Jak deweloperzy walczą z piratami, czyli krótko o oryginalnych sposobach zabezpieczania gier
Tak pomysłowe i tyle pracy tylko po to aby w 24h po wypuszczeniu gry był już crack i większość piratów tego pewnie nigdy nie widziała. Najlepszy skutek chyba byłby przy zabezpieczeniach w stylu Alana Wake'a, bo po co mieliby cracka wypuszczać skoro wszystko działało, a kogoś może skłoniło to do zakupu.
Ciekawy i przyjemny tekst. Lepiej by pirackie kopie zawierały właśnie takie błędy i żarty z głupich piratów, niż faszerowanie zabezpieczeniami legalnych gier i utrudniać życie ich posiadaczom.
Co tam, że wszystkie instytuty ekonomiczne mówią jak jeden mąż że piractwo dobrze działa dla branży. WINCYJ ZABEZPIECZEŃ!
Lepiej by pirackie kopie zawierały właśnie takie błędy i żarty z głupich piratów
Dokładnie. Niech im twórcy nerwy psują.
I co z tego, skoro crack wychodzi w okolicach premiery? Może z 5% piratów odczuje te "zabezpieczenia".
FanWiedźmin - rozumiem że Ty masz wszystko oryginalne i nigdy nawet Ci się nie zdarzyło ściągnąć mp3 z sieci, czy mieć nielegalnego windows'a czy offica : )
W jaki sposób te gry miałyby "wykrywac" pirata? Przecież chyba każda gra jest crackowana w sekundę po premierze (a często wcześniej niż gra pojawi się w sklepach), ale zanim pojawi się crack wydawca nie wie jakiej sygnatury np. MD5 szukać.
Bardziej ciekawi mnie ile było false-positive uniemożliwiających nabywcom grę w kupioną produkcję.
@rybcion
W dzisiejszych czasach Windows albo kosztuje grosze (OEM) albo jest dodawany do sprzętu. Office jest do zastąpienia przez LibreOffice. Gry kosztują grosze na steam sale i w bundlach.
Piracenie aplikacji i gier nie tylko nie mieści się w granicach dozwolonego użytku ale też jest w dzisiejszych czasach zupełnie bezsensu. Po co rezygnować z cloud-saveów, achievementów, itd. w zamian wybierając potencjalnie zawirusowane piraty?
Jeżeli robisz przelewy internetowe/płacisz kartą możesz stracić zdecydowanie więcej niż "zyskasz" na piratach. Do tego dochodzi nowy piękny i porzyteczny trend - donoszenie na sąsiadów i innych wrogów na policję:)
Bezi2598 ---> Przykład Batmana pokazuje, że nie bardzo. Nawet na naszym forum w okolicy "premiery" pirata ludzie pisali, że gra jest niegrywalna i podawali błędy będące oczywistymi pułapkami zastawionymi przez devów. Sam pamiętam z zamierzchłej przeszłości problemy ze źle spiraconymi grami, np. Flashbackiem. Po Polsce krążyła wersja ze scrackowanym pierwszym zabezpieczeniem, ale z drugim już nie.
would ---> Na pewno było ich sporo. Efekt pijanej kamery w GTA IV objawiał się np. przy instalacji modów, zabezpieczenie Codemastersów też dawało się we znaki, jeśli czytnik nie był w stanie odczytać fałszywych ścieżek. Badając ten temat natrafiłem na takie przypadki.
A jak gry miałyby wykrywać pirata? Np. poprzez nieobecność CD w playerze. Myślę, że nie jest to trudne do sprawdzenia.
Spotchecki, zwłaszcza najperfidniejsze, kasujące save'y lub w inny sposób uniemożliwiające dalszą zabawę złodziejom to mój ulubiony rodzaj zabezpieczeń. Pamiętam, ile jadu wysączyli piraci na spotchecki w Wieśku 2, zanim dowiedzieli się, że to jedno z zabezpieczeń i wspominając o swoim problemie automatycznie przyznawali się do złodziejstwa. Moim zdaniem to znacznie lepsze z psychologicznego punktu widzenia zabezpieczenie, niż paskudne DRM-y. Niech pirat wie, że to, co robi, nie jest i nie będzie akceptowalne. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy można pograć w kapitalne gry za dosłownie kilka zł.
Takie rozwiązania mogą wydawać się zabawne, ale tak naprawdę są one bronią obosieczną, bo gra może łatwo paść ofiarą piratów narzekających na błędy uniemożliwiające rozgrywkę, co może spowodować, że osoby, które daną grę chciały kupić nie zrobią tego.
Dziwne bo ja nie miałem żadnych jazd. Jazdy to ja miałem będąc uczciwy. Do czasu.
In Their Year Of Glory FairLight, Reloaded and Skidrow, jak to mawiają - świat bez WAS byłby niczym, a Ci którzy chcieli być dawniej uczciwi, byliby niemiłosiernie dymani przez wasze jeb.. DRM-y do dzis.
@would .. A kto dziś kupuje piraty ? Haha to żeś walnął.. Widzisz ludzie ściągają piraty, bo nowe gry kosztują po 150zł, a większość graczy nie ma dochodów. Promo na steamie wychodzi po roku od premiery gry jakiejś lepszej, a i tak się wtedy nie opłaca. Wszelki cracki wychodzą do tygodnia po premierze (takie, dzięki którym nie ma żadnych błędów mimo "zabezpieczeń"). Ja osobiście kupuję tylko te gry, których jestem fanem i płacąc za nie wspomagam kolejne projekty twórców danej serii. Za wszystkie inne nie będę płacił, bo gra może okazać się niewypałem i kasa w plecy ..
W Test Drive Unlimited w pirackiej wersji ceny samochodów były z kosmosu. A w The Sims 2 nie można było stawiać ścian :)
@UV
Sam pamiętam z zamierzchłej przeszłości problemy ze źle spiraconymi grami, np. Flashbackiem. Po Polsce krążyła wersja ze scrackowanym pierwszym zabezpieczeniem, ale z drugim już nie.
'92-95. Klub weterana :D
[7] W dzisiejszych czasach Windows albo kosztuje grosze (OEM) albo jest dodawany do sprzętu.
Kupię od ciebie licencję OEM za 99 groszy.
Wiesz w ogóle kiedy wolno korzystać z licencji OEM od firmy Microsoft? Bo tak się składa, że nawet oni sami nie wiedzą co jest a co nie jest legalne i przy każdym systemie z rodziny Windows zapisy sie zmieniają.
Microsoft nie potrafi nawet określić kto może być użytkownikiem końcowym i użytkownikiem zaawanasowanym, a niestety to ma znaczenie bo decyduje o tym czy mam prawo posiadać OEM czy też muszę kupić BOX.
Posiadanie systemu z rodziny Windows na licencji OEM nie jest równoznaczne z tym, że twój system jest legalny.
Nikt tego nie ściga bo sam Microsoft ma to w (.).
Gry kosztują grosze na steam sale i w bundlach.
Otwieraj sklep wszystko po 99 groszy bo jakoś ja takich cen nie widzę. Na Steamie jest tanio? Owszem ale dla zachodniego gracza. Nawet przy przecenie -75% nadal musisz zapłacić 4 razy więcej za grę niż Niemiec czy Hiszpan.
I nawet nie waż się zaczynać bredni na temat kosztów życia bo na Zachdzie jest on dokładnie taki sam a nawet niższy niż w Polsce (np. kilogram bananów w Polsce to 4 zł, a w Niemczech 1 euro, to kto więcej kupi Niemiec za 2000 euro czy Polak za 2000 zł).
Piractwa można się pozbyć tylko poprzez dopasowanie cen do rynku. Nowość w Polsce powinna kosztować 30-35 zł aby był to równoważnik dla 50 euro. A ponieważ istnieje taki genialny system jak restrykcje regionalne to "tanich" gier z Polski odsprzedać się na Zachód nie da.
Dopóki tak nie będzie to nie będę negował piractwa, a nawet będę uważał, że piractwo jest jedynym sposobem na obniżenie cen.
[9] Pamiętam, ile jadu wysączyli piraci na spotchecki w Wieśku 2
W wieśniaku 2 nie było takich zabezpieczeń - użycie startowego .exe z GoGowej wersji zamieniało grę w wersję DRM Free (przy okazji dając olbrzymiego kopa w płynności działania samej gry - i kto na tym lepiej wyszedł piraci czy nabywcy oryginalnego boxa?).
Ja osobiście pamiętam, że zanim kupiłem swoją wersję Sacred 2, grałem na piracie. Po osiągnięciu 11 czy 13 poziomu doświadczenia , za każdego przeciwnika dostawało się 1 punkt doświadczenia przy wymaganych 13 tysiącach do następnego poziomu, sprawiało to, że gra stawała się niemożliwa do kontynuowani.
>>> Encore123
http://www.ppe.pl/news-17030-sredni_wiek_gracza_to_juz_30_lat.html
Wiekszosc graczy ma okolo 30 lat i jesli rzeczywiscie nie maja dochodow to sa cholernymi pasozytami, a nie ludzmi. Ale tak to jest jak sie ma 15lat - nic sie o zyciu nie wie
PierwszyWolnyJestZajęty ---> W Wiedźminie 2 nie było zabezpieczeń? Oczywiście, że były i to całkiem sporo:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=jYrewjumFaU
[18] I gdzie tutaj dowód na działanie jakiegoś zabezpieczenia? Dla mnie to jest zwykły bug, których w W2 były tysiące (o czym świadczą szerokie opisy przy patchach) lub zwykły żart-przeróbka (typu zagraj Larą bez ubrania).
[20] To jest zwykłe straszenie klientów w stylu "kup oryginał bo pirat działa be".
A najbardziej ciekawe jest to, że ja pierwszy raz słyszę (a właściwie czytam) aby w pirackiej wersji coś takiego było (no chyba, że mówimy o nieudolnej kopii płyt domowym sposobem).
„Wymyśliliśmy ileś głupich sytuacji w grze, nie koniecznie blokujących przejście Wiedźmina 2, ale na pewno psujących zabawę” mówi nam Konrad Tomaszkiewicz - główny designer questów w Wiedźminie 2 - "Dla przykładu jeśli masz piracką wersje gry to wszystkie przerwyniki filmowe z seksem w grze będą odpalać się z postacią Marietty Loredo (starszą wyjątkowo nieurodziwą damą)"
Za Polygamią. Wystarczy?
Osobiście uważam, że tworzenie zabezpieczeń takich jak wymienione w tekście jest bardzo OK, przede wszystkim z jednego powodu: utrudniają życie piratom nie przeszkadzając legalnym użytkownikom.
Pomijam już cyrk w postaci zgłaszania zabezpieczenia jako problemu na oficjalnym forum... podejrzewam, że to boli bardziej niż cokolwiek innego.
Problemy wersji pirackich i problemy oryginalnych. Przy tych drugich niekiedy świnie wychodzące z kuźni to pikuś :). Na + tych pierwszych sciagajac gre wiesz ze za 10 lat pograsz, kupujac gre z DRM np. Steam to juz nie masz takiej pewnosci. Raz nawet to do oryginalnej apache vs havoc musialem sciagac "witaminke" bo nie chcialo mi uwierzyc, ze plyta znajdujaca sie w napedzie jest oryginalna :).
[22] Ja pamiętam jak kupiłem tego sławnego (bo przecież wszyscy grali na piracie, a kosztował tylko 20 zł 9 lat temu) Painkillera.
Uruchamiam grę i zonk -> włóż płytę do napędu.
Zadzwoniłem nawet na party-line aby dowiedzieć się, że gra posiada bardzo dobre zabezpieczenia antypirackie.
Faktycznie zabezpieczenie tak dobre, że zabezpiecza nawet przed zagraniem.
Ponieważ support olał mnie ciepłym moczem to obszedłem to "bardzo dobre" zabezpieczenie tworząc obraz dysku i ładując do wirtualnego napędu dzięki czemu mogłem zagrać w mojego oryginalnego Painkillera.
dowiedzieli się, że to jedno z zabezpieczeń i wspominając o swoim problemie automatycznie przyznawali się do złodziejstwa.
Oh widzę, że forumowi mistrzowie logiki już wyzywają od złodziejstwa.
Wszystko super fajnie, tylko w jakim celu marnować czas na jakieś pseudo zabezpieczenia, kiedy gra po wyjściu z reguły wymaga z pół roku łatania ... Nie mówiąc o tym, że obecnie w większości przypadków nie ma jak jej odsprzedać. No ale frajerstwo dalej merda z zadowoleniem portfelami.
PS: Gier nastawionych na MP i tak już praktycznie nie da się "spiracić". A gry SP ? W większości wypadków to wypalone kotlety.
@Enc0re123
A gdzie ja pisałem o kupowaniu piratów?
@PierwszyWolnyJestZajęty
Nie stać cię? Nie graj. To nie jest produkt pierwszej potrzeby. I wtedy Windows też nie będziesz musiał piracić.
@lipt0n
Forumowi mistrzowie logiki to nie kupują gier i narzekają na brak innowacji. Nie stać cię? Nie graj.
Chociaż nie. Jak czytam wasze teksty to brzmicie jak pokolenie JP, więc lepiej już siedźcie przed kompem niż w bramach.
@U.V. Impaler
W jaki niby sposób "pirackie" wersje Wiedźmina 2 miałby posiadać jakiekolwiek zabezpieczenia, skoro gra wyszła bez żadnego DRMu na GOG? Wystarczy kupić i wstawić na torrenty, voila.
Przecież wersja na GOG nie była jedyną. Przeczytaj post [20] i chyba będzie jasne co i jak.
Więc po co te zabezpieczenia, skoro nikt normalny nie męczyłby się z tworzeniem cracka, w momencie gdy wersja DRM-free jest powszechnie dostępna?
Nikt nie wspomniał jeszcze o Game Dev Tycoon? Gdzie nasze gry się nie sprzedawały z powodu piractwa i ten płacz piratów, którzy się pytali czy można jakoś zabezpieczyć swoje gry przed piratami :D
Zresztą większość tych opisanych w artykule przypadków dotyczy tylko chyba jakichś lewych piratów. W scenowych wydaniach nie zdarzają się takie rzeczy :D
@Enc0re123
Widzisz ludzie ściągają piraty, bo nowe gry kosztują po 150zł, a większość graczy nie ma dochodów.
Poprawka: ludzie ściągają piraty, bo nie mają szacunku do cudzej pracy. Nie masz funduszy na gry? Idź je zarób. Dalej cię nie stać? Poszukaj promocji, wymień się, poczekaj aż stanieją. Gry nie są produktem pierwszej potrzeby jak, np. jedzenie, którego potrzebujesz, by przeżyć. Nie zesrasz się, jak nie zagrasz.
Przy okazji, ostatnio nabyłem na Ebay UK w idealnym stanie kolekcję Assasins Creed (oprócz Black Flag) za niecałe 16 funtów, czyli ok. 80 zł. Dolicz te 20 zł za wysyłkę, a za cały pakiet niemalże nowych w swoim stanie gier wydałem ok. 100 zł. Można? Można. Ale po co się wysilić, lepiej ukraść, co?
@would
Po co rezygnować z cloud-saveów, achievementów,
Akurat achievementy pirat może mieć w poważaniu, a jeśli już chce, to może mieć ich więcej od ciebie. Wiem na pewno, jak jest w przypadku PS3: pirat skoro i tak ma już zainstalowane CFW wymagane do odpalenia pirackiej kopii gry, potrzebuje tylko jednego banalnego programu do odblokowania trofeów w danej grze z poziomu XMB, bez konieczności gry i zdobywania ich uczciwie. To jest jeden z powodów, przez które achievementy (trofea) w grach są gówno warte (o ile nie zdobywasz ich wyłącznie dla samej satysfakcji z ukończenia wyzwania). Ale to dyskusja na inny temat.
Poprawka: ludzie ściągają piraty, bo nie mają szacunku do cudzej pracy. Nie masz funduszy na gry? Idź je zarób. Dalej cię nie stać? Poszukaj promocji, wymień się, poczekaj aż stanieją. Gry nie są produktem pierwszej potrzeby jak, np. jedzenie, którego potrzebujesz, by przeżyć. Nie zesrasz się, jak nie zagrasz.
A od kolegi mogę pożyczyć, czy to też będzie kradzież :D
IP są całkowitym zaprzeczeniem logiki oraz prawa własności. Obrońcy tego prawnego tworu zamiast dostosować się do obowiązującej rzeczywistości i postępu, dalej tkwią mentalnie w średniowieczu.
Gry i tak są kupowane i to w rosnących ilościach. Do tego masa ludzi wtapia w darmowego gry masę kasy.
Piractwo to mało istotny problem wobec braku mozliwości odsprzedania gry( a faktycznie klucza )
@jazzry
Jestem pecetowcem, więc jak achievementy to steamowe, a tych piraci nie odblokują. Co do tego, że dla własnej satysfakcji - pełna zgoda. Na steam też są ludzie wykorzystujący różne programiki do odblokowywania achievementów. Dodatkowo, jak już się kupiło grę to miło mieć świadomość, że wykorzystało się ją w (prawie) 100%. Zawsze staram się odblokować wszystkie achiki, choć nie przesadzam z tym i jeżeli gra pod konkretne osiągnięcie nie sprawia mi przyjemności, to je ignoruję.
@lipt0n
Rozumiem, że z prawa masz magistra, a z ochrony własności intelektualnej pisałeś doktorat. W takim razie z pewnością wiesz, że prawa autorskie, choć bywają nadużywane, są niezbędne z punktu widzenia bezpieczeństwa obrotu i prawa handlowego.
Ja jestem do piractwa nastawiony na zasadzie "to zależy". W Mirror's Edge Faith zwalnia w jednym z rozdziałów. Na początku to naprawiłem, po zainstalowaniu pirata jeszcze raz błąd się powtórzył więc wkurzyłem się i kupiłem oryginał. Ale ten oryginał kosztował jakieś 30-40zł. Jeśli wszystkie nowe gry będą do kupienia za 5 dych to kupię każdą, w którą będę chciał pograć. 120-150zł na grę jestem w stanie wydać raz, czy dwa razy do roku, ale jeśli każda nowa gra tyle kosztuje, to po prostu mnie na to nie stać. Przecież nie dostaję 500zł kieszonkowego. W sumie póki co chyba jedyną grą, która rozwiązała problem piratów jest Sim City. Ale z jakiej racji ludzi, którzy uczciwie zapłacili mają cierpieć?
#34
W takim razie z pewnością wiesz, że prawa autorskie, choć bywają nadużywane, są niezbędne z punktu widzenia bezpieczeństwa obrotu i prawa handlowego.
Jestem ciekaw w jaki niby sposób. Z punktu widzenia konsumenta są całkowicie, zbędne, a co więcej często naruszają prawo własności ( służą do jego naruszania albo pobierania wszelakich haraczy ).
Zgadzam się! To absurd, żeby ktoś miał prawo domagać się zapłaty za swoją pracę. Wszystko za darmo ku dobru konsumenta!
Większym absurdem jest prawo, które służy do zabezpieczania interesów dotyczących go podmiotów.
@would
W takim razie z pewnością wiesz, że prawa autorskie, choć bywają nadużywane, są niezbędne z punktu widzenia bezpieczeństwa obrotu i prawa handlowego.
Bzdura. IP są raczej dość nowym wynalazkiem i jakoś wcześniej świat sobie doskonale bez nich radził.
Kolejna rzecz - doucz się DLACZEGO coś takiego jak IP w ogóle powstało. Podpowiem ci, że bynajmniej nie miało to na celu ochronę twórców. Wręcz przeciwnie. Co więcej ówcześni twórcy raczej nie byli tym pomysłem zachwyceni bo ograniczał ich możliwości.
Nawet obecnie twórcy/artyści nie maja wiele pożytku z tego bzdurnego wynalazku (a sam do nich należę i wiem jak to wygląda), a jedynymi którzy na tym cokolwiek zarabiają są wielkie koncerny. I ta kasa bynajmniej do twórców nie wpływa.
Więc dawaj sobie dalej prać mózg że IP sa cudowne i potrzebne. Tylko nie bądź zdziwiony jak to się wymknie spod kontroli i nagle będziesz w sklepie wypożyczał pralkę bez żadnych praw. W końcu już się ludziom udało wmówić że ściągnięcie kopii z netu to kradzież, wciśnięcie kitu że tylko wypożyczają pralkę to już będzie pikuś.
@lipt0n
To jest kradzież, tak czy inaczej. Może nie jest to aż taka strata dla twórców, co w przypadku, gdyby złodziej wyniósł ze sklepu fizyczną kopię gry, lecz nadal. Zauważ, że produkcja gry wiąże się jednak z pewnymi nakładami finansowymi. Gdy ktoś piraci grę, zamiast ją kupić, producent na takim pasożycie nie zarabia. A jak się nie zarabia, pomimo włożonego w swoją pracę wysiłku, to jest to strata.
Gry i tak są kupowane i to w rosnących ilościach. Do tego masa ludzi wtapia w darmowego gry masę kasy.
Zajebisty tok rozumowania. Aż mi się przypomina podejście obywateli do wyborów, gdy jednostka pomyśli: "A, po co mam iść, zagłosują inni". Pomnóż to przez miliony ludzi o takiej postawie, a wynik jest nam dobrze znany. Odnosząc to do gier, nie tylko ty myślisz sobie: "Oj tam, oj tam. Mnóstwo ludzi kupuje gry, to ja mogę sobie spiracić". Tak właśnie powstaje plaga piractwa.
Piractwo to mało istotny problem wobec braku mozliwości odsprzedania gry( a faktycznie klucza ).
A od kolegi mogę pożyczyć, czy to też będzie kradzież :D
Pożyczanie to zupełnie inna sprawa. Sam często dzielę się kontem PSN ze znajomymi, żeby sobie liznęli jakiejś gry. Tylko że oni wówczas, stwierdziwszy, że im się spodobała, kupują pełną wersję, zamiast pasożytować na jej producencie.
Nie wiem po co upychać temat odsprzedawania gier, skoro mówimy o piractwie. W tym przypadku sam nie mam konkretnego zdania, aczkolwiek na miejscu Sony, Microsoftu czy Valve umożliwiłbym taką odsprzedaż na ich platformach gier, jednak przy drobnej prowizji za każdą odsprzedaż. Mogliby mieć z tego nawet zysk.
#40
Przykro mi nie wyjawiasz, żadnych oznak logicznego rozumowania. Stosujesz standardowe frazesy bez większego zastanowienia. Jest szansa, że uzyskam od ciebie jakiekolwiek argumenty ? Ah zapomniałem, w obronie IP nie znajdziesz logicznie uzasadnionych argumentów.
To jest kradzież, tak czy inaczej. Może nie jest to aż taka strata dla twórców, co w przypadku, gdyby złodziej wyniósł ze sklepu fizyczną kopię gry, lecz nadal.
