Moim zdaniem jednak jest to plaga, chociaż ostatnio media sporo tym tematem się zajmują.
Mam tez wrażenie że kary są niskie co powoduje taką sytuację.
Za zabicie kogoś samochodem pod wpływem grozi 15 lat więzienia, może odrobinę żartując jeżeli chcielibyśmy kogoś zabić to najlepiej zrobić to samochodem.
Jakie według was powinny być kary za jazdę pod wpływem? Ja mialbym takie propozycje( nie mam pojęcia czy można je wprowadzić w polskim prawie, ale wydaje mi się że by spowodowały małe przemyślenie czy warto)
Jazda pod wpływem alkoholu:
- Kara grzywny 5-10tys w tym wypadku widełki ze względu na ilość promili.
- Natychmiastowe zabranie prawo jazdy i zakaz prowadzenia pojazdów na okres 2 lat
Recydywa:
- Natychmiastowa konfiskata pojazdu bez wzgledu na wartość w przypadku jeżeli sprawca jest właścicielem pojazdu.
- W momencie jazdy nie swoim pojazdem to drastyczny wzrost kary grzywny 20 tys +++
- Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów
Kolejna recydywa:
- Więzienie za umyślne powodowanie zagrożenia.
Pijany nie mysli jaka kare dostanie bo jest pijany. Trzeba zmian w spoleczenstwie aby powodem do dumy a nie hanby byla sytuacja gdy widzac znajomego wsiadajacego sa kolko mimo protestow innych, dzwonisz na policje. Na razie zwykle to nawet protestow za mocnych nie ma gdy pijany wsiada za kierownice.
1. Podniesienie wieku od którego można zdobyć uprawnienia - małolaci tutaj przodują w wypadkach.
2. Kontrole tam, gdzie są potrzebne, a nie tam, gdzie stoi absurdalny znak, który pozwala łapać mandaty. Wsie, małe miejscowości, osiedla podmiejskie - to są miejsca, gdzie panuje wręcz kultura jeżdżenia po pijaku. Bo jakie kary by nie były, nikt ich nie wymierza.
3. Nie, podniesienie kar niczego nie zmieni, ponieważ ludzie, którzy zabijają pod wpływem alkoholu na drodze, to nie są ludzie przekraczający ułamki, tylko ludzie zalani. Ludzie, którzy często sami nie wiedzę, czemu się znaleźli w pojeździe. Część z nich mogłyby wyeliminować kontrole, a reszta jak zabija, tak będzie. Wsiadają do fury pijani, bo są pijani. Nie ma w tym racjonalnej oceny.
Wyjątkiem jest młodzież, ale przecież nie będziemy skazywać wszystkich, za odchyły małolatów. Rozwiązanie jest więc proste. Podwyższenie wieku dozwolonego starania o uprawnienie./
Gdy zdarzył się ten wypadek, pierwsze o czym pomyślałem to o tym - że Minister Nowak, WORDY i inni kradzieje zacierają ze szczęścia ręce. Bo nie ma nic łatwiejszego niż w obliczu tragedii wprowadzać dodatkowe restrykcje, które:
a) po pierwsze trzeba opracować, wprowadzić, przegłosować, a nastepnie można sobie to poczytać jako "zajmowałem się czymś ważnym, wprowadziłem tą i tą restrykcję, dzięki mnie jest bezpieczniej"
b) zwykle związane będą ze zwiększonym obciążeniem finansowym dla obywateli
c) większy zysk dla WORDÓW z tytułu kolejnych egzaminów, lub trudniejszych egzaminów = więcej terminów
d) zwalenie wszystkiego na ludzi młodych (jak ja k... tego nie znoszę)
Lada moment ktoś powie: no i dlatego prawo jazdy musi być ekstremalnie trudne do zdobycia! Aby było bezpiecznie.
Mam propozycję:
- prawo jazdy możliwe do nabycia od 40stki, ale tylko do 50tki bo potem człowiek już nie jest taki sprawny
- dzienne badania lekarskie i obowiązkowe badania krwi na obecność substancji chemicznych
- tachograf w każdym samochodzie
- podpięcie każdego kierowcy do układu czujników biometrycznych
- radar na każdym, budynku, plus kamera i bezzałogowe drony na drogach.
Wtedy może będzie bezpieczniej. Ale... czy na pewno? Nie. A dlaczego? Bo człowiek, który przed wejściem do samochodu, będąc po flaszce, marihuanie i amfetaminie nie kieruje się zdrowym rozsądkiem. Tylko czymś takim:
" ahahah haaa lol lol ku....wa naje...a;lem sie, Ty laska pokazo ci moje bi em dabljuz.. hy hyhy wsiadaj hahaha".
