Branża w rozkroku, czyli dla kogo dziś robione są gry?
Napewno fajne w poczatkach branzy bylo to ze byl wile świeżych pomyslow, ktore do dzis sa powielane. Ale co do jakosci nowych gier i radosci z nich plynacej ciezko uznac ze gry sa teraz gorsze. Jest ich poprostu duzo wiecej i czesto trzeba sie przekopac przez wiele tytulow zeby dorwac cos fajnego. Wydaje mi sie ze nawet teraz jest wiecej gier tworzonych przez pasjonatów, jest tez wiecej mozliwosci technicznych zeby to robic. No i trzeba sobie uswiadomic ze te zle wielkie korporacje jak beda miec kase z tytułów wysokobudzetowych to czesc kasy moga przekazac na mniejsze tytuly, eksperymenty itp. Choc musze przyznac ze radość z ghotica 2 (bo od niego zacząłem) byla duzo większa niz np ze skyrima, alr to moze kwestia wieku.
Niestety smutne czasy nastały... Trzeba po prostu teraz odkurzyć starsze gry i się nimi cieszyć bo to co kiedyś było już nie wróci niestety...
Strasznie bawią mnie teksty w stylu kiedyś to było fajnie a teraz to jest be. Od razu przypomina mi się Machiavelli i jego rozważania na ten temat. Ale zważywszy, że nie mam jego książki pod ręką to nie mogę go zacytować. Więc zacytuje serial True Detective:
Ojciec Maggie Hart
Jak idzie ta duża sprawa?
Detektyw Martin Hart
Działamy.
Ojciec Maggie Hart
Kiedy byłem młody, takie rzeczy się tu nie działy.
Ludzie mieli do siebie szacunek, rodziny się nie rozchodziły.
Detektyw Martin Hart
Tak było, co?
Ojciec Maggie Hart
Nie zawsze.
Ojciec Maggie Hart
Było więcej godności.
Nikt nie wrzeszczał na ulicy o swoich prawach.
Detektyw Martin Hart
Gdyby było tak pięknie, nic by się nie zmieniło.
Ojciec Maggie Hart
Widziałem dzisiaj dzieciaki, ubrane na czarno, z makijażem i jakimiś pierdołami na twarzy.
Wszędzie ten seks.
Clinton.
Detektyw Martin Hart
Pewnie w każdym czasie w historii jakiś starzec mówił tak samo.
Starzec umierał, a świat kręcił się dalej.
PS rozważania na temat, że kiedyś było lepiej a teraz jest gorzej nie powinny być pisane przez osobę, która swoją wiedzę o przeszłości branży czerpie z mglistych młodzieńczych / dziecięcych wspomnień.
Ej ! Ten filmik ukazujący głupotę AI w Black Ops 2 jest przecież mojego autorstwa :D W jaki sposób na to wpadłeś?
Ja sam załamałem się gdy doświadczyłem tego obrazu w grze, a potem jeszcze kilka razy to oglądałem. Już od dłuższego czasu uważałem ostatnie CODy za niesamowicie tępe i casualowe gry, ale to po prostu przekroczyło wszystkie granice. Chociaż jest to bodajże drugi poziom gry to okazuje się, że wystarczy ledwie odrobina wysiłku żeby dokonać progresji w grze. Nie jest stawianie przed nami żadne wyzwanie, gra próbuje z nas zrobić debila, wciskając nam kit, że przeciwnicy stanowią zagrożenie, podczas gdy są to ledwie pachołki-cele, które padając będą cieszyły gracza-debila, że ten potrafi ich zabić. Śmiechu warte, a może raczej płaczu. Dla mnie to już całkowicie przekreśliło tę serię i utwierdziło w przekonaniu, że od fundamentów jest ona tworzona tak aby zadowolić chyba tylko ludzi oczekujących niewymagającej i prymitywnej rozgrywki(albo po prostu nie mających bladego pojęcia i rozeznania w grach).
Scott P. --> dlatego też stwierdzam, że to gracze muszą się zmienić, a nie gry, bo wszystko idzie do przodu i niektórych rzeczy nie da się przywrócić.
jarooli --> na yt wpisałem bodajże Call of Duty stupid AI :)
Narzekają i narzekają. A ja tam lubię nowe gry i na zjawisko odchodzenia od starych schematów mówię postęp. Nie wiem jak wiele osób jest gotowa zgodzić się ze mną, ale uważam, że uproszczenia, skracania gry itp. działające na korzyść płynnej, widowiskowej i sprawiającej masę radości rozgrywki nie są niczym złym. Myślę, że gry po prostu zmieniły status z wyzwania na rozgrywkę. Oczywiście zdarzają się trudne gry tworzone właśnie po to, żeby być wyzwaniem, ale część graczy (na przykład ja) woli łatwą, przyjemną i względnie niedługą grę, przy której mogę rozerwać się (trochę wyzwania też nie zaszkodzi). A kiedy mam ochotę na coś trudnego i chcę pokonać sam siebie biorę Dark Souls czy coś takiego i gram. To proces, który już nastąpił w filmografii, tak jak kino ambitne stało się niszowe na rzecz kina akcji, tak trudne gry stały się niszowe na rzecz gier stawiających na dostarczanie rozrywki ze sprytnie wplecionym małym elementem poprzeczki.
