Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: "Byłaś dla mnie wszystkim" czyli po raz pierwszy od bardzo dawna mam problem uczuciowy...

29.11.2013 18:40
1
zanonimizowany858626
26
Senator

"Byłaś dla mnie wszystkim" czyli po raz pierwszy od bardzo dawna mam problem uczuciowy...

Trochę mi wstyd w moim wieku pisać takie rzeczy na 'anonimowym' forum do dziesiątek ludzi, których nie znam.
Jednak nie umiem sobie poradzić z sytuacją, niestety mam cienką psychikę i źle się ze mną dzieje.

W dużym skrócie, ja lat 28, ona 34 z dzieckiem, po rozwodzie. 8 lat znajomości z pracy, 2 lata związku.
Pierwszy rok popełniałem błąd za błędem gdyż nie byłem pewien przyszłości. Moja wina, przyznaje się.
Później zaczęło do mnie docierać, że to jest to. Minęły 2 lata, we mnie coś pękło - to to, chce przyszłości, chcę rodziny, chcę dziecka, po prostu kocham ją z całym życiowym bagażem jaki ze sobą nosi. Odpowiedź - to koniec, czekała na to 2 lata i ona już tego nie chce. Cios w serce, przyszłości nie będzie.
Nie pytam o to jak ją odzyskać, to w mojej gestii jest, ale lepiej się chyba poddać niż próbować robić coś czego ona już nie chce.
I problem jest w tym poddaniu się - nigdy jeszcze tak nie przeżywałem rozstania, bo nigdy nie miałem sytuacji kiedy chciałem stworzyć z kobietą coś więcej. Miesiąc temu ważyłem 84kg i byłem w miarę ogarniętym zdrowym facetem, dziś stanąłem na wagę - 75kg i brak chęci do życia. Próba zajęcia się czymkolwiek kończy się fiaskiem.
W pracy zwolnienie lekarskie bo wzięło mnie parę chorób, podejrzewam, że z osłabienia + psychika.
Do tego alko i papierosy w ilościach ponad normę. Leki na sen, i leki na uspokojenie (nawet niestety Relanium).
Niestety poprosiła mnie byśmy nie zrywali kontaktu bo jestem jej bardzo bliską osobą i jedyną osobą, która wie o niej tyle itd. itp. Do tego mamy kontakt, mamy jeszcze iść do teatru i na łyżwy itp., tylko się zastanawiam teraz po co. Dowiedziałem się, że by sprawdzić czy między nami jeszcze coś jest...ale teraz ona nie ma na nic czasu, praca, dziecko, sprzątanie, zmywanie, ogarnianie wszystkiego a nie chce bym ja w tym uczestniczył, to co tu jeszcze sprawdzać?

Pytanie do osób, które miały podobną sytuację i nie była to nastoletnia miłość - co zrobić? Jak znaleźć w sobie chęć do życia i odrzucić myśli by zadzwonić, napisać, szpiegować (nie robiłem tego). Niestety moja paczka znajomych mnie nie rozumie i nie potrafią mi pomóc (każdy w szczęśliwym związku od czasów liceum i bez podobnych przeżyć), mam problem z poznawaniem nowych ludzi bo gdzie, przecież sam nie pójdę do klubu czy na inną imprezę, to 'nie ja'. Wiem, że dziś ona poszła ze znajomymi z pracy poimprezować, wiem nawet gdzie, boli to strasznie, że mnie tam nie ma, nie wiem co robi i z kim robi choć mieliśmy nie jedną rozmowę, że nikt nie szuka nikogo innego i nie o to w tym chodzi, ale ona radzi sobie z tym dużo lepiej niż ja, no ale to zrozumiałe, ona to zakończyła i nie bez powodu.

W sumie sam nie wiem czego oczekuję od forum, hejt na pewno zaraz będzie, ale wyrzuciłem z sobie coś przynajmniej...

29.11.2013 18:46
2
odpowiedz
zanonimizowany885743
14
Generał

Hohner.
Znowu?

29.11.2013 18:50
Nazgrel
😜
3
odpowiedz
Nazgrel
201
tgn

Przynajmniej nie musisz pilnie kupować mieszkania.

A tak serio to idź na siłownię, zacznij biegać i zacznij grać w World of Warcraft. Zajmiesz się czymś a po jakimś czasie wszystko wróci do normy, jesteś stary i niegłupi chłop więc dasz sobie radę, tego kwiata jest pół świata. I to bez dodatkowego "bagażu".

29.11.2013 18:50
Megera_
4
odpowiedz
Megera_
143
Furia

Hmm, ale to chyba nie "znowu", tylko "ciąg dalszy".. Matkobosko, to już dwa lata minęły? Pamiętam jak wczoraj tęgie rozkminy, czy brać się za kobitę z przychówkiem itd.. Ale ten czas leci.

Czekam na wypowiedzi specjalistów. :)

29.11.2013 18:54
5
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

Mieszkanie i tak będzie jak się umowa podpisze na czas nieokreślony :)

Co do bagażu - właśnie to też był problem bo bagaż się podobno za bardzo zaczął do mnie przyzwyczajać.

Siłownia mi cały czas chodzi po głowie, ale aktualnie mam od tygodnia kolkę nerkową więc nawet dalsze wyjście z domu to problem eh. Co do kwiatu i światu to próbowałem patrzeć na dziewczyny pod różnymi kątami i nie idzie, zawsze widzę przed oczami ją, do dupy.

PS. ale wy macie pamięć, Jezusie

29.11.2013 18:56
NewGravedigger
6
odpowiedz
NewGravedigger
190
spokooj grabarza

ja powiem tak, jak nie chce nic dalej ciągnąć, to niech się w dupę pocałuje z tymi łyżwami - jeśli Ty aż tak to przeżywasz. NIe ma sensu.

29.11.2013 18:59
jasonxxx
7
odpowiedz
jasonxxx
153
Szeryf

Hohner nie pij tylko bo to tylko w dłuższej perspektywie pogarsza psychę w takich sytuacjach, wiem co mówię.
Pytasz co zrobić, a kobiety nie da się pojąć, więc i odpowiedzi nie ma. Czekaj na rozwój wydarzeń.

Nie do końca może dobrze rozumiem, ale kobieta ma lat 34, Ty chcesz teraz dziecka, czy ona tego chce? Może jej dziecko na tyle dorosło, że już nie musi mu poświęcać 80% swojego czasu a czuje się na tyle mloda, że chce jeszcze odrobić przyjemności i pokorzystac z wolnosci?

Aaaa... i nic na siłę, jak na babę naciskasz to odwraca to się z podwojoną siłą przeciw Tobie, pamietaj.
Wycwicz klatę na siłowni i przyjmij na nią sytuację.
Trzym się.

29.11.2013 19:00
Coolabor
8
odpowiedz
Coolabor
151
dajta spokój! :)

Cóż, musisz swoje odchorować. Zajmij się spotykaniem ze znajomymi, a jeśli nie masz na to ochoty to czytaniem, graniem, oglądaniem filmów, seriali. Ale to tylko jeśli chcesz dać sobie z nią spokój.

A potem poszukasz innej, jak zechcesz :) Albo przebłagasz tą. To jest do zrobienia. Skoro byłeś 2 lata w związku, to nie da się tego tak szybko przekreślić. Inna sprawa to subiektywne odczucia związane z różnicą wieku - ja miałbym blokadę przy kobiecie 6 lat starszej i tyle.

Do tego alko i papierosy w ilościach ponad normę

To do siebie miej pretensję.

29.11.2013 19:03
9
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

stanson - były rozmowy nieśmiałe o przyszłości i dziecku, ja mówiłem "nie-e" a jak dotarło do mnie że TAK, tego chcę z nią...to jest za późno i koniec. Dziecię ma 11 lat i jest totalnie pod kloszem, ona nie ma czasu na zabawy i wyszalenie się tak na prawdę, sporadyczne przypadki (jak dziś).

Właśnie problem mam z picie, paleniem i lekami :|

Aaaa... i nic na siłę, jak na babę naciskasz to odwraca to się z podwojoną siłą.

Zauważyłem, ale boli jak diabli to, że się nie można odezwać by w dłuższej perspektywie mogło (ale nie musi) być lepiej a nie spieprzyć od razu...bo opieprzów za odzywanie się w nieodpowiednich momentach już zebrałem trochę, ale za chwilę, że mam się odzywać ;) taka...logika?

To do siebie miej pretensję.
Mam, nic do niej, tylko do siebie bo szukam pocieszenia w używkach i czekam, aż się każdy dzień skończy by zapalić na dobranoc i iść spać (przy czym i tak się o 5 rano budzę z kolką nerkową na przykład...)

29.11.2013 19:06
Coolabor
10
odpowiedz
Coolabor
151
dajta spokój! :)

Daj sobie spokój. Wiecznie cię będzie ustawiać. Nawet pantoflarze tego nie lubią. Poboli i przestanie wprost proporcjonalnie do większego zajmowania się innymi rzeczami.

29.11.2013 19:10
11
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

Wiecznie cię będzie ustawiać

Przyznam, że nie raz się tak czułem. Coś w tym jest bo nie lubię być na każdym kroku poprawiany a myśląc o tym mogę stwierdzić, że tak było. Problem taki, że różowe okulary na nosie mówiły - ona ma rację (nawet jak nie miała).

29.11.2013 19:14
12
odpowiedz
zanonimizowany560811
101
Senator

Daj sobie trochę czasu, ochłoniesz. Spróbuj zająć się czymś co da Ci satysfakcje i nie popadaj w depresje.

spoiler start

Ewentualnie istnieją jeszcze leki psychotropowe, ale dasz radę i bez nich.

spoiler stop

29.11.2013 19:20
Coolabor
13
odpowiedz
Coolabor
151
dajta spokój! :)

Właśnie. Z racji, ze wszystko świeże to i tak będzie bolało i będziesz o tym myślał. Więc powinieneś zajmować się czymkolwiek innym. Więcej czasu na zajmowanie się czymś innym, to mniej rozmyślania i stresu. Więc lepiej załatwić to szybko, niż wolno i krócej się męczyć.

