Ogarnia ktoś chemię? Mógłby ktoś na podanych przykładach (-->) wytłumaczyć mi jak zapisać równanie dysocjacji, obliczyć stężenia jonów i cząstek niezdysocjowanych (wszystko to co jest w poleceniu)?
Pozdrawiam!
Podobno miłość to chemia. To tyle co zapamiętałem ze szkoły.
Co od dysocjacji
H2SO4->2H^+ +SO4^2-
H2SO3->2H^+ +SO3^2-
HNO3->H^+ +NO3^-
H2CO3->2H^+ +CO3^2-
HCL -> H^+ Cl^-
KOH -> K^+ + OH^-
http://joannaroga.pl/reakcje-jonowe-jak-je-zapisac/ tu jest dobrze wytłumaczone
P.s Która klasa ?
[7] Post miesiąca :D
nie ma czegoś takiego jak NH4OH, dlaczego jeszcze ktoś uczy takich rzeczy w szkole? :(
http://pubs.acs.org/doi/pdf/10.1021/ed068p534.1
Niestety miałem to tak dawno, że kompletnie tego nie pamiętam :/
Nie wiem czy jest dobrze, czy źle, nawet nie pamiętam co liczyłem, ale patrząc na wzory to zrobiłem tak:
3 pierwsze przykłady ->
Potem masz kwas azotowy. Można liczyć albo poprzez alfe albo wyliczając z niej Ka ->
A tu cyjanowodór.
Ręki se uciąć nie dam czy to jest dobrze, bo nie pamiętam tego. A się kurde liczyło te buforowe roztwory i inne stężenia. 4,5 z kolosa miałem - cały weekend nad zadaniami siedziałem. Minęły ponad 2 lata i człowiek wszystko zapomniał :(
Powiedz koleżanką żeby sobie sprawdziły czy to jest ok i porównały odpowiedzi.
Żeby potem nie było, że zamiast ruchanka to focha strzelą i tyle będzie :P
Jak co to Ciba i Obliczenia Chemiczne :)
Czepiasz sie tego wodorotlenku zamiast sprawdzić czy mam dobrze.
Babka pewnie dlatego dała nieistniejący związek NH4OH bo pewnie dysocjują tak jak piotr432 czyli nie dodają wody i robią same jony H+ i OH-.
Amoniak sam jak ma dysocjować? Musi być:
NH3 + H2O -> (NH4+) + OH-
No a że oni pewnie tak nie robią to babka zapisała:
NH4OH -> (NH4+) + OH-
I tyle. Ale fakt że chemia w szkole czasem bywa ostro błędna i zakłamana :/
Przydałyby się najważniejsze wzory czyli co trzeba wiedzieć, żeby zrobić podobne zadania ;)
No cóż, ja nazwałbym to inaczej niż dziwny. Brak jakiegokolwiek zaangażowania i "zrób mi to" do kolegi pozwala jednoznacznie ocenić.
Stra - spokojnie. Ja miałem podręczniki. Zbiory. Ćwiczenia. I nigdy nie umiałem zrobić nic, mogłem się zesrać, a nie umiałem. Chemia to dla mnie taki cyrk, że wolałbym się uczyć koranu na pamięć niż tego.
Edit:
@[21] No na mnie nie licz ;p
No mówię. Książka pana Ciby pt. Obliczenia chemiczne. Dostępna jest na Chomiku.
Wzory z jakich korzystałem to prawo rozcieńczeń Otswalda.
Ale jeśli nie ma książki to chyba na bank ma zeszyt! Nie wierzę, że nie robili tego na zajęciach!
Bodajże w książkach z Operonu i Żaka jest to fajnie wytłumaczone. To druga liceum chyba, tak?
Jeśli pH jest w programie nauczania, a zapewne jest to w każdej książce będzie :D
Pewnie i w każdej, ale w tych jest dość przystępnie. Można też poszperać w necie, sporo było informacji z tego co pamiętam.
I co, dobrze było?