A artyści to złodzieje!
Ale w sztuce właśnie o to chodzi :)
Picasso powiedział, a Jobs ochoczo powtarzał:
"dobrzy artyści kopiują, wielcy artyści - kradną..." :)
Heh. Prawda. Ale kraść też trzeba umieć. Ewentualnie trzeba napisać ładne słowo lub dwa, gdy się zostało przyłapanym :)
Ten koleś od plakatu nie podpisał żadnej umowy z agencją reklamową, więc niech się nie dziwi że go wydymali. Spike Lee oczywiście mógł się inaczej odezwać, ale z drugiej strony to co on ma do tego jakie plakaty zostaną wybrane i kto za nie dostanie zapłatę. To wytwórnia zajmuje się sprawami finansowymi i to ona odpowiada za promocję filmu, a nie reżyser. Reżyser dostaje skrypt do reki i ma za zadanie zrobić film, tyle. Jak się już na kogoś wściekać to na wytwórnie i agencją reklamową.
Nie wiem, skąd zdziwienie, że Spike Lee okazał się parszywą parówą - to że jest z niego przewrażliwiony na własnym punkcie dupek to wiedza powszechna.
Acha - dobrym rezyserem też bym go nie nazwał.
"Ten koleś od plakatu nie podpisał żadnej umowy z agencją reklamową, więc niech się nie dziwi że go wydymali."
skoro tak, to tym bardziej nie mają praw do jego prac, prawda?
Jakoś filmy Lee mi nigdy nie podchodziły, ale ostatnie jego dokonania strasznie nędzne. Jak nie jakieś debilne wojenno-religijne nudy na pudy to bezsensowny remake. Byłem w ciężkim szoku gdy ostatnio w kinie puścili mi trailer "Old Boya" (swoją drogą, nikt tam nie wspomina o tym, że to remake).
Scott > Mi chodzi przede wszystkim o nieumiejętność załatwienia sprawy jak człowiek, a nie jak burak. poza tym brak umowy nie oznacza możliwości zabrania czyjejś pracy. Mógł się dogadać lepiej na starcie, więc jest w tym też i jego wina, ale ogólnie rzecz biorąc sytuacja niewesoła.
Yogh > Dlatego nazwałem go "mniej wątpliwego talentu pan" - Inside Man bardzo mi się podobał :)
[3]
A co ma brak umowy do zaistniałej sytuacji? Jeśli się nie dogadali to nie mają prawa używać jego własności intelektualnej.
Z tego co zrozumiałem to autor plakatu nie żądał od reżysera kasy, ani nie miał do niego pretensji. Prosił o pomoc w rozwiązaniu problemu; o wstawiennictwo, a nie rekompensatę. A że Lee jest pozbawionym dystansu do siebie bucem (co łatwo poznać choćby po tym jak używa wielkich liter) to od razu zeszło na "nie oddam mojej (MOJEJ) kasy nie wiadomo komu; yo!
Acha - dobrym rezyserem też bym go nie nazwał.
Tiiiiaaa. Obejrzyj w takim razie Malcolma X, Mo' Better Blues czy 25. Godzinę.
Inside Man bardzo mi się podobał
Faktycznie zgrabnie nakręcone kino z zakręconą fabułką, ale to IMO nieprawdziwy Spike ;))
Coś mi się zdaje, że musimy pomyśleć o "Historii Kina Amerykańskiego" Panie FSM :D:D:D
25 godzina jest git, podobała mi się. Więc aż tak źle ze mną nie jest. Ale prawdą jest, że "wcześniejszego spajka" nie znam zbyt dobrze.
A czytałeś oryginał Benioffa? Polecam ;)
Jeśli chodzi o Spike'a to dla mnie swoistym opus magnum jest własnie Malcolm X.
Taka esencja jego, że tak to ujmę, świadomości rasowej ;)
którą w swych wczesnych filmach często podkreślał.
