Rozdanie Oscarów, kolekcjonerka Made in Japan, a także zapowiedzi koncertowe oraz płytowe - Newsy(25).
Jak można słuchać takiego śmiesznego gówna jakim jest Manowar? Dla mnie jest to dalece nie zrozumiałe...
Proste - wystarczy wiedzieć dokładnie czego się oczekuje. Ja nie mam absolutnie problemu, by zapodać sobie np. Milesa Davisa, a potem rypnąc serię z Manowarem, Sabatonem i innymi power metalowymi bandami ;) Fakt - technicznie, muzycznie, tekstowo itd. są one na żałosnym poziomie, ale co z tego, skoro bawię się przy nich świetnie?
@darth16
No ja się bardzo cieszę, że masz świadomość. Tylko ja np. nie słucham disco-polo, bo uważam że to za niezły zgryw. Wyjątkiem są Bracia Figo-Fagot, trudno się nie uśmiechnąć słuchając "Wóda zryje banię". To ewidentne i wyraźne jaja i tak to należy traktować. A i tak Bracia FF są na dłuższą metę męczący, więc słucham ich rzadko. W sumie chyba nie do końca rozumiem jak można słuchać muzyki która jest po prostu zła i czerpać z tego przyjemność. Co innego z muzyką której kiczowatość jest świadomą formą wyrazu, a ironia (i autoironia) stałą i udaną częścią przekazu.
EDIT:
Dzięki za cynk z Ghost B.C. Sprawdziłem sobie i to chyba całkiem fajnie grająca kapela.
Rozumiem, ale jeśli ktoś słucha sobie od czasu do czasu disco-polo to nie mam z tym najmniejszego problemu. Gorzej jeśli zaczyna mnie przekonywać, że to najlepsza muzyka - bo wtedy rzeczywiście coś dziwnego się dzieje. Ale póki słuchacz disco-polo jest świadom mierności tego całego gatunku i po prostu się dobrze bawi, to co mnie to obchodzi? ;)
Piosenka z animacji Disneya dostaje Oscara? Nic nowego. To jest raczej jedne z nielicznych pewniaków na każdej gali.
Nie było tak zawsze - np. w 2008 roku wygrała słaba piosenka do Slumdoga, a przegrał P. Gabriel za utwór do filmu Disney'a ;)
Naprawdę? Dziwne Aczkolwiek jak by tak porównać to piosenki Disneya z animacji z tych najnowszych do tych z okresu złotego renesansu to jest różnica.
Nie przeczę jest dobra lecz mówię że tak jakby cała idea fix piosenek w animacjach się zmieniała od lat 90 do teraz.
Rocznicowa edycja "Made in Japan" chyba się pojawiła w sprzedaży na 25-lecie wydania tej płyty. I co, kolejna edycja teraz? Ja tam się wstrzymuje, choć Deep Purple bardzo lubię. Pozostanę dalej ze swoim trzypłytowym "Live in Japan" wydanym w 1993 roku. W dodatku mam lepsze zdjęcie na okładce, które na dodatek zostało zrobione podczas jednego z tych japońskich koncertów :) O dziwo nie można tego samego napisać o tej focie z "Made in Japan".
Tak - to zupełnie nowa edycja zawierająca serię różnych propozycji.