Świeże spojrzenie na kampanię Call of Duty: Ghosts
Grafika jest ważna, zawsze była. Ale jak można bazować tylko na niej?
No ale CoD przecież nie bazuje na grafice, bo jak ma bazować skoro wygląda jak gra z 2008?
dlaczego w grze wojennej nie ma chociaż opcjonalnie do wyboru „realistycznych obrażeń
Bo call of duty to już dawno nie jest gra militarna, wojenna. To widowiskowa gra akcji w stylu michaela baya, tylko oparta na strzelaniu, żeby gracz miał co robić
A co ważniejsze - jej głównym odbiorcą jest nastolatek, od 11 lat pewnie gdzieś, więc twórcy nie mogą serwować tam takich rzeczy bo zaraz niemcy, australia i parę innych położy szlaban na sprzedaż i twórcy będą ileś milionów w plecy...
@kęsik - No nie wiem, albo kwestia gustu, albo wzroku. Mi się tam grafika podoba i jest to jedna z lepszych, jakie w grach widziałem. Jasne, że wrażenie się osłabia, jeżeli skupisz się na szczegółach, ale CoD stara się to maskować błyskami, mgłą, grą światła i cienia itp. Chyba, że masz dużo lepiej ode mnie wyczulony wzrok na różne niedoróbki graficzne lub grałeś w coś, co zdecydowanie przewyższa CoD i po prostu masz lepszy punkt odniesienia. Ja takich gier w 2008 roku nie widziałem.
@DM - dziękuję, że mnie uświadomiłeś. Niestety, cały czas zapominam, że realistyczna przemoc równa się zmianie kategorii i cenzurze w paru krajach, co oznacza oczywisty spadek zarobków. Dla mnie to po prostu było szokiem, gdy odpaliłem CoDa, bo myślałem, że będzie reprezentował pod tym względem poziom podobny do wspomnianego SoF (tylko oczywiście lepiej zrealizowany)... Ehhh, co za czasy. Wszystkie współczesne strzelanki wojenne tak mają? Pamiętam, że na przykład drugiego Snajpera też tragicznie musieli ocenzurować.
Zasadnicze kryterium przy singlu Cod'a jest dla mnie jedno, czy miałem FUN i czy zaliczyłem Rollercoaster akcji. W Ghostach dostałem wszystko czego oczekiwałem (a nie zawsze w Cod'zie tak bywa - vide arcynudne i szpetne BO2). Jeżeli więc kampanię Cod:Ghosts oceniasz tak nisko spróbuj się z singlem BF4. To doświadczenie uszlachetnia każde dotychczasowe zdawałoby się największe gówno. Wystarczy bowiem kampania BF4 i wszystko inne staje się jakby lepsze. Dodam, że piszę to jako fan, który zdecydowanie przedkłada BF'a nad Cod'y.
I tylko żal, że gdy wychodziły tytuły o tak znakomitym poziomie kampanii jak Spec Ops, czy MoH 2010 spotykały się one z chłodem i raczej powszechną krytyką . Dopiero czas i stopniowa degeneracja standardów konkurencji sprawiły, że krytycy pojęli swój błąd (kazus Spec Ops'a nie odmiennie kojarzy mi się z Blade Runnerem Scotta). Na koniec wspomnę jeszcze o Crysis1, któremu imputowano, że w ogóle nie ma fabuły i stanowi jedynie techniczne demo. Patrząc na Crysis1 w kontekście dzisiejszych produkcji jest nie do uwierzenia, że ktoś mógł postawić taki zarzut!
@michellino - dzięki, ale po tym czymś wolałbym coś lepszego a nie gorszego, żeby zobaczyć na co naprawdę stać współczesne shootery a nie, żeby docenić Ghosta. Rollercoaster bez trzymanki? Po części na to liczyłem, mógłbym nawet słabą fabułę wybaczyć, ale ta gra tak skakała, że w ogóle nie można było mówić o jakimkolwiek klimacie. W momencie gdy zobaczyłem, że każda plansza jest inna, nie są ze sobą powiązane i co chwilę coś wybucha, gra zaczęła się robić nudna - ile można oglądać wylatujące w powietrze samochody? Dwa pytania: 1. MoH 2010 naprawdę ma tak dobrą kampanię? Spec Ops jest jak dla mnie genialny, ale o MoHu nigdy nie słyszałem nic dobrego. 2. Skoro jesteś fanem obu serii, gdybyś miał wskazać najlepszą kampanię z nowszych FPSów, co byś polecił?
