Jak Fallout przestał być grą RPG - wracamy do Fallout Tactics
Pewnie ludzie skończyli psioczyć na Tacticsa po wydaniu BoS na XboXa, który był zwykła nawalanką. Nie mówiąc o F3...
Grałem, przyjemna gra taktyczna, razem z Incubation dobra gra dla początkujących w tym gatunku.
Do tego jest jeden mod - Awaken - dodający nową kampanię i rozgrywkę w stylu F1/2.
Mi tam się BoS podobało, chociaż nie grałem w wcześniejsze części.
Wielkie dzięki za ten materiał. Dziś wieczorkiem odpalam Fallouta 1, i jedziemy z serią od początku.
topyrz@
To jest trzeźwy Hed, bo każdy wie że przez 99% on jest ujarany najlepszym zielskiem z Holandii :).
Eh, follout - to jest gra mego dzieciństwa. Pamiętam jak grałem z kumplem w podstawówce w jedynkę - nie znaliśmy angielskiego w ogóle ale cisnęliśmy grę równy miesiąc. I to wielkie zdziwienie gdy nagle w bazie bractwa wywalało nam game over. Tydzień próbowaliśmy rozgryźć ten bug, co nam grę wywalał i dopiero po latach wraz ze wzrostem skilla w angielskim zrozumiałem, że w tej grze czasu miał znaczenie :P
Pamiętam, jak Tactics był bezlitośnie besztany przez recenzentów i graczy tylko dlatego, że nie był cRPGiem. Gra miała swoje wady, ale zasłużyła na większe uznanie. Będę musiał kiedyś w końcu znaleźć trochę czasu dla Awaken.
Może i niekanoniczna, może i gameplay inny niż w poprzednich częściach, ale jak dla mnie to był kawał dobrej i grywalnej gry. Miałem oryginał, chyba na 3 czy 4 płytach (teraz są już tak porysowane, że chyba by nie poszły). Przeszedłem to jakieś 5 razy i może kiedyś jeszcze do tego wrócę. Naprawdę świetna gra. Na tym silniku powinna powstać (oczywiście lata temu, kiedy to jeszcze było możliwe) kolejna część Fallouta, dostosowana do klasycznego rpg, z dialogami i otwartym światem. Pograłbym z chęcią :P
Gdyby nie brak czasu i olbrzymie zaległości w graniu to bym chętnie ukończył Fallout Tactics kolejny raz.
Był to mój pierwszy Fallout, dopiero później zagrałem w 1 i 2. I dla mnie Tactics był świetny. Dobra turówka w super klimacie. Jedyne co można jej zarzucić to liniowość, no i jest trochę krótka. Po za tym kawał dobrej gry.
"Pewnie ludzie skończyli psioczyć na Tacticsa po wydaniu BoS na XboXa, który był zwykła nawalanką. Nie mówiąc o F3..."
Porównywanie F3, który owszem, kontrowersje budził, ale jednak był grą dopracowaną i przemyślaną,
z niskobudżetowym spin-offem, to jest właśnie niczym nieuzasadniona krytyka, która powoduje, że coraz bardziej szkoda mi czasu na polemiki z hejterami Bethesdy... :) Do tej pory wdawałem się w takie dyskusje, ale przy tym poziomie argumentów, chyba sobie odpuszczę.
Tak się zastanawiam, czy sam nie bywam wobec gier, których z bliżej niesprecyzowanych powodów nie lubię, tak niesprawiedliwy. Np. kupiłem z dużymi nadziejami Wiedźmina 2, który jednak mi nie podszedł. Mam co do niego swoje zastrzeżenia, w związku z tym pograłem mniej niż 10 godzin i rzuciłem w kąt. Ale nie wypisuje na forach peanów nienawiści wobec CD Projektu, bo Wiedźmin 2 to nadal bardzo dobra gra, tylko widocznie nie dla mnie :)
Więc, drodzy krytycy Bethesdy, zastanówcie się czasami, czy wy wobec tego biednego Fallouta 3 w ogóle macie jakieś zastrzeżenia, poza tym, że po prostu przyjął inną koncepcję graficzną i model rozgrywki różniący się od tego sprzed 10 lat.
Porównywanie F3, który owszem, kontrowersje budził, ale jednak był grą dopracowaną i przemyślaną
Jaja sobie robisz?