Rób to, co zawsze sprawia ci przyjemność, zajmuje. Ewentualnie to, co robiłeś zanim ją poznałeś, a teraz nie miałeś na to czasu. Obejrzyj 8 sezonów 24 lub Dextera i się wczujesz :) I żadnego porno :)

Jeśli za 2 lata poznasz nową dziewczynę, a za 4 będziesz gotów by się pobrać, to chyba nie tak, źle? :)

29.11.2013 19:22
Megera_
14
odpowiedz
Megera_
143
Furia

Po pierwsze - co to znaczy "popełniać błąd za błędem"? Traktowałeś ten związek niepoważnie/lekceważąco?
Po drugie - co to znaczy, że ona dwa lata czekała, a teraz już nie chce? Nie ogarniam tej logiki w sumie, Ty się na maksa zaangażowałeś, a ona to w tym samym momencie zaczęła odrzucać? Może jednak podobał jej się taki romans bez zobowiązań?

LOL. Prośba o niezrywanie kontaktu. :))) To jest, kurczę, jakaś PLAGA. Niesamowita większość lampucer rzuca takim tekstem na odchodne, a wy to łykacie jak młode pelikany. "Sorry, nie będę z Tobą, ale możemy się przyjaźnić, proszę, przyjaźnimy się, tak bardzo Cię lubię" - serio nie widzicie tego, że takie akcje nie służą niczemu poza pompowaniem własnego ego? Jakby baba miała jaja, albo przynajmniej odrobinę sumienia, to pomimo żalu /który, niewątpliwie, istnieje/ pozwoliłaby facetowi odejść.

"Nikt nie szuka nikogo innego" - oh really... Co za bzdura.

Baba jest niedowartościowana /no i nic dziwnego, po 30tce z dzieckiem na karku, aniołek Wiktorii to to z pewnością nie jest/ i pasie się, czym może, a Ty jesteś tak zajebiście podatny i naiwny, że grzechem byłoby nie skorzystać. Błaganie i dociekanie to jest doskonały sposób, by wzbudzić w niej litość, pogardę i zażenowanie. Aczkolwiek dopóki się może przy tym pocieszyć i napompować swoją próżność, dopóty Ci będzie mówić, że "a może sprawdźmy", "odzywaj się", "nie wiem sama czego chcę, ale PSYTUL".

Nie mam złotych rad. Swego czasu też byłam na dnie i wydawało mi się, że już nic, nigdy, nikt, aż pewnego ranka się obudziłam i pomyślałam sobie "skoro przeżyłam 3 miesiące, to znaczy, że będę żyć, to jeszcze nie mój czas". Tak po prostu. Czego i Tobie życzę.

A - ci wszyscy wspaniali specjaliści, których stać tylko na "weź ogarnij, tego kwiatu jest pół światu" - weźcie sobie jakąś gierkę włącznie, albo odróbcie lekcje na jutro, albo się po prostu uciszcie, bo jesteście zwyrolami bez empatii.

29.11.2013 19:27
Coolabor
15
odpowiedz
Coolabor
151
dajta spokój! :)

Heh, Megera nasunęła mi jeszcze jedną myśl: załóżmy, że się jej odmienia, ty wracasz "na ojczyzny łono" i jak się czujesz? Ja bym się czuł jak ostatni pantofel i szmata. Czułbyś się wykorzystany i pewnie z czasem przybierałoby to jeszcze bardziej absurdalne rozmiary, aż pewnego dnia nie wytrzymałbyś. A wtedy ty miałbyś 34 lata i zastanawiał czy odejść czy zostać, bo latka lecą i może lepiej nie wygłupiać się.

29.11.2013 19:28
16
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

Coolabor - powiem Ci szczerze, że większość rzeczy, które lubiłem zanim z nią zacząłem się spotykać przestało mi pasować. Bo jej nie pasowało. Bo dziecinne. Bo niedojrzałe. Bo ona musi cały dzień zapitalać a ja mam po pracy czas.
I teraz mimo wszystko ciężko mi wrócić do tych rzeczy, nie wiem czemu. Zacząłem lubić robić to co ona musiała robić, pranie, sprzątanie, zmywanie, odrabianie lekcji z małą, wieczorem do wyrka i jakiś serial itd.

Ale z drugiej strony pewnie skończy się na praca, siłownia, seriale, piwko, spać...i za dwa tygodnie, miesiąc, dwa miesiące ona na bank się odezwie i będzie chciała się spotkać. Ciekawe co z tego wyjdzie.

Powiem szczerze, że jedno rozstanie mieliśmy, trwało około 2 miesięcy i wtedy było dużo lżej bo to jeszcze czas kiedy nie chciałem się deklarować. Po 2 miesiącach przyszła, że już beze mnie nie może. Fajnie by było jakby teraz tak było. Ale nie będzie...

Nic no utwierdzam się w tym, że nie mogę tego ciągnąć tylko 'dać czas czasowi' (jej słowa, oraz słowa mojej pani psycholog do ktorej chodziłem...i do ktorej tez ona chodziła więc oznacza to, że tez z nią o mnie rozmawiała...)

Megera - ciekawe słowa, serio, wczytam się kilkakrotnie bo coś w tym jest.

29.11.2013 19:35
Megera_
17
odpowiedz
Megera_
143
Furia

Coolabor, to się nazywa "depresja zwycięzcy". :) I tak to się właśnie dzieje, ludzie w emocjonalnym omamieniu podejmują ważkie decyzje, nie zdając sobie sprawy, że równocześnie, gdzieś podświadomie, rośnie w nich bunt, poczucie krzywdy i niepowetowanej straty, bezwartościowości starań.. i w końcu ich to zjada.

29.11.2013 19:36
18
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

Megera - wytłumacz to prostszymi słowami, jestem po około 5 no-spach i ketonalach i troszkę powoli mi się myśli :)

29.11.2013 19:40
19
odpowiedz
zanonimizowany773549
45
Senator

Troszkę młodszy jestem od Ciebie hohner, więc morałów prawić nie będę, ale trzymaj się chłopie! Trzymam kciuki, aby wszystko się ułożyło.

29.11.2013 19:47
siwy346
20
odpowiedz
siwy346
106
addicted to music

Słowa wsparcia kolego. :)
Trzymaj się dzielnie.

29.11.2013 19:53
Megera_
21
odpowiedz
Megera_
143
Furia

Depresja zwycięzcy? Moimi prostymi słowami to leci mniej więcej tak - wyznaczasz sobie jakiś cel, ideał, robisz wszystko, żeby to osiągnąć, jesteś maksymalnie zmobilizowany, jesteś w stanie poświęcić wiele, a może nawet wszystko - w końcu osiągasz ten cel - i nagle okazuje się, że poza tym nic już nie ma. Nic Cię nie motywuje, nie napędza, wszystko wydaje się bez znaczenia, to rodzi frustrację, a frustracja rodzi agresję.

Ja wiem, Hohner, że Tobie w tym momencie ciężko sobie cokolwiek wyobrazić, więc nie będę Cię tutaj umoralniać /zresztą, ja wiem tylko tyle, ile sama przeżyłam/. I w sumie mogę mówić też tylko i wyłącznie za samą siebie. Do dziś mnie ponoszą emocje, jestem typowo po babsku nieobliczalna i niezrozumiała, ale gdzieś tam, mimo wszystko, czasem odzywa się we mnie chłodny rozsądek i przez ułamek sekundy zdaję sobie sprawę z faktycznego stanu rzeczy. A ten faktyczny stan rzeczy jest np. taki, że wiem, że gdybym poszła za głosem serca i wszystko <komuś_tam> wybaczyła, to bym była szczęśliwa hm.. tydzień? Miesiąc? A potem, na spokojnie, przypomniałoby mi się, ile czasu zmarnowałam, ile rzeczy poświęciłam, i ILE GODNOŚCI STRACIŁAM. A tutaj już nie ma przebacz. Czasem relacja jest zupełnie spalona i nie ma sensu jej naprawianie, bo nawet, jeśli się uda, to frustracja i tak wszystko pożre.

29.11.2013 19:57
22
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

Coś w tym jest, powiem szczerze, że teraz jak myślę o tym to od niej dowiedziałem się o sobie tyle, że normalny facet słuchając by wstał, obrócił się na pięcie i wyszedł. No ale nie ja, za cienki póki co na to jestem. Może coś w tym jest, że jakby się poprawiło to gdzieś w głowie by siedziały rzeczy, które miały miejsce i słowa, które zostały wypowiedziane. Wybaczyć można ale zapomnieć nie, podobno. Choć tak jak mówisz, w tym momencie cały czas mam różowe okulary na nosie i ciężko mi cokolwiek pomyśleć racjonalnie.

29.11.2013 19:59
23
odpowiedz
Lookash
155
Legend

ona to zakończyła i nie bez powodu.

I powodem ma być to, że wreszcie się doczekała tego, co chciała? Jakiś żart. A może nie o wszystkim nam napisałeś?

