Zakończenie Sagi o Wiedźminie
Podpisuję sie obiema rękami - nie wiem kto wpadl na ten pomysl, zeby zakonczenie Sagi interpretowac tylko w ten sposob. Dla odmiany, inne choc w pewnych wzgledach podobne, zakonczenie trylogii husyckiej nie daje takich mozliwosci roztrzasania co tam sie wlasciwie stalo na koncu - wszystko jest jasne i klarowne.
Towarzysze Wiedzmina - wiadomo jak bylo. Viglefortz - proste. Emhyr i sytuacja polityczna po wojnie - sporo sie mozna bylo domyslic. Ale Ciri, Yenefer i Geralt? Kazdy czytelnik ma wlasna wersje i to jest moim zdaniem w Sadze najpiekniejsze.
To ma byc wpis? Tego nie mozna nawet nazwac wstepem do tekstu. Dodaj wiecej obrazkow Sapkowskiego z glupimi komentarzami, zdecydowanie ich za malo.
Jeśli uzna się, że Król Artur zginął w swojej ostatniej bitwie z Mordredem, to trzeba uznać, że Geralt również zginął. Jeśli uzna się, że Król Artur został śmiertelnie ranny i przeniesiony na Avalon, gdzie do dziś czeka, aby powrócić gdy Brytania będzie zagrożona, to Geralt również nie ginie w finale. :)
A niech autor 'wpisu' wskaże mi moment, w którym jest powiedziane, że oni żyją?
Yennefer i Geralt zostali zabici, a ich ciała zabrane przez Ciri, która odeszła do innego, naszego świata. Zabrała ciała.
Ostatnie strony książki to raczej metafora śmierci, że od teraz Yen i Gerlat będą razem. Ale nie, lepiej to zinterpretować jako: wpada Ciri, kradnie Geralta i yennefer i ich wskrzesza. Jakże sensowne! Zginęli by ktoś ich wskrzesił i zabrał do innego świata.
Dodatkowo, przytoczone fragmenty książek w ani jednym słowie nie wskazują na wskrzeszenie.
(albo po prostu Geralt, tak jak Król Artur 'czeka', więc jest jak warszawska Syrenka- nie ma go ciałem, ale jest duchem)
A czy to takie złe, jesli książka nie ma jednoznacznego zakończenia i mozna je różnie interpretować? Ludzie, luz, a nie tylko 'moja racja jest najmojsza!!!!11oneoneone'...
wskazowka z Sezonu burz:
spoiler start
Nimue spotyka Geralta okolo 150(?) lat pozniej, jak poluje na brakujace mu "do kolekcji" potwory"
czyli lobuz zyje:)
spoiler stop
Fajnie, że wypowiadają się tutaj niemal sami eksperci.
1. Cała sytuacja na końcu książki jest nawiązaniem do historii króla Artura, który jak wiadomo śmiertelnie ranny przeniesiony został do Avalonu gdzie go połatano i czeka na dzień kiedy powróci do świata śmietelników
2. Geralt po "śmierci" budzi się u boku Yen i wszystko go cholernie boli. Opatrunki i ból niespecjalnie pasują do ducha.
3. Yennefer NIE umarła, straciła przytomność w wyniku wyczerpania rzucanymi zaklęciami więc pochowanie jej na morzu w łódce z Geraltem było by kapkę... niemoralne.
4. Końcówka "Sezonu burz".
Idźcie przeczytać sagę jeszcze raz, bo wygadujecie niestworzone banialuki.
Serio są ludzie, którzy uznają że Geralt ginie na końcu książki? Nawet przez moment nie interpretowałem tego w taki sposób. Doszukiwanie się pięknego i dramatycznego zakończenia z uśmiercaniem takiego twardziela? Nie w tej sadze chyba.
Nie sądzę aby Sapkowski bawił się w tak skomplikowane metafory w Wiedźminie jak uśmiercanie Geralta i opisanie tego jako odejście do kraju jabłoni. Fakt, że ostatni tom jest pisany pod koniec jakby w pośpiechu to jednak wiele rzeczy pokazuje, że to magia ich uratowała. Niebywałe zdolności Ciri i Konika.
Ciri powiedziała też Galahadowi, że opowiedziana przez nią historia jest dopiero początkiem prawdziwej i wcale się nie kończy na przeniesieniu Geralta i Yen w inny czas/wymiar - tutaj właśnie Sapkowski jakby zostawił sobie miejsce na dalszy ciąg, lub też domysły czytelników. CDPR podchwycił pomysł i dał nam dalsze losy, które całkowicie akceptuję i uznaję za dalszy ciąg. Jak się to zakończy(lub może wciąż nie będzie końca) zobaczymy w 3 części gry.
