Ken Levine zamyka studio Irrational Games
Płakał nie będę, ich ostatnią dobrą grą był SWAT4, a od czasów System Shock 2 już nic równie udanego nie wydali.
Fanem studia i ich gier nie jestem, ale mimo wszystko szkoda. Wolałbym, aby połowa devów EA i Activision została wywalona za szerzenie chłamu.
Zawsze będzie szkoda, aczkolwiek kilka ostatnich lat było raczej słabych jak dla mnie. Oby w nowej formie studia powrócił do formy.
@marszym: były dobre, ale nie równie dobre co SS2, wręcz dużo gorsze, nad czym bolałem.
Ken Levine po raz kolejny zaskoczył graczy. Niestety, tym razem trudno mówić o zaskoczeniu pozytywnym.
vs
(...) muszę ponownie skupić moją energię na mniejszej ekipie ze spłaszczoną strukturą i bardziej bezpośrednim kontaktem z graczami. Na wielu płaszczyznach będzie to powrót do naszych początków – małego zespołu robiącego gry dla zdeklarowanych, "core’owych" graczy.
W swoim czasie ogłosimy nowe przedsięwzięcie, realizujące nowy cel – tworzenie nastawionych na fabułę gier o wysokim "replayability", przeznaczonych dla zdeklarowanych graczy.
W tym zaskoczeniu nie widzę w tym nic negatywnego. Ba, wręcz przeciwnie! Jeżeli będzie się trzymać tego, co deklaruje, to jest to zaskoczenie bardzo pozytywne!
Gra z naciskiem na fabule majaca duzy wspolczynnik ponownego przechodzenia? Jedno drugie wyklucza. Wystarczy popatrzec na GTA czy Skyrim, tam ten wspolczynnik cechuje nie fabula tylko otwartosc swiata i "wiele rzeczy do roboty poza glowna fabula".
Lubiłem to studio...
Wszyscy piszą o Bioshocku, a mi przede wszystkim najprzyjemniej grało się we Freedom Force.
Szkoda.
Może ich wykupi Gearbox, będą robić za przynętę na kasę jak to robili przy „produkcji" DNF i Alien:CM, kto śledził temat na bieżąco i wnikliwie ten would you kindly wie.
Raczysz żartotwać. BioShocki nie były dobre?!
„Przereklamowane" to najlepsze słowo, jakie przychodzi mi na myśl.
Również uważam, że ostatnim ich wielkim tytułem był SWAT 4. Bioshocki to cała para w setting a sam gameplay jest potwornie nudny i wtórny. Bardzo starałem się polubić tę serię ale nawet 1 części nie skończyłem pomimo dwóch konkretnych podejść. Infinite to niestety dokładnie to samo tylko w innym świecie. Szkoda bo potencjał był na znaczenie więcej niż prostacki shooter.
Infinite trochę rozczarował gamplayem,ale pierwszy Bioshock był boski!Cudownie artystyczna kreacja świata,klimat
uniwersum przechodził przez skórę do serca.Ta gra mi się śniła.....wielka strata.
Jakkolwiek smutną wiadomością jest strata pracy przez ponad 200 pracowników, którzy wylewali siódme poty na rzecz częstych crunchy, żeby dostarczyć kolejnego milestone'a i ostatecznie w końcu wydać grę, tak cieszę się, że Levine będzie mógł zająć się teraz najbardziej abstrakcyjnym i ryzykownym projektem, jaki mu przyjdzie do głowy. Bez żadnej presji, bez żadnych grup docelowych, bez żadnego nadzoru, kompletna kreatywna wolność. Samym jego nazwiskiem zwrócą się im koszta pierwszego dnia sprzedaży. Mam tylko wielką nadzieję, że znaleźli kogoś, kto będzie w stanie zaprojektować rozgrywkę na równym poziomie, co Levine fabularną otoczkę.
Jeśli chodzi o to, co mówi o grze skupionej na narracji, najprawdopodobniej zachęcającej do powtórnego jej ukończenia, to może to mieć (z całą pewnością ma) coś wspólnego z czymś, o czym Levine już mówił po skończeniu prac nad Infinite. Nie o konkretnym pomyśle, ale koncepcie, gdzie postacie w grach będą budowane z najróżniejszych klocków, coś jak LEGO, co przy pewnym stopniu losowości będzie skutkowało inną historią, innym doświadczeniem przy każdym podejściu. Może nawet wpadł na coś innego, bo ten LEGO-koncept, jak mówiłem, nie był niczym konkretnym, ale czymś nad czym Levine się głowił. Wynikało to z tego, że pracował nad grą ponad 5 lat, a gracze kończyli ją po 10 godzinach, znając ją na wylot bez najmniejszej potrzeby wrócenia do niej. Powtarzam to od jakiegoś czasu, ale IMO większość studiów powinna zacząć pracować nad wpleceniem do swoich produktów elementów losowości. Boom na gatunek roguelike i jego elementy to najlepsze, co wydarzyło się grom wideo w ostatniej dekadzie.
