Jak sie moze domyslacie, nie jestem na forum nowy, mam inne konto z kilkuletnim stazem ale ze sie troche tego wstydze pisze ze swiezego.
Introwertykiem jestem chyba od zawsze, ale dopiero ostatnimi czasy zauwazylem jak ciezko zawierac mi jakiekolwiek relacje z rowiesnikami. Gdy bylem mlodszy myslalem ze to tylko jakas wrodzona niesmialosc, przejdzie z wiekiem, niestety ciagnie sie to za mna caly czas. Jestem nietowarzyski, nie lubie spedzac czasu wsrod wielu osob(nie tak ze ich nie lubie, po prostu czuje sie nie komfortowo w duzej grupie osob). Ludzie pytaja mnie czemu jestem ciagle taki "smutny" czy "zdolowany", niektorzy mowia wprost ze jestem troche dziwny, reszta prawdy nie mowi. Nwm co mam robic bo moja grupa znajomych jest teraz tak mala, a i tak nie specjalnie lubie do nich wychodzic. Wiem ze wyjdzie to na jakas hipokryzje ale zwyczajnie "nie podoba mi sie" ze jestem takim odludkiem i chce cos z tym zrobic, jednoczesnie tak jest mi dobrze ale jak mialbym kiedys zalozyc rodzine, zdobyc w przyszlosci znajmosci jesli bede uciekal od ludzi?
Prosze o jakas pomoc, rade, albo jesli wiecie to napiszcie do kogo powiniem sie skierowac.
Z gory dzieki za pomoc
Rozmowy z psychologiem, może jakaś ''terapia społeczna''.
Próbuj łamać lody, starając poznawać się nowych ludzi, będąc bardziej śmiałym i otwartym.
Nie jestem Montera ani zadnym szerzej kojarzonym uzytkownikiem. Przynajmniej tak mi sie wydaje.
Napisalem ze jestem na forum od kilku lat, wiem przeciez o co chodzi.
Nie jestem Montera
No i się zdradziłeś, nie pisał że jesteś Monterą.
Ale dlaczego w ogóle miałbyś się leczyć? Introwertyzm ani ekstrawertyzm nie jest przecież chorobą. Obie te postawy mają swoje wady i zalety.
Bycie introwertykiem ma tyle samo zalet i wad co bycie ekstrawertykiem.:
Introwertycy zwykle:
zyskują energię kiedy są w samotności, a tracą wśród ludzi,
czerpią energię ze świata wewnętrznego, tj. uczuć, idei, wrażeń,
są dobrymi słuchaczami,
myślą zanim coś zrobią lub powiedzą,
utrzymują większy kontakt wzrokowy podczas słuchania kogoś, niż podczas mówienia do niego,
mają niewiele zainteresowań, ale w każde zainteresowania bardzo się zagłębiają,
tylko głębokie relacje z innymi nazywają "przyjaźnią",
wolą rozmowy w cztery oczy niż w grupie,
mówią wolno, z przerwami,
aby się skupić potrzebują ciszy, nie lubią gdy im się przerywa pracę lub jakiekolwiek inne zajecie (np. dzwonkiem telefonu),
korzystają z pamięci długotrwałej, przez co często mają uczucie "pustki w głowie" i mogą mieć problemy ze znalezieniem odpowiedniego słowa podczas rozmowy,
lepiej niż ekstrawertycy radzą sobie z zadaniami wymagającymi skupienia uwagi,
na studiach osiągają lepsze wyniki niż ekstrawertycy,
łatwiej uczą się czytając niż przez rozmowę z innymi,
wolą dowcip ujawniający niestosowność i niedopasowanie,
pracują tak samo niezależnie od tego, czy są chwaleni, czy nie,
nie lubią rozmów "o pogodzie",
mogą mieć trudności w zapamiętywaniu twarzy i nazwisk,
Oczywiście możesz próbować się zmienić, ale czy to Cię uszczęśliwi? Bardzo wątpię. Nigdy nie staniesz się ekstrawertykiem a za to zawsze będziesz próbował robić wbrew sobie. Ciągła walka ze swoją osobowością, brak samoakceptacji, niskie poczucie wartości sprawi że w końcu będzie introwertykiem z depresją.
Poznawanie ludzi, spędzanie z nimi czasu, to przereklamowana sprawa. Jeśli lubisz się spotykać z ludźmi to idź, a jeśli nie to siedź w domu. Tak samo jak "znajomości". Jeśli robisz coś dobrze to nie musisz szukać znajomości, ludzie sami będą przychodzić i Cię polecać. Tak jak grafika który kiedyś robił mi strony www: dowiedziałem się z polecenia, bardzo go sobie chwaliłem i polecałem innym, aż w końcu tak obrósł w piórka że robi tylko duże projekty a mnie ma w d... Ale bardzo dobrze, bo był naprawdę dobry w tym co robił, a jedyna nasza znajomość to dosłownie kilka maili przy każdym projekcie.