... xD
Zauważ, że produkcja gry wiąże się jednak z pewnymi nakładami finansowymi. Gdy ktoś piraci grę, zamiast ją kupić, producent na takim pasożycie nie zarabia. A jak się nie zarabia, pomimo włożonego w swoją pracę wysiłku, to jest to strata.
To niebywale straszne. A co mają powiedzieć ludzie, którzy swój wolny czas poświęcają na tworzenie modów ?
A może to właśnie tak ma być, że gry są tworzone przez pasjonatów. Nie przez korporację które potrafią jedynie zmieniać cyferki w kolejnych odsłonach swojego firmowego kotleta ?
Tak daleko poszedł rozwój, że mamy nieograniczony i darmowy dostęp do kultury. Trzeba się do tego dostosować, a nie płakać i szukać pomocy w państwowych aparatach przemocy.
Tak właśnie powstaje plaga piractwa.
Jaka plaga :D
Pożyczanie to zupełnie inna sprawa.
To jest dokładnie to samo, tyle że w obecnych czasach mogę pożyczyć to co chcę całemu światu.
I nie zaklinaj rzeczywistości, bo nie wygląda to dobrze.
Nie wiem po co upychać temat odsprzedawania gier, skoro mówimy o piractwie.
Widzisz, ty kompletnie nie rozumiesz istoty tego problemu. Koncerny płaczą, że my łamiemy ich rzekome prawo własności, kiedy oni robią to samo a nawet gorzej.
Trzeba być idiotą, żeby uważać, że korzystanie za darmo ze stworzonego przez kogoś produktu nie jest kradzieżą.
To niebywale straszne. A co mają powiedzieć ludzie, którzy swój wolny czas poświęcają na tworzenie modów ?
A co to ma do tematu piractwa? Jeżeli im się podoba, to niech je tworzą. Dobrze wiedzą, że nie robią tego dla pieniędzy (a dla samej satysfakcji z wykonanej pracy, zakładam), więc z czym problem? Nikt ich w ciula nie robi. Zresztą, wyobrażasz sobie, jaka to by była niesprawiedliwość wobec twórców, gdyby zdarzały się takie sytuacje (a podejrzewam, że zdarzałyby się nierzadko), kiedy nawet średniozaawansowany modder wziąłby na swój warsztat jakąś grę, poprawił w niej nieznacznie pewien element (np. częściowo grafikę), po czym żądał za to zapłaty takiej jak za oryginał. Wiadomo, że ludzie wybiorą tę poprawioną wersję, a twórcy oryginału wiele na tym stracą. Tyle że modder wykona niewielki procent pracy i dostanie zapłatę, na którą w całości nie zasłużył. To ma być uczciwe?
Poza tym, jak ktoś ma żyłkę do takich rzeczy, to niech się zatrudni w odpowiedniej firmie i zarabia uczciwie z innymi. Jeżeli znasz grę Counter - Strike, to powinieneś wiedzieć, że była to początkowo modyfikacja do pierwszego HL stworzona przez bodajże dwóch studentów. Czy ich trud nie został wynagrodzony, gdy Valve zaoferowało im pracę w zamian za przejęcie ich moda? Takich przykładów jest mnóstwo.
Nawet na Steamie jest teraz taki rarytas jak Warsztat, w którym nawet amatorzy moddingu mogą umieszczać swoje prace do różnych gier i dostawać za to część zarobku z ich sprzedaży.
Oczywiście, ty o niczym takim nie wiedziałeś albo i nie chcesz wiedzieć.
... xD
Nie ma to jak prosić o logiczne argumenty (które notabene podałem, wystarczy czytać ze zrozumieniem), a samemu odpowiadać na poziomie gimbazy.
A może to właśnie tak ma być, że gry są tworzone przez pasjonatów. Nie przez korporację które potrafią jedynie zmieniać cyferki w kolejnych odsłonach swojego firmowego kotleta ?
Tak daleko poszedł rozwój, że mamy nieograniczony i darmowy dostęp do kultury.
Nieograniczony, a niestety też "darmowy" dostęp do kultury zaczął się wraz z powstaniem Internetu, kiedy to każdy mający do niego dostęp, może bezkarnie pobierać wszelkie materiały wrzucone tam bez zgody autora, na czym ten ostatni traci. Spytaj się twórców gier, nie, nie wydawców czy tych twoich "wielkich, złych koncernów", ale konkretnych twórców, czy spodoba im się pomysł podpieprzenia przez ciebie gry, która była "za darmo" w Internecie. Ciekawe, jak im przypadnie do gustu wizja tego, że robią tak miliony innych osób, a ich wynagrodzenie przez to cierpi.
Nie wiem, czy mnie aby nie trollujesz (bo naprawdę odnoszę takie wrażenie), lecz wyobraź sobie może, jakbyś sam się poczuł, ze świadomością, że cały czas (i pieniądze), które włożyłeś w stworzenie czegoś idą na marne, bo ktoś stwierdził, że nabędzie twoją pracę "za darmo".
Aha, no i znajdź mi takich pasjonatów, dobrych samarytanin, którzy będą tworzyć takie "firmowe kotlety", jakie obecnie mamy na rynku, nie żądając za to ani grosza. Powodzenia.
W grze GAMEDEV TYCOON to twórcy wypuścili na torrenty wersje gry, w której po kilku chwilach gry wyskakuje informacja, że wszyscy piracą nasze gry i przez to bankrutujemy.
@jazzry
Spytaj się twórców gier, nie, nie wydawców czy tych twoich "wielkich, złych koncernów", ale konkretnych twórców, czy spodoba im się pomysł podpieprzenia przez ciebie gry, która była "za darmo" w Internecie. Ciekawe, jak im przypadnie do gustu wizja tego, że robią tak miliony innych osób, a ich wynagrodzenie przez to cierpi.
Ich wynagrodzenie na tym nie cierpi, bo i tak sa z góry opłaceni niezaleznie od sprzedaży tytułu. Po prostu wykonują swoją pracę, dostają za to kasę i reszta ich nie interesuje. A jak pokazuje przykład kickstartera bez problemu da się uzbierać pieniądze na produkcje od klientów bez krzyczenia "złodziej!" na prawo i lewo.
Poza tym, jak ktoś ma żyłkę do takich rzeczy, to niech się zatrudni w odpowiedniej firmie i zarabia uczciwie z innymi. Jeżeli znasz grę Counter - Strike, to powinieneś wiedzieć, że była to początkowo modyfikacja do pierwszego HL stworzona przez bodajże dwóch studentów. Czy ich trud nie został wynagrodzony, gdy Valve zaoferowało im pracę w zamian za przejęcie ich moda? Takich przykładów jest mnóstwo.
Nawet na Steamie jest teraz taki rarytas jak Warsztat, w którym nawet amatorzy moddingu mogą umieszczać swoje prace do różnych gier i dostawać za to część zarobku z ich sprzedaży.
Oczywiście, ty o niczym takim nie wiedziałeś albo i nie chcesz wiedzieć.
Nie wiem o czym piszesz :D Co ma piernik do wiatraka.
Zresztą, wyobrażasz sobie, jaka to by była niesprawiedliwość wobec twórców, gdyby zdarzały się takie sytuacje (a podejrzewam, że zdarzałyby się nierzadko), kiedy nawet średniozaawansowany modder wziąłby na swój warsztat jakąś grę, poprawił w niej nieznacznie pewien element (np. częściowo grafikę), po czym żądał za to zapłaty takiej jak za oryginał. Wiadomo, że ludzie wybiorą tę poprawioną wersję, a twórcy oryginału wiele na tym stracą. Tyle że modder wykona niewielki procent pracy i dostanie zapłatę, na którą w całości nie zasłużył. To ma być uczciwe?
Mielibyśmy wtedy co roku tysiące codów i beefeów, fif do wyboru. Coś pięknego. A nie jak co roku łatka ze zmienioną cyferką za pełną cenę.
Nie ma to jak prosić o logiczne argumenty (które notabene podałem, wystarczy czytać ze zrozumieniem), a samemu odpowiadać na poziomie gimbazy.
A co ja mam napisać, jak ty nawet nie wiesz co to kradzież ? :((( IP nie ma cech własności, więc nie można jej ukraść.
Odpalając znicza od drugiego znicza, jestem złodziejem i narażam producentów zapałek na straty ?
Nieograniczony, a niestety też "darmowy" dostęp do kultury zaczął się wraz z powstaniem Internetu, kiedy to każdy mający do niego dostęp, może bezkarnie pobierać wszelkie materiały wrzucone tam bez zgody autora, na czym ten ostatni traci. Spytaj się twórców gier, nie, nie wydawców czy tych twoich "wielkich, złych koncernów", ale konkretnych twórców, czy spodoba im się pomysł podpieprzenia przez ciebie gry, która była "za darmo" w Internecie. Ciekawe, jak im przypadnie do gustu wizja tego, że robią tak miliony innych osób, a ich wynagrodzenie przez to cierpi.
Znowu, z góry zakładasz, że ktos za coś ma byc wynagrodzony. Za kopanie rowów też ? a teraz popatrzmy jak to dawniej było:
http://www.spiegel.de/international/zeitgeist/no-copyright-law-the-real-reason-for-germany-s-industrial-expansion-a-710976.html
In Germany during the same period, publishers had plagiarizers -- who could reprint each new publication and sell it cheaply without fear of punishment -- breathing down their necks. Successful publishers were the ones who took a sophisticated approach in reaction to these copycats and devised a form of publication still common today, issuing fancy editions for their wealthy customers and low-priced paperbacks for the masses.
Oh!!! Qygrywali ci, którzy postawili na jakość swojego produktu a nie zapewnioną ochronę ze strony prawa....
Nie wiem, czy mnie aby nie trollujesz (bo naprawdę odnoszę takie wrażenie), lecz wyobraź sobie może, jakbyś sam się poczuł, ze świadomością, że cały czas (i pieniądze), które włożyłeś w stworzenie czegoś idą na marne, bo ktoś stwierdził, że nabędzie twoją pracę "za darmo".
Aha, no i znajdź mi takich pasjonatów, dobrych samarytanin, którzy będą tworzyć takie "firmowe kotlety", jakie obecnie mamy na rynku, nie żądając za to ani grosza. Powodzenia.
Kończąc. Dalej wychodzisz z założenia, że wszyscy nagle przestana płacić. A rzeczywistość zmierza w zupełnie innym kierunku. Ba, ludzie nawet juz płacą za coś co jeszcze nie powstało a chcieliby w to zagrać. Absurd !!!
To smutne, że jest jeszcze masa ludzi łykających te państwowo/korporacyjna propagandę :(((
dobrych samarytanin
dobrych samarytaninów* (początkowo dobrze myślałem; nie wiem, dlaczego GOL to podkreśla jako błąd)
@PierwszyWolnyJestZajęty
Dopóki tak nie będzie to nie będę negował piractwa, a nawet będę uważał, że piractwo jest jedynym sposobem na obniżenie cen.
A może przeciwnie? Im więcej piratów by się znalazło, tym większych cen gier można by się spodziewać. Im mniej osób kupuje grę, tym większą cenę muszą narzucić, żeby na tej grze zarobić.
Skąd się biorą tak absurdalne ceny gier w naszym kraju - nie wiem. Bawi mnie jednak narzekanie, np. Amerykanów, którzy buntują się przeciwko płaceniu (chyba) 60$ za BF3 w PSS, podczas gdy u nas cena tej gry wynosi tam 279 zł. Ciekaw jestem reakcji obywatela USA, gdyby miał za ponad dwuletnią grę zapłacić 279$. :)
@lipt0n
Sam ciągle zbaczasz z tematu, a później się pytasz, "co ma piernik do wiatraka", gdy odpowiadam na poruszony przez ciebie offtopic. LOL
Właściwie myślałem, że ta dyskusja jakoś sensownie się rozwinie, ale widzę, że rozmowa z tobą, to jak mówienie do ściany. Zawsze znajdziesz jakieś, ekhm, "argumenty" na poparcie swojej nielogicznej hipotezy, że piracenie gier jest w porządku. Teksty o propagandzie zostaw dla siebie, bo brzmisz, jak fanatyk teorii spiskowych. Powiem tak: miej już tę satysfakcję, że pozjadałeś wszystkie rozumy i kradnij sobie dalej. Widocznie z tymi absurdalnymi usprawiedliwieniami przychodzi ci to lżej.
Pozdrawiam.
Chociaż nie.
In Germany during the same period, publishers had plagiarizers -- who could reprint each new publication and sell it cheaply without fear of punishment -- breathing down their necks. Successful publishers were the ones who took a sophisticated approach in reaction to these copycats and devised a form of publication still common today, issuing fancy editions for their wealthy customers and low-priced paperbacks for the masses.
Brzmi ciekawie. Tyle że tym, którzy to kopiowali, oryginalni wydawcy mogli tworzyć konkurencję, sprzedając oficjalnie publikacje równie tanio, co kopiujący je albo nawet taniej. Zaś w przypadku "wielkodusznych" piratów wrzucających daną grę na neta, aby wszyscy inni mogli ją pobrać za darmo, jaką niby konkurencję wydawcy gier mogą im stworzyć? Też mają oddawać gry za darmo?
Proszę, zamiast rzucać ogólnikami, masz pole do popisu, żeby podać mi konkretny model działania wydawców gier, aby nie tracić na piractwie (tak jak tracą teraz). Moja wizja to Free to Play. F2P we wszystkich grach? Sądzisz, że to by zadziałało? Bo jeśli masz jeszcze inny pomysł, to czas, żeby się podzielić, zamiast ironicznie nazywać wszystkich innych "mistrzami", jakbyś sam był znawcą. Czekam. Może coś się wyciągnie z twojego bełkotu, że piractwo jest ok.
Jesteś wybitnie śmieszny, ale do idioty Hellmakera jeszcze tobie daleko ( wg. niego odsprzedawanie gier to zło ).
Na koniec jeszcze raz: prawo nie jest od tego by zabezpieczać komukolwiek interesy i zapewniać dochody.
A że całej reszty nie rozumiesz, to co ja poradzę.
lipton - Kradzieży nie można usprawiedliwiać względami ekonomicznymi - nawet gdyby dla autora najkorzystniejsze było niesprzedanie swojego dzieła w ogóle (co jest oczywiście nieprawdą), to i tak korzystanie z ów dzieła za darmo wymagałoby potępienia, bo byłoby najzwyczajniej w świecie niesprawiedliwie.
Na koniec jeszcze raz: prawo nie jest od tego by zabezpieczać komukolwiek interesy i zapewniać dochody.
Innymi słowy nawet najbardziej niesprawiedliwe, wadliwe i upierdliwe systemy DRM powinny być legalne (a spokojnie może być o wiele, wiele gorzej niż jest w tej chwili), a gracze nie powinni być chronieni w żaden sposób? Czyli cała ta bitwa o możliwość legalnego odsprzedawania gier jest bez sensu, skoro prawo nie powinno zabezpieczać interesu konsumenta? No chyba, że chodzi tylko o interesy tych drugich...
Łysy Samson [ gry online level: 58 - Bass operator ]
lipton - Kradzieży nie można usprawiedliwiać względami ekonomicznymi - nawet gdyby dla autora najkorzystniejsze było niesprzedanie swojego dzieła w ogóle (co jest oczywiście nieprawdą), to i tak korzystanie z ów dzieła za darmo wymagałoby potępienia, bo byłoby najzwyczajniej w świecie niesprawiedliwie.
A ten o kradzieży. Czytać nie umiesz ? Nie wiesz co to znaczy to odsyłam do encyklopedii.
Za pożyczanie gier/książek/filmów 20 lat kamieniołomów czy 10 milionów $ odszkodowania ?
I doprawdy pokrętną masz logikę jest uważasz za coś godnego potępienia, korzystanie ze swojej własności :D
Degnar* [ gry online level: 14 - Konsul ]
Innymi słowy nawet najbardziej niesprawiedliwe, wadliwe i upierdliwe systemy DRM powinny być legalne (a spokojnie może być o wiele, wiele gorzej niż jest w tej chwili), a gracze nie powinni być chronieni w żaden sposób? Czyli cała ta bitwa o możliwość legalnego odsprzedawania gier jest bez sensu, skoro prawo nie powinno zabezpieczać interesu konsumenta? No chyba, że chodzi tylko o interesy tych drugich...
Nie bardzo wiem co masz na mysli. Postaraj sie to przełożyć na polski ...
Prawo nie powinno zabezpieczać czyjegokolwiek interesu, tak? Czyli w nie powinno bronić ani gracza, ani producenta, tak?
W sensie zapewniać dochody, eliminowac konkurencję lub stanowić monopol etc. A tym właśnie jest IP.
zapewniać dochody
Prawo zapewnia dochody ponieważ uniemożliwia korzystania z czyjejś własności bez zgody tej osoby? Straszne prawo...
W tych wszystkich wywodach nt. IP i ciemiężenia klientów brakuje jednego: zwyczajnej, ludzkiej przyzwoitości. Nie trzeba roztrząsać licencyjnych zapisów czy obowiązującego prawa by wiedzieć, że jeśli ktoś sam nie rozdaje wytworów swojej pracy za darmo, to się po prostu ich nie bierze bez uiszczenia stosownej zapłaty. Nie ma co, dożyliśmy ciekawych czasów, kiedy to większe znaczenie ma cwaniakowanie na zasadzie "oni mogą, więc ja też!", niż własna moralność. Brawo, tak trzymać. Bardzo mi przykro z tego powodu.
ja zasadniczo kiedyś kupowałem dużo gier oryginalny aż do kupienia Gothica 3 w ciemno.... od tego czasu ściągam w ciągu roku może z 5 gier (bo tyle tytułów mnie interesuje), z czego jedną kupią i może jeszcze jedną przejdę całą.
Degnar* [ gry online level: 14 - Konsul ]
zapewniać dochody
Prawo zapewnia dochody ponieważ uniemożliwia korzystania z czyjejś własności bez zgody tej osoby? Straszne prawo...
to jakaś oda na tym forum, robić z siebie głupka ?
guy_fawkes [ gry online level: 15 - Pretorianin ]
W tych wszystkich wywodach nt. IP i ciemiężenia klientów brakuje jednego: zwyczajnej, ludzkiej przyzwoitości. Nie trzeba roztrząsać licencyjnych zapisów czy obowiązującego prawa by wiedzieć, że jeśli ktoś sam nie rozdaje wytworów swojej pracy za darmo, to się po prostu ich nie bierze bez uiszczenia stosownej zapłaty. Nie ma co, dożyliśmy ciekawych czasów, kiedy to większe znaczenie ma cwaniakowanie na zasadzie "oni mogą, więc ja też!", niż własna moralność. Brawo, tak trzymać. Bardzo mi przykro z tego powodu.
Tak jest towarzyszu. Nic tak nie grzeje serca jak spotkanie bratniej duszy o komuszych poglądach !!!
Ale już nie będę pożyczał, obiecuję :(((
A na poważnie, możesz jakieś sensowne argumenty a nie sentymentalne pierdu pierdu ?
A na poważnie, możesz jakieś sensowne argumenty a nie pierdu pierdu ?
Mógłbym ci powiedzieć to samo, ale faktycznie szkoda czasu :(
#61
Chciałbyś.
A argumentów na obronę IP nie ma i tyle.
#62
A dziękuję, dawno się tak wybornie nie bawiłem.
Jestem ciekaw jak oglądacie wasze ulubione seriale ;)
Jak na ironię, większość 'genialnych' zabezpieczeń uniemożliwia bądź utrudnia grę legalnemu nabywcy. Piraci grają i tak.
Tak jest towarzyszu. Nic tak nie grzeje serca jak spotkanie bratniej duszy o komuszych poglądach !!!
Ty się teraz zgrywasz?
Jedynym komunistą jesteś w tej dyskusji Ty, komentarz guya jest natomiast bardzo trafiony.
Ty za to chciałbyś, żeby każdy pracował dla dobra kolektywu i żeby nikt nie miał prawa do rozporządzania swoją własnością, również intelektualną, według własnego uznania. Okropność.
Nie wiem jak Wy, ale ja czerpię pełną satysfakcję z kupowania gier. Nie tylko traktuję je kolekcjonersko ale mam świadomość, że nie robię twórców w balona. To naturalny mechanizm.. w końcu idąc rano po bułki - nie kradniemy ich, tylko płacimy za nie, prawda? Dziwię się w ogóle, że są tacy, którzy za wszelką cenę bronią piractwa i starają się je uspawiedliwiać. Nawet gdy już dawno obalono mity o tym, że to "za drogie, że nie stać" itp..
Panowie spokojnie, spokojnie. Nie musicie się tak spieszyć, każdy będzie miał okazję zrobić z siebie głupka. Póki co Samson przoduje !!!
Osobny akapit warto poświęcić grze Total War: Rome II. Już przed jej premierą było wiadomo, że tytuł odniesie duży sukces. Twórcy chwalili się bowiem, że liczba zamówień przedpremierowych na najnowszą odsłonę popularnej serii strategii, sześciokrotnie przewyższyła ilość pre-orderów poprzedniej części - Total War: Shogun 2. Ujawnione 800 tys. sprzedanych egzemplarzy nie jest więc żadnym zaskoczeniem.
Oh, jak to możliwe. Wszyscy jesteśmy piratami przecież :(((
Mam oryginalne dyskietki Flashbacka z 1993 roku. Ponieważ zgubiłem kody, potrzebne do wpisania przed uruchomieniem gry, ściągnąłem z neta skrakowaną wersję. Z tego co pamiętam, przez jakieś 10 minut grało się dobrze, a potem bohater spadał przez podłogę i się zabijał :D Potem gdzieś w necie znalazłem skany oryginalnych kodów i teraz gram na oryginale.
Ja nie czuję przymusu kupowania gier w dniu premiery. Wiele gier jest zbugowanych, wychodzą do nich dlc i dodatki, więc wolę poczekać rok czy dwa i kupić grę za 10% pierwotnej ceny, spatchowaną, ze wszystkimi dodatkami i ulepszeniami. Czasem czekam nawet dłużej, na przykład ostatnio trafiłem na zestaw 8 części Tomb Raider za 70 złotych. Albo antologia Deus Ex za 10 złotych. Albo dwie części Drakensang z dodatkiem za 25 złotych. Jestem cierpliwy :) Piraty teraz warto ściągnąć tylko, jeśli twórca nie wydał dema. Filmiki wszystkiego nie pokażą, czasami trzeba zagrać, żeby wiedzieć, jak się steruje, jak chodzi na moim komputerze. Mimo wszystko ściągnięcie pirata to nie to samo, co ukradnięcie pudełka z grą w sklepie. W drugim przypadku twórca traci pieniądze, które wydał na produkcję tego pudełka i płyty, ale jak się ściągnie pirata, to traci jedynie potencjalnego nabywcę. Można to porównać do sytuacji, kiedy mój znajomy kupuje film na dvd, a ja przyjdę obejrzeć go razem z nim, zamiast samemu kupić. Ale oczywiście jestem przeciwny piractwu. Ja przed każdym zakupem dokładnie sprawdzam informacje o każdej grze i testuję demo, żeby potem nie żałować, że ją kupiłem.
