poziomu zablokowania kół. Co za różnica więc, czy zablokujemy koło siłą x czy 100 x? To drugie będzie "skuteczniejsze"? Gdyby z jakiegoś powodu kół się zablokować nie dało (np. siła tarcia o podłoże byłaby większa od sił oporu generowanego przez hamulce), wówczas możemy sobie prowadzić dyskusje na temat tego, które rozwiązanie "mocniej hamuje". Zakładam, że w przypadku tylnego koła nigdy tak nie będzie (mylę się?). Zastanawia mnie tylko przypadek przedniego - dopóki nie przelecimy przez kierownicę teoretycznie podczas hamowania nacisk będzie dużo większy, więc może...?
Jest to herezja. Zrób test- rozpędź się rowerem, wychyl tyłek nad tylne koło i jak najmocniej zahamuj na przód. Zobaczysz że przejedziesz przynajmniej kilka metrów. I gdzie ta twoja graniczna wartość wyznaczona przez zablokowanie koła?
Biję się w pierś gdyż nie rozważałem przy tym hamowania przednim kołem - mea culpa. (a eksperyment sobie jednak podaruję i uwierzę na słowo ;) Ale tak czy owak raczej nie będzie nam wówczas potrzebna siła blokująca koło, bo - jak sam zauważyłeś - groziłoby to efektownym lotem przez kierownicę, czyż nie?
poza tym mają szereg innych zalet już w tym wątku wymienionych, które całkowicie zignorowałeś
O jakich innych wspomnianych w wątku zaletach mówisz, bo najwyraźniej przeoczyłem je gdzieś?
- możliwość zabrudzenia czymś V-brake'ów, o której wspominał wysiak - przyznałem rację.
- odporność tarczówek na problem scentrowanych kół - ok.
- trudniej o przelecenie przez kierownicę - nad tym się zastanawiam, bo w sumie czemu miałoby tak być z fizycznego punktu widzenia?
DEXiu --> Alez oczywiscie, jesli chodzi o samo zablokowanie kola, to kij wsadzony w szprychy zadziala najskuteczniej;)
Masz oczywiscie racje, dyski jak najbardziej mocniej obciazaja szprychy (choc zeby szprychy sie polamaly, to nie wiem jak kolo musialoby sie uczepic ziemi), maja tez przykladowo ten minus, ze wymagaja bardzo mocnego widelca, bo cala sila jest na niego przenoszona (jeden z powodow dlaczego nie uzywa sie ich w rowerach szosowych - inne to np wieksza waga i skomplikowanie).
Maja za to kilka waznych zalet, przykladowo sa niewrazliwe na scentrowanie kola i nie powoduja nagrzewania obreczy przy dlugich zjazdach (co wlasnie przy szosowkach byloby przydatne, bo v-braki potrafia naprawde powaznie podniesc temperature - ponoc bywaly nawet przypadki rozsadzenia opony przy dluuugich zjazdach na wyscigach - ale cos za cos wygrywa). Dodatkowo sa niewrazliwe na zabrudzenia kola przez jazde w terenie oraz nie niszcza obreczy. I SA mocniejsze, zwyczajnie pozwalaja dluzej i skuteczniej hamowac z wieksza kontrola - z jakiegos powodu zostaly najpierw wprowadzone wlasnie do rowerow downhillowych, czyli dyscypliny, ktora polega glownie na dobrym systemie hamowania. I dlatego sa uzywane przez profesjonalistow w rowerach terenowych - a nie sa uzywane przez profesjonalistow w rowerach szosowych. Co najsmieszniejsze, wielu amatorom - jezdzacym po trasach szosowych (ulicach, chodnikach, brukach, drogach gruntowych) wydaje sie z jakiegos powodu, ze najodpowiedniejszym do tego sprzetem bedzie rower z amortyzowanym nie tylko przodem, ale i tylem, oraz oczywiscie z dwoma tarczowkami. Szkoda, ze to ani nie hamuje, ani nie amortyzuje, ale jest popyt, to jest i podaz, i supermarkety dostarczaja takie wynalazki w ilosciach hurtowych...:)
Przemo -->
A kiedy ostatnio zablokowałeś przednie koło podczas hamowania?
Bo ja nie zablokowałem nigdy- szybciej się przeleci przez kierownicę.