To była typowa gra Beth - niedopracowany sandbox, z płytkimi postaciami, słabą walką i VATSem. Grywalny tylko po uprzednim zmodowaniu. Tylko do włóczenia się.
Nie mówiąc już o historii, która kupy się nie trzyma...
z niskobudżetowym spin-offem
który wypada technicznie lepiej. Widać wysoki budżet nie pomógł...
@Mastyl
Fallout 3 był uproszczony, nudny i płytki. Objawiało się to zarówno w walce, fabule, charakterystyce postaci jak i dialogach. Gra zupełnie zgubiła ducha poprzedniczek i stała się udziwnionym shooterem... Zatraciła charakterystyczny klimat, czarny humor, groteskowe wydarzenia i postacie, odjechane sekrety.
Jednym z największych problemów była zmiana gatunku. Nie chodzi o sposób obserwacji świata (FPP), tylko o system rozgrywki. Zrób z Diablo przygodówkę albo z Fify strzelankę to uzyskasz taki sam efekt jak w przypadku F3.
Oblivion with guns - tym właśnie był Fallout 3.
Więc, drodzy krytycy Bethesdy, zastanówcie się czasami, czy wy wobec tego biednego Fallouta 3 w ogóle macie jakieś zastrzeżenia, poza tym, że po prostu przyjął inną koncepcję graficzną i model rozgrywki różniący się od tego sprzed 10 lat.
Oh wow. Mocne słowa jak na kogoś, kto F3 uważa za grę "dopracowaną" i "przemyślaną". A może by tak zastosować się do własnej rady i ocenić grę na trzeźwo, bez popadania ani w bezsensowną krytykę, ani w lizanie Todda Howarda po mosznie?
Niedoróbki techniczne, bezmyślne założenia, mnóstwo nieprzemyślanych motywów i tragiczne dialogi potrafią odrzucić od samego początku. Wiele z tych wad da się obecnie bez problemu naprawić modami, ale vanilla to dramat. Wytrzymałem na niej jakieś dwie godziny. Rozgrywka z kilkudziesięcioma modami zajęła mi ponad 200 godzin. Więc tak - F3 jest fajny. Ale nie w takiej formie, jaką zaserwowała Bethesda.
No, ale to na pewno dlatego, że nie było rzutu izometrycznego. Jak wiadomo, wszystkim narzekającym chodzi tylko i wyłącznie o rzut izometryczny. I przez kilka lat piszą wciąż o rzucie izometrycznym i niczym więcej. Przecież to oczywiste.
Fallout Tactics to gra udana. Ja również pamiętam jak była krytykowana za to, że nie jest kolejnym c-RPGiem. Mnie natomiast zupełnie nie przypadła do gustu trójka. Nie znoszę gier z gatunku FPS/FPP.
Fallout2 > Fallout1 > Fallout tactics > ...psie odchody... > Fallout 3
"Jak wiadomo, wszystkim narzekającym chodzi tylko i wyłącznie o rzut izometryczny."
... plus jeszcze ewentualnie o ten nieszczęsny tryb turowy. Dokładnie. Bo fabuła F3 zaserwowana w 1998 roku w ramach F2 pewnie nikogo by nie odrzucała.
Na starcie z jednym się zgodzę - sterowanie w trybie FPP w Oblivionie mogłoby być lepsze - chodzi gownie o pływające poruszanie się - w Skyrimie działa to już dużo lepiej. Z drugiej strony, trochę to krytykowano na siłę, bo to samo, a nawet jeszcze gorsze poruszanie sie "ślizgiem" w Morrowindzie już nikomu nie przeszkadzało.
Co do humoru było go imho w F3 sporo, a scenarzyści questów akurat się postarali (zresztą Oblivion też miał bardzo fajne i ciekawe zadania, znacznie lepsze niż główna fabuła). Perełki: Harold, Superhuman Gambit, dziecięca utopia czy republika Dave'a - klimat jak z Mad Maxa :)
Ale wiecie co, nie ma się co spierać - praktyka pokaże: poczekajmy na Wasteland 2, i zobaczymy, czy da się zrobić dziś dobrą grę dokładnie w duchu F1/F2. Mimo, że nie lubię takiej wizualizacji, nie skreślam tej gry. Jeśli będzie dobra - to super. Ale coś czuje, że i tutaj znajdą się krytycy. Bo krytyka modna jest i basta - gdy ktoś psioczy, że "kiedyś to były gry panie. nie to co dzisiaj" to pewnie we własnych oczach rośnie na konesera.