Zawodowo rozwijaj się w kierunkach gdzie introwersja jest w cenie, np. ogólnie pojęta informatyka, programowanie, grafika komputerowa, projektowanie systemów itp. Tam trzeba skupienia, automotywacji, dokładności i pracy samemu. W takiej pracy będziesz zawsze lepszy od każdego ekstrawertyka który połowę życia będzie tracił na pogaduszkach, zamiast na nauce i pracy.
A dziewczyna... na siłę i tak nikogo nie znajdziesz, pozwól życiu się toczyć swoim torem.
Reasumując: lepiej zaakceptuj siebie takim jesteś, zdiagnozuj swoje najmocniejsze strony, rozwijaj je w celach zawodowych a gwarantuje Ci że prędzej znajdziesz dziewczynę odnosząc sukcesy zawodowe i materialne, niż na siłę próbując udawać luzaka w towarzystwie.
Poza tym dziewczyny introwertyczki też są na tym świecie :)
Introwertyzm to nie choroba tylko typ osobowości, znam wielu introwertyków którzy nie mają żadnych problemów w nawiązywaniu nowych znajomości.
Introwertyzm bardziej polega na tym że przykładowo: ekstrawertyk (np. ja) jeśli leży mu coś na wątrobie nie będzie czekał tylko od razu powie drugiej osobie że go coś wkurza, introwertyk w takiej sytuacji będzie to dusił w sobie a niezadowolenie pokaże w inny sposób (mniej dosłowny).
Ogólnie mówiąc introwertycy są mniej awanturniczy ale trudniej do nich dotrzeć. Ale nie ma to żadnego związku ze śmiałością i nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich.
W twoim wypadku po prostu chyba brakuje Ci pewności siebie i tyle.
Też jestem introwertykiem, tak jak wyżej, podstawa to akceptacja siebie, ciągła walka z samym sobą nie ma sensu.
Introwertyzm to nie choroba, to że obecnie wszędzie promuje się ekstrawertyków nie oznacza, że introwertycy są gorsi.
Też jestem introwertykiem, tylko że towarzyskim :)
To, że jesteś smutny czy zdołowany nie jest związane w żadnym stopniu z introwertyzmem. Nieśmiałość to też nie jest intrawertyzm.
Moja rada:
Po pierwsze - uśmiechaj się! Uśmiechaj się do ludzi, uśmiechaj się sam do siebie, opowiadaj żarty. Kiedy jesteś smutny - uśmiechaj się, pośpiewaj, zanuć piosenkę - stan emocjonalny podąża za działaniem, jeżeli będziesz robił rzeczy, które są wesołe same w sobie, to sam staniesz się wesoły.
Po drugie - wychodź do ludzi. To, że jesteś introwertykiem nie oznacza, że masz się zamartwiać jaki to ja biedny. Kiedy masz okazje się z kimś spotkać - idź, jak nadarza się impreza - idź. Nie musisz mieć dużo znajomych, wystarczy, że się będziesz trzymał z kilkoma, a oni już sami wprowadzą Cię do swoich znajomych.
No dobra, ale jeżeli ktoś uważa siebie za fajnego, ciekawego człowieka, ale czuje się sztywno/wstydliwie w towarzystwie przez co ludzie nie odbierają go takim jaki jest na prawdę (czyli takim kiedy czuje się na luzie), to chyba powinno się z tym walczyć?
Pan Highlighter ma rację, sam jestem introwertykiem, w gimnazjum miałem wiele problemów z zaakceptowaniem siebie, ale dziś czuję się naprawdę dobrze z tym.
Powiem tak, każdy z nas ma w sobie coś z introwertyka oraz ekstrawertyka, jedni mniej, drudzy bardziej. Musimy to po prostu w sobie znaleźć, poznać lepiej siebie, zobaczyć do czego jesteśmy zdolni.
Możesz próbować się zmienić, i tak rób, ale nie zmieniaj tego, kim jesteś głęboko w sobie, bo nigdy do niczego nie dojdziesz, staraj się zastępować stare nawyki, nowymi. Z czasem zaczniesz akceptować to kim jesteś i będzie ci z tym dobrze.
Koledzy wyżej uwypukli ważna różnicę: introwertyzm to nie fobia społeczna.
