Zaakceptować pustkę, docenić podróż
Trafne spostrzeżenie... podróż podczas której nie ma nic do roboty padła ofiarą gier z ADHD, gdzie ciagle musi się coś dziać, a ilość ekspozji w minucie ma być większa od 60ciu
Dla mnie kwintesencją takiej klimatycznej podróży były symulatory lotu w latach 90tych, kiedy trzeba było kilkanaście, kilkadziesiąt minut lecieć nad cel i tyle samo wracać - i NIGDY nie była to nudna faza gry! Ale dziś, w dobie szybkich gier z minimalną klawiszologią - nie ma racji bytu.
Swego czasu grając w Skyrima wyrzekłem się szybkiej podróży i nie żałuję. Delikatne skrzypeczki i chór, śnieżna zamieć i daleka droga do domu. Czasami trzeba było spędzić noc pod gołym niebem, znaleźć odpowiednie miejsce na obozowisko... ehh to było takie piękne ;_; Skyrim jest idealną grą do wczuwania się. Tutaj nie ma nic na szybko. Spokojnie. Zwolnij. Nie ma się gdzie spieszyć. Ciesz się grą. Poczuj się jak prawdziwy nord, przemierzając tą nieprzyjazną ale i piękną krainę.
Ja lubiłem również podróżować w Morrowindzie i Oblivionie. Skyrim miał monotonne tereny.
W Red Dead Redemption klimat podróży był świetny, a napotykane losowe zdarzenia nawet dodawały tego klimatu.
Właśnie trochę brakuje mi tego w GTA V, gdzie oczywiście można jeździć po pobocznych drogach, ale zawsze widzimy na horyzoncie oznaki cywilizacji. Chciałoby się jechać kilkanaście kilometrów po pustyni bez żadnych oznak życia, jedynie spotykać jakieś opuszczone stacje paliwowe co jakiś czas...
Podzielam zdanie autora przy czym moimi faworytami w kwestii podróży są Journey, Red Dead Redamption, Darksiders 2 oraz serie STALKER i Baldur's Gate.
We wszystkich tych tytułach, mimo, że niektóre miały ograniczoną przestrzeń do zwiedzania, potrafiłem spędzać mnóstwo czasu na niespiesznym podążaniu do celu, często przystając na dłuższą chwilę po to by pogapić się na otoczenie i "żyjące" w nim postacie.
RDR, pewnie ze względu na realia, które są tak rzadko eksploatowane w tak rozbudowanej formie, to mój niedościgniony ideał - przemierzanie konno prerii to jedno z najlepszych doznań podróżniczych.
PS. Jeśli zaś chodzi o serię TES, mimo, że klimatu i rozmachu nie można jej odmówić, tak okrutnie mnie nudziły kolejne jej odsłony.
Nie mogę się nie zgodzić. Należy jednak wziąć pod uwagę to, że obecnie powrót w którejś odsłonie którejś serii - motywu wędrówki, tak jak to było w AC1, byłaby wręcz niedorzeczna. Już jesteśmy przyzwyczajeni do tego typu rozgrywki i to podróż identyfikujemy tylko z "mniejszymi grami".
Nie wyobrażam sobie teraz, by w kolejnej odsłonie Skyrima nie było ekspresowych podróży, ani tego, że kolejny AC będzie w stanie dostarczyć nam podobny motyw. To już nie byłoby smaczne.
Podróż, która niewątpliwie najbardziej nasyca nas klimatem, jest i będzie zarezerwowana dla gier takich jak Journey właśnie. Specyficznych. Wątpię, bym kiedykolwiek doświadczył tego motywu w największych produkcjach, a jeżeli tak się stanie, to z uwagi na nasze niedługie przyzwyczajenie, może być różnie odebrane.
Zgadzam się z autorem tekstu. Dlatego zastanawiam się jak będzie wyglądał system szybciej podróży w najnowszym Wiedźminie. Mam nadzieję, że będzie opcjonalny i jedną z bardziej klimatycznych rzeczy jakie przyjdzie nam robić w tejże grze będą podróże na koniu z dwoma mieczami na plecach i podziwianie ślicznej krainy jak i w niektórych momentach doszczętnie zniszczone ziemie przez wojnę.
