Czy współczesna gra bez elementów RPG to dno?
Moim zdaniem dobrze, że dodają elementy rpg do gier. Dla mnie to plus, chociaż ich brak mi nie przeszkadza.
P.S. Chociaż czasami to trochę dziwne np. w Far Cry 3 (którego wczoraj przeszedłem), aby robić wślizg trzeba mieć umiejętność.
Artykuł bardzo na czasie.
Osobiście uwielbiam gry w grach "coś dostaję". Niektórzy nazywają to zbieraniem pokemonów i negatywnie się do tego odnoszą. Tyle tylko że ja nie wiem co w tym złego. Jak to może komukolwiek zawadzać.
Przykładowo, aktualnie gram w DMC ( najnowszego ) - gra jest rewelacyjna, przechodzę już drugi raz na kolejnym poziomie trudności i ciągle odblokowuję nowe umiejętności lub ich rozszerzone wersje, poszerzam pasek życia albo umiejętności specjalnej itd. Dla mnie rewelacja.
Tu nie chodzi o samo bycie nagradzanym za wykonane zadanie ( choć to również ) ale o ciągły ( no nie do końca ale do pewnego momentu ) rozwój naszej postaci. Zawsze to dodatkowy impuls który w jakiś sposób łechta nas od środka gdy pomyślimy że mimo sromotnej przegranej oprócz doświadczenia w czystej postaci ( na przykład manualnego ) - otrzymujemy również doświadczenie wirtualne albo coś w ten deseń.
Co prawda w gry multiplayer już nie grywam ale tam widać to jeszcze bardziej. Masa pierdół do odblokowywania, bez tego zapewne ponad 50% przestała by grać. Sam również bardzo sobie cenię ten aspekt.
Owszem - zdarzają się gry w których jest to zrobione beznadziejnie i na siłę, ale są też gry w których zrobiono to rewelacyjnie. Tak jak na przykład najnowszy DMC, Far Cry 3 czy Borderlands 2.
Dlatego właśnie w przeciwieństwie do forumowych narzekaczy bardzo podoba mi się rozwój gier w tych czasach ( oczywiście - nie wszystkich ). A żeby nie było - sam za dzieciaka pamiętam jak rypaliśmy aż wióry leciało w MOHAA po sieci - nic się nie odblokowywało, nie było poziomów, latało się cały czas z jedną ulubioną bronią [ lub dwoma ] a jakoś nikomu to nie przeszkadzało. Owszem, ale teraz jest jeszcze lepiej :).
Identycznie jest ze znajdźkami. Są gry gdzie jest to zrobione na siłę ale są też gry gdzie jest rewelacyjnie ( znów - DMC [ i w sumie większość slasherów ] albo Barman Arkham City ). Ten aspekt również bardzo mi odpowiada.
Dodawanie elementów RPG do gier, które nie są z założenia RPG-ami jest ok i nie mam nic przeciwko. Urozmaicają rozgrywkę, która staje się dzięki temu bogatsza. Po prostu przyjemniej ogrywa się dany tytuł.
Jednak denerwuje mnie i to bardzo fakt, że gry z owymi elementami są przez graczy i samych nawet twórców nazywane pełnoprawnymi grami RPG co jest oczywiście wierutną bzdurą. Spotkałem się nie raz z osobami, które uznają np. serię Assassin's Creed za grę z gatunku RPG :| WTF?! Tak samo z wymienionym przez autora wpisu Far Cry 3. Może zaraz Battlefield albo GTA zaczną być nazywane RPGami? To jest jedyna rzecz, która mi przeszkadza.
Taka "RPGzacja" to bardzo widoczna sprawa. Nawet w głupich flaszówkach widać, że żeby ludzie chcieli grać, trzeba dać poziomy, ulepszenia itd. Nie mam nic przeciwko temu, chętnie nawet przyjmę dalsze postępy w tym kierunku. A, że granice zaczynają się zacierać, to fakt. Taki Mass Effect 3 - nie wiadomo, czy to jeszcze RPG z dużą ilością akcji, czy gra akcji z elementami RPG. Ale w gruncie rzeczy, kogo to obchodzi jak się coś nazywa, ważne żeby sprawiało frajdę.