Pil -> Malcolm to jedyny film, który mu się udał, a i to w połowie dlatego, ze się świetnie wstrzelił ze swoją "rasowością" w dobry okres i miał Washingtona w obsadzie. A 25 godzina, gdyby nie talent Nortona, byłaby nudną popierdółką (i tak nudzi, ale mniej, ale to akurat nie jest zasługa Lee).
Lee nie jest dobrym reżyserem. On jest po prostu czarnym rezyserem, który wszystkim uświadamia, ze jest czarny i dlatego nalezy jego filmy lubić. Bo jest czarny. Czarniejszy niż węgiel na Śląsku. Czarniusieńki jak kawa Arabica. CZAAAARNY! Jestem czarny i krecę ciężkie filmy! O czarnych! Białych tez trochę, ale czerń tak naprawdę się liczy! Kochac mnie! Django jest rasistowski, bo biali używają słowa nigger. Tylko mi wolno! Czerń!
Czarne pantery! Chleb tylko razowy!
Antoine Fuqua na przykład, choć kręci różne rzeczy, raz lepsze, raz mniej, nigdy nie ma ze soba problemu tylko ze względu na kolor własnego prącia. Do niedawna myślałem nawet, że to jakiś europejski przeszczep do Holiłudu, póki przypadkiem nie zobaczyłem zdjęcia. Da się? Jak widać - da.
EDIT - Pardon, przepraszam, jeszcze od Lee spoko było Bamboozled. Żeby nie było, ze odrzucam całość jego twórczości ze względu na to, ze kręci filmy o murzynach :)
Antoine Fuqua jest czarny?
kinomaniak specjalista
UWAGA! Steve McQueen (reżyser) też jest czarny.
A czy powinien mnie interesować kolor skóry reżysera? Jeśli facet robi niezłe filmy, to mi w zupełności wystarcza dokładnie to: odpowiedź na pytanie czy jest solidnym twórcą. Może sobie być żydem, muzułmaninem, Azjatą, kimkolwiek. /off topic
EDIT- To akurat wiem, ale dziękuję za szczerą chęć poszerzenia mojej wiedzy.
no nie wiem, ja do łóżka, kibla i pokoju medytacji ludziom nie włażę, ale twórców znam z gęby i z rodziny
szczególnie, że czasem* (vide Spike Lee) pochodzenie, wyznanie, itp. mają znaczenie
*a raczej rzadko kiedy nie mają
Steve McQueen na zawsze biały!!!
A Spike Lee to zwykła parówa i w pełni zgadzam się z Yoghurtem.
Czasem mają - to prawda. Generalnie twórców staram się kojarzyć także z twarzy, ale jeśli ktoś robi kino głownie rozrywkowe, bez zbytniego zaangażowania w sprawy rasowe/wyznaniowe/jakiekolwiek (Training Day, Olympus Has Fallen), to akurat w tym wypadku wiedza na temat pochodzenia nie jest aż tak ważna. Ale to jest pewnie temat na inną rozmowę. Tutaj gadamy o tym, jaki to Spike jest niefajny, a Lil' Kim brzydka i głupia :P
Koob -> McQueen jest Brytyjczykiem. To się nie liczy, bo nie jest afroamerykański :P
Przy okazji - Jeśli facet robi niezłe filmy, to mi w zupełności wystarcza dokładnie to
Exactly. O Spajku Lee przede wszystkim wie się (na jego własne, wyraźne życzenie), że jest czarny, a dopiero potem rozpatruje się jego filmy w kwestii reżyserskich umiejętności. I to jest jego podstawowy problem.
skoro już zjechaliśmy trochę z tematu... "Counselor" widzieli?
jako, że chyba tylko ja byłem na tym w kinie nie mam z kim pogadać o tym co zobaczyłem :|
koobun > Jeszcze nie byłem, ale zamierzam. Choć trochę się boję... :P W przeciągu tygodnia powinienem mieć seans już zaliczony.
Ja widziałem Adwokata, podobał mi się bardzo, bo w sumie prawie dokładnie takiego filmu oczekiwałem.
Patrząc po ":|" na końcu postu seans chyba był nieudany? ;d