Ale co tam.. lada moment będą grzmieć w TV o młodych kierowcach, o pijanstwie, o piractwie, o wpływie położenia Saturna na wypadki. I oczywiscie, koniecznosci utrudnienia egzaminów, wprowadzania badan... tralala, a biznes się kręci, polaczek jest strzyżony. Bo zasłaniając się pojęciem "bezpieczeństwo" Polaczka można urobić we wszystko :)
To co się dzieje to typowa "panika moralna".
Obecne kary zupełnie wystarczają - jakbyśmy chcieli skazywać wszystkich sprawców wypadków drogowych na karę pozbawienia wolności bez zawieszenia to należałoby zacząć od rozbudowy więzień. Zresztą dopiero co rozwiązano problem "kolarzy".
Jedyne co bym zmienił to to, że sądy zbyt rzadko korzystają z możliwości upublicznienia wizerunku skazanego. Natomiast warunkowe zawieszenie wykonania kary powinno się wiązać z wysłaniem delikwenta na terapię.
alpha_omega: ciagle slysze z ust kierowcow dwa slogany:
1.Za wypadki winna jest nie predkosc tylko stan drog
2.Kary nie zlikwiduja jazdy na rauszu.
Otoz moj drogi zlikwiduja bardzo szybko:
wystarczy zeby byly drastyczne :
wypadek po pijaku z rannym czlowiekiem od 5 lat wiezienia i 100 k grzywny itd.
Zareczam ci ze wielu rodakow by wytrzezwialo.
Mamy wsrod znajmych goscia ktory czasem jezdzi podpity ale on po prostu cwaniakuje , ma kase i wie ze sie wykreci , nie jezdzi w centrum itp.
A tak swiadomosc 5 lat wiezienia sprawilaby ze troche by wytrzezwial
Za jazde na rauszu 30 dni aresztu tzn od 30 dni aresztu bezwzglednie .
I problem sam sie rozwiaze szybciutenko.
Czemu sa takie teksty ze kara nic nei pomoze ?Ano daltego ze kazdy sie boi bo duzo kierowcow jezdzi "na granicy"
MOwisz ze pijak jak wsiada to nie mysli : zareczam ci ze mysla i to calkiem niezle ,przeceniaja swoje szczescie i slusznie oceniaja szanse na wpadke na niska.
Belert --
Bajki. To o czym mówisz, to są wyjątki. Ja miałem okazję, co dziwne w sumie, poznać wiele przypadków jazdy po pijaku. To jest albo kwestia wieku - kiedy nawet w miarę normalnie myśląc, chce się cwaniaczyć - albo kwestia stanu upicia, kiedy żadna kara nie pomoże.
Znam przypadek dachowania maluchem z popisu na polanie. Myślisz, że koleś wiedział po co tam pojechał? Nie wiedział. Nie widział nawet jak wsiadł. Znam przypadek rozwalenia o drzewo w trakcie imprezy. Myślisz, że koleś wiedział, po co wsiadł i gdzie jedzie? Nie wiedział. Nawet impreza nie wiedziała, że zniknął, póki nie zdzwonił. Na szczęście - nie poważnego, cud. Znam przypadek na motorze z wyłamaną ręką. Myślisz, że koleś wiedział co robił? Nie wiedział. Do tej pory nie wiemy co mu się stało, bo nawet się nie wywrócił. Tj. wiesz, może wiedział, że wybiera się na motor, ale niewiele więcej myślał. Bo właśnie tak to wygląda.
Znam przypadek rozwalenia się trzech motocyklistów na jednym motorze. Jeden miał złamany obojczyk. Jechali po alkohol. Myśli, że mieli 0,5? Nie - mieli promile, co było po nich widać (między innymi z zadowolenia, że któraś flaszka przetrwała wypadek). Nie byli to moi znajomi. Byłem świadkiem chwilę po wywrotce.
Teraz moje przypadki. Wsiadłem kiedyś na motor, nie umiejąc jeździć, w stanie mocnym. Myślisz, ze myślałem? Nie myślałem. Wypadłem na lewy pas na zakręcie, a potem jechałem na hamach kilkadziesiąt metrów prosto ze 110km/h bokiem. Zabić się mogłem kompletnie. Chciałem? Nie chciałem. Mam tylko urwania filmu wspomnień.