Bo RPGi to najlepszy gatunek gier więc czerpią od najlepszych i tyle w temacie.
Ja bym zwrócił uwagę na inny problem.
Wszystkie gry robią się coraz bardziej RPGowe, a zobaczcie, że same RPGi mają coraz mniej tych elemntów RPG.
Jednak denerwuje mnie i to bardzo fakt, że gry z owymi elementami są przez graczy i samych nawet twórców nazywane pełnoprawnymi grami RPG co jest oczywiście wierutną bzdurą. Spotkałem się nie raz z osobami, które uznają np. serię Assassin's Creed za grę z gatunku RPG :| WTF?! Tak samo z wymienionym przez autora wpisu Far Cry 3. Może zaraz Battlefield albo GTA zaczną być nazywane RPGami? To jest jedyna rzecz, która mi przeszkadza.
Zawsze był problem z kryteriami klasyfikacji gier jako cRPG i chyba nie powstała do tej pory żadna definicja erpega, która by ten problem rozwiązywała. Bo czym tak naprawdę cechuje się gra RPG? Odgrywanie roli, czyli to na co wskazuje nazwa, z miejsca odpada, bo jakąś tam rolę odgrywa się w niemalże każdej grze, choćby Mario, Pacman czy dowolna ścigałka (kierowca), a jednak nie są one nazywane erpegami. Można więc dołożyć do tego kształtowanie swojej postaci i rozwijanie jej w (bardziej lub mniej) dowolny sposób, jednak obecnie ten argument również nie ma już racji bytu, bo rozwój postaci występuje w praktycznie każdej grze akcji, nawet sieciowych strzelankach jak CoD czy BF. Kolejnym często wymienianym wyznacznikiem jest, choćby iluzoryczna, nieliniowość, poczucie swobody, możliwość (w miarę) swobodnej eksploracji świata gry i wpływania na niego. No spoko, tylko wtedy okazuje się, że niektóre części GTA są bardziej erpegowe niż 90% przedstawicieli tego gatunku. W asasynach też jest otwarty świat do eksploracji, mocny nacisk na fabułę, jest rozwój postaci, zadania poboczne i inne aktywności niezwiązane z głównym wątkiem są, a walka nie jest bardziej zręcznościowa niż w Wiedźminie 2. Więc czemu by nie miał on być cRPG?
Jak to rozróżniać? Wprowadzić jakiś absurdalny sztywny podział typu: jeśli w grze można rozwijać powyżej X różnych atrybutów postaci, to jest ona cRPG, a jeśli poniżej X to jest grą akcji? Albo podobnie z ilością kwestii dialogowych do wyboru?
meelosh --- Assassin-y RPG-ami..... Litości, Jęsli masz znajomych którzy tak uważają to broń boże nigdy więcej nie rozmawiaj z nimi na temat gier....
@up
To nie ja pisałem o znajomych.
[Jestem niesłyszący]
Gry akcji z elementów RPG nie są złe, jeśli zostaną odpowiednie zrealizowane i to na prostoty. Gry bez RPG też nie są złe, ale zależy od mechanika gry i kreatywności np. Amnesia, Half-Life, Rayman Origins. Liczy się grywalności, fabuła i właściwe wykonanie. Zadanie poboczne w Assassin's Creed są niepotrzebne, bo są zbyt schematyczne i mało ciekawe, by opłacać się poświęcić czasu. Modyfikacje bronie i zarządzenia ekwipunek (prostota) to fajna sprawa. ;)
@kubi_tsw -> Zgadzam się z Tobą. Po długiej przemyślanie zdecydowałem jednak, że serii Assassin's Creed to jednak ostatecznie gry akcji-przygodowe. A Gothic, Wiedźmin 2, Deus Ex to gry akcji-przygodowe-RPG. A Baldur's Gate, Fallout, Might and Magic to jednak pełnoprawne RPG. Co nie zmienia to fakt, że lubię gry z wymienione powyżej gatunki. ;)
Bardzo fajny artykuł.