No wlasnie jak sie zablokuje, to sie przeleci (chyba ze sie jedzie na trawie, albo celowo spusci sie tylek za siodelko):) Mi sie to udalo raz (znaczy zablokowac nie tylko przednie, ale oba kola bez kontroli), i przypadkiem wlasnie v-brakami na szosowce, jak mi geniusz taksowkarz wyjechal prosto pod kolo z bocznej drogi, jak jechalem rozpedzony z lekkiej gorki w srodku miasta. Dal mi akurat tyle czasu, zeby zacisnac oba hamulce, i zrobic efektownego OTB z ladowaniem twarza na asfalcie metr przed jego starym mercedesem, podczas gdy on sobie spokojnie odjechal (a jego kumple z parkinku taksowek obok pozniej zgodnie mowili, ze nic a nic nie widzieli). Skonczylo sie na spotkaniu starego kumpla od wodki, ktory zostal policjantem i zupelnie przypadkowo akurat podjechal, pozniej kilku szwach na brodzie, i ogolnym polepszeniu opinii o miszczostwie zlotowkarzy... Sorry za offtopic;)
znaczy zablokowac nie tylko przednie, ale oba kola bez kontroli), i przypadkiem wlasnie v-brakami na szosowce
I to też jeden z wielu przykładów który pokazuje że v-brejki są gorsze. W tarczówkach byś kół nie zablokował bo przy dużej prędkości nie zahamują tak gwałtownie i ostro jak v-brejki. Wiem bo parę dni temu miałem taką samą sytuację jak ty, gdy jakiś stary dziad wyjechał prosto na drogę z bocznej uliczki a ja jadąc ponad 50.0 km/h (dokładnie 52,8), zacisnąłem hamulce na full i od prędkości 20.0 w dół, rower zaczął się podnosić i w ostateczności zatrzymałem się pod kątem 45 stopni na przednim kole...ale nic mi się nie stało ;)
bizon --> Bo widac hamulce masz takiej samej jakosci, i tak samo zadbane, jak ten amortyzator, do ktorego nalala ci sie woda przez dziury w uszczelkach.
Bo widac hamulce masz takiej samej jakosci, i tak samo zadbane
Nie ;) Hamulce to hydrauliki a rower ma niecałe 3 miesiące ;)
I to nie były dziury w uszczelkach tylko czytałem że XCM jest nieszczelny bo ma uszczelki gównianej jakości.
To wspaniale, ze tak uwazasz, ale jesli przy "zacisnieciu hamulcow na full" nie blokuje ci kol, to zwyczajnie jest kiepsko.
DEXiu -->
Nie wiem czemu się tak kurczowo uczepiłeś tego przedniego koła.
A o czym innym możemy rozmawiać? Jak się chce zahamować, to się hamuje na przód.
Na tył hamuje się jak się chce pobawić/poślizgać/popisać ;)
Właśnie z tego względu, że koło tylne ma znacznie mniejszy współczynnik tarcia podczas hamowania i niemal natychmiast zostaje zablokowane, a rower jedzie dalej ścierając oponę.
Tylnym hamulcem można co najwyżej wspomagać hamowanie na przód.
wysiak --> Nie trzeba zablokować przedniego koła, by przelecieć przez kierownicę i do takiego zablokowania zwykle nie dochodzi- nie zdąży dojść ;)
Siła tarcia wynikająca z współczynnika tarcia między oponą a nawierzchnią i stale zwiększającego się podczas hamowania nacisku opony na nawierzchnię niemal zawsze będzie większa od momentu pędu środka ciężkości zespołu- rower-rowerzysta.
A historia smutna i wniosek jest taki, że należało zahamować na mercedesie- miękka blacha zamortyzowała by uderzenie, a i ciężko taksówkarzowi przyszło by później powiedzieć że sprawy nie było.
Przemo --> Wiem, kumpel-policjant sam mi to powiedzial jak jeszcze stalem tam z krwia cieknaca z twarzy na buty...:) Moj pech, ulamek sekundy za szybko zareagowalem:) Ale przynajmniej rower ocalal bez wiekszego szwanku - mam go do dzis (a to bylo w chyba 2006 roku), a skora sie zrosla tez bez problemu. Jakbym sie wbil w merca, to - z perspektywy czasu - pewnie byloby gorzej.
ale jesli przy "zacisnieciu hamulcow na full" nie blokuje ci kol, to zwyczajnie jest kiepsko.