Nie opowiadaj mi bajek jak jest, bo wiem lepiej. Ludzie jadą do jakiejś miejscowości, a rano nie widzą gdzie w ogóle są. Jedziesz w jakieś miejsce, gdzie kojarzysz, że byłeś, a tam widzisz ślady na piachu od katowania. Czego w ogóle nie pamiętasz, albo tylko coś ci się majaczy.
To, że ktoś walnie piwko, czy dwa i niby wówczas jest zabójcą na drodze, to są nieskończone brednie. Ilości jakie wchodzą w grę to jest wódka plus wiele piw, plus często coś tam. I to tacy ludzie się rozwalają, mając całe promile.
Jedyne przypadki jakie widziałem wsiadania w stanie racjonalnym, a po pijaku, za kółko, to są przypadki z okresu młodości. Liceum, początek studiów. Bo wówczas człowiek ma w sobie beszczela. I to nawet nie chodzi o to, że masz zaraz szaleć, chociaż są i tacy, to chodzi o jakąś fascynację i jednocześnie olewanie, że to jest karane, że jedziesz. Wydaje się to zabawne. Dreszczyk emocji! Ale tylko jako dodatek. Ogólnie wydaje się w tym wieku ludziom, że to jest naprawdę bzdura z tym całym halo. Pieprzenie dorosłych. My będziemy lepsi. Nasze pokolenie, my, nasz team. Lepiej to rozumiemy!
Plus jedna jeszcze mała rzecz - tam gdzie nie bywa policja: wioski, małe mieściny, osiedla podmiejskie, tam potrafi się wyrodzić kultura jeżdżenia po pijaku. Ale policji tam nie uświadczysz. Będzie stała na ograniczeniu do 70 na dwupasmówce przedzielonej zielenią. Bo taniej kogoś łapnąć za przekoraczenie prędkości o te parę kilometrów. Żałosne!
Skoro pijani SLUSZNIE oceniaja szanse na wypadek jako niska, to może to nie jest aż tak wielkie przewinienie, bo na niską szansę na wypadek mają także z premedytacją przekraczający prędkość, jeżdżący 12 godzin dziennie, albo niewyspani o 4 nad ranem?
Moim zdaniem jednak jest to plaga, chociaż ostatnio media sporo tym tematem się zajmują.
Liczba wypadków spowodowanych przez jeżdżących na "podwójnym gazie" od lat systematycznie spada, pomimo rosnącej liczby samochodów na polskich drogach.
http://dlakierowcow.policja.pl/download/15/115687/KSP_okladki_148_5x210_5grzbiet.pdf
^^ Rozdział VIII, str.68, tam jest stosowny wykres.
Statystyka pokazuje jasno - ilość napranego bydła wsiadającego do auta "po flaszce" maleje i bardzo dobrze. Co do zaostrzania prawa (o czym politycy przypominają sobie zawsze kiedy zdarzy się taka tragedia jak w Kamieniu Pomorskim i temat jest nośny medialnie przez kilka dni) - być może większe grzywny, za jazdę "pod wpływem" to dobry pomysł, utrata prawa jazdy (na dwa lata po pierwszej wpadce) IMO też. Reszta - nie wiem. Konfiskata pojazdu ? Zdaje się, że już był taki pomysł, okazał się chyba niezgodny z Konstytucją RP ? Jeśli więzienie - to IMO tylko za recydywę.
Ciągła edukacja tępaków to też podstawa. Pijany nie myśli logicznie (raczej "co to kurwa nie ja ? Ja nie dam rady ?"), stąd bydle wsiadło do swojego BMW i zabiło sześciu ludzi. To co szokuje, to fakt że z bydlakiem jechała jego dziewczyna (trzeźwa) - zamiast wsiadać do auta powinna mu zabrać kluczki i najlepiej je gdzieś wyjebać.
Cieszy natomiast fakt, że liczba tych bezmyślnych nieustająco maleje. Wszystkich NIGDY nie da się wyeliminować choćby wprowadzono za jazdę po pijaku karę śmierci. No, ale to trudno - tak już jest ;/
To wynik edukacji. Dzieciarnia mniej wsiada. Lepiej znajomi pilnują. Wyłącznie tego. Nie kar.
W tej chwili jak złapią gościa bez prawka jazdy - trzeźwego - to płaci bodajże 500 zł i ma "wyjebane". Będzie jeździł nadal. 500 zł? Warto zaryzykować. A jeżeli kara byłaby np. 5000? Ilu by było takich ryzykantów?