Poza tym do przetestowania czy dziś formuła F2 by się sprawdziła, kupię chyba testowo Shadowruna, i zobaczę, czy w to się gra OK, czy nie.
Kilka lat temu wykłócałem się - i to chyba na tym forum- w podobnym temacie: niczym nieuzasadnionego kultu płytkiej i prymitywnej labiryntówki jaką był Eye of the Beholder 1 - gra ani krztynę nie ambitniejsza niż pierwsze Diablo, a może nawet niż Doom 1, a jednak o statusie "kultowej". No już tak to jest...
Dla mnie najgenialniejszą, i najbardziej rewolucyjna dla gatunku cRPG cechą pierwszego Fallouta był nie system walki, nie fabuła, tylko... system drzewka dialogowego - w tej grze zastosowany po raz pierwszy (ale wspomagany jeszcze naleciałościami starych systemów - w F1 można było wpisać frazę do zapytania, w dwójce już z tego anachronicznego featur'a zrezygnowano).
Nie grałem w F3 ale wydaje mi się, że największą słabością jest mieszanka rpg w czasie rzeczywistym z bronią palną.
Przecież to nie może skończyć się dobrze jeśli chcemy uwzględnić rozwój postaci.
plus jeszcze ewentualnie o ten nieszczęsny tryb turowy.
I "ewentualnie" multum innych rzeczy, o których pisałem.
Harold
Ujdzie.
Superhuman Gambit
Nawet jeśli pomysł był fajny, to realizacja wyglądała idiotycznie i bez polotu.
dziecięca utopia
Jeden z najbardziej idiotycznych i nielogicznych pomysłów w historii gier komputerowych.
republika Dave'a - klimat jak z Mad Maxa
Musiałeś oglądać innego Mad Maxa niż całą reszta świata.
Widzę, że tam, gdzie rzeczywistość nie zgadza się z założeniami, które przyjąłeś, wolisz wymyślać sobie własną wersję rzeczywistości i ignorować niewygodne argumenty, mimo że powtarzają się praktycznie w każdych komentarzach.
Nie wiem, wydaje mi się jednak, że z dziećmi miałem racje, jest to mocno inspirowane filmem Mad max, konkretnie trzecią jego częścią. Na przypomnienie, kto tu innego Mad Maxa oglądał, screen:
A i wtedy z zarzutem o idiotyczności i nielogiczności pomysłu odsyłam do scenarzystów filmu.
Bramakrz - taki mix może działać - działa dobrze w serii Deus Ex, działał w Boiling Poincie, mocne elementy RPG mamy tez poniekąd w Stalkerze, a strzelanie zrealizowano bardzo OK. Natomiast tu - w F3 - faktycznie - sterowanie FPP jest niewygodne, i bez VATS przeżywałbym męki. Gorzej mi się sterowało w real-time strzelając chyba tylko w innym świetnym cRPG: Vampire: Bloodlines. A co do rozwoju postaci - można lekko modyfikować rozwojem postaci cechy wpływające na strzelanie: celność, rozrzut etc. prawda? Patrz właśnie Deus Ex.
I jeszcze jedna, i chyba najważniejsza rzecz dla oceny całej 4-częściowej serii. FABUŁA.
Odchodząc od osobistych wrażeń przy chwilach spędzonych z grą, spróbujcie odpowiedzieć sobie na pytanie, które gry spod znaku F mają najlepszą fabułę?
Zarówno F1, jak i 2 oraz 3 są pod tym względem niestety słabe. Fallout 1 bronił się swego czasu świetnym i świeżym settingiem postnuklearnym, do tej pory w grach niemal nieużywanym, ale sama fabuła nie była rewelacją, składała się z prostych kilku zdarzeń, podobnie w dwójce i trójce, tu jednak setting był lekko już ograny.
