pewnie nie jest to forum na takie tematy, ale co tam. Zapytam golowiczow :D
jestem z dziewczyna juz dwa lata i niedawno sie oswiadczylem. ostatnio ona wspomniala mi, wyszla z propozycja spisania rozdzielnosci majatkowej po slubie. troche mnie to negatywnie zaskoczylo
co o tym sadzicie?
tak z ciekawości jak wygląda sytuacja materialna dziewczyna i twoja?
Zwykłe zabezpieczenia w razie niepowodzeń, sam mam taki zamiar.
Nie ma w tym nic złego.
W dzisiejszych czasach nie mozna nikomu ufac. Lepiej dla Ciebie. W koncu żona to nie rodzina.
Rozdzielność majątkowa to wbrew obiegowym opiniom bardzo dobra rzecz i dla męża i dla żony.
Miłość miłością a pieniądze pieniędzmi.
Jeżeli masz zamiar zarabiać a nie czekać aż cię będzie żona utrzymywała to nie stracisz na tym.
Jedyny problem jaki zauważam to brak możliwości rozliczania się z żoną.
I masz spokój, jak kobieta postanowi mieć innego faceta to nie oskubie cię odchodząc.
Albo jej nie zrozumiałeś, albo masz problemy z formułowaniem myśli, bo to deczko bez sensu.
Intercyzę spisuje się przed, a nie po ślubie i zwykle (choć nie zawsze) wyłącza ona z wspólności majątek zgromadzony przed ślubem. I jeśli o to jej chodzi to ja nie widzę w tym niczego złego, szczególnie jeśli jesteś gołodupcem.
@kulka25
w tym momencie ona studiuje, ja pracuje pokrywajac wiekszosc kosztow zycia. Byc moze teraz ja pojde na studia (magisterka) wiec pewnie zamienimy sie rolami. Moi rodzice nie zarabiaja kokosow, jej ojciec byl ostatnio na wysokim kontrakcie, ktory mu sie skonczyl (male szanse na podobny w przyszlosci) a wszystkie pieniadze wylozyl na jej czesne
koobun ---> było by miło gdybyś nie wprowadzał ludzi w błąd. Rozdzielność majątkowa może być ustanowiona przed zawarciem małżeństwa oraz w trakcie jego trwania.
W rozdzielności majątkowej nie ma majątku wspólnego. Występują jedynie dwa odrębne majątki małżonków. Nie oznacza to, że małżonkowie nie mogą wspólnie nabywać praw na zasadzie współwłasności. Jest to możliwe i w takich sytuacjach stosuje się przepisy Kodeksu cywilnego o współwłasności ułamkowej.
I o to chodzi.
Pajak_master ---> jej chodzi o to że jak dostanie dużo pieniędzy, albo dużo zarobi żebyś nie mógł jej ich zabrać, albo przez długi albo w inny sposób.
Tak jak ci napisałem to działa w dwie strony więc ona też ci nie zbierze.
Pająk_master
to ma sens jedynie wtedy gdy jedna ze stron związku wnosi do niego dużo więcej niż druga. Np. mieszkanie.
Inaczej nie ma sensu. Ale to moje zdanie.
koobun - Rozdzielność spisujesz kiedy chcesz, co to za bzdura. Często rozdzielność spisuje się tuż przed rozwodem jak się za porozumieniem ludzie rozchodzą.
w tym momencie ona studiuje, ja pracuje pokrywajac wiekszosc kosztow zycia. Byc moze teraz ja pojde na studia (magisterka) wiec pewnie zamienimy sie rolami. Moi rodzice nie zarabiaja kokosow, jej ojciec byl ostatnio na wysokim kontrakcie, ktory mu sie skonczyl (male szanse na podobny w przyszlosci) a wszystkie pieniadze wylozyl na jej czesne
To na co ona chce tą rozdzielność pisać skoro z tego co czytam praktycznie nic nie macie :)?
Ludzie rozdzielność majątkowa dotyczy również tego co zarobią i dostaną w przyszłości a nie tylko tego co mają.
ok, rozumie cala idee rodzielnosci
zawsze myslalem ze to meska strona wychodzi z takimi propozycjami z obawy przed oskubaniem, widze ze gender robi swoje hehe
po prostu ogolnie nie moge ogarnac faktu, ze to ona bierze pod uwage, ze byc moze kiedys sie rozstaniemy etc
nie wiem, chyba jestem starym romantykiem
koobun [ gry online level: 2 - Konsul ]
Albo jej nie zrozumiałeś, albo masz problemy z formułowaniem myśli, bo to deczko bez sensu.