Jesteś w związku z osobą, która ulepiła cię pod siebie, i sprawia wrażenie, że pomimo wieku i dziecka, które już 11 lat wychowuje, jest dalej osobą, która nie wie, czego chce od życia. Krejzi, życzę powodzenia, ja bym dawno wysiadł ;]

29.11.2013 20:01
Dryf Wiatrów Zachodnich
24
odpowiedz
Dryf Wiatrów Zachodnich
141
Generał

Hohner - przede wszystkim, co mi sie rzucilo w oczy, mam wrazenie ze to ze prosi o nie zrywanie kontaktu to jest dosc egoistyczne. Chociaz jeszcze zalezy jak to ujela i jak do tego podchodzi, ale jak piszesz ze czules sie czesto ustawiany mam wrazenie ze ta prosba to troche tak jakbys po oblaniu rozmowy kwalifikacyjnej uslyszal "niestety, nie przyjmiemy pana, wiem ze panu zalezy ale nam juz nie... ale nie zrywajmy kontaktu, dobrze? Czasem zadzwonimy pozalic sie jak zle nam idzie prowadzenie firmy..."

Przede wszystkim - rozumiem ze sie zaangazowales, ale relacja to zawsze gra co najmniej dwoch aktorow. Piszesz ze popelniles duzo bledow - ok, bardzo mozliwe. Ona zapewnie tez. Nie szukaj winy w niej albo w sobie, po prostu nie wyszlo. Wiem ze to brzmi banalnie i pewnie dlugo bedziesz sie zastanawial co by bylo jakbys cos kiedys zrobil inaczej, ale ludzie popelniaja naprawde fatalne bledy i jakos z nich wychodza, skoro sie nie udalo - cos jednak nie zaskoczylo.

Co do spotkania z nia w przyszlosci - sugerowalbym nie podejmowac teraz zadnych decyzji typu "nigdy" albo "nie moge bez niej zyc, zawsze". Poczekaj, wglebij sie we wlasne emocje. Pomysl czego Ty chcesz. Jak nieco ochloniesz proponowalbym sie spotkac - ale bez zadnych oczekiwan, jako "eksperyment", aby zobaczyc jak na nia reagujesz, jak sie z nia czujesz, jak ona do Ciebie podchodzi.

Wez tez pod uwage ze nawet jesli jej sie odwidzi i zechce wrocic - jakbys sie czul przyjmujac ja z powrotem? Bylbys w stanie zyc u jej boku bez stresu ze znowu sie posypie?

A co do kumpli - jesli masz jakis naprawde dobrych, rozmowa bardzo moze pomoc. I to jak ich zycie uczuciowe sie uklada nie ma az tak duzego znaczenia, jesli sprobujesz mowic o emocjach. Zal, rozczarowanie, bol sa uniwersalne.

I jeszcze na koniec a propo tego ze jestes cienki - nie oceniaj sie az tak surowo. Jesli przezywasz takie emocje - przezywaj. Duzo gorzej byloby jakbys probowal sobie wmowic ze nic nie czujesz i nie obeszlo Cie to.

No i trzymaj sie.

[edit]

Przeczytalem jeszcze raz i uderzylo mnie jak bardzo sie do niej dostosowales. Pomysl, tak z reka na sercu, jakby sie ulozylo i nagle ona i jej dziecko zniklo - co by Ci zostalo? Mialbys jakies wlasne zainteresowania, plany? Jakas wlasna nisze ekologiczna? Ja rozumiem ze zycie we dwoje to symbioza, spedzanie razem czasu i tak dalej, ale to troche brzmi jakbys buduja MY stracil gdzies JA.

29.11.2013 20:02
25
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

Ależ ludzie głupieją od tych bab...

29.11.2013 20:11
Megera_
26
odpowiedz
Megera_
143
Furia

Lookashku, lol, od kiedy Ty wierzysz w kobiecą zdolność do racjonalnego myślenia? :))

DWZ
Uśmiechnęłam się, jesteś niezwykle delikatny i wyważony w swoich opiniach. :) "to jest dość egoistyczne" - doh, to jest MEGA egoistyczne, i szalenie popularne, o zgrozo.

29.11.2013 20:13
27
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

Jeśli ktoś nie ma własnego charakteru, to wypełnieniem próżni zajmuje się kobita. Trudno mieć zresztą do niej pretensje :).

29.11.2013 20:14
28
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

Kurcze, dużo mądrych słów, których nie powiedział mi nikt inny, nawet z najbliższych znajomych.

DWZ - masz rację, gdzieś zatraciłem swoje JA próbując budować MY, w którym to MY nie było miejsca na prawdziwe JA. O kurna, teraz to mi się po prostu chce płakać.

Zenedon - tru dat.

Powiem Wam, że z paroma osobami stąd bym się napił browara ;) dzięki za te wypowiedzi, mimo wszystko na chwilę obecną troszkę mi lepiej (mimo chęci poryczenia się jak bóbr przez to, że chyba wszystko budowałem (próbowałem, za późno) na złudzie)

Jeśli ktoś nie ma własnego charakteru

Jeśli ktoś zapomina o własnym ja dla dobra MY...

29.11.2013 20:24
👍
29
odpowiedz
Malaga
142
ma laga

to co napisała Megera + miałem kiedyś podobną sytuację, ale babka była młodsza i bez dziecka. Gdy ona chciała zostać przyjaciółmi i "in touch", a ja chciałem zerwać kontakt, bo to było bardzo destrukcyjne to z jej strony wielkie zdziwienie i tłumaczenie "bo jeszcze nikt nigdy nie zerwał ze mną kontaktu" :)

się uwolniłem i nigdy tej decyzji nie żałowałem, nawet jak po paru miesiącach jeszcze wysłała sporadycznego smsa to od razu do kosza. Po co odnawiać starą znajomość, takie mosty najlepiej palić

29.11.2013 20:27
30
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

Jeśli ktoś zapomina o własnym ja dla dobra MY...

Jakiego tam 'MY'. Już za dużo razy widziałem, co się dzieje, jak jedna osoba myśli w kategoriach MY, a druga w tym czasie ładuje ją w trąbę na każdym kroku. Zawsze trzeba na pierwszym miejscu stawiać siebie, aż do momentu pojawienia się dzieci. Potem wiele się zmienia, ale nigdy nie można w pełni uzależnić się od drugiej dorosłej osoby.

29.11.2013 20:37
rog1234
31
odpowiedz
rog1234
77
Dragon Install

Skoro, jak piszesz, niejako "porzuciłeś siebie", żeby być z tą kobietą, pora do siebie "wrócić", czyli zająć się wszystkim tym, czego odmawiałeś sobie przez nią. Choć spróbować. Jeśli tylko wrócą do ciebie te rzeczy, to przynajmniej nie będą ci się kojarzyć z nią. I przede wszystkim bądź silny, bo taka sytuacja to zawsze zajebista nauczka, że za ciebie nikt silny nie będzie.

BTW, może próbowałeś z muzyką? Coś, z czym możesz się utożsamić, coś pasującego, według twoich preferencji, do nastroju, ale w sposób, który pozwala negatywnym emocjom uchodzić? Mnie to zawsze bardzo pomagało.

29.11.2013 20:40
Dryf Wiatrów Zachodnich
32
odpowiedz
Dryf Wiatrów Zachodnich
141
Generał

Megera - dzieki ;) Co do delikatnych opinii, zauwazylem ze takie sa duzo latwiejsze do strawienia.
I co nawet wazniejsze [przy okazji, porada dla Hohnera] podchodzac tak "lagodnie" [chodzi mi o to aby pomyslec "zachowala sie egoistycznie" zamiast "oszukala mnie, jak mogla, ta..."] duzo latwiej dostac sie takze do wlasnych emocji. A bez tego poradzic sobie z negatywnymi uczuciami sie nie da.

A co do popularnosci - zastanawialem sie kiedys nad tym, skad sie to bierze. I to chyba nalecialosci kulturowe, wybaczanie, dawanie drugiej szansy jest powszechnie uwazane za cos pozytywnego. Strasznie szkodliwy poglad.
Wyznam ze sam pare lat temu zabiegalem o kontakt z kims od kogo dostalem takie swinstwo ze pojecia nie mam jak moglem kiedykolwiek myslec ze bede w stanie z kims zyc po tym. I mi naprawde zalezalo, mimo iz bolalo. Po prostu nie wyobrazalem sobie dalszego zycia bez tej osoby. Coz, kazdy ewouluje.

InGen - no, to teraz wiesz chociaz gdzie teraz jest jeden z problemow. Pomysl nieco nad soba - swoimi uczuciami, zainteresowaniami, planami. Zrob cos dla siebie. Nawet sie z nia spotkaj jesli chcesz - ale nie dla niej, ale dla siebie, jesli na przyklad chcesz chociaz zobaczyc jak sie bedziesz czul w jej towarzystwie. O zmiane nastawienia mi glownie chodzi.

I pociesze Cie ze tak naprawde problemy emocjonalne ma w sumie wiekszosc. Tylko ze albo o tym nie mowia, albo ukrywaja w sobie, albo nie zdaja sobie z tego sprawy. Wiec nie przekreslaj siebie ani nie mysl ze jestes jakis gorszy.
No i jakby co nie zatracaj sie w mysleniu "taki stary a taki glupi, od X [gdzie X jest liczba wieksza od 10] popelniam bledy, co ja zrobie..." - szczesliwie czlowiek rozwija sie nieliniowo. Bedzie lepiej, wystarczy wejsc na wlasciwy tor.

Jakiego tam 'MY'. Już za dużo razy widziałem, co się dzieje, jak jedna osoba myśli w kategoriach MY, a druga w tym czasie ładuje ją w trąbę na każdym kroku. Zawsze trzeba na pierwszym miejscu stawiać siebie, aż do momentu pojawienia się dzieci. Potem wiele się zmienia, ale nigdy nie można w pełni uzależnić się od drugiej dorosłej osoby.
Ten kawalek jest calkiem dobrym obrazem roznicy miedzy "byc Z kims" a "byc DLA kogos". Roznicy, czy jestescie razem, spedzacie czas, dbacie o siebie ale pozostajecie autonomicznymi jednostkami czy ktos poswieca wszystko dla tej dwuosobowej wspolnoty bo wydaje mu/jej sie to sluszne.