Jeżeli jestem introwertykiem to oznacza że lepiej czuje sie w towarzystwie 2 - 3 przyjaciół niz na publicznych przyjęciach, ale nie dlatego że sie boje tylko dlatego że taki mam charakter. POza tym świetnie czuję się samemu i jak jestem sam to mi nikogo nie brakuje. Nie mam żaadnego problemu z nawiązywaniem znajomości z przemawianiem publiczncznym i z zagadywaniem obcych. Ogólnie - jest mi dobrze. Niczego sie nie boję.
Jezeli mam fobie społeczną to boje sie zagadywać, przemawiać, ogólnie: ciągle boje sie negatywnej ewaluacij. Prawdopodobnie gdy tylko pojawia sie ryzyko oceny społecznej zminiam nagle swoja uwagę na monitorowanie własnych zachowań, na to co powiedziałem, jak wypadłem, co inni myslą o mnie. Ogólnie : jak mówią psycholodzy - I am processing myself as a social object. Czyli cały czas przetwarzam informacje dot. mnie jako obiektu społecznego.
W tym sensie jestem zamknięty w pewnym systemie który nie pozwala mi ujrzec ze sytuacja tak naprawdę nie jest tak groźna jak sie wydaje. Mogę wylbrzymiać niektóre reakcje ciała - myslęć ze wszyscy widza jak sie pocę, czerweinie i jąkam i to prowadzić ma do katastrofy. POdstawowym mechanizmem moim jest avoidance - czyli unikanie sytuacji, a jeśli sie nie da - to mam tzw. safety behaviours. Np. moge przygotowywać sobie temaciki do rozmowy, albo zapamiętywać co zostało powiedziane, moge nosić grube rzeczy żeby inni nie widzieli jak się pocę, albo najnormalniej mogę siedzieć cały czas cicho.
W leczeniu fobii społecznej, czy social anxiety, buduje się model poznawczy który pozwala zrozumieć rolę zmiany uwagi na siebie jako obiekt społczeny, rolę zachować ratunkowych i unikania. Trenuje sie uwagę by była skierowana na zewnątrz - a nie na siebie bo to tylko pogarsza sprawę. Wreszcie stosuje się tzw. ekperymenty behawioralne - gdzie testuje sie własne przewidywania dotyczące zachowań społecznych i reakcji innych. To pozwala odkatastrofizować sytuacje społeczne i po prostu być soba w sytuacjach społecznych.
Musiałbys opisać ostatnią sytuację kiedy poczułeś silny lek społczeny z detalami takimi jak: co się zdarzyło, co czułeś i co pomyslałeś. A wtedy psycholog mógłby pomóc Ci zrozumieć jak problem sie utrzymuje i jak wpadasz w błedne koło.
Fobia społeczna jest normalna i bardzo powszechna - ok. 12 % populacji ma tę przypadłość. Jest najczęstrza wśród lęków.
-
Hej. Mialem podobny problem... jak chcesz pogadac napisz: takitam (malpa) o2 kropka pl
Ciekawe czy autor po tym półtora roku, jakoś przezwyciężył ten introwertyzm i coś osiągnął
Znajdź sobie jakieś hobby, które wymaga kontaktu z ludźmi [zwłaszcza sport - nawet tak małowymagający fizycznie jak freezbee, w każdym większym mieście jest grupa ludzi grających w to albo baseball :D].
Wykopki wykopkami, ale temat jest serio złożony i ostatni mnie zainteresował.
Introwertykiem nie jest się przecież w stu procentach, ma się jakąś tam przewagę procentową nad ekstrawertykiem, u mnie to tak ok 51%, według jakiegos testu online. Jakby ktoś się interesował modelem MBTI, to polecam blog gościa (i przy okazji test, dowiecie się nieco o sobie):
http://miroslawzelent.pl/rozwoj-osobisty/wyprawa-do-wnetrza-ego-twoj-typ-osobowosci-model-mbti/
To żadna reklama, po prostu chyba nie widze tej wiedzy wyłożonej w bardziej przystępniejszy sposób w języku polskim, zawsze można doczytać na wikipediach i poszukać książek, zeby uzupełnić wiedzę. ;)
Ja też mam ten problem. Czyli będąc szczery, sobą, mam ludziom powiedzieć że jestem Introwertyzmem. Gdyby się mnie pytali czemu taki jestem ;)
Introwertycy są statystycznie bardziej nieszczęśliwi od ekstrawertyków, bo nie chcą spędzać czasu z ludźmi, ale jednocześnie czują się samotni. Taka dola introwertyków, przynajmniej tych skrajnych.
Introwertyzm i ekstrawertyzm nie są chorobami. Jeśli uważasz, że coś z tobą nie tak, a nie wiesz gdzie zacząć, idź na terapię do specjalisty. Nie rezygnuj od razu, czasem znalezienie odpowiedniego teraupety może zająć czas.
Zalecam elektrowstrząsy. Najlepiej w okolicach genitaliów.