Łatwa i przyjemna nauka języków obcych z gier i literatury?
Nie czaje o co chodzi z tym Krashenem .Czy mam kupić poprostu pierwszą lepszą jego książke po ang i czytać ? Na jakim stopniu zaawansowania musze być żeby zacząć nauke z tym i gdzie nabyć takie książki ?
Ja mogę potwierdzić z własnego doświadczenia jak seriale pomogły mi w szlifowaniu angielskiego.
Sam w pewnym momencie zacząłem tłumaczyć napisy do nich.
Spróbował bym się nauczyć francuskiego na jakiejś grze przygodowej ;]
Przepraszam nie przeczytałem całego tekstu mógłbyś podać metodę Stephena Krashena ( tytuł książki )
Hmm czyli rozumiem, że wziąłeś obojętnie jaką książkę w danym języku i po prostu zacząłeś czytać? Tak bez żadnych podstaw? Tak na moja logikę każdą stronę przy pierwszej pozycji trzeba by chyba czytać z godzinę. Nie zna się ani wymowy, ani znaczenia jakiegokolwiek słowa poza jakimiś pojedynczymi wyrazami zaczerpniętymi z innych języków. I jak jest u Ciebie z rozumieniem języka mówionego i w ogóle z mową? Bo z samego czytania książek w pełni języka się chyba nie nauczyłeś?
Można wziąć jakąś książkę, którą się czytało wiele razy w języku polskim.
Ja angielskiego nauczyłem się na takich grach jak Baldurs Gate czy Planescape Torment itp, pamiętam jak to się siedziało ze słownikiem i szukało słówek których się nie znało. Nauka w szkole była zawsze moim zdaniem o kilka poziomów za niska. Jak się czegoś nauczyć to najlepiej samemu, potem zostaje ta wiedza na lata.
Kojarze Krashena z metodyki na studiach, nie pamiętam dokładnie jego teorii. Nie zgadzam sie jednak, ze można nauczyć sie angielskiego TYLKO poprzez czytanie i pisanie, oglądanie i granie. Najskuteczniejszym sposobem na naukę angielskiego, fraz, konstrukcji, struktur i słownictwa jest...rozmowa, konwersacja najlepiej z nativem. Mowie to jako student 3 roku anglistyki. Czytając i pisząc owszem, rozwijany swój język ale w sposób bierny. Co to znaczy? To znaczy, ze owego jezyka nie będziemy w stanie użyć w luźnej konwersacji, czyli czynnie. Co więcej, poprzez granie w gry i oglądanie seriali nie jesteśmy w stanie przyswoić pewnych struktur gramatycznych. Oczywiscie, metody ICT są skuteczne przy nauce słownictwa, phrasali czy całych zwrotów. Jednak wg np takiego Pawlaka nauka gramatyki poprzez takie metody skuteczna juz nie jest.
Pomijał fakt, ze aby przebić sie przez typowo książkę dydaktyczną, czy to Krashena, czy Chompskiego trzeba mieć juz język na jakimś poziomie a często trzeba znać dydaktyczny żargon bo trafi sie na skróty typu L1, L2, TL, anxiety, direct/ indirect strategy i bedzie zong
Istnieje również pewna teoria dydaktyczna ktora mowi, ze czlowiek po ukończeniu bodaj lat 3 nie jest w stanie skutecznie nauczyc sie innego języka (na poziomie nativa)
Zmierzał do tego, ze są różne rozniste teorie dydaktyczne ale jak to z teoriami bywa, to są tylko jakies tam przemyślenia językowców.
Przepraszam za opóźnienie w odpowiedziach.
@zelka43 - Jego książek w ogóle nie musisz kupować. Czytasz jakąkolwiek inną. Zresztą, jego książki na pewno nie nadają się na start - chyba, że cię to bardzo pasjonuje.
@Piotr432 - Polecam: Principles and Practice in Second Language Acquisition oraz Second Language Acquisition and Second Language Learning.
@nsf1 - Tak. Teorie są dwie jedna, że w pewnym momencie sam załapiesz, mimo że nic nie rozumiesz początkowo (nie próbowałem). Druga - książka + słowniczek. A jeszcze lepiej - książka + ta sama książka w języku, który już rozumiesz. Nie będziesz rozumiał wszystkiego, ale z czasem niewiadome będą Ci się rozjaśniały.
@sir Qverty - Tak i nie. Najlepsza konwersacja? Podpisuję się rękoma i nogami. Pod warunkiem, że ktoś nie ma bariery, bo początkowo bardzo trudno jest mówić z obcym człowiekiem, jak się nie rozumie języka. Chyba że ktoś ma dobrego znajomego, ale nie każdy jest w takiej sytuacji. Według tej teorii język bierny się gromadzi, a język aktywny po prostu się zaczyna aktywować po cichym okresie (przepraszam, nie jestem pewien jak to w polskim się nazywa). W pewnym momencie człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że zaczyna w myślach powtarzać ulubione zdania i układać wypowiedzi w danym języku. Znacznie lepsze efekty niż wymuszanie aktywacji języka na siłę, bo zaczyna się mówić (myśleć) od tego, co się rozumie. Jasne, nie będziesz umiał rozmawiać dopóki nie zaczniesz, tak samo jak nie nauczysz się pływać przed wejściem do wody, ale solidnie rozbudowany język bierny jest absolutnie niezastąpionym startem. Co do gramatyki, wiem że są różne teorie (też mam studia z dydaktyką za sobą), ale z doświadczenia wiem, że nauka struktur w ogóle nie jest konieczna i prawdę mówiąc mało pomaga. *Chomskiego, bez wątpienia, ale nikt tych książek nikomu nie nakazuje czytać. "czlowiek po ukończeniu bodaj lat 3 nie jest w stanie skutecznie nauczyc sie innego języka (na poziomie nativa)" - nie wiem. Przykłady podawane przez Krashena dowodzą czegoś innego, ale osobiście się nie wypowiem, bo nie znam nikogo, kto naprawdę opanowałby język obcy na poziomie native'a.
"Zmierzał do tego, ze" - bez wątpienia. Jestem tego świadom, starałem się powiedzieć z własnego doświadczenia. Teorii jest tyle, że jakąkolwiek metodę sobie wymyślisz, znajdziesz poparcie "naukowe". Dla mnie ta była najlepsza, dla kogo innego może być inna.