29.11.2013 20:52
Megera_
33
odpowiedz
Megera_
143
Furia

O, rog przytoczył kolejną brutalną, ale strasznie prawdziwą rzecz, z której dobrze sobie zdać sprawę - niezależnie od przyjaciół, pocieszania, dobrych rad, rzetelnych opinii - w ludzkich dramatach zawsze jest się samemu. Ludzie mogą starać się pomóc, ale nikt tego za Ciebie nie przeżyje ani nie przecierpi.

DWZ
mądrze prawisz, masz moją sympatię, o. ;)
Aczkolwiek ja bym odradzała spotykanie się, w myśl zasady "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal". Przynajmniej na tym etapie. Jak emocje opadną, jak Hohner ochłonie, wyśpi się, odstawi alkohol i nabierze masy ;), to ok. Ale teraz? Kolejny gwóźdź do trumny, bo pewnie będzie tylko łamiący się głos i trzęsące się dłonie.

29.11.2013 20:57
Drendron
34
odpowiedz
Drendron
125
Generał

Hmm... Już pomijając te cudne teksty o utrzymywaniu kontaktu, na które masa osób zwróciła uwagę, to co innego mi się rzuciło na oczy:

6 lat starsza, z dzieckiem.

+

Minęły 2 lata, we mnie coś pękło - to to, chce przyszłości, chcę rodziny, chcę dziecka, po prostu kocham ją z całym życiowym bagażem jaki ze sobą nosi. Odpowiedź - to koniec, czekała na to 2 lata i ona już tego nie chce. Cios w serce, przyszłości nie będzie.

+

Co do bagażu - właśnie to też był problem bo bagaż się podobno za bardzo zaczął do mnie przyzwyczajać.

Mam dziwne wrażenie, że ona nie traktowała tego tak poważnie, jak Ty. W sensie emocjonalnym itd. To kobieta z dzieckiem, zawsze stawiać będzie na pierwszym miejscu dziecko. Być może byłeś bardziej ogrzewaczem w łóżku, niż kimś na serio. Świadomie/podświadomie-tak Cię traktowała, ewidentnie.

29.11.2013 21:06
Paudyn
35
odpowiedz
Paudyn
241
Kwisatz Haderach

Jak znaleźć w sobie chęć do życia i odrzucić myśli by zadzwonić, napisać, szpiegować (nie robiłem tego).

Czas, czas i jeszcze raz czas. Banał, ale wiecznie żywy. W końcu uświadomisz sobie, że tego nie potrzebujesz, ale do tego czasu swoje odcierpisz. Niestety :> Możesz usłyszeć od nas tysiące mądrych rzeczy, ale słyszeć, a przyjąć do wiadomości i pogodzić się, to dwie zupełnie inne bajki :>

U mnie kiedyś po prostu nadszedł ten dzień i było jak ręką odjął :)

Trzym się.

PS. Na pewno pomagały spotkania z przyjaciółmi, które nie polegały jednak na wypłakiwaniu i upijaniu się, ale na robieniu ciekawych i konstruktywnych rzeczy, pozwalających uciec gdzieś myślami :D

29.11.2013 22:38
Dryf Wiatrów Zachodnich
36
odpowiedz
Dryf Wiatrów Zachodnich
141
Generał
Image

Megera - dzieki ponownie ;) Szkoda tylko ze prawienie nie wplywa na to ze moze zycie uczuciowe uklada sie malo dobrze, no ale nie mozna miec wszystkiego. Zreszta, chlodna logika i niedesperackie podejscie to swoja droga, a pod wzgledem emocjonalnych reakcji blizej mi do ;) --------->
A co do spotkania - tak, lepiej poczekac az wroci chlodny rozum.

Dopiero teraz do mnie dotarlo ze kawalek Co do bagażu - właśnie to też był problem bo bagaż się podobno za bardzo zaczął do mnie przyzwyczajać. moze nie znaczyc tego co ja zinterpretowalem ze znaczy. Zatem, pytanie - co to DOKLADNIE oznacza? Co ona mowila odnosnie swojego dziecka w kontekscie waszego rozstania?

29.11.2013 23:23
wert
37
odpowiedz
wert
204
Kondotier

Z doświadczenia powiem tak:
1. Nie wiem ile to już u Ciebie trwa, ale taka hmmm "trauma porozstaniowa" z osobą o której się myślało, że to właśnie to, zaczyna przechodzić po ok 1 - 1,5 miesiąca.
2. Jeśli chce z Tobą zachować kontakt, to nie zdziwiłbym się jakby miała kogoś na oku a kontakt na wszelki wypadek jak by tam nie wyszło.
3. Jeśli mam rację co do pkt 2, to nie zdziwiłbym się jak by się okazało, po np pół roku, że tam nie wyszło i jednak dobrze jej było z Tobą, że Cie bardzo przeprasza i że może spróbujmy od nowa.
4. Jeśli mam rację co do pkt 3 i się zgodzisz, to nie zdziwiłbym się jak by,po np roku znowu okazało się, że ktoś inny się pojawił - i to całkiem możliwe, że w sytuacji jak byś Ty zaczął poruszać temat wspólnej rodziny. I powtórka z rozrywki.

Oczywiście mogę się mylić - i po prostu może się wystraszyła trwałego związku.
No ale 34 lata i z dzieckiem to raczej już się jest trochę odpowiedzialnym i wie się czego chce.

29.11.2013 23:34
Megera_
😁
38
odpowiedz
Megera_
143
Furia

No ale 34 lata i z dzieckiem to raczej już się jest trochę odpowiedzialnym i wie się czego chce.

Na bank, na bank..

29.11.2013 23:37
39
odpowiedz
Piotrasq
169
Legend

Tak jak napisał Paudyn - tylko czas. Żadne bzdury napisane powyżej nie pomogą. Tylko czas i zapomnienie.

29.11.2013 23:43
wilqu
40
odpowiedz
wilqu
188
Wilk medyczny

Każdy przez to przechodził,obecnie mam nie lepiej. Swoje trzeba przecierpieć, aż do momentu w którym wspomnienie całej tej historii wywoła jedynie delikatny uśmiech pod nosem

29.11.2013 23:45
Paudyn
41
odpowiedz
Paudyn
241
Kwisatz Haderach

Nie wiem ile to już u Ciebie trwa, ale taka hmmm "trauma porozstaniowa" z osobą o której się myślało, że to właśnie to, zaczyna przechodzić po ok 1 - 1,5 miesiąca.

Eee... Do mnie po miesiącu to nawet wszystko dobrze jeszcze nie dotarło :F

29.11.2013 23:51
42
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

Tylko czas i zapomnienie.

i halucynacje z głodu...

29.11.2013 23:52
Megera_
43
odpowiedz
Megera_
143
Furia

Czasem się zastanawiam, czy tutaj piszą normalni ludzie, czy dobrze wyszkolone szympansy..

Przeliczanie poziomu tragedii na dni/miesiące jest tak żenujące, że spuszczę na to zasłonę milczenia.
/Paudi, Tobie też radzę, nie daj się sprowokować trollom ;)/

offtop
Zenzi, wracasz do formy. Pijesz coś dzisiaj? :)

29.11.2013 23:54
44
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

Herbatę pod magisterkę.

29.11.2013 23:56
Megera_
45
odpowiedz
Megera_
143
Furia

Lolz, wykształciuch. Ok, to następnego whisky drina wychylę na zdrowie twojej magisterki. ;)

30.11.2013 00:12
wert
46
odpowiedz
wert
204
Kondotier

Megera - nazywasz mnie tollem? bo napisałem, po jakim czasie zaczyna się wracać do siebie? Siedziałaś kiedyś w pracy struta, po takim rozstaniu, gdzie musisz się skupić na tym co robisz, a o niczym innym nie myślisz?

Mogę być dla Ciebie nawet ćwierćinteligentym szympansem z dziczy - nietresowanym.

30.11.2013 00:15
😉
47
odpowiedz
zanonimizowany484441
38
Generał

No ale kiedy to bylo wyjatkowo glupie stwierdzenie wert, bo jednemu przejdzie po 2 miesiacach, a drugiemu po 2 latach.

30.11.2013 00:19
wert
48
odpowiedz
wert
204
Kondotier

Zgadza się - dla tego napisałem 'zaczyna' - a tak naprawdę to chyba jak się pozna faktycznie tą jedyną - a dla innych może wcale nie przejść, tylko gdzieś tam leżeć na sercu.

Ale zgadzam się - może niefortunne bo jeden wraca do świata po 3 dniach a drugi nie.

30.11.2013 00:20
Megera_
49
odpowiedz
Megera_
143
Furia

Gdybym nie wiedziała, o czym mówię, to bym nie mówiła. Z jakiegoś powodu podważam to nie wiem skąd wyjęte 1-1,5 miesiąca.
Nie wiesz, zwyczajnie nie masz pojęcia, kto po jakim czasie wraca do siebie, bo na to nie ma norm ani przedziałów wartości akceptowalnych, czy cokolwiek.

I nie rusza mnie takie podjudzanie, czy siedziałam kiedyś w pracy itd.. Co przeżyłam, to moje, i akurat nie mam potrzeby chwalić się tym szczegółowo.

30.11.2013 00:23
wert
50
odpowiedz
wert
204
Kondotier

Z jakiegoś powodu podważam to nie wiem skąd wyjęte 1-1,5 miesiąca. z własnego doświadczenia.

