Czy możliwa jest nauka angielskiego poprzez granie w angielską wersję GTA V, czy Skyrima i tłumaczenie sobie zadań dialogów itd ? Co o tym sądzicie ? i w jakim języku wy preferujecie granie ? :)
Uczysz się słówek i utrwalasz jakieś inne, zawsze to jakiś sposób. Gramatyki się raczej nie nauczysz. Gram w takim języku w jakim jest gra - w sensie jak jest możliwość ustawienia polskiego, to po polsku, w przeciwnym wypadku domyślny angielski.
Można to traktować jako dodatek do nauki, ale nie jako naukę.
Ja wolę oczywiście grać po polsku, choć po angielsku też sobie radzę.
Przy każdym kontakcie z językiem czegoś się nauczysz. Czy można się nauczyć jęz. grając w GTA? Nie. To są zbyt ubogie źródła. Chcesz się uczyć języka, ucz się go przy każdej okazji. Słuchaj tekstu w piosenkach, odwiedzaj angielskie strony, filmy i seriale oglądaj z polskimi napisami (jeśli umiesz używać ich tylko jako dodatku, pomocy; jeśli nie - wyrzuć polskie napisy), z angielskimi, wreszcie bez napisów. Nigdy z lektorem - chyba, że wyjątkowo, dla wygody, z innymi ludźmi.
Jak gra jest stworzona np. w USA, to preferuję wersję angielską. Preferuję oryginał, skoro już jakoś tam znam język. Szczerze? Poza wyjątkowo prostymi rzeczami, tłumaczenie, lektor, czy dubbing po prostu niszczą dane dzieło. Czy jest to literatura, czy film, czy piosenka. Zdarzają się wyjątki w których przekład jest sztuką samą w sobie, ale ogólnie taka jest prawidłowość. Często mnie obecnie brzydzi oglądanie jakiegoś serialu z lektorem.
Na pewno możesz sie nauczyć słówek. A w szczególności w grach, gdzie jest mnóstwo tekstu do czytania.
Mnóstwo tekstu do czytania, to jest w prasie, a w dalszym rzędzie w literaturze. Gry są ok. na początek, ale skrajna większość z nich ma bardzo ubogie i/lub specyficzne słownictwo. Nie wiem więc jakim cudem to gry miałby robić za coś "w szczególności".
Nawet te gry, które mają "w szczególności dużo tekstu", bo chyba o to Ci chodziło, to jednak rzadko kiedy jest poziom książki (a i można być świetnym w gadkach o smokach i mieczach, a nie zrozumieć prostego zdania o polityce międzynarodowej, czy przyrządzeniu kanapki - każdy sam może ocenić, co jest ważniejsze w kompetencji językowej; co Ci z tego, że będziesz płynnie nawijał o goblinach, jak nie będziesz umiał odpowiedzieć na proste pytanie o drogę do apteki?).
Jednak jak mówiłem - warto uczyć się wszędzie, gdzie to możliwe, przy różnych okazjach. Po prostu nie można się ograniczać do gier, ani liczyć na to, że to będzie wystarczające.
Moim zdaniem zresztą, wbrew temu co ludzie lubią mówić, w języku znacznie większą trudność sprawia gramatyka - płynność w różnorodnych konstrukcjach, w łączeniu ich, w przechodzeniu z jednej w drugą, w wyczuciu ich subtelności, przyswojenie specyficznych zwrotów i kontekstualne czucie słówek (w jakiej sytuacji jakie słowo lub jaki zwrot brzmi naturalnie, kiedy jest formalny, kiedy potoczny, kiedy grzeczniejszy, kiedy mniej, kiedy wyraża przypuszczenie, kiedy pewność, kiedy naśladuje styl prasowy, kiedy literacki, kiedy naukowy, kiedy jeszcze inny, kiedy jest archaizacją, subtelną kpiną itd.), niż same słówka jako takie. W każdym razie w użyciu czynnym. Żeby samemu się tym płynnie posługiwać, a nie jedynie rozumieć jak ktoś mówi. Angielski wcale nie jest takim prostym językiem, jak to się może wydawać.
Zawsze, gdy widziałem jakąś grę wypatrywałem tylko polskiej wersji językowej, gdy takowej nie znalazłem to sobie ją darowałem, ale kiedyś pożyczyłem od kumpla jakąś strategie po ANG i tak mnie wciągnęła że wiele się z niej nauczyłem. Teraz jak kupuje coś to nie patrze na język PL(wole ANG), bo więcej angielskiego się nauczyłem z gier niż ze szkolnego przedmiotu lub kursów.
Oczywiscie gramatyka itd to w szkole i na kursach, ale najlepiej doszlifować sobie język(tak jak napisali moi przedmówcy-"przedpisarze") w grach, filmach i piosenkach oraz jakichś serwisach zagranicznych.
Ostatecznie i tak skończysz - jak będziesz chciał się rozwijać - w rozmowach z ludźmi, w prasie i literaturze. Filmy, seriale, gry, czy proste serwisy zagraniczne, okażą się skrajnie proste językowo. Możesz sobie uważać, że znasz dobrze angielski, ale oto sięgasz po książkę - i zonk, g**** a nie znasz angielski.
Znasz słówko kaszleć? Ok. To teraz krztusić się kaszlem. Jak jest? Krztusić się dymem. Jak jest? Z wściekłości? Jak jest? Silnik się krztusi. Jak jest?
Kazda opcja jest dobra pod warunkiem, ze nie jest odosobniona. W moim odczuciu gry moga byc najwyzej dodatkiem, bo na dluzsza mete zatrzymasz sie w rozwoju. W wiekszosci bedzie to niestety nieuzyteczne slownictwo - tak jak ktos juz napisal, miecze, smoki, wrozki itp.
Samo ogladanie tv, filmow i seriali to takze za malo - chociaz juz wiecej, bo poduczysz sie troche slangu i jezyka, ktorego tak na prawde sie uzywa.
Gazety, muzyka, radio, rozmowy i przede wszystkim lekcje - czy to w domu czy na kursach. Po prostu ucz sie z kazdego dostepnego zrodla, nie boj sie szukac na zagranicznych stronach tego co cie interesuje (po ang). Uslyszales jakies slowo, ktore cie ciekawi, a nie wiesz co znaczy? Zapisz i sprawdz tlumaczenie. Ucz sie codziennie, a wyniki cie zaskocza.
I nie ograniczaj sie tylko do gier.
Jedyne gry dzieki ktorym mozesz sie nauczyc angielskiego to WOW i podobne MMO lecz nie na polskich serwerach gdzie mowia ponglish lecz anglojezycznych gdzie mowia po angielsku, np.
Polecam gry MMO. Sam się nauczyłem angielskiego grając w tego typu grę (EVE Online). Wydaje mi się, że ogromne znaczenie ma chęć rozmowy z innymi ludźmi, która powoduje to, że konsekwentnie dążymy do nauki języka w którym się oni posługują. Życzę wytrwałości i połączenia przyjemnego z pożytecznym.