Subiektywne spojrzenie na edycje pudełkowe i edycje cyfrowe. Czy któreś są lepsze?
Może jestem staroświecki, ale dla mnie gry tylko w edycjach pudełkowych. Ta gra musi stać na półeczce, pudełko ma pachnieć nowością, w środku piękna instrukcja itp. itd. Cyfrowe edycje się nie umywają
Wklepywanie kodu na Steamie nie może równać się z momentem zdzierania foli ze świeżo zakupionej gry i zapachem farby drukarskiej.
Tak kesikowi koledzy mowili.
Jesteś przezabawny...
[Jestem niesłyszący] Lubię pudełkowe gry. :) Ale ja wolę mieć pudełkowe gry w tylko ograniczone ilości, bo mam ograniczone miejsce w szafie i nie mam czasu na "troski" pudełki. A większe liczby gry to cyfrowe gry zapisane na moje dyski zewnętrzne. A gry od STEAM, GOG.com w "chmurze" potraktuję to jako dodatkowe kopie zapasowe. To taki złoty środek. Oczywiście, prędzej wezmę gry cyfrowe w wersji DRM-free (od GOG.com) zamiast STEAM i w ten sposób uwolnię od niepotrzebne zmartwienie o to, co się stanie z gry, jak Valve upadnie w razie klęska żywiołowa (oby nie będzie to!).
Takie moje rozwiązanie sprawią, że nie mam na razie problemu. Może ktoś nie pasuje ograniczone ilości pudełkowe gry, ale nie można mieć wszystkiego. :P Pozdrawiam.
Muszę dodać, że płyty DVD nie są trwałe (boli mi o tym fakcie). A więc musisz zadbać nie tylko "czystości" pudełki, ale również kopie zapasowe gry. A zabezpieczenie przed kopiowanie nie ułatwia to zadanie (dowód, że DRM szkodzą uczciwe graczy). Dyski zewnętrzne w celu zrobienie kopie zapasowe są droższe, ale wygodne rozwiązanie. ;) Jeśli chodzi o gry od STEAMie, GOG.com, to masz o jeden problem mniej.
Benitonater --> w środku piękna instrukcja
Chyba ulotka :P
raziel88ck --> może nie do końca forever, bo kiedyś wydawcy i producenci zaczną rezygnować z wydawania edycji pudełkowych, tak mi się przynajmniej wydaje.
kęsik --> no właśnie, to jest to na czym tracą przede wszystkim edycje cyfrowe...
Sir Xan --> płyty DVD nie są trwałe? W jakim sensie? Obraz z niej nie zniknie, bo jest tłoczona, a jeśli o płytę się dba to nie powinno być problemów. W zasadzie to płyt w ogóle nie trzeba używać, wystarczy wpisać klucz :)
Obraz z niej nie zniknie, bo jest tłoczona
zniknie, tak jak znika z płyt CD
inna sprawa, że argument o długowieczności w przypadku gier jest kompletnie bezsensowny; nikt nie wraca do gier sprzed kilkunastu lat, a pudełka trzymane są dla szpanu jak puszki po piwach w latach '80
plastikowe pudełko z kartką, na której jest ostrzeżenie przed kopiowaniem oraz płytą z grą - faktycznie wielkie mi aj waj
serio 9 godzin odkurzasz kilka półek z grami i badasz wilgotność powietrza? :)
nawet wewnątrz pudełek...? :)
manuskrypty w bibliotece narodowej nie mają tak dobrze... :)
"...edycje cyfrowe to klucz a edycje pudełkowe to taki sam klucz, który możemy wykorzystać w dokładnie taki sam sposób + fizyczne, materialne dodatki. W przypadku jakiegoś globalnego kryzysu i końca świata (= upadek Valve i Steama) pudełka nic nam nie dadzą i będzie można nimi co najwyżej napalić w piecu. Ewentualnie możemy wykorzystać obraz płyty i odpalić grę wykorzystując nie do końca legalne metody, ale to już nie będzie to."
Wiem, że upraszczasz, bo temat rzeka, ale w żadnym wypadku nie mogę się zgodzić, że wersje pudełko to tylko dodatek. Steam a pudełko +Steam (klucz) to prawnie zupełnie dwie różne rzeczy. Kwestia zabezpieczeń, możliwości ich łamania, regulamin Steam, umowa licencyjna, a do tego kuriozalna sytuacja, kiedy umowa licencyjna pomiędzy użytkownikiem, a wydawcą jest zależna od trzeciego podmiotu (Steam) który ma to wszystko w głębokim poważaniu. To jest skomplikowane, ale aby podać różnicę posłużę się przykładem - nie będę sięgał aż tak daleko w przyszłość i gdybał o upadku Steam.