Moje zdanie jest takie, że super, że są elementy rpg. Uwielbiam rpg, gdyby to ode mnie zależało, wstawiłbym je chyba do każdej gry. Elementy te dają także możliwośc wyboru. "pójścia w którąś stronę", a zatem określenia się, podkreślenia własnej osobowości i stylu. Dlatego są takie fajne.
@piotreksik23 -> Tak, ale nie można przesadzić. Tak jak dodanie za dużo soli do zupa. Gry akcji to jednak gry akcji, a nie klasyczne akcji-RPG tak jak Deus Ex, Gothic itd. ;)
Elementy rpg bywają fajne, ale w grach z otwartym światem. W liniowcach burzą jedynie odbiór gry.
Jak wielu nie mam nic przeciwko elementom RPG w grach innych niż cRPG. Jednak cały czas mam na uwadze fakt, że kiedyś MP shootery nie potrzebowały takich elementów, żeby przyciągnąć graczy przed monitor. Dawno nie robiłem z kumplami lamparty (tak się u nas mówi), ale jak robimy to najczęściej gramy w pierwszego COD, czy jakieś inne Half Lajfy, chociaż mamy możliwość grania w nowe tytuły. Kiedyś wybierało się klame ze względu na preferencje i nie zalewało się for pytaniami "która klama najlepsza, bo kce łatwiej zabijać". Może się czepiam, ale wprowadzenie tych elementów skutecznie odepchnęło od wszelakich multiplayerowych strzelanek.
[14] - dobrze prawisz, te elementy zdecydowanie lepiej pasują do gier osadzonych w otwartym świecie. Odblokowanie super klamy/umiejętności na koniec gry, żeby nacieszyć się nią przez moment, zanim pojawią się napisy końcowe... So much fun ;) Chociaż takie Army of Two było liniowe, a świetnie sobie z rozbudową klamek poradziło...
EDYTA: Medal of Honor z 2010 roku - elementów do klamek i samych klamek jest mało, co mi bardzo pasowało. Prawdopodobnie multi, które najbardziej mi się podobało ostatnimi laty, w kategorii modern shooterów.
dno to artykluly na gameplay.pl (jakies wypociny i durnowate wymóżdzenia)
@Up - czy ja wiem. Raczej ciekawe spostrzeżenia. Zabranie tym grom elementów RPG robi z nich stare klasyczne gry, za którym "wszyscy" tak tęsknią i kochają.
BTW Ciekawa sprawa. Lara która zabija pierwszego człowieka (prawdopodobnie pierwszy raz trzyma broń w ręku, po kilku dniach (in game) siada sobie przy ognisku i modyfikuje karabin czy inne bronie. ;)
piotr432 --> czego niby brakuje? Batmana? Prototype? ;) W prawie każdej grze jest coś z RPG :)
Alt3ir --> zgadzam się z tobą. Tego typu impulsy do dalszej gry są potrzebne także dlatego, że coraz mniej graczy gry przechodzi do końca, nie mówiąc już nawet o ponownym przejściu tej samej gry.
kubi_tsw --> póki co nie spotkałem się z tym, by ktoś nazwał AC erpegiem, ale faktycznie jest to błąd.
Bezi2598 --> zależy o co chodzi z tą mniejszą ilością elementów RPG w erpegach. Może po prostu jest ich tyle samo, a obraz zaciera się przez większą ich ilość w grach akcji?