Najbardziej skuteczne zabezpieczenia są niestety związane z koniecznością stałego połączenia do neta. Taki Diablo 3 podobno do dziś nie jest grywalny na piratach, ale jak masz częste rozłączenia internetu, to granie w oryginał też przyjemne nie jest.
@jazzry, Łysy Samson Kradzież sradzież. Powinniście unikać sądów asertorycznych w kwestiach dyskusyjnych. Nazwanie kradzieżą skorzystanie z czyjegoś intelektualnego dorobku jest banałem opartym na apriorycznych frazesach. Nie posądzam was o bezmyślność, ale podobnie jak większość społeczeństwa powtarzacie pogląd zmaterializowany w postaci pokrętnej konstrukcji prawnej i ukuty przez prawników producentów w odniesieniu do anachronicznego dziewiętnastowiecznego prawa służącego bynajmniej nie twórcom produktu. Kradzieżą jest wyniesienie ze sklepu fizycznego pudełka z fizycznym nośnikiem bez płacenia za niego. W tym przypadku jego właściciel zostaje pozbawiony materialnego przedmiotu. Kopiując, korzystając z treści nie pozbawiam go niczego poza teoretycznym brakiem przychodu z transakcji, w której mógłbym być stroną. Teoretycznie mógłbym, ale jeśli uważam, że na grę nie wydam ani złotówki to i tak i tak na mnie nie zarobi. Czy zatem jestem złodziejem jeśli nie pozbawię go jego własności, a tylko teoretycznie nie powiększę jego majątku? Czym się różni przeglądanie youtube od ściągnięcia utworu? Przeglądając internet nie zabieram niczyjej muzyki. Ja jej po prostu słucham. Nie namawiam oczywiście nikogo do łamania prawa, ale jest ono po pierwsze tylko społeczną umową, więc jego ocena jest całkowicie subiektywna i jak dobrze wiemy z historii niekoniecznie jest ono słuszne i trwałe. Dzisiaj obowiązuje, jutro nie. Czy moja ocena jako człowieka zmienia się w chwili zmiany prawa? Po drugie w przeciwieństwie do pejoratywnie nacechowanego pojęcia kradzieży prawo ma niewiele wspólnego z moralnością. Moralność nie polega na ślepym stosowaniu jego litery i bezwzględnym posłuszeństwie kodeksom. Norymberskie ustawy rasowe też przecież nosiły znamiona powszechnie obowiązujących aktów wprowadzonych z poszanowaniem zasad praworządności. Moralność to odpowiedzialność za innych. To świadomość, że moje działanie ma jakiś wpływ na drugiego człowieka. A ten wpływ to również powszechny, nieograniczony dostęp do myśli, idei, informacji, czy generalnie produktów kultury. Pytanie co z punktu widzenia moralności jest bardziej słuszne - poszerzanie kręgu odbiorców kultury czy pod groźbą użycia całej machiny państwowego aparatu represji jego ograniczanie? Bezwzględne ograniczanie dostępu do dóbr kultury nie prowadzi do niczego. Jeśli odbiorca nie kupi produktu, nie zyska na tym nikt. Ani on, ani twórca. Jeśli za darmo ten produkt skopiuje (skorzysta, nie ukradnie) beneficjentem będzie i on i twórca. Czy raczej wydawca. Bo spośród tych kilku, którzy skopiują znajdzie się niemała liczba doceniających autora i skłonnych mu zapłacić. Nie mówiąc już o crowdfundingu. Generalnie całe prawo autorskie nie nadąża za zmianami w sposobach komunikowania się, przekazywania informacji czy procesami kulturotwórczymi. Kiedy je tworzono nie istniały takie pojęcia jak gra komputerowa, longplay (to słowo jeszcze funkcjonuje?) czy nawet film. W miarę pojawiania się nowych nośników i rodzajów produktów kultury, na potrzeby wydawców było dostosowywane przez bezstronnych aktotwórców do zmieniającej się rzeczywistości dzięki czemu coraz szerzej sięgające zryte zasady rynkowe nazywają kradzieżą coś co nią ewidentnie nie jest. Pozdro
Panowie spokojnie, spokojnie. Nie musicie się tak spieszyć, każdy będzie miał okazję zrobić z siebie głupka. Póki co Samson przoduje !!!
Gratuluję, pokazałeś klasę.
Oh, jak to możliwe. Wszyscy jesteśmy piratami przecież :(((
Możliwe jest to dlatego, że 800 tys. ludzi zdecydowało się kupić tę grę. Ze jakaś grupa zdecydowała się go ściągnąć za darmo z Internetu (żeby nie użyć słowa "ukraść", którego tak panicznie się boisz) nie znaczy bynajmniej, że jego produkcja jest nieopłacalna. Idiotyczny przykład, który w żaden sposób nie udowadnia, dlaczego piractwo miałoby być jakkolwiek uzasadnione (czy to pod względem moralnym, czy ekonomicznym) lub przynajmniej niepiętnowane.
Powinniście unikać sądów asertorycznych w kwestiach dyskusyjnych. Nazwanie kradzieżą skorzystanie z czyjegoś intelektualnego dorobku jest banałem opartym na apriorycznych frazesach.
Olaboga! Przecież to jest forum o grach, nie forum młodych prawników, którzy za wszelką cenę musza pokazać swoją intelektualną przewagę.
W tym przypadku jego właściciel zostaje pozbawiony materialnego przedmiotu. Kopiując, korzystając z treści nie pozbawiam go niczego poza teoretycznym brakiem przychodu z transakcji, w której mógłbym być stroną.
Korzystasz z jego pracy za darmo bez jego zgody.
Teoretycznie mógłbym, ale jeśli uważam, że na grę nie wydam ani złotówki to i tak i tak na mnie nie zarobi.
Jak już powiedziałem, ważniejsze od kwestii ekonomicznej jest sprawiedliwość.
Po drugie w przeciwieństwie do pejoratywnie nacechowanego pojęcia kradzieży prawo ma niewiele wspólnego z moralnością. Moralność nie polega na ślepym stosowaniu jego litery i bezwzględnym posłuszeństwie kodeksom.
To prawda, moralność jest uniwersalna i nie może podlegać relatywizacji.
Pytanie co z punktu widzenia moralności jest bardziej słuszne - poszerzanie kręgu odbiorców kultury czy pod groźbą użycia całej machiny państwowego aparatu represji jego ograniczanie?
Poszerzanie kręgu odbiorców kultury nie jest kwestią moralności. Jest nią natomiast niewątpliwie płacenie twórcy za jego dzieło, za które - w sposób moralnie obojętny - żąda zapłaty.
Nie mówiąc już o crowdfundingu. Generalnie całe prawo autorskie nie nadąża za zmianami w sposobach komunikowania się, przekazywania informacji czy procesami kulturotwórczymi.
Zgoda. Dlatego nie uważam, że nie wymaga zmiany.
W miarę pojawiania się nowych nośników i rodzajów produktów kultury, na potrzeby wydawców było dostosowywane przez bezstronnych aktotwórców do zmieniającej się rzeczywistości dzięki czemu coraz szerzej sięgające zryte zasady rynkowe nazywają kradzieżą coś co nią ewidentnie nie jest.
Postawmy sprawę jasno - każdy ma prawo dysponować plonem swojej pracy jak mu się żywnie podoba. Zostając przy tematyce gier komputerowych, wszak jej dotyczy to forum, jeśli wydawca zażyczyłby sobie sprzedawać grę na 1000 dyskietek, to, zakładając, że jest to gra, na którą byłbym skłonny wydać swoje pieniądze, mam możliwość i święte prawo albo ją kupić, albo jej nie kupować.
Na pewno nie mam prawa korzystać z pracy tego twórcy za darmo (czyli u***ść tej gry) i to jest pod każdym względem oczywiste. I żadne frazesy o powszechnym dostępie do dóbr kultury, który jakoby miało być powszechnym i podstawowym prawem człowieka, oraz o jakimkolwiek obowiązku, by sprzedawać swój produkt w określony sposób, tego nie zmienią.
Oczywistym jest, że ocena moralna piractwa może być wyłącznie negatywna, co nie zmienia faktu, że prawo jest i będzie w tej kwestii bezradne. Dlatego zgadzam się, że w interesów twórców jest szukanie innych sposobów - nie prawnych (jak to mówicie - poprzez "aparat represji państwa", jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało) - na dodarcie do odbiorcy. I, ku mojej uciesze, zdaje się, że w dużej mierze im się to udaje (w każdym razie jeśli chodzi o gry komputerowe, bo np. muzyka już dawno upadła).
Miłe Panie i Panowie bardzo mili.
Otóż moim zdaniem, genialne zabezpieczenie antypirackie wymyślili i od jakiegoś czasu stosują, producenci takich "gier" jak COD, MOH, a nawet ostatnio Batelfield.
Po prostu te interaktywne filmy żartobliwie zwane grami są tak denne, że nawet pirata nie opłaca się ściągać z netu.
No, i kto powiedział, że trzeba stosować jakieś wymyślne zabezpieczenia ?
Nie trzeba.
Wystarczy stworzyć w/w "arcydzieła".
#71
Jestes tak głupi, że już nawet przeszła mi ochota na śmiech :(((
Chciałbym podjąć merytoryczną dyskusją, ale jak widać druga strona nie sili się na nic więcej niż utarte frazesy.
Korzystasz z jego pracy za darmo bez jego zgody.
Zaukpiona ksiązka/gra/płyta jest moją własnością. To co jest na niej zawarte nie ma najmniejszego znaczenia. I ją tą gre sobie będę pożyczał komu tylko zechcę. Autorowi nic do tego co ja ze swoją własnością robię.
Po drugie idee nie mają cech własności, czego jak widać nie możesz pojąć. Odpalając od czyjejś świeczki świeczkę, nie kradnę ognia.
Jest nią natomiast niewątpliwie płacenie twórcy za jego dzieło, za które - w sposób moralnie obojętny - żąda zapłaty.
A żądać to se może. Jak będę kopał sobie rowy na działce to też mogę żądać zapłaty. Nie mam jednak prawa dysponować własnością innych.
Na pewno nie mam prawa korzystać z pracy tego twórcy za darmo (czyli u***ść tej gry) i to jest pod każdym względem oczywiste. I żadne frazesy o powszechnym dostępie do dóbr kultury, który jakoby miało być powszechnym i podstawowym prawem człowieka, oraz o jakimkolwiek obowiązku, by sprzedawać swój produkt w określony sposób, tego nie zmienią.
Oczywistym jest, że ocena moralna piractwa może być wyłącznie negatywna, co nie zmienia faktu, że prawo jest i będzie w tej kwestii bezradne. Dlatego zgadzam się, że w interesów twórców jest szukanie innych sposobów - nie prawnych (jak to mówicie - poprzez "aparat represji państwa", jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało) - na dodarcie do odbiorcy. I, ku mojej uciesze, zdaje się, że w dużej mierze im się to udaje (w każdym razie jeśli chodzi o gry komputerowe, bo np. muzyka już dawno upadła).
Własność intelektualną (tj, grę, muzykę etc ) można nieskończenie pomnożyć więc jej wartość jest równa 0.
A ty przypominasz biednego producenta świec, który ma konkurenta w postaci Słońca.
[70] jorma Glupi i dlugi post pelen madrych slow. Skoro tworze program, to udostepniam go za oplata i nie zycze sobie, aby ktokolwiek uzywal go za darmo. Nie chce aby ktos korzystal z mojej pracy nie placac. Taka osoba jest zlodziejem, ktory okrada mnie z potencjalnego zarobku, a wiec srodkow do zycia. Oprocz tego okradl mnie z czasu, ktory poswiecilem na stworzenie produktu. Skoro nie uwazasz, ze cos jest warte twoich pieniedzy to z tego nie korzystaj.
#74
Ojejciu, ojejciu.
Nic nie stoi na przeszkodzie by zawrzeć stosowną umowę z kupującym - o nie udostępnianiu.
Ale wariat
http://www.youtube.com/watch?v=0Qkyt1wXNlI#t=136
cytat z opowiadania Roberta A. Heinleina, pochodzący z opowiadania „Life-Line” z 1939 roku:
Zrodził się w tym kraju w umysłach pewnych grup koncept, ze skoro człowiek czy korporacja czerpali ze społeczeństwa przez kilka lat profity, to rząd i sądy mają za swój obowiązek zapewnić im takie zyski w przyszłości, nawet w obliczu zmieniających się warunków i wbrew interesowi publicznemu. Ta dziwna doktryna nie ma uzasadnienia ani w prawie stanowionym, ani zwyczajowym. Ani jednostki, ani też korporacje nie mają prawa przychodzić do sądu i prosić, aby zegar historii został zatrzymany i puszczony w tył, dla ich własnych korzyści.
W obecnej wojnie z „piractwem”, w obronie „własności” intelektualnej nie chodzi wcale o obronę twórców, o tworzenie dla nich zachęt do dalszej pracy, a jedynie o utrzymanie w mocy określonego sposobu zarabiania pieniędzy – na utrzymaniu sztucznego, gwarantowanego prawnie monopolu.
Nie dorabiajcie ideologii do kradzieży. Wypowiedzi jakoby tego co jest w formie niematerialnej nie da się ukraść są przegięte. Poświecie kiedyś kilka lat na stworzenie gry czy ksiażki i patrzcie z radością jak jeden dzieciak z drugim bierze ją i jeszcze śmieje ci się w twarz, że mu się to należy. Bo tego się nie da ukraść.
Nie chce aby ktos korzystal z mojej pracy nie placac. Taka osoba jest zlodziejem, ktory okrada mnie z potencjalnego zarobku, a wiec srodkow do zycia. Oprocz tego okradl mnie z czasu, ktory poswiecilem na stworzenie produktu.
Pożyczyłeś kiedyś od kogoś książkę do przeczytania? Jeśli tak to czy kupiłeś po tym, za każdym razem, własny egzemplarz żeby zapłacić autorowi za jego pracę? Pod książkę podstaw DVD z filmem, CD z muzyką, grę. Cokolwiek w sumie.
chuca [ gry online level: 8 - Chorąży ]
Nie dorabiajcie ideologii do kradzieży. Wypowiedzi jakoby tego co jest w formie niematerialnej nie da się ukraść są przegięte. Poświecie kiedyś kilka lat na stworzenie gry czy ksiażki i patrzcie z radością jak jeden dzieciak z drugim bierze ją i jeszcze śmieje ci się w twarz, że mu się to należy. Bo tego się nie da ukraść.
Miło, że wpadłes ale ?Samson jest lepszy w robieniu z siebie głupka. niemniej dziękujemy za podjęty wysiłek.
Napiszę to co zwykle:
Fajnie, zabezpieczają tak i inaczej. Ale kiedy w końcu ktoś zapewni konsumentom podstawowe prawa?
Konsument powinien mieć prawo do: (pisząc towar mam na myśli grę/program/film/muzykę):
- zwrotu towaru, gdy okaże się, że jest wątpliwej jakości (zarówno nośnik jak i sam towar)
- przetestowania przed zakupem, powinna być obowiązkowa wersja demo do każdej gry
- użytkowania na wg własnej woli i na dowolnym wybranym przez siebie komputerze, także bez dostępu do internetu
- udostępnienia nośnika z grą (pożyczenie) i sprzedania dowolnej osobie
- wydawca powinien odpowiadać za ewentualne szkody, jakie mogą zostać wyrządzone przez towar, jeżeli nastąpiło to wskutek jego wadliwości.
Obecnie jest tak, że prawo na całym świecie po prostu zaspało. Czas ten wykorzystali lobbyści / korporacje i ułożyły prawo według własnego interesu. W efekcie. konsument płacąc - nie dostaje tak naprawdę nic i nie ma żadnych praw, a dostawca nie odpowiada absolutnie za nic. Co jest całkowitym skandalem. Porównując tą sytuację do nabywania jakiegokolwiek innego dobra - można się złapać za głowę.
I pomyśleć, że ktoś tu śmie w tym wątku wycierać sobie gębę słowem "sprawiedliwość". To co się stało na świecie w kwestii uregulowań prawnych w tej materii - to skandal.
lipt0n ---> "A może to właśnie tak ma być, że gry są tworzone przez pasjonatów." - a jaaaasne. Juz widzę jak np. takiego WoWa czy SWTORa czy jakiekolwiek inne DUŻE MMO tworzą za darmo pasjonaci, za darmo udostępniają serwery, support (dobry support) i tak dalej.
Nie ma takiej możliwości. Po prostu nie ma.
Gierki indie to sobie mogą tworzyć pasjonaci. Ale duże i dobre produkcje mogą być tworzone tylko przez korporacje. Firmy. Duże firmy. Bo dobra gra jest tworzona przez kilkaset osób współpracujących, a nie próbujących przeforsować własne widzimisię.
Już widzę grę MMO robioną przez, pożalcie się bogowie, pasjonatów.
I taki kretyn ma czelność wyzywać innych (" ale do idioty Hellmakera") od idiotów.
Puknij się w ten pusty łeb.
Jak dorośniesz chłopcze, to zrozumiesz dlaczego ludzie którzy wpakują miliony w produkcję czegoś, chcą te miliony - niespodzianka! - odzyskać. I jeszcze na tym zarobić.
@nagytowie kochany, twój post jest tak mądry, że zgodnie z jego logiką odpowiem, że jesteś moim konkurentem na rynku pracy wobec czego potencjalnie pozbawiasz mnie potencjalnego zarobku, a więc środków do życia, okradłeś mnie z czasu, który poświęciłem na swoją edukację, a zatem jesteś złodziejem.
W tym całym temacie chodzi o to, żeby nie dać sobie wcisnąć jakiejś jednej uznawanej przez niektórych za słuszną interpretacji ludzkiej działalności. Kurde, myślcie, zadawajcie pytania, kwestionujcie, tym bardziej, że leży to w waszym/naszym interesie jako graczy/odbiorców kultury. Powtarzanie frazesów opartych na jednym założeniu (zresztą eufemistycznie mówiąc mocno dyskusyjnym co udowodnił nagytow), że skorzystanie z czyjegoś dzieła jest kradzieżą wzmacnia tylko potęgę największych gigantów w d..pie mających was i wasze potrzeby. Z pozoru przejrzyste zasady, którymi rządzi się wolny rynek wcale takimi nie są. @chuca płacąc za film czy muzę wynagradzasz autora za poświęcony przez niego czas i energię? G..no prawda. Płacisz producentowi/wydawcy. Autor dostaje kilka marnych procent. Pracuję z fajnym, choć niszowym reżyserem, który co miesiąc przeglądając rozliczenia za tantiemy złorzeczy na TVP, że (uwaga!) okrada go:). Na podobnej zasadzie szwaczka w Wietnamie za parę uszytych przez siebie spodni dostanie kilka centów, za które ty zapłacisz 100 dolarów. Nie mów, że to jest w porządku.
Pomimo tego, że sam jestem skłonny zapłacić o wiele więcej za gotowy produkt takim gościom jak Molyneux, Sid Meier, Chris Roberts czy spoza branży komputerowej Mark Walker, Ben Hull albo Trzewiczek bo podzielam i doceniam ich PASJĘ to uważam, że należy kwestionować obecne prawo, a przede wszystkim zakusy koncernów zmierzające do jego zmiany na bardziej restrykcyjne.
@Samson Prawo do nauki i wolności korzystania z dóbr kultury nie są frazesami. Czy tego chcesz czy nie, są podstawowymi prawami człowieka mającymi zapewniać należną każdej ludzkiej istocie sprawiedliwość i godność, z których ty też korzystałeś oddając się całkowicie za darmo pasjonującemu procesowi edukacji. Pomyśl jak byłbyś uboższy gdyby dajmy na to taki Tesla, Nobel, Einstein, Watson, Crick, Wilkins, LeGoff, Sartre, Derrida czy wasz Friedman uznali, że "plon ich pracy" jest dziełem, za możliwość skorzystania, z którego należy płacić im i ich prawnym spadkobiercom. Aparat represji brzmi absurdalnie, ale zaczynasz inaczej na niego patrzeć kiedy dotyka ciebie.
@Hellmaker Star citizen Robertsa i Elite Brabena. Gry tworzone przez pasjonatów i finansowane przez kickstarter.
@lipt0n, Vader Racja. Ja ze swojej strony też dorzucę cytat z Topora adresowany do wszystkich obrońców moralności i krzyżowców uniwersalnych wartości, którzy nigdy nie przekroczyli prędkości, nie jechali na gapę, nie przeszli na czerwonym i nie ściągali na klasówkach:
W wiktoriańskiej Anglii małym dziewczynkom nie wolno było nosić zbyt wypolerowanych bucików. Przyzwoitość nakazywała nawet, aby obuwie było lekko matowe.
- Przyzwoitość?
- Tak, obawiano się bowiem, że podbrzusze i uda mogłyby odbijać się w ciemnym i wypukłym lusterku pantofelka.
Są ludzie, którzy potrafią pomyśleć naprawdę o wszystkim
@would nie mam na myśli czasów obecnych, tylko to co miało miejsce ładnych parę lat temu gdzie prawie na każdym komputerze stojącym w domu był zainstalowany piracki Win Xp : ) . Zresztą do dzisiaj znam mnóstwo ludzi, którzy nigdy nie kupili nic oryginalnego, a na pewno nie windows'a. A o to, że ściągasz muzykę z internetu mógłbym się nawet założyć, więc nie udawaj już takiego świętego : ] .
sposób na piractwo w takich państwach jak PL (bo nie pisze o Szwajcarii czy Danii) jest prosty i logiczny -znacznie obniżyć ceny .Ze 120 zł do 30 zł . Tak , tak! do tego stopnia -inaczej to walka z wiatrakami póki nie zarabiamy po te 15 tyś brutto
Zaukpiona ksiązka/gra/płyta jest moją własnością. To co jest na niej zawarte nie ma najmniejszego znaczenia. I ją tą gre sobie będę pożyczał komu tylko zechcę. Autorowi nic do tego co ja ze swoją własnością robię.
Po drugie idee nie mają cech własności, czego jak widać nie możesz pojąć. Odpalając od czyjejś świeczki świeczkę, nie kradnę ognia.
Jakim trzeba być imbecylem, żeby porównywać pożyczenie czegoś komuś do udostępniania tego całemu światu?