Na allegro można kupić za grosze płytki bez kluczy, z zastrzeżeniem, że są to wersje kolekcjonerskie itd. Ale co to właściwie jest. Gra/program to licencja na jego użytkowanie. Nie liczy się tak naprawdę program, ale czy posiadamy licencję i czy uiściliśmy odpowiednie wynagrodzenie dla wydawcy. Czy uiściliśmy - tak, bo to wydawca wypuścił tą płytę na rynek, a my za nią zapłaciliśmy. Co jest na płycie? Licencja i zabezpieczony program. W licencji coś zazwyczaj coś wspominają, że wygasa ona gdy spróbujemy złamać zabezpieczenia itd. itd. Nie wchodząc w szczegóły bo to nieistotne. To co jest na płycie to nie jest dodatek. To jest program komputerowy chroniony prawem autorskim wraz z licencją. Za posiadania nielegalnej kopii takiego programu mamy najzwyczajniej w świecie proces karny, ale za posiadanie płyty bez klucza lub z nieaktywnym kluczem (ban, Steam padł czy inna plaga) nikt nam nic nie zrobi - w szczególności policja. Póki co jest chyba wszystko jasne. A teraz pytanie. Skoro w polskim prawie nie ma właściwie rozróżnienia między posiadaniem nielegalnej kopii programu na płycie w formie instalacyjnej, czy na komputerze w wersji gotowej do użycia, czy też użytkowaniem programu, to wszystko podlega takiej samej karze i nie ma odrębnych przepisów, to skoro mamy instalkę z licencją, to co może się stać jak zainstalujemy i złamiemy zabezpieczenie gry? Jaka jest różnica? Skoro ktoś nam pozwala posiadać program (na płycie) to nie dlatego abyśmy na niego patrzyli. Płyta to nie utwór. Utworem jest to co jest na niej i skoro producent dopuszcza sprzedaż to dopuszcza też użytkowanie - choćby dodał licencję na patrzenie na płytę. To taka drobna uwaga, że jednak jest różnica, nawet jak w praktyce jej nie widać, bo i tak wszystko się obecnie kończy na Steam.
DM --> serio odkurzam 9 godzin, ale wilgotności nie badam :P
koobun --> hmm, tyle się naczytałem o tym, że płyty DVD są właśnie wieczne, że ciężko mi uwierzyć, że tak nie jest. Podobno tłoczona = wieczna :)
Barthez x - żadne płyty nie są nieskończenie trwałe. Co z tego, że DVD jest tłoczona? Wszystkie płyty są gdzieś tłoczone i różnie ocenia się czas ich życia. Jeśli jest spartolona to pocieszysz się czymś 10 lat, jeśli nie to pożyjesz z tym 50-60 lat. A potem informacje właśnie znikają. I dbanie o nią zmienia tu naprawdę niewiele.
przykro mi, ale nic nie jest wieczne
niemniej pocieszać powinien Cię fakt, że dane znikną z płyt długo po tym gdy te przestaną Cię interesować
Dla mnie tylko digital, w PC nawet nie mam napedu optycznego. Szkoda mi miejsca na trzymanie pudelek, z ktorych nie mam zadnego pozytku. Nawet jak kupie jakas wersje pudelkowa, to wpisuje klucz a reszte rzucam na eBay albo do smieci.
Co innego na konsolach, tutaj pudelkowe uzywki sa duzo tansze i z mozliwoscia odsprzedania, wiec w tym przypadku pudelka, choc tez nie kolekcjonersko.
darth16 --> te 50-60 lat to jestem w stanie zaakceptować :P
koobun --> czyli pewnie tak jak napisał darth? :) Ale nie mów, że przestaną interesować - teść ma 60 z hakiem i młóci aż miło, dziś jadę mu zawieźć dodatki do Skyrima :P
Obecnie kupowanie wersji pudełkowych jest dla mnie bez sensu skoro i tak większość gier trzeba aktywować na steamie.