Mi się tam grafika podoba i jest to jedna z lepszych, jakie w grach widziałem
Co druga gra ma lepszą grafikę.
Ghosts przypomina momentami grę z PS2
@Dreamy - Musiałeś mieć naprawdę wypasione PS2. Nie przesadzałbym, że co druga. Rzuć proszę jakimiś przykładami i zdefiniuj, co uważasz za "lepszą" grafikę. Mówimy o jakości tekstur, animacjach, oświetleniu czy ogólnym wykorzystaniu wszystkiego dla jak najlepszego efektu? Bo moim zdaniem to ostatnie wyszło całkiem nieźle, ale to z perspektywy zwykłego gracza, bo kamieniom się nie przyglądałem.
michellino wie co dobre :)
Tak, z punktu odniesienia do wojny, gry militarnej (a nie festiwalu eksplozji dla dzieciarni) - nie ma lepszej kampanii niż ta w Medal of Honor 2010, ale dopiero od etapu "Dorothy is a bitch" (początek jest marny). Do końca gry jedna lokacja, jedna misja - pokazana z punktu widzenia rożnych małych trybów, kótre biorą w niej udział, realna, wszystko tam jest oparte na różnych prawdziwych misjach, które wydarzyły się w Astanie, na realnych procedurach, zasadach itd itp
Grę zjechali recenzenci oczekujący fajerwerków z CoDa i jakies organizacje typu "Matki poległych żołnierzy" - przez co Warfighter musiał okazać się klapą, czynnni żołnierze i weterani jednak bardzo pozytywnie ją przyęli.
W zasadzie podobnie dobra kampania to wcześniej była tylko w CWC i jednej fanowskiej kampani do OFP...
Wiesz ja co prawda w Ghosts nie grałem, ale widziałem masę screenów i gameplayi więc raczej wiem co mówię.
Gra wygląda w zasadzie tak samo jak poprzednie części, obejrzyj gameplay z tvgry tam redaktor też wspomina o PS2 ;)
Jak wspominałem co druga gra jest ładniejsza z fpsów np. Far Cry 2-3 (2 część to 2008 rok!), Crysisy (pierwsza część to 2007 rok!), Metra, Battlefild 3-4 i wiele wiele innych.
OsK[ar] - Odpowiadam z przyjemnością. MoH 2010 został strasznie skrytykowany. Wg. mnie jest to jednak bardzo krzywdząca tendencja. Przede wszystkim jest to singiel charakteryzujący się jednością miejsca i czasu. Akcja obejmuje bowiem jedną operację na jednym obszarze, w której misje realizują różne jednostki. Misje te zazębiają się co czyni grę spójną i logiczną a przy tym niezwykle wciągającą. Jest to zarazem ostatnia moim zdaniem gra (nie liczę specyficznej serii Arma), w której starano się potraktować realia wojenne na serio i oddać, na ile to w grach możliwe, autentyczną atmosferę i taktykę walk. Gra broni się również grafiką i muzyką. Co się tyczy multi - młodszy brat BF. Mapy na mniejszą skalę i bardzo ograniczona liczba odblokowywanych osiągnięć. Multika będę jednak bronił całym swoim jestestwem ze względu na klimat lokacji. Mapy może i były skondensowane ale ich projekty to REWELACJA (zresztą singla robiło Danger Close a multika mistrzowie z Dice). Życzę sobie (na zasadzie ściętej głowy) aby Dice wydało dodatek do BF4 - MoH2010 Maps. Owszem, w dacie wydania gra wydawała się krótka, jednak patrząc z dzisiejszego pułapu argument ten upada. Uczulam jednak na techniczne bugi, choć znam je zasadniczo z pośrednich relacji. Osobiście doświadczyłem jedynie jednokrotnego zacięcia się skryptu przy jakiś drzwiach i tyle.
