Witam, właśnie obejrzałem bardzo ciekawy wykład, polecam go i wam.
https://www.youtube.com/watch?v=-exPJdU4_kU
Zauważacie analogię do sytuacji w jakiej się znajdujemy?
Aha i jeszcze coś: tak sobie pomyślałem, że przecież wykład z czasów w których polowało się na mamuty, że to nie aktualne. I może tak. Ale jeśli chodzi o postęp technologiczny to internet i wszelkie nowinki może być traktowany raczej jako swego rodzaju narzędzie, które ułatwia manipulację. Nie jest on chyba jakąś super ważną składową. Przynajmniej ja tak tego nie odbieram. Jeśli jest inaczej oświećcie mnie... ;)
Manipulację i indoktrynację ułatwiał system sprzed 25 lat, w którym istniała niewielka liczba programów telewizyjnych i radiowych oraz cenzura w prasie. Dodatkowo ludziom ograniczano możliwość podróżowania.
W dobie internetu strumień informacji płynie ze zbyt wielu źródeł by można to było kontrolować. Ludzie rozjeżdżają się po świecie i są w stanie różne rzeczywistości bytowe, systemowe, polityczne ze sobą konfrontować.
Dobrze ujęte. ;) "Są w stanie". Nie zaprzeczysz jednak, że bardzo niewielu to robi. Z internetu do szczerej wymiany poglądów i dokształcania się w sferach które nas interesują, korzysta bardzo niewiele osób. Informacje głównie skąd? WP, interia, onet, gazeta. Czysty mainstream... ;) Tv to samo. TVP, Polsat, TVN i dlugo, dlugo nic. W prasie sie nie orientuje, ale popularnosc coponiektorych dziennikow czy tygodnikow, stricte "informacyjnych" i tych co to sa takie "rzetelne" i w ogole, jest przytlaczajaca.
EDIT Co do internetu - to fakt istnieją nieliczne środowiska, które mają jakieś tam swoje strony czy fora na których mogą wymieniać poglądy, informować się w sposób bezpośredni na poszczególne tematy. Ale znów pytanie: Ile osób do tych przeróżnych środowisk ceniących sobie "obiektywność" i "prawdziwość" przedstawianych "faktów" należy?
Ale system to nie woda w kranie, że wystarczy przykręcić kurek i już go nie ma. Weszliśmy w nowy system niosąc na plecach stary system. Telewizji jest wiele, ale większość społeczeństwa ogląda głównie trzy stacje. W tej rzeczywistości koncesje były licencjonowane dla akurat zastanych bardzo bogatych, a wiadomo że nikt wówczas nie zostawał bardzo bogaty bez mętnych powiązań i służeniu władzy oraz służbom (stąd nieodłączny TW w pewnych życiorysach).
W nowej rzeczywistości, kiedy koncesje nie są już ograniczane przez technologię okazuje się że i tak po kablu nie każda stacja się mieści i szczególnie niewygodną trzeba wycinać. Co prawda pojawiły się nowe metody komunikacji, ale telewizja w sferze informacji wciąż potęgą jest i basta.
Strasznie lubię gościa, niestety w internecie jest tylko ten wykład i wywiad:
http://www.youtube.com/watch?v=y3qkf3bajd4