Assassin's Creed IV: Black Flag byłby lepszą grą, gdyby nie był Assassin's Creed'em
Bywa tak, że niektóre kontynuacje niepotrzebnie podpina się pod znaną markę, zamiast wystartować z czymś nowy. Taki Dungeon Siege III był bardzo fajny, ale pewnie zostałby lepiej przyjęty, gdyby nazywał się zupełnie inaczej i nie miał numerka w tytule. Samego Black Flag - mimo masy pozytywnych opinii - na razie nie chce mi się testować. Poczekam na obniżkę :)
PS Masz byka w tytule wpisu: Assassin's Creedem, a nie Creed'em
Szkoda że nie porównałeś AC4 do Sid Meier's Pirates. Bo jest bardzo podobna.
sekret_mnicha-->Meh DS 3 jest typowym średniakiem
Żeby nie było, fanem serii nigdy nie byłem, pograłem 4 godziny i wyrzuciłem z dysku, 10zł zmarnowane w biedronce ;)
Ta opinia o AC4 krąży od dawna i w pełni się z nią zgadzam.
AC4 byłby świetną grą piracką bez otoczki wciskanego na siłę wątku Assassynów i durnych sekwencji dziejących się w teraźniejszości. Zresztą ten wątek od początku jest okropny i dreszcze mnie przechodzą jak jestem odrywany od klimatu i historii dla tych durnot scifi.
AC4 jest bardzo przyjemną grą piracką i słabym AC, osobiście skończyłem na AC:B i nie mam zamiaru sięgać po dalsze. Choć tematycznie AC:R wydaje się ciekawy to problemy z fabułą i wtórnością skutecznie mnie odpychają.
A DS3 był fatalny.
"Assassin's Creedem" - popraw tytul. Apostrof wstawia sie tylko, jesli obcy wyraz zakonczony jest na samogloske.
Od poczatku serii przeklinam watek wspolczesny. Po II czesci stal sie nudny i nic niewnoszacy do fabuly historycznej, ktora w kazdej czesci byla przynajmniej dobra.
Zresztą ten wątek od początku jest okropny i dreszcze mnie przechodzą jak jestem odrywany od klimatu i historii dla tych durnot scifi.
W 100% sie zgadzam. Cholernie mi sie to nie podobalo juz od samego poczatku. Mogli to w koncu rozwiazac bez pieprzenia sie z jakimis super komputerami i czytaniem pamieci genetycznej itp. Po prostu na zasadzie: mistrz zakonu asasynow szkoli ucznia i opowiada mu przy tym cala ta historie. Wstawki z terazniejszosci powinny byc ewentualnie tylko na poczatku i samym koncu gry co by nie psuc imersji. W ostatniej czesci moglibysmy juz przejac kontrole nad uczniem, ktoremu opowiadano te historie (a juz asasyne), okazaloby sie ze jest on potomkiem bohaterow z kazdej gry, budzi w sobie tajemne mocy przodku, strzela laserem z dupy, ratuje swiat i gg.
Co do AC IV to jest to pierwszy Assasin w ktorego zagram od Brotherhooda po ktorym ta koncepcja juz mi sie po prostu przejadla. Wersja na xklocka juz u mnie lezy i czeka az znajde chwile zeby w nia pograc, ale nie powiem - po wszystkich recencjach jaram sie strasznie tym pirackim swiatem i mam nadzieje, ze sie nie zawiode ;).
Zresztą ten wątek od początku jest okropny i dreszcze mnie przechodzą jak jestem odrywany od klimatu i historii dla tych durnot scifi.
Wątek współczesny jest główną osią fabularną AC. To co się dzieje w Animusie to zwykłe retrosy nie mające praktycznie żadnego przełożenia na to co się dzieje w teraźniejszości. Ja powiem, że to właśnie wstawki w Animusie odrywają mnie od klimatu i historii we współczesności. Mój wymarzony AC? Taki, który będzie się dział tylko i wyłącznie we współczesności. Liczyłem, że ostatnia część trylogii Desmonda będzie tak wyglądać, ale się zawiodłem...