W obecnej wojnie z „piractwem”, w obronie „własności” intelektualnej nie chodzi wcale o obronę twórców, o tworzenie dla nich zachęt do dalszej pracy, a jedynie o utrzymanie w mocy określonego sposobu zarabiania pieniędzy – na utrzymaniu sztucznego, gwarantowanego prawnie monopolu.
To straszne. Dlatego Ty musisz walczyć z uciskiem opasłych kapitalistów i pokazać, czyje ma być na wierzchu!
Pożyczyłeś kiedyś od kogoś książkę do przeczytania? Jeśli tak to czy kupiłeś po tym, za każdym razem, własny egzemplarz żeby zapłacić autorowi za jego pracę? Pod książkę podstaw DVD z filmem, CD z muzyką, grę. Cokolwiek w sumie.
Pożyczenie swojej własności znajomemu to nie to samo, co udostępnienie jej całemu światu za darmo.
Obecnie jest tak, że prawo na całym świecie po prostu zaspało. Czas ten wykorzystali lobbyści / korporacje i ułożyły prawo według własnego interesu. W efekcie. konsument płacąc - nie dostaje tak naprawdę nic i nie ma żadnych praw, a dostawca nie odpowiada absolutnie za nic. Co jest całkowitym skandalem. Porównując tą sytuację do nabywania jakiegokolwiek innego dobra - można się złapać za głowę.
I pomyśleć, że ktoś tu śmie w tym wątku wycierać sobie gębę słowem "sprawiedliwość". To co się stało na świecie w kwestii uregulowań prawnych w tej materii - to skandal.
To faktycznie skandal! Tych wszystkich kapitalistów, biznesmenów, lobbystów i innych należałoby powiesić lub rozstrzelać!
A nie przyszło Ci na myśl, że można po prostu z danego produktu zrezygnować, jeśli warunki, na których jest sprzedawany, nam nie odpowiadają?
Konsument ma prawo zrobić ze swoimi pieniędzmi, co chce i to, że wydaje je na coś, co jest złe, nie znaczy, że zaraz aparat państwowy powinien regulować, co i w jaki sposób ktokolwiek ma sprzedawać.
Widzę, że macie piękną, socjalistyczną wizję świata, ale oby się nie ziściła. A producenci sami dostrzegają, jakie są realia i dostosowują się do rynku (mam tu na myśli Steama, Humble Bundle, Spotify, Netflix itp.)
skorzystanie z czyjegoś dzieła jest kradzieżą wzmacnia tylko potęgę największych gigantów w d..pie mających was i wasze potrzeby.
Ale naprawdę Twoją potrzebą są gry komputerowe? Czy Ty nie masz innych zajęć w życiu? Gry komputerowe to luksus, kupuję je, jeśli chce sobie w nie pograć. I tyle. A producenci sprzedają jakie gry chcą i jak chcą. To nie jest żadna "potrzeba".
@chuca płacąc za film czy muzę wynagradzasz autora za poświęcony przez niego czas i energię? G..no prawda. Płacisz producentowi/wydawcy. Autor dostaje kilka marnych procent. Pracuję z fajnym, choć niszowym reżyserem, który co miesiąc przeglądając rozliczenia za tantiemy złorzeczy na TVP, że (uwaga!) okrada go:). Na podobnej zasadzie szwaczka w Wietnamie za parę uszytych przez siebie spodni dostanie kilka centów, za które ty zapłacisz 100 dolarów. Nie mów, że to jest w porządku.
Nie, to nie jest w porządku. Ale to jest inna para kaloszy i na pewno nie jest powodem, by kogoś okraść.
Czy tego chcesz czy nie, są podstawowymi prawami człowieka mającymi zapewniać należną każdej ludzkiej istocie sprawiedliwość i godność, z których ty też korzystałeś oddając się całkowicie za darmo pasjonującemu procesowi edukacji.
Żyjemy w kraju mlekiem i miodem płynącym, wszystko jest za darmo! Edukacja, służba zdrowia, komunikacja! Tylko jeszcze te przebrzydłe kapitalistyczne świnie żądają pieniędzy za gry!
Pomyśl jak byłbyś uboższy gdyby dajmy na to taki Tesla, Nobel, Einstein, Watson, Crick, Wilkins, LeGoff, Sartre, Derrida czy wasz Friedman uznali, że "plon ich pracy" jest dziełem, za możliwość skorzystania, z którego należy płacić im i ich prawnym spadkobiercom.
Prawo patentowe to zupełnie inna para kaloszy i nie ma nic wspólnego z tworzeniem gier.
Ja ze swojej strony też dorzucę cytat z Topora adresowany do wszystkich obrońców moralności i krzyżowców uniwersalnych wartości, którzy nigdy nie przekroczyli prędkości, nie jechali na gapę, nie przeszli na czerwonym i nie ściągali na klasówkach
To znaczy, że powinno się znieść zakaz ściągania na klasówkach i ograniczenia prędkości, żeby dostosować prawo do zmieniających się realiów?
PS. Czekam na naszego geniusza liptona, który napisze, jakim to głupkiem jestem:)
[26] Nie stać cię? Nie graj. To nie jest produkt pierwszej potrzeby.
Nie jest to też towar luksusowy czego tacy jak ty nie mogą chyba pojąć. A może chcesz się poczuć "bogaczem" bo stać się na gry w złodziejskich cenach.
Gry to TANIA (ale nie w takich krajach jak Polska) rozrywka dla mas.
[28] Przecież wersja na GOG nie była jedyną
Widzę że skopiowanie jednego pliku z wersji gog (którego zresztą używali nawet posiadacze oryginałów) przerasta U.V. Impalera.
[32] ludzie ściągają piraty, bo nie mają szacunku do cudzej pracy.
Co za bzdura. Ty naprawdę w to wierzysz?
poczekaj aż stanieją.
Nigdy nie stanieją na tyle aby ich zakup był opłacalny bo cena nie jest dopasowana do zarobku przeciętnego Kowalskiego.
za niecałe 16 funtów, czyli ok. 80 zł..
I ty się cieszysz z tego jak cię r. w (.) polski wydawca i polski sklep? Jak sam napisałeś 16 funtów to jak 16 zł. więc gdybyć kupił za 16 złotych to to by była dobra oferta, ale 80 zł to zwykła kradzież i brak szacunku dla kienta.
[33] A od kolegi mogę pożyczyć, czy to też będzie kradzież
Oczywiście że to "kradzież". Przez ciebie "biedni" wydawcy gier głodują. Zamiast 5 Mercedesów mogą kupić tylko 4.
Piractwo to mało istotny problem wobec braku mozliwości odsprzedania gry( a faktycznie klucza )
I tutaj jakoś nie widać oburzenia ze strony przeciwników piractwa. O czym to świadczy? Moim zdaniem o całkowicie wypranych przez korporacje mózgach tych osób.
[34] Rozumiem, że z prawa masz magistra, a z ochrony własności intelektualnej pisałeś doktorat. W takim razie z pewnością wiesz, że prawa autorskie, choć bywają nadużywane, są niezbędne z punktu widzenia bezpieczeństwa obrotu i prawa handlowego.
Nie trzeba być magistrem prawa aby wiedzieć jakie ci jako klientowi przysługują.
Skoro piractwo to kradzież, a gra to towar to dlaczego gry nie mogę reklamować albo odsprzedać (PC)?
Nagle w ustach wydawców gra przestaje być towarem, a skoro przestaje być towarem to nie można jej ukraść.
Należy zabronić odsprzedawania wszystkich dóbr materialnych bo przecież gdy jeden samochód przechodzi z rąk do rąk to ci wszyscy ludzie nie kupili nowego i fabryka nie zarabia.
[35] Jeśli wszystkie nowe gry będą do kupienia za 5 dych to kupię każdą, w którą będę chciał pograć
Przecież od lat jest to wałkowane, a do wydawców nadal nie docierają proste zasady ekonomii. Wolą kierować się zasadą: skoro można sprzedać nowość za 150 zł to za tyle będziemy sprzedawać i nikt z nich nie zauważył, że setki (a może nawet tysiące) kupują rosyjskie wersje za 1/3 ceny jak to było z BF3.
Teraz spójrzcie w polskim sklepie taki BF3 (pomijam aktualne ceny) kosztuje 100-150 zł. Jest grupa klientów, którzy są skłonni tyle wydać, ale analizując Allegro zauważyłem, że są setki osób, które kupiły rosyjskiego BF3 za 40-50 zł. Teraz proste pytanie: dlaczego EA Polska nie sprzedaje BF3 w Polsce za 50 zł skoro w tej cenie cieszy sie takim wzięciem?
Zauważcie, że te rosyjskie wersje są legalne. EA na nich zarobiła, a dodatkowo zarobiła na nich szara strefa. Czy to co zarobili cwaniacy z Allegro mogło wpaść do kieszeni EA. Tyle "stracili" przez swoją głupotę i kierowanie się idiotyczną polityką sprzedażową. Wydawcy twierdzą, że Europa Wschodnia to biała dziura na mapie sprzedaży, ale czy zastanawiają się skąd się ta dziura bierze? Nie. Oni za marną sprzedaż obwiniają piractwo.
Steam już pokazał na przykładzie Rosji, że to ceny wpływają na sprzedaż.
[37] Wszystko za darmo ku dobru konsumenta
Nikt nie che za darmo tylko chce uczciwego podejścia do klienta i realistycznej ceny. Ty jako nabywca gry (licencji) nie masz żadnych praw, które przysługują ci jako konsumentowi.
[39] a jedynymi którzy na tym cokolwiek zarabiają są wielkie koncerny
Niestety wielu matołków nadal wierzy w to, że na grach zarabia producent czyli programista, grafik itd.
Tylko nie bądź zdziwiony jak to się wymknie spod kontroli i nagle będziesz w sklepie wypożyczał pralkę bez żadnych praw. W końcu już się ludziom udało wmówić że ściągnięcie kopii z netu to kradzież, wciśnięcie kitu że tylko wypożyczają pralkę to już będzie pikuś.
Piękny przykład.
[40] To jest kradzież, tak czy inaczej. Może nie jest to aż taka strata dla twórców, co w przypadku, gdyby złodziej wyniósł ze sklepu fizyczną kopię gry, lecz nadal. Zauważ, że produkcja gry wiąże się jednak z pewnymi nakładami finansowymi. Gdy ktoś piraci grę, zamiast ją kupić, producent na takim pasożycie nie zarabia. A jak się nie zarabia, pomimo włożonego w swoją pracę wysiłku, to jest to strata.
Jest jednak różnica pomiędzy stratą a nie zarobieniem. Ja "tracę" po kilka milionów tygodniowo bo nie wysyłam kuponu Lotto - tak właśnie wyglądają "straty" wydawców. Przykro mi ale tylko debil może zakładać, że takie produkty jak gry mają przynieść konkretny zysk. Trzeba mierzyć siły na zamiary o czym przekonało się np. EA ze swoim MoH:W. Czy gra sprzedała się słabo z winy piractwa?
Pożyczanie to zupełnie inna sprawa. Sam często dzielę się kontem PSN ze znajomymi, żeby sobie liznęli jakiejś gry. Tylko że oni wówczas, stwierdziwszy, że im się spodobała, kupują pełną wersję, zamiast pasożytować na jej producencie.
I większość piratów kupuje olbrzymią ilość oryginalnych gier. "Piractwo" "szkodzi" wydawcy tylko z jednego powodu: wydawca przez piractwo nie może sprzedać chłamu. Gdy gra jest naprawdę dobra i sprzedawana w przyzwoitej cenie to zarabia na siebie w tydzień od premiery czego najlepszym przykładem jest np. Legend of Grimrock. Czy jest to produkt, który pochłonął miliony dolarów na koszta produkcji i marketing (ta kwota wydana przez wydawcę mnie akurat nie obchodzi)? Nie, to gra niezależna gdzie zysk trafił faktycznie dla producenta a nie dla 20 kierowników, asystentów kierowników, zastępców kierowników, asystentów zastepców kierowników, prezesów, asystentów prezesów, asystentów zastepców prezesów i setki innych osób, które "przyczyniły" się do powstania gry.
Reasumując taki programista, która faktycznie stworzył grę dostaje zwykłą comiesięczną pensję i nawet nie zobaczy tych milionów zysku.
[44] Nieograniczony, a niestety też "darmowy" dostęp do kultury zaczął się wraz z powstaniem Internetu, kiedy to każdy mający do niego dostęp, może bezkarnie pobierać wszelkie materiały wrzucone tam bez zgody autora, na czym ten ostatni traci. Spytaj się twórców gier, nie, nie wydawców czy tych twoich "wielkich, złych koncernów", ale konkretnych twórców, czy spodoba im się pomysł podpieprzenia przez ciebie gry, która była "za darmo" w Internecie. Ciekawe, jak im przypadnie do gustu wizja tego, że robią tak miliony innych osób, a ich wynagrodzenie przez to cierpi.
Przykro mi ale nie mam zamiaru płakać po "twórcach", którzy produkują chłam i chcą za niego 20 euro. Większość gier niezależnych to taki gnój, że to mi powinni zapłacić żeby się tym zainteresował.
Prawda jest taka, że ci "twórcy" chcą sie nachapać na produkcjach, które wyglądają jak praca zaliczeniowa studenta informatyki i prezentują gorszy poziom niż darmowe flashówki z Kongregate.
Przykład: McPixel, strona autora, cena 5 dolarów. 15 złotych za to coś? Co to w ogóle k. jest? 2013 czy 1990 rok?
Za 5 dolarów to ja kupiłem w promocji Hitmana Absolution. I tutaj ważna rzecz. Skoro sklep sprzedał mi H:A za 5 dolarów i mu się to opłacało to dlaczego ta gra kosztowała premierowo 50 dolarów? Jaką więc faktyczną wartość ma kopia gry?
Przypominam, że jak ktoś chce się pokazać i zaprezentować swoje możliwości to może użyć ZA DARMO np. Unreal Engine 3 - jest tylko jedno ograniczenie - efektu prac nie można sprzedać, ale przecież to nie powinien być problem dla "twórców" bo przecież oni tylko chcą by ktoś (duże studia) się nimi zainteresowały.
jakbyś sam się poczuł, ze świadomością, że cały czas (i pieniądze), które włożyłeś w stworzenie czegoś idą na marne, bo ktoś stwierdził, że nabędzie twoją pracę "za darmo"
Moja świadomość mówi mi: niech się ci "twórcy" zajmą czymś pożytecznym np. produkcją rowerów skoro ktoś beczelnie "kradnie" ich "produkt".
[46] Ich wynagrodzenie na tym nie cierpi, bo i tak sa z góry opłaceni niezaleznie od sprzedaży tytułu. Po prostu wykonują swoją pracę, dostają za to kasę i reszta ich nie interesuje. A jak pokazuje przykład kickstartera bez problemu da się uzbierać pieniądze na produkcje od klientów bez krzyczenia "złodziej!" na prawo i lewo.
I kolejny piekny komentarz. Jest jednak łyżka dziegciu w tej beczce miodu.
Ten programista czy grafik, który bierze comiesięczną stałą pensje działa na zlecenie wydawcy, a dokładnie sztabu ludzi o których wspomniałem wcześniej i którzy biorą forsę (i to o wiele większą niż programista czy grafik) niezależnie jak idiotyczne pomysły przyjdą im do głowy. Gdy gra się nie sprzeda to pretensje nie są kierowane do dyrektora ale właśnie do programisty bo czemu taki syf zrobił? A ten nie dość, że się narobił i zrobił co mu kazano to jeszcze może oczekiwać, że go zwolnią.
Dlatego popieram Kickstartera gdzie twórcy pokazują ile faktycznie potrzebują na produkcję i w większości przypadków nie zachwalają swojego produktu jako objawienia na rynku gier, który potrzebuje setek milionów przeznaczonych na marketing aby się sprzedał.
[47] Odpalając znicza od drugiego znicza, jestem złodziejem i narażam producentów zapałek na straty ?
Oczywiście "złodzieju" zgnijesz w więzieniu. Przecież jeśli milion osób odpali znicza od znicza to producent zapałek nie sprzeda miliona zapałek i zbankrutuje.
[48] A może przeciwnie? Im więcej piratów by się znalazło, tym większych cen gier można by się spodziewać. Im mniej osób kupuje grę, tym większą cenę muszą narzucić, żeby na tej grze zarobić.
A jaka jest faktyczna wartość gry? Powtórzę: Za 5 dolarów kupiłem w promocji Hitmana Absolution. Skoro sklep sprzedał mi H:A za 5 dolarów i mu się to opłacało to dlaczego ta gra kosztowała premierowo 50 dolarów? Czy nie dlatego, że da się z klienta wyrwać to 50 dolarów?
Bawi mnie jednak narzekanie, np. Amerykanów, którzy buntują się przeciwko płaceniu (chyba) 60$ za BF3 w PSS, podczas gdy u nas cena tej gry wynosi tam 279 zł. Ciekaw jestem reakcji obywatela USA, gdyby miał za ponad dwuletnią grę zapłacić 279$. :)
Nareszcie jakiś przebłysk z twojej strony. Zapytaj jakiegoś Amerykanina czy by sie zgodził kupować nowe gry za 150-250 dolarów? Wyśmieje cię. Dlaczego więc nie widzisz problemu w tym, że tyle gry kosztują u nas?
Założenie, że osoba korzystająca z pirackiej wersji przynosi straty jest błędne bo ta osoba korzysta z pirata dlatego bo nie jest w stanie zapłacić tyle ile chce wydawca, a ponieważ dostęp do pirackich treści jest prosty to takich właśnie wersji używa.
Uważasz, że jeśli nagle magicznie zniknie całe piractwo na Ziemii to wszyscy ci, którzy używają pirackich wersji zaczną szturmować sklepy w celu zakupu oryginału? Nie, oni po prostu odcięci od źródła przestaną grać całkowicie.
Nie można też zapominać o tym, że na piractwie się pośrednio zarabia. "Pirat" nie może "ukraść" kopii komputera - części musi kupić. W momencie kiedy traci dostęp do piratów to nowych podzespołów nie kupi bo za co skoro jego nawet na gry nie stać a co dopiero na nowy komputer.
Przestają też zarabiać dostawcy neta bo bo co komuś 150 Mb łącze? Co on ma na nim ściągać? Te kilka gier ze Steama co kupił w promocji?
I jeszcze hostingi, które przecież przymykają oko na cały proceder usuwając pirackie treści tylko na żądanie.
Podobno za całe piractwo odpowiada na świecie grupa około 100 osób. Czy "likwidacja" 100 osób to zbyt duże wyzwanie?
Jest jeszcze jedna kwestia. Jaką wymierną wartość ma piracka kopia? Czy "pirat" ma taką samą wartość jak oryginał? Nie ma multi, nie ma aczików, czasem nie ma patchy, może być zawirusowany. Czy w tym momencie możemy mówić o tym, że ktoś korzystający z pirata "ukradł" pełnowartościowy produkt? Jak zatem wyliczyć jego wartość?
[83] sposób na piractwo w takich państwach jak PL (bo nie pisze o Szwajcarii czy Danii) jest prosty i logiczny -znacznie obniżyć ceny .Ze 120 zł do 30 zł . Tak , tak! do tego stopnia -inaczej to walka z wiatrakami póki nie zarabiamy po te 15 tyś brutto
Niestety ale do tego nie dojdzie. Jak napisałem wyżej: skoro da się z klienta wyrwać 150 zł to czemu mu sprzedawać produkt za 30 zł?
Aby spadły ceny musi spadać sprzedaż. Im więcej osób kupuje oryginały po 150 zł sztuka tym bardziej daje znać wydawcom, że akceptuje taką cenę jako klient.
A co najśmieszniejsze ci co kupują gry za 150 zł nie widzą nic złego w tym, że przepłacają 4-5 krotnie za ten sam produkt, który kupuje Niemiec czy Szwed za 30-50 zł.
[84] Jakim trzeba być imbecylem, żeby porównywać pożyczenie czegoś komuś do udostępniania tego całemu światu?
Czyż cracker nie pożycza swojej kopii? To jest pożyczenie tylko że na masową skalę (i jak możesz przeczytać w akapicie wyżej pożyczenie niepełnowartościowego produktu).
Specjalnie dla Samsona, ostatecznie zaoranie:
Co jeśli za x lat ktoś skonstruuje maszynę do kopiowania dóbr materialnych?
A nie przyszło Ci na myśl, że można po prostu z danego produktu zrezygnować, jeśli warunki, na których jest sprzedawany, nam nie odpowiadają?
Po co, przecież mogę go mieć za darmo. Albo pożyczę od kolegi albo ściągnę. Powiedz mi proszę w czym te rzeczy się różnią.
A jak z grupą 100 osób kupimy jedną grę, skopiujemy ją i między sobą udostępnimy to jesteśmy strasznymi bandytami, złodziejami i należy się kara śmierci ?
Widzę, że macie piękną, socjalistyczną wizję świata, ale oby się nie ziściła.
? Co k.... ?
A producenci sami dostrzegają, jakie są realia i dostosowują się do rynku (mam tu na myśli Steama, Humble Bundle, Spotify, Netflix itp.)
O, a jednak przejawiasz jakieś objawy myślenia. Sam jak widzisz napisałeś, że twórcy zmieniaja proces dystrybucji dostosowując się do rzeczywistości.
#80
<---- Siema
PierwszyWolnyJestZajęty
Proponuję założyć międzynarodówkę i przeprowadzić rewolucję uciskanego proletariatu przeciwko krwiożerczym koncernom.
Co jeśli za x lat ktoś skonstruuje maszynę do kopiowania dóbr materialnych?
Wtedy najpewniej nastanie czas dobrobytu, gdzie nikt nie musi pracować i wszystkim żyje się bogato i szczęśliwie, towarzyszu. Jak w powieści "Nowy wspaniały świat"
Albo pożyczę od kolegi albo ściągnę. Powiedz mi proszę w czym te rzeczy się różnią.
Bardzo wieloma rzeczami. Najbardziej podstawową jest to, że jeśli kolega grę Ci skopiuje (lub ściągniesz ją z internetu), to w jednym momencie mogą z niej korzystać 2 lub więcej osób.
A jak z grupą 100 osób kupimy jedną grę, skopiujemy ją i między sobą udostępnimy to jesteśmy strasznymi bandytami, złodziejami i należy się kara śmierci ?
Możecie kupić jedną kopię i korzystać z niej po kolei.
? Co k.... ?
"Po drugie idee nie mają cech własności, czego jak widać nie możesz pojąć."
"Oczywiście że to "kradzież". Przez ciebie "biedni" wydawcy gier głodują. Zamiast 5 Mercedesów mogą kupić tylko 4."
"Czy tego chcesz czy nie, są podstawowymi prawami człowieka mającymi zapewniać należną każdej ludzkiej istocie sprawiedliwość i godność, z których ty też korzystałeś oddając się całkowicie za darmo pasjonującemu procesowi edukacji"
Wasze komentarze czyta się, jakby to była jakaś socjalistyczna broszura.