Jedyna rzecz, która nie podoba mi się w zmieniającym się świecie branży gier jest właśnie multiplayer wciskany wszędzie, nawet do zdawać by się mogło typowo singlowych gier. Jednak wiem, że wielu graczy przedkłada multi nad singla, więc zdaję sobie sprawę, że dla nich to ważne (w końcu mało osób gra w COD-y dla kampanii), a ja zwyczajnie nie gram w multiplayer bo nie lubię (z małymi wyjątkami - patrz np. gry od Blizzarda).
Trochę głupie jest dla mnie narzekanie w stylu:"Kiedyś było lepiej...". Stare czasy już nie wrócą, nic przecież nie stoi na przeszkodzie by wrócić do starszych gier. Co często czynię i częściej niż premierówki ogrywam klasyki danego gatunku. Wtedy też widzę, że wiele współczesnych rozwiązań (regeneracja zdrowia, system osłon) uprzyjemnia rozgrywkę. W takim pierwszym Hitmanie, naprawdę można dostać białej gorączki, kiedy po raz setny giniemy (przeważnie nie ze swojej winy). Dlatego też doceniam to co jest.
Ostatnio mieliśmy z kumplem rozkminę właśnie na podobny temat... i twierdzę, że po prostu jak w latach poprzedniej generacji i wcześniej, dopiero pewne gatunki gier zaczynały się krystalizować i wciąż było co dodać, wówczas gry opierały się głównie na gameplayu.
Teraz natomiast, poprzez cały postęp technologiczny, a także artystyczny, a także wiele innych wynalazków(typu acziki,qte, większa rola cut-scenek, często z qte, autoregen hp, osłony itp) - obecne gry opierają się głównie na historii, fabuły, świata, uniwersum gry - a nawet - sposobie jej przedstawienia (grafika, filmiki, wszelkiego rodzaju księgi, audiobooki, bazy danych w grach na temat świata itp)
A zupełnie nowe gatunki nie powstają, tworzą się tylko mixy i wzajemne przenikanie cech różnych gatunków, dążenie niemal każdej gry do coraz większej sandboxowości, za parę/parenaście lat zapewne gry bedą odrózniać się tylko uniwersum i ustawieniem kamery...
Osobiście mi to specjalnie nie przeszkadza, gdyż właśnie klimat i świat przedstawiony w grach jest dla mnie rzeczą ważną, tak samo i np. w muzyce(no bo czym mierzyć jakość dobrej muzyki? Ciężarem? właśnie klimatem...)
Jak już do muzyki doszedłem to teraz w muzyce dzieje się prawie to samo -> to, co mogło być wymyślone(rock/metal progresywny, hard rock,grunge, doom/heavy metal, stoner rock, indie rock, alternative rock/metal, funk rock/metal, etc..) a teraz większość grup godna uznania miesza rzeczy stare z nowymi pomysłami, aranżacjami, nawiązując do klasyki, ale przerabiając to na troszkę inny styl, dysponując innymi możliwościami/brzmieniami/sprzętem(choćby Hammers Of Misfortune które teraz słucham, Bigelf, Graveyard,cały szwedzki stoner rock, Gingerpig, Beardfish, Triggerfinger, Wallace Vanborn, QOTSA, The White Stripes, The Black Keys etc) I mówię tu generalnie o muzycę gitarowej, bo nowe .......(by nie mówić obrażliwie) oparte na muzyce elektronicznej lecące w radiach to nie dla mnie.
€xis --> ciekawy punkt widzenia. Nie da się jednak ukryć, że, zgodnie z tym co napisałeś, gry kiedyś będą takie same: za parę/parenaście lat zapewne gry bedą odrózniać się tylko uniwersum i ustawieniem kamery... :P Więc problem tego, że nie wiadomo dla kogo są robione, docelowo dla wszystkich, jednak istnieje :) Chociaż, jeśli będą to gry, które pasują każdemu, to problemu nie będzie :)