Problem w tym, że wraz z podwyższeniem kar należałoby zreformować cały cholerny system. Poczynając od sporego podwyższenia płac policji (ewentualnie wprowadzić system kontroli/nadzoru antyłapówkowego), poprzez ściągalność takich mandatów, aż do karalności innej niż finansowa osób nie mogących zapłacić. Na przykład - następne reformy - zmienić system prac społecznych, bo teraz to kompletna fikcja.
Dokładnie to samo się stosuje do pijaczków za kierownicą. Sama zmiana przepisów, czy zwiększenie kar - praktycznie nic nie da. Trzeba zmienić zbyt wiele aspektów całego "łańcucha zdarzeń" żeby to przyniosło wymierny skutek. Łącznie z uświadamianiem społeczeństwa i zmianą mentalności - tak, żeby nie było przyzwolenia społecznego na jazdę po pijaku. Dokładnie tak jak napisał Highlighter w drugim zdaniu.
alpha_omega ---> "To, że ktoś walnie piwko, czy dwa i niby wówczas jest zabójcą na drodze, to są nieskończone brednie." - nie, nie są. Wbrew pozorom więcej wypadków śmiertelnych (nie mówię tu o medialnie nagłośnionych wypadkach) powodują ludzie, którzy właśnie wypili dwa-trzy piwka i są tuż nad na granicą stanu nietrzeźwości (0.5+) lub w stanie po użyciu (0.2-0.5). To właśnie ci, którzy oceniają swoje szanse na "przecież jestem zajebiście trzeźwy, bo co to dwa piwka".
Nie patrz na doniesienia medialne - ale to chyba sam powinieneś wiedzieć. Poszukaj statystyk. Kiedyś nawet takie znalazłem, ale to było ze dwa-trzy lata temu. Chyba gdzieś na stronie Policji.
I nie chodzi mi o powodowanie wypadków typu walnięcie w drzewo czy zdemolowanie 10 stojących samochodów. Chodzi mi o wypadki ze skutkiem śmiertelnym.
Wiesz, że właśnie te "dwa piwka" spowalniają szybkość reakcji o ~30%? Tak, były prowadzone takie badania i to nie raz i nie dwa razy. Czujesz się jak młody bóg, ale reakcję masz jak stary menel :P
Hellmaker --
Ciekawe skąd masz swoje dane, bo z danych jakie czytałem wynika, że prawdopodobieństwo wypadku śmiertelnego zaczyna w sensownym, praktycznie, stopniu wzrastać dopiero od 0,7 (jak jest w UK), chociaż rośnie już wcześniej bardziej znacząco (właśnie od 0,5; gdzie krzywa się pierwszy raz widocznie łamie), ale jeszcze krzywa nie jest specjalnie niepokojąca w porównaniu z innymi (gdzie się bada rzeczy w pełni dopuszczalne na drodze). A dane sugerujące jakąś już tragedię utraty kontroli, to się zaczynają powyżej promila.
Nie obchodzi mnie bredzenie o spowolnieniach prędkości reakcji. Bo większe spowolnienie oferuje zwykła senność, to po pierwsze. A po drugie, póki człowiek zachowuje świadomość, nie jest ZBYT pijany, ogranicza swoje mniemanie o zdolnościach prowadzenia (inaczej rzecz ujmując: istniej pętla zwrotna - między poczuciem upicia, a poczuciem możliwości). Dlatego to są totalnie nieadekwatne dane. Trzeba właśnie patrzyć na dane wypadkowe.
A dane wypadkowe, jeśli coś pokazują, to że 0,5 powinno być granicą, ale 0,25 powinno być zlikwidowane jako totalny absurd, który nie ma właściwie żadnego wpływu na prowadzenie. A 0,5 też nie ma jakieś kosmicznego wpływu. Kosmiczne wpływy to są już kwestie promili.
Fajnie widać jak jeden głupi wypadek sprawia, że w niemal 40-milionowym kraju opinia publiczna chce sama na sobie uskuteczniać orwellowskie wizje, a potem się z Hamerykanów śmiejecie, że ich skanują do gołej dupy na lotniskach.
Podsuwam kilka pomysłów:
- alkomaty montowane seryjnie w samochodach warunkujące zapłon,
- karanie wypadku z ofiarą śmiertelną jako zabójstwa (mój faworyt),
- prawo jazdy od 21 a najlepiej od 25 roku życia,
- wydłużenie kursu nauki jazdy do minimum 80 godzin.
