I kto to mówi – I po co mówi
"Whose Line..." to brytyjski format oparty na radiowym programie, w którym występowali m.in. Stephen Fry i Hugh Laurie. Amerykańska wersja wystartowała na wysokim poziomie, ponieważ jej główni uczestnicy (Styles, Mochrie, Proops i Esten) mieli za sobą 6-7 lat występów na wyspach. Pierwsze ich występy w UK do najbardziej udanych nie należały, a duet Styles-Mochrie nie był na początku zbytnio zgrany i często dopiero puenta prowadzącego Clive'a Andersona ratowała występ.
Niestety wersji z UK nie ruszałem, ale w USA w pierwszych sezonach było dużo lepiej niż u Nas.
Limo też ze sobą już trochę grają, z Wojtkiem to gdzieś od 2005/6 roku, ale w sumie całkiem niedawno zaczęli być znani.
A i dzięki za sprostowanie. :D
Interesujący temat zwłaszcza, że nazwałbym się fanem "komedii" jako zjawiska, zwłaszcza w postaci Stand-upu. FidelXXX już całkiem dobrze streścił historie Whose Line i ma rację, że panowie Styles, Mochrie, Proops i Esten, mieli czas, aby się z sobą "zgrać". Do tego wspaniałego zestawu w wersji amerykańskiej doszedł jeszcze Wayne Brady. Według mnie problem w Polsce nie leży w braku utalentowanych komików, ale w widowni, która - nie oszukujmy się - jest tępa. Można to zaobserwować oglądając żałosny poziom kabaretów. Przeciętna publiczność ma problemy z krytycznym myśleniem, odróżnieniem podmiotu mówiącego od realnej osoby, tematy tabu i religia są traktowane jako integralna część osobowości i widz nie potrafi się z nich śmiać. To wszystko powoduje, że produkt, który się przedstawia musi przechodzić przez filtry ludzi, którzy liczą pieniądze i porównują statystki - przy tym nie mają pojęcia o humorze.
Widziałem niewiele odcinków, ale zgadzam się, że jest raczej źle, ale może być lepiej. To zdanie w sumie dobrze obrazuje położenie tego kraju.