No ogólnie to jak mi te auto wyjechało to miałem dosyć dużo czasu i wiadomo, uważałem żeby mnie nie przerzuciło ;) U mnie w rowerze to też jest tak że niby mam już zaciśnięte na full, a okazuje się że dalej można jeszcze nacisnąć.
No ogólnie to jak mi te auto wyjechało to miałem dosyć dużo czasu i wiadomo, uważałem żeby mnie nie przerzuciło
No to nie byla to taka sama sytuacja, wiec o czym w ogole piszesz i co porownujesz?
Dużo czasu=2 sek.
Jak się jedzie 50 km/h to zwykle reakcja taka że ciśniesz po hamulcach.
Powinno się dwa hamulce nacisnąć jednocześnie. Wtedy hamowanie jest najskuteczniejsze.
Powinno się dwa hamulce nacisnąć jednocześnie. Wtedy hamowanie jest najskuteczniejsze.
------>>>
Z przepaści spadałeś, że 50 km/h leciałeś bez problemu na rowerze? Z tego co się orientuje to Ty nie masz kolarzówki.
Z przepaści leciałeś, że 50 km/h leciałeś bez problemu na rowerze?
A cóż to za problem żeby tyle na MTB'ku jechać....wystarczy jakaś większa górka i tyle.
PS. Mój rekord (jak pokazuje licznik) to 64.5 km/h
Ok ;)
Dla dzisiejszych rowerów to żadna trudność jak większość z nich ma ponad 20 biegów.
Mój Hexagon V2 to szczyt osiągnięć rowerowych jeśli chodzi o szybką jazdę nie jest, bo nie do tego został zaprojektwany. Przy 50km/h przerzutki ustawione na 3-7 nie dają już żadnego efektu przy pedałowaniu, więc nie wiem jakie Ty masz tam przekładnie w tym swoim MTBku, ale nie wydaje mi się że jesteś w stanie jechać na nim max 64km/h
To nie kolarzówka.
Oczywiście te moje maksymalne 52km/h na liczniku było zrobione z wiaduktu + też nie wiem czy wskazuje dokładnie.
Jak się mieszka około 50 km od gór, to nachylenia dróg są na tyle duże że nie trudno tyle jechać na rowerze typu MTB ;)
Zresztą, mieszkam w takiej miejscowości, gdzie w każdą za stron jest w dół, w jednym miejscu, zaraz po wyjeździe z mojego miasta, jest około 700 metrów dosyć ostrej górki na której bez pedałowania można się rozpędzić do 35 km/h.
PS. Ja ma 3x8
Rower to Unibike Fusion
U mnie "odcięcie" jest przy około 57 km/h. Wtedy już nie ma po co pedałować.
@bizon1807
To nie żadne ograniczenie podzespołów, że "nie ma po co pedałować", tylko Twoich nóg ;)
Żadne ograniczenie nóg.
Jak widzę że przy 60 km/h pedałuje jak posrany i nie przyspieszam, to znaczy że rower nie umie już szybciej jechać.
Powiedz mi w takim razie co rozłącza wtedy napęd, bo ja dalej obstaje przy tym że poprostu ludzkie nogi powyżej pewnego progu już nie nadążają i można najwyżej własnym kolanem w brode dostać ;]
Nie wiem czy ty roweru w domu nie masz czy po prostu tego nie rozumiesz.
Ale tak:
Rozpędź się wrzucając normalnie biegi do prędkości powiedzmy 30 i zrzuć na 1x1 i powiedz mi....czy wtedy twoje nogi nagle stały się słabsze że nie umiesz przyspieszyć?
W samochodach jest tak samo. Na jedynce nie pojedziesz 200 km/h. Po to są biegi żeby można było jechać szybciej i chyba teraz nie powiesz że człowiek w aucie który jedzie już z maksymalną prędkością, ma za słabą nogę żeby nacisnąć pedał mocniej i jechać szybciej.
