Czy czas rozgrywki ma tak duże znaczenie w grach?
Moim zdaniem kwestia długości gier leży w sferze gustu. I traktowana w ten sposób, kwestia ta nie powinna podlegać dyskusji. Bowiem jest sprawą subiektywną, zależną od wielu różnych czynników, czy ktoś woli gry długie, czy krótkie. Ja na przykład lubię, gdy gra akcji twa średnio 8 godzin, ale RPG musi mieć co najmniej 60, żebym dobrze się bawił. Mój kolega natomiast uważa, że gra krótsza niż 20 godzin to strata pieniędzy. Tyle, że ja nie mam tyle czasu, żeby grać 20 i więcej godzin w jeden tytuł, a on nie ma tyle kasy, żeby kupować gry częściej niż raz na pół roku. W takim wypadku i on ma trochę racji, i ja mam trochę racji. Jednych długie gry męczą tak jak mnie, ale robią wyjątek dla RPGów i strategii, więc znaczy to, że nie należą do żadnej grupy ani do wielbicieli długich gier, ani do przeciwników. Należy cieszyć się z mnogości wyboru, zarówno długich jak i krótkich gier.
Kurczę, az się musiałem zalogować po przeczytaniu..
Ale do rzeczy - Jestem bardzo ciekaw jakie gdy kilkanaście lat temu dobijały do 100-200 godzin?
Chętnie je zobaczę, bo ja też wtedy grałem i nie przypominam sobie aż takich produkcji. Według mnie te całe gadanie o długości gier jest niewiele warte, dlaczego?
-tak naprawdę ilość starszych produkcji które były długie jest bardzo niewielka, większośc gier była dłuższa przez toporne mechanizmy, wyższy poziom trudności i inny poziom odbioru (nie będziemy cię prowadzić za rączke, dziecko).
Jak już tak wspominacie o tych starych super grach, to dlaczego nic nie piszecie o hordzie crapów, porażek i innych produkcji które nawet wtedy budziły grozę?A no tak, zapomniałem przecież wtedy wychodzily same rewelacyjne i kultowe gry...
Ok, powróćmy do tematu długości. Po pierwsze teraz też wychodzą gry w których możesz spędzić masę czasu- jest wysyp gier survivalowych, mmo i wychodzi też sporo dobrych rts, warto też wspomnieć, że przez wiele lat rozwinęły się mody do różnych gier które też są długie.
Według mnie cały problem polega na jednym - ludzie nie potrafią się już cieszyć z gier. Dlaczego? To własnie jedyna różnica pomiędzy starymi grami a nowymi, kiedyś kiedy gry były bardziej niszową branżą, komputer kosztował wygraną totka, a gra połowę twojej wypłaty to ludzie potrafili ogrywać produkcje po nawet 5-10 razy, przeczesując każdy kąt. Ja sam jak kupuję gry to staram się je przejść 2-3 razy, spokojnie i powoli. Ostatnio w farcry 3 spędziłem ponad 60 godzin, rekord chyba ustanowiłem w dishonord - 11 zaliczeń, ponad 70 godzin i nadal mi się nei nudzi. Warto wspomnieć, że gry trzeba umieć wybierać - jeśli nie masz kasy kupuj producje w które zagrasz jak najdłużej. A tak na serio "gry są drogie", to jeden z najgłupszych, przestarzałych i nielogicznych argumentów jakie można wysnuć - prawda jest taka, że nawet najlepsze produkcje po kilku miesiącach są nic nie warte, i można je kupić za 20-30zł.
W ciągu ostatnich lat były tylko dwie gry które szczerze naprawdę mnie rozczarowały jeżeli chodzi o długość jaka jest potrzebna do ich ukończenia, tzn liczyłem że będą miały więcej do zaoferowania. Są nimi Wiedźmin 2 i nowy Deus Ex. Skończenie każdej z tych gier na 100% to w moim przypadku jakieś 18h co jak na gatunek jaki reprezentują to trochę mało. Dla mnie optymalne jest około 30-40h dla gry cRPG, 20+ dla gry akcji TPP czy 5+ dla FPSa. Ale też nie można przesadzać, Skyrim przesadził, po 40h godzinach byłem już totalnie znudzony i musiałem od niego odpocząć kilka miesięcy. W głowie mi się nie mieści jak czytam gdzieś, że komuś przejście Skyrima zajmuje ponad 100h a jak widzę, że komuś zajęło 300h to odlatuje. Ja go ostatecznie zaliczyłem praktycznie na 100% w 82h i to już było dla mnie zdecydowanie za długo.
Przy okazji, wnerwia mnie zawsze to, że przed premierą twórcy radośnie obwieszczają światu jak długa będzie ich gra a potem w praniu się okazuje, że trzeba tą podaną przez nich liczbę dzielić na 2 albo nawet na 3. To strasznie wnerwia. Mówią ci, że dostaniesz grę na 50h a potem ty w 20h robisz wszystko...
