O wojowniku lewel trzydziesty, którego zjadły wilki
Dobry wpis na początek, rzadko się tu czyta o takich rzeczach, a szkoda :) A teraz do rzeczy.
Dla tych, którzy boją się ASCII, a chcieliby zagrać a ADOMa warto wspomnieć, że Thomas Biskup od dawna pracuje nad nową, bardziej przystępną wersją gry. Dotychczas była ona dostępna w formie wczesnego dostępu dla ludzi wspierających projekt finansowo (coś jak Kickstarter), ale kilka dni temu pojawiła się wersja Prelerease 18, która jest całkowicie darmowa i publiczna. Ta wersja posiada obsługę myszki, muzykę, grafikę, widoczne informacje o poziomie zdrowia przeciwników i wiele innych udogodnień (hinty!). Tak jak mówiłem, jeśli ktoś chciałby się zagłębić w ADOMa, a nie lubi walczyć z literkami, to powinien się tym zainteresować.
link: http: // www . ancientdomainsofmystery . com/2013/11/adom-120-prerelease-18-is-available-for . html
PS: do wyboru są dwie wersje, korzystająca z NotEye (ta z grafiką) i druga, w ASCII. Obie mają te same możliwości, po prostu wyglądają inaczej.
PS2: wspomniany NotEye to program stanowiący swojego rodzaju interfejs do gier rougelike i działa również z wieloma innymi grami tego typu (np. Brogue, Hydra Slayer czy NetHack).
Drakeling lvl36, posiadajacy amulet wskrzeszenia oraz na uslugach mistrza dżinów zdolnego pokonac wieksze demony oraz smoki za pomoca pstrykniecia palcami. Przyczyna smierci: paraliż spowodowany atakiem małego robaczka a nastepnie powolna smierc...
log smierci zajal okolo 15 stron A4. Cholerny claw bug przebil mi pancerz pierwszym atakiem, zadal 1 punkt obrazen (na jakies 300 punktow zycia) i sparalizowal. Nastepnie trafial raz na 10 atakow, zabierajac 1 punkcik zycia i tak do usr* smierci mojej postaci. Amulet wskrzeszenia odnowil mi zycie tylko po to, abym zostal ponownie sparalizowany i zginal na zawsze. Mistrz dżinów? Nie mogl mi pomoc, gdyz znajdowalem sie w ciasnym korytarzu i nie mogl zamienic sie ze mna miejscami (a w miedzyczasie zabil kilka smokow, ktore staraly sie zajesc mnie od tylu)
Najsmutniejsza smierc mojej postaci w jakiejkolwiek grze roguelike... ot caly ADOM.
@maciek16180: dzięki, będę się starał trzymać poziom, a w przyszłości pewnie skrobnę coś więcej o rogalikach :) wiem również o nowym przystępniejszym ADOMie. Dla bojących się ASCII jest również pełno grafik do Dwarf Fortress, żeby było raźniej, aczkolwiek obciąża to bardzo system.
@Asmodeusz: cały urok roguelike :) Moja do tej pory najgłupsza śmierć to samospalenie w ADOMie. Najciekawsze przegrane zaliczam zwykle w Dwarf Fortress, ale ciężko wyliczać :)
[2] z tego da się napisać co najmniej opowiadanie, niebywałe :P
dobry art, ale żeby mieć czas na granie w te gry...
Huth - w rogue czasami to jest pół godziny jedna partia, a czasami tylko 5 min. Zależy jak dużego masz pecha. :D W ADOMe kiedyś się godzinami zagrywałem, straciłem jedna postać brałem następną i tak w kółko, nic nie było lepsze od tej gry. :)
Dzięki za przypomnienie, bo szczerze zapomniałem akurat tej konkretnej nazwy tej wersji rogue :P
Dzięki za artykuł o roguelike'ach, uwielbiam ten gatunek od dawna (grałem na początku lat 90-tych w oryginalnego rogue'a, morię, angbanda, serię ZZT i serię Kroz!)
Daaaawno, daaaaawno temu, jeszcze w ubiegłym wieku, w czasach przedinternetowych ;) pracowałem w dziekanacie. W wakacje mieliśmy dyżury po kilka godzin dziennie. Mi trafiły się dyżury w sierpniu. Jak się domyślacie w sierpniu do dziekanatu nie przychodzi nikt (no dobra, jedna osoba dziennie może się pojawiła i ze trzy telefony odebrałem). A coś trzeba robić, żeby nie uświerknąć z nudy. Komputer był jakiś padaczny (nawet na ówczesne standardy) ale był - więc rano odpalałem rzęcha, uruchamiałem ADOMa i te 5 godzin siedziałem w grze. I tak dwa tygodnie... Piękne czasy, dzięki za przypomnienie :D