Taktyczny shooter umieszczony w dystopijnej przyszłości, gdzie przejmujemy kontrolę nad dowódcą lub członkiem wyspecjalizowanej grupy do zadań specjalnych z losowymi misjami, postaciami, siatkami zależności, lokacjami, itp. - taki znacznie lepszy SWAT 4 - z większym naciskiem na fabułę, gdzie grupa składać się będzie z oryginalnych osobowości, które różnie będą reagowały na siebie i zachodzące wydarzenia, dodać system, który przy każdej nowej rozgrywce będzie budował z dostępnych elementów jakąś konspirację, większą fabułę, która będzie rozwijała się przed graczami na przestrzeni kolejnych misji i macie coś, co ja kwalifikowałbym dzisiaj jako absolutny must buy.
[8] Meno1986 - no właśnie. Szkoda Freedom Force przede wszystkim.
[12] Azerath - "...dystopijnej przyszłości". Brawo za modne słowo.
Dla mnie to sytuacja analogiczna z "oddaniem" Star Wars w ręce Disneya - na pierwszy rzut oka tragedia, ale przy głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku że to może być najlepsza rzecz jaka się Bioshockowi (i innym markom IG) mogła przytrafić.
W Bioshockach najlepszą robotę odwalali ludzie od oprawy audio-wizualnej (z naciskiem na oprawę artystyczną) oraz projektanci poziomów. To dzięki ich pracy uniwersum Bioshocka ma taki niesamowity i niepowtarzalny klimat. Ten efekt został to niestety zaprzepaszczony przez nudny jak flaki z olejem gameplay (wtórna walka, zbieranie ton śmieci, słaby rozwój postaci, mało zróżnicowane bronie itd.) oraz pseudo filozoficzną fabułę, która miała dodawać grze głębi i zyskać dla niej miano "gry wybitnej" lub "dzieła sztuki". Jedynka jeszcze się jakoś broni fabularnie, ale Infinite to już zupełna porażka.
[14] Persecuted - "(...) Dla mnie to sytuacja analogiczna z "oddaniem" Star Wars w ręce Marvela"
A nie miałeś na myśli Disneya?
[13] Mastyl - Motyw dystopii bardzo często przewija się w pracach Levina i nie jest szalonym przypuszczać, że będzie tak z kolejną jego produkcją.
Persecuted - Klimat zdaniem Levina jest ważniejszy od fabuły, więc mu także należy tutaj przypisać zasługę. Dla artystów Levine nie jest najlepszym możliwym przełożonym, bo idea, jaką się on kieruje przy produkcji gier, polega na nieskończonej iteracji elementów gry do momentu, kiedy będą one ok zdaniem Levina. Było to częstym powodem niesnasek w studiu, znana jest sytuacja, gdy Levine jednego dnia przychodzi i mówi, że artyści mają porzucić niemalże skończony po tygodniach, jeśli nie miesiącach prac, projekt slumsów, bo jego zdaniem wszyscy, nawet biedacy powinni żyć w Columbii dostatnie.
@Azerath
Może i tak, ale mnie się wydaje że nowa ekipa będzie w stanie skopiować charakterystyczny styl i klimat Bioshocka (potwierdza to przecież część druga, którą nota bene uważam za najlepszą z serii) i bez Levine'a sobie poradzą. Całą resztę mogą (a wręcz powinni!) zbudować od zera. Powinni zdecydowanie lepiej wyważyć rozgrywkę, rozwój bohatera, system walki, eksplorację itd. Mają szansę zrobić produkcję, w którą po prostu fajnie i przyjemnie będzie sobie pograć i to bez kierowania się zasadą "chcę zobaczyć co będzie dalej".
Ja jestem w kwestii nowego Bioshocka optymistą ;).
UbaBuba
Gra z naciskiem na fabule majaca duzy wspolczynnik ponownego przechodzenia? Jedno drugie wyklucza.
Dlaczego ludzie wracają do już kilkukrotnie przeczytanych książek i obejrzanych filmów? Przecież kładą nacisk na fabułę, w dodatku liniową i nieinteraktywną. Dlaczego wracają do gier, które nie traktują fabuły jako doszywanego na siłę dodatku?