Barthez x - de facto nie ma żadnych super uściślonych danych i lata się wahają, ale ogólnie tendencja jest taka, że płyty wytrzymują ok. tyle ile podałem. Niektóre mniej, niektóre więcej, a tłoczone na złocie trzymają powyżej 100. Sprawa jest o tyle śmieszna, że płyta tłoczona na złocie kosztuje chyba 40-50 gr. więcej od zwykłej, a daje nieporównywalnie lepszą jakość odczytu, jest bardziej długotrwała no i wygląda zaje***cie ;)
nie chodzi mi o to, że z wiekiem przestaniesz się interesować grami w ogóle; chodziło mi o te "znikające", kilku -nasto/-dziesięcioletnie
"Barthez x - żadne płyty nie są nieskończenie trwałe. Co z tego, że DVD jest tłoczona? Wszystkie płyty są gdzieś tłoczone i różnie ocenia się czas ich życia. Jeśli jest spartolona to pocieszysz się czymś 10 lat, jeśli nie to pożyjesz z tym 50-60 lat. A potem informacje właśnie znikają. I dbanie o nią zmienia tu naprawdę niewiele."
a teraz cytat z wiki:
Po wprowadzeniu standardu trwałość płyt szacowano na kilkaset lat - szacunki takie opierano na założeniu, że skoro żaden element odtwarzacza nie ma fizycznego kontaktu z powierzchnią płyty (jak to miało miejsce w przypadku płyt gramofonowych czy taśm magnetofonowych), to praktycznie nie będzie ona ulegała zużyciu.
Dla płyt produkowanych w latach 80. i początkach lat 90. te szacunki były prawdziwe - ówczesne płyty były wysokiej jakości. Wraz z popularyzacją standardu i spadkiem cen samych płyt spadała także ich jakość, co negatywnie odbija się na trwałości zapisu - choć dla odpowiednio przechowywanych płyt tłoczonych wciąż liczony on jest w dziesiątkach lat.
Czyli inaczej. Jak są spartolone to 50-60 lat. jak dobrze wytłoczone to kilkaset lat - tyle w temacie. 10 Lat to wypalane powinny bez trudu wytrzymać (przynajmniej jakieś "firmowe").
10 Lat to wypalane powinny bez trudu wytrzymać (przynajmniej jakieś "firmowe").
Mam sporo wypalonych płyt z danymi sprzed 13-14 lat, z żadną nie mam problemów.
Na kilkaset plyt (700?), bodajze dwa razy spotkalem sie z przypadkiem, kiedy plyta CD wytloczona w okolicach roku 1994 "przestawala sie czytac". Konkretnie byla to gra MissionForce: CyberStorm i Epic Pinball.
Co do dzisiejszych wydan pudelkowych na PC mam podobne zdanie jak Martius_GW - po podpieciu do konta = zbedne smieci.
edit: mowilem o normalnych, pudelkowych wydaniach a nie o bieda plastiku z gazetek :)
_Luke_ --> Ja miałem przypadki (2-4 razy), że płyta zaraz po wyjęciu z pudełka nie czytała się, a właściwie mieliła i raz się udawało a raz nie, ale to były albo płyt z gazetki, albo z jakiejś tanie serii. Tłoczenie też można mniej lub bardzie schrzanić. Jak coś dobrze śmiga od początku (tłoczone) to nie za bardzo ma się co w tym zepsuć, no ale czas pokarze.
kesik -->
Jesteś przezabawny...
Ale to ty zaczales zartowac - o jakim niby zapachu farby drukarskiej piszesz w przypadku wydania w pudelku DVD, wachasz i rozkoszujesz sie zapachem dwustronicowej ulotki na papierze kredowym?
A wracajac do tematu - jak dla mnie w ogole o kolekcjonerstwie i sensie trzymania gier na widocznym miejscu mozna mowic wlasciwie tylko w przypadku edycji kolekcjonerskich (jak sama nazwa wskazuje - w duzym pudle, z gadgetami , ksiazeczka, itp), ewentualnie przy wydaniach w kartonowych boxach. Trzymanie jako 'kolekcje' rzedu pudelek DVD (najlepiej jeszcze z 'ekstra klasyki', itp) przypomina mi obstawianie mebloscianki puszkami po niemieckim piwie za komuny. Chociaz tez nie do konca - te puszki byly duzo trudniej dostepne, mozna sie bylo nimi wymieniac, wiec w zasadzie mozna nawet to bylo podciagnac pod budowanie kolekcji w stylu filatelistycznym. Trzymanie na widoku sterty rzeczy, ktore kazdy moze dostac w ciagu godziny, idac do dowolnego sklepu, przypomina raczej obstawianie mebloscianki puszkami po wypitych przed kompem Tatrach i Lechach.