Sasori666 --> a widzisz, jak nie było niczego innego to się w Serious Samy, I.G.I. i Soldier of Fortune grało :)
piotreksik23 --> tylko o ile takie pójście w jedną ze stron w samych RPG coś może jeszcze zmienić, o tyle w grach akcji często to tylko iluzja.
raziel88ck --> byłbym w stanie przełknąć brak elementów RPG w liniowej grze, o ile w multi już ten rozwój postaci by się pojawił (vide Call of Duty).
phase83 --> ale taki rozwój postaci, awans itp. były już w pierwszym CoD, więc możliwe, że był to prekursor rozwoju postaci wśród FPS-ów :)
Barthez nie porównuj awansów z CODa jedynki do tej patologii obecnej generacji ;)
Nie ma co porównywać, bo tam w zasadzie był awans i... tyle :) Ale jednak to właśnie w CoD po raz pierwszy z czymś takim się spotkałem (no, jeszcze Enemy Territory) :)
Akurat to jest ten element w nowych grach, który bardzo lubię. Fajna jest ta świadomość, że moja postać się rozwija, poza tym nowe umiejętności/bronie/whatever/ powodują, że gameplay nie nuży się tak szybko. Ale nie jest to konieczne do dobrej zabawy.
Faktycznie szeroko pojęte elementy z gier RPG stanowią integralną część mechaniki rozgrywki większość współczesnych gier niezależnie od gatunku jaki reprezentują np. taki rozwój postaci w niektórych grach powiedział bym że jest nawet kluczowy, bo zdobywanie XP i odblokowywanie umiejętność zarówno pasywnych jak i aktywnych znacznie ułatwia rozgrywkę a w niektórych grach (np. seria Arkham) jest obowiązkowy do osiągnięcia 100% ukończenia gry. Seria Far Cry to ciekawy przykład, patrząc szczególnie na trzecią część która tak naprawdę wprowadziła do gatunku FPS elementy czysto RPG na szeroką skalę. Ja również osobiście nie jestem w stanie wyobrazić sobie większość współczesnych gier bez jakiego kol wiek elementu RPG a w szczególność wszelkiego rodzaju znajdziek które już od dłuższego czasu dosłownie zakorzeniły się w każdej grze.
Barthez x - jak teraz się zastanowiłem to faktycznie widzę ostatnio duży trend porzucania tytułów. Ludzie ( nie chcę mówić w imieniu ogółu ale cóż... ) traktują gry trochę jak cukierki - posmakować i pogryźć, a potem już do niczego się nie nadaje :).
Osobiście uwielbiam wracać do wszystkiego co dobre - dzięki ( przez to ? ) temu mam zawsze nadmiar rzeczy do roboty w domowym zaciszu. Wracam po raz siódmy do dobrej książki, dobre filmy - Jak chociażby trylogię Indiana Jones'a oglądam 15 razy przez 15 lat i tak dalej. Z grami jest identycznie.
To również w jakimś stopniu prowadzi do rozwoju piractwa. Ściągają gry w hurtowych ilościach, tu coś ugryzą, tu wywalą bo coś nie gra, tu na szybko przejdą. A ja uwielbiam kupić sobie tą oczekiwaną przeze mnie grę i jeśli jest tego warta to zrobić co tylko się da ( znaczy się przysłowiowe - "100%" ^^ ) a potem jeszcze nie raz do niej wracać.
Ale generalnie cieszy mnie że nie widzę tu tyle jadu i nienawiści ile myślałem że będzie . Może na "gameplay'u" nie ma tych najgorszych krzykaczy i nie udzielają się oni w dyskusjach :) ?
"Samo granie w grę powinno być tutorialem" ~Dean Evans. Sądzę, że elementy stopniowego rozwoju są czymś, co gracz pragnie doświadczać. Nie mówię o dodatkowych rozbudowaniach rozgrywki - które właśnie są postrzegane jako elementy RPG (chcesz dodać coś więcej do fpsa, to już powiedzą, że to RPG, bestie!). Wnoszenie ciągłego progresu, wrażenie rozwijania wraz z postępami fabuły - to coś cholernie istotnego, co musi być podstawą.
A jednak to nie do końca tak. Szczątkowy rozwój to nawet zdobywanie nowych giwer w Wolfensteinie 3D czy Doomie. Ile to się człowiek naczekał w Doomie 2 na BFG 9K, "dwururkę" czy piłe mechaniczną... A bronie przecież pzechodziły a graczem z levelu na level.
Ogólnie to rozwój jest czymś bardzo dobrym i dodatkowo motywującym do gry, ale inne elementy: fabula i świat także muszą być na poziomie.