Jedno w żadnym wypadku nie wyklucza drugiego - może dlatego, że opowieść nie taktuje w nich gracza jak półgłówka, rozgrywa się w ciekawym i spójnym świecie, niegłupio operuje emocjami i ma przemyślaną mechanikę.
Ja w swoim dorobku gracza mam kilka tytułów, do których chętnie wracam i są to tylko gry kładące nacisk na historię, z czego jedynie jedna jest sandboxem.
Fajnie, że Levine ma na siebie pomysł, ale szkoda że ma w nosie fanów Bioshocka. Zaczął świetną serię i teraz ją porzuca. Już nie wspominając o System Shock 3...
Marco Polo [18]
Jedno w żadnym wypadku nie wyklucza drugiego (...)
Do tego, co napisałeś dodam jeszcze, że - w odróżnieniu od książek i filmów - gry mają to do siebie, że w ich przypadku jest możliwe stworzenie nieliniowej fabuły, która dodatkowo zmotywuje do ponownego zagrania w dany tytuł. A stworzenie "wielu rzeczy do roboty poza główną fabułą" też wcale nie musi być domeną sandboxów (swoją drogą osobiście nigdy nie lubiłem i nie korzystałem z tych "wielu rzeczy do roboty poza główną fabułą" w GTA - właśnie dlatego, że fabularne - nawet jeśli liniowe - podłoże 99% z nich praktycznie nie istnieje).
@Marco Polo
Zgoda, przy czym książki też mają swój "odpowiednik" gameplayu, którym w tym wypadku jest warsztat autora. Jeżeli w jakąś grę gra się fajnie, to nawet pomimo znajomości fabuły można się z nimi świetnie bawić drugi, trzeci i kolejny raz. Jeśli natomiast gra sama w sobie męczy i przynudza, to po jednym ukończeniu najprawdopodobniej trafi na półkę i nigdy więcej nie zagości na dysku albo w czytniku.
Podobnie jest z książkami. Jeżeli autor ma lekkie pióro i bogaty warsztat literacki, to możesz czerpać przyjemność z obcowania z jego dziełem wielokrotnie, nawet znając zakończenie na pamięć. Jeśli natomiast książka strasznie się ciągnie, jest napisana w sposób niemrawy i ociężały, to być może zmusisz się by ją dokończyć (bo np. wciągnęła Cię jej fabuła) ale na pewno do niej nie wrócisz.
Oho teraz nagle zlot hejterów BioShock'a, a gra ma średnią ocen od użytkowników na tym serwisie 8.9. Niezłe :)
Ale to nie pierwszy raz pojawia się taka anomalia.
Not tak, bo zdanie odmienne od większości to faktycznie nic innego jak anomalia. Spróbuj jeszcze raz skomentować bo za pierwszym razem Ci nie wyszło.
@Dreamy
Aha, czyli w dzisiejszych czasach już nie istnieje coś takiego jak "krytyka" albo "własne zdanie"? Albo jesteś z nami albo jesteś hejterem? Sprytne ale nie przejdzie...
Może to i dobrze po tym co się działo z wydawaniem Bioshocka Infinite. Dla ludzi nie śledzących sprawy - zrezygnowano ze sporej ilości wątków, a te które zostawiono znacznie "ugrzeczniono", po tym jak rozpętała się w USA histeria tamtejszych rednecków religijnych w związku z uniwersum osadzonym w historii USA i silniejszym nacisku na religię, a nie bioetykę jak w pierwszych 2 Bioshockach. Duży wydawca jakim jest TakeTwo po prostu nie pozwala na zbyt drażliwe tematy. W małym, niezależnym studio Levine będzie miał zapewne dużo większą swobodę twórczą.
Levine coś ty zrobił zrzekając się praw do BioShocka niszczysz go, potem okaże się że wyjdzie kontynuacja Bioshocka robiona przez 2K która okaże się klapą, to jest tak jak WB Montreal robili Batmana Origins w zastępstwie RockSteady i ostatecznie okazało się że Origins był słabszy od poprzedników.
@up
Bez przesady, dwójka robiona przez inne studio jest akurat niezła (oprócz dodanego na siłę multi) w przeciwieństwie do Infinite. Jak ktoś jest ciekawy to Levine podczas ostatniego GDC miał zaplanowaną prezentacje.
http://www.gamespot.com/videos/narrative-legos-with-ken-levine-gdc-2014/2300-6417876/