[2] Uwielbiam to.
http://www.youtube.com/watch?v=2FfN4606L5A
To też była świetna 'podróż' :) Jak grałem w to pierwszy raz te 10 lat temu, miałem ciarki :)
Nie wyobrażam sobie teraz, by w kolejnej odsłonie Skyrima nie było ekspresowych podróży,
Jeśli gra potrzebuje opcji ekspresowych podróży to sama podróż zwyczajnie tam ssie i powinna zostać naprawiona.
Wystarczy wywalić zadania "idź z punktu A do punktu B, weź od gościa przedmiot/zabij 10 bandytów i wróć do punktu A".
Gdyby w Skyrimie była opcja ominięcia walk (które nawiasem mówiąc są koszmarnie skopane) to też byś pisał, że nie wyobrażasz sobie kolejnej odsłony bez niej? Dla mnie byłaby to tylko oznaka, że twórcy kompletnie spieprzyli mechanikę gry i próbują ratować się najtańszymi sztuczkami.
Ostatnio krąży mi po głowie koncepcja "RPGa drogi", z półotwartym, liniowym światem. Bohater wytrwale dąży do odległego, znaczącego celu i nie ma czasu na bycie chłopcem na posyłki (co jest jedną z NAJWIĘKSZYCH wad jakiegokolwiek RPGa - idź pół godziny z punktu A do punktu B, porozmawiaj z jakimś kmiotem i wracaj pół godziny do punktu startowego - groza).
Też dla mnie opcja szybkiej podróży jest całkowicie zbędna. Zwykle wolę przejechać się do danego punktu. Zauważyłem, że gdy minie kilka lat od przejścia gry i niewiele już pamiętam z wątku głównego, zawsze mam w pamięci zwiedzanie świata, eksplorację i niczym nie zmąconą podróż.
Inna sprawa jeśli w grze są bardziej naturalne opcje szybkiego przeniesienia się (teleport, przewoźnicy) w dane miejsce. Wszystko zależy od gry i rozmiarów jej świata, ale ogólnie staram się w miarę dobrze poznać świat gry. W erpegach jest to dla mnie taki dodatkowy cel sam w sobie. A odkąd niemal standardem stały się rumaki to nie ma nic przyjemniejszego. Chociaż zwiedzanie świata na własnych nogach też sprawia frajdę. Do dziś pamiętam wędrówki w Morrowindzie po pustkowiach, który przytłaczał ogromem świata czy w Gothicu szwendanie się między obozami kiedy byliśmy jeszcze zbyt słaby albo włażenie w nocy do lasu ;P W Stalkerze łażenie po Zonie też zapadało w pamięć.
Ba, spotkałem się z głosami, że we Wiedźminie 2, gdzie i tak świat jest mikroskopijny, zabrakło opcji szybkiej podróży.
[Jestem niesłyszący] Podróż to fajna sprawa i bardzo to kocham, ale opcja SZYBKI PODRÓŻ też jest niezbędny dla pewnej sytuacji i nie powinno to zostać usunięty. Nie wszyscy graczy mają dużo czasu, ani chętni wracanie do samej miejscu zbyt często. U mnie miałem niedokończone sporo fajnych gier, bo mam mało czasu, by zwiedzić zbyt wiele razy przez samą drogą z powodu zadanie poboczne i od razu robi mi się monotonnie. W końcu to tylko gra, a nie realu. Szybki podróż do konkretny cel powinno być dostępny dopiero po dotarciu tam PIESZO za pierwszym razem. W Skyrim szybkie podróży dostępne już na samym początku to pomyłka (a la SPOILER) i dlatego nie skorzystam, dopóki nie dotrę do nowy i nieznany cel na PIESZO lub na konie. Lubię odkrywać świata stopniowo. Wtedy nic nie tracę na urok podróży. Lenistwo i "pójście na łatwizny" tylko na tym traci.
Zgadzam się z artykułem. Plus na 100%. :) Ale zależy od tytułu i treści fabuły. "Pustka" podróż pasuje do Shadows of the Colossus, Journey, Dear Ether itd., bo mają takie założenie scenariusze.
[USUNIĘTY KOMENTARZ] - Sorry za to. ;) Już było na artykułu.