Kwestia nr dwa - ranking ostatnich shooterów. 1) Spec Ops: The Line - proporcjonalnie tak mistrzowski jak niedoceniony (i co najgorsze nie nabyty na szeroką skalę), 2) Metro:Last Light - nikt nie czekał, każdy oniemiał. Gra czyniąca milowy krok względem poprzedniczki. Jakość, skala, dopracowanie, klimat - pozycja więcej niż obowiązkowa. 3) Ghost Recon: Future Soldier - w moim przekonaniu Ubi jest w ogóle czarnym koniem shooterów, bo tworzy single jakością, gameplayem i fabułą przewyższające konkurencję o kilka długości, a jednak cały czas jest traktowane jako gracz drugiej kategorii. Co do GR:FS, gra moim zdaniem jest fenomenalna, przy czym trzeba mieć świadomość, że element taktyczny wciąż istnieje aczkolwiek zredukowany względem poprzedniczek (co akurat uważam za okej - hardkorem nie jestem). Kampanii GR:FS daleko jednak to typowego bezmyślnego shootera (vide BF, lub CoD). 4) CoJ:Gunslinger coś z zupełnie z innej beczki - dla wielbicieli przerysowanych klimatów nie na serio, jednak jako gra nastawiona na czystą akcję najnowszy CoJ to ekstrakt rozrywki 5) Crysis3 - ciągle nieźle, zdecydowanie lepiej niż cz. 2, jednak w dalekim tyle za moim zdaniem niedościgłą cz. 1 (God save the King!) 6) dodam jeszcze oczywistość tj. FC3 aczkolwiek zarzuty mam dwa. Po pierwsze miałem wrażenie, ze poza kapitalną linią fabularną wrogów jest jak na lekarstwo (żartowałem onegdaj, że pewnie pojawią się w dlc Enemy Pack). Po drugie zaś na teren gry składają się dwie wyspy. Pierwsza piękna i dopracowana. Druga łysa pusta i bez polotu jakby nakreślona w edytorze przez fana, któremu było spieszno.
Mógłbym ponadto wskazać Borderlands 2 (które bardzo cenię) ale jest to raczej sandbox o pretekstowej fabule, a więc inna kategorii (gra jednak sama w sobie znakomita). Jeżeli natomiast miałbym wskazać moje tytuły top ever to byłaby to seria S.T.A.L.K.E.R., Crysis1, MoH2010, wzmiankowany w ramach rankingu Spec Ops: The line, oraz - uwaga - zapewne będę w mym uwielbieniu osamotniony - Far Cry 2. Gra może i wymuszała powtarzalność czynności (likwidacja "odradzalnych" posterunków), może wymuszała odległe podróże (z czego akurat czerpałem radość i przyjemność), może gdzieś zabrakło pomysłu na fabułę, może, może..., ale gra kupiła mnie całego osadzeniem fabuły (oczywiście w ramach właściwego dla gier uproszczenia) w realnej lokacji, stawiając realne problemy i realne okoliczności właściwe dla krajów Afryki. I jeszcze to zapierające dech piękno rozległych lokacji skąpanych w muzyce czarnego kontynentu! FC2 to gra w którą pograć można, a kontemplować trzeba. Wyrazem mego uznania dla tego tytułu niechaj będzie zaś fakt, że singla ukończyłem. Ciekawe ilu jest takich na świecie :)
Powodzenia.
Fakt - multi w MoH też jest wart wspomnienia. Nadal można grać na pełnych serwerach, świetny, wyraźny podział na złych i dobrych - i pomimo tego zachowany dobrze balans sił (wieśniaki kontra armia USA) a dźwięk to poezja... Ktoś tu kiedyś napisał, że jak gra w BF czy CoD - to generalnie nic się szczególnego nie dzieje. Jak gra w MoHa - to zaniepokojeni sąsiedzi dzwonią po policję :)
Do dziś wolę zagrać parę rund na Lotnisku w MoH niż jakąkolwiek mapę w BF...
DM - Lotnisko w MOH, tak jest. Ktoś tu widzę czuje i rozumie jakość. Ale żeby tylko lotnisko. W czasach BF:BC2 oraz Moh'a 2010 chłopaki z Dice projektowali jak natchnieni przez skandynawskich bogów. Nie powiem BF3 również bronił się znakomicie (szczególnie w dodatkach), czuć jednak było zadyszkę. W BF4 póki co hołd oddaję dwóm projektom Fabryce 311 oraz Kurortowi Hajnan (zwłaszcza w trybie szturm). Resztę map jakby nie do końca jeszcze czuję (taki eufemizm w miejsce stwierdzenia, że cała reszta jest bez polotu), ale to dopiero początek przygody. Trzeba przeżuć, przetrawić, dojrzeć i wtedy się wypowiem.