30.11.2013 00:34
Aen
51
odpowiedz
Aen
239
Anesthetize

"Utrzymywanie kontaktu"...Dobre sobie. Też to kiedyś słyszałem, również od kobiety starszej. Zdążyła się zaręczyć, wyjść za mąż i znowu "utrzymać kontakt", a ja jak głupi pies łasy ganiałem w te i we wte. Jak teraz o tym pomyślę, to chce mi się śmiać - To zwykły, wygodnicki, okrutny wybieg, byś był na zawołanie, gość od ramienia, wysłuchania jak głupiec i od, zdarzało się, łóżka. Ależ byłem głupi. Nie martw się, Ty również będziesz się jeszcze śmiał z tej przykrej bądź co bądź na ten moment sytuacji.
PS: Walę wódkę z colą na przemian z rumem, skoro padło na tematy picia parę razy :) Wznoszę szklaneczkę za Twoje powodzenie.

30.11.2013 00:42
52
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

Dziękuję wszystkim za słowa, które tu padają i widzę, że urosła z tego nawet dość ciekawa rozmowa.
Tylko proszę bez sprzeczek :)

Powiem Wam jeszcze jedną rzecz, bo na razie przedstawione to jest przeze mnie w taki sposób jakbym to ja był wielce pokrzywdzonym misiem a jak wiadomo wina zawsze leży po obu stronach. Jej przewinień nie chcę dokładnie opisywać, mogę przytoczyć tylko kilka tekstów (w nerwach rzuconych), że ma w dupie moich znajomych, że nie ma o czym z nimi rozmawiać, a dla niej ważne jest to, by móc wyjść ze znajomymi wspólnymi, że ma w dupie teraz to, że chciałem ją przedstawić mojej rodzinie tak na poważnie bo miałem na to czas, że nie widzi mnie wśród jej znajomych, że nie zarabiam tak dobrze jak ona więc kto by miał w razie ciąży dom utrzymywać, że mamusia ma na mnie duży wpływ (bywały momenty, że w weekend nie przyjeżdżałem na piątek, sobotę, niedzielę tylko na niedziele bo musiałem pomoc coś w domu wiekowym już rodzicom lub w trwającej kilka miesięcy przeprowadzce).

W momencie jak przemyślałem to właśnie, że to ta i chce z nią być i przedstawiłem jej to, rozdałem karty stwierdziła jeszcze jedną rzecz. Wiem, że od 'że' zdania się nie zaczyna no ale cóż. Że ona widzi we mnie zmiany, widzi zmiany mojego zachowania na lepsze, jest inaczej niż było ale ona nie wierzy, że ludzie się zmieniają, nie wierzy, że ktokolwiek może zmienić swoje nastawienie do życia, a to, że złapałem dobry kontakt z 'bagażem' to tylko próba wzięcia ją na dziecko i, że pamięta wszystko co źle zrobiłem przez czas naszego związku i 100x powtórzyła, że nie wierzy w to, że ludzie się zmieniają...ręce opadają :(

Zrobiłem jeszcze jedną bardzo złą rzecz, już po rozstaniu kiedy to nagle (PO ROZSTANIU) zaczęliśmy się widywać częściej niż kiedy byliśmy razem (i inne, miłe rzeczy też częściej robiliśmy...tak, tak, nagle po rozstaniu skoczyło nam libido jakoś 10x), poszliśmy na zakupy, ona zobaczyła tam jakieś nieziemską dla niej kurtkę, no to ja z grobową miną kazałem jej przymierzyć, wziąłem, zapłaciłem i dałem jej na zaś na święta. Banan na twarzy od ucha do ucha a w oczach iskry jak ze sztucznych ogni.
Tak samo dziecko miało urodziny i też rzuciłem się na prezent w kwocie o jedno zero na końcu za dużo. Czemu to zrobiłem? Bo chciałem, nie miałem nadziei na powrót do siebie, po prostu chciałem by chwilę była szczęśliwa i ona i dziecko. I tak było.

Dwa dni później się okazało, że na nic nie ma teraz czasu i się odezwie i na pewno się spotkamy no i musimy się przekonać czy łączy nas jeszcze coś więcej (niż łóżko w domyśle), no ale minęło trochę czasu i dalej 'nie ma czasu'. Ok, wiem jak wygląda jej praca nie raz od 8 do 20, nie raz w delegacji, ale jak wspomniałem, że godzinę w tygodniu to by znaleźć mogła to stwierdziła, że przy tym co teraz się u niej w życiu dzieje (a dzieje się, wiem, nie będę już o tym pisał) to taka godzina jest dla niej na wagę złota by móc w domu coś zrobić.

To chyba powinno zadziałać tak, że 'nie trać czasu dla kogoś, kto nie ma czasu dla ciebie'.

Aen - ja już dziś pić nie mogę bo nerki dają się we znaki ale dziękuję i widzę, że sytuację miałeś podobną. U mnie tylko było X rozmów bym się nie martwił, że kogoś ma (hue hue) ale jak dla mnie to właśnie to się zaczyna dziać, ktoś się pojawił, kto bardziej podpasował i ma większe jaja niż ja w życiu. Albo panikuję a ona za miesiąc przyleci i będzie sielanka, ale w sumie w to nie wierzę i nie chce wierzyć.

30.11.2013 00:55
Megera_
53
odpowiedz
Megera_
143
Furia

Hohner
wiesz co, wybacz, ale.. skoro ludzie się nie zmieniają, to w takim razie pewnie z waszego dziecka też byłby kolejny "bagaż".
Może i mam gówniarskie podejście, ale nie wyobrażam sobie, że miałabym powiedzieć swojemu partnerowi "sorry, nie mam dla ciebie czasu, muszę zrobić pranie i iść do kosmetyczki".
To jest jakaś straszna pomyłka i mam nadzieję, że szybko oprzytomniejesz, bo aż mnie zęby bolą jak to wszystko czytam.

Im dłużej was czytam i im więcej tej eee... coli piję, tym bardziej dochodzę do wniosku, że ja mam jakiegoś pecha chyba, że trafiam na samych skrzywionych twardzieli, a nie takie wiotkie chorągiewki, którymi można sterować jak się chce.. :P Naprawdę zadziwiona jestem, jak łatwo dajecie się nabrać na stare, wyświechtane sztuczki.

wert
z własnego i nie z własnego. Niektórzy dochodzą do siebie po miesiącu, po pół roku, innym nawet roku nie starcza. Nie ma sensu generalizowanie i upraszczanie w jakichś durnych schematach i zakresach, tyle chciałam powiedzieć.

30.11.2013 00:57
54
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

Matka i znajomi bardzo przeszkadzają niektórym babom. Nie lubią, jak ktoś zakłóca ich monopol :).

Mojemu najlepszemu kumplowi dziewczyna po paru latach związku wytoczyła zarzut, że nie poświęca jej wystarczająco dużo czasu, bo cały czas pomaga mamie samotnie wychowującej autystyczną siostrę. Niech spieprza na bambus i szuka innego jelenia, który będzie wokół niej skakał.

30.11.2013 01:01
55
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

Megera - przyznam, że przy niej jestem chorągiewką i jak dmuchnie tak ja trzepoczę. Jednocześnie słysząc, że wszystko co robię muszę robić dla siebie a nie dla niej. Same sprzeczności.

A my faceci dajemy się nabierać na stare sztuczki bo będąc zakochanymi głęboko wierzymy, że jest tak jak nam kobiety mówią i nie widzimy drugiego dna.

PS. co do 'bagażu' to tylko jak tutaj tak pisałem o dziecku odnośnie zdania, że kobietę pokochałem z całym bagażem. Dziecko oczywiście na pierwszym miejscu zawsze było i będzie, to jasne.

30.11.2013 01:01
Aen
56
odpowiedz
Aen
239
Anesthetize

Megera - Dla Ciebie to po prostu wyświechtane sztuczki, które sama, jako kobieta, znasz. Większość zakochanych facetów nie dostrzega tego. Widzi że jest problem i, jak każe męska natura, szuka rozwiązania, choćby miało być dla niego wręcz upokarzające i beznadziejne. Takie już z nas tępe, naiwne chuje.

30.11.2013 01:02
57
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

Jakby kobieta chciała, żebyś myślał tak jak ona, to by nie szukała związku z facetem, tylko z kobietą :).

30.11.2013 01:09
wert
58
odpowiedz
wert
204
Kondotier

Ale to się patrzy na życie przez różowe okulary - nawet jak się jest niby starym koniem, co twardo stąpa po ziemi.

InGen, jak Ci napiszemy "daj sobie spokój z nią" i jak Ci znajomi, rodzina - ba nawet jak samo sobie to powiesz, to czy posłuchasz?

30.11.2013 01:12
Megera_
59
odpowiedz
Megera_
143
Furia

A wiecie, panowie, jakie to jest słabe? I że właściwie to wam to wcale nie dodaje do oceny, a wręcz ujmuje? Ja wiem, jak to działa - biegacie, ganiacie, staracie się rozwiązać, wynaleźć kompromis itd - a odbierane jest to zwyczajnie jako słabość, by nie rzec, że mazgajstwo. Albo co gorsza frajerstwo.
I mamy piękne błędne koło.

30.11.2013 01:17
60
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

Im wiecej razy przeczytam, ze to sensu nie ma i poparte to bedzie zyciowymi argumentami tym wieksza szansa na szybsze podjecie decyzji przez moja slaba psychicznie osobe. Piszac o tym co sie dzialo i jak sie dzialo i czytajac pozniej te slowa powoli zaczynam myslec ze czas zdjac rozowe okulary...oczywiscie nie nastapi to dzis czy jutro ale kilka nocy przespanych z nowym spojrzeniem na sytuacje moze cos zmienic...

30.11.2013 01:34
61
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

A wiecie, panowie, jakie to jest słabe? I że właściwie to wam to wcale nie dodaje do oceny, a wręcz ujmuje? Ja wiem, jak to działa - biegacie, ganiacie, staracie się rozwiązać, wynaleźć kompromis itd - a odbierane jest to zwyczajnie jako słabość, by nie rzec, że mazgajstwo. Albo co gorsza frajerstwo.

To po co to stosujecie?