Intercyzę spisuje się przed, a nie po ślubie i zwykle (choć nie zawsze) wyłącza ona z wspólności majątek zgromadzony przed ślubem. I jeśli o to jej chodzi to ja nie widzę w tym niczego złego, szczególnie jeśli jesteś gołodupcem.
To jakieś bzdury, majątek zgromadzony przed ślubem nie staje się majątkiem wspólnym małżonków, mówi o tym art. 33 krio.
Pajak_master ---> ja stawiam na to że jej rodzice o to poprosili. Chcą jej zapewnić dobre życie dając pieniędze, mieszkanie itd. nie musząc się obawiać o to ze coś przepijesz jak np. zwariujesz. :)
Soul -->
Zasadniczo, skoro już chcesz być taki dokładny, to rozdzielność dotyczy tego co jest zawarte w kontrakcie. Więc może, ale nie musi, dotyczyć tego co zarobią w przyszłości. A z powyższych wypowiedzi trudno wywnioskować o co narzeczonej pająka chodzi.
Tak czy owak, intercyza nie jest ani niczym dziwnym, ani zdrożnym.
Rozdzielność majątkowa ma tylko znaczenie kiedy nabywacie coś na wspólne konto, wszystko co zostało nabyte przed małżeństwem jest indywidualne, a nawet potem jeśli kupujesz nieruchomości zależy to od aktu (nawet mając żonę, czy męża można kupić coś na siebie za swoje pieniądze), a po waszej śmierci nadrzędnie od testamentu (jedynie sąd może zdecydować inaczej ale tylko w szczególnych przypadkach). W razie rozwodu dzieli się tylko majątek wspólny nabyty w czasie małżeństwa.
Soulcatcher - ale jaki to ma sens jak się mieszka razem i dzieli obowiązkami.
Urodzi się dziecko, kobieta przestanie pracować i co wtedy? Już sąd ma przyznać alimenty? Czy może żona wystawiać mężowi rachunki za opiekę nad połową dziecka?
AleX - no dokładnie. Dlatego zapytałem co obie strony "wnoszą" do małżeństwa.
jak kobieta postanowi mieć innego faceta to nie oskubie cię odchodząc
100% popieram
Soulcatcher -> nie sadze ze rodzice ja o to poprosili, bo jeszcze nie zostalem przedstawiony (tak, wiem ze to dziwne)
chyba ze ona ukrywa przede mna fakt ze jej rodzice o mnie wiedza (to byloby juz chore lol)
Pająk - dziewczyna cię nie kocha :( chyba to chciałeś przeczytać ...
Pająk_master - ja bym dziewczynie powiedział, że mi się to nie podoba i generalnie nie ma sensu, jako, że stoicie bardzo podobnie finansowo i żadna ze stron nie wnosi willi po cioci wartej miliony do związku.
Może dziewczyna się nasłuchała głupot, uznała, że taka intercyza jest modna i cool i dlatego chciałaby ją podpisać. To, że nie ma sensu mało ja interesuje. Kobiety już takie są - 15+ par butów też nie ma sensu, co nie przeszkadza im kupić następnej pary ;)
- jestem z dziewczyna juz dwa lata i niedawno sie oswiadczylem
- nie sadze ze rodzice ja o to poprosili, bo jeszcze nie zostalem przedstawiony
Teraz to już mam pewność, że wszyscy się tu produkują zupełnie na darmo.
rozumiem gdy para 40 latków rozwodnikow tworzy nowy związek myśli o takich sprawach ale młodzi kochający się ludzie zakładają że im nie wyjdzie...? chyba jestem staroswiecki
jak można się oświadczyć nie znając przyszłych teściów hehe
Wielka_Wieśniara -> coz, ona nie jest Polka, sama nie widziala ich od 2 lat :P roznice kulturowe
[26]
Biorac pod uwage ilosc rozwodow i nastepujace po nich konsekwencje dla mezczyzny moze to byc dosyc rozsadne.
kulka25
ale jaki to ma sens jak się mieszka razem i dzieli obowiązkami.
Przy rozdzielności majątkowej nikt nie broni ci kochać swojej żony, kochać dzieci, dawać żonie pieniądze i utrzymywać dzieci. Nikt ci nie broni tego rozbić, ale też nikt cię do tego nie zmusi.
