Nowsze gry potrafią gracza rozleniwić
Z tą optymalną trasą to dojebałeś. Przecież to rozwiązanie było już w SuperBike 2001 i głównie służyło do nauki jazdy. Ścigałki typowo torowe dopiero rozkwitały i nie każdy był w stanie opanować hamowanie w odpowiednim momencie. W Hitmanie o ile dobrze pamiętam 6 zmysł na wyższych poziomach trudności był ograniczony, a na najwyższym w ogóle nie dostępny. BTW chodziło Ci o archetypowy styl czy archaiczny?
Przemyślałem to archetypowy pasuje nawet lepiej. Ciężko się myśli po meczu Polaków ;)
phase83 - Tak, chodziło mi o archetyp. Nie grałem w SuperBike, ponieważ nigdy nie pociągały mnie motocykle, zaś w przypadku gier samochodowych to rozwiązanie pojawiło się całkiem niedawno. Parę lat temu bodajże. Hitman jak i wiele innych gier to tylko przykłady wykorzystujące takie ułatwienia. Ponadto wspomniałem również w tekście i o tym, że da się je wyłączyć, choć nie w każdej produkcji.
raziel please... - linia pokazująca jak jechać była już w czasach GP1 w 1992r :)
chyba, że chodzi ci, że zmienia kolor w zależności od prędkości, ale to już chyba było wcześniej niż w pierwszym Shifcie (2009), w simach od SimBin już było to rozwiązanie jak pamiętam (Race 07?), a GP1 pokazywało na jakim biegu trzeba wjechać w zakręt... help niezmieniony od lat, ewoluowała tylko jego forma graficzna
co nie zmienia faktu, że rzeczywiście gry teraz prowadzą gracza za rączkę, bo obniża się jego wiek i zaradność...
Takie dodatki bardzo ułatwiają rozgrywkę, choć część z nich można na szczęście wyłączyć. Jednak człowiek w swojej ludzkiej naturze uwielbia korzystać z tego, co inni mu zaoferują.
W nowym Deus Ex pierwsze co zrobilem to wylaczylem podswietlanie uzytecznych przedmiotow (w sumie nie pamietam czy to wylaczalo sie osobno w menu czy przez wybranie odpowiedniego poziomu trudnosci) i gralo sie fantastycznie :)
DM - Tak. Chodzi mi oto, że zmieniają kolor. A pierwszy raz ujrzałem to w 2007 roku w Pro Street.
Na pewno można boleśnie się odbić chcąc nadrobić jakiegoś klasyka sprzed kilkunastu lat. Pamiętam gdy włączyłem pierwszego Hitmana ("dwójka" już była ok) czy Mafię. Obie ukończyłem, choć Hitmana z cheatami. Jednak było sporo momentów frustracji spowodowanych jakimiś bugami czy przestarzałymi elementami. Choćby walka wręcz w Mafii, gdzie bohater nie może dojść do ciosu...
Powiem tak - łatwiej jest sobie grę utrudnić niż ułatwić.
Dzięki tym atrakcjom gry trafiają do szerszego grona użytkowników. Ale jak komuś jest za prosto to ma sporo opcji - zmienianie poziomu trudności albo postawienie sobie ultimatum.
Dla przykładu przejście Deus Ex: Human Revolution - można przejść na łatwym poziomie trudności używająć wszystkich gadgetów... Albo na najwyższym, próbując zdobyć achievmenty Pacyfista i Smooth Operator + nie używać poszczególnych upgradeów - np. hackowania, niewidzialności i "rentgena w oczach".
Teraz np. przechodzę po raz kolejny grę Bastion, w których można sobie w dowolnym momencie ustawić totemy, dzięki którym dostajemy więcej kryształów i xp, ale wrogowie są szybsi, regenerują się lub bardziej odporni. Takie samo rozwiązanie było w Fable: The Lost Chapters - mogłeś wziąć boast i przejść misję nago i nie dać się dotknąć. To już było trudniejsze, niż po prostu przejście tej misji.
A co do rozleniwienia - Stare RPGi obecnie są dla mnie czystą magią - szybko ginę i nie wiem gdzie popełniam błąd, ale we wszelkich starych shooterach, skradankach czy zręcznościówkach jestem lepszy niż byłem lata temu, gdy pierwszy raz grałem.