Sam rozwój postaci dobrej gry z badziewia nie zrobi. Gdyby tak było, to grą wszechczasów byłby Progress Quest.
Czyli chodzi o schemat gry. W przypadku każdej zawsze jakiś jest, tak samo jak w książce czy filmie. Gracze z z czasem połapali się, że gdzieś trzeba wejść, potem zerwać kilka kwiatków, zanieść je do dziadka i jest bonus. questy mogą wyglądać różnie, ale zawsze tak samo. Tak było w RDR, lecz klimat i fabuła tak wciągały, że przykrywało to schemat. Nie udało się ukryć schematu w Uncharted 3, ponieważ robiła go głupsza część studia, a lepsza pracowała nad The Last of Us. Drake raczej się nie udoskonalał, ale Marston już tak. Udoskonalał się Snake w MGS. I tak dalej. Studia nie umieją złamać schematu, ponieważ się tłukom wszystko zawali w oprogramowaniu. Tak naprawdę najwybitniejsze tytuły mają zaimplementowane jakieś punkty zwrotne, w których uruchamia się jakaś opcja i tyle. Mnie denerwuje to głównie wtedy, gdy studio idzie na łatwiznę i nawet nie próbuje tego ukryć. Przykładem są słynne piórka w Assassin's Creed.
Element RPG=marchewka
Uważam, że dodawanie elementów RPG, żeby pogłębić rozgrywkę jest bardzo na miejscu w dzisiejszych grach. Zazwyczaj stanowi to przyzwoity dodatek do gry ( bo trzeba przyznać, że malutkie drzewka rozwoju jak w Risenie, większości FPS-ów, czy Tomb Riderze, to popierdółki gdyby przyrównać je do takich kolosów jak np. Wizardry) i nieraz potrafi nieco wymusić trochę ruszenia łepetyną, nawet z pozoru najprostszych produkcjach ( Mass Effect- taki wzorowy przykład synergii zręcznościówki TPP z rozwojem postaci wkomponowanym w fabułę)
Z drugiej strony mam Asasyna. Dobrnąłem do końca drugiej części i dałem sobie spokój. Nie dość, że gra banalna, to ilość zapychaczy bardzo przeciętnej fabuły, była po prostu odstraszająca. Zabijanie wszystkich wokół jest tak proste, że jakakolwiek rozbudowa postaci mija się z celem. Niestety właśnie gry idą w tym kierunku- po co nam nieliniowa, pełna zwrotów akcji i napięcia fabuła, połączona z wymagającą, dającą do myślenia rozgrywką, skoro możemy sobie nakręcić interaktywną telenowelę, o barmanie, który sobie dużo wyobraża...
Alt3ir --> ostatnia gra, do której zabierałem się kilka razy (łącznie chyba 5) to pierwsza Mafia, później już same jednorazówki :)
avandril --> ale nie da się ukryć, że elementy RPG wpływają na rozbudowanie samej gry, a to już samo w sobie jest dobre :)
Gry które nie mają być RPG-em nie powinny sie w to bawić. W wielu grach szczególnie w naszych czasach jest to nadzwyczaj nie równe. Pomyślmy sobie BF4 w którym wszyscy mają dostęp do wszystkich broni i uzbrojeń. Czy ktoś gra od pol roku czy od tygodnia, o wszystkim decydują zdolności a nie sprzęt. Co do braku współpracy bo nic za niego nie ma, to jest tylko kwestia psychologiczna. Matoły co nie wiedzą o co chodzi lub jacyś rambo będą biegali samodzielnie, nawet teraz jak gram mało kto patrzy na to co rozkazuje dowódca. A co do Tomb Raider'a... Jakie efektowne i ciche zabójstwa? Tomb Raider to gra akcji z łamigłówkami które trzeba rozwiązać aby dostać się do skarbu, chyba komuś się pomyliło ze Splinter Cell-em.
Takie własnie było Rage, pozbawione elementów RPG. I przez to zostało mocno skrytykowane.