Jeszcze kilka lat temu trzymalem w domu cale pudlo gier na PC oraz drugie z konsolowkami - oczywiscie lezaly gleboko schowane, i wyjmowalem z nich tylko te gry, w ktore aktualnie gralem. Pozniej sie zorientowalem, ze w pobliskim sklepie z grami skupuja uzywki konsolowe, i w kilku turach oddalem im wszystko - zarobilem na tym dobre kilkaset funtow. Niestety gier pecetowych nikt nie skupuje, wiec drugie pudlo ciagle lezy, nieotwierane od paru lat, jako, ze wszystkie gry na pececie mam na steamie, i instaluje kiedy chce bez dotykania plyt (zreszta nie mam juz od lat napedu optycznego). Natomiast na konsole wszystko, co mnie interesuje, kupuje, przechodze, i oddaje do sklepu, odzyskujac duza czesc ceny - po czym doplacam reszte i kupuje cos nowego, zwykle znowu na kilka tygodni. Ostatnia gra, ktora kupilem i trzymam to Deus Ex HR - w wersji kolekcjonerskiej z figurka, itd. Chociaz tez nie lezy wcale na widoku, i moze sie okazac, ze za pare lat popchne ja na eBayu...:)
eses - czytaj wiki i dawaj niesprawdzone info, a zrobisz wszystkim "dobrze". Ja swoje informacje opieram na zagranicznych czasopismach, które robiły prawdziwy research. Brak fizycznego kontaktu nic nie zmienia - w plikach w formie cyfrowej też nie ma fizycznego kontaktu, a długość życia pliku szacuje się max. do kilku lat.
Pudełka i tylko pudełka. Nie ma nic przyjemniejszego od rozpakowania gry, przejrzenia zawartości, zainstalowania i postawienia jej na półce.
Wklepywanie kodu na Steamie nie może równać się z momentem zdzierania foli ze świeżo zakupionej gry i zapachem farby drukarskiej.
Eee tam, nic nie może się równać z momentem nowej wstawki na warezach. O grach z książeczkami i o 'zapachu farby drukarskiej' to Ci chyba starsi koledzy opowiadali.
darth16 --> Nie za bardzo rozumiem " długość życia plików w formie cyfrowej", znasz jakieś analogowe? Mniejsza z tym. Nie spotkałem się z testami trwałości płyt wytłoczonych, natomiast spotkałem się z opinią, że płyty wytłoczone są trwalsze od wypalonych - zawsze uważałem to za pewnik choćby z powodu tego jak są wykonywane. nie spotkałem się nigdy z opinią, że DVD-ROM jest mniej trwały niż DVD+-R. Być może się mylę. Wiem natomiast, ze DVD-+R mogą spokojnie dożyć kilkudziesięciu i więcej lat. Oczywiście tylko niektóre, ale jednak. Akurat wyniki testów są w tym wypadku różne, bo wbrew temu co piszesz nie można przeprowadzić prawdziwego "research" (proponuję polski odpowiednik - badanie, test) i mimo, ze podajesz jako źródło czasopisma zagraniczne (fakt - w Polsce nikt tego nie bada) i posługujesz się angielskim odpowiednikiem słowa badanie, to wciąż nie zmienia faktu, że są to tylko symulacje. Zwiększamy temperaturę, wilgotność itd. Producenci też tak robią i mają inne wyniki, a co dziwne płyty które powinny wytrzymać 2 lata u ludzi są działają po 12.
Reasumując. Mój wniosek nie opieram na wiki - ale na tym, że : DVD-ROM jest trwalszy od DVD-+R i DVD-+R może dobić do 100 lat (nieliczne przypadki niespecjalistycznych płyt). Tyle.