A co do tezy autora, to oczywiście że się zgadzam. Sam trąbiłem o tym na forum jeszcze długo przed premierą.
Zauważcie, że odwrotnie robi techland - dying lighta też można by spokojnie podpiąć pod DI3.
chuca,a nawet DI3, bo mi tam ciężko jest mówić o Riptide jako o dwójce ;)
Nigdy nie myślałem o tej grze w ten sposób, ciekawe spojrzenie na nowe dzieło Ubisoftu. Prawdę mówiąc sekwencje S-F mi nie przeszkadzały, ani w jedynce, ani w dwójce. W Brotherhood powoli zaczęły męczyć. Potem zaniechałem grania w serię i wróciłem do niej przy okazji Black Flag. Sama gra przywróciła moją wiarę w piratów po piekielnie słabym Risen II. Na razie Animusa miałem jak na lekarstwo, ale szczerze - niespecjalnie mnie przeraża. Próbuję sobie wyobrazić Black Flag jako grę będącą inną marką niż seria AC. I przyznaję, że nie potrafię. Gdyby nie była "assassin's creedem" to byłaby według mnie CAŁKIEM inną grą. Niekoniecznie tak dobrą jak Black Flag. Może bardziej poważną, mroczną, brutalną, szarą, brudną, rzeczywistą. Taaak, jeśli miałaby to być gra poza serią AC to właśnie taką bym ją chciał widzieć.
PS. Chodziło Ci zapewne o "niewiele", a nie "nie wiele" a jeśli decydujesz się na polskie tłumaczenie słowa assassin to będzie to asasyn, nie assasyn :)
Wątek współczesny jest główną osią fabularną AC. To co się dzieje w Animusie to zwykłe retrosy nie mające praktycznie żadnego przełożenia na to co się dzieje w teraźniejszości. Ja powiem, że to właśnie wstawki w Animusie odrywają mnie od klimatu i historii we współczesności.
Wstawki w Animusie?? Mówisz o CAŁEJ GRZE? Bo skończyłem AC:B i tam zajmowały one... 2% czasu jaki poświęciłem na grę? W dalszych częściach myślę że jest identycznie.
W AC2 pojawiły się na pewno na końcu, w AC1 nie kojarzę tego specjalnie, może i dobrze.
Gdyby Black Flag nie był Assassins Creedem nie interesowałoby mnie aż tak "uniwersum" w którym się dzieje. Wole mieć kontakt z realiami z którymi spędziłem ostatnie 5-6 lat niż kompletnie coś nowego co niekoniecznie może być aż tak ciekawe. Tak, wiem, to jest właśnie problem przez który powstaje tak mało nowych marek, a tak wiele sequeli ale mi to bardzo nie przeszkadza.
A mi sie bardzo, bardzo podoba wlasnie jako dalsza czesc AC. Powiazanie uniwersum gry z naszym swiatem, wspolpraca Ubisoftu i Abstergo znacznie zwiekszyla immersje. Gdyby nie wstawki z terazniejszoscia, kazde AC byloby zwyklym klonem Prince of Persia (z czego seria wlasnie sie wywodzi). Po slabym AC3 juz pewnie do serii bym nie wrocil, a tak ciekawi mnie jak sytuacja sie rozwinie. Podobnie jak pisze kęsik, to co sie dzieje w animusie jest fajne, ale historia w terazniejszosci duzo bardziej mnei interesuje. Niemal po kazdej misji wychodze z animusa, zeby zobaczyc, czy ktos cos powie ciekawego albo czy dostane "wiadomosc systemowa".
Serii, która za rok zapomni o pirackim świecie
I o to wlasnie chodzi. Kazda czesc jest inna, mimo ze w mechanice podobna.
[4] .:Jj:.