O, a jednak przejawiasz jakieś objawy myślenia. Sam jak widzisz napisałeś, że twórcy zmieniaja proces dystrybucji dostosowując się do rzeczywistości.
Najwyraźniej wiedzą, że to jest dla nich najbardziej opłacalne. Tylko że Ty uważasz, że gdyby któryś z przebrzydłych, opasłych prezesów jednej z wielkich korporacji zdecydował, że jego produkt ma być sprzedawany na dyskietkach, to masz prawo go ukraść. Albo najlepiej żeby państwo nakazało mu sprzedawanie go w określony sposób i za określoną sumę pieniędzy.
Proponuję założyć międzynarodówkę i przeprowadzić rewolucję uciskanego proletariatu przeciwko krwiożerczym koncernom.
Nie trzeba. Rewolucja sama się dokonała. Jedne gry mamy za darmo ( The Pirate Bay ) a innych nie można "spiracić" ( BF4 ) a jeszcze inne są darmowe ( model F2p ).
Białowłosy wiedźmin mógł też zginąć w kilku kuriozalnych sytuacjach, np. na szubienicy we Flotsam i podczas przesłuchania przez Roche’a w rozpoczynających zmagania lochach.
Podczas przesłuchania można również zginąć w oryginalnej wersji (Xbox360). Tak mi się udało poprowadzić dialog z Rochem, że na końcu zginąłem.
spoiler start
Dostałem w plecy z kuszy od Ves, która szybko weszła do celi jak zaatakowałem Roche'a.
spoiler stop
Najlepsze są wasze porównania pożyczyć od kogoś książke to to samo co ukraść, bo i tak nie płacisz. Świetne usprawiedliwienie na piractwo. Gratuluję wam.
"nie stać cię nie graj nie jest to produkt pierwszej potrzeby" tylko jedz suchy chleb, pij wodę z kałuży -przeżyjesz!życie nie trwa długo dasz rade! bo to twoja wina ,że zarabiasz za mało w kraju wielkich możliwości !
[86] lipt0n
A jak z grupą 100 osób kupimy jedną grę, skopiujemy ją i między sobą udostępnimy to jesteśmy strasznymi bandytami, złodziejami i należy się kara śmierci ?
Jestescie zlodziejami i nalezy wam sie odpowiednia kara pieniezna. Tak samo jak w przypadku gdybyscie grupa 100 osob zlozyli sie na jeden bilet na pociag czy autobus. Tu tez bys przekonywal, ze przeciez macie bilet?
Jedne gry mamy za darmo ( The Pirate Bay ) a innych nie można "spiracić" ( BF4 ).
I dlatego jestem zwolennikiem trybu Always Online. Pasożyty się eliminuje.
Przyklad: Wiedzmin 3 wychodzi bez zadnego DRM. Co bedzie z CDPR jesli kupi tylko jedna osoba, wrzuci do sieci i wszyscy pzoostali wezma kopie z TPB?
"nie stać cię nie graj nie jest to produkt pierwszej potrzeby" tylko jedz suchy chleb, pij wodę z kałuży -przeżyjesz!życie nie trwa długo dasz rade! bo to twoja wina ,że zarabiasz za mało w kraju wielkich możliwości !
Czy w waszą socjalistyczną wizję wpisuje się posiadanie mercedesa przez każdego obywatela?
#90
Prawda ?! Idealnie pokazuje jak IP jest niespójne logicznie.
Najbardziej podstawową jest to, że jeśli kolega grę Ci skopiuje (lub ściągniesz ją z internetu), to w jednym momencie mogą z niej korzystać 2 lub więcej osób.
No ale mam prawo zrobić ze swoja własnością co zechcę ?
Możecie kupić jedną kopię i korzystać z niej po kolei.
Łatwiej będzie skopiować i udostępnić za pomocą odpowiednich programów.
"Po drugie idee nie mają cech własności, czego jak widać nie możesz pojąć."
Wasze komentarze czyta się, jakby to była jakaś socjalistyczna broszura.
Ja nie wiem, ty specjalnie robisz z siebie debila .... ?
A z zresztą wypowiedzi nie mam nic wspólnego, ale faktycznie język mocno podobny do do lewackich broszur.
Tylko że Ty uważasz, że gdyby któryś z przebrzydłych, opasłych prezesów jednej z wielkich korporacji zdecydował, że jego produkt ma być sprzedawany na dyskietkach, to masz prawo go ukraść.
Wynosić dyskietki ze sklepu ? Nie przesadzajmy, od czego jest Zatoka Piratów !
Jestescie zlodziejami i nalezy wam sie odpowiednia kara pieniezna.
Mamy zwycięzcę na głupka roku xD
Tak samo jak w przypadku gdybyscie grupa 100 osob zlozyli sie na jeden bilet na pociag czy autobus. Tu tez bys przekonywal, ze przeciez macie bilet?
Ojej, obawiam się że to słaby przykład. Po pierwsze miejsca w takim transporcie są ograniczone ( w porównaniu do kopii gier ) a po drugie bilet jest najczęściej umową dotyczącą jednej osoby/okaziciela.
Następnym razem postaraj się bardziej.
Przyklad: Wiedzmin 3 wychodzi bez zadnego DRM. Co bedzie z CDPR jesli kupi tylko jedna osoba, wrzuci do sieci i wszyscy pzoostali wezma kopie z TPB?
Zgodnie z waszą kretyńska logiką pozdychają z głody. Przecież nikt gier nie kupuje, wszyscy ściągamy.
No ale mam prawo zrobić ze swoja własnością co zechcę ?
Prawo, prawo. Tylko to jedno słowo znasz? Kierujesz swoje życie na podstawie obowiązującego prawa? A zwykła ludzka uczciwość to gdzie?
Przyklad: Wiedzmin 3 wychodzi bez zadnego DRM. Co bedzie z CDPR jesli kupi tylko jedna osoba, wrzuci do sieci i wszyscy pzoostali wezma kopie z TPB?
Proszę a propo twoich praw.
Zgodnie z waszą kretyńska logiką pozdychają z głody. Przecież nikt gier nie kupuje, wszyscy ściągamy.
Czyli co? Nie kupuję, bo oni i tak zarobią na tej grze.
A zwykła ludzka uczciwość to gdzie?
Uczciwym jest naginać rzeczywistość oraz mówić co ja mam ze swoja własnością zrobić?
Jesteś przykładem korporacyjnego wyprania mózgu o którym tu pisano.
No ale mam prawo zrobić ze swoja własnością co zechcę ?
Tak, zawsze. Np. możesz wbić swój własny nóż komuś między żebra.
Ja nie wiem, ty specjalnie robisz z siebie debila .... ?
A z zresztą wypowiedzi nie mam nic wspólnego, ale faktycznie język mocno podobny do do lewackich broszur.
Ciężko było wybrać więcej przykładów z Ciebie, bo większa cześć Twoich komentarzy to rzeczy w stylu "Ja nie wiem, ty specjalnie robisz z siebie debila .... ?"
Ojej, obawiam się że to słaby przykład. Po pierwsze miejsca w takim transporcie są ograniczone ( w porównaniu do kopii gier ) a po drugie bilet jest najczęściej umową dotyczącą jednej osoby/okaziciela.
Następnym razem postaraj się bardziej.
Przykład jest bardzo dobry.
Czyli jeśli miejsca są teoretycznie nieograniczone (tzn. w pociągu jest 200 miejsc, a jeździ nim zawsze maksymalnie 30 osób), to można kupić jeden bilet na te 30 osób?
Kupienie kopii gry też jest umową dotyczącej jednej osoby.
Uczciwym jest naginać rzeczywistość oraz mówić co ja mam ze swoja własnością zrobić?
Masz racje. To się powinno zmienić. Jak tak można, żeby rozprowadzanie pirackich gier po necie było nielegalne.
@Samson Wrzucając cytat z Topora moim zamiarem było obnażenie hipokryzji lub głupoty ludzi, pouczających innych jak mają żyć powołując się na rzekomo uniwersalne, obiektywne wartości, których sami nie wyznają. Głupotę toleruję, ponieważ fakt świadomości własnej niewiedzy jest motorem rozwoju i ja sam często się do niej przyznaję. Hipokryzją gardzę, ponieważ zazwyczaj pod przykryciem praworządności ukrywa prawdziwe oblicze dewiacji, socjopatii lub zwykłego sk..stwa.
Przykład mojego znajomego reżysera nie należy do innej pary kaloszy. Są to te sama prawa autorskie dotyczące własności intelektualnej. Zadam jeszcze raz pytanie kto kogo okrada. Pirat, wydawca, producent czy może sam autor, który dostaje tylko kilka procent przychodu za emisję?
Gry komputerowe nie są luksusem. Są ogólnodostępnym dobrem kultury, a czasy, kiedy kultura była elitarnym, ekskluzywnym towarem dostępnym dla garstki nielicznych na szczęście już minęły. Oczywiście, że jeśli czegoś nie akceptuję to mogę z tego zrezygnować - mam na myśli zasady zakupu towaru, ja po prostu wyrażam swój sprzeciw wobec moim zdaniem absurdalnego i drakońskiego prawa służącego jak już ktoś wcześniej napisał nie nam (konsumentom) tylko producentom. Zazwyczaj zadaję pytania lub kwestionuję pokutujące w społecznej świadomości dogmaty, a takim jest frazes o kradzieży. Staram się też nikogo nie obrażać, ale sorry powiedz mi jak nazwać postawę broniącą praw innych podmiotów ze szkodą dla siebie? Niestety to my sami wyrażamy zgodę i przyczyniamy się do powstawania takich prawnych bazyliszków jak jakaś sopa. acta czy inna pipa. Łykając kity o sprawiedliwości obowiązujących uregulowań czyniących z nas de facto obywateli drugiej kategorii i popierając je bezkrytycznie sami podajemy tej drugiej stronie narzędzie do ładowania nas w d..la. Smutne jest to, że ty i większość społeczeństwa tego nie zauważa.
[96] lipt0n
Ojej, obawiam się że to słaby przykład. Po pierwsze miejsca w takim transporcie są ograniczone ( w porównaniu do kopii gier ) a po drugie bilet jest najczęściej umową dotyczącą jednej osoby/okaziciela.
Następnym razem postaraj się bardziej.
Przyjmij, ze miejsc jest pod dostatkiem. Nie zawsze pociagi sa pelne.
Placac za gre kupujesz licencje, nie fizyczny produkt i tez zawierasz umowe. Oh wait, skad masz wiedziec, na TPB nic takiego nie ma.
Zgodnie z waszą kretyńska logiką pozdychają z głody. Przecież nikt gier nie kupuje, wszyscy ściągamy.
Przyklad jak najbardziej na miejscu. Zgodnie z twoja kretynska logika nie ma sensu placic za cos, co jest za darmo. Teraz juz widac, o co ci chodzi: zawsze placi ktos inny. Typowe tlumaczenie zlodzieja.
Gry komputerowe nie są luksusem. Są ogólnodostępnym dobrem kultury, a czasy, kiedy kultura była elitarnym, ekskluzywnym towarem dostępnym dla garstki nielicznych na szczęście już minęły.
To prawda. I dlatego współczesna kultura jest na poziomie rynsztoku.
Może należałoby dotować gry i upaństwowić studia, a potem rozdawać je za darmo?
Oczywiście, że jeśli czegoś nie akceptuję to mogę z tego zrezygnować - mam na myśli zasady zakupu towaru, ja po prostu wyrażam swój sprzeciw wobec moim zdaniem absurdalnego i drakońskiego prawa służącego jak już ktoś wcześniej napisał nie nam (konsumentom) tylko producentom
Czyli to, że prawo zakazuje korzystania z czyjegoś dzieła bez uiszczania należnej zapłaty (to, czy to prawo jest skuteczne to inna para kaloszy) nazywasz prawem drakońskim?
Zazwyczaj zadaję pytania lub kwestionuję pokutujące w społecznej świadomości dogmaty, a takim jest frazes o kradzieży.
To nie jest frazes. To jest uniwersalne pojęcie, które w przypadku piractwa znajduje zastosowanie jak mało które.
Staram się też nikogo nie obrażać, ale sorry powiedz mi jak nazwać postawę broniącą praw innych podmiotów ze szkodą dla siebie?
Jeżeli jest to postawa sprawiedliwa, to nie obraziłbym się, gdybyś tak to nazwał:)
Przyjmij, ze miejsc jest pod dostatkiem. Nie zawsze pociagi sa pelne.
Nie rozumiesz podstaw. Juz pisałe, pomyśl nad czymś lepszym. Miejsce w pociągu udostępnia ktoś za odpowiednią umowę. Jadać bez umowy naruszam jego własność.
Placac za gre kupujesz licencje, nie fizyczny produkt i tez zawierasz umowe. Oh wait, skad masz wiedziec, na TPB nic takiego nie ma.
Wybacz, w którym momencie kupując pudełko z grą kupuje licencję ?
Na niektórych pudełkach jest informacja, że trzeba będzie zaakceptować regulamin STEAM. Problem w tym, że regulamin STEAM łamie prawo własności i póki co mało kto coś z tym robi. Prawie się o tym nie pisze a temat piractwa dalej pozostaje nagłośniony bez wyraźnego uzasadnienia.
Zgodnie z twoja kretynska logika nie ma sensu placic za cos, co jest za darmo. Teraz juz widac, o co ci chodzi: zawsze placi ktos inny. Typowe tlumaczenie zlodzieja.
Ale ludzie chcą kupować i kupują. Robicie problem z czegoś co nie jest problemem a w większości wypadków darmowa reklamą. Zresztą najczęściej ściągają osoby bez stałych dochodów....które produktu i tak by nie kupiły.
Ponownie spytam, jak oglądacie ulubione seriale ?
[102] lipt0n
Wybacz, w którym momencie kupując pudełko z grą kupuje licencję ?
Nie wybaczam, nie znasz podstaw.
STEAM łamie prawo własności
Nie, piraci nie moga narzekac na na lamanie prawa. To hipokryzja.
Zresztą najczęściej ściągają osoby bez stałych dochodów....które produktu i tak by nie kupiły.
Skoro by nie kupily to niech nie graja. Jako tworca oprogramowania adresuje swoj produkt do konkretnego odbiorcy: takiego, którego na niego stac. Poza tym, skoro juz przytoczyles Steama, kilka razy do roku sa tam takie promocje, ze kazdego stac. Wiedzmin 2 ostatnio byl za ile? 15zl?
Ponownie spytam, jak oglądacie ulubione seriale ?
Na Netfliksie, bo co?
Rozbija mnie to jak ktoś przyrównuje pożyczanie gry kumplowi do wrzucania jej na torennty. Naprawde nie wymagam aby każdy z Was leciał tylko na orginałach, bo jak się jest aktywnym odbiorcom kulturalnym to człowieka nie stać aby kupować gry, muzyke, filmy, seriale czy też prase tylko z legalnych żródeł, ale spora grupa osób tak ma zlasowane mózgi, że myśli iż to jest w porządku.
Heh liptop teraz się nagle prawem podpierasz?
FanWiedźmin - rozumiem że Ty masz wszystko oryginalne i nigdy nawet Ci się nie zdarzyło ściągnąć mp3 z sieci, czy mieć nielegalnego windows'a czy offica : )
Moja wypowiedź tyczyła się tylko i wyłącznie gier komputerowych. Ale to prawda, zdarzało się że muzykę pobierałem z internetu :P
Wybacz, w którym momencie kupując pudełko z grą kupuje licencję ?
Nie wybaczam, nie znasz podstaw.
Aha, czyli jestes głupkiem, który wierzy w moc prawną licencji, na która musisz się zgodzić dopiero po zawarciu umowy ?
Hahahahahaha. Mózg wyprany idealnie.
Nie, piraci nie moga narzekac na na lamanie prawa. To hipokryzja.
A jakie prawo łamią piraci ? Nie mówię tylko o porządku publicznym ustanawianym przez Rząd .
Poza tym, skoro juz przytoczyles Steama, kilka razy do roku sa tam takie promocje, ze kazdego stac. Wiedzmin 2 ostatnio byl za ile? 15zl?
Co ?! Złodzieje, toż to płacą 15 zł zamiast 99zł jak w dniu premiery !!!!
Cała dyskusja na temat piractwa w takich krajach jak np. PL nie ma najmniejszego sensu i nie przyniesie żadnego efektu - ponieważ :LUDZIE ZARABIAJĄ ZA MAŁO , A CENY GIER SĄ ZA WYSOKIE
Cała dyskusja na temat piractwa w takich krajach jak np. PL nie ma najmniejszego sensu i nie przyniesie żadnego efektu - ponieważ :LUDZIE ZARABIAJĄ ZA MAŁO , A CENY GIER SĄ ZA WYSOKIE
Ludzie zarabiają tyle, ile zarabiają, a gry kosztują tyle, ile jest ustalone przez twórcę.
Dyskusja ma sens, bo żadne względy ekonomiczne (zwłaszcza gdy mówimy o czymś takim jak gry komputerowe, przecież to nie jest do jasnej cholery jedzenie!) nie mogą usprawiedliwiać kradzieży, nawet jeśli w waszej socjalistycznej wizji świata macie do wszystkiego prawo za darmo.
Oczywiście piractwo należy potępiać, co nie znaczy, że każdy, kto to robi, uważa, że obecne prawo dobrze reguluje to kwestie i że jest w stanie ten proceder w jakikolwiek sposób ograniczyć.
EULA, sprawdz co podpisujesz
"przecież to nie jest do jasnej cholery jedzenie!) " nie samym chlebem człowiek żyje . Pracodawcy nas nie okradają płacąc głodowe stawki ? a zus nas nie okrada? ściąganie gier w takich krajach jak np PL to nie jest żadna kradzież . Prawda jest tylko jedna i Powód jest tylko jeden - LUDZIE ZARABIAJĄ ZA MAŁO , A CENY GIER SĄ ZA WYSOKIE
Ciekawa sprawa, bo w całej swojej niechlubnej pirackiej historii nie spotkałem się z żadnymi z tych błędów, a część z tych gier... wypożyczałem (teraz mam kupione :)). Czy to kwestia dobrego cracka?
Tozkat - oczywiscie że jest. Moralność jest jedna. A to, że każdy z nas niestety musiał sobie kiedyś brudzić ręce z powodu braku funduszy to już inna sprawa. Kto choćby nie miał Pegasusa?
nie samym chlebem człowiek żyje .
To prawda. Jest jeszcze rodzina, przyjaciele, sport, religia, sen, książki, muzyka i wiele innych ważnych rzeczy, wśród których gry komputerowe są na jednym z ostatnich miejsc. Co oczywiście nie znaczy, że nie powinno się z nich korzystać. Ale tylko wtedy, gdy się na nie ma ochotę i pieniądze.
Swoją drogą, to jest bardzo zabawne, że ktoś np. mówi, że za mało zarabia i dlatego musi ściągnąć jakiego Skyrima, czy coś innego, co znaczy, że ma pieniądze zarówno na szybki komputer, jak i na szybkie łącze.
Pracodawcy nas nie okradają płacąc głodowe stawki ?
Nie, jeśli na taką stawkę się z nim umówiłeś. Praca nie jest w Polsce przymusowa, o ile dobrze mi wiadomo.
a zus nas nie okrada?
ZUS nas okrada, to prawda, ale tylko dlatego, że jest przymusowy. Gdyby ubezpieczenia były dobrowolne, to nie byłaby to kradzież.
ściąganie gier w takich krajach jak np PL to nie jest żadna kradzież .
A w Holandii jest? W kwestiach moralnych nie ma prawa być relatywizmu.
Prawda jest tylko jedna i Powód jest tylko jeden - LUDZIE ZARABIAJĄ ZA MAŁO , A CENY GIER SĄ ZA WYSOKIE
Każde morderstwo ma swój powód i to jest prawda. Co nie znaczy, że morderstwo może być akceptowalne.
Łysy jak ty porównujesz poziom gospodarczy Holandii z naszym to lepiej się w ogóle nie wypowiadaj. Dlaczego w takich krajach jak np. Norwegia , Szwajcaria lub Dania nie ma problemu ? ludzie są inni ? nie - tam zarobki a ceny gier w stosunku do zarobków nie są problematyczne . I tylko tak można pokonać piratów . nie ma innej drogi .
[106] lipt0n Dyskusja z toba nie ma sensu, bo przypomina watek o wkleslej ziemi. Argumenty omijasz lub uciekasz sie do wyzwisk. Skaczesz od twierdzen, ze IP nie ma związku z prawem własności do czegos zupelnie przeciwnego (kupilem gre wiec jest moja i moge z nia zrobic co chce). Poza narzekaniem jakie prawo jest zle i niesprawiedliwe twoje wypowiedzi nic nie wnosza. A ostatnia jest tego najlepszym dowodem.
Co ?! Złodzieje, toż to płacą 15 zł zamiast 99zł jak w dniu premiery !!!!
Sarkazm niepotrzebny, ironia ci nie wyszla. Przy okazji: jest taki cytat czlowieka madrzejszego od nas wszystkich, ktory dotyczy uzywania zbyt duzej liczby wykrzyknikow.
Łysy jak ty porównujesz poziom gospodarczy Holandii z naszym to lepiej się w ogóle nie wypowiadaj. Dlaczego w takich krajach jak np. Norwegia , Szwajcaria lub Dania nie ma problemu ? ludzie są inni ? nie - tam zarobki a ceny gier w stosunku do zarobków nie są problematyczne . I tylko tak można pokonać piratów . nie ma innej drogi .
Ale zrozum jedną rzecz - jeśli Polaków zazwyczaj nie stać na nowego Mercedesa, to rozwiązaniem tego problemu jest kupienie Skody, Opla albo jeżdżenie autobusami. Kradzież Mercedesa byłaby może rozwiązaniem tego problemu, ale byłaby moralnie haniebna.
Co do Holandii, to przeczytaj jeszcze raz to zdanie. Napisałeś, że w Polsce kradzież to nie jest kradzież. Zatem stosujesz relatywizm moralny. Czy w takim razie kradzież jest kradzieżą dopiero wtedy, gdy złodzieja stać na to, co kradnie?
I nie jest prawdą, że w bogatszych krajach problem nie istnieje. Istnieje - ale w mniejszej skali. Co - jeszcze raz podkreślam - w żaden sposób nie usprawiedliwia piractwa w Polsce.
I żeby była jasność - ja też jestem za tym, by gry były jak najtańsze (dzięki Steamowi i Humble Bundle po pół roku mam świetną produkcję za 7,5 Euro, co jest, nawet na Polskie standardy, kwotą śmiesznie niską). Ale jeśli ktoś chce coś sprzedać za cenę wyższą, niż jestem gotów zapłacić, to jest to jego święte prawo, a mi nie wolno tego ukraść.