Hellmaker
W tej chwili jak złapią gościa bez prawka jazdy - trzeźwego - to płaci bodajże 500 zł i ma "wyjebane". Będzie jeździł nadal. 500 zł? Warto zaryzykować. A jeżeli kara byłaby np. 5000? Ilu by było takich ryzykantów?
Jeśli w ogóle nie ma uprawnień, popełnia wykroczenie i grozi mu do 5000 zł grzywny. Jeśli nie ma tylko dokumentów - do 250 zł grzywny.
Jeśli orzeczono zakaz prowadzenia pojazdów, popełnia przestępstwo i grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.
Zaostrzenie kar nie będzie miało większego wpływu na zwiększenie bezpieczeństwa na drodze. Większe kary nie zmniejszają przestępczości. Problemem w Polsce jest to, że osoba jadąca po pijaku dostanie mandat w wysokości 500-1000 zł ew. kiedy spowoduje wypadek dostanie zawiasy. Może odrobinę zaostrzenie przepisów i nieuchronność kary sprawią, że będzie mniej pijanych kierowców. Chociaż wiadomo, że pod wpływem człowiek nie myśli trzeźwo a na pewno kiedy wsiada do samochodu nie myśli o konsekwencjach jazdy pod wpływem.
Wszyscy wiedzą i widzą że w Polsce problem pijanych kierowców jest poważny, ale dopiero taka tragedia rozpoczęła dyskusje na ten temat, a posłowie prześcigają się w pomysłach na podnoszenie kar dla przestępców. A to chyba nie tędy droga.
mentalonosc szybko sie zmieni jak paru gosci za wypadek popijanemu dostanie np. 5 lat odsiadki
Szkoda, ze hipokryci ciagle nie moga uporac sie ze zniesieniem dla siebie immunitetow za wykroczenia drogowe, tylko korzystajac z "okazji" przescigaja sie w wymyslaniu coraz ostrzejszych kar dla plebsu. Oczywiscie nie mowie, ze nie zdarzyla sie tragedia, chodzi mi o jej perfidne wykorzystywanie.
Belert -- Oj tak, bo to chodzi o mentalność, LOL!!!
jeżeli zwiększenie kary mogło by powstrzymać plagę pijanych za kółkiem,to tylko coś w ten deseń >h ttp://fakty.interia.pl/swiat/news-wuj-kima-pozarty-zywcem-przez-psy,nId,1083846
ma facet pomysły
Wysokości kar nie trzeba zmieniać, trzeba zmieniać wysokość orzekania. Niestety przyzwolenie społeczne na takie zachowania obejmuje również prokuratorów i sędziów. Nie widzę innej możliwości dlaczego orzekane są tak niskie wyroki. Inna sprawa to terapia, ale tym w Bolandzie nikt się nie przejmuje - lepiej krzyczeć "karać ostrzej" ku uciesze gawiedzi.
W Anglii i Walii co trzeci przyłapany pijany kierowca okazywał się być Polakiem. I to bardzo, bardzo niepokoi. Wszyscy powtarzają, że potrzeba zmiany mentalności, ale o taką zmianę zawsze jest najtrudniej.
W Anglii i Walii co trzeci przyłapany pijany kierowca okazywał się być Polakiem.
Mozna prosic o jakies zrodlo?
@Bramkarz
Tak, na podstawie tego artykułu dostajesz mandat w wysokości 500 zł i więcej nie zapłacisz. Z tego co się orientuje to reguluje jakaś ustawa.
Jest to uwzględnione w taryfikatorze mandatów:
http://www.infor.pl/prawo/wykroczenia/wykroczenia-drogowe/313204,7,Aktualny-taryfikator-mandatow-2013.html
Wysiak - przepraszam za nieścisłość. Dane dotyczyły jednego kwartału. Dane roczne wskazują, że 10-15% pijanych kierowców w Anglii, Walii i Szkocji (dane chyba nie dotyczą Irlandii Północnej) było obywatelami polskimi.
Są to dane TTC Group, ale oparte o statystyki policyjne.
W Anglii i Walii norma spożycia alkoholu jest znacznie wyższa niż w Polsce. Pomimo tego co czwarty kierowca, który przekroczył normę 3-krotnie jest Polakiem. W Szkocji (ma trochę inny system prawny) jest podobnie.
Na ogólną liczbę kierowców w Anglii, Walii i Szkocji Polacy stanowią znikomy odsetek. Proporcje są więc szokujące. Drugą nacją, która je rażąco narusza są Litwini.