Końcówka Sagi, jak i początek obu gier (bieg przez las i głosy w głowie) to 100% kalka z "Króla Elfów/Olch/Olszyn" Johanna Wolfganga von Goethego. Przeczytajcie uważnie ten utwór i interpretacje do niego (ogólna znajomość założeń Romantyzmu również mile widziana), a zrozumiecie zakończenie sagi, i początek gier.
Dziękuję, dobranoc.
Misiaczki, ale wiecie, że AS już dawno powiedział, że gówno go obchodzi co wymyślą twórcy gier, bo to jego historia i On będzie pisał co mu się podoba, nie patrząc czy pasuje to do fabuły gier?
@2
Kolego nagytow. To jest BLOG. Dlugosc i forma tekstu jest sprawa autora. Gameplay jest czescia gry-online. Od poczatku istnieje jako blog. Miejsce gdzie autorzy moga wpisywac swoje przemyslenia w dowolnej formie. Jak chcesz bardziej wysublimowanych tekstow, omijaj blogi. Na przyklad poczytaj teksty z gry-online. Tam jest owoc pracy tych ludzi, za ktora dostaja kase. Proste. Moze jeszcze na forach (nie mylic z komentazami) bedziesz wymagal kilkustronicowych rozprawek co? Dziekuje i dobranoc.
Sposób interpretacji 'śmierci' Geralta można interpretować dwojako- jak Król Artur Geralt został zabrany do innego świata, by wrócić gdy jego rany się zagoją LUB umarł, ale będzie ciągle w świadomości; 'czekanie'/sen Króla Artura w tym wypadku to metafora takiej Syrenki Warszawskiej- kiedy będzie potrzebny, przybędzie- ale jako wzorzec, nie postać czy duch.
Co do nastroju Ciri- nie wiemy, czy spotkała galahada tuż po śmierci Geralta i Yennefer. Mogło to być dzień, miesiąc a nawet lata później (a raczej, lata dla Ciri, bo podróżowała w czasie). I przy rozmowie z Galahadem mówiła o ślubie geralta i Yen, płącząc przy tym.
Moja interpretacja, ja tam to odbieram, moim zdaniem tak jest.
@evilmg
I dlatego nie cierpie gier. Sapek dobrze zrobił, że się od nich odizolował.
O ile pamiętam to Geralt z Yen poszli do baniaka mieli popełnić samogola bo po za zamkiem w którym się znajdowali był otoczony przez jakaś tam armie ( chyba czerwonej róży ) uratował ich popęd seksualny Yen bo Geraltowi się spieszyło (narzekał) kiedy tak im tam energetycznie czas mijał nagle wpadła Ciri.
Popłakali się itp ( o ile mnie pamieć nie myli ;) Kiedy wyszli na główne wejście zamku nikogo już nie było. A i wcześniej miał drużynę która już serio wyrąbali w pień.
Skoro ktoś odkopał, to też się wypowiem. Sagi nie da się zinterpretować jednoznacznie, więc wszelkie założenia że Geralt żyje/nie żyje są po prostu bez sensu.
Sam Sapkowski nie napisał tego wprost, nie napisał też ani jednego słowa o rzekomej śmierci Yennefer, która bezskutecznie próbowała uleczyć Geralta. Nie wiemy co stało się dalej, całe zakończenie jest otwarte, równie dobrze mogła go uleczyć Ciri, trzeba pamiętać że zrzeczenie się przez nią daru magii również jest niejednoznaczne i można je interpretować na wiele sposobów (choćby blokadą psychiczną), mógł go uratować Konik, czy inne jednorożce, które dysponowały znacznie potężniejszą mocą niż Yennefer, mógł zostać przeniesiony w czas i miejsce, w którym takie rany są możliwe do wyleczenia, mógł też się przekręcić, popieranie swego zdania analogią do króla Artura mija się z celem, sam Avalon można interpretować na wiele sposobów. Sapkowski daje nam jedynie niejednoznaczne przesłanki, pozwala czytelnikowi wybrać swoje własne zakończenie, jednak którego by nie wybrał, zawsze można je powarzyć. W końcu Nimue śniła, jednak o znaku Some i oznakowaniu potwora nie mogła wiedzieć; Ciri mogła opowiedzieć zwykłą bajkę o ślubie Yennefer i Geralta, coś czego pragnęła, lub coś co sobie wmówiła, jednak w tej bajce mogło kryć się "ziarno prawdy"... Jedno jest pewne, nigdy nie możemy mieć pewności, czy wciąż patrzymy w gwieździste niebo, czy to już tafla jeziora.