PS. "Poprostu" piszę się oddzielnie ;)
Dlaczego zgrywasz znawce, kiedy Twoja wiedza na dany temat jest nikla? Nie znam sie, ale sie wypowiem?;]
Tak, jesli zrzucilbys przerzutki na 1x1, ale zarazem BYL W STANIE PEDALOWAC NOGAMI z nieskonczona predkoscia, to Twoja predkosc dazylaby do nieskonczonosci, bo uwaga... jest ograniczana jedynie przez wytrzymalosc podzespolow, wszelkie opory, predkosc swiatla, oraz w głównej mierze SIŁE TWOICH NÓG. To, ze przy danym przelozeniu nie jedziesz szybciej oznacza tylko tyle, ze nie jestes juz w stanie wyjatkowo silnie krecic swoimi nogami. Gdyby zamiast Ciebie na rowerze postawic silnik pracujacy przy 2000obr/minute (i nie rozwalilaby sie przy tym reszta ukladu napedowego), to rower jechal by szybciej. Jednak jedynym slabym ogniwem, ktory decyduje o predkosci osiaganej przez rower w przypadku ktory opisales jest czlowiek. Zmiana przelozenia okresla nam tylko latwosc, z jaka przychodzi nam osiaganie wiekszych predkosci.
Co do samochodu- przyklad chybiony, bo samochod tak jak rower podlega prawom fizyki- nie pojedziesz na pierwszym biegu 200km/h, bo jest cos takiego jak "odcięcie" (uwaga, wskazowka- w rowerze tego nie ma). Gdybys mial mocniejszy silnik, BAAAAARDZO wytrzymala przekladnie, to na "1 biegu" (w rzeczywistosci jest to bieg o duzym przelozeniu) pojechalbys i 700km/h- jedynym ograniczeniem jest tutaj wytrzymalosc calego ukladu (a w rzeczywistym samochodzie bez ultra-wytrzymalym ukladzie napedowym bez "odcięcia" poprostu "przekręciłbyś silnik")
Reasumując- to że nie pojedziesz szybciej jest głównie ograniczane przez możliwości Twoich nóg (co z tego że do samochodu dasz przekładnie z ogromną ilością przełożeń, skoro silnik marny?)
Mi tam z fizyki słabo w szkole idzie, dlatego też z żalem i bólem muszę przyznać że......wygrałeś w naszej dyskusji :C
wysiak
O co ci chodzi bo nie skumałem?
Dlaczego mnie to nie dziwi? Jezdzisz na zwyklych pedalach w zwyklych butach, czy masz pedaly i buty, ktore sie do nich przyczepiaja?
Jak na razie to mam zwykłe pedały+zwykłe buty choć miałem wielki zamiar to zmienić, to i tak tego nie zrobiłem bo postanowiłem że będę oszczędzał pieniądze.
Zresztą, dość dużo jeżdżę po lesie a tam takie pedały byłyby niebezpieczne.
Da się kolarzówką wycisnąć 100 km/h na prostej?
Da się kolarzówką wycisnąć 100 km/h na prostej?
Ech...słaby trolling
jasne że się nie da.
Gdyby się dało to każdy kierowca przerzucił by się na kolarzówę i by dojechał na miejsce dużo szybciej bo w rowerze nie ma ograniczeń prędkości bo licznik nie jest wymagany :
A ile max da się wycisnąć na prostej kolarzówką? I ile w ogóle da się najszybciej pojechać na rowerze (wiadomo z górki)?
A ile max da się wycisnąć na prostej kolarzówką
Nie wiem bo jakimś specem od kolarek nie jestem, ale tak na oko to może 55-70
I ile w ogóle da się najszybciej pojechać na rowerze (wiadomo z górki)
Rekord to chyba 254 km/h gdy jakiś wariat zjeżdżał z wulkanu chyba wtedy. Ale wiem też że przy próbach rower z jakiegoś tam poliwęglanu czy polimerów się złożył a gdy wzięli na próbę zwykły rower górski z lipnym amorem z przodu, to wyciągneli 170 a rowerowi nic nie było
Rekord to chyba 254 km/h Nieźle :) Ja samochodem bałbym się tyle jechać a co mówić dopiero rowerem ;)
Ale ciekawe przeżycie to musiało być :)
Ja przy 50 mam płaczki w oczach przez wiatr :/
Znalazłem takie coś o rekordach: http://wrower.pl/reportaz/rekordy-szybkosci-na-rowerze,2794.html
PrzemoDZ
http://zapytaj.onet.pl/Category/006,017/2,12918799,Jak_sie_pisze_po_prostu_czy_poprostu.html
Mr Gamer
Ciekawy artykuł. Ten gość na śniegu to już w ogóle koks.
@bizon1807 jemu chodziło o to: PS. "Poprostu" piszę się oddzielnie
No to na śniegu to niezły wyczyn :)
Aha to sorry za moje "niedopaczenie" :D