@esese -> To prawda, że oryginały są trwalsze od "domowe" płyty. Ale płyty DVD mogą uleć zużycie po zbyt wielokrotnie użytku lub niedbałości np. pozostawienie płyty na stołu w zasięgu promienie słońca. To zależy od miejsce, użytkownicy oraz firmy od płyty. Już widziałem w filmiku Angry Nerd Game Video, gdzie słynny gracz narzekał się na zepsucie płyty PSX po długotrwałe zużycie i w grze wyskakuje się absurdalne błędy, aż szczęka opadnie. XD
Możliwe, że DVD może potrwać ponad 100 lat, jeśli odpowiednie jest dbać i to delikatnie. Ale nikt jeszcze nie udowodnił, bo przecież istnienie płyty są od niedawna, by to sprawdzić. XD Nie mam problemu na razie z oryginały, ale za to niektóre domowe płyty już się zepsuły i już nadają się do wyrzucenia. :( Wiadomo, że stare dyskietki żyją o wiele krótsze i łatwo się zepsuć.
Fajnie mieć na sięgnięcie ręką fajny i ulubiony film, książkę czy płytę z koncertem/muzyką na półce. Gry są z kategorii wymagającej większego stopnia zaangażowania i o ile pierwszy impuls brzmi - chętnie bym przeżył to jeszcze raz, to zaraz pojawia się drugi - już mi się nie chce. Gry nie są więc dla mnie atrakcyjnym obiektem na półkę. Wyższość kopii cyfrowej jest tak oczywista, że szkoda się rozwodzić, jedyny mankament to ciągły dostęp do netu i brak możliwości odsprzedaży, ale większość pudełkowych gier z wyjątkiem nowości po latach jest warta w granicach zera.
O fascynacjach śmierdzącym pudełkiem, kubeczkiem, breloczkiem czy tandetną figurką się nie wypowiadam, ludzie mają różne podniety. Z innych względów miło wspominam swoje pierwsze oryginalne wydania, jeszcze na Amigę - Gunship 2000, Sensible World of Soccer, Tornado - jakość edytorska instrukcji, podręczników (po polsku i angielsku) jak na te kulawe czasy była wręcz wspaniała, nawet kartonowe pudełka prezentowały świetną jakość. Choćby dlatego od dawien dawna miałem zaszczepiony ciąg po oryginały, dzisiaj lewizny już nie ściągam wcale, a kopie przeróżne jako pierwsze wylądowały dawno w śmieciach.
Ale to ty zaczales zartowac - o jakim niby zapachu farby drukarskiej piszesz w przypadku wydania w pudelku DVD, wachasz i rozkoszujesz sie zapachem dwustronicowej ulotki na papierze kredowym?
No wiesz, czasami jeszcze zdarza się znaleźć w pudełku instrukcję która ma 10+(!!!) stron.
O grach z książeczkami i o 'zapachu farby drukarskiej' to Ci chyba starsi koledzy opowiadali.
W moim życiu zdążyłem zahaczyć się na bogate wydania, z instrukcją 100 stron i jeszcze do tego osobnym poradnikiem. Kilka artbooków też się znalazło. Dało się z tego wszystkiego sporo nawdychać.
Dlaczego odpowiadacie kesikowi? Zaraz zacznie znowu pisac, ze troluje a potem, ze ktos mu wmawia trolowanie. Zwlaszcza jak pisze o wersjach pudelkowych ktore chyba sciagal z torrentow a instrukcje i bonusowe mapki oraz artbooki drukowal.
Nie ośmieszaj się.
Dlaczego odpowiadacie kesikowi? Zaraz zacznie znowu pisac, ze troluje a potem, ze ktos mu wmawia trolowanie. Zwlaszcza jak pisze o wersjach pudelkowych ktore chyba sciagal z torrentow a instrukcje i bonusowe mapki oraz artbooki drukowal.
Nie symulacje, tylko prawdziwe badania. I opierasz wnioski na wiki, bo ją cytujesz ;) Polecam magazyny Stereophile na przykład - tam masz prawdziwe artykuły mówiące o tym, co piszę. A co do plików - chodziło mi o to, że gdy masz plik zapisany na dysku, nie na płycie, to nie jest on narażony na uszkodzenia mechaniczne, a jednak długość życia takiego pliku jest najkrótsza. Mniej wikipedi polecam mimo wszystko.
No i jednak kilkadziesiąt lat, a kilkaset, o których wspominałeś, to jest różnica, nie? ;)
secretservice --> Fajnie mieć na sięgnięcie ręką fajny i ulubiony film, książkę czy płytę z koncertem/muzyką na półce. Gry są z kategorii wymagającej większego stopnia zaangażowania i o ile pierwszy impuls brzmi - chętnie bym przeżył to jeszcze raz, to zaraz pojawia się drugi - już mi się nie chce.