spoiler start
Naprawdę dobrą, napisaną z kilku perspektyw fabułę, wyraziste postaci - miał dopiero New Vegas. Zaryzykuję stwierdzenie, że New Vegas bije pod względem fabularnym wszystkie poprzednie części. Po pierwsze można rzeczywiście wpłynąć na kierunek, w którym rozwiną się losy uniwersum gry, dołączając do wszystkich znaczących frakcji rozgrywki, i obejrzeć kilka faktycznie różnych zakończeń. Po drugie żadna ze stron nie jest przedstawiona tak idiotycznie jak mutanci z F1, czy Enklawa z F2/3. Są to frakcje, które kierują się swoimi zasadami. To mi się w New Vegas bardzo podobało - mogłem poprzeć każdą ze stron, bo racje każdej z nich były sensowne. Albo olać ich wszystkich i przejąć władzę samemu. Tak dużej swobody wyboru we wcześniejszych grach z cyklu F po prostu nie mieliśmy. Gdybym tak pod koniec F2 mógł sam zostać prezydentem Enklawy... nikt jednak o tym nie pomyślał...
spoiler stop
Dzieci z Mad Maxa 3 nie wzięły się znikąd. A na pytanie, skąd brały się dzieciaki w Little Lamplight, sami ludzie z Bethesdy nie potrafili odpowiedzieć.
które gry spod znaku F mają najlepszą fabułę?
Jedynka i New Vegas. O NV sam pisałeś. A to, że fabuła części pierwszej była stosunkowo prosta, nie rzutuje w najmniejszym stopniu na jej jakości. Dwójki tutaj nie wymieniam, bo każdy wie, że historia główna dość mocno rozmywała się pod natłokiem wątków pobocznych. One natomiast były rozpisane dużo lepiej niż w przypadku F3, gdzie od samego czytania linii dialogowych można było poczuć zażenowanie. Pisałem już kiedyś, że kilkakrotnie wybrałem tam niechcianą opcję tylko dlatego, że przez beznadziejne dialogi nie byłem w stanie wywnioskować, czy twórcy próbowali zawrzeć w zdaniu ironię, czy naprawdę wyszło im coś tak beznadziejnie kretyńskiego, że nie dało się tego traktować poważnie. Wspomniane przeze mnie mody potrafią naprawić naprawdę wiele, ale scenariusza tej gry nic już nie uratuje.
Skąd ten cytat na początku? Można prosić źródło? Chyba, że jest on autorski :)
Mephistopeheles - sprawdziłem przedmiot naszego sporu - Little Lamplight na Fallout Wiki:
Po pierwsze potwierdziły się moje przypuszczenia, a przynajmniej potwierdzają je autorzy Falloutowego Wiki. Little Lamplight jest mocno inspirowany Mad Maxem 3.
Po drugie, o bezsens scenariuszowy obwiniasz Bethesdę, a tu okazuje się, że pomysł tej lokacji mocno bazuje na pomysłach z niedoszłego Van Burena. Tam też miała być taka dziecięca kolonia.
A już poza tematem LL:
Wszelkie utopijne kolonie, zarówno ta, jak i wspomniana przeze mnie Republika Dave'a, ale także bardzo fajna osada Jacobstown z New Vegas wydają mi się bardzo fajnym pomysłem. Można zakładać, że po zagładzie nuklearnej - co twierdziło także wielu futurystów i pisarzy s-f - świat cofnie się z epoki globalizacji do epoki małych, często zamkniętych, rządzących się własnymi prawami społeczności. Zresztą na tej koncepcji bazują także "tribale" z F2. I to jest OK.
i BTW:
Gier w klimatach post-apo było ostatnio sporo, nie grałem w ogóle w Rage, a jestem strasznie ciekaw tej gry. Nie liczę na dialogi jak w Falloutach, ale nie lubię trybu FPP, wolałbym TPP.
Ale już w zbliżającym się Mad Maxie studia Avalanche przydałoby się trochę więcej fabularnej otoczki...
Jakie to ma znaczenie, na czym bazuje jakiś pomysł, skoro jego wdrożenie okazuje się mierne? To, że ten sam motyw w Van Burenie mógł okazać się mniej lub bardziej niedorzeczny (choć jeśli już teoretyzować, to pewnie autorzy jednak wysililiby się na jakieś wyjaśnienia, choćby żywcem skopiowane z MM3), nie czyni Little Lamplight mniej niedorzeczną lokacją.