Zresztą ten wątek od początku jest okropny i dreszcze mnie przechodzą jak jestem odrywany od klimatu i historii dla tych durnot scifi.
skończyłem na AC:B i nie mam zamiaru sięgać po dalsze
To w koncu grasz w nowe czesci czy nie :P
Wątek współczesny w AC to najlepsze co ta seria ma do zaoferowania. Wątki historyczne w pierwszej części i drugiej były co najmniej znośne, ale dwie kolejne odsłony ukończyłem tylko po to, żeby zobaczyć kontynuację wątku Desmonda, który na koniec drugiej części zakończył się dosłownie i w przenośni mocnym WTF:)
Niestety trójka była już tak słaba, że nie miałem nawet siły jej ukończyć. Teraz zaś z tego powodu nie sięgnę po IV, bo nie lubię zaczynać kolejnych odsłon serii nie ukończywszy wcześniejszych.
Gdyby Black Flag nie było fabularnie związane z AC na pewno patrzyłbym na niego przyjaźniejszym okiem, ale szczerze mówiąc i tak wątpię, czy bym go kupił. Po zawodzie jakim był FarCry 3 nie mam żadnego zaufania do gier od UbiSoftu. Coś w tej firmie nie działa jak trzeba i daleko jej do geniuszu sprzed 10 lat.
Likfidator, polecam IV, jest świetna. III to faktycznie był niewypał, jakoś zmusiłem się do ukończenia. Tym razem mam ochotę na 100% (jak w przypadku II czy Brotherhooda, w Revelations sobie podarowałem).
Wątek współczesności w tej grze także jest niezły. Współpraca Abstergo i Ubisoftu mnie rozwaliła. :))) Tak samo jak "Montreal!" wykrzyczane przez Ezio w bodajże AC:B. :D Do tego w siedzibie Abstergo są niezłe smaczki (np. okładki książek, plakaty).
Odpowiadając w temacie: mam trudności z wyobrażeniem sobie tej gry nie jako AC. Głównie ze względu na to, że pewnie nie byłoby takiego biegania po dachach czy fantastycznych technik zabójstw. Na zmienioną mechanikę walk bym nie liczył. :) Pewnie gra oceniana by była jako "wykastrowany pirat-asasyn, wciąż bardzo dobra, ale czegoś jej brakuje". Albo po prostu ja już tak przywykłem do tego, że wszystko jest podlane sosem walki asasynów z templariuszami.
Nie jestem jakimś hardcorowym graczem. Grałem w I (ale skończyłem po jakiś 30%), w II, III i teraz Black Flag. AC II mnie strasznie urzekł fabułą. Wczuwałem się w bohatera, chciałem zobaczyć co będzie dalej, ale nie zależało mi na zadaniach pobocznych itp.. W ACIV mam odwrotnie. Sam bohater jakoś do mnie nie przemawia (jestem gdzieś w 30 - 40% gry), fabuła aż tak nie wciąga, ale cały świat jest rewelacyjny. Aż chce się zwiedzać wszystkie zakamarki, zbierać pierdoły, wykonywać zadania dodatkowe, pływać itp.
Ale klimat całej serii moim zdaniem pomaga grze - zwłaszcza, jeśli siadasz do tego jako do kontynuacji. Jeśli ktoś zaczyna przygodę z AC od ACIV, to w tym wypadku faktycznie, może mu dużo rzeczy przeszkadzać.
Assassin's Creed IV: Black Flag byłby lepszą grą, gdyby nie był Assassin's Creedem""" podpisuje się pod tym!!!!
spoiler start
Pojawili się Shaun i Rebecca.
spoiler stop
Bez takich smaczków to byłby bardzo poprawny "symulator pirata", a tak, to jest jedna z najlepszych części AC, jakie powstały. :)
weź, zmudix nie bredź, że to najlepsza AC z serii, skoro zresztą większość nas tu i sam tytuł bloga mówi o odrębności AC/gra o piratach> a w następnym AC ginie Rebecca i S. tak jak to zrobili z Desmondem i Lucy, i znów powiesz, że najlepsza odsłona serii. tak tak podziekujemy. Nie chodzi o to, że uśmiercają bohaterów, ale o to że gra nie powinna się już nazywać Assasin creed a jakaś telenowela