Alimenty to inna sprawa. Rozdzielność majątkowa nie chroni przed alimentami, ale będziesz płacił alimenty a nie zostaniesz ograbiony z całego majątku.
Ja osobiście już kilka razy myślałem o rozdzielności majątkowej ze swoją żoną. Myślałem o tym gdyż nie chcę aby straciła majątek gdy podwinie mi się noga w interesach. Tyle że moja żona jest zamożniejsza niż ja więc trochę to bez sensu :)
To nie działa tylko w przypadku braku zaufania czy zabezpieczenia przy ewentualnym rozstaniu.
Gdybyś był w przyszłości np. członkiem zarządu lub rady nadzorczej jakiejś spółki, to w przypadku popełnienia deliktu odpowiadasz za zobowiązania tej spółki subsydiarnie całym swoim majątkiem - polecam sprawdzić w KSH, warto więc ubiezpieczyć się by w razie czego stracić tylko swój odrębny majątek, nie zaś wspólny.
29,30 - ok dzięki. Teraz rozumiem.
Bardzo słusznie, mądra dziewczyna. Nie wyobrażam sobie, jak można NIE SPISAĆ intercyzy.
Ja osobiście już kilka razy myślałem o rozdzielności majątkowej ze swoją żoną. Myślałem o tym gdyż nie chcę aby straciła majątek gdy podwinie mi się noga w interesach. Tyle że moja żona jest zamożniejsza niż ja więc trochę to bez sensu :)
To trochę coś innego niż gdyby żona ci wyskoczyła po zaręczynach że chce rozdzielność mimo że nic nie wnosicie do majątku i nic nie macie żeby zabezpieczyć się na przyszłość i żebyś jej nie oskubał. Sorry, komuś w życiu trzeba ufać i jeśli narzeczona by nie była w stanie mi zaufać, to by nie została moją żoną.
Ergo - teraz mógłbym z żoną spisać intercyzę, m.in. ze względów o których piszesz, ale jakbym usłszał że chce takie zabezpieczenie po dwóch latach znajomości? Pokazałbym drzwi i znalałzbym kogoś kto mi zaufa.
Oczywiście zakładam że sytacja wygląda tak jak opisana, chociaż czytając to co pająk pisze odnoszę wrażenie że albo sam niewiele w sytuacji wie, albo niewiele mówi.
PS: Chyba mi nie mówicie że tak młoda dziewucha zkałada że będzie w radzie nadzorczej spółki? Zresztą wtedy można spisać intercyzę, a nie tuż po zaręczynach ^^
Roznice kulturowe? I ty sie dziwisz, ze o to prosi?
Conajmniej dziwne by bylo gdyby tego nie chciala. A raczej to z madroscia jej rodzicow wyszlo a nie od niej samej.
Nie boj sie. To tylko gwarancja, ze jak nie daj Boze sie znienawidzicie kiedys i bedziecie sie rozstawac to ona cie nie wydyma zostawiajac sie z niczym zabierajac caly dorobek waszego zycia ani ty jej.
To was nie dzieli. To jest tylko na papierze.
pewnie rodzicom powiedziała, że jej wybranek to polak.
Ciesz Cię, że sie jęszcze z Tobą spotyka ;)
Jak na mój gust, jeśli pierwsza z tym wyskoczyła itp, to wie, że będzie cię mieć tylko chwilowo itp, to się nazywa celowe i świadome działanie. Widać, wie że długo z tobą nie będzie.
Pytanie do autora wątku - a co Twoja dziewczyna/żona in spe na tzw. rozdzielność majątkową z wyrównaniem dorobków (sprawdź w Google'u art. 51 z indeksem 2-4 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, z naciskiem na ten ostatni)? Bo są też inne rozdzielności niż tylko zupełne. Jej reakcja wiele Ci powie, o co jej tak naprawdę chodzi.
I powinieneś się cieszyć, nie ma rozdzielności, to potem jest tak jak u moich znajomych, małżeństwo z 20 letnim stażem, a kłótnie o pieniądze takie, że ręce opadają, i wyzwiska lecą, i meble porozbijane...
Pieniądze to nawet najlepsze małżeństwo rozbiją.
mimo, że jest to kompletne zaprzeczenie obranej przeze mnie ścieżki życiowej - za rok biorę ślub i takiego rozwiązania nie przewiduję.
