[link]
ohohoho ahahaha ehehehe NOT
Po pierwsze jest to stare jak świat, po drugie jest troszkę pozmieniane w stosunku do tego jak powinno być.
Lekcja matematyki, nauczycielka pisze na tablicy wzór. Nagle mały Jan nadmu@@@e papierową torebkę po śniadaniu i strzela z niej. Nauczycielka z przerażenia traci przytomność...
Po chwili, nauczycielka, odzyskawszy przytomność, prowadzi małego Jana do gabinetu dyrektora. Starszy, siwy, stateczny pan, decyduje, że mały Jan ma następnego dnia stawić się z ojcem...
Nastepnego dnia w gabinetcie dyrektora siedzą: sam dyrektor, nauczycielka matematyki, mały Jan, ojciec małego Jana.
Dyrektor do ojca:
- Zachowanie pana syna jest skandaliczne, wczoraj na lekcji matematyki tak wystraszył panią nauczycielkę, że ta straciła przytomność. W czasie, w gdy pisała na tablicy wzór, mały Jan wystrzelił z papierowej torebki po śniadaniu.
Ojciec do dyrektora:
- Panie, to jeszcze nic, jak ja żem sobie tydzień temu za obórką kózkę dymał, a ten nieznośny gówniarz pieprznął torebką, to ino mnie rogi w dłoniach zostały.