30.11.2013 01:34
Marcinkiewiczius
62
odpowiedz
Marcinkiewiczius
197
Hautameki

Jak ja bym chciał kobietę starszą ode mnie :)

Od razu, mówię jestem sporo młodszy od Ciebie, ale mam coś do powiedzenia.

spoiler start

21

spoiler stop


Wydaje mnie się, że on chciała wcześniej to od ciebie usłyszeć, i może teraz co wypawia to typowe kobiece zachwoanie. Może to spowodowało jest tym jaki był jej poprzedni facet i być może "boi się" powtórki.. Może jakaś znajoma odradza kierując się głiupim stereotypom, że facet tylko starszy da żonie godne i dorosłe życie, a taki młodzik to wiadomo czego będzie chcieć//
TAKA moja mała hisotria:
Miałem jedną kobietę i jestem ciekaw ile osób przeszło tyle co ja z nią w przegiącu 1,5 roku...
W skrócie poznaliśmy się na imprezie ze znajomymi. Nie była jakimś szczytempiękna, ale numer zdobyłem i spotykałem się z nią w grudniu x2 i było całiem zabawnie, już myślałem, że to bliska dusz. Sylwesrta z nią nie spędziłem, gdyż umarła mi bliska osoba w rodzinie. W styczniu spotkałem się też ze x3 i już ona pierwsza buziak dla mnie to na następny razem ja oddaję buziaka, a ta na mnie z prawdziwym Kissem, nie powiem w szoku byłem :O
Zaczelismy ze sobą chodzić, jest marzec, cieplej się zrobiło wiadomo :O. Poszlismy do mnie i zrobiliśmy to :). Trzy dni później odbieram telefon w którym zrozpaczpna matka mowi ze jedziemy do szpitala bo miała próbę samobójczą.
W szpitalu wyglądała masakrycznie nasazszerowana lekami. Bałem, że kurde co przez to takie coś? Mam drugą bliską mi osobę stracić w przeciągu 6 miesięcy! Nie odszedłem od niej chciałem ją poznać, odwiedziałem w szpitalu psychiatrycznym i pomagałem jej. Bardziej ją poznawałem, jej rodzinę i jej plan/próby dlaczego to zrobiłą itd. Kiedy mi oznajminiła po naszym stosunku "Nie chciałam umrzeć dziewicą" to dotarło do mnie, że to gruba sprawa...
Kulminacyjny punkt programu::> wyjazd na woodstoock, Wszystko ustalon, tylko ja nie moglem jechać z nimi tylko na drugi dzień (sprawy rozdzinne), to ta oczywiście wukrzona na maxa, że niby ona jest ważniejsza od moich rodziców? Jak przyjechałem rozbiłem namiot, to tylko czesc powiedziałą i poszła dalej. Później wracała z jakims gościem za rekę to lekko się zaśmiałem, poprosiłem ją o rozmowe i zerwałem. Chociaż może jakby szła sama to próbowałbym to jeszcze ciągnąć...

Po rozstaniu no był dramacik (musialem skasować nr,fb i zdjęcia do wielkiego kosza). Trwało to jakiś miesiąc aż zrozuzmiałem co się stało ;)
Wiele znajomych jak i moje siostry odradzały ten związek, że to się źle skończy

Tak więc cała ta historia z moją ex jak i sprawa z kimś innym z bliskiej mojej rodziny sprawia, że mam negatywne nastawienie do kobiet, jestem nieśmiały totalnie. Jeśli już jakaś bardzo mnie się spodoba i zagadam to okazuje się, że jest z liceum lub studia 6rok :/... Zazwyczaj Facet startujący do starszej Kobiety jest od razu na straconej pozycji, przez ten głupi stereotyp.

Chcę poznać kobietę która mnie zrozumie, a ja ją i byśmy do siebie pasowali, nie musi być 100% hot body czy coś takiego, tak na prawe seks jest na ostatnim miejscu dla mnie w związku, są inne ważniejsze rzeczy.

30.11.2013 01:36
Megera_
63
odpowiedz
Megera_
143
Furia

Hohner, no właśnie, to jest dobre pytanie.. prawdopodobnie dlatego, że lubimy czuć władzę /wszak rządzą cycki :)/, ale też może dlatego, że w ten właśnie sposób odsiewamy ziarna od plew ;>

30.11.2013 01:42
Dryf Wiatrów Zachodnich
64
odpowiedz
Dryf Wiatrów Zachodnich
141
Generał

Hohnerze - Megera - przyznam, że przy niej jestem chorągiewką i jak dmuchnie tak ja trzepoczę. Jednocześnie słysząc, że wszystko co robię muszę robić dla siebie a nie dla niej. Same sprzeczności.

Mozliwe ze nie do konca.
Uprzedzam ze zaboli, ale sprobuj na to spojrzec tak:
Wyobraz sobie ze jestes z dziewczyna co Cie do Ciebie dostosowuje sie, slucha kazdego slowa, lata jak piesek. Jest teoretycznie idealnie, raj na ziemi, super. A jednak brakuje Ci w niej takiej inwidualnosci, masz czasem ochote ja trzasnac i wrzasnac "przestan robic wszystko pode mnie!". Rozumiesz? To troche jakby miec przybocznego niewolnika a nie partnerke.
I tu nawet nie chodzi o bycie zmeczonym przez taka osobe, ale zycie z kims kto az tak silnie odbiera wydawane sygnaly i az tak sie dostosowaje to duza odpowiedzialnosc, takze za to osobe [o ile nie ma sie na nie kompletnie wywalone]. To duze obciazenie psychiczne... no i meczy, nudzi.

Zastanawiajaca jest tez jej niewiara w zmiany. W takim razie skoro jej nie pasowales a nie wierzy w zmiany to po co z Toba byla? Dla wygody? Czy moze kiedys jej pasowalo ale ona albo jej oczekiwania sie zmienili [co by przeczylo jej teorii o braku zmian w ludziach]?

A propo tej "bardzo zlej rzeczy" - troche nie widze tego zla. Moim zdaniem to bylo dosc desperackie i niezrozumiale, ale zle? Nikogo tym nie zraniles. Poza swoja duma i portfelem.

Megero - A wiecie, panowie, jakie to jest słabe? I że właściwie to wam to wcale nie dodaje do oceny, a wręcz ujmuje? Ja wiem, jak to działa - biegacie, ganiacie, staracie się rozwiązać, wynaleźć kompromis itd - a odbierane jest to zwyczajnie jako słabość, by nie rzec, że mazgajstwo. Albo co gorsza frajerstwo.
Co dokladnie masz na mysli? Chodzi Ci o sama tresc tego co sie robi czy o forme, taka desperacka?
Niezaleznie od odpowiedzi - jak robic aby nie wygladalo to na mazgajstwo albo frajerstwo?
.
.
.
.
.
A teraz popuszcze nieco wyobrazni i polece subiektywnie:
Wyznaje ze nie daje mi spokoju to ze ona ma dziecko... Kobiety z dzieckiem jak wynika z zebranej przeze mnie wiedzy [ale to brzmi...] bardziej maja sklonnosc do szybkiego zakochiwania sie i wyciagania przed oltaz niz raczej luznego podejscia. Bardzo chcialbym sie mylic, ale niewykluczone ze Hohner sie znudzil ale nie chce sie go pozbywac ale wrzucic w friendzonizm. I jeszcze bardziej chcialbym sie mylic, ale niewykluczone ze niedlugo w jej zyciu pojawi sie nowy samiec. I co najgorsze, niewykluczone ze czas trwania znajomosci z nim moze byc niepokojaco dlugi.... :-|
Naprawde chcialbym ale to nie byla prawda, ale cala sytuacja wydaje sie byc... podejrzana.

Nie chce martwic, ale calosc wyglada tak jakby chciala Cie odstawic na boczny tor i probowala wymyslic jakies racjonalne wyjasnienie tej decyzji - stad te wymysly o nie zmieniajacych sie ludziach, checi brania na dziecko... To zawsze "lepiej" brzmi niz "nie chce Cie".

Powtorze jeszcze raz - daj sobie czas. Nie oceniaj sie. Nie wyrzucaj sobie. Przemysl czego TY chcesz.

30.11.2013 01:43
65
odpowiedz
zanonimizowany894645
11
Pretorianin

Pantoflarz z Ciebie i tyle, kobiety takich nie lubią. Tak nawiasem- gdybym ja miał takie problemy jak Ty...

30.11.2013 01:45
wert
😊
66
odpowiedz
wert
204
Kondotier

Nie generalizujmy, że tylko faceci są tacy - przecież dziewczyny/kobiety też "biegają, ganiają, starają się rozwiązać, wynaleźć kompromis". Jak komuś strasznie na drugiej osobie zależy, to jest normalne, że próbuje ratować nawet jak to nie ma sensu - niezależnie czy jest to kobieta czy mężczyzna.

30.11.2013 15:01
Megera_
67
odpowiedz
Megera_
143
Furia

DWZ
Oczywiście chodzi mi o formę. Sam fakt, że komuś zależy i się stara, nie jest przecież w żaden sposób frajerski - ale desperacja już, niestety, bywa.. Nie wiem, jak należy robić, żeby nie wyjść na mazgaja, tu chyba nie ma prostej reguły, ale chyba chodzi po prostu o to, by się w swoich zabiegach nie poniżać/nie histeryzować.. tutaj jednak każdy ma swoje własne ustalone granice, stąd IMHO nie jest możliwe ustalenie jakiejś uniwersalnej zasady. :)

wert
Jasne, że działa to w dwie strony.. ale mimo wszystko odnoszę wrażenie, że faceta jakoś tak łatwiej sobie "kupić", przekonać, kobieta będzie się uciekać do różnych sztuczek, uników itd, a jak nie ma wobec kogoś poważnych zainteresowań, to i tak jest mało prawdopodobne, że ich nabierze. :)

30.11.2013 15:24
raziel88ck
👍
68
odpowiedz
raziel88ck
203
Reaver is the Key!