Prawo prawem, racjonalność racjonalnością, ale zarówno intercyza jak i rozdzielność wprowadzona później jak dla mnie jest po prostu zaprzeczeniem miłości. To duże ryzyko, zgadzam się, ale są pewne rzeczy, których prawem się moim zdaniem po prostu nie da uregulować. Jeśli się ma z góry zakładać, że ktoś zmieni zdanie to nie powinno się w ogóle ślubu brać.
Powiedz jej że to dobry pomysł, zwłaszcza że wczoraj wygrałeś w lotto i obserwuj reakcję :)
- jestem z dziewczyna juz dwa lata i niedawno sie oswiadczylem
- nie sadze ze rodzice ja o to poprosili, bo jeszcze nie zostalem przedstawiony
Albo to marna prowokacja, albo jesteś głupi. Przykro mi to mówić, ale jak ty to sobie wszystko wyobrażałeś? Przecież to śmierdzi z jej strony na kilometr i zamiast rozdzielnością majątkową, to zacząłbym się przejmować tym, że dziewczyna prawdopodobnie robi cię w bambuko od tych 2 lat.
Skąd ona niby pochodzi?
oj tam oj tam, laska potrzebuje vize/rezydenta dostac a nie lozyc na golodupca w momencie kiedy wystawi go za drzwi :)
Nie on pierwszy i nie on ostatni cos takiego uslyszal :)
Rozdzielność majątkowa to bardzo przydatna sprawa.
Ciesz się, że wyszło to z jej ust, a nie musiałeś robić podchodów z tą propozycją.
Ma to wiele plusów, a jeżeli między wami będzie układało się dobrze, to nie widzę żadnych minusów. Z kolei jeżeli nie będzie tak gładko, to rozdzielność też to bardzo ułatwi.
Edit:
raziel -> Nie każda znajomość zaczyna się od przedstawienia całej rodziny. Dorośli ludzie czasem mieszkają trochę dalej niż pokój obok mamusi i nie muszą pytać się jej o zgodę.
O matko. Jeżeli chcesz spędzić resztę życia z kobietą która już na wstępie pyta cię o rozdzielność majątkową to powinieneś się głęboko zastanowić się nad sensem takiego związku. A jeżeli pieniądze na randkę pożyczasz od rodziców to powinieneś zastanowić się dwa razy.
Sage - zacytuję Floville'a O matko. Jeżeli chcesz spędzić resztę życia z kobietą która już na wstępie pyta cię o rozdzielność majątkową to powinieneś się głęboko zastanowić się nad sensem takiego związku. A jeżeli pieniądze na randkę pożyczasz od rodziców to powinieneś zastanowić się dwa razy.
I tyle jak dla mnie w tym temacie. Zakładanie co będzie jak się spierdoli to dobra rzecz, ale proponowanie zabezpieczenia majątku (którego nie ma ^^) jeszcze przed ślubem to kpina. Niech gadają o rozdzielności jak już dziewucha zostanie prezesem wielkiej firmy a on będzie w domu zmywał gary, bo tak to jedynie mu - jak widać - problemów narobiła.
Druga rzecz że powinni o tym rozmawiać ze sobą, a nie tu na forum.
Z uwagi na to że długi można dziedziczyć po rodzicach a potem trzeba je spłacać, to też jest jakiś argument do posiadania rozdzielności majątkowej.
Moze jej rodzice maja jakies zobowiązania i dziewczyna obawia sie, że zostaniecie na lodzie jeśli dojdzie do jakiegoś nieszczęscia (czego oczywiście nie życzę).
Myślę że sam fakt rozdzielności majątkowej jest korzystny (ja rozliczam sie z żoną i mi się nie opłaca po prostu wprowadzać taką zmianę)
Nie doszukiwałbym się drugiego dna w tym pytaniu w kwestii uczuć.
Chodzi po prostu o odcięcie się od długów drugiej strony. Dokładnie tak jak pisze Yogi. Autor nie ma pojęcia jak jej rodzina wygląda, nie mówiąc o jej stanie finansowym.
Jeżeli dwójka osób ufa sobie i chce być razem, nie widzę powodu, dla którego rozdzielność majątkowa miałaby być przeszkodą.
Pomijając już przyszłe zdarzenia i popadnięcie w długi jednej ze stron. Taki układ pozwoli zachować część majątku.
