Assassin's Creed IV Black Flag: Freedom Cry - danie smaczne, ale kiepsko przyprawione
Przechodziłem każdą część tej serii wczuwając się w fabułę porównując ze źródłami historycznymi. Blag Flag konkretnie wcisnął mnie w fotel swoim klimatem. Uwielbiam piratów i szanty same w sobie (chyba to jednak one przeważyły). Wiedziałem, że w dlc ich nie będzie, ale "przecież w poprzednich latach tez tego nie było".
Jednak - szybko się nudzi żegluga bez nich. Po kilku minutach wyłączyłem grę. Może, żeby stać się obiektywniejszym pójdę za tą radą i ochłonę trochę po podstawce- (moim zdaniem) najlepszym strzale Ubi.
Zgadzam się totalnie :) We Freedom Cry przyłapałem się na tym, że część podróży chciałem załatwić w "szybki" sposób, skacząc w menu z lokacji do lokacji. Ostatecznie wciąż pływałem, ale przyjemności w tym bez szant było znacznie mniej. Nie spodziewałem się, że robią w grze tak ważną robotę ;)