No ja mam akurat tak, że muzyka niekoniecznie, do filmów się przekonuję (ostatnio coraz więcej kupuję i też zajmują już całą półkę), ale właśnie kolekcjonowanie gier uważam za najfajniejsze. Co do gry - ja chętnie przeżyłbym to w ogóle (wiele gier jeszcze w folii), ale czasu brak... :)
darth16 --> To jest tylko symulacja, która trwa zazwyczaj od paru tygodni do paru miesięcy (o ile mnie pamięć nie myli). Widziałem kilka takich testów (wypalanych CD/DVD) i jednak wyniki różniły się od siebie. Nie był to rząd wielkości, ale jednak nie były całkiem powtarzalne. Jasne, że daje to jakieś pojęcie o długowieczności płyty, ale jednak to wciąż tylko symulowanie. Ale jak tam chcesz. Symulacja to też badanie i to prawdziwe jak dodałeś.
Sugerujesz, że w "Stereophile" są prawdziwe artykuły, a gdzie indziej nie? Napisz przynajmniej czy badania te dotyczyły wytłaczanych czy wypalanych płyt, bo zasadnicza różnica.
Z tym dyskiem twardym to taki trochę nieszczęśliwy przykład. Dane nie mają fizycznego kontaktu, ale dysk się najzwyczajniej w świecie zużywa. ma ściśle określoną liczbę cykli odczyt/zapis po których wzrasta prawdopodobieństwo wystąpienia błędu. Magnetyzm na dyskach twardych to nie perpetuum mobile. W przypadku wytłaczanych dysków DVD teoretycznie nie ma przeszkód aby te dyski były długowieczne. Wytłoczony warstwa z informacjami jest zabezpieczany warstwą plastiku. Teoretycznie taka płyta nie powinna być czuła na światło czy wilgotność itp. w przeciwieństwie do płyty wypalanej, w przypadku której z założenia warstwa przechowująca informacje musi reagować co najmniej na światło (w sumie to na wysoką temperaturę, ale w praktyce światło jest szkodliwe dla płyty).
Cytuje wiki bo akurat ją miałem pod ręką. Równie dobrze mógłbym napisać, że swoje wnioski z własnego widzimisie, bo nie cytujesz niczego, czego oczywiście nie napisze.
Powtórzę. Jak możesz to podaj informacje o ty artykule (jeśli pamiętasz coś konkretnego) i czy były tam testowane płyty wytłaczane? Jeżeli tak to czy byli podani producenci wytłaczanych płyt czy po prostu jakaś płyta ze sklepu? jak to się miało do wyników wypalanych? Cokolwiek. Nie piszę tego z przekory tylko z czystej ciekawości.
Wracając do tematu. Z plusów pudełek przypomniała mi się sytuacja z przed 2 tygodni. Chciałem w końcu odpalić Battlefielda 3. Mam go już chyba parę miesięcy, ale jakoś nie miałem okazji zagrać. Akurat miałem całkowicie wolny piątkowy wieczór. Myślę - zagram godzinkę dwie i zobaczymy. 2h ściągania i tyle pograłem, a że nie lubię grać w 2 gry naraz to tego wieczoru już nic nie instalowałem (w sensie z płytki) i poszedłem na TV - nici z grania. To nie jakaś tam tragedia, ale jednak mała niedogodność. Z zalet dystrybucji cyfrowych to to, że nie musimy szukać gier po szafkach, ani żonglować płytkami, zwłaszcza jak jest zabezpieczona gra. Wszystko w jednym miejscu - klik i już (tzn. jeszcze ściąganie pozostaje ale to inna sprawa). I jeszcze jedno, ale to typowo polska przypadłość. Wolę jednak ojczysty język w grach (nie przeszkadza mi skopany dubbing) a to uświadczymy w większości na płytkach.
Zawsze pudełka :), ale zwróćcie uwagę na to jak ubogie są kolekcje gier na PS2 wersji PAL. Na obrazku zaprezentowanym powyżej są pokazane pudełka wersji NTSC, a PAL to po prostu zwykły napis na boku pudełka.
Splitax --> już nawet nie chodzi o PS2, ale o wydawców. Ubisoft też ma obrzydliwe grzbiety pudełek :)