Argumenty omijasz lub uciekasz sie do wyzwisk.
Argumenty ? Ja jeszcze się nie spotkałem z żadnymi z waszej strony - prócz pobożnych życzeń i zaklinania rzeczywistości.
Skaczesz od twierdzen, ze IP nie ma związku z prawem własności do czegos zupelnie przeciwnego (kupilem gre wiec jest moja i moge z nia zrobic co chce)
? Że co ?
Poza narzekaniem jakie prawo jest zle i niesprawiedliwe twoje wypowiedzi nic nie wnosza.
Nie no pewnie. Prawo jest wspaniałe i powinniśmy je wychwalać pod niebiosa.
Sarkazm niepotrzebny, ironia ci nie wyszla. Przy okazji: jest taki cytat czlowieka madrzejszego od nas wszystkich, ktory dotyczy uzywania zbyt duzej liczby wykrzyknikow.
Ojejciu, ojejciu.
a mi nie wolno tego ukraść.
A ten dalej o kradzieży. Niereformowalny idiota :D
[117]
To już się nudne z tym idiotą zaczyna robić, ciekawe, czy jak z matką albo znajomymi tak rozmawiasz, to też tak się do nich odzywasz. Zakładam, że nie, ale jak chcesz, to możemy się gdzieś spotkać i porozmawiać w cztery oczy, zobaczymy, czy wtedy będziesz taki twardy.
[99] Gry komputerowe nie są luksusem. Są ogólnodostępnym dobrem kultury, a czasy, kiedy kultura była elitarnym, ekskluzywnym towarem dostępnym dla garstki nielicznych na szczęście już minęły.
Minęły? To dlaczego ludzie nie chodzą tłumami do teatru, opery czy muzeum? Z tymi ostatnimi jest ciekawa sprawa bo jak co roku jest ta "darmowa" (darmowa w cudzysłowiu bo Kowalski wraz z rodziną ma się za darmo teleportować pod drzwi muzeum) noc to kolejki po 1000 osób.
Czyż to nie jest dziwne, że ludzie tylko wtedy odwiedzają muzea? Przecież skoro są takie kolejki to znaczy, że chcą je zwiedzić. I znów pytanie czy muzea utrzymują sie wyłącznie z biletów czy każdy z nas je utrzymuje z podatków? A skoro każdy z nas płaci a nie każdy korzysta to dlaczego mam kupować bilet - przecież już na to wszystko łożę w podatkach.
Jeszcze te książki, które tak wszystkich bolą bo przecież są za darmo w bibliotekach. Z czego "żyją" biblioteki?
Ja sobie nie życzę aby istniały biblioteki - chcesz przeczytać książkę to sobie ją kup.
Warto też pamiętać, że mamy w Polsce "piracki" podatek, a ma on objąć kolejne po nośnikach i sprzęcie do nagrywania urządzenia jak telefony komórkowe, tablety i komputery.
Czy taki podatek nie jest okradaniem obywatela? Państwo zakłada, że każda ryza papieru i każdy płyta będzie służyła do nielegalnego powielania oryginałów.
[100] Przyjmij, ze miejsc jest pod dostatkiem. Nie zawsze pociagi sa pelne.
Przykład z (.).
1. Czy pociąg jest pełny czy pusty to i tak jedzie.
2. Skoro są wolne miejsca to dlaczego ich nie wykorzystać?
3. Czy ktoś zadał proste pytanie: co zrobić aby w pociągu nie było wolnych miejsc? Czy dużo wolnych miejsc nie jest spowodowane tym, że bilet jest za drogi dla przeciętnego klienta?
4. Nawet jeśli nie korzystam z pociągu to i tak za niego płacę. Dlaczego mam płacić za to aby ktoś jeździł pociągiem?
Wniosek: każdy powinien jeździć pociągiem za darmo bo każdy finansuje jego przejazd.
[102] Problem w tym, że regulamin STEAM łamie prawo własności i póki co mało kto coś z tym robi.
Bo brak jednoznacznych międzynarodowych regulacji, a te które są zostały ustalone w porozumieniu z korporacjami.
Zresztą najczęściej ściągają osoby bez stałych dochodów....które produktu i tak by nie kupiły.
Niestety to jest zbyt trudne do zrozumienia dla niektórych.
[103] Wybacz, w którym momencie kupując pudełko z grą kupuje licencję ?
Nie wybaczam, nie znasz podstaw.
I kto tu ich nie zna? Czytałeś kiedyś amerykańską licencję? Jako klient masz prawo spakować otwarte pudełko, odnieść do sklepu i dostaniesz zwrot kosztów. Masz na to 30 dni od zakupienia pudełka.
Wiadomym jest, że w pudełku znajduje się klucz aktywacyjny więc po jego otwarciu masz do niego dostęp ale skoro chciałeś to proszę bardzo masz możliwość się z licencją nie zgodzić i odzyskać pieniądze.
Czy jakikolwiek polski sklep zgodzi się na takie zapisy w polskich wersjach licencji?
Wiedzmin 2 ostatnio byl za ile? 15zl?
Nie za 15 zł a za 21 zł. Różnica niewielka, ale gra po pierwsze: swoje lata już ma, po drugie: jest słaba i krótka, po trzecie: na Steamie jej cena wynosiła 5 euro czyli rzeczywista cena dla Polaków powinna wynosić 3-5 zł.
Na Netfliksie, bo co?
Sorry, Netflix is not available in your country yet.
Chciałeś zabłysnąć ale ci nie wyszło.
Mieszkając i zarabiając w krajach gdzie Netflix jest dotępny cena za tę usługę jest bardzo niska względem zarobków.
Ile kosztuje Netflix? 16 dolarów miesięcznie? Polacy bardzo chętnie wykupią dostęp do takiego serwisu za 10-15 zł miesięcznie (bo taka cena jest realna dla naszego kraju).
[109] EULA, sprawdz co podpisujesz
EULA nie stanowi prawa, a zapisy z nim niezgodne nie muszą być przestrzegane przez stronę zawierajacą umowę. O to przecież właśnie Niemiecka Federacja Konsumentów zaskarżyła Valve.
[114] Dlaczego w takich krajach jak np. Norwegia , Szwajcaria lub Dania nie ma problemu
Bo Norwegia to socjalistyczny kraj w którym pensja jest ustalana pomiędzy tobą, pracodawcą i związakami zawodowymi, a dodatkowo istnieją widełki płacowe dla każdego zawodu i maksymalne stawki jakie można w danym zawodzie zarobić. Jednym słowem nie ma tam takiego rozwarstwienia płacowego w którym prezes zarabia 10 milionów miesięcznie, a szeregowy pracownik 1000 miesięcznie i ledwie starcza mu na opłaty i jedzenie.
Jest tam też wyższa kultura, dzięki której już dziecko wie, że każda praca (zawód) jest potrzebny i tak jak jest potrzebny lekarz czy sędzia to tak samo jest potrzebny pracownik komunalny czy górnik i każdemu z nich należy się godna zapłata za jego pracę.
[118] to możemy się gdzieś spotkać i porozmawiać w cztery oczy, zobaczymy, czy wtedy będziesz taki twardy.
Tak niestety kończy się romowa z kimś kto nie ma do przedstawienia żadnych sensownych argumentów.
Już był taki jeden co powiedział: Wy macie rację, ale my mamy karabiny.
Dobry prawnik mógłby już ci powiedzieć coś "miłego" za taka wypowiedź.
Tak niestety koczy się romowa z kimś kto nie ma do przedstawienia żadnych sensownych argumentów.
A za nazywanie mnie idiotą może powiedzieć coś liptonowi?
I o czyich argumentach piszesz? Bo od kiedy śledzę wątek, to jedyną osobą, która na lewo i prawo rzuca inwektywami, nie podając żadnych sensownych argumentów, jest lipton.
Już był taki jeden co powiedział: Wy macie rację, ale my mamy karabiny.
Problem jest taki, że Wy nie macie racji, a dodatkowo lipton jest chamem i prostakiem, który wykorzystuje swoją forumową anonimowość, by sprowadzić dyskusję do poziomu rynsztoku. Jestem pewien, że w cztery oczy byłby cokolwiek bardziej wstrzemięźliwy.
I w ogóle dlaczego wszędzie dostrzegasz zaraz jakąś groźbę? Przecież można spotkać się w kawiarni w cztery oczy.
Piractwo to jest kradzież i nie ma co na ten temat dyskutować. Kupując grę automatycznie akceptujesz regulamin, który zabrania nieautoryzowanego rozpowszechniania lub pożyczania bez zgody podmiotu, który posiada prawa do produktu. Nie zgadzasz się na takie warunki nie kupujesz. Rat w banku też sobie nie ustalasz sam tylko bank Ci nażuca jak się nie zgadzasz to kredytu nie bieżesz i już. Po drugie ceny gier jakie są takie są i to czy jeden z drugim mało zarabia, czy dostaje mało kieszonkowego to nie problem wydawcy. Wydacwy też nie obchodzi za jaką pensje ludzie w danym kraju pracują tylko ustala cene, która potem jest przeliczana do konkretnych walut i tyle. Tak jak bylo napisane gry to nie dobro podstawowe i nie każdy jak go nie stać to musi grać, tak samo jak nie każdy musi jeździć nowym mercedesem. Stać Cie na zakup nowej gry to proszę bardzo kupuj, nie stać to nie kradnij tylko może rusz 4 litery i zarób więcej a nie tylko gry bedziesz mógł sobie kupować.
PS.
jestem za obowiązkowymi demami bo kupujący powinien mieć prawo wcześniejszego zapoznania i przetestowania produktu.
[120] A za nazywanie mnie idiotą może powiedzieć coś liptonowi?
To samo co sędzia (z Łodzi?): język internautów jest ostry i dosadny gdyż za pomocą słowa pisanego wyraża się swoje emocje i nie można tego uznać za obrażanie kogoś tym bardziej, że w większości wypadków jesteś bezosobowym nickiem, którego nie można skojarzyć z żadną prawdziwą osobą.
nie podając żadnych sensownych argumentów
Argumenty padły już wielokrotnie (i to nawet napisane z caps lockiem) tylko nie potrafisz ich dostrzec, albo ich nie rozumiesz.
Jestem pewien, że w cztery oczy byłby cokolwiek bardziej wstrzemięźliwy.
A to niby dlaczego? Bo byś się na niego rzucił z pięściami tak jak to ująłem w cytacie?
[121]
Rat w banku też sobie nie ustalasz sam tylko bank Ci nażuca
Nie bardzo ten przykład.
Nie zgadzasz się na takie warunki nie kupujesz.
Toteż piraci nie kupują (a według badań tak naprawdę kupują więcej niż ci którzy z piratów nie korzystają) i korzystają z alternatywy.
Wydacwy też nie obchodzi za jaką pensje ludzie w danym kraju pracują
Skoro wydawcę nie obchodzi za ile żyje jego klient to klienta nie obchodzi los wydawcy.
Tak jak bylo napisane gry to nie dobro podstawowe i nie każdy jak go nie stać to musi grać
Mylisz się, gra to nie towar luksusowy, ale TANIA rozrywka dla mas (nie w naszym kraju). Jeśli dla ciebie gry to szczyt luksusu to gratuję - żyjesz na naprawdę "wysokim" poziomie.
nie stać to nie kradnij tylko może rusz 4 litery i zarób więcej
I jak sami widzicie nie dociera do niektórych. Dopiero co napisałem, że każdy zawód jest potrzebny, a tu już "pan elitarny" z tym swoim "zarób więcej".
Korzystasz z jakiś usług? Np. z myjni samochodowej? Ile płacisz? 10 złotych za mycie? Od jutra płacisz 200 zł bo ja też chcę kupić sobie grę. Powiesz, że pojedziesz do innej myjni? Do której? We wszystkich od jutra za mycie zapłacisz 200 zł. Drogo? Nie stać cię? To rusz 4 litery i zarób więcej.
To samo co sędzia (z Łodzi?): język internautów jest ostry i dosadny gdyż za pomocą słowa pisanego wyraża się swoje emocje i nie można tego uznać za obrażanie kogoś tym bardziej, że w większości wypadków jesteś bezosobowym nickiem, którego nie można skojarzyć z żadną prawdziwą osobą.
No właśnie, czyli skoro to jest bezosobowy nick, to mam prawo mu też grozić (mimo że tego nie zrobiłem ani nie mam zamiaru). Dziękuję za przyzwolenie.
A to niby dlaczego? Bo byś się na niego rzucił z pięściami tak jak to ująłem w cytacie?
Czyli Ty, jak z kimś rozmawiasz, wyzywasz go stale od idiotów i głupków? Znakomite wychowanie, gratuluję.
Argumenty padły już wielokrotnie (i to nawet napisane z caps lockiem) tylko nie potrafisz ich dostrzec, albo ich nie rozumiesz.
Doskonale je rozumiem, szkoda, że są idiotyczne. Kiedy ja je zbijam, w odpowiedzi otrzymuję wiązankę. Zaiste, bardzo wysoki poziom.
Nie bardzo ten przykład.
Każdy przykład, który ukazuje, że jeśli coś Ci nie odpowiada, masz prawo z tego zrezygnować, jest dobry.
Toteż piraci nie kupują i korzystaja z alternatywy.
Kradzież nie jest alternatywą.
(a według badań tak naprawdę kupują więcej niż ci którzy z piratów nie korzystają)
I chwała im za to.
Skoro wydawcę nie obchodzi za ile żyje jego klient to klienta nie obchodzi los wydawcy.
Potępiasz słowa komunisty, a sam jesteś uosobieniem socjalistycznego światopoglądu. I do tego tzw. "polaczkowatości" ("a to przebrzydła świnia, niech zobaczy, czyje będzie na wierzchu").
Mylisz się, gra to towar luksusowy, ale TANIA rozrywka dla mas (nie w naszym kraju). Jeśli dla ciebie gry to szczyt luksusu to gratuję - żyjesz na naprawdę "wysokim" poziomie.
Jeśli nie stać Cię na kupowanie gier, to o czym my mówimy:) Skoro kradniesz, to chyba nie jest taka do końca tania?
I jak sami widzicie nie dociera do niektórych. Dopiero co napisałem, że każdy zawód jest potrzebny, a tu już "pan elitarny" z tym swoim "zarób więcej".
Nie, są zawody niepotrzebne nikomu.
Korzystasz z jakiś usług? Np. z myjni samochodowej? Ile płacisz? 10 złotych za mycie? Od jutra płacisz 200 zł bo ja też chcę kupić sobie grę. Powiesz, że pojedziesz do innej myjni? Do której? We wszystkich od jutra za mycie zapłacisz 200 zł. Drogo? Nie stać cię? To rusz 4 litery i zarób więcej.
Co Ty w ogóle bredzisz?
Heh, co wy macie z tymi cenami? Naprawdę jesteście tacy niecierpliwi, że koniecznie musicie mieć każdą grę natychmiast po premierze? Jak gra jest za droga dla ciebie - poczekaj rok i kup ją za 10% pierwotnej ceny. 8 części Tomb Raidera można teraz razem kupić za 70 złotych, podczas gdy premierowo pewnie każda oddzielnie kosztowała ponad 100. Chyba, że ktoś jest uzależniony i musi przejść 200 gier rocznie, jak czytam tu na GOLu to są też tacy. Ja nie mam problemu, żeby kupić grę nawet 20-letnią za grosze, ale może dla niektórych to obciach.
Niestety Polacy mają taką mentalność, że ukradną nawet jak coś jest bardzo tanie. Pamiętam grę World of Goo, kosztowała chyba 20 złotych, ale ponieważ nie miała żadnych zabezpieczeń, to była masowo piracona.
Heh, co wy macie z tymi cenami? Naprawdę jesteście tacy niecierpliwi, że koniecznie musicie mieć każdą grę natychmiast po premierze? Jak gra jest za droga dla ciebie - poczekaj rok i kup ją za 10-20% pierwotnej ceny. 8 części Tomb Raidera można teraz razem kupić za 70 złotych, podczas gdy premierowo pewnie każda oddzielnie kosztowała ponad 100. Chyba, że ktoś jest uzależniony i musi przejść 200 gier rocznie, jak czytam tu na GOLu to są też tacy.
Nie, to jest po prostu grupa lewackich matołów (żeby posłużyć się retoryką liptona), która uważa, że okropne koncerny ich wyzyskują i mają prawo do wszystkiego za darmo.
@Samson
To prawda. I dlatego współczesna kultura jest na poziomie rynsztoku.
Pojęcie piękna jako wartości absolutnej uwalili już starożytni, dlatego się nie spieram, ale ciekawy jestem twojego uzasadnienia:)
Czyli to, że prawo zakazuje korzystania z czyjegoś dzieła bez uiszczania należnej zapłaty (to, czy to prawo jest skuteczne to inna para kaloszy) nazywasz prawem drakońskim?
To, że prawo narzuca sankcje karne za skopiowanie i skorzystanie z produktu bez uszczerbku dla jego twórcy/wydawcy/producenta uważam za absurdalne. Za drakoński uważam wymiar tychże wraz z informacją o karalności w krk komplikującą znacznie życie szczególnie młodych ludzi, którzy dopiero wchodzą w dorosłe życie.
Jeżeli jest to postawa sprawiedliwa, to nie obraziłbym się, gdybyś tak to nazwał:)
Nie zwerbalizuję mojej odpowiedzi, ponieważ mógłbyś się obrazić:)
Pracodawcy nas nie okradają płacąc głodowe stawki ?
Nie, jeśli na taką stawkę się z nim umówiłeś. Praca nie jest w Polsce przymusowa, o ile dobrze mi wiadomo.
a zus nas nie okrada?
ZUS nas okrada, to prawda, ale tylko dlatego, że jest przymusowy. Gdyby ubezpieczenia były dobrowolne, to nie byłaby to kradzież.
Proszę cie. W sytuacji 20 procentowego bezrobocia praca jest towarem deficytowym w ramach którego to pracodawca narzuca warunki pracownikowi i proszę wytłumacz kasjerce z biedry mającej na utrzymaniu rodzinę, że może negocjować zasady z szefem. Nie rozśmieszaj mnie. A zus srus. Jest takim samym przymusem jak praca o której pisałeś. Nikt nie zmusza cię do pozostawania w tym kraju. Zdobądź obywatelstwo takiego, w którym nie będziesz płacił składek, polskiego się pozbądź i po sprawie. Argumentum ad absurdum.
A do międzynarodówki i komunistów proszę dorzuć jeszcze faszystów i Żydów wtedy twoja argumentacja będzie spójna i kompletna.
@chuca
oczywiscie że jest. Moralność jest jedna.
O estetyce pisałem w pierwszym zdaniu, pojęcia z zakresu etyki podlegają tym samym zasadom.
@PierwszyWolnyJestZajęty
Minęły? To dlaczego ludzie nie chodzą tłumami do teatru, opery czy muzeum? Z tymi ostatnimi jest ciekawa sprawa bo jak co roku jest ta "darmowa" (darmowa w cudzysłowiu bo Kowalski wraz z rodziną ma się za darmo teleportować pod drzwi muzeum) noc to kolejki po 1000 osób.
Chodzi mi o powszechny dostęp do kultury, który jeszcze sto lat temu był niemożliwy. Poczytaj sobie opracowania z zakresu historii kultury na przestrzeni wieków i porównaj przeszłość z sytuacją obecną. Polecam też fajne antropologiczne prace Goody'ego i Wattsa na temat piśmienności. W skrócie koleżkowie prześledzili i powiązali rewolucje społeczno-polityczno-kulturowe wraz ze zmianami w sposobie przekazywania i memoryzowania informacji. Od demokratyzacji antycznej Grecji po przejęciu pisma alfabetycznego od Fenicjan, przez wprowadzenie druku i odejście od modelu feudalnego w Zach. Europie po czasy współczesne czyli radio i telewizję. Internet upowszechnił informację na skalę dotąd nie znaną. Czasami nie zdajemy sobie sprawy jakich wielkich społecznych przemian jesteśmy świadkami. Jak pisałem wcześniej prawo niestety za tymi zmianami nie nadąża, między innymi dlatego powinno zostać dostosowane do obecnej sytuacji.
@Samson, duzyManiek i cała reszta.
To nie jest frazes. To jest uniwersalne pojęcie, które w przypadku piractwa znajduje zastosowanie jak mało które.
Piractwo to jest kradzież i nie ma co na ten temat dyskutować
Tu jest pies pogrzebany - po prostu opieramy swoje wypowiedzi na różnych przesłankach. Wszyscy zgadzamy się z faktem, że kopiowanie i korzystanie bez zgody wydawcy z oprogramowania czy generalnie dóbr objętych prawem autorskim jest nielegalne. Dyskutujemy i spieramy się o to czy słusznie. Część z nas uważa, że nie, opierając swoje wypowiedzi na definicji kradzieży. Ja i parę innych osób podzielających moje zdanie już to zrobiło. Wy - nie. Proszę zdefiniujcie pojęcie kradzieży.
Pojęcie piękna jako wartości absolutnej uwalili już starożytni, dlatego się nie spieram, ale ciekawy jestem twojego uzasadnienia:)
Skoro uwalili, to właśnie się spierasz. To jest oczywiście tylko moja opinia. Uważam na przykład, że w ostatnich czasach muzyka okropnie się stoczyła, aż ostatnio osiągnęła poziom dna. Czy winę za to ponosi piractwo - prawdopodobnie nie tylko, ale w jakimś zakresie na pewno. Najbardziej oczywiste stalo się to dla mnie, gdy wczoraj wszedłem na Youtube'a i zobaczyłem, jacy artyści zostali nominowani do tytułu artysty roku:
Proszę cie. W sytuacji 20 procentowego bezrobocia praca jest towarem deficytowym w ramach którego to pracodawca narzuca warunki pracownikowi i proszę wytłumacz kasjerce z biedry mającej na utrzymaniu rodzinę, że może negocjować zasady z szefem. Nie rozśmieszaj mnie. A zus srus. Jest takim samym przymusem jak praca o której pisałeś. Nikt nie zmusza cię do pozostawania w tym kraju. Zdobądź obywatelstwo takiego, w którym nie będziesz płacił składek, polskiego się pozbądź i po sprawie. Argumentum ad absurdum.
No tak, zawsze też można np. popełnić samobójstwo. Ale nie zmienia to faktu, że ZUS jest przymusowy.
Co więcej, odpowiedzialności za bezrobocie nie ponosi prezes Biedronki (co więcej, przyczynia się do jego spadku, tworząc miejsca pracy w swoim zakładzie), więc dlaczego miałby być zobowiązany do czegokolwiek i wyzywany od złodziei?
A do międzynarodówki i komunistów proszę dorzuć jeszcze faszystów i Żydów wtedy twoja argumentacja będzie spójna i kompletna.