Najskuteczniejsze byłoby karanie śmiercią za jazdę po pijanemu. Po tygodniu nie było by problemu.
Ale takie rozwiązanie jest idiotyczne. Przeczy wszelkim normą moralnym.
Mentalność się nie zmieni bo jesteśmy narodem który dużo pije.
Wismerin
500 zł to limit ale w przypadku postępowania mandatowego.
Gdy pójdzie wniosek o ukaranie do sądu - grzywna do 5000 zł, przy recydywie możliwy również areszt.
Popieram post nr 8. Niestety ale często się zdarza ze w sumie normalny i porządny człowiek po alkoholu kompletnie traci rozum. Myśli sobie dojadę nikomu krzywdy nie zrobię, jadąc po pijaku nie czuje prędkości i wystarczy tak naprawdę sekunda aby zniszczyć swoje i cudze życie. Dlatego bardzzzzoooo ważne jest aby inni mniej napici nie pozwolili takiemu człowiekowi jechać. I moim zdaniem powinno się właśnie w jakiś sposo tez karac ludzi którzy nie zapobiegli takiemu wypadkowi.
Żadne podniesieni kary na pijanym nie zrobi żadnej różnicy . PIJANY JEST PEWNY ZE POLICJA GO NIE ZLAPIE I ZE NIKOMU KRZYWDY NIE ZROBI !
Bramkarz ---> osobiście znam gościa, który jeździ bez prawka od czasu jak mu zabrali za chlanie jakieś 10 lat temu. Łapią go mniej więcej raz/dwa razy w roku i jeszcze się nie zdarzyło, żeby zapłacił więcej niż te "mandatowe" 500zł.
Pewnie przepis który podałeś działa, ale jak ktoś zostaje podczas wypadku albo coś. Po przy zwykłych kontrolach po prostu walą 500 i koniec.
@Bramkarz
Tak jak napisał Hellmaker nie wiem co byś musiał zrobić aby sprawę skierowali do sądu. W zwykłych przypadkach po prostu dostałbyś mandat. Możliwe, że jeśli wykroczenie to popełniał byś notorycznie w końcu wyciągną większe konsekwencje aczkolwiek jeszcze nie słyszałem o takiej sytuacji.
Nie ma to jak tworzenie prawa pod wpływem emocji. Od czasu tego wypadku pełno idiotów w telewizji prześciga się w propozycjach, jak zwiększyć kary. Aż dziwne, że Tuskowi zdarzyło się powiedzieć coś mądrego - nie będzie licytacji pomysłów w tej sprawie.
Oczywiście, że z pijanymi kierowcami należy walczyć, ale potrzebne są rozwiązania systemowe a nie populistyczne pieprzenie w telewizji, żeby zabierać samochód czy wsadzać na 25 lat.
Mnie ciekawi ilu z nas miałoby odwagę zagrozić pijanemu znajomemu (który idzie w stronę samochodu) zadzwonieniem na policję? I jak odebraliby to inni nasi znajomi, będący świadkami całej sytuacji? Zostalibyśmy nazwani kapusiami, dupkami, palantami, bo chcemy zadenuncjować znajomego glinom, tylko dlatego, że wypił marne trzy piwa?
Albo inne pytanie - ilu z nas zrobiło to? Ilu z nas wezwało policję widząc, że znajomy po spożyciu alkoholu wsiada do samochodu a perswazje nic nie dają?
Pożar w Bangladeszu, molestowanie na Sumatrze, gender srender, albo wypadek pod Szczecinem i kolejny tydzień zleciał. Nie ważne już OFE. I co z tego wypadku wynika. Ano nic nie wynika.
Dla mnie jest to nadmuchana bańka, Niemcy,Francja, Hiszpania, i wiele innych państw europy, w każdym z tych krajów też są pijani kierowcy ,wypadki po pijaku ze skutkiem śmiertelnym,też kierowcy lubią zapier.... ć ,tylko u nas zawsze pokazuje się jakieś durne statystyki, i nas Polaków starają się pokazać w jak najgorszym świetle,tylko po to aby wprowadzać coraz bardziej ostre sankcje dowalić mandaty, bo wysokością mandatów też trzeba się zrównać z zachodem,a Polacy nie są tacy najgorsi pod względem pijaństwa i kultury za kierownicą jak to się pokazuje
I przeważnie ci pijani kierujący to "wczorajsi" lub rowerzyści, albo z 0,2-0,4 promila - czyli ilością w wielu krajach dopuszczalną.