Pocieszę cię.

Po 1 - masz wypasionego Saaba 9-3
Po 2 - ona niebawem będzie miała pełno zmarszczek na całym ciele
Po 3 - to ona ma problem, bo mało kto chce delikatnie mówiąc dojrzałej kobiety po przejściach i to z dzieckiem

Jej się po prostu w głowie poprzewracało.

Podsumowując. Jesteś młody, odpowiednio dojrzały i bez zobowiązań, a więc idealny kandydat dla wielu innych panien. Głowa do góry. To ona powinna się bać, a nie ty.

30.11.2013 15:27
69
odpowiedz
zanonimizowany840667
28
Generał

Oszalałeś - wiązać się ze starszą babą z cudzym dzieckiem?

30.11.2013 16:34
Belert
70
odpowiedz
Belert
182
Legend

czas zalatwia wszystko.Przykro mi ,zerwij kontakty z nia ,zmien numer telefonu ,zerwij kontakty z wspolnymi znajomymi ,unikaj miejsc do ktorych razem chodziliscie.Jesli konieczne zmien mieszkanie ( a wlasciwie jesli to mozliwe i mieszkasz kolo niej)
Ja z 118 zjechalem do 89.To bylo dawno , byla piekna ,miala corke i byla starsza o 9 lat.
Tylko czas , nie mysl o niej nie puszczaj Budki Suflera czy tego co teraz sie puszcza jak sie chcesz zdolowac.
NIe pij g... to daje.
Pozdrawiam i powodzenia

30.11.2013 16:42
Api15
71
odpowiedz
Api15
90
dziwny człowiek...

Musisz sie trzymać. Najgorsze w tym wszystkim jest zrozumienie, że ona Cię nie chce. Nie wiąż się też w kontakt, sam wiesz, że nie dasz rady przebywać koło niej. Zrób coś dla siebie, a nie dla niej

30.11.2013 17:25
72
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

Ja z 118 zjechalem do 89

Jak ja bym tak zszedł to bym zniknął, ładnie...

'Dobrze' wiedzieć, że nie tylko ja coś takiego przeżywam, że inni mieli podobnie i jakoś z tego wyszli. Dzięki.

30.11.2013 17:40
wysiak
😊
73
odpowiedz
wysiak
95
tafata tofka

hohner -->
'Dobrze' wiedzieć, że nie tylko ja coś takiego przeżywam, że inni mieli podobnie i jakoś z tego wyszli. Dzięki.
Prawie kazdy przez cos takiego przechodzil, lub bedzie przechodzil..:) Bedzie lepiej:)

01.12.2013 04:16
74
odpowiedz
zanonimizowany954712
5
Chorąży
Image

this

02.12.2013 22:02
Dryf Wiatrów Zachodnich
75
odpowiedz
Dryf Wiatrów Zachodnich
141
Generał

Hohnerze, zyjesz jakos?

02.12.2013 22:32
76
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

żyje, żyje, staram się zajmować swoimi sprawami i pracą, nie jest łatwo

oczywiście wczoraj była 30 min rozmowa i dzisiaj 20 min rozmowa i NIE POTRAFIĘ nie odebrać i NIE POTRAFIĘ np. nie napisać smsa jak coś się u mnie stanie złego/dobrego, ale walczę, ograniczyłem MOCNO odzywanie się z własnej woli, będę walczył (choć jeszcze nie wiem czy o wyjście z tego, czy o nią ;) ale raczej o wyjście z tego)

02.12.2013 22:43
HETRIX22
77
odpowiedz
HETRIX22
203
PLEBS

InGen? Hohner? A co ze Snakepitem, specjalistą od sterowników nvidii? :P
Troche dziwny ten wątek, nie miej jednak życzę powodzenia

03.12.2013 22:31
78
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator
Image

Wielka sprzeczka przez telefon, w końcu wycisnąłem wszystko mimo, że ona nie chciała rozmawiać teraz (trudno, pojechałem po bandzie, że dla mnie to jest ważne i trudno, a później oczywiście, że liczy się tylko to co ja chce itd.) - nic nie będzie z tego już nigdy a i nasłuchałem się o sobie tyle, że po raz pierwszy od X lat zapłakałem w poduszkę przez dobre kilka minut - trochę oczyściło.
Teraz tylko głębokie wdechy, koniec nerwów 'czy się odezwie, kiedy się odezwie' w ciągu dnia i życie idzie na przód - chwilowe, dzisiejsze myślenie, boje się poranka jutrzejszego.

Dzięki wszystkim bo chyba dzięki Waszym wpisom i końcem mej cierpliwości wykonałem telefon, który miał być zwykłym 'co tam po pracy' a po drodze zmusiłem ją do odpowiedzi na kilka moich pytań.

Numer komórki skasowany, z FB jeszcze chwilę poczekam do nowego roku, gorzej ze wspólnymi znajomymi, będę musiał coś wymyślić bo się dowiedziałem znowu, że jak u nich jestem to czuje mój oddech na karku (ściana w ścianę mieszkania).

No i ostatnia sprawa - jestem zmieszany z błotem, poturbowany i opluty, czuje się jak życiowe 0, wrak i złom. Z tego będzie najciężej się podnieść, bardzo wziąłem sobie do serca jej słowa, przekręcone słowa, ale jednak ubodły i zmieszały z glebą jakim jestem dnem.

Tylko gdzie ja kogoś poznam...z tym mam kolejny, wielki problem...sympatia? A muszę poznać bo sam nie potrafię i zamykam się w sobie...

03.12.2013 23:00
79
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

Chciałeś, to ci powiedziała. Też źle? :)

03.12.2013 23:18
cswthomas93pl
👍
80
odpowiedz
cswthomas93pl
142
Legend

InGen - Piąteczka i głowa do góry. W dużym skrócie byłem w podobnej sytuacji (tylko nie było dziecka) i od dzisiaj oficjalnie wszystko się zakończyło.

A wiecie, panowie, jakie to jest słabe? I że właściwie to wam to wcale nie dodaje do oceny, a wręcz ujmuje? Ja wiem, jak to działa - biegacie, ganiacie, staracie się rozwiązać, wynaleźć kompromis itd - a odbierane jest to zwyczajnie jako słabość, by nie rzec, że mazgajstwo. Albo co gorsza frajerstwo.

Zrozumiałem to trochę późno, ale cieszę się, że w ogóle do mnie to dotarło i zgadzam się z wypowiedzią w 100%.

Nawet na głupim facebooku możesz kogoś poznać :) Ja już na piątek jestem umówiony z kolegą, który obraca się w środowisku samych dziewczyn i idziemy do klubu, a przed na małej popijawie będą fajne dziewczyny, a jednej z nich się podobam od jakiś dwóch lat :)

Jeszcze raz głowa do góry i nie martw się. To wszystko wyjdzie Ci na zdrowie, z czasem wszystko minie, uwierz mi. Staraj się bywać w towarzystwie, robić coś, szukać sobie zajęcia w wolnej chwili itd. :)

O ile dobrze wiem mieszkasz w stolicy. Zanim się obejrzysz już ktoś nowy pojawi się na horyzoncie. Pozdrawiam :)

03.12.2013 23:22
81
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

InGen - Piąteczka i głowa do góry. W dużym skrócie byłem w podobnej sytuacji (tylko nie było dziecka) i od dzisiaj oficjalnie wszystko się zakończyło.

W wieku dwudziestu lat każda miłość jest bardzo poważna.

03.12.2013 23:23
kubinho12
82
odpowiedz
kubinho12
117
kubiszubidubi

Kurna, słabych masz tych znajomych, czego tu nie rozumieć?

Współczuję przeżyć i wiem, że to tak nie mija łatwo, szczerze mówiąc dla mnie najbrutalniejszym i najskuteczniejszym sposobem żeby zapomnieć o tej osobie praktycznie raz na zawsze to po prostu się wkurwić na to co zrobiła, a z twoich opisów wynika, że straszna z niej suka. Nie dość, że cały czas cię ustawiała to jeszcze z jej strony nie było odpowiedniego zaangażowania. Myślisz, że te wspomniane "dwa lata wcześniej" chciałaby z tobą być? Na mój gust to odpowiadał jej obecny stan, wpasowałeś się w jej życie, wykorzystała to i ciebie, a ona na boku czegoś szukała, tak jak pisał dwz.
Dopuszczasz taką możliwość,delegacje itp.?

Ludzie doradzają ci żebyś poszedł "w siebie". Pewnie, że tak, ale bez przesady. Nie możesz teraz popaść w samotnictwo, bo to prowadzi właśnie do rozwinięcia uzależnień (przeróżnych, nie chodzi tylko u używki). Siedzenie w domu i oglądanie seriali/czytanie książek/granie w gry przez większość dnia nie jest IMO rozwiązaniem. Można się tym zająć, jasne, ale jak człowiekowi po prostu kurewsko źle na sercu to ciężko nawet się skupić na takich rzeczach i ciągle myśli o jednym.
Pewnie, każdy jest inny, ale na mój gust nic nie działa tak jak spotkanie z drugim człowiekiem. Może i jesteśmy pierwotnie egoistami, ale wciąż wolimy żyć w stadzie. Serio, nie ma nikogo z kim mógłbyś się spotkać i zapomnieć?
Nawet jakieś znajomości nowe nawiązać poprzez obecne kontakty, typu koleżanka kolegi itd.