Ale jak tu nie mieć takich skojarzeń, jak się słyszy teksty, które zacytowałem w jednym z poprzednich postów? To już nawet szanowny lipton napisał A z zresztą wypowiedzi nie mam nic wspólnego, ale faktycznie język mocno podobny do do lewackich broszur., więc nie jestem osamotniony:)
Tu jest pies pogrzebany - po prostu opieramy swoje wypowiedzi na różnych przesłankach. Wszyscy zgadzamy się z faktem, że kopiowanie i korzystanie bez zgody wydawcy z oprogramowania czy generalnie dóbr objętych prawem autorskim jest nielegalne. Dyskutujemy i spieramy się o to czy słusznie. Część z nas uważa, że nie, opierając swoje wypowiedzi na definicji kradzieży. Ja i parę innych osób podzielających moje zdanie już to zrobiło. Wy - nie. Proszę zdefiniujcie pojęcie kradzieży.
Bardzo wyważony komentarz, trafiłeś w sedno, co nie zmienia oczywiście mojego nastawienia do piractwa.
A najprostszą definicją kradzieży jest to, że kradzież jest wtedy, gdy ktoś komuś coś zabiera bez jego zgody.
Tak, wiem, korzystając z tej definicji można uzasadnić zarówno to, że piractwo jest kradzieżą, jak i to, że nią nie jest. Mimo że oczywiście jest:)
Bardzo wyważony komentarz, trafiłeś w sedno, co nie zmienia oczywiście mojego nastawienia do piractwa.
A najprostszą definicją kradzieży jest to, że kradzież jest wtedy, gdy ktoś komuś coś zabiera bez jego zgody.
Tak, wiem, korzystając z tej definicji można uzasadnić zarówno to, że piractwo jest kradzieżą, jak i to, że nią nie jest. Mimo że oczywiście jest:)
A ten dalej buja w obłokach. Przerażająca głupota.
A więc trzeba zakończyć dyskusje przywołując przedwieczny przykład.
Twoje twierdzenie, że piractwo jest kradzieżą jest dokładnie tym co uznawanie Żydów za podludzi i masowe ich zabijanie. Tworzysz prawne uzasadnianie dla łamania czyś praw, a więc w przypadku IP łamania prawa własności.
Próbujesz nam wmówić, że coś jest czymś, mimo że tym nie jest.
Pewnych procesów nie da się zatrzymać, ludzie chcą pic alko i prohibicje temu nie zaradzą. Tak samo ludzie chcą mieć łatwy dostęp do jak najtańszych produktów a w przypadku kultury darmowy. Pewien proces dystrybucji dóbr się wyczerpał i śmieszne żądania nagytow o zapłatę za owoce jego pracy tego nie zmienią. Trzeba sie dostosować do rzeczywistości a nie ja naginać dla własnych potrzeb.
Być może istnieje dużych korporacji wydawniczych straciło sens podobnie jak transport dyliżansami i dorożkami.
Deal with it.
Nie mówię że to jest dobre czy złe, jest jakie jest i trzeba się dostosować.
A zresztą ja tam nigdzie nie widzę problemu piractwa. Studia żyją i zarabiają dobrze, jeśli tylko tworzą dobre gry.
@Łysy Samson pieprzysz bzdury. Przeciętny europejczyk kupuje to, co chce bo go stać. Nie mówi w sklepie, że "ojej, nie stać mnie, muszę odłożyć trochę euro, żeby potem sobie kupić. Albo pójdę wziąć pożyczkę, bo mnie nie stać nawet na najtańszy telewizor i lodówkę." Polska nie zalicza się do "przeciętnych europejczyków" bo stan majątkowy większości polaków jest niski albo bardzo niski. Pracujemy tak jak Chińczycy, czyli za przysłowiową miskę ryżu. Polska jako biedny kraj, ma zbyt wysokie ceny względem zarobków ludzi. Powie ci to każdy ekonomista. Już wiele razy można zauważyć, że ceny w USA są o wiele mniejsze za te same produkty, jakie są u nas. A przecież oni zarabiają więcej od nas. Ba ! nawet taniej jest sprowadzić sprzęt do Polski i wyjdziemy na tym taniej, niż żeby kupować u złodziei we własnym kraju.
Owszem, gry to nie jest jedzenie i nie jest to rzecz pierwszej potrzeby, ale ja chce sobie pograć. Po to mam komputer kupiony za ciężkie pieniądze. Ale nie mogę kupić żadnej gry, bo są one za drogie. Pokaż mi, gdzie w USA masz jakąkolwiek grę za 100 $ ? Max 50 - 60. A u nas ? Ceny zaczynają się od 110 zł już a kończą na 170 zł. Paranoja. Nie liczę cen gier na konsole bo to już kosmos. Teraz sobie wydawcy zrobili niezły interes. Skoro wydają nowe konsole to myślą, że należy im się wyższa cena za te samy gry, które wychodzą na PC. Więc mamy od 200 - 280 zł. Ale przecież Polska to tak bogaty kraj, że gry mogą być w cenie 2/5 mojej miesięcznej pensji. Why not ! Pan redaktor może dostaje 2500zł na rękę. Super, też bym tak chciał. Ale większość ludzi pracuje za 1200 zł a z tego papu, media i co zostaje ? 400 zł ? - gra PC = 100 zł ? lub na konsole 250 ? Ile nam zostaje ? Kupa z posypką. I nie warz mi się mówić, że to nie jest jedzenie bo to nie jest argument, który ma mnie przekonać. Ze wszystkiego mamy zrezygnować, bo tak mało nam płacą. Typowy przykład leki albo prąd. Tak własnie jest. Piractwo było i będzie w krajach słabo rozwiniętych i mało zamożnych takich jak Polska. Dla tych co dużo zarabiają lub przynajmniej średnią krajową 3500 zł to nie jest wymówka, bo ich stać. Nas nie. A walka z takimi ludźmi co ich nie stać jest zwykła arogancją i głupotą wydawców. Dla nich liczy się dolar i nic więcej. Mają cię między pośladkami i walą takie ceny, żebyś nie kupił. A potem pierdolą za przeproszeniem, że brankrutuje wszystko. Jak mają nie upadać, jak biznes się nie kręci, bo nikt nie kupuje. A nikt nie kupuje, bo nikogo na nic nie stać. Tyle. Tak samo było z rzekomym kryzysem w Unii. Nie było czegoś takiego, nigdy. To był kolejny pomysł na to, żeby zrobić podwyżkę wszystkim, żeby zatkać dziury, którzy zrobili sami politycy swoją głupotą i nie odpowiedzialnymi decyzjami. Przecież oni nie będą oddawać kasy, ty jako obywatel będziesz oddawał. Ktoś kradnie i ty będziesz oddawał.
A ten dalej buja w obłokach. Przerażająca głupota.
O miło znowu widzieć nasz forumowy wzór kultury i inteligencji.
Twoje twierdzenie, że piractwo jest kradzieżą jest dokładnie tym co uznawanie Żydów za podludzi i masowe ich zabijanie. Tworzysz prawne uzasadnianie dla łamania czyś praw, a więc w przypadku IP łamania prawa własności.
Próbujesz nam wmówić, że coś jest czymś, mimo że tym nie jest.
Ojejku, jaki Ty jesteś wykorzystywany przez te okropne korporacje, w komitywie z państwem łamią Twoje podstawowe prawa. Nowa forma kapitalistycznego wyzysku!
I zaraz, czy nie było internetowej niepisanej zasady, że przyrównywanie kogoś do nazistów oznacza przegraną w dyskusji? W takim razie bardzo dziękuję, jestem niezwykle zaszczycony.
Pewnych procesów nie da się zatrzymać, ludzie chcą pic alko i prohibicje temu nie zaradzą.
Proszę bardzo. Prohibicja to zło, zgadzam się.
Tak samo ludzie chcą mieć łatwy dostęp do jak najtańszych produktów a w przypadku kultury darmowy. Pewien proces dystrybucji dóbr się wyczerpał i śmieszne żądania nagytow o zapłatę za owoce jego pracy tego nie zmienią.
Czyli jednak kultura powinna być za darmo? Nie dość, że faktycznie jesteś lewackim oszołomem, to jeszcze w takim razie argumenty, że ludzie np. i tak kupili Rome II są zupełnie z pupy, bo ludzie chcą i powinni mieć to za darmo. Czyli wszystko jasne, z kim mam do czynienia.
Nie mówię że to jest dobre czy złe, jest jakie jest i trzeba się dostosować.
Wcale nie - mówisz, że to jest dobre, co więcej - że to jest czyjekolwiek prawo. Taka opinia mnie obrzydza.
Ja natomiast mówię, że to jest złe, jednak z uwagi na wszelkie okoliczności zgadzam się, że w szeroko pojętym interesie (każdej ze stron) jest dostosowanie się - co nie znaczy bynajmniej, że jest to kogokolwiek obowiązek i że w razie niewypełnienia go ktokolwiek ma prawo postąpić według własnych, spaczonych przez egoizm i socjalistyczne przeświadczenie, że cokolwiek ma być darmowe, standardów moralnych.
A zresztą ja tam nigdzie nie widzę problemu piractwa. Studia żyją i zarabiają dobrze, jeśli tylko tworzą dobre gry.
Toż powtarzam, że, oprócz kilku zapewne wyjątków, problem należy rozpatrywać pod kątem moralności, nie ekonomii.
Vegost:
Napiszę po raz setny:
ceny gier są, jakie ustali ten, kto je sprzedaje. Widać opłaca mu się ustalić ceny na poziomie, na którym one są.
Polska jest biednym krajem. Czy to znaczy, że powinniśmy kraść samochody? Przecież ja CHCĘ mieć samochód, on mi się należy po zapieprzam jak Chińczyk!
Ostatnio kupiłem The Walking Dead (wraz z 10 innymi grami) za 3 dolary, Wiedźmina 2 za kilka euro, Crysisa 2 za jakieś grosze, Battlefield 3 był chyba nawet za darmo. Gry są drogie? Nie rozśmieszaj mnie. Nie mam dużo pieniędzy, a na Steamie mam juz 50 pozycji czekających w kolejce na ogranie. Po prostu wam się w dupach poprzewracało.
Zresztą, powtarzam, wydawca nie ma żadnych zobowiązań względem was i tego, że wy CHCECIE zagrać. Może oferować swój produkt nawet za 1000 zł i to jest tylko i wyłącznie jego sprawa. Nie macie prawa ściągnąć tej gry z Internetu nawet, gdyby wydawca w ogóle jej nie sprzedawał.
Oczywiście macie prawo tej gry nie kupić i kupić inną, dostępną za 20 zł, ale wy chyba widzicie swoje prawo do darmowych gier (innymi słowy: kradz**ży) jako nadrzędne prawo.
jaki Ty jesteś wykorzystywany przez te okropne korporacje, w komitywie z państwem łamią Twoje podstawowe prawa. Nowa forma kapitalistycznego wyzysku!
Ja nie jestem, czasem coś kupie, czasem coś ściągnę. A ty jesteś za głupi żeby dobrze sformułować uszczypliwości ;)
Czyli jednak kultura powinna być za darmo? Nie dość, że faktycznie jesteś lewackim oszołomem, to jeszcze w takim razie argumenty, że ludzie np. i tak kupili Rome II są zupełnie z pupy, bo ludzie chcą i powinni mieć to za darmo. Czyli wszystko jasne, z kim mam do czynienia.
Akurat postulat zniesienia IP, jest mocno libertariańskim postulatem. Podejrzewam jednak, że i lewa strona podziela te poglądy inaczej je uzasadniając.
No ale co taki ignorancki nieoczytany beton jak ty może wiedzieć.
Czyli jednak kultura powinna być za darmo? Nie dość, że faktycznie jesteś lewackim oszołomem, to jeszcze w takim razie argumenty, że ludzie np. i tak kupili Rome II są zupełnie z pupy, bo ludzie chcą i powinni mieć to za darmo. Czyli wszystko jasne, z kim mam do czynienia.
Nie tylko jesteś odporny na argumenty jak beton to jeszcze całkowicie niezdolny do logicznego myślenia.
Kultura już darmowa, nigdzie nie napisałem że być powinna. To ludzie decydują czy płacą czy nie.
Oczywiście w przypadku takich gier zapominasz, że uzyskana w ten sposób gra często jest mocno ograniczona - brak łatek, brak modów, brak bezpośredniego wsparcia. Lub zwyczajnie kupno gry dla wielu jest znacznie wygodniejsze.
Wcale nie - mówisz, że to jest dobre, co więcej - że to jest czyjekolwiek prawo. Taka opinia mnie obrzydza.
Ja natomiast mówię, że to jest złe, jednak z uwagi na wszelkie okoliczności zgadzam się, że w szeroko pojętym interesie (każdej ze stron) jest dostosowanie się - co nie znaczy bynajmniej, że jest to kogokolwiek obowiązek i że w razie niewypełnienia go ktokolwiek ma prawo postąpić według własnych, spaczonych przez egoizm i socjalistyczne przeświadczenie, że cokolwiek ma być darmowe, standardów moralnych.
Wypluwasz z siebie brednie niczym MG42 xD. Ogarnij wpierw podstawowe pojęcia jak kradzież czy własność a potem bierz udział w dyskusji. No chyba że lubisz z siebie robić głupka ?
http://www.miasik.net/articles/kinsella.html
[123] to mam prawo mu też grozić
Nie za bardzo. Wyrok jednego mądrego sędziego z młodego pokolenia będzie marnym dowodowem w polskim sądzie.
Korzystasz z jakiś usług? Np. z myjni samochodowej? Ile płacisz? 10 złotych za mycie? Od jutra płacisz 200 zł bo ja też chcę kupić sobie grę. Powiesz, że pojedziesz do innej myjni? Do której? We wszystkich od jutra za mycie zapłacisz 200 zł. Drogo? Nie stać cię? To rusz 4 litery i zarób więcej.
Co Ty w ogóle bredzisz?
To jest odpowiedź na najlepszą radę dawaną przez pseudo elitę. Nie rozumiesz jej gdyż najprawdopodobniej nigdy nie schańbiłeś się PRAWDZIWĄ pracą i uważasz (z tego co można wywnioskować po twoim stylu), że ludziom pracy nie należy się godziwa zapłata za ich pracę.
[124] Naprawdę jesteście tacy niecierpliwi, że koniecznie musicie mieć każdą grę natychmiast po premierze?
Jakoś to się tam nazywa ale nie chce mi się szukać. Powiedz po się nakręca ten hype na nowości i ładuje miliony w reklamę? Czy nie po to aby klient kupił nasz produkt? I klient chce kupić ten produkt, ale skoro widzi, że jest r. w (.) to też zaczyna działać w ten sposób.
Jak gra jest za droga dla ciebie
Gra nie jest dla mnie za droga. Ceny wszystkich gier są za wysokie jak na realne płace w Polsce i tłumaczenie tego ludziom, których stać bez problemu wydać na nowość 150 zł jest bezcelowe bo syty głodnego nie zrozumie.
poczekaj rok i kup ją za 10% pierwotnej ceny
Gdzie ty widzisz takie zniżki? Może mi sprzedasz Skyrima za 14 złotych. Albo Borderlands 2, albo CoD:MW3.
Pamiętam grę World of Goo, kosztowała chyba 20 złotych, ale ponieważ nie miała żadnych zabezpieczeń, to była masowo piracona.
A ja pamiętam jak World of Goo było do kupienia za 1 pensa gdy startował GMG. Ale właśnie to są promocje na Zachodzie i zachodnie ceny. W Polsce możesz dostać co najwyżej 20 letnią grę gdy startujesz ze swoją platformą sprzedaży cyfrowej.
[125]Nie, to jest po prostu grupa lewackich matołów (żeby posłużyć się retoryką liptona), która uważa, że okropne koncerny ich wyzyskują i mają prawo do wszystkiego za darmo.
A ty wyznajesz typowo polaczkowy kapitalizm: stać mnie to stać na to wszystkich, ja mam mieć a ty nie musisz bo jesteś nieuk, leń i śmierdzący robol, który powinien się cieszyć, że jego pan umożliwia mu pracę za michę ryżu.
To właśnie dzięki takiemu nastawieniu wyjechało już z tej "demokratycznej i kapitalistycznej" Polski ponad 2 miliony obywateli.
[126] Tu jest pies pogrzebany - po prostu opieramy swoje wypowiedzi na różnych przesłankach. Wszyscy zgadzamy się z faktem, że kopiowanie i korzystanie bez zgody wydawcy z oprogramowania czy generalnie dóbr objętych prawem autorskim jest nielegalne. Dyskutujemy i spieramy się o to czy słusznie. Część z nas uważa, że nie, opierając swoje wypowiedzi na definicji kradzieży. Ja i parę innych osób podzielających moje zdanie już to zrobiło. Wy - nie. Proszę zdefiniujcie pojęcie kradzieży.
Ja nie podważam tego czy piractwo jest nielegalne ale wyjaśniam czemu istnieje i jak można je w prosty sposób ograniczyć do bardzo niskich wartości. Nie moja wina, że ludzie tacy jak Łysy Samson nie potrafią tego zrozumieć.
[131]ceny gier są, jakie ustali ten, kto je sprzedaje. Widać opłaca mu się ustalić ceny na poziomie, na którym one są.
To skoro mu się opłaca to niech przestanie pluć, że mało zarabia przez piractwo.
Może oferować swój produkt nawet za 1000 zł
Może. Wtedy zamist sprzedać 20 000 sztuk po 150 zł sztuka sprzeda 2 sztuki po 1000 zł. Zastanawiam się dlaczego tacy ludzie jak ty nigdy nie podadzą przykładu w drugą stronę czyli zamiast sprzedać 20 000 sztuk po 150 zł to sprzedać 200 000 sztuk po 50 zł.
Ten sławny Painkiller pokazał, że nowość klasy AAA za 20 zł sprzedaje się w Polsce jak ciepłe bułeczki. A to, że ludzie i tak go piracili? No to już wina samych wydawców, że nauczyli polskich kleintów zakupy robić na giełdzie.
To właśnie dzięki takiemu nastawieniu wyjechało już z tej "demokratycznej i kapitalistycznej" Polski ponad 2 miliony obywateli.
Nie, oni wyjechali właśnie dlatego, że Polska jest tak "demokratyczne i kapitalistyczna", jak jest obecnie.
Ja nie podważam tego czy piractwo jest nielegalne ale wyjaśniam czemu istnieje i jak można je w prosty sposób ograniczyć do bardzo niskich wartości. Nie moja wina, że ludzie tacy jak Łysy Samson nie potrafią tego zrozumieć.
Ależ ja to doskonale rozumiem. To, że jest nielegalne, to wiadomo. To, że nie da się z nim wygrać inaczej, niż przez korzystną ofertę - również (ale jeśli ktoś mi powie, że dzisiaj gry są drogie, to znaczy, że mu się w dupie poprzewracało). Ja tylko mówię o sprawiedliwości.
Gdzie ty widzisz takie zniżki? Może mi sprzedasz Skyrima za 14 złotych. Albo Borderlands 2, albo CoD:MW3.
Nie wiem jak pozostałe, ale Borderlands był chyba ostatnio na Steamie -75%.
To jest odpowiedź na najlepszą radę dawaną przez pseudo elitę. Nie rozumiesz jej gdyż najprawdopodobniej nigdy nie schańbiłeś się PRAWDZIWĄ pracą i uważasz (z tego co można wywnioskować po twoim stylu), że ludziom pracy nie należy się godziwa zapłata za ich pracę.
Należy im się taka, na jaką się umówili z pracodawcą w dniu podpisania umowy.
A ty wyznajesz typowo polaczkowy kapitalizm: stać mnie to stać na to wszystkich, ja mam mieć a ty nie musisz bo jesteś nieuk, leń i śmierdzący robol, który powinien się cieszyć, że jego pan umożliwia mu pracę za michę ryżu.
Bzdura. Mnie nie stać na wszystkie nowości - w zasadzie to w ogóle ich nie kupuje. A i tak mam na Steamie 72 gry, spośród których najstarsza jest z 2009 roku (poza małymi wyjątkami) i na żadną z nich nie wydałem więcej, niż 10 Euro. A sa wśród nich m.in. Cywilka 5, 2 Batmany, wszystkie części GTA (7,50 Euro i wy mówicie, że gry są drogie), Crysis 2, Dead space 2, 2 Portale, Mafia 2, L.A. Noire i inne. A grałem może w 1/3 z nich.
Może. Wtedy zamist sprzedać 20 000 sztuk po 150 zł sztuka sprzeda 2 sztuki po 1000 zł. Zastanawiam się dlaczego tacy ludzie jak ty nigdy nie podadzą przykładu w drugą stronę czyli zamiast sprzedać 20 000 sztuk po 150 zł to sprzedać 200 000 sztuk po 50 zł.
Bo to nie jest przykład skrajny, zresztą ma miejsce bardzo często.
Ten sławny Painkiller pokazał, że nowość klasy AAA za 20 zł sprzedaje się w Polsce jak ciepłe bułeczki. A to, że ludzie i tak go piracili? No to już wina samych wydawców, że nauczyli polskich kleintów zakupy robić na giełdzie.
Tak, to wina wydawców. Bynajmniej nie ludzkiej pazerności i "polaczkowatego" nastawienia. Bo przecież im należała się ta gra za darmo!
To nie jest walka z piratami, a konsumentami. Piratów guzik obchodzą nowe zabezpieczenia, drm'y itp. Po prostu zarzuci crack'a i gra, a taki zwykły, szary konsument, który zapłacił za grę nie małe pieniądze musi pierdzielić "co by tu zrobić, aby gra zadziałała"
Ludzie piracą gry, bo obecny model jest niedostosowany do dzisiejszych standardów. Tak jak samochody wyparły dorożki, a żarówki wyparły świece, tak internet wyprze koncerny wydawnicze.
Przyszłością jest model free to play, jak również inne jeszcze nie rozpowszechnione. Popierając kupowanie gier w stary sposób popieracie stare rozwiązania, które tak czy inaczej odejdą w niepamięć. Popieracie też chore wymysły prawne wydawnictw, dzięki wam nie można już pożyczać gier znajomym, a żeby pograć z kimś przez lan muszę dokupić drugi egzemplarz w wysokiej cenie. A wielkie wydawnictwa oczywiście, że będą linczowały piratów, przecież w ich interesie jest utrzymanie starego modelu. Sami działacie na swoją szkodę.
Zabawne jest to, że myślicie, iż gdy piraci nie będą tępieni, to nagle nikt nie będzie kupował i żadna gra już nie powstanie :D
To nie konsumenci mają się dostosować pod wydawców, tylko wydawcy pod konsumentów.
Mylisz się, gra to nie towar luksusowy, ale TANIA rozrywka dla mas (nie w naszym kraju). Jeśli dla ciebie gry to szczyt luksusu to gratuję - żyjesz na naprawdę "wysokim" poziomie.