Mastyl
Tyle, że Deus Ex, przy całym szacunku dla tej wielkiej gry, był bliższy FPS niż klasycznemu RPG. Rozwiązanie z celowaniem było tam bardzo na miejscu ale gra nie miała ambicji rozwoju/kreacji/opisu postaci na wzór falloutowski.
Stąd o ile mogę sobie wyobrazić zastosowanie RT w miejsce tur gdy w grę wchodzi tylko broń biała czy cięciwowa i jeden bohater (Daggerfall, Morrowind, Oblivion) to w przypadku broni palnej wychodzi to średnio - ktoś jeszcze pamieta Arcanum w wersji RT?
Nie widzę też słabości fabuły F1 i F2 ale może dawno już nie grałem :)
Bramkarz - słabość fabuły F1 i F2 dostrzegłem, kiedy porównałem ją z fabułą New Vegas. Ale to nie jest tak, że Fallouty mają historię na poziomie Dooma 1, po prostu New Vegas przerasta ogromem decyzji fabularnych, jakie może podjąć gracz wszystkie inne części o co najmniej dwie głowy. To oczywiście moja opinia, ale chyba nie spotkałem się jeszcze nikogo, komu by historia opowiadana w New Vegas nie pasowała, lub była zbyt krótka i prosta.
Podsumowując - obrońcy F3 i jej podobnych wyrobników nie grali w lepsze gry.
Przeciwnicy natomiast grali w te lepsze gry.
Spec Shadow - nie wiem na podstawie czego doszedłeś do takich wniosków, ale ja doszedłem do innych...
Moje podsumowanie brzmi tak: racja jest jak dupa, każdy ma swoją ;)
Mam tylko nadzieje, że nowy Fallout - na zdecydowanie lepszym silniku - przekona do siebie większą część przeciwników F3, tak jak Skyrim przekonał do Bethesdy wielu krytyków Obliviona.
Wole jednak tą nowszą generację fallouta , a tym bardziej New Vegas. I nie chodzi wcale o fakt , że taki był prawdziwy ale po prostu mam uprzedzenie do gier izometrycznych :)
Mialem juz co wysmazyc tutaj, ale patrze na date- wtf? Kto odkopal tego trupa i wrzucil na glowna?
Niby niekanoniczna, ale czerpano z niej w następnych częściach. Pancerz wspomagany enklawy z F3 to przecież nic innego jak Power Armor z FT. W F4 również pojawia się sterowiec Bractwa Stali. Pewnie jest tego więcej. Muszę poczytać o tych zawiłościach kanonicznych.
Mój ulubiony ta gra i dla mnie było najlepszy na świecie gra Fallout Tactics: Brotherhood of Steel, A reszty części bardzo dobra gra tylko trudne gra to Fallout 1 i 2 bo na czas dni :/
No właśnie nieźle odgrzewają kotleta oO A tak nawiasem, to fallout jest niestety strasznie słaby, bo skupia się tylko na walce, do tego nie można porozmawiać normalnie z postaciami, tylko npc sam tekst mówi.
ahhh war, war never changes, nawet w komentarzach ;) to i ja dorzuce garsc olowiu. otoz jestem przeciwnikiem Bethesdy jezeli chodzi o F3 i F4. to co zrobili ze Skyrimem, jest swietne, dali mozliwosci i podwaliny na swietne mody. pomysly stamtad chcieli przeniesc do F4, niestety nieudanie. prawda jest taka ze sercem kazdego Fallouta jest fabula i masa swietnych pobocznych questow, czego az do New Vegas, nie mozna uswiadczyc w F3 czy niestety w nowym F4. i o ile sandbox to fajna sprawa to uznaje ze F3 mimo wszystko wypadl lepiej jak 4, to sandboxowosc nie ratuje tej gry. psotacie oraz quest nie maja glebi. nie ma tego czegos. gra jest fajna, nie mowie ze nie, spedzilem przy niej 200h ;) ale niestety glownie dlatego ze uzywalem 14gb modow aby to jakos dzialalo tak jak chce. a to juz smutne. tak czy inaczej F3 i F4 nie sa zle gry, sa dobre, ale to nigdzie fallout, jedynei nazwa pozostala i swiat, ktory jednak zostal wyprany ze wszystkeigo co przyciagalo. F3 i F4 technologicznie to dobre gry, ale mam wrazenie ze przy dopracowywaniu silnika i jego mozliwosci, zaponianu i sercu Fallouta.