Co do znalezienia sobie kogoś to obecnie możesz skrzywdzić jeszcze tą osobę, z którą potencjalnie mógłbyś się spotkać, ale jeśli czujesz że to jest ten moment... Kurde, nawet z jakąś starą koleżanką pogadać, której nie znasz tak dobrze jakbyś mógł. ;> W pracy przecież też zawsze są jakieś rotacje, przychodzą nowe osoby warte uwagi. Wystarczy się tylko rozejrzeć. Sympatia może pomóc na te chwilę, czemu nie, skoro głupia rozmowa na forum pomaga, to przez jakiś serwis też można z kimś popisać.
Możliwości jest dużo, wystarczy się rozejrzeć i iść przez życie z podniesioną głową, musisz sobie powiedzieć, ze to pokonasz z pełnym przekonaniem i tak wtedy będzie.

03.12.2013 23:24
rog1234
83
odpowiedz
rog1234
77
Dragon Install

W wieku dwudziestu lat każda miłość jest bardzo poważna.

Każda miłość jest bardzo poważna, niezależnie od wieku.

Oczywiście jeśli użyć terminu "miłość" we właściwy sposób... który w sumie nie istnieje.

03.12.2013 23:45
Coolabor
84
odpowiedz
Coolabor
151
dajta spokój! :)

Trzymaj się dzielnie i nie łam! :)

Są momenty, że trzeba dawać z siebie, ba, generalnie trzeba dawac z siebie, ale nie można się też w tym zatracić i dawać się krzywdzić, zapędzać w kozi róg złymi słowami, opiniami na swój temat - to nie tak.

03.12.2013 23:49
Dryf Wiatrów Zachodnich
85
odpowiedz
Dryf Wiatrów Zachodnich
141
Generał

No coz... masz nowe informacje. Nie bedzie latwo, poboli [glownie dlatego ze obawiam sie ze teraz, po smierci MY, ilosc aktywnosci na codzien znacznie zmaleje], ale przezyjesz.

Co do tego co napisales, nie po kolei:
No i ostatnia sprawa - jestem zmieszany z błotem, poturbowany i opluty, czuje się jak życiowe 0, wrak i złom. Z tego będzie najciężej się podnieść, bardzo wziąłem sobie do serca jej słowa, przekręcone słowa, ale jednak ubodły i zmieszały z glebą jakim jestem dnem.
Nie przejmowalbym sie tym. Z moich danych wynika ze samice rodzaju ludzkiego po zakonczeniu zwiazku zaskakujaco czesto puszczaja jakas fale nienawisci, pretensji i niecheci o ktorej wczesniej nie wspominaly i ani nie ma sensu, ani czesto wcale w to nie wierza. Taka jakby chec dobicia kogos na koniec...
+
(trudno, pojechałem po bandzie, że dla mnie to jest ważne i trudno, a później oczywiście, że liczy się tylko to co ja chce itd.)
Posluchaj glosu kogos z zewnatrz - to wyglada jakby chciala wzbudzic w Tobie poczucie winy, ze to wszystko przez Ciebie a ona jest w porzadku.

Tylko gdzie ja kogoś poznam...z tym mam kolejny, wielki problem...sympatia? A muszę poznać bo sam nie potrafię i zamykam się w sobie...
Jesli potrzebujesz - ok. Ale jednak dalbym sobie pare dni przerwy, wyciszenia. Szukanie kogos teraz to, mam wrazenie, proba znalezienia plastra na krwawiaca rane, a nikt nie lubi byc wybranym jako lata po kims innym.
Sprobuj sie jakos "ogarnac", przemyslec na spokojnie co z tego co zrobiles nie bylo "Twoje" - i mam tu na mysli ustalenie kiedy i dlaczego zatraciles swoje "JA".

Numer komórki skasowany, z FB jeszcze chwilę poczekam do nowego roku, gorzej ze wspólnymi znajomymi, będę musiał coś wymyślić bo się dowiedziałem znowu, że jak u nich jestem to czuje mój oddech na karku (ściana w ścianę mieszkania).
Czyli ochrzanila Cie na zakonczenie niezle i dobila, a Ty sie przejmujesz ze jak odwiedzasz wspolnych znajomych to zle jej mimo iz nie jestescie w tym samym pomieszczeniu? Mam wrazenie ze ponownie bierzesz za duzo na siebie. Pomysl czy na pewno chcesz rezygnowac z kontaktu z nimi na opisanym terenie tylko dlatego ze nie pasi to komus kto Cie na zakonczenie zwiazku wbil w ziemie.
A co do znajomych - to sie moze Ci wydac czyms nie do pomyslenia, ale sprobuj otwarcie, cos typu "sluchajcie, rozstalem sie z X i nie bylo to pokojowe, nie chce z wami kontaktu tracic albo nie chce tez spotykac sie z nia wiecej niz to absolutnie konieczne, mam nadzieje ze rozumiecie to".
Nawet jesli to niewiele zmieni, poczujesz sie lepiej.

Podsumowujac - trzymaj sie, nie rezygnuj ze wspolnych znajomych i mysl o tym co Ty chcesz.

03.12.2013 23:56
Megera_
86
odpowiedz
Megera_
143
Furia

ooooooj.

Trochę mnie rozjuszyło Twoje stanowisko w ostatniej wypowiedzi, Hohner :) Ale to już tylko jeśli chcesz i na priv /gg3369265, [email protected]/

03.12.2013 23:59
cswthomas93pl
87
odpowiedz
cswthomas93pl
142
Legend

Współczuję przeżyć i wiem, że to tak nie mija łatwo, szczerze mówiąc dla mnie najbrutalniejszym i najskuteczniejszym sposobem żeby zapomnieć o tej osobie praktycznie raz na zawsze to po prostu się wkurwić na to co zrobiła, a z twoich opisów wynika, że straszna z niej suka. Nie dość, że cały czas cię ustawiała to jeszcze z jej strony nie było odpowiedniego zaangażowania.

Byłem w takiej samej sytuacji przez ostatni czas. I zrobiłem też tak jak napisałeś. Czyli się po prostu wku*wiłem, przejrzałem na oczy i zauważyłem jak wyglądał jej stosunek do mnie. W całości zgadzam się z Twoim postem kubinho. Jeśli bym mógł, to bym kliknął "lubię to" :)

Zenedon - Zalatuje ironią z Twojego postu, ale to był mój pierwszy poważny związek. Nic wcześniej tak nie przeżywałem, jak wtedy. Mimo wszystko ponad dwa lata, to szmat czasu jak dla mnie i człowiek się przywiązuje do wielu rzeczy.

[Ed.]

Jeszcze jedno. Co do tego:

Nie przejmowalbym sie tym. Z moich danych wynika ze samice rodzaju ludzkiego po zakonczeniu zwiazku zaskakujaco czesto puszczaja jakas fale nienawisci, pretensji i niecheci o ktorej wczesniej nie wspominaly i ani nie ma sensu, ani czesto wcale w to nie wierza. Taka jakby chec dobicia kogos na koniec...

Całkowicie się zgadzam. W ogóle się tym nie przejmuj InGen. Kobiety tak mają.

04.12.2013 00:49
88
odpowiedz
barnej7
165
Senator

Idź do klubu na "gąski", baw się i prędzej czy później zapomnisz, trafi się jakaś nowa a ty będziesz mocniejszy.

04.12.2013 01:07
89
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał
Wideo

http://www.youtube.com/watch?v=qUlIPMIdrC4

Ten szlagier jest dobry w takich sytuacjach, można wychylić parę głębszych i popławić się w rozpaczy.

Zalatuje ironią z Twojego postu, ale to był mój pierwszy poważny związek. Nic wcześniej tak nie przeżywałem, jak wtedy. Mimo wszystko ponad dwa lata, to szmat czasu jak dla mnie i człowiek się przywiązuje do wielu rzeczy.

Pewnie, jaja sobie robię. Każdy przechodzi takie rzeczy, ale w pewnym wieku, jak już człowiek sobie planuje przyszłość i szuka ustatkowania, to go bardziej załamują ;). Grunt to robić swoje i patrzyć do przodu.

Ja po ostatnim rozstaniu miałem akurat ten luksus, że musiałem siedzieć na okrągło nad robotą, bo książkę tłumaczyłem i jeszcze na pół etatu pracowałem w biurze. W tym zasranym biurze sfiksować można było, bo ja fabrycznie mam zakodowaną nienawiść do ludzi, ale przynajmniej popołudniami mogłem się spokojnie zająć robotą i mieć wszystko w dupie. W nocy się niespecjalnie spało, ale ja i tak nigdy nie byłem dobry w tym sporcie, to przynajmniej nadrabiałem zaległości w słuchaniu płyt ;).

O, jeszcze mi się ten numer przypomniał: http://www.youtube.com/watch?v=1BKdjd5G_ok

Dobrej nocy, panowie. Trzeba robić swoje i mieć w dupie opinię innych.

04.12.2013 01:14
90
odpowiedz
minarel
38
Generał

Łał, tyle postów i bez hejtu, i bez kłótni jestem pod wrażeniem.

Powodzenia InGen, dasz radę :)
Wiadomo, teraz będziesz chciał się trochę nad sobą poużalać, daj sobie trochę czasu, ale nie zamykaj się na innych ludzi. A jak już Ci trochę przejdzie, to zacznij bawić się z towarzystwem i gąski, gąski, gąski :)

04.12.2013 01:23
CyberTron
91
odpowiedz
CyberTron
109
Imperator Wersalka

Chłopie i tak masz farta. Mnie podrywa dziewczyna 7 lat młodsza. Nawet fajna... ale mój zmysł anty-pedo...

04.12.2013 09:27
92
odpowiedz
zanonimizowany858626
26
Senator

CyberTron - Ty nic nie czujesz (chyba) więc temat IMO prostszy :)

Poranek był dość ciężki, myśli różne same się do głowy pchają uch uch.

Megera - odezwe się bo mnie zaintrygowałaś ;) EDIT: odezwałem się na GG

Forum: "Byłaś dla mnie wszystkim" czyli po raz pierwszy od bardzo dawna mam problem uczuciowy...