Nigdzie nie napisałem, że gra to towar luksusowy. Pozatym idąc Twoim tokiem rozumowania, skoro przeciętny niemiec może sobie kupić nowe auto załużmy za 12 pensji, a polak to samo za 48 to mam rozumieć że chcąc pokazać producentowi że Cie nie stać to pojedziesz do fabryki i z parkingu ukradniesz?
I jak sami widzicie nie dociera do niektórych. Dopiero co napisałem, że każdy zawód jest potrzebny, a tu już "pan elitarny" z tym swoim "zarób więcej".
Korzystasz z jakiś usług? Np. z myjni samochodowej? Ile płacisz? 10 złotych za mycie? Od jutra płacisz 200 zł bo ja też chcę kupić sobie grę. Powiesz, że pojedziesz do innej myjni? Do której? We wszystkich od jutra za mycie zapłacisz 200 zł. Drogo? Nie stać cię? To rusz 4 litery i zarób więcej.
Nie kożystam z myjni bo samochód myje sobie sam, natomiast za pewne usługi nie można płacić tyle żebyś ty zarobił załużmy te magiczne 3000 bo wtedy nikt by z nich nie korzystał, lub znalazł by się ktoś kto by wykorzystał sytuacje i zaoferował niższą stawkę - czysta ekonomia.
Pan elitarny też nie jestem bo na każda grę odkładam i nie płacze że mnie nie stać.
Łysy Samson -->
Niestety, nie mogę się z Tobą zgodzić. To, że mogę z danego produktu zrezygnować jest dla mnie jasne. Ale czy jesteś pewien, że tą retoryką chcesz zamknąć każdy problem? Jeżeli zatem cokolwiek Ci się nie podoba, rozumiem, że jedyną możliwą drogą, w Twoim światopoglądzie, jest rezygnacja?
Ja to widzę inaczej. Jeżeli coś mi się nie podoba - a bardzo mi się nie podoba stan prawny regulujący prawa konsumenta względem nabytego prawa do użytkowania własności intelektualnej - to wyrażam ten pogląd głośno, publicznie, a może kiedyś w bardziej czynny sposób przyczynię się do jego zmiany. Dzisiaj, ograniczam się do wypowiedzi publicznej, w nadziei, że więcej osób zwróci uwagę na ten problem.
Ja nie każę nikomu strzelać do biznesmanów czy lobbystów. Ale PRAWO ma służyć ludziom, a nie komuś, komu coś jest wygodne do prowadzonej działalności gospodarczej.
Żeby Ci było prościej to zrozumieć, to podam przykład:
Jeżeli wybuduję fabrykę to nie mogę spuścić toksycznych ścieków do rzeki. Dlaczego? BY chronić zdrowie i życie ludzi, oraz środowisko. Przepis zatem reguluje problem dla zaspokojenia potrzeb większej zbiorowości ludzkiej, a nie tego, bym ja prowadził skutecznie, łatwo i tanio swój biznes.
Ale domyślam się, że jeszcze jesteś nie przekonany. To może inny przykład:
Jeżeli zamawiam usługę lub nabywam dobro: samochód, suszarkę, ale także projekt techniczny, ekspertyzę, obliczenia, pomiary: przysługuje mi prawo do gwarancji, mogę dysponować tym w sposób niemalże dowolny. Mało tego, jeżeli nabyte dobro jest wadliwe, mam prawo do gwarancji nawet za zwrotem kosztów lub wymianą produktu na właściwy. Jeżeli znajdę wadę ukrytą, albo dzieło doprowadzi do szkody materialnej wskutek błędów czy zaniedbań to też mogę domagać się właściwego zadośćuczynienia. I nie są to gwarancje, które z łaski Bożej daje mi producent. To instrumenty, które daje mi prawo.
A jakie mam prawo w stosunku do gry, która okazała się być: gniotem, niezoptymalizowana, zawierająca błędy uniemożliwiające lub utrudniające rozgrywkę, problemy z obsługą sprzętu i inne?
Czy naprawa zgłoszonego błędu w grze, zostanie naprawiona i usunięta w terminie i trybie takim jak np zgłoszenie wadliwego sprzęgła w świeżo kupionym samochodzie?
Ludzie powinni się burzyć i domagać się od prawodawców ustanowienia regulacji, które dają konsumentowi możliwość rozliczania wydawcy z towaru, który dostarczył. To najbardziej oczywiste, logiczne i uczciwe podejście z możliwych.
Więc powtórzę raz jeszcze: będę kupował gry bo tak mi się podoba. I będę protestował i zwracał uwagę na brak właściwych regulacji oraz nazywał praktyki stosowane przez wydawców jako HANIEBNE, żeby nie użyć mniej regulaminowego stwierdzenia.
[119] PierwszyWolnyJestZajęty
Na Netfliksie, bo co?
Sorry, Netflix is not available in your country yet.
Chciałeś zabłysnąć ale ci nie wyszło.
Zabyłysnąć? Zanim kogos wysmiejesz, upewnij sie, ze sam sie nie osmieszasz. W tym przypadku niestety fail, nie mieszkam w Polsce od wielu, wielu lat.
[128] lipt0n
Pewien proces dystrybucji dóbr się wyczerpał i śmieszne żądania nagytow o zapłatę za owoce jego pracy tego nie zmienią.
Wracamy do podstaw: online only. I twoje śmieszne próby grania za darmo się skończą. Czas wziąć się do pracy i zarobić na gry.
W sumie moze masz racje, niech kazdy bierze wszystko za darmo. Po co ograniczac sie do IP? Materialne rzeczy tez, w koncu domaganie sie zaplaty sa swoja prace jest smieszne.
Wracamy do podstaw: online only. I twoje śmieszne próby grania za darmo się skończą. Czas wziąć się do pracy i zarobić na gry.
Hehehe, głąbie ale ja juz gram za darmo. WoT, War Thunder, DOTA2 i LoL to prawdopodobnie obecnie najlepsze gry sieciowe. Darmowe naturalnie. Inne gry mnie nie interesują bo są słabsze lub za drogie względem jakości. Albo czekam na steamowe promocje, żeby ukraść grę i kupic ją taniej niż w dniu premiery. Jestem wyjątkowo przebiegłbym złodziejem ;)
W sumie moze masz racje, niech kazdy bierze wszystko za darmo. Po co ograniczac sie do IP? Materialne rzeczy tez, w koncu domaganie sie zaplaty sa swoja prace jest smieszne.
Ojej, ojej. Ktoś próbował błysnąć ironia a zrobił z siebie idiotę.
Naturalnie masz świadomość, że dobra materialne mają ograniczona podaż a IP nieskończoną. Na ściągnięciu czegoś nikt nic nie traci.
Co jeśli za x lat ktoś skonstruuje maszynę do kopiowania dóbr materialnych?
Jorma - swoboda kształtowania umów co do EULI i wszystko jasne. Podziwiam Samson, że masz siłę uświadamiać tych niereformowalnych ludzi, a co do liptona - chciałbym zobaczyć jak wyzywasz tych ludzi na żywo.
Wszedłem tu właśnie zobaczyć, jak ma się dyskusja na temat uczciwości w piractwie i widzę, że dalej chodzimy w kółko.
Ale lipt0n, naprawdę...
Nie rozumiesz człowieku, że nabywając dany produkt, który staje się tym samym twoją własnością, masz to prawo do jego użytku, ale we własnym zakresie? Nie oznacza to, że masz prawo do jego dystrybucji, nawet darmowej. Pójdźmy dalej waszą chorą logiką, to piraci zaczną sprzedawać skopiowane przez siebie gry po śmiesznie niskich cenach.
Poza tym, widzę, że chyba trudno ci było po tylu postach wpaść na to, że ja nie mówiłem o problemie piractwa wyłącznie w Polsce, lecz globalnie. I faktem jest, że piractwa nie wyeliminujesz, dopóki nie sprawiłbyś, że gry byłyby przez oficjalnych wydawców wręcz rozdawane za darmo. Ustal najniższą możliwą cenę za grę, a i tak znajdą się ludzie, którzy będą piracić, bo nawet tak się żyłuje na tych twoich bezdusznych koncernach.
Spójrz na jakikolwiek inny kraj, choćby na USA. Również tam wydawcy robią ludzi w ciula, żądając od nich teraz, np. 60$ za BF3, co dla nich jest przegięciem. Ale sam przecież piszesz o wyższym standardzie życia w takich krajach, więc wszelkie narzekanie nie powinno mieć miejsca. A jednak. Nawet jakbyś miał kupić w naszym kraju ponad dwuletnią grę za te 60 zł (czy też mniej), to bardzo byś się o to burzył. Burzyłbyś się o każdą cenę, więc tak, najlepiej, żeby najlepsze gry były robione przez frajerów (czy "pasjonatów", jak ich nazywasz) wyłącznie za darmo, no to może jeszcze w nie zagrasz.
I zadanie dla ciebie: jak już pisał wcześniej Samson bodajże, stwórz cokolwiek pasjonującego, co zajmie ci mnóstwo czasu, w co być może wpakujesz też mnóstwo pieniędzy. Następnie rozdaj to całemu światu za darmo, a jeśli jednak zmądrzejesz i będziesz chciał zapłaty za swój produkt, to miej pretensji, że ktoś go skopiował, bo przecież nie będzie przepłacał. Zrób to albo pomiń temat, jak to wcześniej zrobiłeś i pozostań bez wyobraźni.
@chuca
Podziwiam Samson, że masz siłę uświadamiać tych niereformowalnych ludzi
Rzeczywiście wzór cnót wszelakich godny podziwu:) Razem tworzycie doskonałą parę:) Sorry za uszczypliwość, ale naprawdę albo nie rozumiecie co się do was pisze, albo nie odpowiadacie na pytania.
Ok. Koniec złośliwości. Nikt tu nikogo nie przekona do własnego zdania. Ja też nie zamierzam się z nikim droczyć. Kto chce niech płaci, kto nie - niech piraci. Chodzi o frajdę z grania, czego wam życzę. Pozdro dla wszystkich:)
Albo czekam na steamowe promocje, żeby ukraść grę i kupic ją taniej niż w dniu premiery. Jestem wyjątkowo przebiegłbym złodziejem ;)
Ja pierdolę...
Co ma piernik do wiatraka?
Co jeśli za x lat ktoś skonstruuje maszynę do kopiowania dóbr materialnych?
Gówno. Równie dobrze coś takiego może nie powstać i w zasadzie nie wyobrażam sobie istnienia takiej maszyny. Ale co naprawdę może się zdarzyć? Hm, pewnie upadek ludzkości. Bo po co ktoś będzie miał się starać cokolwiek stworzyć, skoro "miłosierny" idiota lipt0n skopiuje to swoją magiczną maszynką i będzie to oddawać za darmo?
jeśli jednak zmądrzejesz i będziesz chciał zapłaty za swój produkt, to miej pretensji, że ktoś go skopiował,
nie miej*
Jestem pewien, że w cztery oczy byłby cokolwiek bardziej wstrzemięźliwy.
A to niby dlaczego? Bo byś się na niego rzucił z pięściami tak jak to ująłem w cytacie?
Albo jesteś mocny w gębie, albo w walce. Albo masz po prostu logiczne argumenty, z którymi da się jakoś dyskutować. lipt0nowi niestety tego ostatniego brakuje, więc pozostaje mu tylko jedna z pierwszych dwóch opcji. Tyle że za ekranem komputera cwany może być każdy. I nie chodzi tu o to, czy ktoś się na kogoś rzuci z pięściami, tylko o zwyczajną, ludzką przyzwoitość.
@hmmm jorma nie ze wszystkim się z Samsonem zgadzam - rozumiem jak ktoś piraci bo ma mało pieniędzy a nie chce wypaść z obiegu kulturalnego, a wydaje (szczerze) na orginały tyle ile może, ale jakby branie owoców czyjeś pracy od tak nie jest czymś ok i chociaż jak ktoś już bierze to niech się nie czaruje, że może tak uczynić. Mimo, że się z Tobą niezgadzam też Ci życzę najlepszego/
jazzr, ot wioskowy głupek. Przyszedł prawić swoje wioskowe mądrości.
<---
Albo masz po prostu logiczne argumenty, z którymi da się jakoś dyskutować. lipt0nowi niestety tego ostatniego brakuje,
No tak, skoro tak piszesz to z pewnością masz racje. Szkoda, że nie mogę dostrzec uzasadnienie dla twoich słów. No ale żyj dalej w świecie iluzji.
Co ma piernik do wiatraka?
nie rozumiesz nawet prostych zależności. Śmiać się czy płakać ? I ty nazywasz innych od idiotów ?
Ale co naprawdę może się zdarzyć? Hm, pewnie upadek ludzkości. Bo po co ktoś będzie miał się starać cokolwiek stworzyć, skoro "miłosierny" idiota lipt0n skopiuje to swoją magiczną maszynką i będzie to oddawać za darmo?
Pewnie tak, ludzie przecież nie tworzą niczego z pasji.
masz to prawo do jego użytku, ale we własnym zakresie?
I we własnym zakresie pożyczam kopie tego produktu innym. :) ot co.
problemie piractwa
Nie ma czegoś takie, piractwo w żadnym wypadku nie jest problemem.
Albo czekam na steamowe promocje, żeby ukraść grę i kupic ją taniej niż w dniu premiery. Jestem wyjątkowo przebiegłbym złodziejem ;)
Ojej, ojej. Ktoś próbował błysnąć ironia a zrobił z siebie idiotę.
[139] Zanim kogos wysmiejesz, upewnij sie, ze sam sie nie osmieszasz. W tym przypadku niestety fail, nie mieszkam w Polsce od wielu, wielu lat.
nagytow zostajesz oficjalnie nominowany na maskotkę portalu GOL.
Powiem ci, że nawet się cieszę się z tego, że tacy jak ty opuszczają ten kraj bo nam krajowe IQ wzrasta.
Czy ty myślisz, że ja nie domyśliłem się, że musisz przebywać poza Polską i że jest to jeden z krajów, który jest przez Netflix obsługiwany skoro masz dostęp do tego serwisu?
Ja chciałem żebyś się do tego przyznał, abym ci teraz mógł powiedzieć jedno bardzo ważne zdanie: skoro siedzisz na Zachodzie to po po się udzielasz w tym temacie?
Wyemigrował taki i teraz cwaniaka rżnie bo nawet za minimalną na zmywaku w UK będzie go stać na gry. Ale przecież trzeba jak to polaczki mają w zwyczaju dokopać rodakom w kraju, że to biedaki i na nic ich nie stać. Jak znam życie to pewnie ktoś ci kupuje gry w Polsce i podaje klucze aktywacyjne bo w UK gry są dla ciebie za drogie.
I nie zapomnij o "u nas w UK".
lipt0n, ot marny troll, który próbuje wyprowadzać ludzi z równowagi swoimi głupimi prawidłami. Serio, kończę rozmowę z tobą, ponieważ o ile zwyczajnego idiotę dałoby się jeszcze wyedukować i zreformować, to tobie zwyczajnie sprawia wielką satysfakcję przyciąganie uwagi innych ludzi do swej denerwującej głupoty.
Innym też radziłbym zaprzestania dyskusji z kimś takim, jako że na sensowną wymianę zdań z tobą biedą umysłową nie ma co liczyć.
Ah, jeszcze coś:
No tak, skoro tak piszesz to z pewnością masz racje. Szkoda, że nie mogę dostrzec uzasadnienie dla twoich słów. No ale żyj dalej w świecie iluzji.
Każdy żyje w świecie iluzji własnych poglądów. Tyle że to, iż rynek gier cierpi na pasożytach twojego pokroju, jest akurat faktem. Więc możesz sobie wyzywać innych, skoro cię to dowartościowuje, ale w tej kwestii jest tylko jedna prawda, której ty nawet nie umiesz zaprzeczyć, do tego prosząc ludzi o argumenty, gdy twoje wypowiedzi są najbardziej tutaj absurdalne.
No i, raz jeszcze: wyzwanie dla ciebie - bądź pasjonatem i stwórz grę AAA za darmo, to może pogadamy.
Pozdrawiam. :)
Powtórzę po raz kolejny:
Nie popieram piractwa, ani żadnej innej formy łamania prawa.
To oczywiste, ze każdy kto wytwarza jakieś dobro - chce na nim zarobić jak najwięcej.
Ale dalej oczywistości się kończą. Poruszana w tym wątku różnica pomiędzy kradzieżą auta a skopiowaniem gry jest istotna i wcale nie jest śmieszna. Równie demagogiczne jest obliczanie faktycznych strat na podstawie domniemania, że każdy kto skopiował - kupiłby produkt.
Oczywiście, Ci którzy reprezentują grupę interesu wydawców, użyją wszelkiej retoryki by udowodnić, że nawet jeżeli przypadkiem zanuciłem melodię, którą skomponowała Rhiana - to już jestem piratem. Ale właśnie w tym miejscu jest rola prawa, rola ustawodawcy. Tam, gdzie nie ma prawa - tam ludzie urządzają cyrk na kółkach.
Szkoda tylko, że ludzie działający na rzecz praw konsumenta mają mniejsze przebicie niż lobbyści.
Dziwię się bardzo, że tak bardzo bronicie tych wydawców, zamiast pomyśleć o sprawie z odrobinę szerszej perspektywy. I nikt nie mówi o przyzwoleniu na łamanie prawa - ale o zauważeniu potrzeby jego zmiany.
Tyle że to, iż rynek gier cierpi na pasożytach twojego pokroju, jest akurat faktem.
Nie jest faktem. W tym wypadku "cierpią" jedynie wydawcy, a nie cały rynek.
No i, raz jeszcze: wyzwanie dla ciebie - bądź pasjonatem i stwórz grę AAA za darmo, to może pogadamy.
To jest niemożliwe - to co różni gry tzw. AAA od innych jest ilość wpakowanych pieniędzy. W zasadzie to jedyna różnica.
Pragnę tylko zauważyć, że gry typu AAA, mimo ogromnego piractwa (w zasadzie to takie gry się głównie piraci) są niezwykle dochodowe, patrząc chociażby po rekordowych wynikach nowych gier z serii Call of Duty. Panie, jak to w końcu jest?
No i jeszcze mała uwaga. Taka np. Black Mesa, stworzona przez pasjonatów niczym nie ustępuje tym wszystkim przereklamowanym grom typu AAA. A chłopaki nie zażądali nawet centa za swoją robotę.
To jest niemożliwe - to co różni gry tzw. AAA od innych jest ilość wpakowanych pieniędzy. W zasadzie to jedyna różnica.
Pisząc o grach AAA miałem raczej na myśli gry o wyjątkowo dobrym przyjęciu przez krytykę, choć to się zazwyczaj pokrywa z dużymi sumami włożonego w nie budżetu. Więc skoro niemożliwe jest stworzenie takiej gry przez jedną osobę, to zamiast pisać bzdury proponowałbym gościowi, do którego odpowiadałem wcześniej, znalezienie innych takich "pasjonatów" do współpracy i stworzenie jakiejkolwiek naprawdę porządnej gry zupełnie za darmo. Zupełnie.
Zgadzam się, że najlepsze efekty pracy otrzymujemy wtedy, gdy wypełniamy nasze obowiązki z pasją. Praca, którą kochamy to najlepsza kombinacja. No ale właśnie: praca. Człowiek z czegoś musi wyżyć, więc nie widzę sensu ładowania większości swojego czasu (czy nawet własnych pieniędzy), skoro nie możemy tego później odzyskać w postaci zarobków.
Pragnę tylko zauważyć, że gry typu AAA, mimo ogromnego piractwa (w zasadzie to takie gry się głównie piraci) są niezwykle dochodowe, patrząc chociażby po rekordowych wynikach nowych gier z serii Call of Duty. Panie, jak to w końcu jest?
Pragnę zauważyć, że usprawiedliwianie swoich działań tym, iż "i tak masy ludzi tę grę kupią, to nic się nie stanie, jak ja jeden ją spiracę", nie ma sensu, ponieważ nie tylko ty tak sobie myślisz. Pomnóż to przez tysiące, a nawet miliony osób i już masz spory brak zysku. A niech się znajdą jeszcze tacy ludzie jak lipt0n, co próbują moralizować społeczeństwo na swój chory sposób, to wówczas liczba ludzi piracących gry się rozrasta. Więc nie zdziwiłbym się, gdyby kiedyś te wielkie koncerny zaczęły upadać, a pozostaliby sami pasjonaci tworzący gry za darmo. Tylko pytanie: ilu by się takich ostało i na jak długo, gdyby zobaczyli, że ich harówa nie przynosi im żadnego zysku poza czystą satysfakcją? Jakoś nie wierzę, że mielibyśmy teraz tysiące zajebistych wydań "beefów, codów czy fif". Nie sądzę.
Pieniądz jest elementem napędowym tego świata. Ważną motywacją do pracy. Nie wiem, jak wyobrażacie sobie świat, nawet świat gier, gdyby każdy miał pracować za darmo.
W tym wypadku "cierpią" jedynie wydawcy, a nie cały rynek.
Myślę, że część zysków idzie jednak do producentów gier. Nie powiesz mi chyba, że nawet ta stała pensja dla całych sztabów ludzi bezpośrednio odpowiedzialnych za proces tworzenia gier (grafików, animatorów, programistów, etc.) bierze się z powietrza?
No i jeszcze mała uwaga. Taka np. Black Mesa, stworzona przez pasjonatów niczym nie ustępuje tym wszystkim przereklamowanym grom typu AAA. A chłopaki nie zażądali nawet centa za swoją robotę.
No i chwała im za to. A jak komuś naprawdę zależy na okazaniu im wsparcia, to może ofiarować dotację za ich pracę. Ale nie zgodziłbym się sam, gdyby żądali nawet tego centa za swoją pracę, skoro wykorzystali pewne materiały z HL2 (przede wszystkim sam silnik), którego autorami są ludzie z Valve. Gdyby część zysków trafiła do, no cóż, współtwórców, to naprawdę nie miałbym nic przeciwko.
A myślę, że dobrą taktyką dla korporacji do zachęcania modderów do pracy nawet za darmo, jest możliwość zaoferowania posady naprawdę pomysłowym i pracowitym autorom. Gdzieś wyżej pisałem o tym na przykładzie Counter - Strike'a.
Poza tym, jak ktoś ma żyłkę do takich rzeczy, to niech się zatrudni w odpowiedniej firmie i zarabia uczciwie z innymi. Jeżeli znasz grę Counter - Strike, to powinieneś wiedzieć, że była to początkowo modyfikacja do pierwszego HL stworzona przez bodajże dwóch studentów. Czy ich trud nie został wynagrodzony, gdy Valve zaoferowało im pracę w zamian za przejęcie ich moda?
Taka polityka korporacji mi się podoba.