w paru filmach sci fi często scenarzysta dorzuca do scenariusza jedzenie i zazwyczaj na filmach sci fi jest jakieś sztuczne żarcie, syntetyczne, albo coś z soi zrobionego. Np. w jednym filmie z wielu składników robili jakąś pożywkę dla ludzi, a większość ludzi nie widziała na oczy mięsa nigdy lol i jedna postać na filmie raz przypadkiem zdobyła kawałek cudem. A na innym filmie sci fi to tylko jakiś odłam ludzi odcięty trochę od świata szczury jadł.
Dlaczego w wielu filmach sci fi tak pokazują przyszłość? i to nawet w starych filmach sprzed 20 lat. I przy okazji muszę zapytać czy znacie dobre filmy sci fi, jakiekolwiek, chętnie obejrzę coś.
Obejrzyj Blade Runner, najlepiej wszystkie wersje po kolei. Przynajmniej przez jakiś czas nie będziesz zadawał durnych pytań.
Taka wizja przyszłości to nic specjalnie dziwnego, pewnego rodzaju "ekstrapolowanie" do skrajnego poziomu problemu przeludnienia i braku przestrzeni, katastrofy ekologicznej, rozwoju technologii bio- nano- itp.
Zresztą już masz takie coś: soylent http://en.wikipedia.org/wiki/Soylent_%28food_substitute%29 (btw chyba właśnie napisałeś o tym filmie 'Soylent green')
Dla ludzi sprzed pół wieku wizyta w dzisiejszym supermarkecie też byłaby z pogranicza S-F. Niestety lepiej nie będzie. Prawdziwe jedzenie będzie/jest dla majętnych, syntetyczne dla mas.