Ja tam bym się cieszył z tej propozycji rozdzielności majątkowej. Niejedna miłość robiła zwrot o 180* podczas poruszania takiego tematu.
Ciesz się więc, że ten drażliwy temat masz odfajkowany.
ale zarówno intercyza jak i rozdzielność wprowadzona później jak dla mnie jest po prostu zaprzeczeniem miłości.
A co to ma do rzeczy? Miłość miłością, a interesy majątkowe to odrębna kwestia, którą warto uregulować.
Sage - Jeśli dwójka ludzi ufa sobie i chce być razem, nie widzę powodu dla którego musieliby podpisywać rozdzielność :)
Ale to tam już inna kwestia - każdy może mieć swoje zdanie na ten temat, jeden się ucieszy słysząc o intercyzie, inny wypieprzy narzeczoną za drzwi, różni są ludzie.
Jedyna istotna kwestia jeśli chodzi o autora wątku to - dlaczego on nie ma zielonego pojęcia z jakiego powodu jego narzeczona chce intercyzy. Bo to świadczy niestety że narzeczoną być nie powinna, skoro na taki temat porozmawiać nie potrafią i musi zakładać wątek na forum.
Ja bym sie nie przejmowala, to normalne w dziesiejszych czasach podpisuje sie intercyze...tak na wszelki wypadek
Sage - Jeśli dwójka ludzi ufa sobie i chce być razem, nie widzę powodu dla którego musieliby podpisywać rozdzielność :)
Jest sporo korzyści, ale raczej z czysto finansowego punktu widzenia.
Nie mówię, że każdy kto podpisuje intercyzę to z automatu oszust i krętacz, ale ten miły papierek uratował tyłek ogromnej liczbie osób. Po prostu - w razie niepowodzenia w interesach wszystko jest żony i dług nieściągalny. Niedaleko mnie mieszka prezesina rafinerii. Były już, ale to jedyne represje jakie go spotkały za milionowe oszustwa i łapówki. Orzeczone sporo wyroków, ale potężna willa należy do żony, a intercyza ładnie wszystko ochroniła przed komornikami.
Podobnie można się prosto odciąć od finansów rodziny drugiej strony. Mało to się słyszy o odziedziczonych potężnych zobowiązaniach.
[33][39][41] +1
Nad rozdzielnością zastanawiałbym się tylko w przypadku, gdyby któraś ze stron prowadziła bardzo ryzykowne interesy. Na marginesie: wiele osób robi ludzi w bambuko przepisując wszystko na drugą stronę. Ludzie w tym kraju robią tak innych (i banki) na grube miliony. Jest wtedy rozdzielność i wierzyciele mogą całować dłużnika w dupę.
A w twoim przypadku - słabo wróżę związkowi - nie znasz jej rodziców, nie znasz ich i jej sytuacji finansowej najwyraźniej. Wygląda tez na to, że nie wiesz o niej wielu rzeczy, skoro zadajesz to pytanie na forum i najpewniej nie potrafisz/boisz się porozmawiać z nią. Ja bym się zastanowił w ogóle nad tym związkiem w takim razie.
Poza tym dziewczyna łatwiej Cię opuści, jeśli nie ma potrzeby przedstawiania Cię rodzicom.
Tylko bez urazy, takie mam przemyślenia na szybko :)
Coolabor => dzieki za posta i Twoje przemyslenia :)
Jak wspominalem nie znam jeszcze jej rodzicow bo mieszkaja na drugim koncu swiata w Meksyku i po prostu mielismy wazniejsze wydatki niz wpakowanie sie do samolotu i odwiedziny 'zeby pertraktowac oswiadczyny'.
Nie interesuje mnie doglebna sytuacja finansowa rodzicow, to co wiem napisalem w poscie <8>.
Oczywiscie ze rozmawialem z nia na temat jej powodow. Pytajac na GOLu jestem ciekaw waszego podejscia do sprawy, szczegolnie w kwestii zaufania
Pajak - Z czysto praktycznego punktu widzenia (jeśli mogę coś jeszcze dodać) przydałoby się poznać rodziców przed ślubem, a nawet przed zaręczynami. Wiem że miłość ponad wszystko i takie tam inne sprawy, ale naprawdę warto poznać "w co wchodzisz".
Po prostu z nawet takiego jednego spotkania wiele można wyciągnąć. Niezależnie czy to meksyk czy nie meksyk.